Wpisy archiwalne w kategorii

do 34km

Dystans całkowity:73100.96 km (w terenie 11237.08 km; 15.37%)
Czas w ruchu:3228:23
Średnia prędkość:22.64 km/h
Maksymalna prędkość:170.00 km/h
Suma podjazdów:262950 m
Maks. tętno maksymalne:240 (130 %)
Maks. tętno średnie:171 (92 %)
Suma kalorii:2777597 kcal
Liczba aktywności:2354
Średnio na aktywność:31.05 km i 1h 22m
Więcej statystyk

Czwartek rano

Czwartek, 17 listopada 2016 · Komentarze(3)
Ruszam obłędnie późno, jest 7:18... wieje z południowego-zachodu. Miało padać, ale prognozy się nie sprawdziły. Radary pokazują, że opady minęły nas o kilkadziesiąt km. Na drogach jednak jest mokro po wczorajszych i nocnych opadach. a raczej siąpieniu nocnym.
Temperatura na plusie i to całkiem sporo, jest +6 gdy ruszam... 
Już po 300m natykam się na pierwszego rowerzystę :), koło Famuru mam chwilę bo świeci czerwone światło, podnoszę nieco siodełko. mam wrażenie, że jest sporo za nisko. Gdy ruszam czuję, że jest lepiej ;)

Jednak są rowerzyści o poranku w listopadzie
Jednak są rowerzyści o poranku w listopadzie © amiga
Ruch na drogach jak diabli, na nieszczęście chyba więcej idiotów dzisiaj na drodze... Na Panewnickiej tuż przed Owsianą wyprzedza mnie autobus... było by wszystko ok gdyby nie odbił zbyt wcześnie w prawo... muszę hamować... Autobus jeszcze w razy zajeżdża mi drogę, w obu przypadkach gdy dojeżdżam do przystanków. Nie mam jednak ochoty na walkę z debilem... a może wysłać nagranie do KZK GOPu? Może warto gościa uczłowieczyć? Bo mam wrażenie, że prowadziła małpa... 
Kierowca autobusu to jakiś głupek
Kierowca autobusu to jakiś głupek © amiga
Zbyt wcześnie odbił w prawo... masakra
Zbyt wcześnie odbił w prawo... masakra © amiga
Kochłowice zawalone autami, piesi na szczęście nieco sterują ruchem... udaje się jakoś przejechać, za to na zjeździe przed Wirkiem jakiś głupek wyjeżdżam mi przed koła z placu spod domu... tragedii nie było, znajdowałem się około 10m od niego więc był czas by zareagować... 
Następy dzisiaj wariat
Następy dzisiaj wariat © amiga
Dochodzi ósma. cieszy mnie to, bo masa samochodów znika z ulic. tak jest i tym razem. Bielszowice prawie opustoszałe, do Zabrza dojeżdżam w okolic 8:15... wydaje mi się, że będzie spokojnie... a jedna nie... 
Na Bielszowickiej pustki
Na Bielszowickiej pustki © amiga
Kawałek prostej drogi, nie ma specjalnie samochodów a jednak jakiś debil z okolic Mikołowa wyprzedza mnie na gazetę i chwilę później hamuje. I echo odpowiedziało ...mać... mać....
SMI 6JR6 - Gość podniósł mi ciśnienie
SMI 6JR6 - Gość podniósł mi ciśnienie © amiga
SMI 6JR6 -  rejestracja debila - ku pamięci
SMI 6JR6 - rejestracja debila - ku pamięci © amiga
Do firmy jeszcze 10km... odbijam na boczne drogi, tyłami wyjeżdżam w okolicach Sośnicy, odbijam na Poznańską, zastanawia mnie po kiego grzyba wycięli tyle nowego asfaltu... dobrze nawet nie wystygł... Ale cóż mieszkamy chyba w bogatym kraju... 
Dziury w nowiutkim asfalcie
Dziury w nowiutkim asfalcie © amiga
Docieram w pobliże firmy, na Zabrskiej ruch. muszę swoje odstać, dopiero mogę ruszyć i przejechać ostatnie 300m. W sumie dobrze się jechało, nawet wiatr jakoś mi nie przeszkadzał. Za to debile za kółkiem i owszem... 

