Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2017

Dystans całkowity:966.32 km (w terenie 86.00 km; 8.90%)
Czas w ruchu:45:31
Średnia prędkość:21.23 km/h
Maksymalna prędkość:50.51 km/h
Suma podjazdów:4597 m
Maks. tętno maksymalne:185 (100 %)
Maks. tętno średnie:148 (80 %)
Suma kalorii:34715 kcal
Liczba aktywności:31
Średnio na aktywność:31.17 km i 1h 28m
Więcej statystyk

Niedzielny krótki wypad rowerowy....

Niedziela, 30 kwietnia 2017 · Komentarze(2)
Dzień zapowiada się dość ładny, przynajmniej do około 14, meteo coś wspomina o przelotnych opadach, może burzach... Wyjeżdżam coś koło 10:40, miało być wcześniej, a wyszło jak zawsze ze sporym poślizgiem. 
Po Głowice chodzi mi cały czas objazd trasy na wyjazd integracyjny..., jednak wiem, że dzisiaj nie dam rady tego zrobić, mam za mało czasu, jest trochę za chłodno, a w górach pewnie leż śnieg... 
Myślałem, by pokręcić się po okolicy, może powtórzyć objazd dzielnic Katowickich, tylko to już by było bez frajdy, bez fanu, odbijam na Mikołów, na Starganiec, a co później... po drodze może wymyślę. 
Na Stargańcu
Na Stargańcu © amiga
Niecka wypełniła się wodą
Niecka wypełniła się wodą © amiga
Za Stargańcem podejmuję decyzję, że odwiedzę Chudów..., w jedną stronę to około 20km, w razie gdyby jednak pogoda postanowiła zrobić psikusa, będę miał dość blisko do domu, w godzinę dojadę... 

Trochę dziwnie się czuję jadąc w drugą stronę, niż zwykle, najczęściej jadę tym szlakiem gdy wracam z pracy, pojawiają się chwile wahania, w prawo, czy dalej prosto... ;), tyle, że po krótkim zastanowieniu wiem gdzie jestem, wiem jak jechać dalej. Początkowo spory fragment zaliczam terenem, w 90% jest ok, ale te 10% potrafi dać w kość, rower zalicza delikatne uślizgi na błocie, kałuże są większe niż szerokość ścieżki... 
Pola w okolicach Mikołowa
Pola w okolicach Mikołowa © amiga
Mam chwilami wrażenie, że za ciepło się ubrałem, co jakiś czas spoglądam na termometr, temperatura waha się od około 10 stopni do... 18... raz jest tak, a raz siak... 
Kościół św. Piotra i Pawła w Paniowach
Kościół św. Piotra i Pawła w Paniowach © amiga
Po jakimś czasie docieram do Chudowa, szybka fota i... kieruję się na Ornontowice, chciałbym wyjechać gdzieś w okolicach Łazisk, jadę jakimiś ścieżkami leśnymi, tyle, że mam wrażenie, że tutaj kiedyś jechałem. Natykam się na znajome miejsca... tylko nie pamiętam kiedy ostatnio tutaj byłem... 
Zamek w Chudowie
Zamek w Chudowie © amiga
Stawy w drodze do Ornontowic
Stawy w drodze do Ornontowic © amiga
Pora zaliczyć kilka podjazdów, Orzesze jest idealne do tego, uciekam jednak od terenu, to nie jest dobra opcja na wąskich oponach, tyłami docieram do Łazisk, od czasu do czasu jakaś kropla spadająca z chmur zrasza moje czoło... to nie wróży dobrze, włączam nawigację, może podpowie najkrótszy wariant...  Kierunek Łaziska, ale przy elektrowni zaczyna mnie kierować na DK 81... chyba go pokręciło, jadę nieco inaczej, na Wyry... już wolę zmoknąć niż jechać tamtą drogą... nie mam tak silnej psychiki... ;)
Kościół pw. Nawiedzenia NMP w Orzeszu
Kościół pw. Nawiedzenia NMP w Orzeszu © amiga
Huta w Łaziskach Górnych
Huta w Łaziskach Górnych © amiga
Z Wyr na Mikołów to kilka kolejnych podjazdów, w sumie chyba mnie to cieszy... Centrum Mikołowa puste, staję dopiero na górce po drogiej stronie, odwracam się, szybka fota i pora wrócić do domu. 3 km zjazdu :) i jestem na Podlesiu, docieram do Tunelowej, teraz może przyjść nawet armagedon... 
Mikołów
Mikołów © amiga

