Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2012

Dystans całkowity:1467.44 km (w terenie 189.00 km; 12.88%)
Czas w ruchu:59:28
Średnia prędkość:24.68 km/h
Maksymalna prędkość:47.33 km/h
Maks. tętno maksymalne:195 (105 %)
Maks. tętno średnie:155 (84 %)
Suma kalorii:53356 kcal
Liczba aktywności:46
Średnio na aktywność:31.90 km i 1h 17m
Więcej statystyk

To Home

Piątek, 30 listopada 2012 · Komentarze(5)
Jezus MaRia Peszek - Sorry Polsko


Koniec pracy, obserwuję kilka serwisów meteorologicznych, to co widzę nie wróży nic dobrego, to początek końca sezonu, jak długo pojeżdżę? Nie wiem. Pewnie jeszcze chwila, może 2, 3 tygodnie, a może więcej…

Męczy mnie dalej przeziębienie, chyba nieprędko przejdzie, pomogło by zwolnienie na tydzień i wygrzanie się w domu, ale… jest rower, pewnie i tak bym jeździł,
więc po co zwalniać się, jak można powalczyć z ciekawymi tematami w pracy ;)

Jest po 16:30 zaczynam się w końcu zbierać, na zewnątrz delikatnie mży, temperatura wyraźnie spadała, ale śniegu jeszcze nie widać. Odpalam lampki i… czegoś mi brakuje, nie mam tylnej czerwonookiej. Why? Co się stało, głowę bym dał, że ją rano wyłączałem, a teraz jej nie ma. A może mi się tylko wydawało? Szlag…. Trudno, teraz już nie kupię nowej, zakładam na nogi odblaski, przynajmniej tak będzie mnie lepiej widać… .

Odpalam kamerkę, czas na nocny przelot do stolicy śląskiego… do domu, mam wrażenie, że ruch na drogach nieco zamarł, że jest jakbym mniej mobili, to dobrze, będzie się jechało przyjemniej. Pierwszy postój w Sośnicy na światłach, dalej wiadukt, wyjątkowo udaje mi się go przelecieć bez jakiegokolwiek postoju, przyspieszam, a co… jeszcze chwila i dojeżdżam do zjazdu ze średnicówki w Zabrzu, omijam go i wbijam się w Kończyce, 2 dni temu kretyn próbował mnie tu zabić, teraz jest prawie pusto, szybki skręt w lewo i jadę na Bielszowice. Tam na górze chyba ktoś mnie nie lubi zaczyna coraz mocniej siąpić, ulice mokre, robi się ślisko, zaczynam zwracać dodatkową uwagę na to po czym jadę i w jakim jest to stanie, nie mam ochoty na glebę na drodze…

Skracam drogę przez pole i jestem na Wirku, teraz kilometrowy podjazd, ciężko coś mi się kręci… chyba nie mam weny, nie chce mi się…., a może to tylko chwilowy problem… . Jestem na szczycie, z tego miejsca rozciąga się piękna panorama na Rudę Śląską, ale nie staję, jadę dalej, buty mam już przemoczone, robi się coraz chłodniej…,teraz mam dłuuugi zjazd do Kochłowic, na budziku utrzymuje się 40, fajnie.

Jeszcze trochę, … kolejne zakręty, świata i wjeżdżam na drogę do Panewnik, wyprzedza mnie autobus, włącza mi się instynkt łowcy, zaczynam gonić drania, dorwę go, co z tego, że mam pod górkę, że ona ma silnik..., ja mam ... 2 nogi, zaczynam go wyprzedzać, chyba mnie po…o. Pora odpuścić, jak tak dalej będzie to sam napytam sobie biedy… . Puszczam go przodem…, ale jestem już w Panewnikach, chwilę później autobus zjeżdża do zatoczki więc i tak go wyprzedzam… Kierowca coś dziwnie się na mnie patrzy, cóż…

Mijam rondko, teraz została ul. Bałtycka, krótki przelot przez las i dojeżdżam do ul Medyków, dalej park Zadole, jestem prawie w domu, boisko Kolejarza (mają w tym miejscu postawić nowy kompleks sportowy, teren jest już wykupiony przez miasto), wjeżdżam w ul.Asnyka (znajduje się na niej muzeum najmniejszych książek świata – robią wrażenie). Piotrowice, wiadukt kolejowy, ul Kościuszki, jeszcze kilometr, jeszcze chwila, jestem w domu, większość ciuchów mokra, czy to od deszczu, czy od potu, ale mokra. Trzeba się szybko przebrać, jeszcze szybka wizyta w sklepie i mogę odpocząć. Mogę sprawdzić co się nagrało na kamerce. Dziwne nagranie. Chyba wrzucę je na net…

Zeszłoroczna wiewióra © amiga


Obiecany filmik z dzisiejszego przelotu... jest dziwny. Tym razem wrzuciłem jako podkład muzykę z Amigi. Miłego Wieczorku.

