Kraśnik - Dzień 0 - W poszukiwaniu map - wyprawa z Karoliną
Sobota, 30 kwietnia 2016
· Komentarze(4)
Jakiś czas temu wybiła 12... jesteśmy z Karoliną w Kraśniku, a w zasadzie tuż obok w Słodkowie III na prywatnej kwaterze...
Dzisiaj jest 30 kwietnia, to sobota, na dokładkę jutro jest niedziela połączona ze świętem... Nie mamy żadnych map, poza jedną 1:250000 która jest dobra na długie przeloty, a nie na zwiedzanie okolicy... wielu dróg nie można na niej zlokalizować... więc... gnamy do centrum Kraśnika... kupić cokolwiek... odwiedzić informację turystyczną...
Dojazd do miasta główną trasą 74... nie przepadam za nimi, jedynie pocieszenie, to to, że nie powinno być na niej ciężarówek, przynajmniej nie za wiele...
W centrum... krótki przystanek przy kościele św Ducha. bryła kościoła zwróciła naszą uwagę, a rosnące dookoła pomniki przyrody dodatkowo namawiają na krótką przerwę...
Pomnik przyrody © amiga
Przy Kościele pw. św. Ducha w Kraśniku © amiga
Kościół pw. św. Ducha w Kraśniku © amiga
Przy dworku Modrzewiowym © amiga
Miasteczka zupełnie nie znamy... kierujemy się na czuja... w centrum z reguły powinna być informacja turystyczna i jakaś księgarnia... na to pierwsze co prawda nie liczymy gdyż dojeżdżając do miasta odwiedziliśmy m.in.. urząd Miasta... w zasadzie to pocałowaliśmy klamkę... ;) Dziś urząd nieczynny, najwcześniej w poniedziałek, ale może na "rynku" coś jest?
Znajdujemy jedną jedyną księgarnię, dzięki rozpytywaniu się wśród mieszkańców... Przy okazji okazało się, że Kraśnik ma 2 centra... pierwsze to te historyczne gdzie jesteśmy, drugie 7 km dalej... to potocznie zwana część fabryczna... i tam niby jest druga księgarnia... ale już wiemy, że tam nie zdążymy na czas... ale udaje się wejść do księgarni Avalon...
Chwila rozmowy ze sprzedawcą... i wiem, że lekko nie będzie... mapy... są paskudne, nie ma nic... wyglądają jak przedruki ze starych map wojskowych, sytuację trochę ratuje plan miasta, ale nawalone jest dookoła tyle reklam, że używanie tego czegoś w całości... raczej nie wchodzi w rachubę, odrywamy mapę od reszty śmiecia, reklamy lądują w koszu... a plan miasta pora wykorzystać... zresztą jest na tyle późno, że na dłuższe wojaże raczej się już dzisiaj nie wypuścimy, szczególnie, że pogoda nie rozpieszcza, jest chłodno... około 10 stopni i od czasu do czasu kapie...
Fragment mapy okolic Kraśnika © amiga
Fragment planu miasta © amiga
Cóż... mamy to co mamy... tuż obok księgarni jest pw. Wniebowzięcia NMP aż prosi się by wejść z aparatami do środka, jednak z obserwacji wynika, że w środku trwa ceremonia zaślubin... nie będziemy się wpraszać, objeżdżamy kościół dookoła... kilka fot... i co dalej?
Ku wiecznej pamięci żołnierzy 24 pułku Ułanów © amiga
Kościół pw. Wniebowzięcia NMP w Kraśniku © amiga
Nad wejściem do kościoła © amiga
z mapy wynika, że powinno dać się przy kościele zjechać na dół ul. Zamkową lub Klasztorną... tyle, że jak się okazuje jest tam sporo schodów.. cóż... rowery pod pachy... i schodzimy do ul. Jagiellońskiej :)
Co dalej... wiele nie zwojujemy, kierunek nad zalew... gdy tam docieramy uświadamiamy sobie jak nieaktualne są mapy i plan... jedno i drugie strasznie po łebkach... pojawiły się jakieś ścieżki rowerowe... nowe drogi... ciągi piesze...
