Wpisy archiwalne w kategorii

do 34km

Dystans całkowity:73100.96 km (w terenie 11237.08 km; 15.37%)
Czas w ruchu:3228:23
Średnia prędkość:22.64 km/h
Maksymalna prędkość:170.00 km/h
Suma podjazdów:262950 m
Maks. tętno maksymalne:240 (130 %)
Maks. tętno średnie:171 (92 %)
Suma kalorii:2777597 kcal
Liczba aktywności:2354
Średnio na aktywność:31.05 km i 1h 22m
Więcej statystyk

Czwartkowe ulewy

Czwartek, 14 lipca 2016 · Komentarze(0)
Pogoda nie rozpieszcza od kilku dni, na dokładkę radary twierdzą, że idzie na nas jakaś ulewa...  Wyjeżdżam o 7:05 - jest okienko... 
18 stopni, lekki wiatr, nie pada, ale i tak jest mokro

W Piotrowicach trafiam na pierwszego idiotę, gość rusza z prawej strony z pobocza - oczywiście bez migacza bo po co, ujeżdża może 20 m i odbija w prawo... do podwórka... tyle, że znów bez migacza i tym razem może metr od roweru... 
Masakra... 

SY 1995C - Samochód rusza z pobocza
SY 1995C - Samochód rusza z pobocza © amiga
SY 1995C - jedzie prosto
SY 1995C - jedzie prosto © amiga
SY 1995C - bez sygnalizacji odbija w prawo
SY 1995C - bez sygnalizacji odbija w prawo © amiga
W centrum Kochłowic
W centrum Kochłowic © amiga

Jak do tej pory pogoda jest jeszcze znośna, jedynie woda pryskająca spod kół, ale tego ni da się uniknąć. Jazda jest całkiem przyjemna tyle, że za Kochłowicami zaczyna kropić, czyżby szykowała się powtórka z wtorku? 
Bielszowice - już solidnie popaduje
Bielszowice - już solidnie popaduje © amiga

Ulewa dopada mnie jednak dopiero w Zabrzu, 10 km przed firmą. W ciągu kilku minut nie ma na mnie suchej nitki... myślałem, że jestem jedynym wariatem jeżdżącym w taką pogodę, a jednak nie...  W Gliwicach na bł. Czesława widzę rowerzystkę
Leje jak diabli
Leje jak diabli © amiga
A jednak ktoś jest na rowerze
A jednak ktoś jest na rowerze © amiga
Na drogach dzisiaj wyjątkowo nikły ruch... oby tak było wieczorem, liczę jednak na to, że nie będzie padać, że wysuszę się w drodze powrotnej... jak to było wczoraj i przedwczoraj... 


Prawdę mówiąc to takie mokre lato średnio mi pasuje.... 

Mokra środa z wariatami

Środa, 13 lipca 2016 · Komentarze(2)
Wyjeżdżam około 7:15... na drogach nie ma wielkiego ruchu, za to pogoda dokazuje, pada deszcz, wieje wiatr chyba z południowego zachodu, jest dość nieprzyjemnie. Temperatura w okolicach 16 stopni... 
Intensywność opadów się zmienia w trakcie jazdy, raz pada mocniej, raz nieco lżej...  Na szczęście to nie jest taka ulewa jak wczoraj... gdy nie było na mnie suchej nitki. Zanim wyruszyłem w podróż spojrzałem na radary, nad nami unosiła się chmura opadów tak góra do ósmej... Więc jadę spokojnie kręcąc. 

