Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2016

Dystans całkowity:1624.54 km (w terenie 252.00 km; 15.51%)
Czas w ruchu:75:50
Średnia prędkość:21.42 km/h
Maksymalna prędkość:51.98 km/h
Suma podjazdów:8638 m
Maks. tętno maksymalne:199 (108 %)
Maks. tętno średnie:146 (79 %)
Suma kalorii:58453 kcal
Liczba aktywności:44
Średnio na aktywność:36.92 km i 1h 43m
Więcej statystyk

Kraśnik - Dzień 0 - W poszukiwaniu map - wyprawa z Karoliną

Sobota, 30 kwietnia 2016 · Komentarze(4)
Uczestnicy
Jakiś czas temu wybiła 12... jesteśmy z Karoliną w Kraśniku, a w zasadzie tuż obok w Słodkowie III na prywatnej kwaterze... 
Dzisiaj jest 30 kwietnia, to sobota, na dokładkę jutro jest niedziela połączona ze świętem... Nie mamy żadnych map, poza jedną 1:250000 która jest dobra na długie przeloty, a nie na zwiedzanie okolicy... wielu dróg nie można na niej zlokalizować... więc... gnamy do centrum Kraśnika... kupić cokolwiek... odwiedzić informację turystyczną... 

Dojazd do miasta główną trasą 74... nie przepadam za nimi, jedynie pocieszenie, to to, że nie powinno być na niej ciężarówek, przynajmniej nie za wiele... 

W centrum... krótki przystanek przy kościele św Ducha. bryła kościoła zwróciła naszą uwagę, a rosnące dookoła pomniki przyrody dodatkowo namawiają na krótką przerwę... 

Pomnik przyrody
Pomnik przyrody © amiga
Przy Kościele pw. św. Ducha w Kraśniku
Przy Kościele pw. św. Ducha w Kraśniku © amiga
Kościół pw. św. Ducha w Kraśniku
Kościół pw. św. Ducha w Kraśniku © amiga
Przy dworku Modrzewiowym
Przy dworku Modrzewiowym © amiga

Miasteczka zupełnie nie znamy... kierujemy się na czuja... w centrum z reguły powinna być informacja turystyczna i jakaś księgarnia... na to pierwsze co prawda nie liczymy gdyż dojeżdżając do miasta odwiedziliśmy m.in.. urząd Miasta... w zasadzie to pocałowaliśmy klamkę... ;) Dziś urząd nieczynny, najwcześniej w poniedziałek, ale może na "rynku" coś jest?

Znajdujemy jedną jedyną księgarnię, dzięki rozpytywaniu się wśród mieszkańców... Przy okazji okazało się, że Kraśnik ma 2 centra... pierwsze to te historyczne gdzie jesteśmy, drugie 7 km dalej... to potocznie zwana część fabryczna... i tam niby jest druga księgarnia... ale już wiemy, że tam nie zdążymy na czas... ale udaje się wejść do księgarni Avalon... 

Chwila rozmowy ze sprzedawcą... i wiem, że lekko nie będzie... mapy... są paskudne, nie ma nic... wyglądają jak przedruki ze starych map wojskowych, sytuację trochę ratuje plan miasta, ale nawalone jest  dookoła tyle reklam, że używanie tego czegoś w całości... raczej nie wchodzi w rachubę, odrywamy mapę od reszty śmiecia, reklamy lądują w koszu... a plan miasta pora wykorzystać... zresztą jest na tyle późno, że na dłuższe wojaże raczej się już dzisiaj nie wypuścimy, szczególnie, że pogoda nie rozpieszcza, jest chłodno... około 10 stopni i od czasu do czasu kapie... 

Fragment mapy okolic Kraśnika
Fragment mapy okolic Kraśnika © amiga

Fragment planu miasta
Fragment planu miasta © amiga

Cóż... mamy to co mamy... tuż obok księgarni jest pw. Wniebowzięcia NMP aż prosi się by wejść z aparatami do środka, jednak z obserwacji wynika, że w środku trwa ceremonia zaślubin... nie będziemy się wpraszać, objeżdżamy kościół dookoła... kilka fot... i co dalej? 
Ku wiecznej pamięci żołnierzy 24 pułku Ułanów
Ku wiecznej pamięci żołnierzy 24 pułku Ułanów © amiga
Kościół pw. Wniebowzięcia NMP w Kraśniku
Kościół pw. Wniebowzięcia NMP w Kraśniku © amiga
Nad wejściem do kościoła
Nad wejściem do kościoła © amiga
z mapy wynika, że powinno dać się przy kościele zjechać na dół ul. Zamkową lub Klasztorną... tyle, że jak się okazuje jest tam sporo schodów.. cóż... rowery pod pachy... i schodzimy do ul. Jagiellońskiej :)
Co dalej... wiele nie zwojujemy, kierunek nad zalew... gdy tam docieramy uświadamiamy sobie jak nieaktualne są mapy i plan... jedno i drugie strasznie po łebkach... pojawiły się jakieś ścieżki rowerowe... nowe drogi... ciągi piesze...

