Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2016

Dystans całkowity:1470.81 km (w terenie 217.00 km; 14.75%)
Czas w ruchu:65:05
Średnia prędkość:22.60 km/h
Maksymalna prędkość:51.65 km/h
Suma podjazdów:6875 m
Maks. tętno maksymalne:178 (96 %)
Maks. tętno średnie:143 (77 %)
Suma kalorii:49948 kcal
Liczba aktywności:44
Średnio na aktywność:33.43 km i 1h 28m
Więcej statystyk

Piątkowy powrót do domu

Piątek, 30 września 2016 · Komentarze(0)
16:23 - jestem poza firmą, daję sobie czas do zachodu słońca, mam więc około 2 godzin, pewnie wiele nie poszaleję, jednak ciągnie mnie gdzieś, lecz nie wiadomo gdzie... zobaczymy gdzie mnie rower zabierze... 

Jest niesamowicie ciepło, 23 stopnie :), wiatr z południowego-zachodu i sporo samochodów na drogach, szybko zmieniam kolejne decyzje,. dawno nie byłem na cmentarzy hutniczym w Gliwicach, ostatnio chyba na wiosnę, pora zajrzeć, zobaczyć czy coś się zmieniło. 
Słońce jeszcze dość wysoko
Słońce jeszcze dość wysoko © amiga

Wiosną cmentarz zdecydowanie ładniej wygląda, zieleń jest bardziej soczysta, kwiaty wszędzie, za to w tej chwili sporo drzew zrzuca już liście, w wielu miejscach widać leżące kasztany, robię kilak zdjęć i ruszam dalej, na... Bojków
Na cmentarzy hutniczym w Gliwicach
Na cmentarzy hutniczym w Gliwicach © amiga
Jeden z pomników
Jeden z pomników © amiga
Pomnik Johna Baildona
Pomnik Johna Baildona © amiga
Po drodze mijam rozkopane ulice Akademicką i Kujawską, ta druga będzie wyraźnie szersza, to nie wróży dobrze rowerzystą.. przejechanie w poprzek będzie nie lada wyczynem. Za to zaskakuje hala Gliwicka, jest już na ukończeniu... być może do końca roku zostanie oddana... 
Rozkopana Kujawska w Gliwicach
Rozkopana Kujawska w Gliwicach © amiga
Hala w Gliwicach prawie gotowa
Hala w Gliwicach prawie gotowa © amiga
Wyjeżdżając w tzw Nowych Gliwicach czegoś mi brakuje... po chwili wiem, od zawsze stał tutaj zabytkowy budynek wąskotorówki, nie ma go... jakiś tydzień, bądź 2 była informacja, że wjechał ciężki sprzęt i go rozebrali... Dzisiaj w jego miejscu jest tylko pusty plac. Szkoda go... 
Nowe Gliwice, jeszcze kilka tygodni temu stał tutaj stary zabytkowy budynek
Nowe Gliwice, jeszcze kilka tygodni temu stał tutaj stary zabytkowy budynek © amiga
Odbijam na Chudów w kierunku zamku, w tym roku pod samum zamkiem byłem może 3-4 razy, nie zatrzymywałem się, dzisiaj jednak pora to zmienić, krótki postój, kilka zdjęć, zamku, koników, okolicy.... dopiero wtedy ruszam dalej
W Przyszowicach
W Przyszowicach © amiga
Zamek w Chudowie
Zamek w Chudowie © amiga
Niesamowite niebo
Niesamowite niebo © amiga
Swojskie klimaty :)
Swojskie klimaty :) © amiga
Interesuje mnie Reta Śmiłowicka, stamtąd mam dość dogodny dojazd do domu, w większości przez las, po szutrach, drogach gruntowych i piasku :)..  Słońce powolutku kieruje się w kierunku horyzontu,  mam góra 40 minut do zachodu słońca, pora kierować się najkrótszą drogą do domu. 
Pod Mikołowem
Pod Mikołowem © amiga
Śląskie krajobrazy
Śląskie krajobrazy © amiga
Słońce coraz niżej
Słońce coraz niżej © amiga
Liczę na to, że tuż po zachodzie słońca niebo zapłonie jak wczoraj, jednak przeliczyłem się, pojawiła się nieco grubsza warstwa chmur, po prostu robi się ciemniej... na chwilę tyłami zahaczam jeszcze o Straganiec. 
Coś tutaj robią. Czyżby w tym roku były ostatnie zbiory kukurydzy? Coś budują?
Coś tutaj robią. Czyżby w tym roku były ostatnie zbiory kukurydzy? Coś budują? © amiga
Tędy chyba jeszcze nie jechałem
Tędy chyba jeszcze nie jechałem © amiga
Na Stargańcu
Na Stargańcu © amiga
Odbicie s Stargańskiej toni
Odbicie s Stargańskiej toni © amiga
Lubię tu przyjeżdżać
Lubię tu przyjeżdżać © amiga
Kieruję się do domu, ze Stargańca to około 6km, w zasadzie nie ma rowerzystów, kilku samotnych biegaczy, wkrótce jestem w Piotrowicach, jeszcze chwila i będę w domu. 
Boisko Kolejarza w Piotrowicach
Boisko Kolejarza w Piotrowicach © amiga
Pora wracać do domu
Pora wracać do domu © amiga
Niebo zmienia kolory
Niebo zmienia kolory © amiga
Gdy docieram do wrót domu słońce definitywnie chowa się za horyzontem... cóż... za to weekend powinien być dość ładny, przy czym w sobotę nie mam szans na rower... 

