Wpisy archiwalne w kategorii

do 34km

Dystans całkowity:73100.96 km (w terenie 11237.08 km; 15.37%)
Czas w ruchu:3228:23
Średnia prędkość:22.64 km/h
Maksymalna prędkość:170.00 km/h
Suma podjazdów:262950 m
Maks. tętno maksymalne:240 (130 %)
Maks. tętno średnie:171 (92 %)
Suma kalorii:2777597 kcal
Liczba aktywności:2354
Średnio na aktywność:31.05 km i 1h 22m
Więcej statystyk

Czwartek rano

Czwartek, 24 listopada 2016 · Komentarze(4)
Ruszam 2 minuty później niż wczoraj, jest cieplej, na starcie całe 8 stopni :), wiatr zupełnie nieodczuwalny, spore zachmurzenie, o słońcu nie ma mowy, odpalam na wszelki wypadek migające lampki. 
Przy Famurze sprawdzam zawartość plecaka, uff, wziąłem wszystko :)
Pod Famurem
Pod Famurem © amiga
Samochodów na drogach całkiem sporo, paskudnie jedzie się przez Piotrowice, tyle dobrze, że szybko uciekam na Śląską, Medyków, Bałtycką. Na Panewnickiej przy wyjeździe po raz pierwszy dzisiaj muszę swoje odstać.  Za to ażdo Kochłowic nie ma najmniejszych problemów, ddrka prawie na całym odcinku idealna, prawie, po około 50- może 100m tuż przed Kochłowicami jak zawsze zasyfione. 
Domek na samochodzie ;)
Domek na samochodzie ;) © amiga
Gdy docieram na Wirek.... jakaś masakra... w obie strony 2 ciągi samochodów. Gdy tylko odbijam na Bielszowicką znowu znikają samochodu, jest puściutko, podobnie jest w Bielszowicach, na Pawłowie. 
Na Wirku zaciska
Na Wirku zaciska © amiga
Pustki na Bielszowickiej
Pustki na Bielszowickiej © amiga
Dopiero dojazd od centrum Zabrza daje się we znaki, udaje się uciec na leśną, dzięki temu oszczędzam kilka minut w korku i na światłach. ul Winklera zawalona, więc jadę nieco dłuższą drogą odbijając na Makoszowy. Wjeżdżam w lasek Makoszowski, po jego drugiej stronie jestem już prawie w Gliwicach. 
Wczoraj jeszcze była komunikacja zastępcza, dziś już tramwaj wrócił na tory
Wczoraj jeszcze była komunikacja zastępcza, dziś już tramwaj wrócił na tory © amiga
W lasku Makoszowskim
W lasku Makoszowskim © amiga
Odwiedziny poznańskiej to znowu zaskoczenie, kładą asfalt tam gdzie go wczoraj zerwali, ale... rozbierają też kostki na niektórych fragmentach chodników, nie rozumiem tego zupełnie. 
Zabawy z asfaltem na Poznańskiej
Zabawy z asfaltem na Poznańskiej © amiga
Nawet rowerzystka się pojawiła :)
Nawet rowerzystka się pojawiła :) © amiga
Wkrótce docieram do firmy, można się wykąpać i do pracy :)

Czwartek wieczór

Czwartek, 24 listopada 2016 · Komentarze(2)
Wyjeżdżam po 17, nieco później niż ostatnio, wiatr zmienił kierunek, jest silniejszy, bardziej wyczuwalny i chyba mi pomaga ;)
Słońca nie widać ;), samochodów również niewiele. Jest dość ciepło... gdy ruszam, termometr pokazuje coś w okolicach 11 stopni. 

Jazda przyjemna, bezproblemowa, gdyby tak zostało do stycznia, lutego.... nie miałbym nic przeciwko, jendka wszystkie prognozy są bezlitosne. 
Pustki na drogach
Pustki na drogach © amiga
Zauważyłem, że część wilgoci odparowała, nawet przy lasku Makoszowskim gdzie kostka była mokra przez ostatnie kilka dni  dzisiaj wieczorem jest sucho :). 