Dookoła zalewu jest ścieżka rowerowa :)... korzystamy z niej, setki ptaków dookoła... masa kaczek - przynajmniej kilka gatunków, podobnie jest z mewami, chyba widać czaple, jakiś zbłąkany bocian... docieramy na molo... dzisiaj przechadzają się po nim tylko mewy... i... my :) 
Molo na zalewie Kraśnickim
Molo na zalewie Kraśnickim © amiga
Ciekawe miejsce na odpoczynek
Ciekawe miejsce na odpoczynek © amiga
Gdyby jeszcze pogoda nieco bardziej dopisała
Gdyby jeszcze pogoda nieco bardziej dopisała © amiga
Mewy... nad zalewem
Mewy... nad zalewem © amiga
Kaczki na zalewie
Kaczki na zalewie © amiga
Widok na stare miasto w Kraśniku
Widok na stare miasto w Kraśniku © amiga
Ostatni rzut oka na zalew
Ostatni rzut oka na zalew © amiga

Tylko co to można jeszcze zrobić... gdy nic nie ma... wracamy do miasta, wg OSMAnda i Wikipedii wynika, że są w mieście 2 synagogi... mała i duża... po raz drugi pokonujemy schody... tyle, że w drugą stronę... 

Na placu Wolności (czymś w rodzaju rynku) czuję, że coś jest nie tak, chwilę później widzę co jest grane, w przednim kole na dole brakuje mi powietrza... hmmm... nie pamiętam kiedy złapałem panę... a tutaj pierwszy dzień wyprawy, a w zasadzie wigilia wyprawy bo dzisiaj to tylko mały rozjazd w poszukiwaniu map...  

w oponie znajduję całkiem spory fragment szkła z rozbitej butelki...  wymieniam dętkę... pompuję i w końcu jest chwila by pofocić synagogi... wpierw małą i tuż obok dużą...
Tablica na małej Synagodze w Kraśniku
Tablica na małej Synagodze w Kraśniku © amiga
Mała Synagoga w Kraśniku
Mała Synagoga w Kraśniku © amiga
Duża Synagoga w Kraśniku
Duża Synagoga w Kraśniku © amiga

Stary cmentarz żydowski pośród pól
Stary cmentarz żydowski pośród pól © amiga


Wracamy na kwaterę, najkrótszą drogą, rozmawiamy dobrą chwilę z gospodarzami, proponują nam jeszcze jedno miejsce warte odwiedzenia, to pobliska kapliczka Świętej Trójcy w Stróży. Jest o tyle nietypowa, że zbudowana na planie trójkąta, w Polsce jest tylko 5 takich budowli... :) Szkoda, że jest zamknięta... do środka się nie dostaniemy... Tuż za kapliczką znajdują się stawy... całość to pozostałości po parku dworskim... zniszczonym, zdewastowanym i rozebranym za komuny... 

Nieco bliżej centrum na przeciw kapliczki znajduje się nowy kościół pw. Matki Bożej Częstochowskiej... Ciekawa konstrukcja... tyle, że to żaden zabytek... jeszcze nie ;) 



Kościół pw. Matki Bożej Częstochowskiej w Stróży koło Kraśnika
Kościół pw. Matki Bożej Częstochowskiej w Stróży koło Kraśnika © amiga
Kościół pw. Matki Bożej Częstochowskiej w Stróży koło Kraśnika - od przodu
Kościół pw. Matki Bożej Częstochowskiej w Stróży koło Kraśnika - od przodu © amiga
Kaplica Świętej Trójcy w Stróży
Kaplica Świętej Trójcy w Stróży © amiga
Trójkątna Kaplica Świętej Trójcy w Stróży
Trójkątna Kaplica Świętej Trójcy w Stróży © amiga
Widok na stawy w Strózy
Widok na stawy w Stróży © amiga

Obok kapliczki znajduje się jeszcze cmentarz... z dzwonnicą... w bramie...  oczywiście wchodzimy na jego teren... starych pomników nie ma... czaszki też... 

Dzwony nad bramą cmentarną w Stróży
Dzwony nad bramą cmentarną w Stróży © amiga
Za cmentarną bramą ktoś mnie obserwuje
Za cmentarną bramą ktoś mnie obserwuje © amiga

Robi się późno, pora wracać na kwaterę, tam jeszcze dobrą godzinę spędzamy z gospodarzami, opowiadają nam historię okolicy tego co tu się działo, co przekazali im rodzicie, dziadkowie... Dzięki nim dowiadujemy się o dworku czy może pałacu który istniał w Stróży, wspominają, że w trakcie I wojny Austryjacy ganiali się z Ruskimi po polach, w trakcie II wojny partyzanci co jakiś czas tłukli się z Niemcami... Niemcy nie byli dłużni i odgrywali się na mieszkańcach... Zresztą jak wspomniał gospodarz, to do dzisiaj na polu co jakiś czas znajduje stare łuski, fragmenty sprzętu wojskowego..., a dzisiaj znalazł stare wnyki... a myślałem, że to jest przeszłość... 