Ciągle pada
Ciągle pada © amiga
Zapłakane ulice
Zapłakane ulice © amiga

Tyle, że nie jest mi dzisiaj dany spokojny przejazd, w Rudze Śląskiej jeszcze tuż przy granicy z Pawłowem samochód z 2-ma starymi Omami pakuje mi się na środek ulicy, z podporządkowanej, hamowanie, pisk mokrych tarcz, odbijam w lewo... masakra było gorąco... Patrząc na zachowanie seniorów, to po 60 powinni przechodzić badania co roku, naprawdę niewiele brakowało... 
Starsza pani w samochodzie - prawie mnie rozjechała - SZ8742C
Starsza pani w samochodzie - prawie mnie rozjechała - SZ 8742C © amiga
Myślałem, że to będzie jedyny taki przypadek dzisiaj... a jednak nie... Tym razem w Gliwicach skrzyżowanie ulic Wielickiej i Odrowążów. Ta druga ma pierwszeństwo, ja jestem na Wielickiej. Zatrzymuję się przed skrzyżowaniem, będę skręcał w prawo... 
Z prawej strony jedzie samochód, wewnątrz sędziwy jegomość... tyle, że coś dziwnie ścina skrzyżowanie... uchylam się... wali lusterkiem w moją kierownicę... q...a 
SG 76567 Starszy Gość ściął skrzyżowanie i
SG 76567 Starszy Gość ściął skrzyżowanie i © amiga
.. uderzył lusterkiem o kierownicę... SG 76567
.. uderzył lusterkiem o kierownicę... SG 76567 © amiga

Mam dość przygód na dzisiaj, a filmiki z zachować 2 osób które powinny już dawno oddać prawo jazdy wyląduje jeszcze dzisiaj na Youtube... 

Jakieś 300m przed firmą jedzie przede mną maluch, w środku jakaś młoda kobieta, dziwnie prowadzi samochód, mocno asekuracyjnie, boję się ją wyprzedzić, boję się za nią jechać... masakra... najwyższą prędkość jaką osiągnęła to około 20 km/h...  

Mam dzisiaj jakiś dzień wariata na drogach.... masakra..  
Rozumiem, że pojazd zabytkowy, ale 20 km/h to lekka przesada
Rozumiem, że pojazd zabytkowy, ale 20 km/h to lekka przesada © amiga

Na dokładkę gdy dojeżdżam do firmy okazuje się, że padł odpływ... nie komentuję tego... ale mam dość...

Filmik na YT już jest

Środa późnym popołudniem

Środa, 13 lipca 2016 · Komentarze(0)
16:40 - wyjeżdżam, podobnie jak wczoraj jest ciepło, nie pada, jadę w mokrych ciuchach...  po porannych opadach nie miały jak wyschnąć... cóż... 

Jadę szosami, chcę jak najszybciej dojechać do domu, na drogach niewiele samochodów, jedzie się przyjemnie i szybko. Tak jest do Bielszowic, gdzie na skrzyżowaniu jest jakiś większy zacisk, odbijam w kierunku Halemby, i pakuję się tyłami na Nowy Świat i dalej w kierunku ul. Gabrieli Zapolskiej, dzisiaj odpuszczam przejazd terenowy, a raczej podjazd po terenie, wolę asfalt, w lesie może być różnie.
Dopiero gdy wjeżdżam na Panewnicką postanawiam kawalątek przejechać w okolicy stawów Księżycowych

Nie mogło być tak rano?
Nie mogło być tak rano? © amiga
Nauka jazdy na rowerze :)
Nauka jazdy na rowerze :) © amiga
Spore te kałuże
Spore te kałuże © amiga
Coś nie tak jest z moplikiem
Coś nie tak jest z moplikiem © amiga
mała niespodzianka, bo w wielu miejscach pojawiły się wielkie kałuże, mało tego pojawiają się połamane drzewa, hmmm.. coś się tutaj musiało dziać, czy to w ciągu dnia, czy może jeszcze w nocy... Jest nieciekawie. 
Połamane drzewa
Połamane drzewa © amiga
Tu też pozalewane?
Tu też pozalewane? © amiga
Z drugiej strony stawu przy akademikach
Z drugiej strony stawu przy akademikach © amiga
Na przedłużeniu Bałtyckiej w Panewnikach też jest nieciekawie, na szczęście do domu niedaleko. Wkrótce tam docieram... Szybka kąpiel... kolacja... i cd zabawy z filmikiem...

