Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2016

Dystans całkowity:787.51 km (w terenie 34.00 km; 4.32%)
Czas w ruchu:36:12
Średnia prędkość:21.75 km/h
Maksymalna prędkość:45.83 km/h
Suma podjazdów:3395 m
Maks. tętno maksymalne:179 (97 %)
Maks. tętno średnie:143 (77 %)
Suma kalorii:29735 kcal
Liczba aktywności:26
Średnio na aktywność:30.29 km i 1h 23m
Więcej statystyk

Wtorek

Wtorek, 29 listopada 2016 · Komentarze(2)
Kolejna próba przeproszenia się z rowerem stacjonarnym, wstępnie ustawione 60 minut, ale po około 25 coś się dzieje, komputer pokładowy rowerka umiera... wszystko gaśnie. Dociągam do pół godziny i... sprawdzam baterie... one są dobre. coś innego poleciało... Cóż. może w weekend zajrzę do środka... 
Sprawdzam prognozy, jutro - w czwartek powinno być znośnie do około 15 później ma zacząć się 30 godzinna zawierucha... Na tą chwilę wygląda, że być może w piątek pojadę rowerem. Brakuje mi tego... 

Zepsuty zegar
Zepsuty zegar © amiga

Niedziela

Niedziela, 27 listopada 2016 · Komentarze(5)
Dawno nie korzystałem z rowerka stacjonarnego, jednak gdy spojrzałem na prognozę na poniedziałek, szczególnie na wieczór, to wiedziałem, że  raczej odpuszczę. Nie mam ochoty przebijać się przez zaspy, błądzić wśród zamieci...  W zamian wsiadłem na stacjonarny i... udam i mi się na nim wytrzymać całą godzinę, pomimo tego, że to nie przypomina zupełnie jazdy rowerem... nudne jak flaki z olejem... ale coś trzeba robić... 

Szukałem zmienników, ale gdzieś się chyba ukryli ;)
Szukałem zmienników, ale gdzieś się chyba ukryli ;) © amiga

Piątek wieczór

Piątek, 25 listopada 2016 · Komentarze(0)
Ruszam nieco wcześniej niż w ostatnich dniach.Jest 16:40, sporo chłodniej, czuć sporą wilgoć w powietrzu i lekki wredny wiatr wychładzający. Klasycznie jest już ciemno, lampki odpalone, początkowo sporo samochodów i rowerzystów. Sporo z nich jeździ z lampkami w kamizelkach, itd, ale zdarzają się ninja... zresztą piesi również. jednego z nich prawie trafiłem szedł po rowerówce na granicy Zabrza i Sośnicy, w miejscu gdzie nie było latarni, oświetlenia, tyle tylko, że z 20 m widziałem jakiś majaczący cień dokładnie na wprost... Może sam nie jestem ideałem bo do kamizelki do dzisiaj się nie przekonałem ale odblasków na rowerze i ciuchach mimo wszystko jest sporo, dodatkowo kilka lampek, 2 z tyły, trzy z przodu... niemniej wydaje mi się, że jestem widoczny... 

Dobrze ubrany rowerzysta :)
Dobrze ubrany rowerzysta :) © amiga
W Zabrzu samochody powoli gdzieś znikają, drogi pustoszeją, jedzie się przyjemnie, tyle że mogłoby być te 3-4 stopnie więcej. Prognozy jednak mówią że kolejny tydzień ma być wyraźnie chłodniejszy, cóż... wiosna ma swoje prawa ;)
Na Wirku - nieco więcej zamochodów
Na Wirku - nieco więcej samochodów © amiga
Trochę za centrum Kochłowic trafiam na jakąś idiotkę parkującą na DDRce i pakującą zakupy... na upartego mogła wjechać na chodnik, pod sklep, może nie ma tam wiele miejsca, ale nie blokowałaby przejazdu, tym bardziej, że odbojniki skutecznie bronią wjazdu na jezdnię, a po drugie i tak jechała kolumna samochodów, pakować się pod koła... wybrałem wjazd na chodnik... 
Ktoś stoi na DDRce w Kochłowicach
Ktoś stoi na DDRce w Kochłowicach © amiga
By było jeszcze ciekawiej to na Bałtyckiej jakiś sprytek jedzie samochodem co jakiś czas zwalniając przyspieszając, włączając i wyłączając migacze, diabli wiedzą co chce zrobić, trach jechać przed nim, strach jechać obok niego, trzymam się więc nieco z tyłu... pomimo tego, że prędkość spadła do około 18-20 km/h to jednak bezpieczeństwo jest najważniejsze :)
Mistrz szybkiej jazdy... masakra
Mistrz szybkiej jazdy... masakra © amiga
Strach go wyprzedzać
Strach go wyprzedzać © amiga
Na koniec "wycieczki " na wyjeździe w ul Medyków na Śląską jedzie autobus linii 12, gość zajeżdża mi drogę odbijając w kierunku przystanku, nie zatrzymując się odbija po chwili bez zatrzymania w lewo włącza migacz w prawi i skręca w Śląską. Kierowca za nim... musiał hamować, za hamuję... chciało by się krzyknąć .... mać... 
Jakiś niezdecydowany kierowca autobusu
Jakiś niezdecydowany kierowca autobusu © amiga
Dobrze, że ten tydzień się kończy... Weekend będzie bezrowerowy, a co w przyszłym tygodniu? nie wiadomo... będzie to zależne od pogody, ale coś czuję, że wrócę na górala... 

