Piątunio
Piątek, 21 kwietnia 2017
· Komentarze(1)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Jest 7:07, wychodzę, wsiadam na rower i ruszam. Pogoda chyba ciut lepsza niż jeszcze wczoraj, nie ma tego paskudnego zimnego wiatru, za to temperatura niższa, licznik pokazuje 0.6 stopnia.... brrr. W powietrzu chyba nie ma za to wilgoci :).
Ruch na drogach.... masakra... uciekam szybko w kierunku parku Zadole, dalej na Bałtycką. Wyjeżdżam dopiero na Starych Panewnikach, tam w okolicy Owsianej zaczyna się DDRka, jest spokojniej. Za to w Kochłowicach pojawia się kilak kałuż, lekko zmrożonych.
Przedłużenie Bałtyckiej - ten kamulec trochę mi przeszkadza © amiga
Kałuże lekko pokryte lodem © amiga
W Kochłowicach nieciekawie © amiga
Podjazd w kierunku Wirka dzisiaj nie wysysa tak bardzo energii ;), Zastanawiam się ile jeszcze napęd pociągnie... coś mi chrupie, ale co? Nie jest to suport - tego jestem pewien, wrzuciłem nowe łożyska i efekt ten sam. Prawdopodobnie to kolejny komplet pedałów dogorywa... Są na nich luzy... być może dostał się do środka piasek. Cóż... i tak już swoje przejechały, myślę, że jakieś 15000 km mają za sobą. A żadne Shimano nie przekroczyło 20000 tys. ;) Trzeba zajechać i wymienić na nowe ;)
Zresztą sam napęd też jest stary, mocno zużyty, jeżdżę na nim od marca zeszłego roku... zębatki mocno pocieniowane, łańcuch pewnie przekroczył wszystkie możliwe normy rozciągnięcia. Oby do maja... Części leżą w domu od października, może listopada.
Znowu remont? © amiga
Chmury na niebie nijakie © amiga
W Bielszowicach nieco się luzuje, po raz kolejny zaskakuje też Zabrze, korka nie ma pomimo tego, że jest ciut przed ósmą ;), Za to niebo wyniebieszcza się :) Czyżby w końcu będzie słonecznie, zrobi się ciepło, może meteo się znowu pomyliło...
Pod wiaduktem DTŚ © amiga
Czyżby się wypogadzało? © amiga
Docieram do firmy, bez jakiegoś wielkiego parcia, dzisiaj kilka punktów musi być zrobione.
Za to weekend,... szkoda gadać, na tą chwilę zapowiada się bezrowerowy, wszystko przez prognozy... znowu ma lać, padać, sypać... zero przyjemności... Może chociaż część soboty uda się jakoś uratować?
Ruch na drogach.... masakra... uciekam szybko w kierunku parku Zadole, dalej na Bałtycką. Wyjeżdżam dopiero na Starych Panewnikach, tam w okolicy Owsianej zaczyna się DDRka, jest spokojniej. Za to w Kochłowicach pojawia się kilak kałuż, lekko zmrożonych.
Przedłużenie Bałtyckiej - ten kamulec trochę mi przeszkadza © amiga
Kałuże lekko pokryte lodem © amiga
W Kochłowicach nieciekawie © amiga
Podjazd w kierunku Wirka dzisiaj nie wysysa tak bardzo energii ;), Zastanawiam się ile jeszcze napęd pociągnie... coś mi chrupie, ale co? Nie jest to suport - tego jestem pewien, wrzuciłem nowe łożyska i efekt ten sam. Prawdopodobnie to kolejny komplet pedałów dogorywa... Są na nich luzy... być może dostał się do środka piasek. Cóż... i tak już swoje przejechały, myślę, że jakieś 15000 km mają za sobą. A żadne Shimano nie przekroczyło 20000 tys. ;) Trzeba zajechać i wymienić na nowe ;)
Zresztą sam napęd też jest stary, mocno zużyty, jeżdżę na nim od marca zeszłego roku... zębatki mocno pocieniowane, łańcuch pewnie przekroczył wszystkie możliwe normy rozciągnięcia. Oby do maja... Części leżą w domu od października, może listopada.
Znowu remont? © amiga
Chmury na niebie nijakie © amiga
W Bielszowicach nieco się luzuje, po raz kolejny zaskakuje też Zabrze, korka nie ma pomimo tego, że jest ciut przed ósmą ;), Za to niebo wyniebieszcza się :) Czyżby w końcu będzie słonecznie, zrobi się ciepło, może meteo się znowu pomyliło...
Pod wiaduktem DTŚ © amiga
Czyżby się wypogadzało? © amiga
Docieram do firmy, bez jakiegoś wielkiego parcia, dzisiaj kilka punktów musi być zrobione.
Za to weekend,... szkoda gadać, na tą chwilę zapowiada się bezrowerowy, wszystko przez prognozy... znowu ma lać, padać, sypać... zero przyjemności... Może chociaż część soboty uda się jakoś uratować?