Do pracy w lekkim deszczu
Poniedziałek, 25 września 2017
· Komentarze(1)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Ruszam nieco wcześniej niż zwykle, chcę być w firmie przed 8:30... Z rana szybkie zbieranie, a za oknem... hmmm... nie pada, za to unosi się mgła, drogi wilgotne, wiatr chyba w południowego-wschodu... Nie powinno być źle.
Ruch na drogach niewielki, to chyba ta pora. Jadę szosami o lesie nie myślę, po paskudnej sobocie i nieciekawej nocy, pewnie będzie tam sporo wody, błota... Na krótkim leśnym odcinku Bałtyckiej mam okazję się o tym przekonać.
Rowerzystów na drogach prawie nie widać, jakoś mnie to nie dziwi...
Drogi mokre, ale nie jest źle © amiga
Szykuje się raczej coś dłuższego © amiga
Gdy jestem na Wirku zaczyna lekko mżyć... specjalnie to nie przeszkadza, ale widoczność nieco spada, w razie czego mam włączone lampki migające...
Docieram do Zabrza i mżawka zmienia się w normalne opady :)... Na dokładkę jestem w centrum tego miasta około 7:45... rucha jak diabli... trzeba bardzo uważać, największy Sajgon przy szkołach, a tym mam 2....
No i pada deszcz, dawno go nie było © amiga
Odpuszczam sobie lasek Makoszowski, ciągnę szosami.... w Gliwicach już luźno, docieram do firmy, może nie jestem bardzo przemoczony, ale ciuchy są wilgotne, buty na szczęście nie utopiły się... Wieczór podobno ma być sporo cieplejszy i przyjemniejszy...
Już w firmie © amiga
Ruch na drogach niewielki, to chyba ta pora. Jadę szosami o lesie nie myślę, po paskudnej sobocie i nieciekawej nocy, pewnie będzie tam sporo wody, błota... Na krótkim leśnym odcinku Bałtyckiej mam okazję się o tym przekonać.
Rowerzystów na drogach prawie nie widać, jakoś mnie to nie dziwi...
Drogi mokre, ale nie jest źle © amiga
Szykuje się raczej coś dłuższego © amiga
Gdy jestem na Wirku zaczyna lekko mżyć... specjalnie to nie przeszkadza, ale widoczność nieco spada, w razie czego mam włączone lampki migające...
Docieram do Zabrza i mżawka zmienia się w normalne opady :)... Na dokładkę jestem w centrum tego miasta około 7:45... rucha jak diabli... trzeba bardzo uważać, największy Sajgon przy szkołach, a tym mam 2....
No i pada deszcz, dawno go nie było © amiga
Odpuszczam sobie lasek Makoszowski, ciągnę szosami.... w Gliwicach już luźno, docieram do firmy, może nie jestem bardzo przemoczony, ale ciuchy są wilgotne, buty na szczęście nie utopiły się... Wieczór podobno ma być sporo cieplejszy i przyjemniejszy...
Już w firmie © amiga