Po powrocie, ciuchy lądują w praniu, ja w kąpieli, ale... pić mi się chce... masakra... 

Z buta i na kijach

Sobota, 29 kwietnia 2017 · Komentarze(0)
Wieczorne wyjście na Giszowiec, myślałem czy nie pojechać rowerem, ale... coś czuję, że to nie za dobry pomysł, po kilku ostatnich paskudnych dniach z opadami, gdy nie miałem ochoty na cokolwiek, dzisiaj muszę się przewietrzyć. Biorę kijki NW i w drogę.

Las pięknieje, zieleni się, na ścieżkach prawie zupełnie pusto, kilku pieszych spotykam dopiero przy stawach, na całym odcinku widziałem może 3-4 rowerzystów. Wiosna coś nas nie rozpieszcza. 

Podobno leśny szuter wg map ;)
Podobno leśny szuter wg map ;) © amiga
Nad stawem Janina przy Giszowcu
Nad stawem Janina przy Giszowcu © amiga
Wagonik na Giszowcu
Wagonik na Giszowcu © amiga
Wychodzę z lasu na Giszowcu, kieruję się wgłąb osiedli... docieram na miejsce i to w zasadzie cała dzisiejsza aktywność.

Po pieczywo

Sobota, 29 kwietnia 2017 · Komentarze(0)
Króciusieńki rowerowy poranny wypad po pieczywo na święta ;)...

Po 3 dniach przestało padać, ale dalej jest mokro
Po 3 dniach przestało padać, ale dalej jest mokro © amiga
Pod piekarnią
Pod piekarnią © amiga

Wtorkowa walka z wiatrem...

Wtorek, 25 kwietnia 2017 · Komentarze(3)
Ruszam chwilę przed 17, nieco wcześniej padało, kropiło, ale jeszcze coś miałem do załatwienia, czas przeleciał... Pogoda średnia, wieje z południa, a może z południowego wschodu...  w każdym bądź razie lekko nie będzie. Ruch na drogach niewielki. O terenie specjalnie nie myślę, po opadach może być różnie, na dokładkę radary pokazywały nadciągające kolejne chmury. Meteo.pl też nie pocieszało przed wyjazdem... 

Niedawno trochę padało
Niedawno trochę padało © amiga
Dostawa samochodów ;)
Dostawa samochodów ;) © amiga
Walka z wiatrem jest ciężka, wolę ją jednak na powrocie, do pracy lepiej gdy mam wiatr w plecy, niestety w naszym regionie częściej wieje z zachodu... A może Etisoft otworzy oddział gdzieś na wschodzie, jakieś 30 km do Katowic ;) No dobra poleciałem trochę za bardzo ;) w Zabrzu odbijam nieco wcześniej, kieruję się na centrum Pawłowa, nieco dalej i tak odbijam na Bielszowice. Na Wirku postanawiam jednak leciutko zahaczyć o szuter wzdłuż potoku Bielszowickiego.
Na Pawłowie
Na Pawłowie © amiga
Po raz kolejny na szlaku przy potoku Bielszowickim
Po raz kolejny na szlaku przy potoku Bielszowickim © amiga
Wyjeżdżam w Kochłowicach, tutaj na asfalcie nie ma śladu po opadach, cieszę się z tej nielubianej rowerówki, mimo wszystko czuję się na niej bezpieczniej ;). W Panewnikach na Bałtyckiej ktoś dzwoni, odbieram.... to Limit z ciekawą propozycją spędzenia długiego weekendu... Cóż... muszę to skonsultować... 
Po lewej sierociniec Hrabiego Łazarza z 1910 r w Kochłowicach
Po lewej sierociniec Hrabiego Łazarza z 1910 r w Kochłowicach © amiga
Chwila przerwy - dzwoni Limit ;)
Chwila przerwy - dzwoni Limit ;) © amiga
Ostatnie 4 km na spokojnie z zaliczeniem paczkomatu... W domu... pić mi się strasznie chce... odwodniłem się... czyżby to ta wysoka temperatura? Cały czas oscylowała w okolicy 15 stopni... 
Ponownie do paczkomatu
Ponownie do paczkomatu © amiga