Czwartek wieczór

Czwartek, 17 listopada 2016 · Komentarze(0)
Ruszam trochę przed 17. Coś kapie z nieba, nie przypominam sobie by coś o tym wspominały prognozy. O słońcu nie ma już mowy, poszło spać prawie godzinę temu. Wieje z południowego wschodu. Chyba. 

Gdy jadę słyszę, że strasznie mi łańcuch ćwierka, początkowo myślałem, że dojadę do domu i tam go naoliwię, ale nie wytrzymuję, dobija mnie ten dźwięk. Staję na minutę oliwię, jest zdecydowanie lepiej. 

Lekko kropi, drogi wilgotne i ten wiatr
Lekko kropi, drogi wilgotne i ten wiatr © amiga

Na drogach dość pusto, od czasu do czasu jedynie pojawia się jakiś konwój samochodów. Na szczęście nie ma wariatów takich jak Ci o poranku. Po raz pierwszy wysłałem dzisiaj filmik z jednym debilem na policję. Zobaczymy jaki i czy będzie efekt.
W tunelu pod DTŚką
W tunelu pod DTŚką © amiga
Na Wirku przymusowy postój na przejeździe, dobrze, że pociąg nie jest długi. chwila odpoczynku i jadę dalej. Pod górkę i z górki. W Kochłowicach spokojnie, pozostało około 10 km do domu. 
Zamknięty przejazd na Wirku
Zamknięty przejazd na Wirku © amiga
Gdy dojeżdżam mam lekko dość, czuję zmęczenie... czemu? zmiana korny tak wpłynęła na moje odczucia? Może... 
Już pod domem
Już pod domem © amiga
W domu i tak czeka mnie dzisiaj trochę zajęć... i jeszcze wpis... ;)

Wtorek wieczór

Wtorek, 15 listopada 2016 · Komentarze(0)


Wyjeżdżam trochę przed 17.... na drogach spokojnie, dość ciepło, w chwili wyjazdu jest około 4 stopni, to spora odmiana po porannych przymrozkach. Jadę standardową drogą, może nie do końca, wstępnie planowałem pojechać tylko szosami, ale oczywiście wpakowałem się w Lasek Makoszowski, a dalej na krechę z Zabrza Makoszowy na Kończyce :)

Rano było tutaj biało
Rano było tutaj biało © amiga
Zrywają ledwo co położony asfalt... tego się nie spodziewałem
Zrywają ledwo co położony asfalt... tego się nie spodziewałem © amiga
Przy kopalni Makoszowy
Przy kopalni Makoszowy © amiga
Dopiero tutaj wjeżdżam na standardowy szlak dopracowy, tyle, tylko że coś mi kręcenie nie idzie... jazda ze strasznymi oporami, może chodzi o wiatr. Ten zmienił w ciągu dnia kierunek, teraz wieje od południa, może lekko z południowego-zachodu. a może to zmęczenie... może efekt górala . Opony 2.1" to jednak spora różnica w stosunku do tego do czego przyzwyczaił mnie szarak... tam najczęściej jeżdżę na połowie tego rozmiaru, może do 1.6" max. 
W Bielszowicach
W Bielszowicach © amiga
Przez chwilę na Wirku zastanawiam się czy nie pojechać wzdłuż potoku Bielszowickiego, jednak odpuszczam, mam jest cze 14km przed sobą. kierunek Kochłowice, ale bokiem przez ul Polną i Wirecką. Od Kochłowic jazda to masakra, zaczyna mi być zimno, to efekt wypalenia cukru, tylko czemu na tak krótkim odcinku? Może to jest też związane z tym, że za ciepło jestem ubrany... przygotowany na temperatury o 10 stopni niższe... a tutaj niespodzianka. Pocę się niemiłosiernie, tzn pociłem się... teraz czuję zimno. Zwalniam... 
Krzyż w Kochłowicach
Krzyż w Kochłowicach © amiga
Na Ligocie cieszę się, ze do domu mam góra 10 minut drogi, potrzebuję odpocząć, napić się czegoś, coś zjeść... 
Ul Medyków, okolice szpitali i akademików
Ul Medyków, okolice szpitali i akademików © amiga
W trakcie zastanawiam się co będzie jutro, co pokażą prognozy i co będzie w rzeczywistości. W nocy ma padać śnieg, śnieg z deszczem i deszcz. Niby ma to się zakończyć około 6:00... ale czy aby na pewno? Średnio mam ochotę na moknięcie jeżeli ledwo wyszedłem z przeziębienia. Zobaczymy. Rano będzie decyzja... jeżeli warunki będą do bani odpuszczam. Nie chcę znowu stracić tygodnia na kurowanie się... 
Jedynie na Asnyka pustki :)
Jedynie na Asnyka pustki :) © amiga
Jestem już w domu, czuję przejechane kilometry a raczej czuję jakbym ich natłukł przynajmniej 4 razy tyle. Czemu? Nie wiem... nie zastanawiam się nad tym... mam ochotę na coś gorącego... może herbata z cytryną? 

