Wpisy archiwalne w miesiącu

Grudzień, 2015

Dystans całkowity:1093.13 km (w terenie 36.00 km; 3.29%)
Czas w ruchu:53:05
Średnia prędkość:20.59 km/h
Maksymalna prędkość:41.39 km/h
Suma podjazdów:5051 m
Maks. tętno maksymalne:163 (88 %)
Maks. tętno średnie:144 (78 %)
Suma kalorii:44395 kcal
Liczba aktywności:36
Średnio na aktywność:30.36 km i 1h 28m
Więcej statystyk

Środa wieczór

Środa, 30 grudnia 2015 · Komentarze(2)
Wyjeżdżam nieco wcześniej niż zwykle... to jest też ostatni wyjazd z pracy w tym roku... Jutro wolne :)... A teraz muszę zdążyć przed 18... 
Jest 16:15... przynajmniej na liczniku... jest też chłodno... czuję wiatr... jest chyba nieco słabszy niż rano... tyle, że w twarz... jednak prognozy pokazywały coś paskudnego... po zachodzi słońca wiatr ma się wzmagać i to mocno... 
W chwili gdy ruszam jest jeszcze "jasno", to może za dużo napisane... ale jakieś resztki promieni słonecznych oświetlają Gliwice... Tyle, że to jedynie kilka minut gdy jestem ciut dalej na ul Jagielońskiej już o słońcu nie ma mowy... robi się ciemno... a to jedynie kilka minut... 
Jakieś resztki światła słonecznego oświetlają miasto

Jakieś resztki światła słonecznego oświetlają miasto © amiga
Na rondzie na Jagielońskiej
Na rondzie na Jagielońskiej © amiga
Na Królewskiej Tamy słyszę, że coś mi spadło/wypadło odwracam głowę, klucze z domu... masakra.. nie zapiąłem kieszeni... stawiam rower na poboczu i z buta wracam może 10-20m... Dzisiaj takie niespodzianki nie są mi potrzebne... ale oczywiście jak się człowiek spieszy to się... diabeł cieszy... i chyba tak jest...
Wypadły mi klucze, musiałem się wrócić
Wypadły mi klucze, musiałem się wrócić © amiga

W miarę niezłym tempie wyjeżdżam z Gliwic, po głowie chodzi mi by wjechać do lasy, przejechać przez Halembę odpuścić sobie Wirek i Kochłowice... ale szosami jest szybciej... 
Krótki postój na skrzyżowaniu
Krótki postój na skrzyżowaniu © amiga
Ruch na Wirku
Ruch na Wirku © amiga

Gdy jestem na Pawłowie czuję, że wiatr się zmienia, jest wyraźnie silniejszy, jest też chwilami porywisty i dalej w twarz... Na Bielszowickiej spoglądam na licznik... znów 17 km/h... szybciej się nie da, dmucha przeokrutnie...  Powtórka z wczoraj, tyle, że wilgoć mniejsza i czuję się lepiej, nie przewraca mi się nic w żołądku... :) Mrówczą Górkę zaliczam lekko bokiem przez u.Polną...  i dalej Wirecką... zaskakuje mnie, że nawet na zjeździe dociskając mam 22-23 km/h gdzie normalnie rower sam zap....a po 40... horror... a czas leci... co chwilę spoglądam na zegarek, chyba zdążę... mam lekki zapas czasu, ale on też się kurczy... 
Nocne światła Rudy Śląskiej
Nocne światła Rudy Śląskiej © amiga
Od Kochłowic towarzyszy mi autobus linii 13. Doganiam go na pierwszym przystanku, wyprzedzam, jakieś 300m dalej  to on mnie dogania... przegania... i staje w małym korku... Znów jestem pierwszy :), sytuacja powtarza się jeszcze 2 razy... przy kolejnych przystankach... w końcu gdy docieramy do granicy lasu... widzę autobus po raz ostatni... niby jest przystanek, ale na żądanie i raczej przy -3 i ciemnicy nigdy się nie zatrzymuje w tym miejscu, na granicy z Katowicami widzę go jeszcze na wysokości Kościoła św. Antoniego... i tyle... 
13 na przystanku
13 na przystanku © amiga
Ta sama 13... znów musi zwalniać
Ta sama 13... znów musi zwalniać © amiga
Tym razem kierowca przepuszcza mnie... przed przystankiem
Tym razem kierowca przepuszcza mnie... przed przystankiem © amiga
Po raz ostatni mnie mija... teraz kawałek przez las
Po raz ostatni mnie mija... teraz kawałek przez las © amiga

Gdy jestem na Bałtyckiej mam dość na dzisiaj... czuję potworne zmęczenie, bolą mnie nogi od ciągłego pchania pod górkę, a jeszcze 6 km przede mną... Czas ucieka... ale mam około 20 minut... do 18... 
Kawalątek przez las i jestem na Ligocie... już blisko... W Piotrowicach dość szczęśliwie układają mi się światła, mam zieloną falę... więc nie tracę niepotrzebnie czasu... 