Wtorek w deszczu

Wtorek, 12 lipca 2016 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam z sporym opóźnieniem, ale coś nie mogłem się zebrać, na dokładkę wiem, że dorwie mnie deszcz, tak twierdzą radary... mam góra 40 minut bez deszczu, a potem? Nie wiadomo...
Te chmury coś mi się nie podobają
Te chmury coś mi się nie podobają © amiga
W Kochłowicach
W Kochłowicach © amiga
Już przed Wirkiem spadają ciężkie pierwsze krople, później jest coraz ciekawiej. W chwili gdy wyjeżdżałem termometr w liczniku wskazywał 25 stopni, na krótkim odcinku na którym padało, temperatura spadła o 5 stopni.. Z pozytywów to deszcz jest przyjemnie ciepły :)  Tego mi brakowało wiosną... 
Pora ubrać przeciwdeszczówkę
Pora ubrać przeciwdeszczówkę © amiga
Na stacji w Bielszowicach
Na stacji w Bielszowicach © amiga
Im więcej przejeżdżam bym bardziej leje, opady zaczynają nieco słabnąć gdy zbliżam się do firmy, tyle, że to już niewiele zmieni, i tak wszystko jest mokre ;)
Już prawie w firmie
Już prawie w firmie © amiga

Wtorek późnym popołudniem

Wtorek, 12 lipca 2016 · Komentarze(0)
16:39 - ruszam... nieco wcześniej, jest duszno, jest gorąco, wieje lekki wiatr z południa. 
Na drogach dość pusto, jak to w wakacje, jadę najkrótszą drogą do domu, po szosach, w planie mam lekkie odespanie weekendu... jeszcze czuję zmęczenie, czuję, że dalej jest coś nie tak... 

Zupełnie inna pogoda niż rano, kałuże jeszcze zostały
Zupełnie inna pogoda niż rano, kałuże jeszcze zostały © amiga

Jadę dość spokojnie, nie spieszy mi się... i tak wyjechałem wcześniej z firmy. 
Coś budują?
Coś budują? © amiga
Tak jest do Kochłowic, gdy wyprzedza mnie jakiś rowerzystać, ciśnie strasznie, jedzie na stojąco....  słychać jak się męczy, jak jedzie na granicy możliwości... Początkowo nie miałem w planach go gonić... ale.. .co tam... Jednego się nauczyłem, jazda na stojaka nie powoduje szybszej jazdy, za to jest niezła na ćwiczenia łydki ;) ew gdy brakuje tchu można coś osiągnąć, więc wkrótce an podjeździe jeszcze przed wiaduktem DTŚki siedzę mu na ogonie..... chyba go wk...am ;) Cóż o to mi chodziło... czuję jak stęka... 
Przed wjazdem do lasu jedzie jakiś starszy Biker, na ludzie...ja zwalniam gostek wyprzedza... 
Coś czuję że podniósł mi ciśnienie
Coś czuję że podniósł mi ciśnienie © amiga
Obejrzał się do tyłu, było miejsce, myślałem by już mu odpuścić, ale chwilę później gdy minął "dziadka" widzę, że starszy pan ma niezłą łydę, naciska mocniej... lecimy ponad 40 km/h pod lekki wiatr.... jakieś jaja....  siedzimy sprinterowi na ogonie... nie ma znaczenie, że jest pod górkę... Dopiero rondo na owsianej nas rozdziela, młody gniewny... wymusza pierwszeństwo na samochodzie, my zatrzymujemy się... tyle, że kawałek dalej na Panewnickiej i tak go mamy. Młody i dziadek odbijają na Radoszowy, to nie mój kierunek... jadę dalej sam Bałtycką i dalej Medyków... 
Chyba nieco się zdziwił
Chyba nieco się zdziwił © amiga
Starszemu gościowi też podniósł ciśnienie
Starszemu gościowi też podniósł ciśnienie © amiga
Oj... lekko nie będzie miał
Oj... lekko nie będzie miał © amiga
Cóż... dzięki tej dwójce mocno podciągnąłem tempo... Może jutro też pojadą?