Piątek rano

Piątek, 25 listopada 2016 · Komentarze(1)
Po przebudzeniu pierwsze co robię to wyglądam za okno, drogi mokre, ale nie powinno być źle, szyna kontrola meteo.pl, sprawdzam temperaturę... chyba będzie nieźle... 

jest 7:06 gdy ruszam, czuję wyraźnie mocniejszy wiatr z północy, może północnego-wschodu. Początkowo jadę asekuracyjne, nie wiem czego się spodziewać, korki wszędzie gdzie się tylko da, od Piotrowic do wyjazdu z Panewnik stałem dobre 3 razy w miejscach gdzie najczęściej po prostu przejeżdżam.  

Jeszcze ciemno
Jeszcze ciemno © amiga
Samochody jadą w kierunku Ligoty
Samochody jadą w kierunku Ligoty © amiga
Kochłowice też nie wyglądają zachęcająco, oczywiście na rondzie postój... Za to na Wirku nieźle, poza jakimś debilem który nie potrafił skręcić w prawo mając pas tylko dla siebie...  Ale czemu się dziwić, kilka razy miałem przyjemność jechać za "L"-ką, widziałem co kursanci pod okiem instruktora wyprawiają. Począwszy od wyprzedzania na gazetę - to specjalność na Halembie... specjalność tamtejszej nauki jazdy. 
W Kochłowicach lekko zaciska
W Kochłowicach lekko zaciska © amiga
Bielszowice mam puste, dopiero w Zabrzu zaczyna zaciskać, tyle, że jestem krótko przed ósmą, to norma... uciekam do lasku Makoszowskiego, po drugiej jego stronie jestem już w Gliwicach, a ósma minęła. 
W laku Makoszowskim
W laku Makoszowskim © amiga
Tyle że trafiam na zamknięty przejazd na Sośnicy, kolejne 2 min. z głowy i oczywiście prowadzę całą kolumnę samochodów, te nie mogą mnie wyprzedzić bo z naprzeciwka też kolumna... Więc wszyscy jedziemy z podobną prędkością - ok 30km/h. 
Przymusowy postój
Przymusowy postój © amiga
W Końcu jednak odbijam w kierunku Poznańskiej, Wielickiej, Królewskiej Tamy, bł. Czesława, samochodów brak.. Na Zabrskiej po raz chyba pierwszy w tym tygodniu nie ma korka, przejeżdżam bez zatrzymania i chwilę później jestem już w firmie... 

Na Zabrskiej pusto - szok

Na Zabrskiej pusto - szok © amiga
Poranek był dość przyjemny temperaturowo, a i mżawka poranna specjalnie nie przeszkadzała, przyznam się, że spodziewałem się czegoś znacznie gorszego. W niedzielę i poniedziałek może być za to nieciekawie, wygląda to na marznący deszcz i deszcz ze śniegiem... brrr....

Czwartek wieczór

Czwartek, 24 listopada 2016 · Komentarze(2)
Wyjeżdżam po 17, nieco później niż ostatnio, wiatr zmienił kierunek, jest silniejszy, bardziej wyczuwalny i chyba mi pomaga ;)
Słońca nie widać ;), samochodów również niewiele. Jest dość ciepło... gdy ruszam, termometr pokazuje coś w okolicach 11 stopni. 

Jazda przyjemna, bezproblemowa, gdyby tak zostało do stycznia, lutego.... nie miałbym nic przeciwko, jendka wszystkie prognozy są bezlitosne. 
Pustki na drogach
Pustki na drogach © amiga
Zauważyłem, że część wilgoci odparowała, nawet przy lasku Makoszowskim gdzie kostka była mokra przez ostatnie kilka dni  dzisiaj wieczorem jest sucho :). 