Zaskakuje serdeczność gospodarzy, sama agroturystyka jest warta polecenia... 
Agroturystyka Hałabiśagroturystyka-lubelskie.eu

To był długi dzień :) a jutro... cóż... pogoda zapowiada się sporo lepsza :)

Wczesnym rankiem do Katowic na dworzec PKP

Sobota, 30 kwietnia 2016 · Komentarze(1)
Wczesna pobudka... 3:00... tyle, że budzik walczy ze mną jeszcze 20 minut, w końcu wstaję i szybko się zbieram, mam 40 minut do wyjścia... Gonię tak szybko jak się da, jeszcze kilka drobiazgów do dopakowania, przygotowanie śniadania które pakuję do plecaka i... w drogę... 4:01 startuje, w ciuchach cywilnych, przede mną kilka godzin jazdy tyle, że pociągami i samochodem... 

Kierunek dworzec PKP... jest sobota, jest wcześnie... czy... raczej późno w nocy... drogi puste, jadę Mikołowską... z pełnymi sakwami tamtędy będzie prościej, szybciej... 

Docieram na dworzec... mam jeszcze 20 minut czasu, oczywiście kasy pozamykane, pakuję się do pociągu... widzę, że to pora powrotów z imprez, sporo podchmielonej młodzieży...  Może w pociągu uda się zdrzemnąć? 


W pociągu
W pociągu © amiga

Jakoś nie mogę zmrużyć oka...  powoli w trakcie jazdy rozjaśnia się, gdy docieram do Częstochowy jest już jasno... szybka przesiadka do pociągu kolei Świętokrzyskich... i szok... niby ten sam pociąg, ale wewnątrz przynajmniej klasa wyżej... wygodniejsze fotele, automaty biletowe :) z opcją kupienia dopłaty na rower :) coś pięknego... 

Mija znowu trochę czasu... docieram do Kielc... tam czeka na mnie Karolina i dalej już razem jedziemy do Kraśnika... :) Kilka najbliższych dni mamy w planach spędzić w tej mało znanej okolicy. Szokujące jest to, że mapy tamtej okolicy są w zasadzie są niedostępne... Liczymy na to, że na miejscu coś będzie... 

Piątek późnym popołudniem

Piątek, 29 kwietnia 2016 · Komentarze(1)
Wyjeżdżam dzisiaj ciut wcześniej, jest za piętnaście siedemnasta... wieje wiatr ze wschodu... jest dość ciepło... świeci słońce... 
Ostatni wyjazd rowerowy przed długim weekendem... 

Ruszam, na drogach w Gliwicach sporo samochodów, korek na Królewskiej Tamy przed Wahadłem, ale im bliżej Zabrza tym jest gorzej, jakieś jajo... 

Może urwać drzwi?

Może urwać drzwi? © amiga

Gdy dojeżdżam do granicy powoli chyba wszystko się wyjaśnia, samochody są zaparkowane na rowerówce, przy czym ostatnio zmieniali znaki na parkingi a dzisiaj nie, dzisiaj na dobrą sprawę parkują nielegalnie... po okolicy grasuje Straż Miejska, ciekawe czy nie odstawią jakiegoś numeru i nie wlepią wszystkim po kolei mandatów ;)
Samochodów... na rowerówce, na drodze, wszędzie... chyba jest mecz
Samochodów... na rowerówce, na drodze, wszędzie... chyba jest mecz © amiga
Co ciekawe dzisiaj to rowerówka a nie parking, czyżby Straż Miejska coś kombinowała?
Co ciekawe dzisiaj to rowerówka a nie parking, czyżby Straż Miejska coś kombinowała? © amiga

Odbijam w lasek Makoszowski, tutaj też pojawiają się kibice, ale piesi :) więc nie stwarza to problemów, za to w Kończycach... masakra... pierwszy raz zszedłem z rowery by przeprowadzić rower o lewoskręcie z ul Miłej mnie było mowy... Korek miał tak na oko przynajmniej kilometr... 
Lasek Makoszowski
Lasek Makoszowski © amiga
Niektórzy idą pieszo :)
Niektórzy idą pieszo :) © amiga
W Bielszowicach podjeżdżam pod myjnię i niespodzianka, jest kolejka... więc odpuszczam, trudno, obędzie się bez... 
Na Wirku dla odmiany pakuję się na ścieżkę wzdłuż tzw. potoku Bielszowickiego... podniesiona temperatura i parująca zawartość potoku tworzą gęstą atmosferę, smród jest niesamowity dzisiaj... ale co ciekawe niektórym chyba to nie przeszkadza... ;)
I diabli wzięli mycie roweru... jest pełno
I diabli wzięli mycie roweru... jest pełno © amiga
Impreza przy kanalizacji Bielszowickiej... chyba już się przyzwyczaili do smrodu tego ścieku
Impreza przy kanalizacji Bielszowickiej... chyba już się przyzwyczaili do smrodu tego ścieku © amiga