Docieram do domu... Jestem kompletnie przepocony... jednak nie zmarzłem... wiatr nie dał rady... ale też 4 warstwy zrobiły swoje... Ech... gdyby nie ten wiatr to wieczór byłby idealny... :)

Środa rano

Środa, 30 grudnia 2015 · Komentarze(0)
Dzisiaj jakoś udało mi się pozbierać ciut wcześniej... 7:10... i już w Piotrowicach spotykam pierwszego rowerzystę ;) chociaż jest mroźno... to jednak życie istnieje i się budzi... na drogach sporo samochodów... niemniej i tak widać, że to "wakacje" - jest spokój... 
Co ciekawe zniknęły chmury i jest zdecydowanie jaśniej... Do wschodu słońca i tak jest jeszcze pół godziny... :)
A jednak ktoś też jedzie rowerem

A jednak ktoś też jedzie rowerem © amiga
Przed Kochłowicami 2 małe zamarznięte kałuże i chyba to wszystko... nie ma oszronień, nie ma lodu, warunki są świetne... poza tym, że dłonie marzną... Owiewki w domu zlokalizowałem, ale muszę jeszcze odszukać mocowań... Będę miał na to czas dzisiaj jak wrócę... a może nie będę miał czasu? W domu muszę być o 18.... 
Strasznie dużo samochodów w tym miejscu dzisiaj
Strasznie dużo samochodów w tym miejscu dzisiaj © amiga
Na Wirku jadę tuż za autobusem...  i to jak nim rzuca uświadamia mi jak bardzo nierówna jest ta droga... jak wiele jest pęknięć i uskoków... rowerem jedzie się nieźle... jednak... to jak podskakuje autobus świadczy o tym w jakim stanie jest ta droga...
Dopiero autobus uświadomił mi jakie tutaj są uskoki w drodze... pęknięcia na całej długości asfaltu, droga niżej o ładnych kilkanaście cm
Dopiero autobus uświadomił mi jakie tutaj są uskoki w drodze... pęknięcia na całej długości asfaltu, droga niżej o ładnych kilkanaście cm © amiga

Na Bielszowickej wjeżdżam na rowerówkę, tym razem robię to z premedytacją, chce stanąć gdzieś, bo zaczął się wschód słońca, lekko spóźniony, ale tarcza słoneczna powoli wychyla się zza horyzontu :) Miło zobaczyć słońce ;) nawet gdy jest -4 bo tylem i w tym miejscu pokazuje licznik...
Na Bielszowickiej
Na Bielszowickiej © amiga
Wschód słońca ;) Mroźno ale i tak pięknie
Wschód słońca ;) Mroźno ale i tak pięknie © amiga
W Kilku miejscach w Rudzie Śląskiej moją uwagę zwracają białe kryształki na asfalcie... to jakiś lód... czy sól? Nie staję i nie próbuję... po co ;P
Zastanawiam się czy w Rudzie już nie posypali dróg solą
Zastanawiam się czy w Rudzie już nie posypali dróg solą © amiga
Długi odcinek przez Bielszowice i Pawłów i jestem w Zabrzu.. w Centrum Południe :), dzisiaj nadspodziewanie spokojnie... pakuję się do lasku Makoszowskiego... na stawie nie ma dzisiaj kaczek, po powierzchni pływa tylko lód... jeszcze ze 2 dni i zamarznie na amen...
W lasku Makoszowskim też coś się dzieje... jakieś sprzątanie świata?
W lasku Makoszowskim też coś się dzieje... jakieś sprzątanie świata? © amiga

W Gliwicach też pustki... nic się nie dzieje... słońce mi towarzyszy, ale na termometrze dalej -4... nic się nie zmienia w tej kwestii... Docieram do firmy, warunki wbrew obawom były/są niezłe...
Widziałem orła cień... ;P
Widziałem orła cień... ;P © amiga
Jeszcze 1.5 km
Jeszcze 1.5 km © amiga
Wczoraj za to szukając owiewek znalazłem nowiutkie nieużywane dętki do kół 26" ;)... nawet nie pamiętam kiedy je kupiłem, kiedy je schowałem... ważne, że są... wczoraj miałem podejść do rowerowego i je kupić, ale jakoś się nie złożyło... Dzisiaj już nie mam po co tam iść :)

Wtorek wieczór

Wtorek, 29 grudnia 2015 · Komentarze(0)
Klasyczny wyjazd, dość późno...17:00 na zegarze... ale gdy wychodzę na zewnątrz jest coś co mnie mocno zaskakuje... to... przejmujący zimny wschodni wiatr... Już po kilku metrach wiem, że droga do domu będzie wyjątkowo długa... cały czas pod wiatr... na dokładkę coś średnio się czuję, nie wiem czy coś zjadłem nie tak czy to coś innego, ale przewraca mi się w brzuchu... Lekko nie będzie... 

