Wieczorny wyjazd rozpoczyna się później niż zwykle i nieco inaczej. Wczoraj dostaliśmy info od
Gliwickiej Rady Rowerowej z prośbą byśmy pojawili się w piątek o 17:30 na placu Krakowskim.
Gdy dojeżdżam na miejscu jest już kilkanaście rowerzystów, mija dobre 20 minut i pojawiają się organizatorzy.
Ale może od początku, jakiś czas temu jako firm zgłosiliśmy się do pierwszej edycji "Firma przyjazna rowerzystom", w poniedziałek wpadli do nas audytorzy by sprawdzić co i jak wygląda. Pytania różne... o stojaki, o szatnie, o prysznice...
Dzisiaj na placu Krakowskim stawiłem się ja, Adam, Dawid, Aśka, Janusz i Łukasz... niewielka ale silna firmowa ekipa :)...
Organizatorzy wszystkim uczestnikom konkursu wręczają dyplomy :). W Większości firm okazuje, się, że pracownicy mają podobne zaplecze higieniczno-sanitarne, są miejsca na rowery. Ale jest coś czym się wyróżniliśmy....
Po pierwsze to nasze wycieczki, jest ich kilka w ciągu roku, to wyjazdy rowerowe na spotkania integracyjne na które od kilku lat jeździ po kilkadziesiąt osób (ostatnio do Zakopanego jechało prawie 70 osób). Wyróżniały nas gadżety i koszulki rowerowe, wsparcie finansowe na zawodach, wsparcie wicemistrza w Downhillu Aleksandra "kelO" Wieczorkiewicza. W jakiś sposób z
Darkiem do tego się przyczyniliśmy... więc tym bardziej jesteśmy wdzięczni za wyróżnienie :).
Przed nami trochę martwy sezon, ale... to czas na przygotowanie się do kolejnego sezonu, do poprawienia niedociągnięć, które się zdarzają. Pewnie to też będzie motywacja do dalszego działania w firmie :)
Gratulacje dla wszystkich :) © amiga
Zadowolona 3 etiRowerzystów :) © amiga
Po rozdaniu dyplomów i wyróżnień ruszamy w swoich kierunkach, ja... do Katowic... Spoglądam na zegarek jest po 18, w domu będę po zachodzie słońca... zaskakuje mnie jednak to, że w końcu po kilu dniach wychodzi dosłownie na pół godziny zza chmurki... Jest niesamowicie przyjemnie, humor poprawia się jeszcze bardziej...
Pojawiło się słońce gdzieś z tyłu © amiga
Powoli ściemnia się © amiga
Późny wyjazd ma też jedną poważną wadę, o 19 jest już prawie kompletnie ciemno, na chwilę staję, odpalam lampki i ruszam dalej... po drodze dostaję jeszcze esa z paczkomatu... Może to i dobrze, odbieram paczkę po drodze, przy okazji mogę zahaczyć o pobliską myjnię, rower wygląda strasznie, jest cały zapiaszczony...
Ostatnie promienie słońca © amiga
Znalazł sobie miejsce do parkowania © amiga
Kompletna ciemnica, dobrze, że oświetlenie uliczne działa © amiga
Pora podjechać na myjnię © amiga
2 zł i rower jest czyściutki, do domu kilometr... to był długi tydzień, zakończony miłym akcentem... :)