Wtorkowy ciepły poranek

Wtorek, 25 kwietnia 2017 · Komentarze(3)
Ruszam równo o 7:00, jest dość przyjemnie, termometr pokazuje 7 stopni na plusie, wiatr wg meteo ma być od południa, może nie jest to najbardziej optymalny kierunek o poranku, jednak wiatr nie powinien specjalnie przeszkadzać, a na niektórych odcinkach będzie pomagał :). Jedyne co może dzisiaj trochę przeszkadzać to ruch na drogach, jest zdecydowanie większy niż w zeszłym tygodniu. Warunki podobne do wczorajszych... Już na dzień dobry trafiam na jakiegoś debila na warszawskich blatach który pomimo, że jedzie prosto ni z gruchy ni z pietruchy odbija w prawo na mnie. Lekko odbijam w kierunku krawężnika, nic w sumie się nie dzieje, ale k.... poleciała w kierunki gorola z Warszawy. 

Gość chwilę wcześniej lekko odbił w moim kierunku
Gość chwilę wcześniej lekko odbił w moim kierunku © amiga

Panewnicka zawalona, i to w obu kierunkach, ale kierowcy jacyś bardziej cywilizowani, wiedzą co oznacza podwójna ciągła, gdzie nie powinno się wyprzedzać i jeżeli już mnie wyprzedzają to ze sporym marginesem. Do Kochłowic DDRka, dzisiaj sucha, bez kałuż, w centrum udami się przejechać rondo bez zatrzymania, piesi zrobili swoje i wstrzymali ruch na chwilę ;) Podjazd w kierunku Wirka trochę mnie zmęczył, później za to długi zjazd, z małą przerwą, musiałem się zatrzymać, ze względu na zablokowanie całego pasa przez trwające wykopki. 
Na szczęście piesi powstrzymali samochody w centrum Kochłowic... dzięki temu mam wolny przejazd
Na szczęście piesi powstrzymali samochody w centrum Kochłowic... dzięki temu mam wolny przejazd © amiga
Miejsce remontu genialne... mam nadzieję, że szybko się z tym uwiną
Miejsce remontu genialne... mam nadzieję, że szybko się z tym uwiną © amiga
Od Wirka przez Bielszowice, aż do Zabrza samochody gdzieś znikają. Dopiero w tym ostatnim Mieście trwa zabawa, w kto pierwszy, kto szybciej... Jest 7:45.... Okolice Sportowej to jeden wielki korek... mimo tego pakuję się na ul Winklera i... to był chyba dobry pomysł, cały odcinek wraz z rondem i ul Matejki tylko mignął... Udaje się jeż wjechać na ul Lubelską, to dzięki pieszym którzy zatrzymali ruch z przeciwka :)
Trochę za szybko, trochę za blisko
Trochę za szybko, trochę za blisko © amiga
Po raz kolejny piesi ułatwili mi dzisiaj przejazd
Po raz kolejny piesi ułatwili mi dzisiaj przejazd © amiga
Za to Gliwice witają mnie zamkniętym przejazdem kolejowym, trochę żałuje, że jednak nie złamałem kilku przepisów i nie przeprowadziłem roweru przez torowisko. Maszynista tuż za przejazdem zatrzymał skład odebrał jakieś papiery i zabrał się za sprawdzanie lokomotywy. Minęło dobre kilka minut zanim to coś usunęło się z przejazdu. Po obu stronach zgromadziło się sporo samochodów. Przez kolejne 2 km cały czas coś obok mnie jedzie, coś mnie wyprzedza. Dopiero gdy odbijam na Beskidzką jest lepiej. Pusta też jest Królewskiej Tamy i bł. Czesława. Mam wrażenie, że wiatr nieco zmienił kierunek na południowo-zachodni... 
Pociąg na Sośnicy, kilka minut z głowy, bo maszynista odbierał jeszcze jakieś papiery sprawdzał lokomotywę
Pociąg na Sośnicy, kilka minut z głowy, bo maszynista odbierał jeszcze jakieś papiery sprawdzał lokomotywę © amiga
Zrobił się zator
Zrobił się zator © amiga