Nie mam ochoty na jazdę po szosach, nawet kusi mnie strasznie by pojechać po leśnych ścieżkach na Halembę, jednak... powstrzymuję się, przejeżdżam jedynie przez lasek Makoszowski, tyłami na Kończyce i wracam na standardowy szlak. 
Na Wirku przejezdnie ;)
Na Wirku przejezdnie ;) © amiga
Wyjazd z Kochłowic
Wyjazd z Kochłowic © amiga
Dość szybko docieram do Katowic, odbijam na Bałtycką, dalej Medyków i tam natykam się na debila stojącego na awaryjnych na zakazie zatrzymywania się i postoju i częściowo na przejściu dla pieszych. Awaria prawie na 100% to ściema... aż prosiło by się o kontrolę policji... 
Mistrz zatrzymywania się, nie dość że na zakazie to jeszcze częściowo na przejściu dla pieszych
Mistrz zatrzymywania się, nie dość że na zakazie to jeszcze częściowo na przejściu dla pieszych © amiga
Nieco dalej przy Famurze natykam się na członka klubu Wagabunda :), mają charakterystyczne koszulki... a raczej nadruk na nich... dzisiaj gdzieś gna na kijach... 
Gość z Wagabundy
Gość z Wagabundy © amiga
Docieram do domu. , na teraz mi starczy, zobaczymy co poranek przyniesie, prognozy nieco się zmieniają... 

Czwartek rano

Czwartek, 24 listopada 2016 · Komentarze(4)
Ruszam 2 minuty później niż wczoraj, jest cieplej, na starcie całe 8 stopni :), wiatr zupełnie nieodczuwalny, spore zachmurzenie, o słońcu nie ma mowy, odpalam na wszelki wypadek migające lampki. 
Przy Famurze sprawdzam zawartość plecaka, uff, wziąłem wszystko :)
Pod Famurem
Pod Famurem © amiga
Samochodów na drogach całkiem sporo, paskudnie jedzie się przez Piotrowice, tyle dobrze, że szybko uciekam na Śląską, Medyków, Bałtycką. Na Panewnickiej przy wyjeździe po raz pierwszy dzisiaj muszę swoje odstać.  Za to ażdo Kochłowic nie ma najmniejszych problemów, ddrka prawie na całym odcinku idealna, prawie, po około 50- może 100m tuż przed Kochłowicami jak zawsze zasyfione. 
Domek na samochodzie ;)
Domek na samochodzie ;) © amiga
Gdy docieram na Wirek.... jakaś masakra... w obie strony 2 ciągi samochodów. Gdy tylko odbijam na Bielszowicką znowu znikają samochodu, jest puściutko, podobnie jest w Bielszowicach, na Pawłowie. 
Na Wirku zaciska
Na Wirku zaciska © amiga
Pustki na Bielszowickiej
Pustki na Bielszowickiej © amiga
Dopiero dojazd od centrum Zabrza daje się we znaki, udaje się uciec na leśną, dzięki temu oszczędzam kilka minut w korku i na światłach. ul Winklera zawalona, więc jadę nieco dłuższą drogą odbijając na Makoszowy. Wjeżdżam w lasek Makoszowski, po jego drugiej stronie jestem już prawie w Gliwicach. 
Wczoraj jeszcze była komunikacja zastępcza, dziś już tramwaj wrócił na tory
Wczoraj jeszcze była komunikacja zastępcza, dziś już tramwaj wrócił na tory © amiga
W lasku Makoszowskim
W lasku Makoszowskim © amiga
Odwiedziny poznańskiej to znowu zaskoczenie, kładą asfalt tam gdzie go wczoraj zerwali, ale... rozbierają też kostki na niektórych fragmentach chodników, nie rozumiem tego zupełnie. 
Zabawy z asfaltem na Poznańskiej
Zabawy z asfaltem na Poznańskiej © amiga
Nawet rowerzystka się pojawiła :)
Nawet rowerzystka się pojawiła :) © amiga
Wkrótce docieram do firmy, można się wykąpać i do pracy :)

Środa wieczór

Środa, 23 listopada 2016 · Komentarze(2)
Minęła 17, wsiadam na rower i jadę, pogoda podobna jak w ostatnich kilku dniach, może jest ciut chłodniej, jedynie 8 stopni ;) Wiatr prawie niewyczuwalny, na drogach względnie pusto. Na poznańskiej zaskoczenie, po raz trzeci zerwali w tym samym miejscu asfalt, to chore... nie można było zrobić wszystkiego za jednym razem. Jeszcze rano miałem wrażenie, że wszystko zmierza do szczęśliwego końca, liczyłem na to, że wyleją drugą warstwę asfaltu. 

