Wpisy archiwalne w miesiącu

Grudzień, 2016

Dystans całkowity:365.61 km (w terenie 38.00 km; 10.39%)
Czas w ruchu:24:54
Średnia prędkość:14.68 km/h
Maksymalna prędkość:38.43 km/h
Suma podjazdów:2131 m
Maks. tętno maksymalne:207 (112 %)
Maks. tętno średnie:146 (79 %)
Suma kalorii:21048 kcal
Liczba aktywności:18
Średnio na aktywność:20.31 km i 1h 23m
Więcej statystyk

Sylwester 2016

Sobota, 31 grudnia 2016 · Komentarze(7)
Ostatni dzień roku, Darek wczoraj wspominał o ekipie jadącej z Zabrza nad stawy w Kochłowicach, mniej więcej wiem o której mają dotrzeć, mam powód by wyjechać, W chwili gdy wstałem termometr pokazywał -5 stopni, świeciło słońce, gdy ruszałem spod domu na liczniku było -2, mam około 45 minut czasu do spotkania i nie więcej jak 8 km.... ale postanawiam to wykorzystać, jadę terenem, to pierwszy raz tej zimy. Jakoś nie ciągnęło mnie do lasu, zresztą teraz też obawiałem się oblodzeń. 
Jest szansa, że za rok będzie znowu działający basen na Zadolu :)
Jest szansa, że za rok będzie znowu działający basen na Zadolu :) © amiga
Jadę przez Zadole i dalej od Śląskiej cały czas lasem aż do Owsianej, sporo ludzi, spacerowiczów, biegaczy, kijkarzy, ale nie ma... rowerzystów... Stan ścieżek zaskakuje, są w idealnym stanie, lód jeżeli się pojawia to na bardzo krótkich odcinkach, zupełnie w niczym nie przeszkadza. 
Sporo ludzi w lesie
Sporo ludzi w lesie © amiga
Kolejny spacerowicz
Kolejny spacerowicz © amiga
Z pieskami na spacerze
Z pieskami na spacerze © amiga
Dobrze, że wiatru nie ma, rower w wersji zimowej to straszny muł, jazda terenem sprawia kupę frajdy, ale jednak sporo energii traci się na pokonywaniu kolejnych górek, podjazdów, różnego rodzaju niespodzianek, druga sprawa to jednak obawiam się gleby... kilka w zimie zaliczyłem, żadna nie była przyjemna, chociaż jeżeli już to wolę wywalić się w lesie, niż na drogach.
Przy stadninie w Panewnikach
Przy stadninie w Panewnikach © amiga
Dolina Kłodnicy... już częściowo zabudowana
Dolina Kłodnicy... już częściowo zabudowana © amiga
Małe górki ;)
Małe górki ;) © amiga
Gdy jestem z tyłu cmentarza w Kochłowicach, spoglądam na zegarek.... jest 11:10, z moich obliczeń wynika, że za 5 minut ekipa Zabrska dotrze nad staw, pora przerwać, zwiedzanie okolicy i podjechać nad staw. Gdy tam docieram ognisko już płonie, pilnuje go 2 bikerów, 15 minut rozmowy i zjawiają się pierwsi kolarze z Zabrza, a przynajmniej jadący z tamtej strony. 
Lodowisko, trochę strach jechać
Lodowisko, trochę strach jechać © amiga
Zamarznięty staw
Zamarznięty staw © amiga
Pierwsi rowerzyści właśnie dojeżdżają :)
Pierwsi rowerzyści właśnie dojeżdżają :) © amiga
Darek też jest :)
Darek też jest :) © amiga
W końcu można chwilę porozmawiać, spoglądam na temperaturę na liczniki 2 stopnie na plusie :). Chłodno, ale przy ogniu jest całkiem przyjemnie. Gadu-gadu i czas leci :) Niektórzy są lepiej przygotowani, mają ze sobą zestaw sylwestrowy, szampan, petardy... różne inne napoje wyskokowe, nie jest tego dużo, ale jednak nie odważyłbym się na picie zimnego alkoholu przy takiej temperaturze. Grzaniec to co innego :), jednak tutaj nie ma na to szans..... Przydało by się coś, jakiś mały bar... cokolwiek, w końcu to miejsce jest odwiedzane przez cały rok... Zawsze tutaj są ludzie...  
Ale czeka nas pieczenie kiełbasek, ja odpuszczam, niedawno jadłem śniadanie, jestem pełny, jednak dla ludzi jadących przynajmniej 15 km to dobry posiłek :)
Płonie ognisko i grzeją się bikerzy
Płonie ognisko i grzeją się bikerzy © amiga
Sporo osób się zebrało
Sporo osób się zebrało © amiga
Gorąco bije od ognia
Gorąco bije od ognia © amiga
Czas ucieka nieubłaganie, czuję, że marznę, jedynie przyjemnie jest tuż przy ognisku, a to powoli się traci.... Jest po 12:30, chyba pora do domu, ekipa powoli dzieli się na mniejsze grupy i rusza w różne strony świata, niektórzy do Mikołowa, inni do Rybnika, Tychów, Chorzowa. Ja samotnie postanawiam jeszcze trochę pokręcić się po lesie... 
Na jednym kole też można :)
Na jednym kole też można :) © amiga
Pora się rozstać
Pora się rozstać © amiga
Odwiedzam kilka stawów ukrytych w lesie tu i tam... na jednej ze ścieżek przeszkadzają położone sosny, ciężko powiedzieć czy to wiatrołomy, czy świadoma wycinka, a może po prostu kradzież drzew... jednak na 100m 5 razu muszę przenosić rower nad konarami... 
Jeszcze trochę terenu
Jeszcze trochę terenu © amiga
Grobla pomiędzy stawami
Grobla pomiędzy stawami © amiga
Niespodzianki za którymi nie przepadam
Niespodzianki za którymi nie przepadam © amiga
W lesie, przy przeszkodzie
W lesie, przy przeszkodzie © amiga
Wyjeżdżam niedaleko Uroczyska Bukowina, chwila zastanowienia i tam nie jadę, ścieżka może być podtopiona... wybieram inny szlak na Kokociniec, a dalej na Bazylikę w Panewnikach początkowo chciałem pokrążyć trochę po parku, jednak... ilość ludzi w tym miejscu zaskakuje, szczególnie przy bazylice. Parking jest pełny... uciekam boczną drogą, kierunek Zadole... 
W parku przy Bazylice w Panewnikach
W parku przy Bazylice w Panewnikach © amiga
Sporo ludzi
Sporo ludzi © amiga
Staw na Zadolu
Staw na Zadolu © amiga
Jeszcze tylko boisko Kolejarza, Piotrowice i Ochojec, wróciłem do domu... Kilometrowo niewiele, ale dobre i to na zakończenie roku.Boisko Kolejarza
Boisko Kolejarza © amiga