Powrót do domu po Tropicielu

Poniedziałek, 11 lipca 2016 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam z pracy przed 17... chce mi się spać, jeść, pić... masakra... Skwar leje się z nieba.... 
Szybko dochodzę do wniosku, że jedyna słuszna opcja przejazdu to ta leśna... W Makoszowach odbijam w las zahaczając uprzednio o sklep. Kupuję energetyki, jestem padnięty po weekendzie... a niby to tylko 2 dni bez snu ;)

Chwila na wizytę w sklepie
Chwila na wizytę w sklepie © amiga
Na starej hałdzie w Makoszowach są jeszcze pozostałości wilgoci
Na starej hałdzie w Makoszowach są jeszcze pozostałości wilgoci © amiga
Na szczęście nie tylko ja dzisiaj wyszedłem na rower, są i inni wariaci którzy przy 32 stopniach jeżdżą, w lesie temperatura i tak jest niższa o kilka stopni... 
Nie tylko ja na rowerze
Nie tylko ja na rowerze © amiga
Na Halebie przy elektrowni Halemba, a raczej przy miejscu po niej staję na kilka minut, pora wypić energetyki i zawartość bidonu, dopiero wtedy ruszam dalej... oczy mi się zamykają... 
Cały czas mi tutaj brakuje kominów elektrowni
Cały czas mi tutaj brakuje kominów elektrowni © amiga
Chyba nie chce mu się jechać, albo jedzie dla lansu.... pomimo zmęczenia nie mam problemów by go wyprzedzić
Chyba nie chce mu się jechać, albo jedzie dla lansu.... pomimo zmęczenia nie mam problemów by go wyprzedzić © amiga

Jakieś 40 minut później jestem w domu, jedyne o czym marzę do sen...

W drodze na Tropiciela

Sobota, 9 lipca 2016 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam po 16... trochę później niż planowałem, z drugiej strony mam od groma czasu i... plecak na sobie, takie większy z rzeczami które mogą się przydać w Miasteczku Śląskim. Jest gorąco...  i wietrznie. Jadę powolutku by specjalnie się nie spocić, nie zajechać bo za kilka godzin będzie gonitwa... 

Tuż za granicą z Katowicami odbijam w las, jest chłodniej, tyle, że jazda zajmie nieco więcej czasu. W Bielszowicach wracam na chwilę na główną trasę, jednak nie na długo, wjeżdżam na dookólny szlak Zabrzański. Z obciążeniem i przy wysokich temperaturach jedzie się ciężko.. ale cóż...

Na Bałtyckiej
Na Bałtyckiej © amiga

Na miejsce docieram około 18, jestem o czasie... 

Powrót przez osiedle Witosa

Piątek, 8 lipca 2016 · Komentarze(2)
Wyjeżdżam dopiero o 17:00, jest dość ciepło, wiatr nieco mocniejszy od południa, a plan na dzisiaj, to odszukać jakieś sensowny przejazd na Witosa, z grubsza nakreślam trasę, część drogi pokrywa się z moją trasą do domu, część drug znam, ale fragment od Wirka, średnio kojarzę. Wg Google droga ma być, podobnie twierdzi Open Street, tyle, że nie wiadomo jakiej są jakości i czy przejezdne.
Ruszam.

Na drogach niewielki ruch... ale... w Zabrzu pakuję się przez park Pileckiego, jakoś nie mam ochoty jechać przez cały Pawłów, dzisiaj to chyba dobry wybór. 