Z videorejestratorem...

Piątek, 30 listopada 2012 · Komentarze(8)
Marek Dyjak - Pisz do mnie


Piątek... ostatni dzień roboczy w tym tygodniu, z jednej strony to dobrze, z drugiej znowu gdzieś ten czas przeleciał, przeciekł przez palce...
Problem z pozbieraniem się mam standardowy, nie na słońca, nie chce mi się wstać, ot i wszystko... A rano jeszcze jedne drobiazg do zrobienia - wyczyszczenie napędu, wczoraj nazbierałem tyle syfu, że moje ulubione przełożenia przeskakują, tak nie może być... . Na szczęście operacja nie zajmie mi specjalnie dużo czasu, jeszcze tylko śniadanie i w drogę. Decyduję sie na jazdę szosami, rano mży, na szczęście samochodów nie ma specjalnie dużo na drogach. Znowu mam włączoną kamerkę tak na wszelki wypadek, bo a nuż znajdzie się jakiś kretyn na drodze, ale nie, na szczęście nie...
W mordę wiatr skutecznie mnie hamuje, dawno tak nie wiało z tego kierunku, mam wrażenie, że cały czas jadę pod górę...
Na wieczór dla odmiany zapowiedziane są mgły i opady śniegu, będzie się działo, kamerka już się ładuje, może być ciekawie :)

Manfred bombkowo © amiga


Manfred w lesie... © amiga


Tymczasowy uchyt kamerki - takie wytrzymują najdłużej... © amiga


Sama kamerka to Kodak model Playsport Zx3 kupiona ponad rok temu za ok 300zł na Allegro. Nie wiem jak jest w tej chwili z jej dostępnością bo Kodak w zasadzie przestał istnieć, nie wiem jak wygląda w tej chwili produkcja tego sprzętu czy ktoś go przejął, ale sama konstrukcja jest prosta i genialna w zasadzie...
kamerka jest odporna na upadki z 1.5m, wodoodporna do 3m. Konstrukcja nie skrzypi, jest twarda i hermetyczna. Firmware jest bardzo ubogi ale w końcu w trakcie jazdy biegania raczej nikt nie zmienia parametrów nagrania... więc są one niepotrzebne.
Zasilana jest dość popularnymi akumulatorami KLIC-7004 o pojemności ok 1000mAh - wystarcza to na ok 1:40 nagrania, Obsługuje karty SDHC do 32GB. Sam mam włożoną starą kartę microSD z przejściówką z telefonu 8GB - starcza mi to na ok 2 godziny nagrania, ale jest to uzależnione od rozdzielczości w której się nagrywa. Ja używam 1280x720 30 klatek/s - dla mnie starcza, chociaż możliwości są większe - 1280x720 60 klatek/s czy 1920x1080 przy 30 klatkach na sekundę. Każdy coś sobie dobierze. Oparta jest na matrycy CMOS co przekłada się na dość dobrą jakość przy słabym oświetleniu, ale też bez przesady, w ciemnym lesie w środku nocy i tak nie będzie wiele widać.

Moje filmiki w różnych warunkach można zobaczyć na Youtube: Moje filmiki

Trochę o tej kamerce można znaleźć tu: Kodak

Jest dostępny też wyższy model Zx5. W menu więcej parametrów jest flash i kilka innych drobiazgów dla mnie nieistotnych więc wybrałem model niższy. Flasha mam w aparacie. W końcu kamerkę kupiłem do filmów a nie do zdjęć.; P

Kamerka w całej okazałości © amiga


Trochę bebechów... © amiga



Ps. Miłego dnia

Amiga Home Video (AHV)