Pustki na rondzie na Jagielońskiej
Pustki na rondzie na Jagielońskiej © amiga

Wyjeżdżam z Gliwic i zastanawiam się czy nie pociągnąć lasem, tam wiatr nie powinien aż tak przeszkadzać, jednak jazda będzie też wolniejsza.... Na drogach dość pusto... czasami na długich odcinkach nie mija mnie nic... samochody pojawiają się jak rodzynki od czasu do czasu... Więc chyba pojadę szosami już do końca... 
Autobus 32
Autobus 32 © amiga
Już za Pawłowem czuję, że jest mi chłodno... może nie zimno, ale chłód jest przejmujący, przydałaby się bielizna termoakrywna, ale rano o tym nie myślałem, było +5, w tej chwili licznik pokazuje mi 0 stopni... a co będzie dalej?
Przede mną autobus 7-ka...Coś czuję, że go jeszcze dzisiaj zobaczę :)
Przede mną autobus 7-ka...Coś czuję, że go jeszcze dzisiaj zobaczę :) © amiga

Gdzieś od Pawłowa czuję, że siły mnie opuszczają, nie potrafię walczyć z tym wiatrem... prędkość spada... Na Bielszowickiej gdzie normalnie da się pędzić góralem około 30km/h widzę że licznik pokazuje 17... jakieś jaja... próbuję nacisnąć mocniej i... nic...17.5...  to wszystko... Gdy mam wiatr z boku czuję jak podmuchy spychają rower na pobocze... masakra jakaś... 
Policja na Wirku
Policja na Wirku © amiga
A nie mówiłem :) po raz drugi widzę 7-kę :)
A nie mówiłem :) po raz drugi widzę 7-kę :) © amiga

Minąwszy Kochłowice odliczam kilometry jakie zostały do domu... jest mi zimno... czuję zmęczenie... Jutro będę musiał się ubrać cieplej... może założę owiewki... jak je znajdę ;P
Ul. Medyków jeszcze 3 km i w domu
Ul. Medyków jeszcze 3 km i w domu © amiga

MA medyków poprawia mi się humor do domu niedaleko.. 30 minut z buta... 10 rowerem... :) jeszcze tylko kilka skrzyżowań, 2 czerwone... i jestem na miejscu... teraz coś gorącego... najlepiej kąpiel i herbata :)

Wtorek rano

Wtorek, 29 grudnia 2015 · Komentarze(6)
Poranek trochę leniwy, zbieram się w tempie ślimaka. Wyjeżdżam dopiero o 7:10... jest jeszcze ciemno... ale... jest też cieplej niż zapowiadały prognozy, mało tego nie pada... chociaż miało.... 
Wiatr znów zmienił kierunek, dzisiaj wieje od... północy... hmmm.. też dziwnie bo meteo wyraźnie wskazywało na wschód... ale już tak się zdarzało... trudno... tego nie zmienię... będę musiał się z tym zmierzyć :)
Na przejściu dla pieszych na ul Kościuszki

Na przejściu dla pieszych na ul Kościuszki © amiga
Na Ligocie na ul Medyków spotykam Arta75 pozdrawiamy się... i jedziemy dalej... spieszy się nam :) w końcu jedziemy do pracy... .
Art75.... na trasie
Art75.... na trasie © amiga
Przy wyjeździe z Katowic czuję, że coś bardzo amortyzuje mi tylne koło staję na poboczu... no tak... schodzi powietrze... 10 minut z głowy... 
Do góry nogami
Do góry nogami © amiga

Ruszam dalej... z wymienioną dętką... chyba pora pomyśleć  o zakupie nowych dętek... te już były kilka razy łatane, mają ponad rok... ale to może jak znajdę chwilę czasu :) albo jakiś sklep rowerowy gdyby był otwarty o tej porze :) Na Wirku zaskakuje całkiem spory ruch, ale to kilka chwil przed ósmą... gdy jestem w Bielszowicach znów jakby lepiej, mniej samochodów... 
Policja w Bielszowicach
Policja w Bielszowicach © amiga
Za to w Zabrzu jakiś wariat z Mikołowa mija mnie ciężarówką na gazetę... miejsce te same co prawie zawsze... tuż przed wiaduktem kolejowym.... 
Minął mnie na gazetę
Minął mnie na gazetę © amiga
Gliwice witają mnie zupełnymi pustkami, lubię to miasto gdy tak właśnie wygląda...  a nie gdy muszę przebijać się pomiędzy stojącymi w korkach samochodami, ciekawe co będzie po nowym roku bo już zapowiedziane są opady śniegu i nieco solidniejszy mróz... ciekawe ile to potrzyma...  Jeżeli dobrze pamiętam to w zeszłym roku zima też się zaczęła krótko po sylwestrze... i trzymała może ze 2-3 tygodnie... No nic... trzeba korzystać puki jest okazja ;)
Jakie pustki
Jakie pustki © amiga
Nowy plac budowy na trasie?
Nowy plac budowy na trasie? © amiga
Już prawie w pracy
Już prawie w pracy © amiga

