Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2019

Dystans całkowity:387.75 km (w terenie 109.00 km; 28.11%)
Czas w ruchu:20:49
Średnia prędkość:18.63 km/h
Maksymalna prędkość:46.44 km/h
Suma podjazdów:1536 m
Maks. tętno maksymalne:174 (94 %)
Maks. tętno średnie:143 (77 %)
Suma kalorii:11493 kcal
Liczba aktywności:9
Średnio na aktywność:43.08 km i 2h 18m
Więcej statystyk

Do Chęcin z Karoliną :)

Niedziela, 28 lipca 2019 · Komentarze(7)
Uczestnicy
Dzień lekko zwariowany. Na dzisiejszą wycieczkę umówiliśmy się dopiero wczoraj ;)... Więc dzieje się. Około 8:00 a może chwilę po jesteśmy na miejscu. Chwila rozmowy, ustalenia trasy przejazdu i ruszamy. Plan to odwiedzić zamek w Chęcinach, a przy okazji zahaczyć o wszystko co będzie po drodze. 

Zaczynamy przy zalewie w Strawczynie. Chmury lekko straszą, pojawiają się pojedyncze krople deszczu, prognozy nic o tym nie wspominały. Mam nadzieję, że nie będzie większej niespodzianki. 

Trasa prowadzi nas bocznymi drogami, ale... tutaj prócz lasów niewiele jest. Nawet widoki średnio ciekawe. Zdjęć nie robimy bo... nie ma na czym zawiesić oka. Po około 30 km... stajemy... musi być jakaś fotorelacja, a jest okazja bo za nami jest długi podjazd. Może nie jest stromy ale... był odczuwamy :)
Przed nami nieciekawy fragment drogi
Przed nami nieciekawy fragment drogi © amiga
Mapa otwarta na właściwym fragmencie :)
Mapa otwarta na właściwym fragmencie :) © amiga
Za nami podjazd ;)
Za nami podjazd ;) © amiga
Przed nami trochę lasów :)
Przed nami trochę lasów :) © amiga

Lekko nie ma, i jak pojawił się podjazd to czeka nas zjazd i kolejny podjazd :), w końcu to już tereny gór Świętokrzyskich, sporo rozmawiamy i nie za bardzo interesujemy się mapami, w efekcie zamiast odbić na Łosinek pojechaliśmy w kierunku Piekoszów ;) Już wiemy, że gratis nadrobimy przynajmniej kilkanaście km by jednak zrealizować plan na dzisiaj ;) 
Okolica pięknieje gdy w Zajączkowie skręcamy na Bolmin. Pojawia się więcej podjazdów, w oddali widać coraz więcej wzniesień :), po prostu jest pięknie. Zresztą sam Bolmin też zaskoczył, wieś jest długa z wieloma ciekawymi atrakcjami. Choć dworek jest zaniedbany, zniszczony i z drogi go praktycznie nie widać. Cóż... 

Na kolejnej górce
Na kolejnej górce © amiga
Kościół pw. Narodzenia NMP w Bolminie
Kościół pw. Narodzenia NMP w Bolminie © amiga
Bolmin - kościół Narodzenia NMP
Bolmin - kościół Narodzenia NMP © amiga
Widoki na pobliskie górki :)
Widoki na pobliskie górki :) © amiga
Resztki dworku w Bolminie
Resztki dworku w Bolminie © amiga
Nad zalewem Bolmin
Nad zalewem Bolmin © amiga
Za Bolminem kierujemy się szlakiem prowadzącym gdzieś z dala od zabudować i... trafiamy na niespodziankę, środkiem drogi płynie rzeka :) Chwila... przecież ostatnio nie padało, a przynajmniej nie tak by utworzyła się rzeka. Zaglądamy na mapy... na mapie jest faktycznie tutaj coś niebieskiego, ale na drodze? Na szczęście obok są kładki... Można przejść, trzeba się jednak spieszyć bo krążą dookoła nas stada wygłodniałych komarów. Chyba dawno nie ucztowały... ;)

Trochę nas zaskoczył szlak ;)
Trochę nas zaskoczył szlak ;) © amiga
Nie spodziewaliśmy się czegoś takiego :)
Nie spodziewaliśmy się czegoś takiego :) © amiga
Po drogiej stronie szlaku jakby inny świat, piękne asfaltowe drogi i... kompletna cisza. Nie ma ludzi, nie ma samochodów, słychać tylko ptaki i szum wiatru w koronach drzew. Obydwoje milkniemy by wsłuchać się w ciszę :) 

Zalane wyrobisko w piaskowni w Mostach
Zalane wyrobisko w piaskowni w Mostach © amiga
Mosty jak się patrzy
Mosty jak się patrzy © amiga
W Starochęcinach podjeżdżamy pod dworek. Mimo że mapy i rzeczywistość to w tym miejscu 2 różne rzeczy. Podejrzewam, że budowa autostrady nieco zmieniła oblicze okolicy. Trochę na czuja docieramy do dworku, przy którym jest jeszcze Centrum Nauki. Pomysł i wykonanie rewelacja. W parku sporo instalacji (czy raczej maszyn) naukowych. Wyjaśniających działanie różnych rzeczy. Kręcimy się po okolicy dobre kilkanaście minut robiąc zdjęcia. 