Po raz pierwszy na ul bł. Czesława natykam się na policję kontrolującą trzeźwość, ode mnie nic nie chcą. W sumie trochę się dziwię, że nie boją się stać na tej ulicy, jeszcze kilka lat temu dostaliby w.... ;) za łażenie po dzielni... 
Gliwickie Dmuchando ;)
Gliwickie Dmuchando ;) © amiga
2 minuty później jestem już w firmie, zaskoczył mnie średni puls i czas przejazdu.... Wiatr musiał mnie wspomagać... 

Poniedziałkowy powrót do domu

Poniedziałek, 24 kwietnia 2017 · Komentarze(0)
Ruszam kilka minut po 17, jest dość ciepło jeżeli tak można powiedzieć o 12 stopniach, wieje wiatr, zmienił nico kierunek gdy byłem w pracy, teraz dmucha z południowego-zachodu. Taki średni kierunek, mogło być lepiej, ale nie ma co narzekać. Cieszę się z pogody, szczególnie po ostatnich dość zimnych długich dniach. Meteo twierdzi, że za długo taką pogodą się nie nacieszę... więc jestem zadowolony z tego co mam ;)
Na drogach niewielki ruch, ciut więcej samochodów pojawia się w Zabrzu, za to całkiem spora rzesza rowerzystów pojawiła się na drogach, chodnikach, szlakach, lasach, ścieżkach itd. 
Od jakiegoś czasu tutaj grzebią
Od jakiegoś czasu tutaj grzebią © amiga
Rowerzysta w Zabrzu Kończycach
Rowerzysta w Zabrzu Kończycach © amiga
7 jedzie, pewnie się zobaczymy za jakieś 20 minut w Kochłowicach
7 jedzie, pewnie się zobaczymy za jakieś 20 minut w Kochłowicach © amiga
Mistrz wyjeżdżania
Mistrz wyjeżdżania © amiga
Na Wirku wbijam się na szlak wzdłuż potoku Bielszowickiego, , nie ma śladów po opadach, ani jednej kałuży, błoto wyschło... w paru miejscach tylko niewielkie koleiny. Wyjeżdżam w Kochłowicach, mam wiatr lekko z przodu z prawej strony, podmuchy są wredne. Na starych Panewnikach zmieniam kierunek i znowu jest nieźle... Przejeżdżam Bałtycką, w między czasie dostaję esa... muszę podjechać pod paczkomat przy Biedronce na wylocie z Wczasowej. 
Wzdłuż potoku Bielszowickiego
Wzdłuż potoku Bielszowickiego © amiga
W Kochłowicach spotykam się po raz drugi z siódemką :)
W Kochłowicach spotykam się po raz drugi z siódemką :) © amiga
Pozostało już tylko dotrzeć do domu. Ostatnie 2 km bez parcia, na spokojnie :) Powrót był niesamowicie przyjemny... 
Obok Famuru
Obok Famuru © amiga

