Piątkowy powrót do domu
Piątek, 21 kwietnia 2017
· Komentarze(0)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Ruszam około 16:40, wiatr silniejszy niż o poranku, tyle, że w plecy. Temperatura zaskoczyła, nie sprawdzałem jej w pracy, jednak licznik pokazał 10 stopni, trochę za ciepło się ubrałem ;) Ruch na drogach mniejszy niż o poranku, nie przeszkadza mi to, ale mimo wszystko mam ochotę gdzieś w las wjechać, kombinuję i... w końcu przypominam sobie o paczkomacie, cóż... Mimo wszystko skracam drogę przez lasek Makoszowski, a nieco dalej na wirku pakuję się na szlak wzdłuż potoku Bielszowickiego.
Nie lubię jak coś takiego mnie mija © amiga
W lasku Makoszowskim © amiga
Wzdłuż potoku bielszowickiego © amiga
Rodzinie pod górkę © amiga
Dobrze się jedzie, przyjemnie, względnie szybko z Kochłowic do Panewnik czas mija szybko, rower pędzi ;) Co jakiś czas natykam się na rowerzystów, w Piotrowicach wpadam na kumpla, dobre kilka lat go nie widziałem, jedzie do Chudowa. Ja jestem prawie pod domem. Na dzisiaj mi starczy, może jeżeli pogoda pozwoli to jutro po południu gdzieś się wypuszczę.
Jeden z debilizmów DDRkowych © amiga
Rowerzyści na Bałtyckiej © amiga
Niespodzianka, spotkanie z kumplem po 5 latach © amiga
Nie lubię jak coś takiego mnie mija © amiga
W lasku Makoszowskim © amiga
Wzdłuż potoku bielszowickiego © amiga
Rodzinie pod górkę © amiga
Dobrze się jedzie, przyjemnie, względnie szybko z Kochłowic do Panewnik czas mija szybko, rower pędzi ;) Co jakiś czas natykam się na rowerzystów, w Piotrowicach wpadam na kumpla, dobre kilka lat go nie widziałem, jedzie do Chudowa. Ja jestem prawie pod domem. Na dzisiaj mi starczy, może jeżeli pogoda pozwoli to jutro po południu gdzieś się wypuszczę.
Jeden z debilizmów DDRkowych © amiga
Rowerzyści na Bałtyckiej © amiga
Niespodzianka, spotkanie z kumplem po 5 latach © amiga