Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2018

Dystans całkowity:1656.52 km (w terenie 133.00 km; 8.03%)
Czas w ruchu:87:30
Średnia prędkość:18.93 km/h
Maksymalna prędkość:62.33 km/h
Suma podjazdów:7582 m
Maks. tętno maksymalne:178 (96 %)
Maks. tętno średnie:140 (76 %)
Suma kalorii:52016 kcal
Liczba aktywności:30
Średnio na aktywność:55.22 km i 2h 55m
Więcej statystyk

Z Karoliną w Opolu i Okolicach + coś jeszcze ;)

Czwartek, 31 maja 2018 · Komentarze(2)
Uczestnicy
Dzień święty należy odpowiednio obchodzić, kilka dni wcześniej jakoś tak wyszło, że postanowiliśmy z Karoliną gdzieś się urwać na długi weekend Bożocielny ;) Plany planami.... a rzeczywistość sobie ;) Miało być może, miał być Beskid Niski, może Wyspowy. W ostatniej chwili kierunek - Kłodzko :), szybkie uzupełnienie map w geografie w Katowicach, pakowanie się... i. decyzja... jak tam dojechać. Stanęło na samochodzie ;), w tym przypadku chyba najlepsza opcja, tym bardziej, że raczej będziemy objeżdżali okolicę, a nie przemieszczali się pomiędzy punktami. 

Cały czas monitorujemy prognozy pogody, dzień przed okazuje się, że w okolicach Otmuchowa gdzie miała być baza wypadkowa dzisiaj będzie padać. Tak więc rozważamy alternatywną wycieczkę po okolicach Opola. Spotkamy się gdzieś na stacji, a dalej już rowerami. Myślę, o Turawie i okolicy, oczywiście do Opola trzeba wjechać i czynimy to od razu z rana. Jest trochę przed 7:00 gdy jesteśmy w centrum. 

Przygotowania do wyprawy
Przygotowania do wyprawy © amiga



Opolska wieża wodna
Opolska wieża wodna © amiga

Stare miasto urzeka, o tej porze nie ma zbyt wielu ludzi, szczególnie, że jest święto, widać przygotowania, widać kapliczki, stacje.... itp... Kilka lat temu gdy tutaj byłem , turystów był co niemiara. Tyle, że i pora była inna ;) 

Stare miasto w Opolu
Stare miasto w Opolu © amiga
Wieża Piastowska w Opolu
Wieża Piastowska w Opolu © amiga
Wewnątrz kościoła pw. Świętej Trójcy w Opolu
Wewnątrz kościoła pw. Świętej Trójcy w Opolu © amiga

Samo Opole nie było w zasadzie na dziś planowane, jedyną mapę jaką mamy ze sobą to wersja dla tirów. Kiedyś mi się sprawdziła, na długich przelotach ma to sens, bo jak wjedzie TIR to i rower da radę. Nie wpuszcza się Tira na drogi leśne, czy po piachu... Tym razem gdy chcemy zwiedzać, przydatność tej mapy jest średnia. Skala za duża, wiele miejsc nieoznaczonych. Trochę jeździmy na czuja... 



Zabytkowy rynek w Opolu
Zabytkowy rynek w Opolu © amiga
kamieniczki przy rynku
kamieniczki przy rynku © amiga
Kościół pw. św. Sebastiana w Opolu
Kościół pw. św. Sebastiana w Opolu © amiga
Parafia Katedralna p.w. Podwyższenia Krzyża Świętego w Opolu
Parafia Katedralna p.w. Podwyższenia Krzyża Świętego w Opolu © amiga
okolice kościoła p.w. Podwyższenia Krzyża Świętego w Opolu
okolice kościoła p.w. Podwyższenia Krzyża Świętego w Opolu © amiga
Ujście kanału Młynówki do Odry
Ujście kanału Młynówki do Odry © amiga

Po około godziny postanawiamy wyjechać z miasta, kombinujemy z przejazdami po wałach, w końcu przez półwieś wyjeżdżamy z terenów zabudowanych, od razu lepiej, tylko znów wjeżdżamy do Opola... To miast jest wszędzie... ;) Kierunek Żelazna. Gdzieś w okolicach Kątów ma być przeprawa promowa przez Odrę. Ciekawe tylko czy prom dzisiaj kursuje, ciekawe czy o tak wczesnej porze. 

