Poniedziałek późnym popołudniem
Poniedziałek, 25 kwietnia 2016
· Komentarze(2)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Wyjeżdżam późno... jest po 18, dalej chłodno, 9 stopni... słońce ma problem z przebiciem się przez chmury, wieje północno-wschodni wiatr...
Spieszy mi się, nie ma mowy o czymś więcej, gnam do domu szosami, czasu mam niewiele, chciałby być koło 19 w domu... ale to nie jest możliwe... jeszcze nie pora na takie prędkości... nie przy tak słabej kondycji...
Już na dzień dobry spotykam na drogach całkiem sporo rowerzystów... :)
Na drogach mało samochodów, ale to chyba nic dziwnego o takiej porze... ;)
Są rowerzyści © amiga
Chyba chce przejechać na drugą stronę © amiga
Na ul Sztygarskiej jakiś bobik puścił się za mną, trochę wkurzony jestem na właścicieli, ale niech sobie pobiegają za pieskiem, przebiegł za mną dobre kilkaset metrów, czy właściciele biegali za nim... mało mnie obchodzi... ale jeżeli ktoś jest idiota to albo nie ma psa, albo nauczył się biegać... Przyznam się, że krew mnie zalewa gdy coś takiego się dzieje, to nie wina psa, tylko właścicieli, oni powinni być ukarani...
Bobik... ciekawe gdzie właściciel © amiga
Trochę słońca jest © amiga
Zabrze i Ruda Śląska mijają dość sprawnie, nie ma korków, zacisków, prawie płynnie przejeżdżam wszystkie skrzyżowania, z Wirka na Kochłowice jadę przez Polną i Wirecką.... dalej rowerówką do Panewnik...
Pierogarnia © amiga
Wyjazd z Polnej © amiga
Wyjazd na Medyków © amiga
A na medyków widzę dziwnie zachowujący się samochód, gdy spoglądam do środka widzę kilku młodych ludzi... niby zawracają, za chwilę cofają, ruszają z piskiem opon... jadą slalomem po całej szerokości ulicy... Wolę się trzymać trochę z daleka od głupków... to przepis na problem... wystarczyło by by ktoś wyskoczył zza zakrętu.. np karetka...
Młode głupki w samochodzie © amiga
Na szczęście jestem blisko domu, jakieś 12 minut później melduję się po domem... pomimo niesprzyjającego wiatru jechało mi się wyjątkowo dobrze...
Prawie pod domem © amiga
Spieszy mi się, nie ma mowy o czymś więcej, gnam do domu szosami, czasu mam niewiele, chciałby być koło 19 w domu... ale to nie jest możliwe... jeszcze nie pora na takie prędkości... nie przy tak słabej kondycji...
Już na dzień dobry spotykam na drogach całkiem sporo rowerzystów... :)
Na drogach mało samochodów, ale to chyba nic dziwnego o takiej porze... ;)
Są rowerzyści © amiga
Chyba chce przejechać na drugą stronę © amiga
Na ul Sztygarskiej jakiś bobik puścił się za mną, trochę wkurzony jestem na właścicieli, ale niech sobie pobiegają za pieskiem, przebiegł za mną dobre kilkaset metrów, czy właściciele biegali za nim... mało mnie obchodzi... ale jeżeli ktoś jest idiota to albo nie ma psa, albo nauczył się biegać... Przyznam się, że krew mnie zalewa gdy coś takiego się dzieje, to nie wina psa, tylko właścicieli, oni powinni być ukarani...
Bobik... ciekawe gdzie właściciel © amiga
Trochę słońca jest © amiga
Zabrze i Ruda Śląska mijają dość sprawnie, nie ma korków, zacisków, prawie płynnie przejeżdżam wszystkie skrzyżowania, z Wirka na Kochłowice jadę przez Polną i Wirecką.... dalej rowerówką do Panewnik...
Pierogarnia © amiga
Wyjazd z Polnej © amiga
Wyjazd na Medyków © amiga
A na medyków widzę dziwnie zachowujący się samochód, gdy spoglądam do środka widzę kilku młodych ludzi... niby zawracają, za chwilę cofają, ruszają z piskiem opon... jadą slalomem po całej szerokości ulicy... Wolę się trzymać trochę z daleka od głupków... to przepis na problem... wystarczyło by by ktoś wyskoczył zza zakrętu.. np karetka...
Młode głupki w samochodzie © amiga
Na szczęście jestem blisko domu, jakieś 12 minut później melduję się po domem... pomimo niesprzyjającego wiatru jechało mi się wyjątkowo dobrze...
Prawie pod domem © amiga