Poranna jazda do pracy

Poniedziałek, 24 kwietnia 2017 · Komentarze(3)










Zaczął się nowy piękny wiosenny tydzień. Wczoraj mieliśmy 4 pory roku... Antonio Vivaldi byłby dumny z takiej pogody. Cały rok w kilka godzin ;)








Wychodzę z domu około 7:00, temperatura rośnie, jeszcze godzinę temu były niecałe 4 stopnie teraz licznik pokazuje już 5, za to w powietrzu czuć straszną wilgoć, drogi wskazują, że niedawno coś musiało padać. Za to Słońce dość ładnie przyświeca, chmur niedużo na niebie. Tylko ruch na drogach trochę straszy. Już na początku natykam się na rowerzystów. Sam uciekam gdzieś na boczne drogi, tam gdzie się da, Odpuszczam sobie leśne fragmenty, obawiam się, że będzie tam trochę błota, wody, jakoś nie mam ochoty na mokre buty... 

Mokre drogi. Trochę to mnie zaskoczyło, niedawno musiało padać
Mokre drogi. Trochę to mnie zaskoczyło, niedawno musiało padać © amiga
Ten sam dziad który w lutym wyprzedzał mnie na gazetę i chwilę później w tym samym miejscu skręcił w prawo na przystanek
Ten sam dziad który w lutym wyprzedzał mnie na gazetę i chwilę później w tym samym miejscu skręcił w prawo na przystanek © amiga

Mniej więcej ok Kochłowic asfalt jest zupełnie suchy, więc te mokre drogi w Katowicach świadczą raczej o lokalnych opadach. Wilgoci już nie ma w powietrzu, tak bardzo nie wychładza, za to Słonko coraz śmielej przygrzewa, jest przyjemnie :)

Jedyne miejsce gdzie przez chwilę jadę na wschód ;)
Jedyne miejsce gdzie przez chwilę jadę na wschód ;) © amiga
Siódemka - myślę, że jeszcze ją zobaczę
Siódemka - myślę, że jeszcze ją zobaczę © amiga

Na Wirku trochę zamieszania na drogach, w Bielszowicach podobnie, wydaje mi się, że to jeden z tych zwariowanych poniedziałków..., dojeżdżając do Zabrza widzę, że jest przed ósmą, ruch zwiększa się dość znacznie, jazda robi się szarpana, oczy dookoła głowy. Rezygnuję z krótszego przejazdu ul Winklera, na rzecz ul Sportowej, pomimo tego, że jest tam szkoła, to czuję się  bezpieczniej. Po głowie chodzi mi skrócenie trasy przez lasek Makoszowski, ale... pamiętam o lokalnych opadach. Jak będzie tam błotniście to sporo stracę na czasie. Trzymam się szos ;)
W końcu się wypogodziło, wiatr też słabszy
W końcu się wypogodziło, wiatr też słabszy © amiga
Mam uraz do tego przewoźnika
Mam uraz do tego przewoźnika © amiga
Docieram do Gliwic, tutaj jest już spokojnie, za to mam wrażenie, że wzmaga się zachodni wiatr... Ostatni odcinek na Królewskiej Tamy i bł Czesława to walka z Wmordęwidnem. Wkrótce dojeżdżam do pracy. Temperatura wzrosła do 8 stopni. Tydzień zaczął się nadspodziewanie przyjemnie :)
Mały czołg ;)
Mały czołg ;) © amiga
Kolejny... czyżby jakieś grubsze prace?
Kolejny... czyżby jakieś grubsze prace? © amiga
I już w firmie
I już w firmie © amiga

Sobotni objazd miasta

Sobota, 22 kwietnia 2017 · Komentarze(5)
Sobotni dzień zaczął się średnio przyjemnie, lało, ale w domu jest co robić więc się specjalnie nie przejmowałem aurom. Gdy przestało padać, już kombinowałem, by jednak gdzieś wyjść, czy wyjechać, mała awaria zawodu filtra w akwarium opóźniła porę wyjazdu. Było coś przed 17 gdy w końcu miałem czas by się pozbierać. Spojrzałem jeszcze na radary, miałem góra 2 godziny, zanim dotrą do nas deszcze.