Znowu Opole?
Znowu Opole? © amiga
Kościół św. Mikołaja w Żelaznej
Kościół św. Mikołaja w Żelaznej © amiga
Śluza przy zniszczonym młynie
Śluza przy zniszczonym młynie © amiga

W Niewodnikach odbijamy przy młynie, niestety jest zniszczony i za drzewami niewiele widać, ale za to ciut dalej trafiamy na pałac. jest w wielkim parku. Z daleka widać budynek, ale wjazdu nie ma. Później już na necie znalazłem informację o Hotelu i Restauracji w tym miejscu, jednak sprawiało wrażenie opuszczonego. 
Pałac Niewodniki
Pałac Niewodniki © amiga

Kombinujemy z drogami i oczywiście na prom nie trafiamy, ale gdzieś z dala majaczy nam most... kierujemy się na niego... Na miejscu okazuje się, że to elektrownia, tama, śluza.... i co tylko ;) A w poprzek rzeki poprowadzona jest całkiem fajna kładka, tylko po co te schody? Rowery trzeba wtargać na górę, ale widoki.... warto było. Z drugiej strony dla odmiany jest pochylnia... i gdzie tutaj sens? 
Kładka nad Odrą w okolicach Kątów
Kładka nad Odrą w okolicach Kątów © amiga
Na kładce :)
Na kładce :) © amiga
Widok na odrę
Widok na Odrę © amiga
Miejsce to nas zaskoczyło
Miejsce to nas zaskoczyło © amiga
Nad Odrą
Nad Odrą © amiga
Śluza przy elektrowni wodnej
Śluza przy elektrowni wodnej © amiga

Pora skierować się na Turawę, wiatr męczy... jest już upalnie, pot leje się ze mnie ciurkiem, piję ile wlezie, po drodze mała przerwa na banana i Grześka ;) Od czasu do czasu trafiamy na "atrakcję". Stajemy na chwilę kilka zdjęć i ruszamy dalej. 

Stary młyn w Czarnowąsach
Stary młyn w Czarnowąsach © amiga
Kościół w Czarnowąsach
Kościół w Czarnowąsach © amiga
Samosiejki ;)
Samosiejki ;) © amiga

W końcu docieramy do Turawy, miejscowość zaskakuje mnie, mimo, że byłem tutaj kilka lat temu. Stajemy przy pałacu... i układamy plan dalszej podróży, objedziemy jezioro, tylko w którą stronę? Później jeszcze trzeba wrócić po samochody... Po krótkich konsultacjach postanawiamy pojechać zgodnie z kierunkiem ruchu wskazówek zegara, wracając być może zetniemy część trasy po terenie. Zaczynamy jednak od Kotórza Wielkiego, tam trafiamy na procesję. Kościół prawie pusty więc korzystamy z okazji. Niesamowicie pachną płatki kwiatów rozsypane na drogach... i te ułożone w napis przed kościołem. 