Piątunio o poranku

Piątek, 30 września 2016 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam około 7:10, kolejny ciepły poranek, kolejny z lekkim zachmurzeniem i wiatrem z południowego zachodu, Całkiem sporo rowerzystów, ale też masa samochodów na drogach, W Piotrowicach podpinam się do szosowca, nie planuję go wyprzedzać bo wie, że góra za kilometr będę odbijał w prawo... chyba, że też tam odbije... Wydaje mi się, że to ten sam gość co wczoraj... ale może się mylę? Chyba mnie nie lubi ;) i nie polubi... widać, że się mocno sprężał, a ja mimo wszystko na sporo szerszych oponach. na Sporo cięższym rowerze. Chociaż miałem okazję się przyjrzeć na czym on jedzie... to fajna rama chromowo-molibdenowa z czasów gdy potrafili zrobić niełamiące się lekkie stalowe rowery :), z tyłu 5 przełożeń, z przodu 2...  dźwignie zmiany biegów... klasyki na dolnej rurce, przyznam się że nigdy nie miałem okazji na czymś takim jechać... Niemniej pewnie szybko zmieniłbym na coś bardziej normalnego... czyli zbliżonego do tego w obecnej chwili jest w szosach. Dwa... hamulce tarczowe jednak są przydatne :) A... Marka roweru na którym to Bianchi...

Ech a może zainwestować w takiego klasyka... ? Parę zmian dostosowawczych i będzie to takie jak bym chciał... 

Ale co tam... Szarak i tak spełnia wszystkie pokładane w nim zadania... jeździ mi się na mim lepiej niż na góralu, oczywiście w terenie po którym najczęściej się poruszam, czyli wszystko poza terenowymi zjazdami górskimi... Swoją drogą to w zeszłym roku jechałem nim na Śnieżkę :) Oczywiście w wariancie z amortyzatorem

Chyba go trochę denerwowałem siedząc mu cały czas na ogonie aż do Śląskiej
Chyba go trochę denerwowałem siedząc mu cały czas na ogonie aż do Śląskiej © amiga

Wrócę jednak do drogi.... do pracy, niestety ruch na tyle duży iż podejrzewam, że na drogach znaleźli się też niedzielni kierowcy, to widać po ich zachowaniach na drodze, niepewności, sposobie wyprzedzania.... oj... i to niestety największy minus dzisiejszego przejazdu... Kilku debili już w Katowicach zarówno w Piotrowicach jak i w Panewnikach... 
Zielone - tak od razu, bez postoju
Zielone - tak od razu, bez postoju © amiga

Kochłowice, dalej Wirek zawalone samochodami... jechało się paskudnie, dopiero odbicie na Bieszowicką i dalej Bielszowice  poprawiło mój nastrój... gdyby jeszcze nie jakaś kobieta która wlazła na drogę, fakt, że obserwowałem ją od jakiegoś czasu... nie spojrzała na drogę po prostu wylazła...  Gdybym jechał np samochodem elektrycznym (czemu elektrycznym/ bo go też nie słychać) być może przy 50 km/h nie zdążyłbym się zatrzymać czy wyminąć jej, rowerem miałem połowę tej prędkości.... 