Nic wielkiego dzisiaj raczej nie wykręcę, na dokładkę nie powinienem zbyt daleko odjeżdżać, bo gdyby zaczęła się jakaś przepierducha, to chciałbym mieć możliwość powrotu w 30 minuty... Cóż więc zrobić... jaką trasę wybrać... ?

Na myśl przychodzi mi Giszowiec, jego stara część, tam też jadę lasem. Słońce świeci, jest względnie ciepło jeżeli tak można powiedzieć o 10 stopniach ;)...  
Nad stawem Janina
Nad stawem Janina © amiga

Zbyt długo jednak nie zostaję w "centrum" Giszowca, widać, że trwają jakieś spore prace przy zieleni, pewnie w ciągu kilku tygodni to miejsce będzie wyglądało zdecydowanie inaczej, będzie też powód by jeszcze raz tutaj przyjechać ;) Kieruję się na Bolinę, a stamtąd na Nikiszowiec.
Zabytkowe centrum Giszowca
Zabytkowe centrum Giszowca © amiga
Bolina okolice Janowa
Bolina okolice Janowa © amiga
Trafiam na jakiś zlot starych samochodów, muszę przyznać, że pasują do tego miejsca. Po okolicy przechadzało się kilka młodych par dookoła których krążyli fotografowie. W sumie chyba fajniejsze miejsce niż zamki, pałace, teraz jest na to moda.... 
Nikiszowiec
Nikiszowiec © amiga
Zmienia się niesamowicie
Zmienia się niesamowicie © amiga
Zlot starych samochodów?
Zlot starych samochodów? © amiga
Zaskoczyła mnie ilość niemców w tym miejscu
Zaskoczyła mnie ilość niemców w tym miejscu © amiga
Przyglądam się radarom, oj... widać opady jedne od północy, drugie od południa, a ja jestem w środku, pojadę między chmurami w kierunku Doliny 3 Stawów, z daleka widać, że coś się dzieje, gdzieś tam leje... udaję się w kierunku nowego Muzeum Śląskiego, Spodka, Centrum Kongresowego. W Spodku trwa jakaś impreza, patrząc po strojach to pewnie jakiś koncert metalowy, obstawiam, że może to być Metalmania ;) 
Jeden z 3 stawów na dolinie 3 stawów ;)
Jeden z 3 stawów na dolinie 3 stawów ;) © amiga
W końcu dało się jednak zrobić ten fragment ścieżki, odkąd pamiętam było tutaj klepisko
W końcu dało się jednak zrobić ten fragment ścieżki, odkąd pamiętam było tutaj klepisko © amiga
Na terenie po kopalni Katowice
Na terenie po kopalni Katowice © amiga
Centrum Kongresowe
Centrum Kongresowe © amiga
Widok na spodek
Widok na spodek © amiga
Sam decyduję się jeszcze uderzyć do Parku Śląskiego, zobaczyć jak wyglądają prace przy remoncie Wesołego Miasteczka, może przejechać się dookoła parku... może coś się jeszcze zmieniło? 