Pod pałacem w Turawie
Pod pałacem w Turawie © amiga
Niszczejący pałac w Turawie
Niszczejący pałac w Turawie © amiga
Kotórz Wielki - kościół pw. św. Michała Archanioła
Kotórz Wielki - kościół pw. św. Michała Archanioła © amiga
Kotórz Wielki - wewnątrz kościoła
Kotórz Wielki - wewnątrz kościoła © amiga
Pora jednak ruszyć nad zalew, tutaj niespodzianka, tafla jeziora jest kilka metrów nad nami, nie widać go... Trzeba się wspiąć na wały, tak też czynimy, szybka fota. Można by jechać szutrem po wałach, ale.. wolimy/wybieramy szosy :) W okolicach Rzędowa mapa wyprowadza nas na manowce, jakim cudem to coś jest zaznaczone na przejezdne dla Tirów? Kombinujemy ze ścieżkami, po ciężkich bojach z nawigacją w ręce wracamy do cywilizacji. W Dylakach jest otwarta knajpka. Stajemy, kupujemy po Radlerze ale jedzenia barowego nie ryzykujemy, knajpka rodem z PRL, brakuje tylko latających kufli, za to śmierdzi starością, zleżałym piwem... 
Na szczęście mamy swoje zapasy, zjadamy kanapki :), mamy czym popić... W końcu ruszamy dalej. 

nad zalewem Turawa
nad zalewem Turawa © amiga

Docieramy do Ozimka, miejscowość nieco bardziej zadbana, odwiedzamy kilka miejsc zaznaczonych na mapie, fotografujemy co się da, jeszcze tylko most wiszący... i mamy komplet. 

Kościół Ewangelicko-Augsburski w Ozimku
Kościół Ewangelicko-Augsburski w Ozimku © amiga
Ozimek - kościół Ewangelicko-Augsburski od przodu
Ozimek - kościół Ewangelicko-Augsburski od przodu © amiga
Tablica informacyjna przy moście w Ozimku
Tablica informacyjna przy moście w Ozimku © amiga
Most wiszący w Ozimku
Most wiszący w Ozimku © amiga
W całkiem niezłym stanie
W całkiem niezłym stanie © amiga
Mała Panew w Ozimku
Mała Panew w Ozimku © amiga
Stara kadź
Stara kadź © amiga

Kierunek Szczydrzyk i tamtejszy kościół. Mieliśmy w planie ściąć część drogi po terenie, ale po przygodach przed Dylakami, odpuszczamy, trochę nadrobimy, jednak będzie to bezpieczniejsze, jeżeli będziemy trzymać się dróg... 

Szczedrzyk - kościół pw. św. Mikołaja
Szczedrzyk - kościół pw. św. Mikołaja © amiga
Szczedrzyk - wewnątrz kościoła
Szczedrzyk - wewnątrz kościoła © amiga
Szczedrzyk - relikwie
Szczedrzyk - relikwie © amiga
Szczedrzyk - w kościele
Szczedrzyk - w kościele © amiga

Ponownie jesteśmy w Kotórzu Wielkim, wracamy do Zawady i szok, gdy jechaliśmy tędy jakieś 2 godziny temu drogi były puste, teraz to istne wariactwo, wygląda to tak jakby całe Opole ruszyło nad zalew... Jazda jest nieprzyjemna. Dopiero za Zawadą jest spokojniej. Wkrótce osiągamy stację benzynową, pora się zapakować i podjechać do zarezerwowanej kwatery. 

Dwujęzyczna nazwa
Dwujęzyczna nazwa © amiga
Ciepło dzisiaj
Ciepło dzisiaj © amiga

Godzina jazdy samochodem i jesteśmy na miejscu, tylko coś nam nie pasuje, okazuje się, że Ośrodek Wypoczynkowy Grek wygląda nieco inaczej niż na zdjęciach, na dokładkę proponują nam pokój w innej cenie niż pierwotnie się umawialiśmy. Pokoje wyglądają jak kurniki, bród, smród i ubóstwo. Okienka jak w więzieniu, za większą cenę proponują nam coś lepszego, wygląda to faktycznie lepiej, ale... ta cena. Za podobną można już wynająć pokój w hotelu 2-3 gwiazdki... To dalej nieporozumienie. Obdzwaniamy pobliskie agroturystyki. Dzisiaj będzie ciężko, bo to święto, mało tego noclegu potrzebujemy od dzisiaj. Po kilkunastu telefonach mam trochę dość, chwila odpoczynku... Szukam nieco dalej... okolice Kamieńca Ząbkowickiego i... jest... pokój będzie czekał, są miejsca na rowery, na samochody. Jedziemy... 