W Kochłowicach - tak sobie
W Kochłowicach - tak sobie © amiga
Zawalony Wirek
Zawalony Wirek © amiga
Obserwowałem ją od jakiegoś czasu... wlazła na drogę nie spoglądając czy coś jedzie czy nie... kiedyś p..e. ją samochód
Obserwowałem ją od jakiegoś czasu... wlazła na drogę nie spoglądając czy coś jedzie czy nie... kiedyś p..e. ją samochód © amiga
Będą znowu kopać
Będą znowu kopać © amiga
W Zabrzu dla odmiany jakaś kobieta na skuterze, wykonuje jakieś zaskakujące manewry, rusza, zatrzymuje się na prostym odcinku, strach jechać, ale ostatnie 3 litery rejestracji wyjaśniają, że to dupa a nie kierowca... Na szczęście za rondem się rozstajemy
To co wyprawiała ta pani na skuterze było jedyne w swoim rodzaju... jedna wielka masakra
To co wyprawiała ta pani na skuterze było jedyne w swoim rodzaju... jedna wielka masakra © amiga

Gliwice w przeciwieństwie do Zabrza puste jedzie się szybko i przyjemnie, dość szybko docieram do firmy, pozostała tylko kąpiel i praca :)
Przegląd Poznańskiej w Gliwicach
Przegląd Poznańskiej w Gliwicach © amiga
Na niebie trochę chmur
Na niebie trochę chmur © amiga
Chyba dostawa
Chyba dostawa © amiga

Czwartek wieczór

Czwartek, 29 września 2016 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam około 16:30, jest obłędnie ciepło, słonecznie... wiatr silniejszy niż rano, kierunek nijaki - południowo-zachodni, Jadę zupełnie na krótko. Wcześniejszy wyjazd to też spory ruch na drogach, Chyba najgorzej jest w Zabrzu na odcinku prowadzącym na Kończyce... 

Piękne wieczorne niebo
Piękne wieczorne niebo © amiga
Na rondzie w Zabrzu
Na rondzie w Zabrzu © amiga
Tyle, że później jestem już na mocno bocznych drogach, a mijając Wirek pakuję się na ścieżkę wzdłuż potoku Bielszowickiego... pusto, brak samochodów, cisza... mimo wszystko lubię tędy jeździć... :)
Pędzą rowerzyści
Pędzą rowerzyści © amiga
Słońce już nisko
Słońce już nisko © amiga
Wzdłuż potoku Bielszowickego
Wzdłuż potoku Bielszowickego © amiga
W Kochłowicach zaskakuje mnie oznaczeni przy studzience, czyżby jednak nowy asfalt był do bani? Nie wykluczone, jego jakość jest nijaka.
Znowu coś nie tak?
Znowu coś nie tak? © amiga
Budują kolejne budynki
Budują kolejne budynki © amiga
Boisko Kolejarza w Piotrowicach
Boisko Kolejarza w Piotrowicach © amiga
Gdy dojeżdżam w okolice domu jest jeszcze jasno :), do zachodu dobre 20 minut, natykam się na znajomego, ciekawe czemu stoi, spoglądam na samochód, chyba wiem, ma urwane lusterko, jakiś osiołek wyprzedzając inny samochód urwał mu je...  Szkoda niewielka, ale sprawca upiera się by czekać na policję... jadę do domu, ale umawiamy się za godzinę, zresztą byliśmy dzisiaj umówieni na 19 :)
Chwila rozmowy ze znajomym
Chwila rozmowy ze znajomym © amiga
Głupek który na wąskiej drodze wyprzedzał na 3-go
Głupek który na wąskiej drodze wyprzedzał na 3-go © amiga
O 19... policja jest już na miejscu, podchodzę i okazuje się, że trwa jakaś debata, sprawca coś próbuje szeptać do uszka policjantom... Ci potrząsają głową, na szczęście znajomy profilaktycznie nagrywa całą akcję, okazuje się, że to jakiś znajomy policjantów, mało tego, nie ma prawa jazdy, nie że przy sobie, w ogóle... na dokładkę jedzie pożyczonym samochodem... Jakiś obłęd... 
Bramy Piekieł się otwarły?
Bramy Piekieł się otwarły? © amiga
Dawno nie było takiego zachodu słońca
Dawno nie było takiego zachodu słońca © amiga