A sam rok... cóż, może rowerowo nie był szczególnie udany, wiele razy coś psuło plany, maratonowo wyszło zupełnie nieszczególnie, ale nie żałuję... Za to coraz częstsze wizyty w pięknym zakątku Łódzkiego rekompensowały wszystko :)

Zresztą co by nie mówić, to w tym roku udało się odwiedzić Kraśnik, Sandomierz, Łódź, Kłobuck, Częstochowę, park górnej Liswarty, tych miejscowości było znacznie więcej... ciężko wymienić wszystkie. Oczywiście najważniejszy był Tomaszów Mazowiecki i mam nadzieję, że tak będzie w 2017 roku... 
A plany... cóż... są... różnie i rowerowe i nierowerowe. Ale jak uczą poprzednie lata, planowanie na niewiele się zdaje... bo plany sobie, a życie sobie :)

W tym nadchodzącym nowym roku życzę Wszystkiego rowerowego !!!!

Ostatni raz w tym roku na kijkach ;)

Piątek, 30 grudnia 2016 · Komentarze(0)
Kategoria Z buta
Wczoraj przerwa, związana z pogrzebem, dzisiaj po raz ostatni w tym roku do pracy, i po raz ostatni wracam na kijach, jutro jeżeli wszystko wypali jadę na rowerze :) pożegnać stary rok... 