W firmie melduję się z całkiem niezłym czasem pomimo łatania na początku wycieczki...  Ciekawe jaki będzie wieczór, bo temperatura ma wyraźnie spać... 

Poniedziałek wieczór

Poniedziałek, 28 grudnia 2015 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam z pracy coś po 17... miało być wcześniej, ale zatrzymał mnie ważny telefon... 
W sumie może i dobrze, bo po wyjściu na ulice widzę, że samochody gdzieś poznikały, drogi prawie zupełnie puste... trochę jak w horrorze :), brakuje tylko Zombi :) 

A... kilka zdjęć sprzed jakiś 2 tygodni z wypadku nierowerowego do Piotrkowa Trybunalskiego, byłem tam tylko przejazdem przez około godzinę... a może i szkoda... Gdyby było więcej czasu pokusił bym się o rynek, co prawda mam kilka zdjęć sprzed kilku lat, jednak pewnie kilka drobiazgów się zmieniło... cóż... pozostało focenie okolic dworca... ;)
Przed dworcem PKP

Przed dworcem PKP © amiga
Wieża wodna w Piotrkowie Trybunalskim
Wieża wodna w Piotrkowie Trybunalskim © amiga
Nocny dworzec
Nocny dworzec © amiga
Centrum miasta
Centrum miasta © amiga
Ul Piłsudskiego w Piotrkowie Trybunalskim
Ul Piłsudskiego w Piotrkowie Trybunalskim © amiga
Stacja/dworzec PKP Piotrków trybunalski
Stacja/dworzec PKP Piotrków trybunalski © amiga
Na peronie
Na peronie © amiga

Wracając do dzisiejszego powrotu do domu... W planie mam wizytę na myjni, wiem że po powrocie muszę zajrzeć do suportu... coś paskudnie chrobocze, zresztą ostatnio już przy czyszczeniu było widać drobne wżery... a po ostatnich deszczowych tygodniach pewnie w środku będzie nieciekawie... 
Więc jadę pustymi drogami aż do Bielszowic gdzie pakuję się na myjnię ręczną, pierwsze stanowisko niestety jest nieczynne... na szczęście pozostałe 3 działają... wrzucam całe 2 zł... i wybieram mój ulubiony program :) 2 minuty później ruszam dalej... 
Na myjni ręcznej z widokiem na stację benzynową :)
Na myjni ręcznej z widokiem na stację benzynową :) © amiga
Co jakiś czas słyszę jakieś dziwnie odgłosy z okolic suportu, ale to czuję nawet przez korbę i bury, że coś tam zgrzyta, ale jest jeszcze jeden dziwny odgłos, coś jakby było poluzowane... 2 razy staję próbując zlokalizować źródło i ... nic... sprawdziłem śruby, koszyk na bidon,. błotniki..., oba koła... torby na ramie i pod siodłem... sprawdziłem mocowanie lamp i... nic... a jednak na wertepach odgłos jest wyraźnie słyszalny... 
Na wylocie z Kochłowic
Na wylocie z Kochłowic © amiga
Na Panewnickiej tuż przed rondem z Owsianą... jakiś debil zajeżdża mi drogę jadąc pod prąd samochodem po DDr-ce... a echo odpowiedziało .... mać.... mać.... mać... Szkoda gadać... 
Baran wpakował się tuż przede mnie  na rowerówkę pod prąd
Baran wpakował się tuż przede mnie na rowerówkę pod prąd © amiga
Od okolic Pawłowa (Zabrze) na niebie zauważyłem jakieś dziwne rozświetlenia, myślałem początkowo, że to księżyc próbuje przebić się przez grubą warstwę chmur... jednak dopiero w Panewnikach uświadamiam sobie, że to... okolice Spodka... to przygotowania do Sylwestra z Polshitem... ale kto bogatemu zabroni... w końcu prezydent Krupa lekką ręką wydał prawie 2 bańki... na odgrzewane kotlety... na dokładkę nie najwyższych lotów... Cóż... Jaki prezydent taki Sylwester... ;P Wolałbym by zostało to wydane na poprawienie projektu linii tramwajowej tak by nie prowadziła przez las... a  ul Kościuszki... 
Jakieś dziwne światła na niebie.... ufo przyleciało?
Jakieś dziwne światła na niebie.... ufo przyleciało? © amiga
Na ul medyków
Na ul medyków © amiga