Czwartek rano

Czwartek, 29 września 2016 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam dość wcześnie, jest chwila po siódmej, postanawiam jednak pognać do pracy jak najszybszą i najkrótszą drogą.
Poranek ciepły, przyjemny, wiatr trochę przeszkadza, ale co tam... 
Jadę w wiatrówce i krótkich gaciach :) Wg prognoz jest jeszcze szansa na kilka takich przejazdów... przeziębienie męczy, ale nie jest tak duże jak się go obawiałem. Na drogach niewielki ruch, za to całkiem sporo bikerów :)
Ciężko się go goni
Ciężko się go goni © amiga
Ruda Śląska w zasadzie na całym odcinku pusta, dopiero gdy dojeżdżam do Zabrza... zaczyna się dziać, spoglądam na zegarek, jest za 10 ósma... to dlatego...
Jak miło ;) w Kochłowicach
Jak miło ;) w Kochłowicach © amiga
Przez stację w Bielszowicach
Przez stację w Bielszowicach © amiga
Jakiś korek? - Zabrze
Jakiś korek? - Zabrze © amiga
Dopiero na granicy z Gliwicami znowu się luzuje, postanawiam odwiedzić Poznańską, zobaczyć w jakim jest stanie i.... jest już przejezdna pod warunkiem, że jedzie się rowerem. Wieczorem też pojadę zobaczyć jak postępują prace, może w końcu zaczną wylewać asfalt... 
Już da się przejechać Poznańską
Już da się przejechać Poznańską © amiga
Wkrótce ląduję w firmie, czas przyzwoity... ale zapowiada mi się długi i ciężki dzień... 
Dziura w sznurze samochodów na Zabrskiej
Dziura w sznurze samochodów na Zabrskiej © amiga

Środa wieczór

Środa, 28 września 2016 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam coś koło 17, jest ciepło, wiatr zmienił kierunek, jest mocniejszy, z południowego-zachodu, na drogach już się wyludniło, tzn samochody poznikały, ludzie są, rowery są... początkowo chcę jechać szosami, bo słońce już o 18:25 zachodzi, jednak gdy tylko dobijam do granicy z Zabrzem, kombinuję jak tu wjechać w las... 

Na Poznańskiej równo przeryte
Na Poznańskiej równo przeryte © amiga
Lasek Makoszowski
Lasek Makoszowski © amiga
oczywiście wpierw przez lasek Makoszowski, dalej myślałem by pojechać nad stawy Makoszowskie, jednak gdy widzę z daleka zamknięty przejazd postanawiam wjechać do lasu nieco inaczej, przez Łączną i ścieżkę wzdłuż nasypu kolejowego do Wiosennej... 
A tych skąd przywiało?
A tych skąd przywiało? © amiga
Podjazd pod nasyp
Podjazd pod nasyp © amiga
Dopiero wtedy pakuję się na ścieżki prowadzące na Helembę, gdzieś tam po drodze, dosłownie na kilka sekund pojawia się słońce... 20 sekund później znowu skrywa się za chmurami. 
Chyba jedyna chwila, gdy słońce na chwilę zabłysło
Chyba jedyna chwila, gdy słońce na chwilę zabłysło © amiga
W lesie mało ludzi, minąłem tylko jedną parę, reszta ludzi czemuś boi się chodzić, spacerować, czy jeździć po ścieżkach... czemu? 
Na Halembie nieco zaciska, tyle, że pora dziwna, jest prawie 18... za późno na takie hece. 
W drodze na Halembę
W drodze na Halembę © amiga
Zaciska lekko na Halembie
Zaciska lekko na Halembie © amiga
Dolina Jamny..., słońca nie widać, wybieram wariant skrócony, i tak grzybów raczej nie znajdę... trochę za sucho jest w lesie... 
Dolina Jamny
Dolina Jamny © amiga
Będą utwardzać drogę?
Będą utwardzać drogę? © amiga
Wyjeżdżam w Panewnikach, ostatnie kilka km po szosie, wkrótce jestem w domu, wg meteo.pl nawet 2 minuty przed zachodem słońca... Pozostało tylko wykąpać się, zrobić przepierkę i... wpis... 
Łapie na stopa?
Łapie na stopa? © amiga