Wejście do Wesołego Miasteczka - trwa remont
Wejście do Wesołego Miasteczka - trwa remont © amiga
Kolejka górska - będzie wielka, trwa budowa
Kolejka górska - będzie wielka, trwa budowa © amiga
A gdzie tory? Mam nadzieję, że położone zostaną nowe i pociąg wróci do parku
A gdzie tory? Mam nadzieję, że położone zostaną nowe i pociąg wróci do parku © amiga
Śląskie Planetarium
Śląskie Planetarium © amiga
Żyrafa o zachodzie słońca
Żyrafa o zachodzie słońca © amiga
Jestem przy wylocie z parku w kierunku os. Tysiąclecia, ponownie spoglądam na radary, jest nieźle, powinienem dojechać do domu nie moknąć ;). Opady przeszły gdzieś bokiem. Zastanawiam się tylko którędy pojechać, nie mam ochoty ani na os. Witosa, ani na ul. Bocheńskiego. 
Staw Maroko na tałzenie ;)
Staw Maroko na tałzenie ;) © amiga
Przypomina mi się jednak coś co sprawdzałem jeszcze w styczniu, chodzi o  ulicę Żeliwną i przejście pod Autostradą, przeglądając zdjęcia na Google wydawało mi się, że  coś tam jest. Docieram na miejsce i faktycznie jest. Po drugiej stronie jestem na ul.Przekopowej ;), i tutaj także wydaje mi się, że powinien być przejazd na ul.Traktorzystów. Przejazd jest trochę dziki, ale jest po 2 wiaduktami przy kopalni Wujek. Pod jednym muszę zejść, prześwit jest może na 1,5m. Trochę mało.
Krzyż na Załężu z 1801 roku
Krzyż na Załężu z 1801 roku © amiga
Inskrypcja na krzyżu
Inskrypcja na krzyżu © amiga
Zabudowania na ul Przekopowej
Zabudowania na ul Przekopowej © amiga
Jednak jest przejazd, trochę niski ale jest
Jednak jest przejazd, trochę niski ale jest © amiga
Szyszko tu był
Szyszko tu był © amiga
Po drugiej stronie blokada drogi, masa policji. prezydent przyjechał, może premierowa.... albo inny dziad... Z daleka widzę jakiś kondukt... hmmm... pogrzeb... ? Bez sensu przyglądam się temu czemuś i.... widzę, że to garstka kiboli jest odprowadzana przez setki policjantów. 
W pierwszej chwili myślałem, że to demonstracja, później, że pogrzeb policjanta, ale gdy przyjrzałem się dokładniej okazało się, że to policja prowadzi kiboli, tyle, że tych ostatnich było o połowę mniej niż niebieskich.... to chore
W pierwszej chwili myślałem, że to demonstracja, później, że pogrzeb policjanta, ale gdy przyjrzałem się dokładniej okazało się, że to policja prowadzi kiboli, tyle, że tych ostatnich było o połowę mniej niż niebieskich.... to chore © amiga