Centrum Nauki Leonardo Da Vinci
Centrum Nauki Leonardo Da Vinci © amiga
Dwór Starostów Chęcińskich
Dwór Starostów Chęcińskich © amiga
Ogród przy dworze w Chęcinach
Ogród przy dworze w Chęcinach © amiga
Pomnik przy drodze do Chęcin
Pomnik przy drodze do Chęcin © amiga
W końcu jednak pora skierować się do Chęcin. Jesteśmy już wygłodniali, a w planie mamy obiad właśnie w Chęcinach. Dość długi ale niezbyt stromy podjazd kieruje nas do zamku. Na parkingu chwila rozmowy, spoglądamy na google, na inne nawigacje, na mapy... Karolina pokazuje, że w pobliżu stadionu jest stary kirkut. Tak więc jedziemy w tamtym kierunku. Droga jednak niespodziewanie się kończy. Okazuje się, że by dotrzeć do cmentarza trzeba się przedrzeć przez wzgórze po wąskich i stromych ścieżkach... Z rowerami nie ma mowy... Zawracamy i jedziemy do Chęcin... 
Zamek już widać
Zamek już widać © amiga
Droga ze stadiony w Chęcinach... chyba ktoś nie lubi piłkarzy i kibiców ;)
Droga ze stadiony w Chęcinach... chyba ktoś nie lubi piłkarzy i kibiców ;) © amiga
Rynek górny w Chęcinach
Rynek górny w Chęcinach © amiga
Jest pora obiadowa, chwilę jeszcze krążymy po rynku, a raczej rynkach... bo okazało się, że są 2... górny i dolny... Szukamy jakiejś restauracji, baru, niekoniecznie z pizza czy kebabem. I jak to często bywa jest problem... Bo albo nie interesują nas serwowane dania (czytaj fastfoody), albo nie ma jak i gdzie zostawić rowerów. Do bani... Jednak trafiamy na znak informujący o pierogarni w lekkim oddaleniu od ścisłego centrum. Ryzykujemy.... i okazuje się, że to coś w rodzaju baru mlecznego... To co zamawiamy podane jest szybko i na dokładkę jest smaczne. Choć do pierogów ruskich mógłbym się czepić... za dużo sera, mało przypraw... ale nie były złe. 

Po obiedzie kręcimy się jeszcze chwilę po centrum, próbujemy odszukać drogą na kierkut z tej strony... wiemy, że jest, ale... nieszczególnie mamy ochotę na jazdę terenową. Cóż... te miejsce zostawiamy na kiedyś... Pora powoli skierować się do Strawczyna. 

Synagoga w Chęcinach
Synagoga w Chęcinach © amiga
Zamek w Chęcinach od strony miasta
Zamek w Chęcinach od strony miasta © amiga
A może do jaskini Raj?
A może do jaskini Raj? © amiga
Oczywiście nasze drogi nie prowadzą po linii prostej ;) Zresztą to nie miałoby sensu... Woliny pojechać trochę okrężnie, ale coś zwiedzić, odwiedzić. Odszukujemy szlak Green Velo i nim planujemy poruszać się przez większość powrotnej drogi. Sposób jego wytyczenia jest o tyle dobry, że nie pomija atrakcji po drodze. A jeżeli już, to są stosowne informacje o tym, że warto odbić na chwilę... 
Kościół Przemienienia Pańskiego w Białogonie (Kielce)
Kościół Przemienienia Pańskiego w Białogonie (Kielce) © amiga
Takie DDRki mile widziane :)
Takie DDRki mile widziane :) © amiga
Szutry też potrafią cieszyć :)
Szutry też potrafią cieszyć :) © amiga
Na Green Velo
Na Green Velo © amiga
Podjeżdżamy do Podzamcza w okolicach Piekoszowa. Stajemy przy ruinach zamku. Podjeżdżamy bliżej, da się wejść, do środka. Widać, że to miejsce jest wykorzystywane przez okolicznych pijaczków, czy okoliczną młodzież, w różnych celach. Przyczynili się do tego także miejscowi ekolodzy demontując wrota wejściowe. W środku trzeba troszkę uważać, ale gdy patrzy się pod nogi nie ma powodów do obaw. Sesja jest udana, gdy jednak wychodzimy stamtąd widzę, że w tylnym kole nie mam powietrza... Cóż... 10-15 minut postoju i wymiana dętki... Pewnie trafiłem na jakieś szkło, bo tego tutaj jest pełno... 
Pałac Tarłów
Pałac Tarłów © amiga
Chyba nie tego spodziewałem się w środku
Chyba nie tego spodziewałem się w środku © amiga
Aż prosi się by te ruiny zagospodarować.
Aż prosi się by te ruiny zagospodarować. © amiga
Widoki z okien wieży
Widoki z okien wieży © amiga
Rowerki czekają :)
Rowerki czekają :) © amiga
Uśmiechnięta Karolina :)
Uśmiechnięta Karolina :) © amiga
Zwiedzając ruiny
Zwiedzając ruiny © amiga
Można wejść kawałek po schodach, widoki z góry też są ciekawe
Można wejść kawałek po schodach, widoki z góry też są ciekawe © amiga
W końcu ruszamy dalej do Oblęborka, co jakiś czas zerkamy na mapy... i oczywiście nie jedziemy tak jak planowaliśmy, na wysokości Chełmic naprawiamy nasz błąd, a przy okazji podjeżdżamy w okolice kościoła i zboru Ariańskiego. Może 2 km przed Oblęborkiem czuję, że pływa mi tylne koło... Staję... znowu pana... Co jest? Chyba pora wymienić oponę tylną. Ta może zrobiła ze 4000km, ale coś czuję, że już pora na wymianę... Tym bardziej, że zbliża się termin kolejnej wyprawy, a takich niespodzianek nie chcę... 