Środa rano

Środa, 28 września 2016 · Komentarze(4)
Ruszam z lekką obsuwą jest kwadrans po siódmej, a tak dobrze mi się zbierało z rana.... i pod koniec gdzieś uciekł czas... 
Ciut cieplej niż wczoraj termometr za oknem pokazuje coś około 6 stopni, dość szczelnie zapakowany ruszam, wiatr chyba w plecy, na drogach całkiem sporo samochodów
W Piotrowicach widzę jakiegoś morsa... krótkie spodenki jeszcze ok, ale bez koszulki... chyba bym się nie odważył.

6 stopni, rześko, a gość w krótkich gaciach i bez koszulki
6 stopni, rześko, a gość w krótkich gaciach i bez koszulki © amiga
Kilka km dalej natykam się na Artura, wymieniamy tylko pozdrowienia i lecimy każdy w swoją stronę, jest późno... 
Artur chyba z lekką obsuwą
Artur chyba z lekką obsuwą © amiga
O dziwo przez Kochłowice udaje mi się przejechać normalnie, za to na Wirku... z daleka widzę opuszczające się szlabany... ech... kilka minut z głowy... 
Końcówka podjazdu pod mrówczą górę
Końcówka podjazdu pod mrówczą górę © amiga
Jedzie pociąg, tylko nie mógł pojechać 5 minut później?
Jedzie pociąg, tylko nie mógł pojechać 5 minut później? © amiga
Gdzieś w Bielszowicach mija ósma, więc w Zabrzu mam już luz... może nie do końca, na jednym z rond dzieje się, w ciągu kilku chwil słyszę 2 razy trąbienie i widzę, że 2 idiotów wymusiło pierwszeństwo, zastanawia mnie czy na kursach uczą jazdy przez takie ronda i co oznaczają te dziwne odwrócone trójkąty przed wjazdem... 
Dzisiaj działo się na tym rondzie, w ciągu 15 sekund 2 wymuszenia, trąbienie... na szczęście nie ja i nie na mnie
Dzisiaj działo się na tym rondzie, w ciągu 15 sekund 2 wymuszenia, trąbienie... na szczęście nie ja i nie na mnie © amiga
Odbijam na Lasek Makoszowski, chwila spokoju, słońce budzi się, ale świeci dość niemrawo, przyczyną są chmury na niebie, pewnie odpowiadając za nieco wyższą temperaturę o poranku, ale też ni dopuszczają w pełni promieni słonecznych by ogrzać ziemię... 
W lasku Makoszowskim o porranku
W lasku Makoszowskim o poranku © amiga
Gliwice jak prawie zwykle puste, ale o tej godzinie to raczej norma, jedynie na wyjeździe z bł. Czesława dzieje się, znalazł się nawet głupek który z prawego pasa służącego do skrętu prawo odbija w lewo... Chyba jest trochę na bakier z przepisami bo patrząc na samochód to już kilka spotkań miał z innymi samochodami... obstawiam, że odpowiadał za niebezpieczne sytuacje.
Ostatnia rowerzysta na trasie do pracy
Ostatnia rowerzysta na trasie do pracy © amiga
Nie ma to jak skręcać z prawego pasa w lewo
Nie ma to jak skręcać z prawego pasa w lewo © amiga

Docieram do firmy, termometr pokazuje całe 10 stopni... jak ciepło ;) a jeszcze ze 2 tygodnie temu psioczyłbym na niskie temperatury ;)

Wtorek wieczór

Wtorek, 27 września 2016 · Komentarze(1)
Wychodzę dzisiaj nieco wcześniej, jest coś po 16, gnam po szosach do domu, jest ciepło, słonecznie, i oczywiście o tej porze ruch jak diabli... W Gliwicach Sajgon, 