Na dworcu w Gliwicach
Na dworcu w Gliwicach © amiga

Kijki po raz kolejny

Środa, 28 grudnia 2016 · Komentarze(0)
Kategoria Z buta
Dzisiaj spokojniejszym tempem, nieco dłuższa trasa, tyle, że miałem jeszcze coś do załatwienia... 


Na dworcu PKP w Warszawie
Na dworcu PKP w Warszawie © amiga

fota archiwalna ;)

Powrót do domu na kijkach

Wtorek, 27 grudnia 2016 · Komentarze(0)
Kategoria Z buta
Powrót z pracy, z dworca PKP na kijkach trekingowych, coś czuję, że kije zostaną na dłużej, świetnie się sprawdzają, trochę to zaskakuje, bo długo musiałem do nich dorastać... Prędkość powrotna całkiem przyzwoita, nawet trochę mnie zaskoczyła, Puls coraz niższy, chyba się przyzwyczajam :)

Wieża Spadochronowa w Parku Kościuszki w Katowicach
Wieża Spadochronowa w Parku Kościuszki w Katowicach © amiga

Świątecznie na kijach

Poniedziałek, 26 grudnia 2016 · Komentarze(0)
Kategoria Z buta
Trzeci wypad na kijach, tym razem w dzień, wyjście do pobliskiego lasu, plan to około 2 godzin... a ile wyjdzie to wyjdzie. 

Pogoda dość przyjemna, nie wieje, świeci słońce, jest drugi dzień świąt, w lesie całkiem spory ruch.. masa spacerowiczów, biegaczy i tylko ja na kijach, tym razem na tych właściwych do Nordic Walkingu :)

po drodze tylko jedna przerwa przy leśnej kapliczce i może jeszcze ze 2- 3 krótsze... takie 1-2 minutówki.

Po powrocie czuję zmęczenie, za to zakwasów zero... :)

Leśna kapliczka
Leśna kapliczka © amiga

Drugi raz na kijach...

Czwartek, 22 grudnia 2016 · Komentarze(0)
Kategoria Z buta
Trochę przerwy między kijami... tym razem na kijach trekingowych, składanych, mieszczących się w plecaku, tak więc dorobiłem się drugiego kompletu. Pierwsze te "prawdziwe" do Nordic Walkingu, nie sprawdzają się na trasie  z dworca do domu, głównie przez swój rozmiar po złożeniu, mają około 65 cm, Te nowe trekingowe składają się do 40 cm :) Zdecydowanie lepiej.


Stadion narodowy w Warszawie
Stadion narodowy w Warszawie © amiga

Środa wieczór

Środa, 21 grudnia 2016 · Komentarze(2)
Wyjeżdżam obłędnie późno, jest 17:17, ale tak to jest jak spotka się znajomych :)... gadu-gadu i 30 minut poleciało. Warunki podobne do porannych, tyle, że mgły zupełnie niema... temperatura w okolicach -1. Samochodów na szczęście niewiele... czuję zmęczenie... 
Wiatr od południa, nie pomaga... 
Późny wyjazd z pracy... ciemno już
Późny wyjazd z pracy... ciemno już © amiga
Jadąc przez Bielszowice zastanawiam się, czy nie umyć rowera, już domaga się tego, jednak, jest ujemna temperatura to skończy się zamrożeniem przerzutki tylnej... Nie ma więc chyba sensu. Na skrzyżowaniu nieco dalej natykam się na rowerzystę :) pozdrawiam się, on jedzie na Halembę, a ja na Wirek i dalej Kochłowice.
Korci by podjechać na myjnię, ale ta temperatura... a do domu jeszcze 16 km
Korci by podjechać na myjnię, ale ta temperatura... a do domu jeszcze 16 km © amiga
Na przejeździe na Wirku
Na przejeździe na Wirku © amiga
Docieram do Kochłowic, zaczyna mi trochę przeszkadzać wiatr, mam długi odcinek na południe, trochę za długo zajmują dojazdy... ale co zrobić gdy opony ważą po kilogramie, mają agresywny bieżnik i kolce... hałasują niemiłosiernie, przynajmniej nie muszę używać dzwonka ;)
Jest zielona :)
Jest zielona :) © amiga
Na Ligocie w pobliżu akademików
Na Ligocie w pobliżu akademików © amiga
Korek w Piotrowicach
Korek w Piotrowicach © amiga
Skrzyżowanie przy Famurze
Skrzyżowanie przy Famurze © amiga
Docieram na spokojnie do domu, muszę się nieco ogrzać... Zastanawiam się czy jutro sobie nie odpuścić... może pójść na kijach w zamian?