Chyba jest gorąco ;) - zostawiliśmy ślad dla potomnych ;)
Chyba jest gorąco ;) - zostawiliśmy ślad dla potomnych ;) © amiga
Dookoła pola
Dookoła pola © amiga
Dwór obronny w Chełmicach
Dwór obronny w Chełmicach © amiga
Dwór obronny, a także zbór Ariański
Dwór obronny, a także zbór Ariański © amiga
Po kolejnej przymusowej przerwie wracamy na szlak i wkrótce meldujemy się przy muzeum Henryka Sienkiewicza. Robimy kilka zdjęć zza płotu. Za bilety nie chcemy płacić, bo i tak z nich nie skorzystamy. Do środka nie wejdziemy... rowerów nie zostawimy samych. A płacić tylko po to by zrobić fotę dworku z ogrodu może 5 minut pokręcić się po nim... To nie nasza bajka... 

Muzeum Henryka Sienkiewicza w Oblęgorku
Muzeum Henryka Sienkiewicza w Oblęgorku © amiga
Widok na dworek
Widok na dworek © amiga
Na teren niestety bez biletów nie wjedziemy
Na teren niestety bez biletów nie wjedziemy © amiga
Do zalewu w Strawczynie nie ma daleko, wkrótce jesteśmy na miejscu. Zaskoczyła nas liczba ludzi... są ich setki... trudno się przecisnąć, a musimy się popakować i jakoś wyjechać... 
Zalew w Strawczynie
Zalew w Strawczynie © amiga
Na mecie jeszcze chwilę czasu spędzamy przy bananach, które jeździły z nami dzielnie przez cały dzień. Popijamy herbatą... Jednak musimy wracać... 
Dzięki Karolina za kolejny wspólny wyjazd :) Za wypad w nieznane... 

Powrót z pracy

Piątek, 26 lipca 2019 · Komentarze(0)
Piątek, piątunio, mam dość tego tygodnia w pracy. Jest upalnie, nie mam ochoty na jakieś długie trasy, ale... jednak pamiętam tą ścieżkę przy hałdzie z rana, tak więc szukam innej opcji przejazdu z drugiej strony hałdy. Trafiam na wjazd na teren kopalni. Cóż. Nie tędy. Jadę wiec na zwykłą trasę. Daleko nie ma, choć betonowe płyty denerwują. 

Teren kopalni... Szkoda. Tak niewiele brakło by hałdę objechać z drugiej strony.
Teren kopalni... Szkoda. Tak niewiele brakło by hałdę objechać z drugiej strony. © amiga
Widać szczyt hałdy na Sośnicy
Widać szczyt hałdy na Sośnicy © amiga
Droga na szczyt hałdy
Droga na szczyt hałdy © amiga
Trochę wąska ścieżka
Trochę wąska ścieżka © amiga
Mam nadzieję, że nie zniknie
Mam nadzieję, że nie zniknie © amiga
Strasznie źle się tutaj jedzie
Strasznie źle się tutaj jedzie © amiga
Ale na hałdzie też postanawiam nieco inaczej pojechać, sprawdzić kilka ścieżek na które zwykle się nie pakuję. Część z nich jest fajna, inna nie do użycia. Sporo dziur kamieni, są wąskie, pojawiają się przepaście. Ale docieram do drugiego krańca i jestem w Makoszowach. 
Nieciekawy fragment pod hałdą
Nieciekawy fragment pod hałdą © amiga