Wtorek rano

Wtorek, 15 listopada 2016 · Komentarze(3)
Ruszam tuż po 7:00...jest chłodno... termometr w liczniku pokazuje -1. Miejscami widzę, że drogi się szklą, tylko czemu? Po chwili przypominam sobie mgłę wieczorną, to pewnie ona opadła zmroziła się i stąd efekt. Jadę bardzo asekuracyjnie, wydaje się, że rower nieźle sobie radzi, ale nie raz miałem nieprzyjemność zaliczenia gleby warunkach które nie do końca wskazywały na istnienie lodu...

Na drogach mniejszy ruch niż wczoraj odbijam na Medyków, Bałtycką, tam widzę pierwszego rowerzystę :) więc nie tylko ja jestem pokręcony ;)
Miejscami drogi się lekko szklą
Miejscami drogi się lekko szklą © amiga
Gdy dojeżdżam do Kochłowic widzę, że temperatura powoli spada, jest -1.5 stopnia, wschodzi słońce. jest pięknie...
Wschód słońca nad Kochłowicami
Wschód słońca nad Kochłowicami © amiga
Za Kochłowicami postanawiam uciec na ścieżkę wzdłuż potoku Bielszowickiego, wieki tamtędy nie jechałem, nie powinno być syfu, woda jest raczej przymarznięta... chwilę później wiem, że warto było, budzący się dzień, lekko przymrożone krzewy, trawy... unoszacy się smog... ;)
W tle kościół w Kochłowicach
W tle kościół w Kochłowicach © amiga
Nad potokiem Bielszowickim
Nad potokiem Bielszowickim © amiga
Lekko oszroniony krajobraz
Lekko oszroniony krajobraz © amiga
Wracam na szosy na wyjeździe z Wirka, dalej Bielszowice, spokojna trasa, gdy dojeżdżam do Zabrza, spoglądam na zegarek... jest ósma... masakra... przejeżdżam tylko tam gdzie nie ma innej alternatywy, ale chwilę później odbijam w lasek Makoszowski, cisza spokój  tylko jeden spacerowicz... gdy melduję się w Gliwicach ruch powoli zanika. 
W lasku Makoszowskim
W lasku Makoszowskim © amiga
Na Poznańskiej trwają prace przygotowawcze przed wylaniem drugiej warstwy asfaltu, być może zrobią to jeszcze dzisiaj, pewnie będę miał okazję to sprawdzić wracając do domu. 
Praca wre na Poznańskiej
Praca wre na Poznańskiej © amiga
Szukają studzienek... ;)
Szukają studzienek... ;) © amiga
Za to okolice PECu zaskakują... jest biało, jest zimowo. Różnica w krajobrazie niesamowita. Nagle znalazłem się na jakimś biegunie zimna, przyglądam się temu czemuś, to nie śnieg, to szadź... więc mgła musiała być naprawdę solidna... Biały odcinek miał tylko 1.5 km. Dalej wracam do klimatów jesiennych, docieram do Zabrskiej. po raz kolejny natykam się na korek. 
Szadź się osadziła
Szadź się osadziła © amiga
Mgła musiała być solidna
Mgła musiała być solidna © amiga
Zimowe krajobrazy
Zimowe krajobrazy © amiga
Znowu korek na Zabrskiej?
Znowu korek na Zabrskiej? © amiga
Objeżdżam go chodnikiem i docieram do firmy. Niektórzy patrzą na mnie jak na UFO... powinni już się przyzwyczaić... 
Zastanawiam się jak będzie jutro, czy nie lepiej będzie odpuścić, w nocy ma padać, śnie, śnieg z deszczem, później deszcz w wszystko przy temperaturze w okolicach zera.. Jeżeli to będzie marznąć... może być niebezpiecznie... 