Środa rano

Środa, 21 grudnia 2016 · Komentarze(0)
Ruszam nieco wcześniej niż wczoraj, warunki pogodowe bardzo podobne, nieprzyjemny wiatr, tyle, że tym razem z południa, mgła, termometr pokazuje +0,8 stopnia... A miało być nawet -5... Ruch na drogach jakby większy niż wczoraj... 
Oczywiście po tej porze jest ciemno... miejscami bez lampek nie sposób jechać, sprawdzam czy nie ma oblodzeń na drogach, ale te są w niezłym stanie... oby tak zostało... Jeszcze kilak dni i est szansa na wiosnę, w poniedziałek zapowiedziane jest +8 :)
Ale teraz trzeba skupić się na jeździe.
Na Ligocie natykam się na rowerzystę, w zasadzie zawsze jedzie na rowerze, niezależnie od warunków, na dokładkę na cienkich oponach, na których sam nie odważyłbym się wyjechać. Tyle, że oczywiście patrząc na jego jazdę przez cały ten czas wiem, że o jakichkolwiek przepisach nie ma mowy, on po prostu jedzie, jest królem szos, zachowuje się jakby prowadził T34 a nie rower..., trochę to dziwne bo tak na oko jest gdzieś przed sześćdziesiątką. 
Niewielki ruch na drogach
Niewielki ruch na drogach © amiga
Masa śmieci na drodze, coś się wysypało?
Masa śmieci na drodze, coś się wysypało? © amiga
Im dłużej jadę tym jest chłodniej, wyjeżdżając z Katowic licznik pokazuje mi -1,7 stopnia, mgła za to rzednie, w okolicach Bielszowic pojawia się słońce na niebie :), jest przyjemnie... tyle, że chłodno. 
Kopalnię Bielszowice dzisiaj już widać
Kopalnię Bielszowice dzisiaj już widać © amiga
Temperatura cały czas leci w dół, najniższe co zanotowałem to... -2,6 stopnia. W Zabrzu lekka kołomyja, uciekam na ul Sportową, przy okazji łamiąc kilka przepisów, bo tam nie da się inaczej, oczywiście zrobiłem to w chwili gdy nie było samochodów... inaczej nie odważyłbym się na taki dziwny manewr.... 
Centrum Południe w Zabrzu ;)
Centrum Południe w Zabrzu ;) © amiga
Słońce pomimo, że świeci bardzo słabo jednak ogrzewa okolicę, temperatura zaczyna rosnąć,  w Gliwicach jest już -1,9 stopnia i  rośnie... 
Może dzisiaj jest coś w Lidlu?
Może dzisiaj jest coś w Lidlu? © amiga
Na spokojnie dojeżdżam do firmy, ostatnie spojrzenie na licznik.... -1,6.... trochę się dzisiaj wyziębiłem, lecę pod gorący prysznic... pomaga... a teraz do pracy... 
Uff... już w firmie
Uff... już w firmie © amiga

