Wtorek wieczór

Wtorek, 27 września 2016 · Komentarze(1)
Wychodzę dzisiaj nieco wcześniej, jest coś po 16, gnam po szosach do domu, jest ciepło, słonecznie, i oczywiście o tej porze ruch jak diabli... W Gliwicach Sajgon, 

Chyba po raz pierwszy nie stoję na tym skrzyżowaniu :)

Chyba po raz pierwszy nie stoję na tym skrzyżowaniu :) © amiga

Zabrze chcę sobie nieco odpuścić więc jadę przez lasek Makoszowski i dalej tyłami na Kończyce, jednak wyjazd w kierunku Rudy.... oj... straciłem dobre 3 minuty zanim trochę się zluzowało... masakra... ale tak to jest jak się człowiek spieszy... 
Wjazd do lasku Makoszowskiego
Wjazd do lasku Makoszowskiego © amiga
Sporo ludzi :)
Sporo ludzi :) © amiga
Za to w Rudzie Śląskiej totalny luz, co prawda obawiałem się Wirka... jednak nie wiem czemu nie miałem tam najmniejszych problemów, po prostu przeleciałem całą dzielnicę. W Kochłowic do Panewnik jadę rowerówką, przy wylocie na stawy Księżycowe widzę nowe malowanie, na zimę idealne ;)
Nowe malowanie
Nowe malowanie © amiga
Prawie pod domem spotykam dawno niewidzianego kumpla, mija dobre 10 minut... może ciut więcej. W końcu jednak rozjeżdżamy się, może wkrótce uda się zdzwonić na jakieś piwo. Tylko kiedy? 
Dawno nie widziany kumpel
Dawno nie widziany kumpel © amiga

Komentarze (1)

To szybko gadane załatwiłeś :-) Ja z Mariuszem ponad pół godziny konferowałem przy okazji przypadkowego spotkania.

limit 19:59 wtorek, 27 września 2016
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa nycha

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]