W parku W.Pileckiego w Zabrzu

W parku W.Pileckiego w Zabrzu © amiga

Na Pawłowie  mijam nowy łącznik z 1-go maja i DTŚką, jest jeszcze zamknięty, korci mnie by przejechać rowerówką wzdłuż tej drogi... jednak jadę zaplanowanym szlakiem. W kilku miejscach zaskakują mnie ścieżko, że są... pomimo tego, że ileś razy przejeżdżałem tuż obok to ich nie zauważyłem może dlatego, że takie wąskie? 
Łącznik z 1-go maja w Rudzie jeszcze zamknięty
Łącznik z 1-go maja w Rudzie jeszcze zamknięty © amiga
Mulda na drodze
Mulda na drodze © amiga
Wąsko się zrobiło
Wąsko się zrobiło © amiga
Wyjeżdżam niedaleko marketu na Wirku i Activi. Zastanawiam się czy aby nie wejść na chwilę do rowerowego, tyle, że liczba ludzi którzy się kłębią przed sklepem skutecznie mnie odstrasza... Nie będę za głupią dętką stał 20 minut... a pewnie wymieniłbym wszystkie. Może i lepiej, że nie stanąłem...

Jeden z lepszych sklepów rowerowych w okolicy - podobno ;)
Jeden z lepszych sklepów rowerowych w okolicy - podobno ;) © amiga
Kościół pw. Św. Barbary w Rudzie Śląskiej
Kościół pw. Św. Barbary w Rudzie Śląskiej © amiga

\W okolicach Bykowiny wjeżdżam w ul Świętochłowicką, jest szutrowa, prowadzi gdzieś koło boiska... patrząc na jej budowę mam wrażenie, że to pozostałość po kolei piaskowej... 
Droga do boiska
Droga do boiska © amiga
Ląduję na chwilę w Chorzowie Batorym, przejazd w poprzek ul Batorego zajmuje mi ładnych kilka minut... długie strumienie samochodów w obu kierunkach uniemożliwiają normalny przejazd. Nieco dalej kolejne wyzwanie, przenoszenie przez tory, widać nasypy po wiadukcie, tyle, że jest rozebrany, a szkoda. 
Chyba już niedługo nie będzie przejazdu
Chyba już niedługo nie będzie przejazdu © amiga
Po torach chyba nie nauczę się już jeździć
Po torach chyba nie nauczę się już jeździć © amiga
Dalej poruszam się wzdłuż szlaki kolejki piaskowej...  torów już nie ma, ścieżka prowadzi powyżej byłego torowiska, jakieś 4-5 metrów, ścieżka ma może 20-30 cm... po po prawej jest płot... nieco dalej jest jeszcze gorzej, pole obsadzone zbożem, ścieżka ledwo widoczna, brak drzew... wyobraźnia podrzuca mi obrazy jak lecę w dół...  zwalniam... 
Wzdłuż płotu
Wzdłuż płotu © amiga
Ciężko będzie się minąć
Ciężko będzie się minąć © amiga
Wąsko, na dokładkę po lewej przepaść
Wąsko, na dokładkę po lewej przepaść © amiga
Pies na szlaku
Pies na szlaku © amiga
Gdy widzę bloki humor mi się poprawia, dotarłem, teraz trzeba pomyśleć którędy do domu. 
Już widać osiedle
Już widać osiedle © amiga
Blokowisko
Blokowisko © amiga
To teraz gdzie?
To teraz gdzie? © amiga
Podążając za małym ptakiem
Podążając za małym ptakiem © amiga
Chwilę mnie prowadził
Chwilę mnie prowadził © amiga
Decyduję się na przejazd po ul Bocheńskiego, nie lubię tej drogi, to niezłe wyzwanie dla psychiki, niby jest ograniczenie do 50, ale nie widziałem samochodu który by się do tego stosował. Dobrze, że to tylko kilkaset metrów... 
Jedna z bardziej obrzydliwych dróg w Katowicach, niby jest ograniczenie do 50, ale kto by się tego trzymał
Jedna z bardziej obrzydliwych dróg w Katowicach, niby jest ograniczenie do 50, ale kto by się tego trzymał © amiga
W Brynowie odbijam na ul Przodowników, chociaż wiem, że to niezłe wyzwanie dla amora, ma co robić, nawierzchnia jest mieszana, pierwotnie była to kostka, ale przez dziesiątki lat była naprawiana, asfaltowana, przekopywania... masakra.. po deszczu jest jeszcze gorzej a zimą zapuściłem się tutaj raz... i wycofywałem się rakiem... Dzisiaj jednak daję radę... 
Ul. Przodowników
Ul. Przodowników © amiga
Ta nawierzchnia może wykończyć
Ta nawierzchnia może wykończyć © amiga
Tyłem przez Ligotę docieram do Ochojca, gdy widzę market, przypominam sobie, że jutro może być mi potrzebna gotówka... zahaczam o bankomat i... już niedaleko do domu... 
Mostek na Kłodnicy w Ligocie
Mostek na Kłodnicy w Ligocie © amiga
Od dziesięcioleci tutaj nic się nie zmienia
Od dziesięcioleci tutaj nic się nie zmienia © amiga
Na chwilę pod market
Na chwilę pod market © amiga
Słup na czymś zwanym mocno na wyrost DDRką
Słup na czymś zwanym mocno na wyrost DDRką © amiga
Najważniejsze, że plan wykonany, teraz można przeanalizować trasę i nanieść poprawki... 

