Piątek wieczór
Piątek, 18 listopada 2016
· Komentarze(0)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Jest już ciemno... i tak będzie przez kolejne kilka miesięcy. Tyle, że jest też ciepło :) nieco osłabł wiatr, zrobiło się... wiosennie... może to trochę za dużo powiedziane. Drzewa łyse i nie zapowiada się by szybko się zazieleniły.
Drogi puste, nic tylko jechać...
Ciemno wszędzie © amiga
Zaglądam po drodze na Poznańską, przeraża mnie sposób remontowania tej krótkiej bocznej drogi, po raz drugi kładą asfalt, tyle, że tym razem fragmentami, masa syfu, dziur i uwijających się pracowników. Nie wiem czy się śmiać czy płakać... brakuje tylko, żeby znowu chodniki rozebrali.
Druga wersja asfaltu © amiga
W Zabrzu trochę więcej samochodów, chwilami muszę się zatrzymać, przepuścić kilak samochodów, droga na Kończyce na szczęście pusta. Odbijam na Pawłów i Bielszowice. Chyba po raz pierwszy łapię od razu zielone światło, bez uciekania się do przejazdu po chodniku, bo oczywiście pętla indukcyjna rowerów nie wykrywa, chyba, że coś się zmieniło...
W Bielszowicach przy stacji © amiga
Wirek również zaskakuje, tak pusto na dojeździe do A4ki nie było przynajmniej od wakacji. gdzie się ludzie podziali? Nie bym tęsknił do samochodów, ale jednak czegoś brak...
Dość szybko docieram do Kochłowic i Panewnik, tam na Bałtyckiej zwalniam widzę jakiegoś zwierzaka przemykającego przez ulicę, pierwsza myśl, kot.... jednak gdy podjeżdżam ciut bliżej wiem, że to lis... ucieka gdzieś między żywopłot. Wydaje mi się, że po raz pierwszy widzę tutaj lisa. Dziki by mnie nie zdziwiły... widuję je w tym miejscu przynajmniej kilka razy do roku, ale lis...
Chodzi lisek koło drogi © amiga
Cieszy mnie to, że jestem coraz bliżej domu, marzy mi się gorąca kąpiel... i ciepły kąt... ciuchy przemoczone, a raczej przepocone... lądują w pralce. Najbliższy wypad rowerowy dopiero w.... niedzielę... jak pogoda pozwoli
Piłki wracają do szkoły © amiga
Drogi puste, nic tylko jechać...
Ciemno wszędzie © amiga
Zaglądam po drodze na Poznańską, przeraża mnie sposób remontowania tej krótkiej bocznej drogi, po raz drugi kładą asfalt, tyle, że tym razem fragmentami, masa syfu, dziur i uwijających się pracowników. Nie wiem czy się śmiać czy płakać... brakuje tylko, żeby znowu chodniki rozebrali.
Druga wersja asfaltu © amiga
W Zabrzu trochę więcej samochodów, chwilami muszę się zatrzymać, przepuścić kilak samochodów, droga na Kończyce na szczęście pusta. Odbijam na Pawłów i Bielszowice. Chyba po raz pierwszy łapię od razu zielone światło, bez uciekania się do przejazdu po chodniku, bo oczywiście pętla indukcyjna rowerów nie wykrywa, chyba, że coś się zmieniło...
W Bielszowicach przy stacji © amiga
Wirek również zaskakuje, tak pusto na dojeździe do A4ki nie było przynajmniej od wakacji. gdzie się ludzie podziali? Nie bym tęsknił do samochodów, ale jednak czegoś brak...
Dość szybko docieram do Kochłowic i Panewnik, tam na Bałtyckiej zwalniam widzę jakiegoś zwierzaka przemykającego przez ulicę, pierwsza myśl, kot.... jednak gdy podjeżdżam ciut bliżej wiem, że to lis... ucieka gdzieś między żywopłot. Wydaje mi się, że po raz pierwszy widzę tutaj lisa. Dziki by mnie nie zdziwiły... widuję je w tym miejscu przynajmniej kilka razy do roku, ale lis...
Chodzi lisek koło drogi © amiga
Cieszy mnie to, że jestem coraz bliżej domu, marzy mi się gorąca kąpiel... i ciepły kąt... ciuchy przemoczone, a raczej przepocone... lądują w pralce. Najbliższy wypad rowerowy dopiero w.... niedzielę... jak pogoda pozwoli
Piłki wracają do szkoły © amiga