Jest coś koło 19, chłodno się robi, temperatura spadła do 7 stopni, pora wrócić do domu, jadę skrótami. Wkrótce jestem już w domu. Cieszy mnie, że jednak na chwilę się wyrwałem z domu... Trochę ponad 2 godziny, miasto objechane, na dokładkę znalazłem ciekawą i spokojną alternatywę dla ul.Bocheńskiego :)

Piątkowy powrót do domu

Piątek, 21 kwietnia 2017 · Komentarze(0)
Ruszam około 16:40, wiatr silniejszy niż o poranku, tyle, że w plecy. Temperatura zaskoczyła, nie sprawdzałem jej w pracy, jednak licznik pokazał 10 stopni, trochę za ciepło się ubrałem ;) Ruch na drogach mniejszy niż o poranku, nie przeszkadza mi to, ale mimo wszystko mam ochotę gdzieś w las wjechać, kombinuję i... w końcu przypominam sobie o paczkomacie, cóż... Mimo wszystko skracam drogę przez lasek Makoszowski, a nieco dalej na wirku pakuję się na szlak wzdłuż potoku Bielszowickiego. 

Nie lubię jak coś takiego mnie mija
Nie lubię jak coś takiego mnie mija © amiga
W lasku Makoszowskim
W lasku Makoszowskim © amiga
Wzdłuż potoku bielszowickiego
Wzdłuż potoku bielszowickiego © amiga
Rodzinie pod górkę
Rodzinie pod górkę © amiga

Dobrze się jedzie, przyjemnie, względnie szybko z Kochłowic do Panewnik czas mija szybko, rower pędzi ;) Co jakiś czas natykam się na rowerzystów, w Piotrowicach wpadam na kumpla, dobre kilka lat go nie widziałem, jedzie do Chudowa. Ja jestem prawie pod domem. Na dzisiaj mi starczy, może jeżeli pogoda pozwoli to jutro po południu gdzieś się wypuszczę. 
Jeden z debilizmów DDRkowych
Jeden z debilizmów DDRkowych © amiga
Rowerzyści na Bałtyckiej
Rowerzyści na Bałtyckiej © amiga
Niespodzianka, spotkanie z kumplem po 5 latach
Niespodzianka, spotkanie z kumplem po 5 latach © amiga

Piątunio

Piątek, 21 kwietnia 2017 · Komentarze(1)
Jest 7:07, wychodzę, wsiadam na rower i ruszam. Pogoda chyba ciut lepsza niż jeszcze wczoraj, nie ma tego paskudnego zimnego wiatru, za to temperatura niższa, licznik pokazuje 0.6 stopnia.... brrr. W powietrzu chyba nie ma za to wilgoci :).

Ruch na drogach.... masakra... uciekam szybko w kierunku parku Zadole, dalej na Bałtycką. Wyjeżdżam dopiero na Starych Panewnikach, tam w okolicy Owsianej zaczyna się DDRka, jest spokojniej. Za to w Kochłowicach pojawia się kilak kałuż, lekko zmrożonych.  

Przedłużenie Bałtyckiej - ten kamulec trochę mi przeszkadza
Przedłużenie Bałtyckiej - ten kamulec trochę mi przeszkadza © amiga
Kałuże lekko pokryte lodem
Kałuże lekko pokryte lodem © amiga
W Kochłowicach nieciekawie
W Kochłowicach nieciekawie © amiga
Podjazd w kierunku Wirka dzisiaj nie wysysa tak bardzo energii ;), Zastanawiam się ile jeszcze napęd pociągnie... coś mi  chrupie, ale co? Nie jest to suport - tego jestem pewien, wrzuciłem nowe łożyska i efekt ten sam. Prawdopodobnie to kolejny komplet pedałów dogorywa... Są na nich luzy... być może dostał się do środka piasek. Cóż... i tak już swoje przejechały, myślę, że jakieś 15000 km mają za sobą. A żadne Shimano nie przekroczyło 20000 tys. ;) Trzeba zajechać i wymienić na nowe ;)
Zresztą sam napęd też jest stary, mocno zużyty, jeżdżę na nim od marca zeszłego roku... zębatki mocno pocieniowane, łańcuch pewnie przekroczył wszystkie możliwe normy rozciągnięcia.  Oby do maja... Części leżą w domu od października, może listopada. 
Znowu remont?
Znowu remont? © amiga
Chmury na niebie nijakie
Chmury na niebie nijakie © amiga
W Bielszowicach nieco się luzuje, po raz kolejny zaskakuje też Zabrze, korka nie ma pomimo tego, że jest ciut przed ósmą ;), Za to niebo wyniebieszcza się :) Czyżby w końcu będzie słonecznie, zrobi się ciepło, może meteo się znowu pomyliło... 
Pod wiaduktem A1
Pod wiaduktem DTŚ © amiga
Czyżby się wypogadzało?
Czyżby się wypogadzało? © amiga
Docieram do firmy, bez jakiegoś wielkiego parcia, dzisiaj kilka punktów musi być zrobione. 

Za to weekend,... szkoda gadać, na tą chwilę zapowiada się bezrowerowy, wszystko przez prognozy... znowu ma lać, padać, sypać... zero przyjemności... Może chociaż część soboty uda się jakoś uratować?