Nie mam ochoty na jazdę po szosach, nawet kusi mnie strasznie by pojechać po leśnych ścieżkach na Halembę, jednak... powstrzymuję się, przejeżdżam jedynie przez lasek Makoszowski, tyłami na Kończyce i wracam na standardowy szlak. 
Na Wirku przejezdnie ;)
Na Wirku przejezdnie ;) © amiga
Wyjazd z Kochłowic
Wyjazd z Kochłowic © amiga
Dość szybko docieram do Katowic, odbijam na Bałtycką, dalej Medyków i tam natykam się na debila stojącego na awaryjnych na zakazie zatrzymywania się i postoju i częściowo na przejściu dla pieszych. Awaria prawie na 100% to ściema... aż prosiło by się o kontrolę policji... 
Mistrz zatrzymywania się, nie dość że na zakazie to jeszcze częściowo na przejściu dla pieszych
Mistrz zatrzymywania się, nie dość że na zakazie to jeszcze częściowo na przejściu dla pieszych © amiga
Nieco dalej przy Famurze natykam się na członka klubu Wagabunda :), mają charakterystyczne koszulki... a raczej nadruk na nich... dzisiaj gdzieś gna na kijach... 
Gość z Wagabundy
Gość z Wagabundy © amiga
Docieram do domu. , na teraz mi starczy, zobaczymy co poranek przyniesie, prognozy nieco się zmieniają... 

Środa rano

Środa, 23 listopada 2016 · Komentarze(4)
czas wyjazdu identyczny jak wczoraj. Jest   7;04 gdy ruszam, czuję, że chyba za lekko się ubrałem, czuję, że jest chłodniej niż wczoraj. Oczywiście przed wyjściem z domu tego nie sprawdziłem, a wracać mi się nie chce. 
Jadę, podziwiam kolorki na niebie, malowane przez budzące się słońce. Wg meteo.pl ma być dzisiaj znowu kilkanaście stopni. Samochodów na drogach nie ma zbyt wiele, chociaż w niektórych miejscach zaciski potrafią zaskoczyć. 

Zielone światło :)
Zielone światło :) © amiga
Pomiędzy ul Medyków a Bałtycką trafiam na panią jadącą po lesie samochodem... trzeba mieć nierówno pod kopułą by pchać się tędy samochodem. Ale jak ktoś lubi... 
A ta po diabła tu wjechała?
A ta po diabła tu wjechała? © amiga
W Panewnikach spoglądam na licznik, to z reguły najzimniejsze miejsce na całej trasie przejazdu, to tutaj spotyka się Kłodnica ze Ślepiotką, w pobliżu jest oczyszczalnia. Termometr pokazuje całe 3.5 stopnia. Na odcinku do Kochłowic temperatura znowu się podnosi, w centrum Kochłowic jest już 5 stopni. A odległość pomiędzy tymi miejscami to około 3 km. 
Gaz w górę
Gaz w górę © amiga
Ruda Śląska jest dzisiaj łaskawa, drogi puste, nawet na Wirku nic się nie dzieje, dopiero gdy dojeżdżam do Zabrza... pojawiają się setki samochodów, tyle, że jest przed ósmą. Dzisiaj opuszczam ul Winklera, jadę jeszcze kawałem w kierunku Zabrza Makoszowy, zaskakuje mnie remont torowiska tramwajowego... Pora taka trochę nijaka, ale też idzie to w strasznym tempie. Jeszcze w zeszłym tygodniu jeździły tramwaje, w tej chwili komunikacja zastępcza, a patrząc na torowisko to dobre kilkaset metrów jest już wymienione. 
Na Bielszowickiej
Na Bielszowickiej © amiga
Słońce pokazało się w oknie
Słońce pokazało się w oknie © amiga
Miejsce za... na zepsucie się
Miejsce za... na zepsucie się © amiga
Dzieci gdzieś gnają
Dzieci gdzieś gnają © amiga
W Gliwicach odwiedzam Poznańską, prace znowu ruszyły, coś się dzieje, łatek coraz więcej, studzienki podciągnięte do góry, myślę, że wkrótce zostanie wylana druga warstwa asfaltu. Pieprzą się z tym krótkim odcinkiem niemiłosiernie. Cała droga nie ma chyba kilometra... 
Na poznańskiej łatek coraz więcej
Na poznańskiej łatek coraz więcej © amiga
Na Królewskiej Tamy za to zaskakuje mnie znak, zauważyłem go co prawda dobre kilak dni temu, tylko zastanawiam się po co on tutaj stoi. Wcześniej był znak informujący o ciągu pieszo rowerowym, obejmował odcinek około 20 m.  Teraz stoi znak informujący o końcu drogi rowerowej, tyle że ona nigdzie się nie zaczyna. Ciekawe co za głupek stawia te znaki... 
Od jakiegoś czasu stoi tu nie wiadomo po co znak koniec drogi rowerowej, tyle, że nigdzie nie ma jej początku
Od jakiegoś czasu stoi tu nie wiadomo po co znak koniec drogi rowerowej, tyle, że nigdzie nie ma jej początku © amiga
Przyczajony tygrys... ;)
Przyczajony tygrys... ;) © amiga
Wkrótce docieram do firmy, licznik pokazuje całe 7 stopni... ciekawe jak będzie wieczorem... 