Trochę męczy mnie wiatr wschodni...  czuję że jest ciężko... ale do domu coraz bliżej... szkoda tylko, że rowerzysta prawie władował mi się pod koła... odbiłem w lewo... na mojej wysokości był w tej chwili samochód... oj... nieładnie... 
Rowerzysta w Kochłowicach, szkoda że wpakował się na rowerówkę
Rowerzysta w Kochłowicach, szkoda że wpakował się na rowerówkę © amiga
Na Ligocie dla odmiany jakiś nie może się zdecydować co zrobić na skrzyżowaniu... na szczęście w końcu postanawia jechać dalej...  Jakieś 12 minut później jestem w domu, czuję zmęczenie, a wieczór zapowiada się długi... 
Mistrz zastanawiania się na skrzyżowaniu co teraz zrobić, prosto, w prawo, a może zawrócić?
Mistrz zastanawiania się na skrzyżowaniu co teraz zrobić, prosto, w prawo, a może zawrócić? © amiga
Park Zadole
Park Zadole © amiga
Prognozy na długi weekend są raczej zachęcające, więc może uda się gdzieś pojeździć? Zobaczymy... 

Piątek rano

Piątek, 29 kwietnia 2016 · Komentarze(2)
Wyjeżdżam chwilę po 7:00... niby chłodniej niż wczoraj, ale nie ma takiej wilgoci w powietrzu, słońce świeci, wiatr wyjątkowo słaby i w plecy :)...  Nic tylko jechać... 
Od początku jazdy natykam się co chwilę na rowerzystów... pogoda dopisuje :) 
Świeci słońce, rowerzyści wyjechali z domów ;)
Świeci słońce, rowerzyści wyjechali z domów ;) © amiga
Jeżdżą najczęściej solo
Jeżdżą najczęściej solo © amiga
Za to łańcuch skrzeczy, kwili o olej... myślałem na początku, że jakoś wytrzymam ten dźwięk, ale nie... w Panewnikach na chwilę się zatrzymuję... chwila oliwienia i... jadę dalej w ciszy... :) Wczorajszy deszcz zrobił swoje i wypłukał resztki oleju... 
Sprzątanie ddrki
Sprzątanie ddrki © amiga
Zaciski na medyków ;)
Zaciski na medyków ;) © amiga
Sami rowerzyści
Sami rowerzyści © amiga
W Kochłowicach ścigam się z autobusem 48... raz ja prowadzę, raz on... ostatni raz widzę go w centrum Kochłowic, on zawraca do Katowic a ja jadę dalej na Wirek
Koc piknikowy
Koc piknikowy © amiga
Ul Wolności - Kochłowice
Ul Wolności - Kochłowice © amiga
jakiś głupek w Kochłowicach na zjeździe wpierw mnie wyprzedził, a chwilę później włączył migacz i zajechał mi drogę... masakra... oczywiście hamulce w ruch, odbiłem w lewo, całe szczęście, że za mną nic nie jechało... 
50m wcześniej mnie wyprzedził
50m wcześniej mnie wyprzedził © amiga
W Bielszowicach coś sporo samochodów, spoglądam na zegarek jest 7:45... za wcześnie na taki sajgon, ale przy okazji uświadamiam sobie, że w Zabrzu będę za kilka minut... krótko przed ósmą...  Tam niestety spory ruch, masa korków, przebicie przez miasto chwilę mi zajmuje,  luz jest dopiero gdy wyjeżdżam w Gliwicach
Wiadukt za granicy Zabrza
Wiadukt za granicy Zabrza © amiga
Minęła w końcu ósma... oczywiście na Królewskiej Tamy krótki postój na wahadle... 
Przed wahadłem na Królewskiej Tamy
Przed wahadłem na Królewskiej Tamy © amiga
Kolejny króliczek ;)
Kolejny króliczek ;) © amiga
Bł. Czesława... też se stanął
Bł. Czesława... też se stanął © amiga
Jeszcze kawałek i jestem w firmie
Jeszcze kawałek i jestem w firmie © amiga
Do firmy już blisko... dojeżdżam bez większych problemów... zaczyna się robić ciepło... Ciekawe jaki będzie powrót, oby nie powtórzył się wczorajszy wariant... próby ucieczki przed deszczem... 

Czwartek późnym popołudniem

Czwartek, 28 kwietnia 2016 · Komentarze(0)
Ruszam o 17... cały dzień był słoneczny, dość przyjemny, w chwili gdy wyszedłem na niebie kłębią się ciemne chmury... Oj niedobrze... 
Wiatr z południowego-zachodu, powinien nieco pomagać... Pytanie tylko czy ucieknę przed deszczem... 