W Śremie koło Ząbkowic wita nas już przed wjazdem uśmiechnięty gospodarz :) Gaduła jakich mało, zakręcony jak słoik z ogórkami :), ale w taki pozytywny sposób. Miło się gawędzi, miło się słucha. Do dyspozycji mamy wielki podwójny pokój, sporą łazienkę, wielka i dobrze wyposażoną kuchnię :)

Rozpakowaliśmy się i na rowery, kawałem po okolicy i do sklepu, mimo święta wiemy, że niektóre sklepy są otwarte :)
Agroturystyka w Śremie obok Kamieńca Ząbkowickiego
Agroturystyka w Śremie obok Kamieńca Ząbkowickiego © amiga
Widoki na Kamieniec Ząbkowicki
Widoki na Kamieniec Ząbkowicki © amiga
Okolice Kamieńca Ząbkowickiego
Okolice Kamieńca Ząbkowickiego © amiga
Szybki objazd Kamienia Ząbkowickiego, zakupy w sklepie, największy problem mamy z pieczywem... Gdy wszystko już mamy kierujemy się do pobliskich atrakcji w Byczeniu. Słońce jednak powoli znika za horyzontem. Jeszcze trochę zdjęć w okolicach zalewu w Topoli i wracamy... 
Brama zamkowa
Brama zamkowa © amiga
Pod zamkiem w Kamieńcu Ząbkowickim
Pod zamkiem w Kamieńcu Ząbkowickim © amiga
Kamieniec Ząbkowicki - trwają remonty
Kamieniec Ząbkowicki - trwają remonty © amiga
Zamek w Kamieńcu Ząbkowickim
Zamek w Kamieńcu Ząbkowickim © amiga
Zamek w Kamieńcu Ząbkowickim
Zamek w Kamieńcu Ząbkowickim © amiga
Klasztor Cystersów w Kamieńcu Ząbkowickim
Klasztor Cystersów w Kamieńcu Ząbkowickim © amiga
Kościół Pocysterski
Kościół Pocysterski © amiga
Zabudowania pocysterskie...
Zabudowania pocysterskie... © amiga
Słońce coraz niżej
Słońce coraz niżej © amiga
Kościół św. Marcina w Byczeniu
Kościół św. Marcina w Byczeniu © amiga
Pięknie jest
Pięknie jest © amiga
Zachodzi słoneczko
Zachodzi słoneczko © amiga
Zalew Topola
Zalew Topola © amiga
W centrum Topoli
W centrum Topoli © amiga
Do kwatery na szczęście niedaleko
Do kwatery na szczęście niedaleko © amiga

Na miejscu jeszcze omówienie planów na jutro, sprawdzenie prognoz pogody... i pora powoli iść spać


Dzięki Karolina za kolejny niesamowity wyjazd, wyprawę, wycieczkę, ten dzień był intensywny, najbardziej zrezygnowany byłem przy Greku gdy okazało się, do czego gość chce nas wpuścić do kurnika. Za to przeszczęśliwy byłem gdy okazało się, że jest coś w Śremie, a to dzięki Tobie nie nie odpuściłem poszukiwań... :)


Powrót z pracy

Poniedziałek, 28 maja 2018 · Komentarze(0)
Jest kwadrans po 17 gdy ruszam, gorąco. Wieje ze wschodu, wiatr zabija. Wiem, że pojadę lasami, nie mam ochoty na walkę z wiatrem. Tak wiec już na Sośnicy wbijam się na ścieżki prowadzące na hałdę. W większości są puste, ale od czasu do czasu trafiam na kogoś na rowerze... 
Nie am ochoty na ciśnięcie, po prostu chcę dojechać do domu. Tym bardziej, że juto szykuje się raczej dzień bez roweru. 