W końcu zostały usunięte przeszkody przy dojeździe na wały przy Kłodnicy
W końcu zostały usunięte przeszkody przy dojeździe na wały przy Kłodnicy © amiga
Spoglądam na nawigację, a ta wysyła mnie na wały wzdłuż Kłodnicy, Ostatnio gdy tędy jechałem wiosną było sporo zasieków przez które trzeba było przeprowadzić rower. Dziś nie ma po nich śladu. Da się przejechać, to dobra wiadomość bo trasa była/jest bardzo malownicza. 
Wały Kłodnicy na wysokości Zabrza
Wały Kłodnicy na wysokości Zabrza © amiga
Wzdłuż wałów Kłodnicy
Wzdłuż wałów Kłodnicy © amiga
Wyjeżdżam w Borowej Wsi, mijam zabudowania i pakuję się w kolejny las, którym docieram w okolice Halemby. Mam dziś straszną ochotę na leśne dukty. Chyba mi czegoś brakowało. Przerwa była zbyt długa. 
Staw ukryty w lesie niedaleko Halemby
Staw ukryty w lesie niedaleko Halemby © amiga
Staw Kiszka na Halembie
Staw Kiszka na Halembie © amiga
Wyjeżdżam na dolinie Jamny, chwila odpoczynku, kilka łyków wody i  dalej w las... ostatni odcinek do Starych Panewnik, a tam postanawiam przejechać z drugiej strony budowanego kościoła. Zastanawiam się po diabła on? Wiernych coraz mniej, wolałbym jednak by ta kasa poszła na szkołę, na szpital a nie na coś takiego. 
Gdzieś w okolicach Halemby :)
Gdzieś w okolicach Halemby :) © amiga
Dolina Jamny - widok na Starą Kuźnię
Dolina Jamny - widok na Starą Kuźnię © amiga
Koniec w Starych Panewnikach
Koniec w Starych Panewnikach © amiga
Budowa nikomu niepotrzebnego kościoła w Starych Panewnikach
Budowa nikomu niepotrzebnego kościoła w Starych Panewnikach © amiga
Boisko Kolejarza w Piotrowicach
Boisko Kolejarza w Piotrowicach © amiga
Tyłami przez lasy Panewnickie wyjeżdżam dopiero w Piotrowicach, a stąd mam 2 km do domu :) Było pięknie :)

Do pracy o poranku

Piątek, 26 lipca 2019 · Komentarze(0)
Czwartek przepadł tak jak myślałem, w zasadzie widziałem od południa w środę. Nie lubię takich przypadków. Dziś jednak jest inaczej, zbieram 4 litery, wsiadam na rower i w drogę. Początkowo myślałem, że pojadę lasem, ale trochę za późno wyjechałem. Jadę asfaltami, będzie szybciej.  Ruch na drogach nieco większy niż w środę. Może to i lepiej, niedzielni kierowcy muszą bardziej uważać. 

Wyjeżdżam z Katowic
Wyjeżdżam z Katowic © amiga
Konie w Kochłowicach :)
Konie w Kochłowicach :) © amiga
Przejazd zamknięty na Wirku, trzeba zmienić trasę
Przejazd zamknięty na Wirku, trzeba zmienić trasę © amiga
Na Wirku widzę spory korek, zamknięty przejazd, długo się nie zastanawiałem, choć pewne trzeba by odczekać minutę czy dwie. Odbijam na w kierunku Halemby, na DDRkę Rudzką. Jednak wjadę w las ;). Przejeżdżam przez Nowy Świat i... można nieco odetchnąć w lesie :)
Przejście pod DTŚką
Przejście pod DTŚką © amiga
Na granicy Rudy i Zabrza
Na granicy Rudy i Zabrza © amiga
Podjazd na starą hałdę w Makoszowach
Podjazd na starą hałdę w Makoszowach © amiga
Na szczęście jadę w prawo
Na szczęście jadę w prawo © amiga
Jadę przez hałdę na Sośnicy, w środę odkryłem ścieżkę, jeszcze budowaną, ale to poprawia cały przejazd. Przy wyjeździe na sośnicę, zamiast jednak odbić już na drogi korci mnie by sprawdzić ścieżkę wzdłuż DTŚki, mapy OSM twierdzą, że powinien tam być jakiś wyjazd. Google nie jest tego pewne. Trudno, najwyżej się wrócę. 
Nowa ścieżka w lasku Makoszowskim
Nowa ścieżka w lasku Makoszowskim © amiga
Pora wyjechać z lasu
Pora wyjechać z lasu © amiga
Pora sprawdzić gdzie prowadzi ta droga
Pora sprawdzić gdzie prowadzi ta droga © amiga
Ciekawy widok na Gliwice
Ciekawy widok na Gliwice © amiga
Ścieżka, może nie jest idealna, ale mija prawie całą Sośnicę :) Czemu tędy wcześniej nie pojechałem? Coś czuję, że wieczorem wracając jeszcze raz tędy pojadę. Może odkryję coś jeszcze? Czas nie powinien mnie gonić ;)
Gdzieś chyba wyjadę ;)
Gdzieś chyba wyjadę ;) © amiga
Ostatni długa prosta przed firmą
Ostatni długa prosta przed firmą © amiga
Po kilkunastu minutach melduję się w firmie. Ciepło się robi.... 