Wtorek wieczór

Wtorek, 20 grudnia 2016 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam około 16:34, jest kompletnie ciemno, na dokładkę mgły cały czas się utrzymują, wiatr zmienił kierunek, znowu mam go w twarz... Ruch na drogach dość niewielki, W Gliwicach jedzie się rewelacyjnie, temperatura utrzymuje się ciut poniżej zera... a to niedobrze... Może być  miejscami ślisko...  Staram się jechać wolno i rozważnie... Na tamten świat jeszcze się nie wybieram. 
Znowu zamglenia
Znowu zamglenia © amiga
W Zabrzu trochę większy ruch
W Zabrzu trochę większy ruch © amiga
Nieco więcej samochodów na chwilę pojawia się w Zabrzu i nieco później w Bielszowicach. Jadą dość wolno, ostrożnie, co mi nie przeszkadza, też obserwuję powierzchnię, by nie trafić na jakąś niespodziankę... by nie zaliczyć gleby. W powietrzu utrzymuje się jeszcze coś, to nie jest czysta mgła. To częściowo smog... chyba najgorzej jest w okolicach Kochłowic... masakra... 
W Bielszowicach
W Bielszowicach © amiga
Kochłowice - rowerówka
Kochłowice - rowerówka © amiga
Gdy dojeżdżam do Katowic czuję ulgę, wiem, że za chwilę znajdę się na Bałtyckiej, gdzie ruch nie istnieje... ostatnie 6 km jest spokojne, bez obserwacji czy coś mnie trafi czy nie... nawet lód w lesie mnie nie rusza... Jeszcze kilkanaście minut i jestem w domu... 
W Panewnikach
W Panewnikach © amiga
Przedłużenie Bałtyckiej
Przedłużenie Bałtyckiej © amiga
Uwielbiam oświetlenie LED
Uwielbiam oświetlenie LED © amiga
Zaskoczył mnie czas przejazdu... dawno tak długo nie jechałem, ale widzę, też jak mocno zwolniłem, warunki raczej nie pozwalały na gnanie..., na szaleństwa.... W domu czeka na mnie ciepła kąpiel... kolacja... 
Piotrowice  - na wiadukcie przy Famurze
Piotrowice - na wiadukcie przy Famurze © amiga

Wtorek rano po długiej przerwie

Wtorek, 20 grudnia 2016 · Komentarze(0)
Pociągami ostatnio trochę się najeździłem... mam ich dość, liczę na to, że do świąt będę się poruszał wyłącznie rowerem... 
Pogoda dzisiaj "dopisuje", jest jedynie -2, mgliście, ciemno, wieje od zachodu, może lekko z południowego-zachodu...
Na szczęście ruch na drogach niewielki...  chociaż wyjechałem o 7:15... więc to trochę zaskakuje, tym bardziej, że mam tydzień przedświąteczny... 
Mglisty poranek
Mglisty poranek © amiga
na krótkim odcinku leśnym na Bałtyckiej sporo lodu, ale też w pobliżu natykam się na jedynego dzisiaj rowerzystę... Jadę na Kochłowice, mimo wszystko tempo mocno zachowawcze, nie wiem czy nie trafię  gdzieś na śliską nawierzchnie, tuż przed Kochłowicami zjeżdżam na chodnik... nie wiem jak wygląda ten odcinek, a zawsze zbierał się tam syf i woda. To był dobry pomysł... już po 50 minutach widzę porozwalane odbojniki a nieco dalej kopce z błota i liści... 
W lesie sporo lodu
W lesie sporo lodu © amiga
Pozrywane odbojniki na rowerówce w Kochłowicach
Pozrywane odbojniki na rowerówce w Kochłowicach © amiga
Za Kochłowicami luzuje się zupełnie, nawet na Wirku nie ma ruchu, podobnie w Bielszowicach. Do Zabrza dojeżdżam około 8:10... więc korków nie ma, wjeżdżam na ul Winklera... mijają mnie może 3-4 samochody... na rondzie przy DTŚce też spokój... 
Niewiele widać
Niewiele widać © amiga
Pusto na rondzie w Zabrzu
Pusto na rondzie w Zabrzu © amiga
Delikatny problem pojawia się dopiero na granicy Zabrza i Gliwic, rowerówka na wiadukcie jest w podobnym stanie jak ta w Kochłowicach, wjeżdżam na jezdnię... samochodów i tak nie ma ;)
Skąd tutaj tyle lodu na zakręcie
Skąd tutaj tyle lodu na zakręcie © amiga
Po około 15 minutach melduję się w firmie... pomimo wiatru w twarz jechało się przyjemnie... nie zmarzłem...  a kąpiel w gorącej wodzie przed pracą... coś pięknego :)
Duży fiat.... coraz ich mniej jest
Duży fiat.... coraz ich mniej jest © amiga