Chyba po raz pierwszy nie stoję na tym skrzyżowaniu :)

Chyba po raz pierwszy nie stoję na tym skrzyżowaniu :) © amiga

Zabrze chcę sobie nieco odpuścić więc jadę przez lasek Makoszowski i dalej tyłami na Kończyce, jednak wyjazd w kierunku Rudy.... oj... straciłem dobre 3 minuty zanim trochę się zluzowało... masakra... ale tak to jest jak się człowiek spieszy... 
Wjazd do lasku Makoszowskiego
Wjazd do lasku Makoszowskiego © amiga
Sporo ludzi :)
Sporo ludzi :) © amiga
Za to w Rudzie Śląskiej totalny luz, co prawda obawiałem się Wirka... jednak nie wiem czemu nie miałem tam najmniejszych problemów, po prostu przeleciałem całą dzielnicę. W Kochłowic do Panewnik jadę rowerówką, przy wylocie na stawy Księżycowe widzę nowe malowanie, na zimę idealne ;)
Nowe malowanie
Nowe malowanie © amiga
Prawie pod domem spotykam dawno niewidzianego kumpla, mija dobre 10 minut... może ciut więcej. W końcu jednak rozjeżdżamy się, może wkrótce uda się zdzwonić na jakieś piwo. Tylko kiedy? 
Dawno nie widziany kumpel
Dawno nie widziany kumpel © amiga

Wtorek rano

Wtorek, 27 września 2016 · Komentarze(2)
Wyjeżdżam nieco wcześniej, jest 7:03, wynika z tego, że limit ma obsuwę... ;) 
Wiatr w plecy, +5 stopni, lekkie zamglenia, ale na niebie pojawia się całkiem sporo chmur... ciepło ubrany, lekko przeziębiony jadę do pracy. 
na drogach jeszcze pusto, za to boję się, że na szczyt trafię w Zabrzu... początkowo jadę nieco inaczej niż zwykle, odbijam na Asnyka i boisko Kolejarza w Piotrowicach... w sumie nie wiem czemu wybrałem taką opcję... 

Lekkie zamglenia
Lekkie zamglenia © amiga
Dość szybko wydostaję się z Katowic, gonię na Kochłowice, po drodze widzę co jakiś czas rowerzystów :), najczęściej jadą do Katowic... z twarzy i z rowerów kojarzę ich.
Nie tylko ja dzisiaj na rowerze
Nie tylko ja dzisiaj na rowerze © amiga
W Kochłowicach słońce na chwilę wychodzi zza chmurki... świeci miło, tyle, że jak chwilę później się okazuje dość szybko znika za chmurami... 
Wschód  słońca
Wschód słońca © amiga
Na Wirku zupełny luz, podobnie jak w Bielszowicach.... gdy dojeżdżam do Zabrza jest przed ósmą... ale miasto szokuje... samochodów niewiele... co zaskakuje i cieszy... :)
Czy leciał tędy samolot?
Czy leciał tędy samolot? © amiga
Kontrola trzeźwości
Kontrola trzeźwości © amiga
W Zabrzu na rondzie
W Zabrzu na rondzie © amiga
Gorzej za to sytuacja wygląda w Gliwicach... na Zabrskiej swoje musiałem odstać... za to temperatura poleciała w górę, pomimo braku słońca jest już 9 stopni... :)
Korek na Zabrskiej
Korek na Zabrskiej © amiga
Dojeżdżam do firmy, szybka kąpiel... i do pracy... 

Poniedziałek wieczór

Poniedziałek, 26 września 2016 · Komentarze(2)
Jest chwila przed 17 gdy ruszam... tylko coś jest nie tak, dziwnie ułożony jest łańcuch, spoglądam w dół... przednia przerzutka jest obrócona... tylko czemu? Przypominam sobie, że gdy rano wchodziłem, zahaczyłem rowerem o drzwi.... i chyba wtedy obróciłem przerzutkę. 

Minuta reperacji i jadę dalej, po drodze planuję podjechanie na myjnię, pył po niedzielnych piaskach... niestety jest wszędzie na rowerze. łańcuch domaga się smarowania... 

Jest dość ciepło, sporo rowerzystów, tylko wiatr w twarz, na dokładkę jest dość mocny..., a przeziębienie się rozwija... Męczę się... ale jadę... 