Znowu zerwali asfalt na Poznańskiej, to już 3-ci raz
Znowu zerwali asfalt na Poznańskiej, to już 3-ci raz © amiga
W Zabrzu zupełny luz, za to W Bielszowicach jakiś mistrz kierownicy, w sumie nie wiem co chciał zrobić, w efekcie stoi pod prąd na prawym pasie, miejsce chore bo na łuku... samochody mijają go ze sporym zapasem, robię to samo. 
Mistrz kierownicy w Bielszowicach
Mistrz kierownicy w Bielszowicach © amiga
Na Wirku odbijam na szlak wzdłuż potoku Bielszowickiego, ciemno, chłodno, wilgoć i widzę, że kopania coś spuszcza. kłęby pary i ten zapach... fuj... 
Wyjeżdżam w Kochłowicach, tym razem pustki... gnam na Panewniki i dalej na Ligotę i Piotrowice, jeszcze tylko moją uwagę zwracają debile parkujące na zakazie i nieco dalej kolejny debil stojący na DDRce... szkoda gadać... 
Centrum Kochłowic
Centrum Kochłowic © amiga
Ciekawe który przepis pozwala na parkowanie w tym miejscu
Ciekawe który przepis pozwala na parkowanie w tym miejscu © amiga
Na DDRce na Medyków
Na DDRce na Medyków © amiga
Docieram do Piotrowic, przy Famurze przeprowadzam rower, do domu mam około 1000 m :) zajmuje mi to całe 3 minuty... Na dzisiaj mam dość. czuję lekkie zmęczenie. Ciekawe co będzie jutro. Ma niby się lekko ochłodzić, mogą pojawić się mgły... byle nie przymroziło... 
Koło Famuru
Koło Famuru © amiga

Środa rano

Środa, 23 listopada 2016 · Komentarze(4)
czas wyjazdu identyczny jak wczoraj. Jest   7;04 gdy ruszam, czuję, że chyba za lekko się ubrałem, czuję, że jest chłodniej niż wczoraj. Oczywiście przed wyjściem z domu tego nie sprawdziłem, a wracać mi się nie chce. 
Jadę, podziwiam kolorki na niebie, malowane przez budzące się słońce. Wg meteo.pl ma być dzisiaj znowu kilkanaście stopni. Samochodów na drogach nie ma zbyt wiele, chociaż w niektórych miejscach zaciski potrafią zaskoczyć. 

Zielone światło :)
Zielone światło :) © amiga
Pomiędzy ul Medyków a Bałtycką trafiam na panią jadącą po lesie samochodem... trzeba mieć nierówno pod kopułą by pchać się tędy samochodem. Ale jak ktoś lubi... 
A ta po diabła tu wjechała?
A ta po diabła tu wjechała? © amiga
W Panewnikach spoglądam na licznik, to z reguły najzimniejsze miejsce na całej trasie przejazdu, to tutaj spotyka się Kłodnica ze Ślepiotką, w pobliżu jest oczyszczalnia. Termometr pokazuje całe 3.5 stopnia. Na odcinku do Kochłowic temperatura znowu się podnosi, w centrum Kochłowic jest już 5 stopni. A odległość pomiędzy tymi miejscami to około 3 km. 
Gaz w górę
Gaz w górę © amiga
Ruda Śląska jest dzisiaj łaskawa, drogi puste, nawet na Wirku nic się nie dzieje, dopiero gdy dojeżdżam do Zabrza... pojawiają się setki samochodów, tyle, że jest przed ósmą. Dzisiaj opuszczam ul Winklera, jadę jeszcze kawałem w kierunku Zabrza Makoszowy, zaskakuje mnie remont torowiska tramwajowego... Pora taka trochę nijaka, ale też idzie to w strasznym tempie. Jeszcze w zeszłym tygodniu jeździły tramwaje, w tej chwili komunikacja zastępcza, a patrząc na torowisko to dobre kilkaset metrów jest już wymienione. 
Na Bielszowickiej
Na Bielszowickiej © amiga
Słońce pokazało się w oknie
Słońce pokazało się w oknie © amiga
Miejsce za... na zepsucie się
Miejsce za... na zepsucie się © amiga
Dzieci gdzieś gnają
Dzieci gdzieś gnają © amiga
W Gliwicach odwiedzam Poznańską, prace znowu ruszyły, coś się dzieje, łatek coraz więcej, studzienki podciągnięte do góry, myślę, że wkrótce zostanie wylana druga warstwa asfaltu. Pieprzą się z tym krótkim odcinkiem niemiłosiernie. Cała droga nie ma chyba kilometra... 
Na poznańskiej łatek coraz więcej
Na poznańskiej łatek coraz więcej © amiga
Na Królewskiej Tamy za to zaskakuje mnie znak, zauważyłem go co prawda dobre kilak dni temu, tylko zastanawiam się po co on tutaj stoi. Wcześniej był znak informujący o ciągu pieszo rowerowym, obejmował odcinek około 20 m.  Teraz stoi znak informujący o końcu drogi rowerowej, tyle że ona nigdzie się nie zaczyna. Ciekawe co za głupek stawia te znaki... 
Od jakiegoś czasu stoi tu nie wiadomo po co znak koniec drogi rowerowej, tyle, że nigdzie nie ma jej początku
Od jakiegoś czasu stoi tu nie wiadomo po co znak koniec drogi rowerowej, tyle, że nigdzie nie ma jej początku © amiga
Przyczajony tygrys... ;)
Przyczajony tygrys... ;) © amiga
Wkrótce docieram do firmy, licznik pokazuje całe 7 stopni... ciekawe jak będzie wieczorem... 