Poniedziałek o poranku

Poniedziałek, 14 listopada 2016 · Komentarze(0)
7:06 - siedzę na rowerze, po kolejnej przerwie przeziębieniowej. Hektolitry wypitej herbaty z cytryną, kilogramy czosnku za mną... 
Jest lepiej i oby tak zostało, ale weekend nie był zupełnie bezrowerowy, wczoraj pochyliłem się nad góralem... 
Efekt: wymieniona tylna kaseta, wymieniona korba, wymieniony łańcuch, wymienione kółeczka w tylnej przerzutce, wyregulowane co się dało, w tylnym kole poluzowane były konusy... czemu? dokręciłem... 
Do wymiany pozostały pancerze i linki... tyle, że muszę to dopiero zamówić, kilka dni przejeżdżę, tragedii nie ma, głównie chodzi o załamanie pancerza przedniej przerzutki, widzę jak się wygina... i raczej chodzi o to, że wiem, że coś jest nie tak, bo zmiana przełożeń działa ;)

Z rana spory ruch na drogach, trochę mnie to zaskakuje, czemu dzisiaj? Może to efekt po długiem weekendzie? Pewnie też. W Piotrowicach spore korki, uciekam na chodnik.... cóż, przepis złamany, swoją drogą to akurat w tym miejscu przydało my się by powstała droga z prawdziwego zdarzenia, z normalnym przejazdem przez skrzyżowanie, miejsce jest cholernie niebezpieczne. 
Korek wita mnie w Piotrowiach
Korek wita mnie w Piotrowiach © amiga