W prawo czy w lewo...?
W prawo czy w lewo...? © amiga
Droga na hałdę
Droga na hałdę © amiga
Prawie na szczycie hałdy w Sośnicy
Prawie na szczycie hałdy w Sośnicy © amiga
Stara hałda w Makoszowach jeszcze mokra, jest wiele miejsc gdzie występuje błoto i kałuże, jadę więc wąską ścieżynką wśród drzewek. za to dalej zaczyna się gehenna. Jazda po kamolach wielkości pomarańczy, czasami pojawiają się miejsca gdzie ich nie ma... ale na czerwonym szlaku rowerowym to chyba przesada. 
Wąska ścieżka
Wąska ścieżka © amiga
Znienawidzone kamienie
Znienawidzone kamienie © amiga
Na krótko wyjeżdżam na asfalt w Halembie, zastanawiam się nad ciastkarnią... ale nie nie dzisiaj. Do domu coraz bliżej. Z doliny Jamny jedynie 10 km. Jestem w Panewnikach, jeszcze kawałek i dotrę do domu... 
Na kijkach...
Na kijkach... © amiga
Prawie pod domem
Prawie pod domem © amiga
Na miejscu pora na odpoczynek, ale w plecaku mam odtłuszczacz. Może znajdę chwilę by rozebrać napęd... zobaczymy

Do pracy o poranku

Poniedziałek, 28 maja 2018 · Komentarze(0)
Poniedziałek, dawno już minęła siódma... szkoda gadać, ale zbieranie się po wczorajszym firmowym dniu dziecka w zasadzie mi nie idzie. W końcu jednak wsiadam na rower i w drogę. Wiatr dość silny ze wschodu. Będzie mi pomagał, za to coś czuję, że wracając może mnie zabić..  
Samochodów niewiele, małe zaciski w Piotrowicach, tyle, że tam trwa remont... i jeszcze kilka/kilkanaście miesięcy potrwa, lepiej nie będzie w tym czasie. Chyba najbardziej przewalona mają w tym miejscu piesi... choć rowerzysta też nie ma wesoło. 
Tylko czekać gdy zamkną to skrzyżowanie
Tylko czekać gdy zamkną to skrzyżowanie © amiga
Wydostaję się z Katowic, wiatr robi swoje, rower leci... prawie unosi się w powietrzu... coś czuję, że może to być całkiem niezły przejazd w tym roku... W Kochłowicach ruchem kierują piesi, dzięki temu prawie bez zatrzymania przejeżdżam rondo. Na Wirku nie mam problemów, podobnie jak i w Bielszowicach.
Uwielbiam jak tak ktoś stoi
Uwielbiam jak tak ktoś stoi © amiga
Na Bielszowickiej
Na Bielszowickiej © amiga
Tyle, że zbliża się ósma i jestem w Zabrzu, obawiam się korków, jednak chyba przesadzam, jest luźno. Kolejne skrzyżowanie tylko mignęło. Został tylko ostatni odcinek w Gliwicach. 
Rondo w Zabrzu
Rondo w Zabrzu © amiga
Jednak i tutaj nie ma problemów. Za to zastanawia mnie dalej zgrzytanie napędu... co to za cholerstwo. Chcę podejść do rowerowego i kupić jakiś odtłuszczacz, rozbiorę wszystko, wyczyszczę i  może to coś da... Nie lubię takiego szukania nie wiadomo czego.
Rowerzystka w drodze do Gliwic
Rowerzystka w drodze do Gliwic © amiga

Objazd fragmentu trasy do Zakopanego

Sobota, 26 maja 2018 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Sobota, dzień matki, więc jak można go spędzić? Oczywiście na rowerze ;) w górach w doborowym towarzystwie. 
Ruszamy Z Darkiem z okolic Łodygowic, za 2 tygodnie będzie to pierwsza baza na drodze do Zakopanego. Miejsce niesamowite, okolica przepiękna... 
Ruszamy, ślad ma około 140km. Pogoda ma być... idealna, no... może ma być o 15 stopni za gorąco. Liczymy jednak na to, że przejedziemy ten odcinek dość szybko i na 15-16 wrócimy do samochodu, tym bardziej, że prognozy straszą burzami. 