Późny powrót do domu

Środa, 24 lipca 2019 · Komentarze(0)
Dzień się popieprzył totalnie. W efekcie do domu ruszam dopiero po 18. Na dokładkę już wiem, że jutro czeka mnie kursowanie pomiędzy Szarą Sowińskiego. Rower odpada, za dużo gratów muszę ze sobą zabrać. Na dokładkę 8:00 na drugiej lokalizacji jest lekkim wyzwaniem. Cóż... Dziś jednak korzystam z tego co mam. Pogoda idealna, jest przyjemnie ciepło, jednak o zwiedzaniu, spokojnej jeździe nie ma mowy. Jadę względnie najkrótszą drogą do domu. 

W Gliwicach na rondzie przy DTŚce
W Gliwicach na rondzie przy DTŚce © amiga
Na Sośnicy wpadam na szatański pomysł, pojadę lasem. Słońce nie będzie tak grzało. Przed hałdą szok... w końcu po kilku latach ktoś zauważył, że jest problem z dotarciem do lasku Makoszowskiego z tej strony. W tej chwili jest już jakaś droga. To co prawda luźne kamyki, ale da się przejechać. Nie trzeba tragać roweru przez torowisko. Wcześniej na odcinku może 100m trzeba było 2 razy przenosić bikea... Teraz bez zsiadania można przejechać całość :)
Nowa ścieżka, kompletnie mnie zaskoczyła ale i ucieszyła. W końcu jest :)
Nowa ścieżka, kompletnie mnie zaskoczyła ale i ucieszyła. W końcu jest :) © amiga
W drodze na hałdę na Sośnicy
W drodze na hałdę na Sośnicy © amiga
Okrążam hałdę, wyjeżdżam w Makoszowach, ale tylko na chwilę. Ponownie wjeżdżam w las ciągnący się do Halemby. Zaczyna kończyć mi się woda, zastanawiam się czy nie stanąć w jakimś sklepie... Jest tego trochę. 
Droga na Makoszowy
Droga na Makoszowy © amiga
Zjazd ze starej hałdy w Makoszowach
Zjazd ze starej hałdy w Makoszowach © amiga
Jednak nie. W domu będę za jakieś 40 minut. Wytrzymam. Odrobię to w domu po powrocie :) Chwila asfaltów na Halembie i przez dolinę Jamny ponownie wjeżdżam w las. Zaskakuje mnie rzeczka. W tej chwili to raczej wąski strumyk.  To co widzę straszy. Jest może 1/4 zwykłego stanu wody. 
Na Halembie :)
Na Halembie :) © amiga
Dolina Jamny
Dolina Jamny © amiga
Jamna jakaś taka mała...
Jamna jakaś taka mała... © amiga
Radioster na Ochojcu
Radioster na Ochojcu © amiga
Po kilkunastu minutach melduję się w domu. Pić chce się strasznie. 2 l wody szybko znika... ale warto było :) Szkoda, że jutrzejszy wyjazd nie wypali.... bo nic już nie wykombinuję. 

Do pracy o poranku

Środa, 24 lipca 2019 · Komentarze(0)
Długa to była przerwa od poprzedniego wyjazdu rowerowego. Cały czas jednak coś, a to przeziębienie, a to pogoda, a to niespodzianka w pracy. Nie lubię takich kumulacji. Coś jest w tym nie tak. Dziś jednak w końcu ruszam 4 litery. Jadę rowerem. Ruch na drogach jest niewielki, ale... od samego początku mam wrażenie, że na drogach są sami idioci... Nagrali się na kamerę, jeszcze się zastanowię, co z tym zrobię. Tym razem nie byli dla mnie niebezpieczni, a bardziej dla siebie. 
Pierwszy taki kretyn trafia się na śląskiej. na spowalniaczu zaczął kręcić piruety... Niewiele brakło a skończyło my się to nieciekawie. O włos minął nadjeżdżający samochód. Brrr... chwila na otrzeźwienie. 