Środa wieczór

Środa, 23 listopada 2016 · Komentarze(2)
Minęła 17, wsiadam na rower i jadę, pogoda podobna jak w ostatnich kilku dniach, może jest ciut chłodniej, jedynie 8 stopni ;) Wiatr prawie niewyczuwalny, na drogach względnie pusto. Na poznańskiej zaskoczenie, po raz trzeci zerwali w tym samym miejscu asfalt, to chore... nie można było zrobić wszystkiego za jednym razem. Jeszcze rano miałem wrażenie, że wszystko zmierza do szczęśliwego końca, liczyłem na to, że wyleją drugą warstwę asfaltu. 

Znowu zerwali asfalt na Poznańskiej, to już 3-ci raz
Znowu zerwali asfalt na Poznańskiej, to już 3-ci raz © amiga
W Zabrzu zupełny luz, za to W Bielszowicach jakiś mistrz kierownicy, w sumie nie wiem co chciał zrobić, w efekcie stoi pod prąd na prawym pasie, miejsce chore bo na łuku... samochody mijają go ze sporym zapasem, robię to samo. 
Mistrz kierownicy w Bielszowicach
Mistrz kierownicy w Bielszowicach © amiga
Na Wirku odbijam na szlak wzdłuż potoku Bielszowickiego, ciemno, chłodno, wilgoć i widzę, że kopania coś spuszcza. kłęby pary i ten zapach... fuj... 
Wyjeżdżam w Kochłowicach, tym razem pustki... gnam na Panewniki i dalej na Ligotę i Piotrowice, jeszcze tylko moją uwagę zwracają debile parkujące na zakazie i nieco dalej kolejny debil stojący na DDRce... szkoda gadać... 
Centrum Kochłowic
Centrum Kochłowic © amiga
Ciekawe który przepis pozwala na parkowanie w tym miejscu
Ciekawe który przepis pozwala na parkowanie w tym miejscu © amiga
Na DDRce na Medyków
Na DDRce na Medyków © amiga
Docieram do Piotrowic, przy Famurze przeprowadzam rower, do domu mam około 1000 m :) zajmuje mi to całe 3 minuty... Na dzisiaj mam dość. czuję lekkie zmęczenie. Ciekawe co będzie jutro. Ma niby się lekko ochłodzić, mogą pojawić się mgły... byle nie przymroziło... 
Koło Famuru
Koło Famuru © amiga

Wtorek rano

Wtorek, 22 listopada 2016 · Komentarze(0)
Jakimś cudem pozbierałem się szybciej, pomimo tego, że wstałem dobre 20 minut później. Wyjeżdżam o 7:04, drogi suche, jest ponad 8 stopni na starcie, wieje od południa, zero chmur, zapowiada się słoneczny dzień. 
Na drogach pustki, samochodów niewiele, drobny postój na wylocie z Bałtyckiej, trochę zaskakujące. Kochłowice przejechane bez najmniejszego zatrzymania. 
Słońce dopiero wstaje
Słońce dopiero wstaje © amiga
Za to na Wirku jakieś wyrojenie... samochodów co niemiara, kolejki, korki... uciekam na Bielszowicką, tam jak zawsze pustki, tak jest aż do Zabrza. Spoglądam na zegarek dochodzi ósma... to niedobrze... znowu pojawia się zwiększony ruch na drogach, dobrze, że nie ma wariatów, może za ciepło dla nich ;). 
Dość ciepło, wiosennie :)
Dość ciepło, wiosennie :) © amiga
W Gliwicach jak prawie zawsze luz, na poznańskiej nic się nie dzieje, podobnie jest dalej na Wielickiej, Królewskiej Tamy. Dopiero tuż przed firmą na Zabrskiej jak zwykle gdzieś od tygodnia samochody utykają w korku... i jak zwykle uciekam na chodnik. chwilę później jestem w firmie. Czas na gorącą kąpiel... :) 
Ruch na drogach minimalny
Ruch na drogach minimalny © amiga
Słońce odbija się w szybach
Słońce odbija się w szybach © amiga
Już w firmie
Już w firmie © amiga