Hotel w Łodygowicach
Hotel w Łodygowicach © amiga
Początkowo trasa lekko zaskakuje, pojawiają się krótkie ale intensywne podjazdy, pierwsze 10 km to góra, dół, góra dół... lekko nie ma. Okazuje się, że na jednym z podjazdów jest nachylenie 14 procent. Sporo... Dobrze, że to krótki fragment. 
Wapiennik w okolicach Twardorzeczki
Wapiennik w okolicach Twardorzeczki © amiga
Kilka razy testujemy różne warianty, zdarza się, ze mylimy drogi bo wjazd jest nieoczywisty. Właście z tego powodu obejeżdżamy ten nieznany nam fragment, samo ślęczenie nad mapami niewiele daje. Wkrótce wjeżdżamy na trakt królewski... Widoki zapierają dech... warto trochę się pomęczyć :)
Góry za nami
Góry za nami © amiga
Widoki z okolic Radziechowy
Widoki z okolic Radziechowy © amiga
Kładka pieszo rowerowa - Węgierska Górka
Kładka pieszo rowerowa - Węgierska Górka © amiga
Najwięcej kombinacji jest w okolicach Węgierskiej Górki i Milówki, ślad wyprowadza nas na manowce, musimy zawrócić i pojechać ciut inaczej . Do Rajczy w zasadzie droga zaskakuje pozytywnie, nie jest specjalnie ruchliwa a dodatkowo nachylenie na poziomie 1% za bardzo nie męczy. Tyle, że do przełęczy jest jeszcze kawałek. 
Soła na wysokości Rajczy
Soła na wysokości Rajczy © amiga
Zespół pałacowo-parkowy w Ujsołach
Zespół pałacowo-parkowy w Ujsołach © amiga
Od Rajczy nachylenie wyraźnie rośnie jest już w okolicach 4-5%, rowery lekko się stawiają, jakieś 2 km przed szczytem pojawia się znak informujący o stromym podjeździe... chwilę później czujemy to w nogach 10-12%... jest ciężko, dobrze, że to krótki odcinek... 
Chyba będzie podjazd
Chyba będzie podjazd © amiga
Na przełęczy Glinka
Na przełęczy Glinka © amiga
Na granic krótka przerwa i... zaskoczenie jadą rowerzyści, jakieś wyścigi szosowe polsko-słowackie. Eskorta policji, samochody z rowerami a  w środku tego wszystkiego my ;)
Policja już czeka
Policja już czeka © amiga
Trafiliśmy na zawody...
Trafiliśmy na zawody... © amiga
W końcu ruszamy, przed nami długi zjazd, niby do Namestova, ale gdzieś po 10km droga to górka i dolinka. Nie jest specjalnie lekko, na dokładkę słońce pali niemiłosiernie. Powoli dojadamy banany, kanapki, pijemy ile wlezie, ale na niewiele to pomaga. Darek sygnalizuje, że coś jest nie tak, że palą go uda... Coś nie tak z geometrią, coś zmieniał w ustawieniach siodełka... masakra... to dopiero połowa trasy... W Namestovie tuż za tamą dłuższa przerwa, na knoppersy. 
Namestovo
Namestovo © amiga
Zalew Orawski
Zalew Orawski © amiga
Obiad mistrzów
Obiad mistrzów © amiga
Dobre miejsce na odpoczynek
Dobre miejsce na odpoczynek © amiga
Pora zacząć zawracać, na niebie pojawiają się nieprzyjemne chmury., oby nie lunęło, co jakiś czas sprawdzamy prognozy... radary, nie wygląda to źle... ale jednak wolelibyśmy być już po polskiej stronie nieco bliżej samochodu... 