Dookoła zalewu jest ścieżka rowerowa :)... korzystamy z niej, setki ptaków dookoła... masa kaczek - przynajmniej kilka gatunków, podobnie jest z mewami, chyba widać czaple, jakiś zbłąkany bocian... docieramy na molo... dzisiaj przechadzają się po nim tylko mewy... i... my :)
Molo na zalewie Kraśnickim © amiga
Ciekawe miejsce na odpoczynek © amiga
Gdyby jeszcze pogoda nieco bardziej dopisała © amiga
Mewy... nad zalewem © amiga
Kaczki na zalewie © amiga
Widok na stare miasto w Kraśniku © amiga
Ostatni rzut oka na zalew © amiga
Tylko co to można jeszcze zrobić... gdy nic nie ma... wracamy do miasta, wg OSMAnda i Wikipedii wynika, że są w mieście 2 synagogi... mała i duża... po raz drugi pokonujemy schody... tyle, że w drugą stronę...
Na placu Wolności (czymś w rodzaju rynku) czuję, że coś jest nie tak, chwilę później widzę co jest grane, w przednim kole na dole brakuje mi powietrza... hmmm... nie pamiętam kiedy złapałem panę... a tutaj pierwszy dzień wyprawy, a w zasadzie wigilia wyprawy bo dzisiaj to tylko mały rozjazd w poszukiwaniu map...
w oponie znajduję całkiem spory fragment szkła z rozbitej butelki... wymieniam dętkę... pompuję i w końcu jest chwila by pofocić synagogi... wpierw małą i tuż obok dużą...
Tablica na małej Synagodze w Kraśniku © amiga
Mała Synagoga w Kraśniku © amiga
Duża Synagoga w Kraśniku © amiga
Stary cmentarz żydowski pośród pól © amiga
Wracamy na kwaterę, najkrótszą drogą, rozmawiamy dobrą chwilę z gospodarzami, proponują nam jeszcze jedno miejsce warte odwiedzenia, to pobliska kapliczka Świętej Trójcy w Stróży. Jest o tyle nietypowa, że zbudowana na planie trójkąta, w Polsce jest tylko 5 takich budowli... :) Szkoda, że jest zamknięta... do środka się nie dostaniemy... Tuż za kapliczką znajdują się stawy... całość to pozostałości po parku dworskim... zniszczonym, zdewastowanym i rozebranym za komuny...
Nieco bliżej centrum na przeciw kapliczki znajduje się nowy kościół pw. Matki Bożej Częstochowskiej... Ciekawa konstrukcja... tyle, że to żaden zabytek... jeszcze nie ;)
Kościół pw. Matki Bożej Częstochowskiej w Stróży koło Kraśnika © amiga
Kościół pw. Matki Bożej Częstochowskiej w Stróży koło Kraśnika - od przodu © amiga
Kaplica Świętej Trójcy w Stróży © amiga
Trójkątna Kaplica Świętej Trójcy w Stróży © amiga
Widok na stawy w Stróży © amiga
Obok kapliczki znajduje się jeszcze cmentarz... z dzwonnicą... w bramie... oczywiście wchodzimy na jego teren... starych pomników nie ma... czaszki też...
Dzwony nad bramą cmentarną w Stróży © amiga
Za cmentarną bramą ktoś mnie obserwuje © amiga
Robi się późno, pora wracać na kwaterę, tam jeszcze dobrą godzinę spędzamy z gospodarzami, opowiadają nam historię okolicy tego co tu się działo, co przekazali im rodzicie, dziadkowie... Dzięki nim dowiadujemy się o dworku czy może pałacu który istniał w Stróży, wspominają, że w trakcie I wojny Austryjacy ganiali się z Ruskimi po polach, w trakcie II wojny partyzanci co jakiś czas tłukli się z Niemcami... Niemcy nie byli dłużni i odgrywali się na mieszkańcach... Zresztą jak wspomniał gospodarz, to do dzisiaj na polu co jakiś czas znajduje stare łuski, fragmenty sprzętu wojskowego..., a dzisiaj znalazł stare wnyki... a myślałem, że to jest przeszłość...
Zaskakuje serdeczność gospodarzy, sama agroturystyka jest warta polecenia...