Wtorek wieczór

Wtorek, 22 listopada 2016 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam nieco później niż pierwotnie planowałem, jest 17:04, na drogach spokojnie, wieje od południa, jest ciepło, obłędnie ciepło :) 13 stopni... 
Światełka odpalone, nie wszystkie, nie od razy... ale jednak bez nich nie ma szans na bezpieczną jazdę. 
Ciemności zapadły
Ciemności zapadły © amiga
Gdy w Zabrzu odbijam na drogi wzdłuż lasku Makoszowskiego zaskakuje mnie straszna wilgoć i mokre kostki, gdyby teraz trafił się przymrozek byłoby nieciekawie, a w końcu prawie dzienne tędy jeżdżę... Mam nadzieję, że to jednak odparuje nieco. Przed nami w końcu jeszcze kilka względnie ciepłych dni...
Dziwnie wilgotno jest tutaj
Dziwnie wilgotno jest tutaj © amiga
W samym Zabrzu i Rudzie Śląskiej pusto..., można nieco pogonić... tylko ten wiatr... jest paskudny, jest silny... w większości mam go z boku, ale na Bielszowickiej chwieje mi rowerem, nieco dalej gdy jazdę na południe... ledwo kręcę... 
Pełno światełek
Pełno światełek © amiga
Siódemka mnie wyprzedziła
Siódemka mnie wyprzedziła © amiga
Już w Panewnikach na wysokości Kłodnicy i nieco dalej na wysokości Ślepiotki po raz drugi czuję straszną wilgoć, widzę, że woda osadza się wszędzie... jest mokro... W Piotrowicach dla odmiany trafiam na korek, omijam go po chodniku. Do domu jest już niedaleko, lekko zwalniam. A w domu.... marzę o kąpieli... 
W Piotrowicach przy Famurze
W Piotrowicach przy Famurze © amiga
297 podjeżdża
297 podjeżdża © amiga

Poniedziałek wieczór

Poniedziałek, 21 listopada 2016 · Komentarze(0)
Ruszam trochę przed 17. Jest obłędnie ciepło, wieje wiatr z południa, jest ciemno... i względnie pusto na drogach. Mam nadzieję, że nie będzie wielu wariatów na drogach, nie mam dzisiaj na to ochoty. 
Staram się mimo wszystko korzystać z bocznych dróg, tam gdzie się da i gdzie to ma sens. Odwiedzam Poznańską, od tygodnia niewiele się tutaj zmienia. brakuje jednej warstwy asfaltu... Ciekawe kiedy ją wyleją. 
No i znowu cisza na Poznańskiej
No i znowu cisza na Poznańskiej © amiga
Trochę ruchu jest w Zabrzu, za to cała Ruda Śląska pusta :), pięknie się jedzie, pogoda idealna...  szkoda tylko, że dzień taki krótki..., że nie mogłem pojeździć przy słońcu... chociaż pamiętam niedzielę, gdzie wraz z Karoliną gnaliśmy tu i tam, słońce pojawiało się i znikało... a dzień był prawie idealny... gdyby jeszcze tak w terenie było bardziej sucho. 
Ceny paliwa
Ceny paliwa © amiga
W Wielu miejscach zaskoczyły mnie mokre czy raczej wilgotne drogi... najczęściej były to okolice lasów, zbiorników wodnych... gdyby przymroziło było by nieciekawie, ale wg norwegów jeszcze koło tygodnia ma być ciepło :) jak dla mnie zimy mogło by nie być, przynajmniej na śląsku i w łódzkim. ew. na święta może trochę popruszyć... 
Pusto na drogach
Pusto na drogach © amiga
Wylot z Medyków
Wylot z Medyków © amiga
Na spokojnie docieram do Piotrowic i tutaj zaskakuje mnie długi korek... dobrze, że do domu już niedaleko, objeżdżam toto po chodniku. Jakieś 10 minut później jestem w domu, kąpiel jest mi potrzebna. Ciuchy lądują w praniu... Jutro mam nadzieję, że będzie jeszcze cieplej :)
W Piotrowicach korek
W Piotrowicach korek © amiga