Skrzyżowanie pod Famurem
Skrzyżowanie pod Famurem © amiga
Podjazd w Kochłowicach
Podjazd w Kochłowicach © amiga
Są wakacje, nawet jest to połowa tego okresu. Samochodów może 40% ze zwykłego ruchu. Tak można jeździć. Mijam kolejne dzielnice, kolejne miasta. Cieszę się z tego wyjazdu, mam tylko nadzieję, że do końca tygodnia uda mi się zaliczyć wszystkie 3 dni. 
Ceny paliwa nieciekawe
Ceny paliwa nieciekawe © amiga
Nowe samochody czekają...
Nowe samochody czekają... © amiga
Docieram na spokojnie do Gliwic, wyprzedza mnie jakiś rowerzysta na szosie, nie mam z nim szans i nie naciskam na pedały . Kondycja i tak jest w lesie.  Jest jednak coś dziwnego, jakiś kilometr dalej na lekkim podjeździe doganiam go. To była pokazówa? Przez chwilę jadę tuż za jego kołem, wyprzedzanie nie ma sensu, tym bardziej, że za chwile odbijam w prawo... 
Coś strasznie wolno jechał...
Coś strasznie wolno jechał... © amiga
Pod firmą
Pod firmą © amiga
Docieram do firmy, dojechałem rowerem, w końcu :) Zadowolony i szczęśliwy mogę zacząć pracę

Rajd Rowerowy z okazji 5-lecia Stowarzyszenia Historia Koluszek

Niedziela, 14 lipca 2019 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Po kolejnej dłuższej przerwie, umawiamy się z Karoliną w Koluszkach. Przez 1.5 tygodnia nie jeździłem, dorwało mnie przeziębienie, nałożyło się na to załamanie pogody. Może i dobrze? Dziś jednak plan jest inny... Szybkie zbieranie się o świcie i w drogę. W Koluszkach jestem trochę przed czasem. Oglądam to i owo... 

Dociera Karolina i już razem jedziemy do miejsca startu. Chwila rozmowy, tym bardziej, że nie jestem zapisany. Decyzja zapadła wczoraj około 18 ;) Ale mogę jechać, choć nie będę "klasyfikowany"... ;) Zastanawiam się jaka jest formuła tego rajdu. Coś jest o grupach, coś o indywidualnej jeździe... Nie wiem o co chodzi. 

Jako, że mamy sporo czasu to jedziemy na mały objazd okolicy... Karolina pokazuje na mapie Lisów... czy ja tam byłem? Chyba nie? No to jedziemy... 

Ręce do góry ;)
Ręce do góry ;) © amiga
Co jakiś czas pojawiają się tablice informacyjne"Muzeum w Przestrzeni" pomysł fajny, by zwrócić uwagę, na coś... co pewnie byśmy pominęli, bo czasami czegoś nie widać... Tak jest m.in. z mogiłą O podjechaniu pod nią raczej nie ma mowy. Prędzej przeniesienie roweru. Robimy tylko zdjęcie z daleka... i jedziemy dalej. Troszeczkę blokuje nas czas, o 11 musimy być w bazie bo wtedy mają nastąpić stary naszych grup....  
Mogiła ofiar hitleryzmu w Felicjanowie
Mogiła ofiar hitleryzmu w Felicjanowie © amiga
Muzeum w przestrzeni - Tworzyjanki
Muzeum w przestrzeni - Tworzyjanki © amiga
Tworzyjanki - zabudowania ukryte za drzewami
Tworzyjanki - zabudowania ukryte za drzewami © amiga
Willa na terenie jakiegoś środka w Tworzyjankach
Willa na terenie jakiegoś środka w Tworzyjankach © amiga
Zahaczamy o Tworzyjanki, tutaj jestem pewien, że byłem, choć nie do końca jestem pewien kiedy i przy jakiej okazji. Karolina pokazuje mi znaki na Lisów i tamtejszą inwestycję. Jedziemy... i pierwsze co rzuca mi się w oczy to stacja rowerów miejskich... Miejsce takie zupełnie nijakie, choć... to niby centrum miejscowości. Zresztą to rower aglomeracyjny i chyba w takiej formie ma to jakiś sens... Okazuje się, że inwestycja jest tuż obok... Jest niedokończona... Może inaczej... jeszcze trwa, wygląda że potrwa co najmniej rok. Jak patrzę na spuszczone stawy to widzę świeże ślady po łyżkach koparek.  Objeżdżamy okolicę, na już działa tylko basen odkryty. Widać ratownika, kilka osób obsługi, ale całość jest jeszcze zamknięta. Ciekawe o której otwierają?  Jest już grubo po 10... 
Lisowice - rower miejski :)
Lisowice - rower miejski :) © amiga
Pogłębione stawy w Lisowicach
Pogłębione stawy w Lisowicach © amiga
Ścieżka bardzo fajna, szkoda, że staw wygląda jak wygląda... :(
Ścieżka bardzo fajna, szkoda, że staw wygląda jak wygląda... :( © amiga
Zawracamy na start rajdu... Jesteśmy jeszcze przed czasem. Dostajemy wodę, batony itp... Nasza grupa rusza o 11:30. Z grubsza dowiadujemy się jaka jest formuła. Mimo map z zaznaczonymi kilkoma PK, jest to forma wycieczki. Jest 2 prowadzących i do 13 osób prowadzonych ;) Wśród nich jesteśmy i my ;) Pierwszy PK to sklep... po około 8 km drogi. Stajemy, ktoś coś kupuje i dalej bez słowa ruszamy dalej... Hmmm... Historia Koluszek? Chyba spodziewałem się czegoś innego... 