Agroturystyka Hałabiś - agroturystyka-lubelskie.eu
To był długi dzień :) a jutro... cóż... pogoda zapowiada się sporo lepsza :)
Dzisiaj jest 30 kwietnia, to sobota, na dokładkę jutro jest niedziela połączona ze świętem... Nie mamy żadnych map, poza jedną 1:250000 która jest dobra na długie przeloty, a nie na zwiedzanie okolicy... wielu dróg nie można na niej zlokalizować... więc... gnamy do centrum Kraśnika... kupić cokolwiek... odwiedzić informację turystyczną...
Dojazd do miasta główną trasą 74... nie przepadam za nimi, jedynie pocieszenie, to to, że nie powinno być na niej ciężarówek, przynajmniej nie za wiele...
W centrum... krótki przystanek przy kościele św Ducha. bryła kościoła zwróciła naszą uwagę, a rosnące dookoła pomniki przyrody dodatkowo namawiają na krótką przerwę...
Pomnik przyrody © amiga
Przy Kościele pw. św. Ducha w Kraśniku © amiga
Kościół pw. św. Ducha w Kraśniku © amiga
Przy dworku Modrzewiowym © amiga
Miasteczka zupełnie nie znamy... kierujemy się na czuja... w centrum z reguły powinna być informacja turystyczna i jakaś księgarnia... na to pierwsze co prawda nie liczymy gdyż dojeżdżając do miasta odwiedziliśmy m.in.. urząd Miasta... w zasadzie to pocałowaliśmy klamkę... ;) Dziś urząd nieczynny, najwcześniej w poniedziałek, ale może na "rynku" coś jest?
Znajdujemy jedną jedyną księgarnię, dzięki rozpytywaniu się wśród mieszkańców... Przy okazji okazało się, że Kraśnik ma 2 centra... pierwsze to te historyczne gdzie jesteśmy, drugie 7 km dalej... to potocznie zwana część fabryczna... i tam niby jest druga księgarnia... ale już wiemy, że tam nie zdążymy na czas... ale udaje się wejść do księgarni Avalon...
Chwila rozmowy ze sprzedawcą... i wiem, że lekko nie będzie... mapy... są paskudne, nie ma nic... wyglądają jak przedruki ze starych map wojskowych, sytuację trochę ratuje plan miasta, ale nawalone jest dookoła tyle reklam, że używanie tego czegoś w całości... raczej nie wchodzi w rachubę, odrywamy mapę od reszty śmiecia, reklamy lądują w koszu... a plan miasta pora wykorzystać... zresztą jest na tyle późno, że na dłuższe wojaże raczej się już dzisiaj nie wypuścimy, szczególnie, że pogoda nie rozpieszcza, jest chłodno... około 10 stopni i od czasu do czasu kapie...
Fragment mapy okolic Kraśnika © amiga
Fragment planu miasta © amiga
Cóż... mamy to co mamy... tuż obok księgarni jest pw. Wniebowzięcia NMP aż prosi się by wejść z aparatami do środka, jednak z obserwacji wynika, że w środku trwa ceremonia zaślubin... nie będziemy się wpraszać, objeżdżamy kościół dookoła... kilka fot... i co dalej?
Ku wiecznej pamięci żołnierzy 24 pułku Ułanów © amiga
Kościół pw. Wniebowzięcia NMP w Kraśniku © amiga
Nad wejściem do kościoła © amiga
z mapy wynika, że powinno dać się przy kościele zjechać na dół ul. Zamkową lub Klasztorną... tyle, że jak się okazuje jest tam sporo schodów.. cóż... rowery pod pachy... i schodzimy do ul. Jagiellońskiej :)
Co dalej... wiele nie zwojujemy, kierunek nad zalew... gdy tam docieramy uświadamiamy sobie jak nieaktualne są mapy i plan... jedno i drugie strasznie po łebkach... pojawiły się jakieś ścieżki rowerowe... nowe drogi... ciągi piesze...