Poniedziałek rano

Poniedziałek, 21 listopada 2016 · Komentarze(1)
Jest prawie kwadrans po 7 gdy ruszam, drogi mokre, ale jest niesamowicie ciepło, jedna warstwa ubrań została w domu... świeci słońce, zapowiada się wyjątkowo ciepły u ładny dzień, cieszy mnie to, że jadę do pracy..., jadę oczywiście na rowerze. 

Początkowo spory ruch, szczególnie w Piotrowicach, gdy jednak opuszczam Katowice to i na drogach robi się luźniej, drobny zacisk jest w samym centrum Kochłowic.. przepuszczam 2 samochody i mogę jechać. Na Wirku nie ma już żadnych problemów. 
Zapowiada się piękny i ciepły dzień
Zapowiada się piękny i ciepły dzień © amiga
Słońce świecie gdzieś zza pleców
Słońce świecie gdzieś zza pleców © amiga
Bielszowicka jak zwykle pusta, podobnie jak i same Bielszowice. Wyraźnie czuję, że wiatr mnie wspomaga... wieje gdzieś z tyłu... coś mi się wydaje, że wieczorem będę na niego psioczył. 
Drogi gdzieniegdzie puste ;)
Drogi gdzieniegdzie puste ;) © amiga
W Zabrzu jestem tuz po ósmej, decyduję się nawet przejechać ul Winklera, wydaje się dość pusta, boję się jedynie jakiegoś sporego ruchu na wysokości węzła z DTŚką, jakimś cudem gdy docieram na miejsce samochodów nie ma, wbijam się bez zatrzymywania na rondo... tyle, że na samym rondzie 2 pasy lekko przyblokowane. Stoi policja i 3 samochody, kręcą się ludzie z pomocy drogowej... chyba nic groźnego, niemniej przynajmniej jeden z samochodów nie nadaje się do dalszej jazdy.. bez koła trochę trudno się jedzie.
Góralem tędy nie jeżdżę... ale dzisiaj... na szaraku... czemu nie
Góralem tędy nie jeżdżę... ale dzisiaj... na szaraku... czemu nie © amiga
Dzwon w Zabrzu na rondzie przy DTŚce
Dzwon w Zabrzu na rondzie przy DTŚce © amiga
Wyjeżdżam na spokojnie z Zabrza, jestem w Gliwicach, natykam się na autobus linii 197 i do samej firmy to ja to on mnie wyprzedza... taka zabawa w kotka i myszkę, w końcu na Zabrskiej autobus kończy w korku a ja jadę dalej, może nie do końca zgodnie z przepisami, bo po chodniku, jednak nie będę kwitł w tym czymś... tym bardziej, że do firmy mam może 150 m
197 mnie wyprzedza, widzieliśmy się już kilka razy.... a coś czuję, że jeszcze ze 2 może 3 się zobaczymy
197 mnie wyprzedza, widzieliśmy się już kilka razy.... a coś czuję, że jeszcze ze 2 może 3 się zobaczymy © amiga
Jest i Gliwicki rowerzysta :)
Jest i Gliwicki rowerzysta :) © amiga
Coś musieli namieszać, w tym miejscu raczej nie zdarzały się korki
Coś musieli namieszać, w tym miejscu raczej nie zdarzały się korki © amiga
Spoglądam na zegarem, całkiem przyzwoity czas... warunki idealne... pewnie to dlatego... rower w sumie też wziąłem szybszy ;)

Piątek rano

Piątek, 18 listopada 2016 · Komentarze(1)
Ruszam ciut wcześniej niż wczoraj, jest ciepło, oczywiście jak na listopad... wieje dość silny wiatr chyba z południa, a może południowego-zachodu, zapowiada się słoneczny dzień.
Budzi się dzień
Budzi się dzień © amiga

Na drogach o dziwo dość spokojnie pomimo tego, że to piątek. drogi suche, jestem nieco lżej ubrany :)  Gnam przed siebie, po głowie chodzi mi by wjechać do lasu, jednak pod krótkim odcinku na Bałtyckiej odpuszczam to sobie. Ścieżka pokryta jest cienką warstewką błoto, przykryta liśćmi... na może 200m ze 2-3 razy koło gdzieś mi ucieka... Dobrze, że to góral... i szerokie terenowe opony... 


