Wtorek wieczór
Wtorek, 29 grudnia 2015
· Komentarze(0)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Klasyczny wyjazd, dość późno...17:00 na zegarze... ale gdy wychodzę na zewnątrz jest coś co mnie mocno zaskakuje... to... przejmujący zimny wschodni wiatr... Już po kilku metrach wiem, że droga do domu będzie wyjątkowo długa... cały czas pod wiatr... na dokładkę coś średnio się czuję, nie wiem czy coś zjadłem nie tak czy to coś innego, ale przewraca mi się w brzuchu... Lekko nie będzie...
Pustki na rondzie na Jagielońskiej © amiga
Wyjeżdżam z Gliwic i zastanawiam się czy nie pociągnąć lasem, tam wiatr nie powinien aż tak przeszkadzać, jednak jazda będzie też wolniejsza.... Na drogach dość pusto... czasami na długich odcinkach nie mija mnie nic... samochody pojawiają się jak rodzynki od czasu do czasu... Więc chyba pojadę szosami już do końca...
Autobus 32 © amiga
Już za Pawłowem czuję, że jest mi chłodno... może nie zimno, ale chłód jest przejmujący, przydałaby się bielizna termoakrywna, ale rano o tym nie myślałem, było +5, w tej chwili licznik pokazuje mi 0 stopni... a co będzie dalej?
Przede mną autobus 7-ka...Coś czuję, że go jeszcze dzisiaj zobaczę :) © amiga
Gdzieś od Pawłowa czuję, że siły mnie opuszczają, nie potrafię walczyć z tym wiatrem... prędkość spada... Na Bielszowickiej gdzie normalnie da się pędzić góralem około 30km/h widzę że licznik pokazuje 17... jakieś jaja... próbuję nacisnąć mocniej i... nic...17.5... to wszystko... Gdy mam wiatr z boku czuję jak podmuchy spychają rower na pobocze... masakra jakaś...
Policja na Wirku © amiga
A nie mówiłem :) po raz drugi widzę 7-kę :) © amiga
Minąwszy Kochłowice odliczam kilometry jakie zostały do domu... jest mi zimno... czuję zmęczenie... Jutro będę musiał się ubrać cieplej... może założę owiewki... jak je znajdę ;P
Ul. Medyków jeszcze 3 km i w domu © amiga
MA medyków poprawia mi się humor do domu niedaleko.. 30 minut z buta... 10 rowerem... :) jeszcze tylko kilka skrzyżowań, 2 czerwone... i jestem na miejscu... teraz coś gorącego... najlepiej kąpiel i herbata :)
Pustki na rondzie na Jagielońskiej © amiga
Wyjeżdżam z Gliwic i zastanawiam się czy nie pociągnąć lasem, tam wiatr nie powinien aż tak przeszkadzać, jednak jazda będzie też wolniejsza.... Na drogach dość pusto... czasami na długich odcinkach nie mija mnie nic... samochody pojawiają się jak rodzynki od czasu do czasu... Więc chyba pojadę szosami już do końca...
Autobus 32 © amiga
Już za Pawłowem czuję, że jest mi chłodno... może nie zimno, ale chłód jest przejmujący, przydałaby się bielizna termoakrywna, ale rano o tym nie myślałem, było +5, w tej chwili licznik pokazuje mi 0 stopni... a co będzie dalej?
Przede mną autobus 7-ka...Coś czuję, że go jeszcze dzisiaj zobaczę :) © amiga
Gdzieś od Pawłowa czuję, że siły mnie opuszczają, nie potrafię walczyć z tym wiatrem... prędkość spada... Na Bielszowickiej gdzie normalnie da się pędzić góralem około 30km/h widzę że licznik pokazuje 17... jakieś jaja... próbuję nacisnąć mocniej i... nic...17.5... to wszystko... Gdy mam wiatr z boku czuję jak podmuchy spychają rower na pobocze... masakra jakaś...
Policja na Wirku © amiga
A nie mówiłem :) po raz drugi widzę 7-kę :) © amiga
Minąwszy Kochłowice odliczam kilometry jakie zostały do domu... jest mi zimno... czuję zmęczenie... Jutro będę musiał się ubrać cieplej... może założę owiewki... jak je znajdę ;P
Ul. Medyków jeszcze 3 km i w domu © amiga
MA medyków poprawia mi się humor do domu niedaleko.. 30 minut z buta... 10 rowerem... :) jeszcze tylko kilka skrzyżowań, 2 czerwone... i jestem na miejscu... teraz coś gorącego... najlepiej kąpiel i herbata :)