Czwartek, 29 listopada 2012 · Komentarze(5)
Jezus MaRia Peszek - Nie ogarniam


Mamy wieczór, jest ciemno, pogoda nijaka, wcześniej padało, teraz nieco się uspokoiło, ale drogi mokre, sporo kałuż. Odpalam lampki i kamerkę (coraz więcej gratów wożę ze sobą) i jadę szosami. Dzisiaj jeszcze jeden mały przystanek po drodze, na Kokocińcu muszę oddać zrobionego netbooka... Uff, w końcu się uporałem z kilkoma kompami, już jest luz w domu.
Sama droga wyjątkowo przyjemna, nie ma żadnych problemów, komplikacji, debili na drogach, jednak coś mnie męczy, czuję się ogólnie źle, boli mnie głowa, po raz pierwszy od chyba pół roku..., pewnie ma to jakiś związek ze zmianą pogody, z odwróceniem się cyrkulacji, ze zmianą ciśnienia. W domu mam ochotę już tylko wpakować się do łóżka i odpocząć.
Miłego wieczora, a jeżeli ktoś chce pojeździć z Amigą to na dole wrzucam kolejny filmik, tym razem z porannego przelotu do Gliwic, tym razem sporo terenu.


Portret Konia © amiga


Obiecany filmik z porannego przelotu

Trasa: Katowice-Ochojec, Piotrowice, Ligota, Panewniki, Halemba, Kończyce, Makoszowy, Sośnica, Gliwice

porankowy przelot do Gliwic

Czwartek, 29 listopada 2012 · Komentarze(0)
Kazik- Zagubiłem się w mieście


Mamy czwartek, po wczorajszej nieprzyjemnej przygodzie w Kończycach zainstalowałem z powrotem kamerkę na rowerze. Może wygląda to idiotycznie, ale przynajmniej w razie czego będę miał nagranie. Mam dość debili na drogach, pora zacząć robić użytek z tego urządzenia, jako, że rano pogoda dopisywała to pojechałem sobie bardziej terenowo, pięknie było, dobrze się jechało, a w lesie na szczęście samochodów jak na lekarstwo. Zresztą nie tylko samochodów, bikerów i pieszych w zasadzie też nie było.... . Nagranie przejrzane wrzucę je w kolejnym wpisie. Fajna trasa, będzie co wspominać przy kominku gdy sypnie śniegiem i dowali mrozem :)

Basia Spyrka na małym Dzierżnie - z Archiwum wrzesień 2011 © amiga

idioci w tych wielkich samochodach....

Środa, 28 listopada 2012 · Komentarze(3)
Meluzyna - Małgorzata Ostrowska


Powrót do domu standardzik, po szosach, w nocy, z włączonymi lampkami. Jedzie się szybko, bezproblemowo do.... Kończyc, tam jakiś p...y debil w ciężarówce zaczął mnie wyprzedzac na skrzyżowaniu gdy zacząłem skręcać w lewo. Manewr oczywiście sygnalizowany od dobrych 10 sekund..... K...a gdyby nie szybka reakcja to skończyłbym pod kołami. Musiałem na chwilę stanąć i pozbierać myśli, uspokoić się. Co za p...y idiota prowadził ten samochód, w końcu można się domyślić, że jeżeli zjeżdżam w kierunku środka drogi to w jakimś celu, jeżeli już wyciągam lewą rękę, to również w wiadomym celu, chyba nie chodziło mi o jazdę z zimnym łokciem... Pierwszy raz miałem, aż tak groźną sytuację na drodze... Starczy... mam dość...

Dzisiaj wyjątkowo foty nie będzie...

Kilka kadrów z Tropiciela. Niewiele tego, ale większość materiału to noc którą wyciąłem...,

budzi się kolejny dzień....

Środa, 28 listopada 2012 · Komentarze(14)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo
Wojciech Młynarski - Szajba


Kolejny piękny listopadowy poranek..., wstaję oczywiście późno, bo jakby mogło być inaczej... . Powoli się zbieram i do pracy...
Coś długo nie mogę się rozkręcić, na dokładkę zauważam, że w nocy częściowo zeszło mi powietrze z tylnego koła, ech, pewnie coś mam wbite, ale nie mam ochoty na zmianę dętki, uzupełniam koło mieszaniną azotu 78%, tlenu 21% i kilku innych pierwiastków śladowych 1% + pewnie trochę pyłów... Rower działa, mogę lecieć, jednak jest późno, bardzo późno, zamiast po lesie jadę szosami, czas się liczy... jednak. Kilkukrotnie nadziewam się na dziwnie jadących kierowców, za kierownicą jakieś takie mocno geriatryczne towarzystwo, normą dzisiaj było niewłączanie migaczy, nagłe hamowanie, bez większego powodu, czy skręcanie ot tak... w lewo czy prawo... . Paskudztwo... Jestem za tym aby po 60-tce coroczne badania były obowiązkowe dla kierowców...