Po drodze muszę jeszcze zahaczyć o bankomat, wyszło mi na to, że najlepszą opcją będzie ten przy markecie na wylocie ul Śląskiej... chwila postoju i mogę jechać dalej... 
Przed wejściem do marketu
Przed wejściem do marketu © amiga

W domu... po szybkiej kąpieli i kolacji... pora na rower... rozebrałem suport i... nie wygląda zbyt świeżo... widać, że już wszystko się wyrabia.... ale mam zapas... tyle, że do rowera szosowego... chyba jak go kupowałem to i ja i sprzedawca się machnęliśmy - w końcu wyglądają bardzo podobnie a wprowadzenie przez Shimano nowych oznaczeń niestety nie pomaga.... Chwila zastanowienia, dwie chwile z suwmiarką, mała korekta na podkładkach i... pasuje... Czy będzie dobrze to się okaże dopiero jutro...  podczas jazdy... 
Zacząłem też szukać miejsca pochodzenia podejrzanych dźwięków... i wyszło mi na to, że lekko poluzowana jest kaseta... czemu? Nie wiem... dokręcam ją... jest zdecydowanie lepiej, jednak czy to było powodem wydawania dziwnych odgłosów? Ciężko powiedzieć... Jak znikną to dobrze, jak nie to będę szukał dalej... cóż... 
To chyba na tyle... 

Poniedziałek rano

Poniedziałek, 28 grudnia 2015 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam dość późno, jest coś w okolicy 7:20... ale zbieranie się po długim okresie lenistwa zupełnie mi nie szło... zanim zlokalizowałem wszystkie potrzebne elementy... minęło sporo czasu.... Dobrze, że chociaż jest ciepło, termometr pokazuje coś koło +7... 
Drogi puste, jak w wakacje, to jednak był dobry pomysł by pomiędzy świętami jeździć do pracy.... spokój cisza... jest czas by coś zrobić, bez przerywania na inne sprawy... bo ktoś... coś...

Za to dzień dość ponury, jest wyjątkowo ciemno, wiszą grube ciemnie chmurzyska... kropi... 
Jeszcze ciemno

Jeszcze ciemno © amiga
Dopiero po około 20 minutach zaczyna się rozjaśniać... ale tylko nieco... o słońcu nie mam mowy, za to mam wrażenie, że wiatr się zmienia,  co prawda czuję, że dalej wieje od z południowego-zachodu jednak jest jakiś inny... Z rana zajrzałem na prognozy, najbliższe dni to ochłodzenie i zmiana kierunku wiatru na wschodni... wiec będzie mroźno...  bardziej nie podoba mi się że kropi i jutro też ma pokropić i to nawet bardziej... więc wtorek wieczór i środa rano mogą być bardzo nieciekawe... Cóż... czas pokaże... 
Na Bałtyckiej
Na Bałtyckiej © amiga
W Kochłowicach zupełny luz... nie ma najmniejszych problemów z pokonaniem "rynku"... to samo na Wirku... 1-go maja wyludniona, a raczej wyautowana :) dopiero gdy dochodzi ósma a ja jestem w Bielszowicach nieco więcej samochodów się pokazuje... Jednak mija ósma... i znów pustki :) 
Ale pusto w Kochłowicach
Ale pusto w Kochłowicach © amiga
Za to na ul Na Piaski jakieś 50m przede mną drogę przebiega bażant... chyba po raz pierwszy widzę tego ptaka w tym miejscu... dość niespotykane do okolica jest mocno zabudowana... chociaż znalazł jakieś krzaki i się ukrył... gdy przejeżdżam koło miejsca gdzie go widziałem jest za jakimiś zaroślami może 5m ode mnie... :) To Pan Bażant :) Nie tak wybarwiony jak wiosną, czy latem... ale na bank to On :)
Policja gdzieś sobie jedzie
Policja gdzieś sobie jedzie © amiga
Dopiero w Zabrzu zatrzymuję się na czerwonym a przede mną samochód... z reklamą, w pracy sprawdzam co to to.... spoglądam na cennik... ładnie... 2 godziny 200zł... 12 godzin 1000zł... czy to dużo, czy mało...? nie mam pojęcia... i oczywiście nie mam żadnego doświadczenia z tym...
Fight4Fit - trener personalny... - ceny mają obłędne
Fight4Fit - trener personalny... - ceny mają obłędne © amiga