Te chmury nie wróżą nic dobrego
Te chmury nie wróżą nic dobrego © amiga
W tym miejscu chyba nie odważyłbym się przejechać po pasach, tuż przed samochodami
W tym miejscu chyba nie odważyłbym się przejechać po pasach, tuż przed samochodami © amiga
Coś niedobrego dzieje się na niebie
Coś niedobrego dzieje się na niebie © amiga
Przez pierwsze 4-5km  jest nieźle, chociaż z niepokojem patrzę na niebo... Na Sośnicy zaczyna kropić, gdy przekraczam Zabrze jest coraz gorzej, widać nadciągającą ścianę opadów... 
Czyżby tam lało?
Czyżby tam lało? © amiga
Zaczęło kropić
Zaczęło kropić © amiga
Jest coraz bardziej paskudnie, próbuję mocniej nacisnąć, ale coś to nie wychodzi, na drogach miejscami zaciski... muszę na chwilę się zatrzymać, zwolnić, o tej porze to trochę dziwne... Co jakiś czas widzę chroniących się pod wiaduktami czy w wiatach autobusowych ludzi. Zastanawiam się czy nie stanąć, nie przeczekać deszczu... tylko co jeżeli będzie lało godzinę, dwie... ? 
Wolę jechać dalej... aż tak źle nie ma... 
Pada coraz bardziej
Pada coraz bardziej © amiga
Leje jak diabli
Leje jak diabli © amiga
Trochę odpuściło
Trochę odpuściło © amiga
Gdy dojeżdżam do Bielszowic opady jakby zelżały, jednak widzę kolejną ścianę deszczu, zbliżam się do niej, dopadam ją na granicy Wirka i Kochłowic, Ulewa towarzyszy mi aż do granic Katowic... gdzie deszcze powoli słabnie... Na Ligocie widać ślady tylko po drobnym kropieniu, w Piotrowicach jest zupełnie sucho
Na horyzoncie jest jaśniej, tyle, że trzeba tam dojechać
Na horyzoncie jest jaśniej, tyle, że trzeba tam dojechać © amiga
Znowu coś się zbliża... a raczej ja się do tego zbliżam
Znowu coś się zbliża... a raczej ja się do tego zbliżam © amiga
W Kochłowicach równo mnie złało
W Kochłowicach równo mnie zlało © amiga
W Piotrowicach nie ma śladu po opadach
W Piotrowicach nie ma śladu po opadach © amiga
Temperatura mocno spadła, w Gliwicach było około 10 stopni, już za Zabrzem było tylko 6.  W Katowicach znowu zaczęła się podnosić, jest 7 stopni, wyglądam chyba dziwnie zlany, przemoczony, jest mi chłodno... Na szczęście jestem prawie pod domem... A tam gorąca kąpiel... Trochę pomogło... 
Pewnie dziwnie wyglądam gdy ze mnie kapie ;)
Pewnie dziwnie wyglądam gdy ze mnie kapie ;) © amiga

Czwartek rano

Czwartek, 28 kwietnia 2016 · Komentarze(3)
Wyjeżdżam o 7:11... jest chłodno, i bardzo wilgotno, wieje od zachodu... świeci słońce, chmur nie widać ;)