Tym razem łagodniejszy podjazd na przełęcz Glinne. Droga monotonna, gdzieś w połowie podjazdu przerwa na kolę. Dopiero wtedy ruszamy dalej. Po Polskiej stronie jest zdecydowanie lepiej, kilkadziesiąt km w dół... rowery pędzą chwilami po ponad 60 km/h... nie oznacza to jednak, że jest lekko... mimo wszystko to męczy... 
Rowery dwa
Rowery dwa © amiga
Na przełęczy Glinne
Na przełęczy Glinne © amiga

W Jeleśni przerwa w pizzerii, musimy coś zjeść, a pizza pojawia się w ciągu 15 minut :)... Spędzamy tutaj prawie godzinę i dopiero ruszamy w drogę do samochodu. Zostało około 22km Prowadzi nas nawigacja... i trasa jakoś leci. Nie jest może super widokowa, ale nie jedziemy w jakimś strasznych ruchu samochodowym.  Wyjątkiem jest most w Żywcu i kawałek starej drogi na Bielsko.

Koło samochodu jesteśmy około 17... Trasa męcząca, ale warto było pojechać. 
Dzięki Darku za towarzystwo, dawno wspólnie nie jechaliśmy :) Przypomniały się stare czasy... 


Po pracy

Piątek, 25 maja 2018 · Komentarze(0)
Dzień dłuższy niż się spodziewałem, z firmy wyjeżdżam dopiero po 19... kila godzin temu miałem katastrofę i odkręcenie tego zajęło 7 godzin... Ledwo żyję, marzę tylko o dojeździe do domu i łóżku... 

Słońce coraz niżej, już nie grzeje tak bardzo, tam gdzie jadę w cieniu czuję wieczorny chłód. Powinienem dojechać przed zmrokiem, ale wystarczy dziura w dętce i będzie obsuwa... 

W Bielszowicach widzę, że mam może pół godziny do zachodu słońca... Niedobrze, jestem dopiero w połowie drogi. Ale jakoś mocniej nie mogę nacisnąć...  tym bardziej, że coś dzieje się z prawym pedałem, ma 90% poleciało w nim łożysko... Ma już swój przebieg więc mnie to nie dziwi... Na szczęście w domu mam z czego przekręcić, a nowe pedały trzeba będzie zamówić.

W domu jestem około 20:30... zmęczony, ale zadowolony, że jednak udało się wszystko połapać w ostatniej chwili... 

Już zachodzi słoneczko
Już zachodzi słoneczko © amiga

Do pracy

Piątek, 25 maja 2018 · Komentarze(0)
Piątunio o poranku... Ruszam standardowo 10 po 7. Ruch na drogach raczej podobny jak zwykle, trochę się go obawiam bo to piątek, choć cyrk raczej będzie wieczorem. Piotrowice standardowo zawalone samochodami, dzisiaj jednak kombinuję jak dotrzeć wcześniej do pracy, zapowiada się ciężki dzień. Ostatni i dzień przygotowań do firmowego dnia dziecka. 

W planie nie mam lasów, raczej nastawiam się na szosy, rower pomaga :), miejscami sam jedzie, kolejne dzielnice mijam dość szybko... Krótki postój tylko w Bieszowicach na skrzyżowaniu. 

Do Zabrza docieram przed ósmą, na szczęście jest względnie pusto. Podobnie zresztą jest w Gliwicach a w firmie jestem w okienku czasowym, więc chyba dobrze... 

Wspomnienia z Podlasia ;)
Wspomnienia z Podlasia ;) © amiga

Powrót do domu

Czwartek, 24 maja 2018 · Komentarze(0)
Ruszam w okolicach 17... jest ciepło i wieje w twarz... W ciągu dnia chyba padało bo miejscami drogi są mokre, korci by pojechać dłuższą trasą jednak ten tydzień jest pokręcony.... wiem że wieczorem muszę nad czymś przysiąść, coś zrobić, więc gnam do domu... 