Na granicy Ligoty i Panewnik z lasu z przedłużenia bałtyckiej wyjeżdża jakiś baran w samochodzie. Koleiny tam są konkretne, choćby ze względu na zawieszenie nie jechałbym tędy, ty, bardziej, że spokojnie można jechać Panewnicką, chyba, że trafi się na korki, chyba, że to właśnie o to chodzi. Ciekawi mnie kiedy ten odcinek wyasfaltują. bo last tutaj nie przetrwa, tym bardziej, że może 300 m dalej już budują osiedle o wdzięcznej nazwie Zielone coś tam... Zastanawiam się kto się łapie na takie hasła... to miejsce na 10 lat będzie maksymalnie zabudowane, nie ma opcji by przetrwało... 
A ten skąd się tutaj wziął?
A ten skąd się tutaj wziął? © amiga
Wyjazd z Katowic na szczęście niezły, względnie pusto, w Kochłowicach podobnie, tyle, że i tak objeżdżam centrum od południowego-zachodu. Jakoś nie mam ochoty dzisiaj na smród w centrum Kochłowic... z jednej strony są to kominy mieszkańców dymiące niemiłosiernie z drugiej jedyny rolnik mieszkający w budynku w centrum, mający małą hodowlę. Są dni gdy jadąc tam zastanawiam się co zdechło... 
Puste drogi w Kochłowicach
Puste drogi w Kochłowicach © amiga
Po przerwie podjazdy mnie męczą, a może to napęd? Powróciłem do konfiguracji 22-44T na Korbie i 11-32 na kasecie. Jeszcze nie przyzwyczaiłem się do nowych przełożeń, może o to też chodzi. 
Nareszcie wymalowali drogę na Wirku
Nareszcie wymalowali drogę na Wirku © amiga
Chmury wiszą nisko
Chmury wiszą nisko © amiga
Gdy docieram do Zabrza, widzę mały tłok, sporo samochodów, szybkie spojrzenie na zegarek... jest ósma... gorzej się nie dało... oczywiście znalazł się jakiś osioł wyprzedzający na gazetę, za to dalej uciekam na boczne drogi i w lasek Makoszowski. Tam jest spokojnie, ale ścieżki są rozmokłe, pokryte liśćmi. Nie widzę po czym jadę. W 2 miejscach czuję, że tylne koło mi ucieka... kontruję i jadę dalej. 
SZ 10914 -kretyn wyprzedzający na gazetę, na podwójnej ciągłej i gdy z naprzeciwka jadą samochody
SZ 10914 -kretyn wyprzedzający na gazetę, na podwójnej ciągłej i gdy z naprzeciwka jadą samochody © amiga
SZ 10914 - ku pamięci debil wyprzedzający na gazetę
SZ 10914 - ku pamięci debil wyprzedzający na gazetę © amiga
W lasku Makoszowskim - drzewa już łyse
W lasku Makoszowskim - drzewa już łyse © amiga
W Gliwicach nieco lepiej - na drogach oczywiście, jazda zdecydowanie spokojniejsza, tyle, że tuż przed firmą jakieś 300 m przed coś jest nie tak, Zarska stoi. Po raz drugi dzisiaj uciekam na chodnik... do firmy mam może minutę jazdy... Ciekawe czy coś się stało, czy to efekt poniedziałku?
Miejsce postoju paskudne
Miejsce postoju paskudne © amiga
Korek na Zabrskiej, jakieś jajo
Korek na Zabrskiej, jakieś jajo © amiga
Docieram do firmy i... ekipa z serwisu rozładowuje samochód, muszę ich jakoś wyminąć by odstawić rower na miejsce. 

Poniedziałek wieczór

Poniedziałek, 14 listopada 2016 · Komentarze(0)
16:52 - ruszam, jest chyba chłodniej niż rano, przynajmniej takie mam odczucie.  Wiatr prawie zerowy, nieodczuwalny. Miała być dzisiaj super pełnia, tyle, że chmur sporo. W sumie cudów się nie spodziewam, mam tylko nadzieję, że droga będzie spokojna. Z rana był Sajgon. Na szczęście jest wieczór, główny ruch już się przewalił przez Gliwice. 

W pobliżu PECu w Gliwicach

W pobliżu PECu w Gliwicach © amiga
Spoglądam na termometr pokazuje około 1 stopnia, faktycznie jest chłodniej. W Zabrzu pakuję się w park W.Pileckiego kilka miesięcy tamtędy nie jechałem i chyba po raz pierwszy jadę tędy nocą. Widzę tylko to co oświetlają mi lampki, czyli niewiele ;), na czuja wybieram ścieżki, chyba dobrze bo w końcu gdzieś na horyzoncie majaczą mi światełka Pawłowa. 
Coś słabe oświetlenie
Coś słabe oświetlenie © amiga
Jadę dalej standardową drogą przez Bielszowice, Wirek, tutaj odbijam na Polną, jakoś wolę ją niż główny szlak na Kochłowice, tyle, że na szczycie mrówczej górki zjeżdżam już główną drogą. Chyba pora nieco przyspieszyć. 
Policja w Bielszowicach
Policja w Bielszowicach © amiga
Światła na Wirku :)
Światła na Wirku :) © amiga
Za Kochłowicami widzę, że temperatura spada, w Panewnikach zaskakuje mnie -1... obserwuję bacznie pobocze, kałuże, czy nie zobaczę lodu. Nie mam ochoty na niespodziankę... 
Znak już stoi tylko czemu centralnie na DDRce
Znak już stoi tylko czemu centralnie na DDRce © amiga
Chyba najzimniej jest na granicy z Medyków, dalej temperatura znowu rośnie. Do domu coraz bliżej. W Piotrowicach lekkie korki, ale nie ruszają mnie, jadę chodnikiem. Gdy docieram do domu widzę, znowu temperaturę na plusie :). Pojawił się też księżyc, zniknęły chmury, zapowiada się zimna noc....
Na Ligocie
Na Ligocie © amiga