Piątek rano

Piątek, 8 lipca 2016 · Komentarze(0)
Coś w tym tygodniu nie jest mi dane wcześniej wyjechać. Budzę się przed 6:00 ale wstaję i tak po 6:20. Śniadanie, ubieranie i... nic mi się nie chce.
W końcu wychodzę dzierżąc pod pachą rower. Jest 7:16 gdy w końcu ruszam. Wiatr w końcu osłabł, ciężko określić jego kierunek, być może jest to południowy-zachód, może nieco bardziej zachód... Niemniej zupełnie nie przeszkadza. 

Na drogach pustki... samochodów jeszcze mniej niż wczoraj. Zdaje się, że wakacje już w pełni :). Gnam szosami, chociaż przed Kochłowicami, ciągnie mnie w las, na ścieżki którymi wczoraj jechałem.

13 - coś wydaje mi się że będziemy się widzieć jeszcze kilka razy dzisiaj
13 - coś wydaje mi się że będziemy się widzieć jeszcze kilka razy dzisiaj © amiga
Jakiś kilometr dalej autobus już czeka
Jakiś kilometr dalej autobus już czeka © amiga
W Ostatniej chwili siłą woli powstrzymałem się przed skręceniem. W końcu jadę do pracy, mało tego wyjechałem dość późno... Wieczorem może sobie poszaleć, a teraz... do pracy. 
Tym razem to on mnie wyprzedza
Tym razem to on mnie wyprzedza © amiga
Na Wirku postój na przejeździe, chwila odpoczynku - jakieś 3 minuty... ruszam dalej... robi się cieplej, przyjemniej, rozpinam nieco wiatrówkę.
Postój na przejeździe na Wirku
Postój na przejeździe na Wirku © amiga
W Bielszowicach jakiś głupek z rejestracją S7 Artur wjeżdża z piskiem opon do placu. Widzę go drugi raz i zdania nie zmieniam, kiedyś wyjeżdżając mało nie potrącił przechodzącej dziewczynki. Dzisiaj co najwyżej sam się rozwali... 
Mistrz wjeżdżania do placu z piskiem opon - S7 Artur
Mistrz wjeżdżania do placu z piskiem opon - S7 Artur © amiga
Zabrze opustoszałe tyle, że jestem kilka minut po ósmej, szubko i bez większych problemów przejeżdżam aż do Gliwic gdzie jakaś ciężarówka stara się spowolnić wszystkich. Ogonem składa się z kilku samochodów jadących góra 25 km/h. Na szczęście odbija w ul Młodego Górnika, a samochody szybko przyspieszają zostawiając drogi puste :)
Rondo Sybiraków w Zabrzu
Rondo Sybiraków w Zabrzu © amiga
Dzisiaj inna konfiguracja blokady
Dzisiaj inna konfiguracja blokady © amiga
197 - też dzisiaj kilka razy się mijaliśmy
197 - też dzisiaj kilka razy się mijaliśmy © amiga
Dojeżdżam do firmy, dzisiaj więcej osób przyjechało rowerami :) pogoda sprzyja...