Czekając na pociąg....
Czekając na pociąg.... © amiga
Karolina na rowerze :)
Karolina na rowerze :) © amiga
Punkt kontrolny ;)
Punkt kontrolny ;) © amiga
Mijamy miejsca w których byliśmy, które znamy, podziwiamy okolicę, tutaj muszę przyznać, że trasa poprowadzona jest perfekcyjnie. Z daleka od ruchu, głównie lasami, polami... jest pięknie... Docieramy do kolejnego PK... tutaj spisują numery docierających uczestników. Tylko po co? Z jakiego powodu? Jaki to ma sens jeżeli to wycieczka... I ponownie bez informacji o tym miejscu, choć... chyba niespecjalnie jest o czym mówić. Jesteśmy na rozwidleniu dróg... ;) To coś co mnie w tej formule kompletnie zaskakuje. Próbuję sobie poukładać jak to się ma do historii Koluszek.. Nic nie do głowy nie przychodzi. 

Ciekawa Ścieżka po śladzie kolei...
Ciekawa Ścieżka po śladzie kolei... © amiga
Kapliczka św. Huberta
Kapliczka św. Huberta © amiga
Kolejny PK na trasie
Kolejny PK na trasie © amiga
Trochę ludzi się pojawiło
Trochę ludzi się pojawiło © amiga
Zboże prawie gotowe do zebrania
Zboże prawie gotowe do zebrania © amiga
Szutry w okolicach Koluszek
Szutry w okolicach Koluszek © amiga
Docieramy do Batorówki, miejsce fantastyczne, dobrze przygotowane, jest sklep, jest przerwa na posiłek. Uczestnicy między sobą rozmawiają, jednak przewodnicy dalej milczą jak zaklęci... dalej zero historii. Okolicy. Przyznam się, że już bardziej podobał mi się wyjazd z Brzezinami z okazji 100 lecia odzyskania niepodległości. Gdy w miejscach ważnych z historycznego punktu widzenia były przerwy, ktoś nawiązywał do historii. Tutaj echo... 
Batorówka - Wola Łokotowa
Batorówka - Wola Łokotowa © amiga
Telefon do przyjaciela?
Telefon do przyjaciela? © amiga
W drodze do Koluszek
W drodze do Koluszek © amiga
Wiejski krajobraz
Wiejski krajobraz © amiga
Powoli wracamy do Koluszek. Niektórzy uczestnicy ścinają trasę, upraszczają ją... my jednak trzymamy się dzielnie podążając za prowadzącymi. Kilka przerw na pozbieranie grup, kolejne PK, kolejne ostoje. Pogoda dopisuje... A szlak po kolejce wąskotorowej rewelacyjny, ale sami to odkrywamy czytając tablice przy drodze... Zatrzymujemy się też częściej niż inni, by zrobić zdjęcie, by zapoznać się z czymś. 
Punkt zborny ;)
Punkt zborny ;) © amiga
Tablica przy DDRce poprowadzonej po szlaku kolei
Tablica przy DDRce poprowadzonej po szlaku kolei © amiga
Tablice przy DDRce poprowadzonej po szlaku kolei
Tablice przy DDRce poprowadzonej po szlaku kolei © amiga
Losowanie nagród :)
Losowanie nagród :) © amiga
W końcu dojeżdżamy do Koluszek... Na miejscu poczęstunek, choć to jest mało powiedziane. Wielka wyżera...  ;) Jest wielki grill, kiełbaski, kaszanki, karczki się na nim grzeją. Masa pomidorów, ogórków... chleb, kawa, herbata, napoje gazowane, niegazowane, soki... Szybko wypełniają się brzuchy. Może zjadło by się więcej, ale miejsca brak w żołądku. Po jakimś czasie następuje losowanie wśród uczestników. 3 osoby dostają upominki, a z pośród nich jedna wygra bilet do Aten. Tyle, że konkurs trwa, każdy ma po 3 pytania. Ten który poprawnie odpowie na największą ich liczbę dostanie nagrodę główną :)

Teraz może na szybko to co mi się podobało....
Ponad 200 uczestników... Szok :) i gratulacje.
Pomysł świetny, baza genialna, poczęstunek i przygotowanie genialne... 
Ale... 
Jak kilka razy wspomniałem, nie mam pojęcia jak przejazd lasami miał się do historii Koluszek. Obawiam się, że nijak... a szkoda. I to podstawowy zarzut... i chyba jedyny. 
W zasadzie jestem mega zadowolony z tej wycieczki :)

Dzięki Karolina za kolejny wspólny wypad :) Słońce świeciło jak zawsze gdy jesteś obok :)

Powrót z pracy

Wtorek, 2 lipca 2019 · Komentarze(0)
Temperatura wyraźnie niższa niż wczoraj, postanawiam mimo wszystko pojechać tyłami, lasami. W Lasku Makoszowskim drzewa na swoim miejscu, ale Toi Toi już niekoniecznie. Zastanawiam się czy to wiatr czy jednak komuś przeszkadzały. Stawiam jednak na wiatr... tym bardziej, że tu i ówdzie walają się gałęzie... 