Na drogach nie na większego ruchu, owszem zdarza się kilka samochodów na skrzyżowaniach, ale do Sajgonu daleko... 
Początkowo jest mi chłodno... jednak pierwsza górka na Ligocie rozwiązuje ten problem... 
Wilgotno dzisiaj... ale słonecznie
Wilgotno dzisiaj... ale słonecznie © amiga
Miejscami nawet mokro
Miejscami nawet mokro © amiga
Ale są już rowerzyści
Ale są już rowerzyści © amiga
Klasycznie najgorzej wygląda DDRka w Kochłowicach, po deszczu to norma...  zalany spory fragment... ominięcie w zasadzie tylko po chodniku... gdyby nie było odojników to pewnie lepiej by było minąć to po szosie... a tak... 
Jak zawsze zalana DDrka w Kochłowicach
Jak zawsze zalana DDrka w Kochłowicach © amiga
W centrum Kochłowic jakiś sprytny zgubił się na drodze... chciał odbić na prawy pas...nie dość, że nie włączył migacza, to prawie wpakował się na jadący po tamtym pasie samochód, było słychać hamowanie... sam na szczęście byłem nieco z tyłu, mocno z lewej strony... ale takich idiotów powinno się eliminować... to w końcu jeden z najbardziej podstawowych manewrów, tu... powinien nawet zadziałać instynkt samozachowawczy... Ale z obserwacji wynika, że najgorzej jeżdżą właściciele BeEmek.. i... małych samochodów którym się wydaje, że jadą ferrari... i wszyscy powinni się do nich dostosować... 
Mistrz skręcania w prawo, bez migacza, próba wymuszenia... było ciepło
Mistrz skręcania w prawo, bez migacza, próba wymuszenia... było ciepło © amiga
Dalej od Wirka prawie całkiem opustoszałe drogi i tak do Zabrza.. chociaż i tu nie ma jakiś specjalnych zacisków, jazda jest dość płynna... nie ma szaleńców
A tutaj pusto
A tutaj pusto © amiga
Wąsko się zrobiło... trzeba odczekać
Wąsko się zrobiło... trzeba odczekać © amiga
Jeszcze 6km
Jeszcze 6km © amiga
Za to w Gliwicach kolejny rajdowiec nieco podniósł mi ciśnienie. tym razem ciężarówka... wyprzedzała mnie w dość paskudnym miejscu, tyle, dobrze, że zjechał mocno na lewy pas.... ale co z tego skoro w miejscu gdzie zaczął mnie wyprzedzać widoczność jest mocno ograniczona, może do 50m, to zw względu na łuk... 
Wyprzedzanie na podwójnej ciągłej, ciut wcześniej było skrzyżowanie i łuk... , ale co tam
Wyprzedzanie na podwójnej ciągłej, ciut wcześniej było skrzyżowanie i łuk... , ale co tam © amiga
Mam dziwne wrażenie, że go jeszcze dzisiaj zobaczę
Mam dziwne wrażenie, że go jeszcze dzisiaj zobaczę © amiga
Pogotowie kanalizacyjne
Pogotowie kanalizacyjne © amiga
Pod wiaduktem A1
Pod wiaduktem A1 © amiga
Na Królewskiej Tamy jakoś udaje się przejechać bez postoju na wahadle... to aż nienormalnie, widać jakieś zmiany ale to dopiero rozbiórka... podobno prace potrwają do lipca... 
Prace się posuwają... powoli
Prace się posuwają... powoli © amiga
To chyba autobusu 197 już nie zobaczę, do firmy mam około 1.5 km a ludzie na przystanku jeszcze czekają
To chyba autobusu 197 już nie zobaczę, do firmy mam około 1.5 km a ludzie na przystanku jeszcze czekają © amiga
Ale tu pusto :)
Ale tu pusto :) © amiga
Ktoś dzisiaj też przyjechał rowerem :)
Ktoś dzisiaj też przyjechał rowerem :) © amiga
Dojeżdżam do firmy... a w środku na parkingu już ktoś zaparkował rowerem ;) Zaczyna się sezon dojazdów rowerowych....

A dzisiaj na necie znalazłem moje zdjęcie na stronie http://skgd.pl/2016/04/16/dwujezyczne-tablice-w-gminie-zawadzkie/
Szkoda tylko, że nie  zapytali się czy mogą z niego skorzystać... 

Wtorek późnym popołudniem

Wtorek, 26 kwietnia 2016 · Komentarze(3)
Wyjeżdżam przez 17... kilka minut ale zawsze :)
Czuję bardzo silne podmuchy wiatru... jest jakiś dziwny niby z południa, ale jakby dziwnie zawijał... przeszkadza jak diabli...  Nie jestem w stanie normalnie jechać ze zwykłą prędkością rejsową, dochodzę do wniosku, że najlepiej będzie wjechać w las... Tak też robię  gdy tylko dojeżdżam do lasku Makoszowskiego i dalej w Makoszowach na ul Łącznej... 
Piękne niebo
Piękne niebo © amiga
Kontrola remontu na Królewskiej Tamy :)
Kontrola remontu na Królewskiej Tamy :) © amiga
Lasek Makoszowski
Lasek Makoszowski © amiga
W tunelu
W tunelu © amiga
Kopalnia Makoszowy
Kopalnia Makoszowy © amiga

Drzewa skutecznie chronią przed podmuchami, za to gdy tylko pojawia się polana, czy miejsce po wycince od razu chwieje rowerem, nie czuję parcia by walczyć z nim... jadę spokojnie, ciesząc się "wysoką" temperaturą... 
Są rowerzyści w lesie :)
Są rowerzyści w lesie :) © amiga
Rodzinna wycieczka
Rodzinna wycieczka © amiga
Na ul. Piotra Skargi
Na ul. Piotra Skargi © amiga
Droga do nieba?
Droga do nieba? © amiga
Droga na hałdę
Droga na hałdę © amiga
Spacer poi DDRce
Spacer poi DDRce © amiga
W parku Zadole
W parku Zadole © amiga
Cały przejazd  na szczęście był spokojny, bez parcia, bez ciśnienia, tak po prostu, za to jutro wygląda na to, że trzeba będzie odpuścić, wygląda na to, że może padać marznący deszcz... ma lać całą noc i dzień, mało tego po południu możliwe są burze... 
Ale nie ma tego złego... jutro będę mógł zahaczyć o księgarnię z mapami :)

A na pocieszenie zostanie filmik z przejazdu lasami z zeszłego tygodnia z Gliwic do Katowic...

