Poniedziałek rano

Poniedziałek, 26 września 2016 · Komentarze(6)
Dzisiaj lekka obsuwa, jest 7:15, ruch jak diabli na początku, na dokładkę znowu rześko, wiatr prawie niewyczuwalny w plecy, bardziej przeraża mnie, że coś mnie drapie w gardle, być może wczoraj gdzieś mnie przewiało, a może załatwiła mnie klimatyzacja w pociągach...  Cóż.... jakoś i tak trzeba dojechać... 

Ciężko mi jest się rozgrzać... jadę szosami, nie ma mowy bym poleciał lasem... za mało czasu, chciałbym być w miarę normalnie w pracy... Nawigacja coś mówi, że osiągnę cel około 9... hmmm na bank kłamie... 
Śmieciarka... dziwnie jechała, od lewej do prawej, ale taka jest ich praca
Śmieciarka... dziwnie jechała, od lewej do prawej, ale taka jest ich praca © amiga
Zaskakuje liczba rowerzystów, jest ich całkiem sporo, ale już wszyscy poubieranie odpowiednio, pierwszych mijam już w Piotrowicach, na Ligocie, w Panewnikach... 
Na Bałtyckiej
Na Bałtyckiej © amiga
W Kochłowicach piesi kierują ruchem, dzięki temu sprawnie przejeżdżam skrzyżowanie, podjazd na Wirek... i...samochodów co niemiara... zbliża się ósma. 
Słoneczko zaczyna przygrzewać
Słoneczko zaczyna przygrzewać © amiga
Na chwilę blokuje mnie skrzyżowanie w Bielszowicach, nieco dalej zastanawiam się czy nie podjechać na myknę, rower po wczorajszym dniu wygląda paskudnie, wszędzie osadził się czerwony pył ziemi Łódzkiej... 
No to w prawo
No to w prawo © amiga
A może z rana na myjnię?
A może z rana na myjnię? © amiga
Rezygnuję jednak z tego pomysłu, załatwię to wieczorem gdy będę wracał, teraz lecę do firmy, minęła ósma, drogi pustoszeją można nieco mocniej przycisnąć. 
I tak wyjątkowo pusto w Zabrzu
I tak wyjątkowo pusto w Zabrzu © amiga
Przejeżdżam bokiem przez Poznańską, tyle, że dalej ryją, więc bokiem z tyłu alternatywnym szlakiem przejeżdżam na właściwy tor nie stojąc na skrzyżowaniach. Docieram na miejsce, kąpiel... i do pracy... pewnie po drodze będę musiał odwiedzić aptekę... 

Komentarze (6)

Limit Czosnek zapodany :), prochy też, ale to i tak będzie trwało kilka dni... Jeden kamyczek już wyrzucony :)

Kasik Prawda jest taka, że przy 3.5 km to więcej zajmuje ubieranie się niż sama jazda... więc nie wiem czy przy tak krótkiej trasie zdecydowałbym się na jazdę rowerem... Chyba lepiej wsiąść wieczorem i gdzieś pojechać...

amiga 07:08 wtorek, 27 września 2016

Na 3,5 km to faktycznie może się nie chcieć rowerka wyciągać bo to można w rozsądnym czasie przejść. Ale 12km to już całkiem zachęcający dystansik :-) Ja bym się cieszył.

limit 19:14 poniedziałek, 26 września 2016

Podziwiam za codzienne dojazdy do pracy. Ja mam 3,5 km i tak mi się rano nie chce...(już strach pomyśleć co będzie za parę msc jak mi firmę przeniosą 12 km dalej :((


Pozdrawiam kolegę z tej samej ulicy :)

kasik 12:55 poniedziałek, 26 września 2016

Czosnek. Dużo czosnku. Do tego sok malinowy, miód, syrop z cebuli, Amol do herbaty. I dużo snu. Jak to przeziębienie to efekty będą lepsze niż piguły. Kamyki też nie powinny zaszkodzić ;-)

limit 10:47 poniedziałek, 26 września 2016

Limit na tą chwilę chyba zostanie mi zbieranie kamyków... znowu 7-miu ;)
Mam nadzieję, że to tylko chwilowe...

amiga 10:44 poniedziałek, 26 września 2016

Zdróweczka. Teraz takie zdradliwe warunki. Z jednej strony słoneczko skłaniające do pozbywania się grubszych warstw a z drugiej zimne podmuchy. Wirusa łatwiej złapać niż pokemona.

limit 10:26 poniedziałek, 26 września 2016
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa iwkaz

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]