Niedzielny krótki wypad rowerowy....
Niedziela, 30 kwietnia 2017
· Komentarze(2)
Kategoria do 68km, Solo, tam i z powrotem
Dzień zapowiada się dość ładny, przynajmniej do około 14, meteo coś wspomina o przelotnych opadach, może burzach... Wyjeżdżam coś koło 10:40, miało być wcześniej, a wyszło jak zawsze ze sporym poślizgiem.
Po Głowice chodzi mi cały czas objazd trasy na wyjazd integracyjny..., jednak wiem, że dzisiaj nie dam rady tego zrobić, mam za mało czasu, jest trochę za chłodno, a w górach pewnie leż śnieg...
Myślałem, by pokręcić się po okolicy, może powtórzyć objazd dzielnic Katowickich, tylko to już by było bez frajdy, bez fanu, odbijam na Mikołów, na Starganiec, a co później... po drodze może wymyślę.
Na Stargańcu © amiga
Niecka wypełniła się wodą © amiga
Za Stargańcem podejmuję decyzję, że odwiedzę Chudów..., w jedną stronę to około 20km, w razie gdyby jednak pogoda postanowiła zrobić psikusa, będę miał dość blisko do domu, w godzinę dojadę...
Trochę dziwnie się czuję jadąc w drugą stronę, niż zwykle, najczęściej jadę tym szlakiem gdy wracam z pracy, pojawiają się chwile wahania, w prawo, czy dalej prosto... ;), tyle, że po krótkim zastanowieniu wiem gdzie jestem, wiem jak jechać dalej. Początkowo spory fragment zaliczam terenem, w 90% jest ok, ale te 10% potrafi dać w kość, rower zalicza delikatne uślizgi na błocie, kałuże są większe niż szerokość ścieżki...
Pola w okolicach Mikołowa © amiga
Mam chwilami wrażenie, że za ciepło się ubrałem, co jakiś czas spoglądam na termometr, temperatura waha się od około 10 stopni do... 18... raz jest tak, a raz siak...
Kościół św. Piotra i Pawła w Paniowach © amiga
Po jakimś czasie docieram do Chudowa, szybka fota i... kieruję się na Ornontowice, chciałbym wyjechać gdzieś w okolicach Łazisk, jadę jakimiś ścieżkami leśnymi, tyle, że mam wrażenie, że tutaj kiedyś jechałem. Natykam się na znajome miejsca... tylko nie pamiętam kiedy ostatnio tutaj byłem...
Zamek w Chudowie © amiga
Stawy w drodze do Ornontowic © amiga
Pora zaliczyć kilka podjazdów, Orzesze jest idealne do tego, uciekam jednak od terenu, to nie jest dobra opcja na wąskich oponach, tyłami docieram do Łazisk, od czasu do czasu jakaś kropla spadająca z chmur zrasza moje czoło... to nie wróży dobrze, włączam nawigację, może podpowie najkrótszy wariant... Kierunek Łaziska, ale przy elektrowni zaczyna mnie kierować na DK 81... chyba go pokręciło, jadę nieco inaczej, na Wyry... już wolę zmoknąć niż jechać tamtą drogą... nie mam tak silnej psychiki... ;)
Kościół pw. Nawiedzenia NMP w Orzeszu © amiga
Huta w Łaziskach Górnych © amiga
Z Wyr na Mikołów to kilka kolejnych podjazdów, w sumie chyba mnie to cieszy... Centrum Mikołowa puste, staję dopiero na górce po drogiej stronie, odwracam się, szybka fota i pora wrócić do domu. 3 km zjazdu :) i jestem na Podlesiu, docieram do Tunelowej, teraz może przyjść nawet armagedon...
Mikołów © amiga
Po powrocie, ciuchy lądują w praniu, ja w kąpieli, ale... pić mi się chce... masakra...
Po Głowice chodzi mi cały czas objazd trasy na wyjazd integracyjny..., jednak wiem, że dzisiaj nie dam rady tego zrobić, mam za mało czasu, jest trochę za chłodno, a w górach pewnie leż śnieg...
Myślałem, by pokręcić się po okolicy, może powtórzyć objazd dzielnic Katowickich, tylko to już by było bez frajdy, bez fanu, odbijam na Mikołów, na Starganiec, a co później... po drodze może wymyślę.
Na Stargańcu © amiga
Niecka wypełniła się wodą © amiga
Za Stargańcem podejmuję decyzję, że odwiedzę Chudów..., w jedną stronę to około 20km, w razie gdyby jednak pogoda postanowiła zrobić psikusa, będę miał dość blisko do domu, w godzinę dojadę...
Trochę dziwnie się czuję jadąc w drugą stronę, niż zwykle, najczęściej jadę tym szlakiem gdy wracam z pracy, pojawiają się chwile wahania, w prawo, czy dalej prosto... ;), tyle, że po krótkim zastanowieniu wiem gdzie jestem, wiem jak jechać dalej. Początkowo spory fragment zaliczam terenem, w 90% jest ok, ale te 10% potrafi dać w kość, rower zalicza delikatne uślizgi na błocie, kałuże są większe niż szerokość ścieżki...
Pola w okolicach Mikołowa © amiga
Mam chwilami wrażenie, że za ciepło się ubrałem, co jakiś czas spoglądam na termometr, temperatura waha się od około 10 stopni do... 18... raz jest tak, a raz siak...
Kościół św. Piotra i Pawła w Paniowach © amiga
Po jakimś czasie docieram do Chudowa, szybka fota i... kieruję się na Ornontowice, chciałbym wyjechać gdzieś w okolicach Łazisk, jadę jakimiś ścieżkami leśnymi, tyle, że mam wrażenie, że tutaj kiedyś jechałem. Natykam się na znajome miejsca... tylko nie pamiętam kiedy ostatnio tutaj byłem...
Zamek w Chudowie © amiga
Stawy w drodze do Ornontowic © amiga
Pora zaliczyć kilka podjazdów, Orzesze jest idealne do tego, uciekam jednak od terenu, to nie jest dobra opcja na wąskich oponach, tyłami docieram do Łazisk, od czasu do czasu jakaś kropla spadająca z chmur zrasza moje czoło... to nie wróży dobrze, włączam nawigację, może podpowie najkrótszy wariant... Kierunek Łaziska, ale przy elektrowni zaczyna mnie kierować na DK 81... chyba go pokręciło, jadę nieco inaczej, na Wyry... już wolę zmoknąć niż jechać tamtą drogą... nie mam tak silnej psychiki... ;)
Kościół pw. Nawiedzenia NMP w Orzeszu © amiga
Huta w Łaziskach Górnych © amiga
Z Wyr na Mikołów to kilka kolejnych podjazdów, w sumie chyba mnie to cieszy... Centrum Mikołowa puste, staję dopiero na górce po drogiej stronie, odwracam się, szybka fota i pora wrócić do domu. 3 km zjazdu :) i jestem na Podlesiu, docieram do Tunelowej, teraz może przyjść nawet armagedon...
Mikołów © amiga
Po powrocie, ciuchy lądują w praniu, ja w kąpieli, ale... pić mi się chce... masakra...