Na Wirku korek, przejazd zamknięty, tak więc szybka zmiana decyzji i jadę wzdłuż potoku Bielszowickiego.... 
Pogoda prawie wymarzona, szkoda tylko, że wiatr daje się we znaki... 
Wzdłuż potoku Bielszowickiego
Wzdłuż potoku Bielszowickiego © amiga
Powoli docieram do domu... czuję zmęczenie... ale... jutro też mam w planie rower... Odpocznę... w sumie nie wiem kiedy, bo weekend zapowiada się intensywny... 
Te kamyki chyba niewiele pomogą na Bałtyckiej
Te kamyki chyba niewiele pomogą na Bałtyckiej © amiga

Po krótkiej przerwie do pracy na rowerze

Czwartek, 24 maja 2018 · Komentarze(1)
Wczoraj odpuściłem, gdy miałem wyjść zaczęło lać... trudno, wybrałem alternatywę pociągową. Dziś jednak wracam na rower... 7:08... wiatr w plecy... dość ciepło :). Trochę zaciska na drogach... 

Wylot z Katowic jak prawie zawsze problematyczny, na szczęście rower to nie samochód i nie za często stoję w korkach... unikam świateł... więc jakoś to idzie. 

Coś mi zgrzyta w napędzie... nie mam pojęcia co... suport jest nowiutki, pedały? Chyba nie... może piasek pod siodełkiem, ale... gdy jadę na stojąco jest to samo... Szukanie tego staje się niezłym wyzwaniem.

W Gliwicach niespodzianka... zeszło mi powietrze z tylnego koła... 10 minut przymusowej przerwy na wymianę dętki... 

Już po wymianie dętki
Już po wymianie dętki © amiga

Powrót z pracy

Wtorek, 22 maja 2018 · Komentarze(0)
Wracam do domu nieco wcześniej niż zwykle, jest 16:40 gdy ruszam... Jadę drogami, po zapowiadanych opadach nie ma śladu... 
Drogi puste, tyle, że w Gliwicach, w Zabrzu już tak dobrze nie ma, kilka lekkich zacisków... Spoglądam na centy paliwa na stacjach, jakiś horror... każdy polityk obiecuje, że obniży akcyzę, podatki, a jak dorwie się do władzy to słychać, że trzeba je podnieść. Szkoda gadać. Niby rower jest ekologiczny, nie pali, ale jednak nie dowozi się części rowerowych rowerami tylko samochodami... a to wpływa na cenę końcową... 

W Katowicach pod koniec trasy trafiam na końcówkę akcji straży pożarnej, wygląda na to, że pod wiaduktem w Piotrowicach był wypadek, można mieć jedynie nadzieję, że nie był groźny, choć w tym miejscu widziałem już idiotów wyprzedzających na zakazie, przez podwójną ciągłą... 
Chyba była jakaś stłuczka..
Chyba była jakaś stłuczka.. © amiga

Wyjazd do pracy

Wtorek, 22 maja 2018 · Komentarze(0)
Opóźnienie przy wyjeździe podobne jak wczoraj, zresztą warunki pogodowe również podobne. Pakuję się i ruszam... Na popołudnie zapowiedziane są opady... oby jednak nie. Mam w razie czego przeciwdeszczówkę.

Piotrowice jak zwykle zawalone, niestety remonty w okolicy robią swoje, a ma być jeszcze gorzej. Mam wrażenie, że na drogach jest gorzej niż wczoraj... W Kochłowicach lekko zaciska, dobrze, że piesi trochę kierują ruchem... Na Wirku mam problem ze skrętem w lewo, swoje muszę odstać. W Zabrzu korek, jestem w okolicach ósmej... cóż począć... 

Dopiero Gliwice witają mnie pustymi drogami... 

W firmie jestem w takim sobie czasie... ech... mogę pomarzyć o czasach gdy dojeżdżałem w czasie poniżej godziny, mam nadzieję, że forma kiedyś wróci... 

Coś się cały czas dzieje
Coś się cały czas dzieje © amiga
Prace remontowe w Piotrowicach
Prace remontowe w Piotrowicach © amiga