Zamek Tiele-Wincklerów w Mosznie - zdjęcie po obróbce - archiwalne © amiga


Miłego dnia

Po szosach... wieczorkiem

Wtorek, 27 listopada 2012 · Komentarze(9)
Małe serce - Przemysław Gintrowski


Wieczorem specalnie wyboru nie miałem, las nie wchodził w rachubę, musiałem w miarę szybko dotrzeć do Katowic więc pozostała jazda po szosach. Poszło przyzwocie, kilka razy rowerowstrzymywacze mnie dorwały. Na Sośnicy policja umilała przejazd, ale z grubsza byłem w domu wtedy kiedy miałem być, nieco po 18:00. Fotka zastępcza, czasu na coś więcej również nie mam. Więc kończę i... miłego wieczoru.

Po tropicielu - fotka zastępcza by WRK97 © amiga

Jadę samotną drogą, jedną z wielu które znam

Wtorek, 27 listopada 2012 · Komentarze(7)
Green Day - Boulevard Of Broken Dreams


To mamy wtorek, ciepło jak na listopad, jesień nas rozpieszcza w tym roku, oby jak najdłużej, oby zima nie przyszła zbyt szybko, a jeżeli już to tylko w okresie ferii zimowych ;P.

Trasa niby standardowa, ale w wersji terenowej. Przejazd podobny do tego wczorajszego z małym wyjątkiem, dzisiaj końcówka trasy przez hałdę w Sośnicy. Trochę błota, ale tego mogłem się spodziewać, w zasadzie nic nowego..., nic co mogłoby mnie zaskoczyć...., nic co by mnie powstrzymało przed wjazdem tam...
Ostatnio trochę zapomniałem jak to jest przyjemnie jechać przez lasy, przez te leśne ścieżki na których w tej chwili w zasadzie nikogo się nie spotyka, jest pusto, brak pieszych, biegaczy, rowerzystów, po prostu jestem sam...

Po ostatnich szaleństwach na drogach chyba było mi tego potrzeba...

Bombardowanie... © amiga


Miłego dnia...

powrót :)

Poniedziałek, 26 listopada 2012 · Komentarze(3)
Woe, Is Me - Family First


Wyjeżdżam z firmy prawie planowo, wiem jedno, po Tropicielu trasa może być tylko jedna - przez lasy, w terenie, w nocy. Spodobał mi się klimat - jest rewelacyjnie, szkoda, że nie było większej kompanii, ale i tak jestem z tego zadowolony. Fantastycznie się jechało, zero samochodów, zero problemów, tylko ja rower, las i droga... . Jedynie wyjad z Gliwic trochę paskudny, w zasadzie mógłbym pojechać przez hałdę w Sośnicy, ale tam jednak lepiej jechać w dzień, głównie ze względu na budowę średnicówki. Zbyt dużo zmian jest wprowadzanych w tamtym miejscu...

Staw w okolican Tenczynka - fotka archiwalna © amiga


Miłego wieczora...

do pracy...., odpocząć....

Poniedziałek, 26 listopada 2012 · Komentarze(6)
Jezus MaRia Peszek - Zejście awaryjne


Piękny poranek, dzisiaj jest już inaczej niż wczoraj, chce mi się coś, chce mi się wsiąść na rower i pojechać. Wczoraj udało się podładować baterie, jestem gotowy na kolejny tydzień wyzwań.
Ostatnio nie padało, więc wybieram trasę przez lasy, licze na znalezienie jakiegoś ładnego drzewka, może uda się coś pstryknąć, w zasadzie obstawiam 3 lokalizacje, pierwsza to las Panewnicki, ale jakoś te sosny wyglądają strasznie nieszczęśliwie, druga lokalizacja to park przy elektrowni Halemba i to jest strzał w 10. Kilka gatunków drzew iglastych, jest w czym wybierać, wyciągam aparat i się bawię, pewnie całość sesji zajmie kilka dni, ale wiem gdzie uderzać...

Jednak czas nie jest z gumy, po 10 min ruszam dalej, w końcu jadę do pracy :), odpocząć po trudach weekendowych :).

idą świeta ;P © amiga


Miłego dnia...