Wietrzny czwartkowy poranek

Czwartek, 7 lipca 2016 · Komentarze(1)
Wyjeżdżam znowu późno, jest... 7:20, wieje jak diabli od zachodu, jest słonecznie i chłodno. Przed wyjazdem termometr za oknem zeznawał jedynie 14 stopni. Zakładam wiatrówkę. 

Na drogach niewielki ruch, wydaje się, że samochody jeżdżą jakoś spokojniej. Pomimo paskudnego wiatru jedzie się dość przyjemnie, co nieco zaskakuje. Na fragmentach z południa na północ wiatr zupełnie nie przeszkadza. gorzej gdy zmienia się kierunek na zachodni.

Stoi na skrzyżowaniu

Stoi na skrzyżowaniu © amiga
Tu po lewej jest ściernisko, ale będzie blokowisko
Tu po lewej jest ściernisko, ale będzie blokowisko © amiga
Głupek który wyprzedzał mnie na rondzie/skrzyżowaniu, na ciągłej z prawej strony
Głupek który wyprzedzał mnie na rondzie/skrzyżowaniu, na ciągłej z prawej strony © amiga
Zmęczył mnie podjazd pomiędzy Kochłowicami a Wirkiem, tam 15km/h to było wszystko na co było mnie stać, na zjeździe rower nawet się nie zbliżył do 40ki podczas gdy zwykle jest sporo ponad to. Jednak najbardziej zmęczyła mnie Bielszowicka, gdzie na otwartym terenie i pod wiatr myślałem, że mi głowę urwie. ;)
Przez kilka ostatnich miesięcy była tutaj dziura, dziś zaskoczenie, nowa łatka :)
Przez kilka ostatnich miesięcy była tutaj dziura, dziś zaskoczenie, nowa łatka :) © amiga
Koleje śląskie w Zabrzu
Koleje śląskie w Zabrzu © amiga
Wieczorem ten wiatr powinien pomóc, bo z tego co widziałem to kierunek ma się utrzymać, za to ma powoli słabnąc, co zupełnie mi nie powinno przeszkadzać ;)
Następny mistrz wyprzedzania z prawej na rondzie
Następny mistrz wyprzedzania z prawej na rondzie © amiga
Nie ma to jak komórka... mózg się wyłącza
Nie ma to jak komórka... mózg się wyłącza © amiga
Pod górkę i pod wiatr
Pod górkę i pod wiatr © amiga
Zajebiście zaparkowali
Zajebiście zaparkowali © amiga
Zmieszczę się, albo i nie
Zmieszczę się, albo i nie © amiga

Po drodze kilka głupich przypadków głównie podniosło mi ciśnienie wyprzedzanie z prawej  na 2 rondach pierwsze jeszcze w Kochłowicach a drugie w Zabrzu... Masakra.  Zabili mnie też parkujący na krótkim łączniku z Poznańską, prawdę mówiąc miałem to gdzieś czy ich zarysuję czy nie. Najwyżej sobie to ściągną z OC, jak mnie dogonią. Jednak udało się zmieścić między samochodami. 
Dostawa w firmie
Dostawa w firmie © amiga

Dojeżdżam do firmy, pora na kąpiel i pracę...