Piątek rano
Piątek, 18 listopada 2016
· Komentarze(1)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Ruszam ciut wcześniej niż wczoraj, jest ciepło, oczywiście jak na listopad... wieje dość silny wiatr chyba z południa, a może południowego-zachodu, zapowiada się słoneczny dzień.
Budzi się dzień © amiga
Na drogach o dziwo dość spokojnie pomimo tego, że to piątek. drogi suche, jestem nieco lżej ubrany :) Gnam przed siebie, po głowie chodzi mi by wjechać do lasu, jednak pod krótkim odcinku na Bałtyckiej odpuszczam to sobie. Ścieżka pokryta jest cienką warstewką błoto, przykryta liśćmi... na może 200m ze 2-3 razy koło gdzieś mi ucieka... Dobrze, że to góral... i szerokie terenowe opony...
W Kochłowicach © amiga
Przejazd przez Kochłowice i Wirek bezproblemowy, gdy jestem w Bielszowicach dochodzi ósma, ale ruchu dalej nie ma :) jadę pustymi drogami, nikt mnie nie pogania, nikt mnie nie goni, nie ma wariatów...
W prawo na Bielszowicką © amiga
Jedynie w Zabrzu autobus trochę za blisko mnie mija, chwilę później uciekam do lasku Makoszowskiego, wyjeżdżam tuż przed Gliwicami. Odwiedzam jeszcze kilka miejsc, m.in. Poznańską, po raz n-ty kopią, znowu zerwali spory połać nowego asfaltu... dla mnie to obłęd..., to chore....
Trochę za blisko... ale tylko trochę © amiga
W Lasku Makoszowskim © amiga
Docieram na spokojnie do firmy, pora się wykąpać i zabrać za pracę, a coś czuję, że dzień będzie długi...
Wykopki... znowu? © amiga
Budzi się dzień © amiga
Na drogach o dziwo dość spokojnie pomimo tego, że to piątek. drogi suche, jestem nieco lżej ubrany :) Gnam przed siebie, po głowie chodzi mi by wjechać do lasu, jednak pod krótkim odcinku na Bałtyckiej odpuszczam to sobie. Ścieżka pokryta jest cienką warstewką błoto, przykryta liśćmi... na może 200m ze 2-3 razy koło gdzieś mi ucieka... Dobrze, że to góral... i szerokie terenowe opony...
W Kochłowicach © amiga
Przejazd przez Kochłowice i Wirek bezproblemowy, gdy jestem w Bielszowicach dochodzi ósma, ale ruchu dalej nie ma :) jadę pustymi drogami, nikt mnie nie pogania, nikt mnie nie goni, nie ma wariatów...
W prawo na Bielszowicką © amiga
Jedynie w Zabrzu autobus trochę za blisko mnie mija, chwilę później uciekam do lasku Makoszowskiego, wyjeżdżam tuż przed Gliwicami. Odwiedzam jeszcze kilka miejsc, m.in. Poznańską, po raz n-ty kopią, znowu zerwali spory połać nowego asfaltu... dla mnie to obłęd..., to chore....
Trochę za blisko... ale tylko trochę © amiga
W Lasku Makoszowskim © amiga
Docieram na spokojnie do firmy, pora się wykąpać i zabrać za pracę, a coś czuję, że dzień będzie długi...
Wykopki... znowu? © amiga