Z deszczem i pod wiatr
Od samego początku walczę z wiatrem, ten wieje głównie z północnego-zachodu, chociaż mam wrażenie, że może nieco bardziej z północy. Jadę nieco wolniej, nieco ostrożniej, nawet lampki sygnałowe są włączone... Przez tą grubą warstwę chmur jest ponuro, ciemno...
Znowu pada © amiga
Przydrożny kibelek ;) © amiga
Dopiero gdzieś przed Zabrzem przestaje padać, temperatura leciusieńko się podnosi, tyle, że to już niewiele zmienia, w butach chlupie, trochę żałuję, że nie założyłem ochraniaczy. Wieczorem nie powinno padać, ale w mokrych burtach średnio się jeździ. Tym bardziej, że szykuje mi się późny powrót.
Dziad trochę za blisko krawędzi jedzie © amiga
Nie wygląda to dobrze © amiga
Ułamek sekundy później chlusnęła na mnie woda © amiga
Dawno takiego zacisku w Zabrzu nie było © amiga
Powolutku docieram do firmy, wieczorem gdy będę wracał muszę podjechać na myjnię, rower wygląda tragicznie, piasek jest wszędzie... Oby tylko nie padało... Za to przyszły tydzień pomimo tego, że ma być chłodniejszy to jednak będzie słońce :)
Wykopki gliwickie © amiga