Wtorek rano

Wtorek, 26 kwietnia 2016 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam chwilę po 7, termometr pokazuje aż +1, wcześniej były w tv jakieś informacje o przymrozku do -4... w zacienionych miejscach widać szron... 
Wieje chyba południowy wiatr... może południowo-zachodni....
Od samego początku an drogach jakieś wielkie jajo, samochodów bez liku... ciężko nawet wykręcić w kierunku parku na Zadolu... muszę na chwilę się zatrzymać i odczekać kilka aut... 

Słonecznie ale zimno

Słonecznie ale zimno © amiga
Są i rowerzyści
Są i rowerzyści © amiga
Staram się uciec na boczne drogi, tam jak zawsze jest spokojniej... jednak w którymś momencie i tak muszę wyjechać na coś bardziej głównego, to oczywiście Panewnicka i dalej droga na Kochłowice, cudem przez centrum Kochłowic przejeżdżam bez zatrzymania... 

Na Wirku za to długa kolejna w kierunku zjazdu na autostradę... wygląda to paskudnie, zastanawiam się, czy uda mi się normalnie wykręcić na Bielszowicką... ale tam jest dziura w kolejce... uff
Kolejna na Wirku
Kolejna na Wirku © amiga
W Bielszowicach kolejne zaskoczenie, stacja benzynowa przez którą normalnie omijam światła na których normą jest wyczekiwanie 2 kolejek, dzisiaj jest zamknięta... cieszy mnie, że za mną stoi samochód... pętla indukcyjna w jezdni nie wyłapuje rowerów i można tu zostać na długie kilka minut... 
Zamknięta stacja... dzisiaj przepisowo na światła
Zamknięta stacja... dzisiaj przepisowo na światła © amiga
Jakaś ciężarówka... w poprzek drogi
Jakaś ciężarówka... w poprzek drogi © amiga
W Zabrzu jakiś obłęd, spoglądam na zegarek, wszystko jasne jest chwila przed ósmą... kombinuję jak najszybciej uciec z głównej drogi... i wiele nie wymyśliłem.... dopiero w okolicach lasku Makoszowskiego jest lepiej... 
Zaciski w Zabrzu
Zaciski w Zabrzu © amiga
Przy lasku Makoszowskim
Przy lasku Makoszowskim © amiga
W Gliwicach nieco lepiej, klasycznie postój na wahadle na Królewskiej Tamy... i dalej przy zjeździe na Zabrską... skąd tam o tej porze tyle samochodów... 
Monitoring postępu prac
Monitoring postępu prac © amiga
Na Zabrskiej
Na Zabrskiej © amiga
Dojeżdżam do firmy, znowu się udało.... :) Temperatura wzrosła do 8 stopni... :)

Poniedziałek późnym popołudniem

Poniedziałek, 25 kwietnia 2016 · Komentarze(2)
Wyjeżdżam późno... jest po 18, dalej chłodno, 9 stopni... słońce ma problem z przebiciem się przez chmury, wieje północno-wschodni wiatr... 

Spieszy mi się, nie ma mowy o czymś więcej, gnam do domu szosami, czasu mam niewiele, chciałby być koło 19 w domu... ale to nie jest możliwe... jeszcze nie pora na takie prędkości... nie przy tak słabej kondycji... 

Już na dzień dobry spotykam na drogach całkiem sporo rowerzystów... :)
Na drogach mało samochodów, ale to chyba nic dziwnego o takiej porze...  ;)

Są rowerzyści
Są rowerzyści © amiga
Chyba chce przejechać na drugą stronę
Chyba chce przejechać na drugą stronę © amiga
Na ul Sztygarskiej jakiś bobik puścił się za mną, trochę wkurzony jestem na właścicieli, ale niech sobie pobiegają za pieskiem, przebiegł za mną dobre kilkaset metrów, czy właściciele biegali za nim... mało mnie obchodzi... ale jeżeli ktoś jest idiota to albo nie ma psa, albo nauczył się biegać... Przyznam się, że krew mnie zalewa gdy coś takiego się dzieje, to nie wina psa, tylko właścicieli, oni powinni być ukarani...
Bobik... ciekawe gdzie właściciel
Bobik... ciekawe gdzie właściciel © amiga
Trochę słońca jest
Trochę słońca jest © amiga
Zabrze i Ruda Śląska mijają dość sprawnie, nie ma korków, zacisków, prawie płynnie przejeżdżam wszystkie skrzyżowania, z Wirka na Kochłowice jadę przez Polną i Wirecką.... dalej rowerówką do Panewnik... 
Pierogarnia
Pierogarnia © amiga
Wyjazd z Polnej
Wyjazd z Polnej © amiga
Wyjazd na Medyków
Wyjazd na Medyków © amiga
A na medyków widzę dziwnie zachowujący się samochód, gdy spoglądam do środka widzę kilku młodych ludzi... niby zawracają, za chwilę cofają, ruszają z piskiem opon... jadą slalomem po całej szerokości ulicy... Wolę się trzymać trochę z daleka od głupków... to przepis na problem... wystarczyło by by ktoś wyskoczył zza zakrętu.. np karetka... 
Młode głupki w samochodzie
Młode głupki w samochodzie © amiga
Na szczęście jestem blisko domu, jakieś 12 minut później melduję się po domem... pomimo niesprzyjającego wiatru jechało mi się wyjątkowo dobrze... 
Prawie pod domem
Prawie pod domem © amiga