W Zabrzu skracam sobie nieco przez lasek Makoszowski :), tyutaj nie ma żywego ducha, jedynie na niewielkim stawie pływa kilka kaczek... 
W lasku Makoszowskim
W lasku Makoszowskim © amiga
Wyjeżdżam ponownie na szosy, to już prawie Gliwice, ruch jakby nieco większy... jednak i tak to nie jest to co było przed świętami, szczególnie wieczorami... 
Wyjazd z Zabrza
Wyjazd z Zabrza © amiga
Trafiam na jakiegoś osamotnionego bikera... mknie na rowerze crossowym... chyba mu ręce marzną, bo co chwilę zmienia je na kierownicy... 
Trafił się rowerzysta :)
Trafił się rowerzysta :) © amiga
Już niedaleko jest firma... , na Zabskiej pustki... coś 
Pustki na Zabskiej
Pustki na Zabskiej © amiga

Wtorek wieczór

Wtorek, 22 grudnia 2015 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam późno... 17:12 na zegarku... ale dzisiaj zrobiłem to specjalnie, święta tuż tuż, na drogach podejrzewam, że będzie masakra im później wyjadę, tym lepiej.... ruch będzie mniejszy... i... chyba się lekko przeliczyłem.

Samochodów całkiem sporo na drogach... po głowie mi chodzi by pojechać lasem... jednak w zasadzie to też z chęcią bym już się znalazł w domu, a jeszcze dobrze by było umyć rower... więc muszę zaliczyć myjnię... najlepiej rokuje ta w Bielszowicach, tam prawie nigdy nie ma kolejki... jest więcej stanowisk... 
Pierwszy postój na skrzyżowaniu

Pierwszy postój na skrzyżowaniu © amiga
Ostatni raz w tym tygodniu jadę tym tunelem
Ostatni raz w tym tygodniu jadę tym tunelem © amiga

Gdy dojeżdżam do Zabrza robi się jakby luźniej... hmmm... czyżby jednak... chociaż gdy mijam miejsca gdzie są biedronki, lidle, i inne tesca... to tam jest pełno... w innych miejscach jest lepiej... Na BP gdzie myślałem, że może już uda mi się spłukać rower jest full... nie staję jadę dalej... 
Tramwaj w Zabrzu
Tramwaj w Zabrzu © amiga
Za to w Bielszowicach tak jak podejrzewałem, na 4 stanowiska 3 są wolne... staję na pierwszych z nich, wrzucam 2 zł i 2 minuty później rower jest czysty... Po drodze wyschnie :) ... mam jeszcze 15 km... 
Wjeżdając na myjnię
Wjeżdając na myjnię © amiga
Niewiele dalej natykam się na samochód przewożący choinkę... w nagażniki... trochę strach za nim jechać, diabli wiedzą jak jest przymocowana, na szczęście szybko odbija na osiedle... 
A co to jest w bagażniku?
A co to jest w bagażniku? © amiga
Bielszowicka puściutka... coś pięknego gdyby jeszcze nie przeszkadzał ten wiatr z południa... niestety wieje... i nie pomaga, mam go prawie cały czas z boku.... Na Wirku mija mnie autobus... niestety kierowcy chyba wydaje się że jedzie maluchem... mija mnie na gazetę... hamuję u na przejeździe wjeżdżam na chodnik... Dalej jadę tyłami, m.inn. Polną, burek dzisiaj za kratami... :)
144 minął mnie na gazetę
144 minął mnie na gazetę © amiga
Kochłowice za to witają mnie czerwonymi światłami, drogi coraz bardziej puste...  :) Gdyby jeszcze nie ten syf na rowerówce... 
Kolejne dzisiaj czerwone światła
Kolejne dzisiaj czerwone światła © amiga
Trochę samochodów pojawia się w Katowicach na Panewnickiej na wysokości ronda... tyle, że ciut dalej wjeżdżam na Bałtycką, a na jej przedłużeniu, za "lasem" widzę nowo wymalowaną linię ... w sumei w tym miejscu nie wiadomo po co... samochodów niewiele, wydzielanie jezdni to poroniony pomysł, tutaj bardziej przydałoby się wyznaczenie miejsc do parkowania, tym bardziej, że jest m.in. akademik. Ale cóż... nieco dalej natykam się na malarzy :)
Pierwszy raz w tym miejscu widzę malowania :)
Pierwszy raz w tym miejscu widzę malowania :) © amiga
O... panowie jeszcze pracują
O... panowie jeszcze pracują © amiga
Prace trwają w najlepsze, pogoda jeszcze idealna na takie prace... zimy nie widać, przynajmniej przez najbliższy tydzień... oby cała zima była taka... bo jak już wspominałem śnieg jest mile widziany w górach na stokach... a niekoniecznie w mieście... ew... trochę może poprószyć na święta :) a te już wkrótce...
Przed domkiem
Przed domkiem © amiga

Dojeżdżam do domu, rower będzie miał przerwę kilkudniową... może w jakiś dzień wyjadę na chwilę, może...  Zobaczymy jak to się ułoży... 