Wtorek wieczór

Wtorek, 22 listopada 2016 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam nieco później niż pierwotnie planowałem, jest 17:04, na drogach spokojnie, wieje od południa, jest ciepło, obłędnie ciepło :) 13 stopni... 
Światełka odpalone, nie wszystkie, nie od razy... ale jednak bez nich nie ma szans na bezpieczną jazdę. 
Ciemności zapadły
Ciemności zapadły © amiga
Gdy w Zabrzu odbijam na drogi wzdłuż lasku Makoszowskiego zaskakuje mnie straszna wilgoć i mokre kostki, gdyby teraz trafił się przymrozek byłoby nieciekawie, a w końcu prawie dzienne tędy jeżdżę... Mam nadzieję, że to jednak odparuje nieco. Przed nami w końcu jeszcze kilka względnie ciepłych dni...
Dziwnie wilgotno jest tutaj
Dziwnie wilgotno jest tutaj © amiga
W samym Zabrzu i Rudzie Śląskiej pusto..., można nieco pogonić... tylko ten wiatr... jest paskudny, jest silny... w większości mam go z boku, ale na Bielszowickiej chwieje mi rowerem, nieco dalej gdy jazdę na południe... ledwo kręcę... 
Pełno światełek
Pełno światełek © amiga
Siódemka mnie wyprzedziła
Siódemka mnie wyprzedziła © amiga
Już w Panewnikach na wysokości Kłodnicy i nieco dalej na wysokości Ślepiotki po raz drugi czuję straszną wilgoć, widzę, że woda osadza się wszędzie... jest mokro... W Piotrowicach dla odmiany trafiam na korek, omijam go po chodniku. Do domu jest już niedaleko, lekko zwalniam. A w domu.... marzę o kąpieli... 
W Piotrowicach przy Famurze
W Piotrowicach przy Famurze © amiga
297 podjeżdża
297 podjeżdża © amiga

Wtorek rano

Wtorek, 22 listopada 2016 · Komentarze(0)
Jakimś cudem pozbierałem się szybciej, pomimo tego, że wstałem dobre 20 minut później. Wyjeżdżam o 7:04, drogi suche, jest ponad 8 stopni na starcie, wieje od południa, zero chmur, zapowiada się słoneczny dzień. 
Na drogach pustki, samochodów niewiele, drobny postój na wylocie z Bałtyckiej, trochę zaskakujące. Kochłowice przejechane bez najmniejszego zatrzymania. 
Słońce dopiero wstaje
Słońce dopiero wstaje © amiga
Za to na Wirku jakieś wyrojenie... samochodów co niemiara, kolejki, korki... uciekam na Bielszowicką, tam jak zawsze pustki, tak jest aż do Zabrza. Spoglądam na zegarek dochodzi ósma... to niedobrze... znowu pojawia się zwiększony ruch na drogach, dobrze, że nie ma wariatów, może za ciepło dla nich ;). 
Dość ciepło, wiosennie :)
Dość ciepło, wiosennie :) © amiga
W Gliwicach jak prawie zawsze luz, na poznańskiej nic się nie dzieje, podobnie jest dalej na Wielickiej, Królewskiej Tamy. Dopiero tuż przed firmą na Zabrskiej jak zwykle gdzieś od tygodnia samochody utykają w korku... i jak zwykle uciekam na chodnik. chwilę później jestem w firmie. Czas na gorącą kąpiel... :) 
Ruch na drogach minimalny
Ruch na drogach minimalny © amiga
Słońce odbija się w szybach
Słońce odbija się w szybach © amiga
Już w firmie
Już w firmie © amiga