Lasek Makoszowski
Lasek Makoszowski © amiga
Komuś przeszkadzał?
Komuś przeszkadzał? © amiga
Wina wiatru czy ludzi?
Wina wiatru czy ludzi? © amiga
Od Kończyc jadę dalej szosami, dopiero na Wirku wjeżdżam na szlak wzdłuż potoku Bielszowckiego, tam zaskoczenie, w moim kierunku podąża koń... Właściciela nie widać, zerwał się? Może... ?
Jaki koń jest...
Jaki koń jest... © amiga
Okolice Kochłowic
Okolice Kochłowic © amiga
Rozlewisko na potoku Bielszowickim
Rozlewisko na potoku Bielszowickim © amiga
Przed Kochłowicami  jadę nieco inną ścieżką, zastanawia mnie czemu dość sporo rowerzystów jedzie dalej. Wydaje mi się że ta droga jest ślepa, ale może się mylę? Jadę sprawdzić, dołożenie kilometra czy dwóch nie stanowi problemu, gdy jestem na rowerze. Docieram do końca. jest droga, ale są też zasieki i informacja teren prywatny. Jechać? Nie jechać? 
Zawracam i standardowo wyjeżdżam w Kochłowicach. Został ostatni 10 km odcinek po szosach do domu. 
Dokąd prowadzi?
Dokąd prowadzi? © amiga
Droga zamknięta
Droga zamknięta © amiga
Boisko Kolejarza
Boisko Kolejarza © amiga

Gdy dojeżdżam czuję zmęczenie. Coś mnie rozkłada? Czyżby przeziębienie? 

O poranku do pracy

Wtorek, 2 lipca 2019 · Komentarze(0)
Poranek ciepły, ale mokry. Wczoraj zaczęło padać, wiać, działy się miejscami cuda. Ostrzeżenia na telefonie, w TV, radiu...Gdy ruszam widzę gdzieniegdzie złamane drzewa, Musiało się dziać. Choć Ochojec został oszczędzony, to już w Panewnikach, czy Rudzie Śląskiej miejscami jest nieciekawie. 

W Kochłowicach
W Kochłowicach © amiga
DDRka w Zabrzu
DDRka w Zabrzu © amiga

Gnam szosami do firmy, im bliżej Gliwic, tym drogi bardziej mokre... Widać, że jeszcze niedawno coś musiało kapać... Gdy docieram do firmy znajomi informują mnie co się u nich działo... Chyba mieliśmy wczoraj szczęście w Katowicach....

Powrót z pracy

Poniedziałek, 1 lipca 2019 · Komentarze(0)
W Piątek plan się skomplikował, zamiast rowerem wracałem samochodem.  Rower został w firmie. Dopiero dzisiaj go odbiłem i mogę wrócić na 2 kołach. Temperatura na starcie szokuje... Zbliża się do 37 stopni, jednak na horyzoncie pojawiają się burze. Mam tylko cichą nadzieję, że mnie to nie dorwie. 

Co kilkanaście minut zerkam ,a radary... burza jakby wisiała nad Gliwicami z lekka tylko się rozszerzając... wiec cały czas jestem przed nią. Temperatura zaczyna spadać, uciekam jednak nieco w teren. Trudno, w lesie jest chłodniej, a w razie czego wyjadę w miasto. Bo grzmoty pomiędzy drzewami nie są niczym przyjemnym. 
Chyba mi mierzy temperaturę ;)
Chyba mi mierzy temperaturę ;) © amiga
Wzdłuż A4-ki w Zabrzu
Wzdłuż A4-ki w Zabrzu © amiga
Dolina Jamny
Dolina Jamny © amiga
Tyłami docieram na Halembę i dalej do Starej Kuźni. Oglądam się za siebie... Niebo ciemniejsze, słońca nie widać... Jadę spokojniej do domu. Jeszcze tylko wizyta przy tężni za Zadolu i docieram do domu. Kilka minut później zaczyna padać... 
Ruda Śląska w tle
Ruda Śląska w tle © amiga
Droga na hałdę w Panewnikach
Droga na hałdę w Panewnikach © amiga
W parku Zadole
W parku Zadole © amiga
Skrzyżowanie koło Famuru
Skrzyżowanie koło Famuru © amiga