Wtorek rano

Wtorek, 22 grudnia 2015 · Komentarze(0)
Wtorek... jakoś dzisiaj składam się sprawniej, szybciej, już pięć po 7 jestem na zewnątrz, chwilę trwa odpalenie aparatury... Polarów, Endomondów, Sigmów, Cyclemasterów i innych Kodaków ;P To chyba znak czasu... ;P Kiedyś był po prostu rower i już... dzisiaj jak nie ma zapisanego śladu, jak nie ma danych z licznika to się nie liczy ;P
Na zewnątrz szok... ciepło... 8 stopni ale też bardzo wietrznie, dzisiaj wiatr wieje od południa, podmuchy są bardzo silne... już na pierwszych kilkuset metrach parę razy mną zachwiało... Nie wróży to dobrze dzisiejszej jeździe.. 

Drogi jeszcze mokre
Drogi jeszcze mokre © amiga
Jednak pustki na drogach poprawiają nastrój... samochodów niewiele.. Na Panewnickiej zero zacisków... jedynie widać, że woda jest wszędzie, wczorajsze opady były dość intensywne... 
W Kochłowicach na leśnym odcinku jadę chodnikiem... to co że jest DDr-ka ale jest zalana i pokryta błockiem... Kilkaset metrów dalej wracam na drogę... 
Za chwilę błotnisty asfalt na DDR w Kochłowicach
Za chwilę błotnisty asfalt na DDR w Kochłowicach © amiga
Natykam się po drodze na pierwszych porannych rowerzystów, już myślałem, że to tylko ja jestem taki pokręcony by wyjechać w zimie do pracy na rowerze ;P, chociaż co to za zima... 8 stopni ;P Mi to nie przeszkadza... W zasadzie śnieg powinien być w górach ew... na w Boże narodzenie... najlepiej tylko na chwilę... w zasadzie nie przeszkadza mi ocieplenie się klimatu ;P
Ktoś na rowerku :)
Ktoś na rowerku :) © amiga
Na Bielszowickiej pakuję się na rowerówkę, chyba po raz drugi odkąd istnieje ta droga, dzisiaj wiatr w twarz zrobił swoje, zamiast zwykłych 30-35 licznik pokazał mi 18... jazda szosom niewiele by zmieniła, a tak przynajmniej nie będę przeszkadzał, za to widzę wschodzące słońce... Coś pięknego... wiem jednak, że dzisiaj nie zagości na długo, pewnie tylko kilka minut po czym i tak się schowa za chmurami... a może będzie wychodzić co jakiś czas :) i poprawi wszystkim humor :) Cokolwiek by nie mówić do wiosny coraz bliżej... już nie mogę się doczekać, dzień coraz dłuższy już wysłużył się o całe 13 sekund...;) Więc teraz będzie z górki....
Budzi się dzień
Budzi się dzień © amiga
Wybuch supernowej?
Wybuch supernowej? © amiga
W Pawłowie natykam się na kolejnego rowerzystę... wygląda jakby był w biedronce... to chyba te reklamówki na bagażniku i kierunek z którego jedzie ;P
Kolejny rowerzysta
Kolejny rowerzysta © amiga
Koło BP chwila postoju na światłach... i jadę dalej po czym już po kilkuset metrach trafiam na kolejnych rowerzystów, dzisiaj jest ich coś wyjątkowo dużo... :)
Kolorowe niebo w Zabrzu
Kolorowe niebo w Zabrzu © amiga
Na zakręcie
Na zakręcie © amiga
Czyżby to zapowiedź rowerowej zimy?
Czyżby to zapowiedź rowerowej zimy? © amiga
Na na sam koniec już w Gliwicach jakieś 2 km od firmy widzę gości na skuterze... W zimie... ;P
Ludzie na mopliku
Ludzie na mopliku © amiga

Poniedziałek wieczór

Poniedziałek, 21 grudnia 2015 · Komentarze(2)
Wyjeżdżam coś przed 17... Kilkadziesiąt minut wcześniej rozpadało się, w zasadzie tak miało być, prognozy od jakiegoś czasu na to wskazywały... Cóż... jest chłodno i nieprzyjemnie, ale za to pusto na drogach :) i to chyba jedyna zaleta...
Ruszam powoli... ostrożnie... początkowo nie chcę przemoczyć bytów, bo to żadna przyjemność jechać w czymś takim.. Po kilku km i tak jest mi wszystko jedno, chociaż byty i tak zaskakują, tym bardziej, że nie mam ochraniaczy, te rozwaliłem w czwartek... 
Pada pada deszcz

Pada pada deszcz © amiga
I padać nie przestaje
I padać nie przestaje © amiga
Z radarów wynikało że gdzieś w okolicy 17:20 powinno przestać padać, jednak tylko osłabił się deszcz...  i to na może 10-15 minut póxniej padało jeszcze gorzej... 
Tunel pod DTŚką
Tunel pod DTŚką © amiga
Ks. Piast Pawłów :)
Ks. Piast Pawłów :) © amiga