Dookoła zalewu jest ścieżka rowerowa :)... korzystamy z niej, setki ptaków dookoła... masa kaczek - przynajmniej kilka gatunków, podobnie jest z mewami, chyba widać czaple, jakiś zbłąkany bocian... docieramy na molo... dzisiaj przechadzają się po nim tylko mewy... i... my :)
Molo na zalewie Kraśnickim © amiga
Ciekawe miejsce na odpoczynek © amiga
Gdyby jeszcze pogoda nieco bardziej dopisała © amiga
Mewy... nad zalewem © amiga
Kaczki na zalewie © amiga
Widok na stare miasto w Kraśniku © amiga
Ostatni rzut oka na zalew © amiga
Tylko co to można jeszcze zrobić... gdy nic nie ma... wracamy do miasta, wg OSMAnda i Wikipedii wynika, że są w mieście 2 synagogi... mała i duża... po raz drugi pokonujemy schody... tyle, że w drugą stronę...
Na placu Wolności (czymś w rodzaju rynku) czuję, że coś jest nie tak, chwilę później widzę co jest grane, w przednim kole na dole brakuje mi powietrza... hmmm... nie pamiętam kiedy złapałem panę... a tutaj pierwszy dzień wyprawy, a w zasadzie wigilia wyprawy bo dzisiaj to tylko mały rozjazd w poszukiwaniu map...
w oponie znajduję całkiem spory fragment szkła z rozbitej butelki... wymieniam dętkę... pompuję i w końcu jest chwila by pofocić synagogi... wpierw małą i tuż obok dużą...
Tablica na małej Synagodze w Kraśniku © amiga
Mała Synagoga w Kraśniku © amiga
Duża Synagoga w Kraśniku © amiga
Stary cmentarz żydowski pośród pól © amiga
Wracamy na kwaterę, najkrótszą drogą, rozmawiamy dobrą chwilę z gospodarzami, proponują nam jeszcze jedno miejsce warte odwiedzenia, to pobliska kapliczka Świętej Trójcy w Stróży. Jest o tyle nietypowa, że zbudowana na planie trójkąta, w Polsce jest tylko 5 takich budowli... :) Szkoda, że jest zamknięta... do środka się nie dostaniemy... Tuż za kapliczką znajdują się stawy... całość to pozostałości po parku dworskim... zniszczonym, zdewastowanym i rozebranym za komuny...
Nieco bliżej centrum na przeciw kapliczki znajduje się nowy kościół pw. Matki Bożej Częstochowskiej... Ciekawa konstrukcja... tyle, że to żaden zabytek... jeszcze nie ;)
Kościół pw. Matki Bożej Częstochowskiej w Stróży koło Kraśnika © amiga
Kościół pw. Matki Bożej Częstochowskiej w Stróży koło Kraśnika - od przodu © amiga
Kaplica Świętej Trójcy w Stróży © amiga
Trójkątna Kaplica Świętej Trójcy w Stróży © amiga
Widok na stawy w Stróży © amiga
Obok kapliczki znajduje się jeszcze cmentarz... z dzwonnicą... w bramie... oczywiście wchodzimy na jego teren... starych pomników nie ma... czaszki też...
Dzwony nad bramą cmentarną w Stróży © amiga
Za cmentarną bramą ktoś mnie obserwuje © amiga
Robi się późno, pora wracać na kwaterę, tam jeszcze dobrą godzinę spędzamy z gospodarzami, opowiadają nam historię okolicy tego co tu się działo, co przekazali im rodzicie, dziadkowie... Dzięki nim dowiadujemy się o dworku czy może pałacu który istniał w Stróży, wspominają, że w trakcie I wojny Austryjacy ganiali się z Ruskimi po polach, w trakcie II wojny partyzanci co jakiś czas tłukli się z Niemcami... Niemcy nie byli dłużni i odgrywali się na mieszkańcach... Zresztą jak wspomniał gospodarz, to do dzisiaj na polu co jakiś czas znajduje stare łuski, fragmenty sprzętu wojskowego..., a dzisiaj znalazł stare wnyki... a myślałem, że to jest przeszłość...
Zaskakuje serdeczność gospodarzy, sama agroturystyka jest warta polecenia...
Agroturystyka Hałabiś - agroturystyka-lubelskie.eu
To był długi dzień :) a jutro... cóż... pogoda zapowiada się sporo lepsza :)