Wtorek wieczór

Wtorek, 8 listopada 2016 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam po 17. Czas mi gdzieś uciekł... jest ciemno, bez deszczu, chyba nieco cieplej niż rano... 30 km przede mną. W ciągu dnia dorwał mnie katar... jeszcze tego mi było potrzeba... a wydawało mi się, że wybroniłem się, że nie będzie przeziębienia... Jak jutro będzie źle, to coś czuję, że pojadę pociągiem :(.

Drogi na szczęście puste, na granicy z Zabrzem wyprzedza mnie ktoś na szosie, nie mam sił by go gonić... nie chce mi się... chociaż jego prędkość nie powala, myślę, że miał nie więcej niż 28-30, ja wlokę się 24-25... na prostym odcinku... 

Pędzi pogotowie
Pędzi pogotowie © amiga

Korci by podjechać rowerem na myjnię...  już pora po ostatnich opadach wygląda tragicznie, a chciałbym jeszcze zająć się napędem... Wiem, że i tak będzie mnie czekać wymiana jeszcze przed zimą... ale im im więcej na starym pojeżdżę tym lepiej... Z jednej strony szkoda zębatek, łańcucha... z drugiej... nie chcę widzieć już korby Shimano... 
Ciekawe kiedy skończą
Ciekawe kiedy skończą © amiga
Za Kochłowicami wiem, że muszę uważać, na wystającą rurę z asfaltu... wiem, że jeszcze nic z nią nie zrobiono. zwalniam i wymijam ją bokiem... do domu dojeżdżam w takim sobie czasie, bez parcia... marzy mi się gorąca kąpiel, pościel... z nosa się leje... masakra
Kolejne pogotowie? Jakiś urodzaj dzisiaj
Kolejne pogotowie? Jakiś urodzaj dzisiaj © amiga
Tunel w Piotrowicach
Tunel w Piotrowicach © amiga

Wtorek rano

Wtorek, 8 listopada 2016 · Komentarze(2)
Wyjeżdżam z podobnym opóźnieniem jak wczoraj, tyle, że dzisiaj totalnie zaspałem, szybkie zbieranie, śniadanie i w drogę... 
Ruch na szczęście mniejszy, drogi w lepszym stanie, nie pada, pojawiło się słońce... i... chyba wróciło przeziębienie... Coś czuję, że święta będą inne niż planowałem... te najbliższe... 11 go listopada. 