W Kochłowicach rozpadało się na dobre. rzeki płynące po DDRce skutecznie przeszkadzały, a ja modliłem się by nie złapać pany. po pierwsze to pada  a każda chwila spędzona na zimnym deszczy nie należy do przyjemności. po drugie w pracy odkryłem, że gdy się rano pakowałem to wziąłem dętkę zapasową, ale pompka już została...  Szkoda gadać...
Na dokładkę w butach wszystko pływa... ciuchy przemoczone... marzę o gorącym prysznicu o gorącej herbacie... 
Na szczęście do domu już niedaleko...  odliczam kolejne km... przeliczam to na czas "z buta"... 60 minut, 50 minut... 40 minut., 30, 20, 10... 1 minuta... jestem w domu...  wszystko idzie do prania... buty może się wysuszą, jak nie to wezmę inne... chociaż trzeba będzie przykręcić do nich bloki....

Poniedziałek rano

Poniedziałek, 21 grudnia 2015 · Komentarze(3)
Nieco zmęczony i z lekką obsuwą w końcu wyjeżdżam do pracy... Przez chwilę chodziło mi po głowie by jechać pociągiem, wieczorem ma padać, może coś uda się po drodze jeszcze kupić... ale... zwycięża rower... 

Ruszam o 7:20... czuję bardzo silny wiatr z południowego -wschodu... cóż... lekko nie będzie... 

Chmury zasuwają po niebie
Chmury zasuwają po niebie © amiga
Jakiś rowerzysta :) - jednak nie jestem sam
Jakiś rowerzysta :) - jednak nie jestem sam © amiga

Jakieś 1.5 km od domu zauważam z kilkudziesięciu metrów panią pakującą się na czerwonym na przejście dla pieszych... nie rozgląda się, bo i po co, nie przyspiesza, nie zwalnia, po prostu idzie... Może jest to jakaś metoda, ale chyba w głowie nie ma zbyt wiele... Dobrze, że ruch o tej porze jest maleńki.Chyba przed świętami sporo osób wzięło urlopy... jest naprawdę pusto...
Jednak to jest dzień wariata, tyle, że pieszego
Jednak to jest dzień wariata, tyle, że pieszego © amiga
Pani wpakowała się na czerwonym na przejście dla pieszych
Pani wpakowała się na czerwonym na przejście dla pieszych © amiga
Pomiędzy samochody..., rowery
Pomiędzy samochody..., rowery © amiga
Nawet się nie rozejrzała, po prostu szła
Nawet się nie rozejrzała, po prostu szła © amiga

Na Bałtyckiej zaskakuje mnie szron... niby +3 ale jednak przymarzło, jadę nieco ostrożniej  i chyba to dobrze, po po drugiej stronie Bałtyckiej w zasadzie to na Panewnickiej na skrzyżowaniu z Gościnną widzę, że był jakiś wypadek, chyba nic groźnego, ale wygląda na to, że to rowerzysta miał bliskie spotkanie z samochodem... Policja była już na miejscu... ja... jadę dalej... Wydaje mi się, że co najwyżej było to jakieś drobne potrącenie... i to wszystko... Ciekawe z czyjej winy... bo miejsce jest totalnie do bani, jest samo w sobie niebezpieczne... ale ktoś zawinił...
Chyba trochę oszroniło asfalt
Chyba trochę oszroniło asfalt © amiga
Na skrzyżowaniu Panewnickiej z Gościnną jakiś wypadek... widziałem policję, widziałem stojącą osobówkę i... rower
Na skrzyżowaniu Panewnickiej z Gościnną jakiś wypadek... widziałem policję, widziałem stojącą osobówkę i... rower © amiga

Droga cały czas pod górkę :) a w zasadzie pod wiatr, gdy wydaje mi się, że cały dzień będzie ponury i nijaki na chwilę dosłownie na kilka może kilkanaście sekund wychyla się słońce, od razy poprawia się humor.... :)
W Bielszowicach dosłownie na kilka sekund wyszło słońce
W Bielszowicach dosłownie na kilka sekund wyszło słońce © amiga
Tunel, pod DŚką
Tunel, pod DŚką © amiga

W takim sobie czasie dojeżdżam do Gliwic... natykam się na kolejnego rowerzystę... gna w tym samym kierunku...
Już w Gliwicach
Już w Gliwicach © amiga
Kolejny rowerzysta gna przed siebie
Kolejny rowerzysta gna przed siebie © amiga

Swoją drogą to dzisiaj aż prosiłoby się o umycie rowery i pewnie bym to zrobił gdyby nie to, że wieczorem ma padać deszcz...