Poniedziałek rano

Poniedziałek, 25 kwietnia 2016 · Komentarze(1)

Wyjeżdżam kilka minut po 7... jakby rześko... licznik zeznaje +4...wiatr z północnego zachodu... hmmm... a miało być tak pięknie....
Świcie słońce, trochę niemrawo, ale jednak, liczę na to, że temperatura nieco się podniesie... Dzisiaj plan, to dotrzeć jak najszybciej do Gliwic, oczywiście szosami... bo jakże by inaczej...

Rowerzystów niewielu, ale się trafiają, samochodów też jakby nieco mniej niż zwykle... , dość szybko opuszczam Katowice, Kochłowicka DDR-ka jak zawsze jest jedynym miejscem gdzie są kałuże...

Na skrzyżowaniu przy Famurze
Na skrzyżowaniu przy Famurze © amiga
Wyjeżdżam z Katowic
Wyjeżdżam z Katowic © amiga
Jak prawie zawsze kałuże... - jedyne takie miejsce na 30 km
Jak prawie zawsze kałuże... - jedyne takie miejsce na 30 km © amiga
Wysepka, zwężenie, przejście dla pieszych, skrzyżowanie
Wysepka, zwężenie, przejście dla pieszych, skrzyżowanie © amiga
Za to na wysokości ul Weteranów, na zwężeniu, jakiś debil zaczyna mnie wyprzedzać na gazetę, gacie brązowe... ale daję radę... mam może 20cm luzu do krawężnika... masakra... jak widać to gość z firmy Termo-Dach.pl... może mu wysłać podziękowania na maila... adres jest, pole kontaktowe też... a może fotka lepiej od razu na policje... Na dokładkę wlecze za sobą przyczepkę,  długą jak diabli... 
Ale nie przeszkadza to debilowi
Ale nie przeszkadza to debilowi © amiga
Na wyprzedzanie na gazetę
Na wyprzedzanie na gazetę © amiga
A echo odpowiedziało..... mać... mać
A echo odpowiedziało..... mać... mać © amiga

No cóż... niewiele dalej na Wirku kolejne 2 scenki, zawracanie na podwójnej ciągłej... pierwszy mistrz jeszcze na Wylocie z Wyzwolenia a drugi ciut dalej na wjeździe na Bielszowicką, co ciekawe to drugie miejsce jest dość popularne do tego manewru... jakby nie można było przejechać ciut dalej... w obu przypadkach to odległość może 50m... 
Ciekawe miejsce na zawracanie
Ciekawe miejsce na zawracanie © amiga
Następny miłośnik zawracania
Następny miłośnik zawracania © amiga
W Bielszowicach robię sobie krótką przerwę na myjni, rower wygląda tragicznie, oblepiony błotem, planowałem to zrobić jeszcze przed wyjazdem do Wisły, ale miało padać, wiec szkoda było kasy... 
Wjazd na myjnie
Wjazd na myjnie © amiga
Gotowy do mycia ;)
Gotowy do mycia ;) © amiga
Gdy jadę w kierunku Zabrza, luzuje się, jest mniej samochodów, za to pomarańczowi zaczynają się rozkładać... mam nadzieję, że to nic wielkiego, i skończą to jeszcze dzisiaj... 
Rozkładają się dopiero
Rozkładają się dopiero © amiga
Końcówka to skrót przez lasek Makoszowski, trochę się tego obawiałem, bo rower czysty, a to w końcu trochę terenu, ale jest sucho... :)
Lasek Makoszowski
Lasek Makoszowski © amiga
Sporo ich dzisiaj stoi
Sporo ich dzisiaj stoi © amiga
Klasycznie już zatrzymuję się na wahadle na Królewskiej Tamy, przede mną jakaś kopcąca BeEmA, smród jakby kotami palili... zresztą samochód wygląda jakby go ze szrotu wyciągnęli... radosna twórczość właściciela... składak z znalezionych przy drodze części... 
A ten na czym pali? Węglem?
A ten na czym pali? Węglem? © amiga
Trochę poobijany
Trochę poobijany © amiga

Dobrze, że do firmy niedaleko, dopadam bram, idę się kąpać, niestety awaria trwa, ciepłej wody dalej nie ma.... ale co tam... nie raz musiałem się kąpać w zimnej wodzie... ;)
Już pod firmą
Już pod firmą © amiga