Poranek dość ładny
Poranek dość ładny © amiga

Na fragmentach leśnych za to sporo błota, nie jest to nic dziwnego, w końcu padało ostatni dość długo, w zasadzie cały październik był paskudny a listopad też pokazuje pazurki.. Gdzie ta piękna zeszłoroczna jesień... bez deszczów... Cały rok mamy w mocno deszczowy, przynajmniej poziom wód gruntowych się uzupełnił... Patrząc jednak na niektóre rzeczki, to do ideału daleko...  
Nawet rowerzyści się pojawili
Nawet rowerzyści się pojawili © amiga
Kochłowice i Wirek dość puste, szczególne wirek, gdzie dojeżdżam już po ósmej. Piękny nowy asfalt, jednak brakuje na nim malowań, niektórzy chyba nie wiedzą jak jeździć, za mną jechała jakaś ciężarówka, gość zdziwił się gdy nagle wyrosła mu wysepka na drodze... ;)
Przydałyby się jednak malowania
Przydałyby się jednak malowania © amiga
W Bielszowicach za to coś knują na ul Na Piaski... sporo znaków, gdzieniegdzie podrapany asfalt..  i ... skąd tutaj tyle samochodów? Normalnie na całym odcinku mijają mnie może 2, może 3... tym razem jest tego kilkanaście i to już na wjeździe... 
W zasadzie to mógłbym się czepić... to wymuszenie pierwszeństwa
W zasadzie to mógłbym się czepić... to wymuszenie pierwszeństwa © amiga
Spoglądam na zegarek, nie jest dobrze... o przyspieszeniu nie ma mowy, to ani warunki, ani rower... Coś dalej jest nie tak z napędem, chociaż wyregulowanie nieco poprawiło komfort jazdy, chyba spróbuję skrócić łańcuch o jedno ogniowo... Niestety napęd jest już zbyt zużyty... W Zabrzu na zakręcie spada mi łańcuch... ech... jeszcze tego trzeba było... minutę później jadę dalej... 
Syf na DDRce w Zabrzu
Syf na DDRce w Zabrzu © amiga
W centrum Zabrza i w Gliwicach kompletne pustki... dość szybko osiągam metę... szybka gorąca kąpiel i... do pracy... 
Wycinka drzew
Wycinka drzew © amiga

Poniedziałek rano - w końcu na rowerze....

Poniedziałek, 7 listopada 2016 · Komentarze(1)
Wyjeżdżam obłędnie późno, jest 7:25... jeszcze godzinę temu padało, teraz nie jest tak źle, za to... ruch na drogach to masakra..  Jankego zakorkowana. Cieszy mnie to, że dzisiaj nie jadę do dworca PKP, mam dość pociągów i autobusów na najbliższe kilka tygodni... jeżeli  tylko pogoda na to pozwoli to jadę rowerem... Zresztą dzisiaj gdyby waliły pioruny, padałby śnieg to chyba pojechałbym rowerem... potrzebowałem tego... 

Krótko po deszczu
Krótko po deszczu © amiga
Wszędzie mokro, na Bałtyckiej sporo kałuż, szczególnie na odcinku leśnym.
Jadę dzisiaj ponownie góralem, czuję, że napęd w nim się kończy, może to i dobrze, od dawna planowałem wyrzucić korbę Shimano. Niestety ta firma ma je strasznie g....e. Chodzi o tzw. wielowpust... jest zbyt płytki i widzę, że ten też już się kończy. jest lekko uszkodzony. Genialne mocowanie ma Truvative, gdzie ten element jest nie do zniszczenia, a przynajmniej jaki się wydaje, w szaraku korba tej firmy działa bez najmniejszych problemów, za to koszt suportu oryginalnego to jakaś porażka... Zresztą te nieoryginalne też nie są jakieś szczególnie tanie.  Namierzyłem za to korby Kellysa. Może nie przepadam szczególnie na tą firmą, ale... ma coś pośredniego... wielowpust podobny do tego Sramowskiego, ale na suportach Shimano... Korci mnie by wypróbować... sprawdzić... 
Mokro wszędzie
Mokro wszędzie © amiga
Jestem w szoku, posprzątali na DDR-ce w Kochłowicach
Jestem w szoku, posprzątali na DDR-ce w Kochłowicach © amiga
Bielszowice - kopalnia
Bielszowice - kopalnia © amiga
Tramwaj na rondzie w Zabrzu
Tramwaj na rondzie w Zabrzu © amiga
Droga z grubsza spokojna, gdy minęła ósma zupełnie się wyluzowało, jednak nie oznacza to, że nie ma idiotów na drogach. W Zabrzu trafiam na debila który na skrzyżowaniu na łuku wyprzedza. z naprzeciwka jechał samochód, niewiele brakowało by skończyło się to inaczej. A po samochodzie widać, że kierowca nie należy do mistrzów kierownicy, chyba, że jest kierowcą w Crash Derbach... 
SL 73163 - kretyn wyprzedzający na zakręcie/skrzyżowaniu
SL 73163 - kretyn wyprzedzający na zakręcie/skrzyżowaniu © amiga
SL 73163 - Tak niewiele brakowało a przefasonowałby siebie drugi bok
SL 73163 - Tak niewiele brakowało a przefasonowałby siebie drugi bok © amiga
SL 73163 - ku pamięci debil wyprzedzający na skrzyżowaniu/zakręcie
SL 73163 - ku pamięci debil wyprzedzający na skrzyżowaniu/zakręcie © amiga
Gliwice za to spokojne, na Poznańskiej zaskoczył mnie nowy asfalt... wydaje mi się, że będzie kładziona jeszcze jedna warstwa...  albo poprawią studzienki... bo nie wszystko jest idealne... 
Asfalt na Poznańskiej - aż niemożliwe
Asfalt na Poznańskiej - aż niemożliwe © amiga
Dojeżdżam do firmy, tego mi było potrzeba... gęba sama się śmieje... zupełnie inaczej się czuję gdy z rana przejadę się rowerem :)
Pod firmą
Pod firmą © amiga