Pierwsza przerwa na BP w Zabrzu, mycie rowera... 2 minuty później jadę już czyściutkim szarakiem, jest nieźle, ale wiem, że trzeba będzie przesmarować to i tamto... ale wpierw niech woda odparuje :)

Nieźle gonił
Nieźle gonił © amiga
Pora na myjnię
Pora na myjnię © amiga
Kontrola trzeźwości
Kontrola trzeźwości © amiga
Drogi puste, spoglądam na słońce, jest wyraźnie niżej niż jeszcze w piątek o tej samej porze... kolejne kilka może kilkanaście minut urwane... :(. Na Bielszowickiej przerwa, wyjmuję olej, smaruję łańcuch... zdecydowanie lepiej... 
Słońce coraz niżej
Słońce coraz niżej © amiga
Kieruję się na Kochłowice po szlaku wzdłuż potoku Bielszowickiego, cienie coraz dłuższe, zastanawiam się o której będzie ciemno, za pół godziny? Może 40 minut... 
Na Wireckiej
Na Wireckiej © amiga
Z Kochłowic do Panewnik jadę ile pary w płucach... gdy dojeżdżam do Bałtyckiej słońce jest już za horyzontem... chcę być jak najszybciej w domu.... 
Bałtycka - Panewniki
Bałtycka - Panewniki © amiga
Policja w akcji
Policja w akcji © amiga
Szkoda, że nie wyjechałem nieco wcześniej, może skusiłbym się na las? Ciekawe jakie będą kolejne dni... oby cieplejsze... chociaż nic tego nie zapowiada

Poniedziałek rano

Poniedziałek, 26 września 2016 · Komentarze(6)
Dzisiaj lekka obsuwa, jest 7:15, ruch jak diabli na początku, na dokładkę znowu rześko, wiatr prawie niewyczuwalny w plecy, bardziej przeraża mnie, że coś mnie drapie w gardle, być może wczoraj gdzieś mnie przewiało, a może załatwiła mnie klimatyzacja w pociągach...  Cóż.... jakoś i tak trzeba dojechać... 

Ciężko mi jest się rozgrzać... jadę szosami, nie ma mowy bym poleciał lasem... za mało czasu, chciałbym być w miarę normalnie w pracy... Nawigacja coś mówi, że osiągnę cel około 9... hmmm na bank kłamie... 
Śmieciarka... dziwnie jechała, od lewej do prawej, ale taka jest ich praca
Śmieciarka... dziwnie jechała, od lewej do prawej, ale taka jest ich praca © amiga
Zaskakuje liczba rowerzystów, jest ich całkiem sporo, ale już wszyscy poubieranie odpowiednio, pierwszych mijam już w Piotrowicach, na Ligocie, w Panewnikach... 
Na Bałtyckiej
Na Bałtyckiej © amiga
W Kochłowicach piesi kierują ruchem, dzięki temu sprawnie przejeżdżam skrzyżowanie, podjazd na Wirek... i...samochodów co niemiara... zbliża się ósma. 
Słoneczko zaczyna przygrzewać
Słoneczko zaczyna przygrzewać © amiga
Na chwilę blokuje mnie skrzyżowanie w Bielszowicach, nieco dalej zastanawiam się czy nie podjechać na myknę, rower po wczorajszym dniu wygląda paskudnie, wszędzie osadził się czerwony pył ziemi Łódzkiej... 
No to w prawo
No to w prawo © amiga
A może z rana na myjnię?
A może z rana na myjnię? © amiga
Rezygnuję jednak z tego pomysłu, załatwię to wieczorem gdy będę wracał, teraz lecę do firmy, minęła ósma, drogi pustoszeją można nieco mocniej przycisnąć. 
I tak wyjątkowo pusto w Zabrzu
I tak wyjątkowo pusto w Zabrzu © amiga
Przejeżdżam bokiem przez Poznańską, tyle, że dalej ryją, więc bokiem z tyłu alternatywnym szlakiem przejeżdżam na właściwy tor nie stojąc na skrzyżowaniach. Docieram na miejsce, kąpiel... i do pracy... pewnie po drodze będę musiał odwiedzić aptekę...