W Kochłowicach
W Kochłowicach © amiga
Przejazd przez Kochłowice i Wirek bezproblemowy, gdy jestem w Bielszowicach dochodzi ósma, ale ruchu dalej nie ma :) jadę pustymi drogami, nikt mnie nie pogania, nikt mnie nie goni, nie ma wariatów... 
W prawo na Bielszowicką
W prawo na Bielszowicką © amiga
Jedynie w Zabrzu  autobus trochę za blisko mnie mija, chwilę później uciekam do lasku Makoszowskiego, wyjeżdżam tuż przed Gliwicami. Odwiedzam jeszcze kilka miejsc, m.in. Poznańską, po raz n-ty kopią, znowu zerwali spory połać nowego asfaltu... dla mnie to obłęd..., to chore.... 
Trochę za blisko... ale tylko trochę
Trochę za blisko... ale tylko trochę © amiga
W Lasku Makoszowskim
W Lasku Makoszowskim © amiga
Docieram na spokojnie do firmy, pora się wykąpać i zabrać za pracę, a coś czuję, że dzień będzie długi... 
Wykopki... znowu?
Wykopki... znowu? © amiga

Piątek wieczór

Piątek, 18 listopada 2016 · Komentarze(0)
Jest już ciemno... i tak będzie przez kolejne kilka miesięcy. Tyle, że jest też ciepło :) nieco osłabł wiatr, zrobiło się... wiosennie... może to trochę za dużo powiedziane. Drzewa łyse i nie zapowiada się by szybko się zazieleniły. 
Drogi puste, nic tylko jechać... 
Ciemno wszędzie

Ciemno wszędzie © amiga
Zaglądam po drodze na Poznańską, przeraża mnie sposób remontowania tej krótkiej bocznej drogi, po raz drugi kładą asfalt, tyle, że tym razem fragmentami, masa syfu, dziur i uwijających się pracowników. Nie wiem czy się śmiać czy płakać... brakuje tylko, żeby znowu chodniki rozebrali. 
Druga wersja asfaltu
Druga wersja asfaltu © amiga
W Zabrzu trochę więcej samochodów, chwilami muszę się zatrzymać, przepuścić kilak samochodów, droga na Kończyce na szczęście pusta. Odbijam na Pawłów i Bielszowice. Chyba po raz pierwszy łapię od razu zielone światło, bez uciekania się do przejazdu po chodniku, bo oczywiście pętla indukcyjna rowerów nie wykrywa, chyba, że coś się zmieniło... 
W Bielszowicach przy stacji
W Bielszowicach przy stacji © amiga
Wirek również zaskakuje, tak pusto na dojeździe do A4ki nie było przynajmniej od wakacji. gdzie się ludzie podziali? Nie bym tęsknił do samochodów, ale jednak czegoś brak... 
Dość szybko docieram do Kochłowic i Panewnik, tam na Bałtyckiej zwalniam widzę jakiegoś zwierzaka przemykającego przez ulicę, pierwsza myśl, kot.... jednak gdy podjeżdżam ciut bliżej wiem, że to lis... ucieka gdzieś między żywopłot. Wydaje mi się, że po raz pierwszy widzę tutaj lisa. Dziki by mnie nie zdziwiły... widuję je w tym miejscu przynajmniej kilka razy do roku, ale lis... 
Chodzi lisek koło drogi
Chodzi lisek koło drogi © amiga
Cieszy mnie to, że jestem coraz bliżej domu, marzy mi się gorąca kąpiel... i ciepły kąt... ciuchy przemoczone, a raczej przepocone... lądują w pralce. Najbliższy wypad rowerowy dopiero w.... niedzielę... jak pogoda pozwoli
Piłki wracają do szkoły
Piłki wracają do szkoły © amiga