Poniedziałek wieczór

Poniedziałek, 7 listopada 2016 · Komentarze(0)
17:04 - w końcu ruszam, cieszę się, że tak wcześnie, ostatni tydzień był ciężki i raczej nie zdarzały się tak wczesne wyjazdy, a już nie rowerowe... 
Cieszę się dzisiaj rowerem i żadna pogoda mi tego nie zepsuje, drogi mokre, nie pada, chłodniej niż rano... ale co z tego. Zaskakuje mnie mały ruch na drogach, może niektórzy jeszcze świętują, albo znów świętują w końcu ten tydzień też jest krótszy... 

Przesunięcie o godzinę i na powrocie mam już kompletnie ciemno :(
Przesunięcie o godzinę i na powrocie mam już kompletnie ciemno :( © amiga
Jazda sprawia mi wielką frajdę... jedynie problemy z napędem dobijają lekko. Wydaje mi się, że coś jest nie tak na korbie.... moze w domu zajrzę co się dzieje... może...
Za to drogi puste
Za to drogi puste © amiga
Kolorowe światełka
Kolorowe światełka © amiga
Na wyjeździe z Kochłowic niespodzianka... jadąc na wysokości stawów księżycowych... niewiele brakowało a wpakowałbym się na wystającą z asfaltu rurkę... to pozostałość po stojącym tutaj zwykle znaku, postawienie go w tym miejscu było głupotą, bo sam w sobie stwarzał niebezpieczeństwo stojąc dokładnie na środku rowerówki, ale gdy nie ma śladu po odblaskach na niej jest jeszcze gorzej, odbiłem może metr przed nią... w lewo... z ciekawości sprawdziłem czy rano ten znak stał, czy już było po... z rana jechałem po drugiej stronie i niewiele mnie interesowało co jest po przeciwnej... Cóż... mam nadzieję, że w najbliższym czasie usuną tą rurkę, a sam znak przesuną na pobocze... najlepiej do lasu...  2 lata temu chyba na wiosnę również ktoś ściął w tym miejscu znak, tyle, że po drugiej stronie drogi. Nowy postawiono w ciągu 24 godzin... 
Niespodzianka na DDRce w Kochłowicach
Niespodzianka na DDRce w Kochłowicach © amiga
Rano tego nie zauważyłem, ale wieczorem mało nie wpadłem na tą rurkę
Rano tego nie zauważyłem, ale wieczorem mało nie wpadłem na tą rurkę © amiga
Jakieś 30 minut później jestem już w domu...  ciuchy nadają się do prania, za dużo syfu nazbierałem... 
Uwielbiam to oświetlenie
Uwielbiam to oświetlenie © amiga