Wtorek rano
Ruch na szczęście mniejszy, drogi w lepszym stanie, nie pada, pojawiło się słońce... i... chyba wróciło przeziębienie... Coś czuję, że święta będą inne niż planowałem... te najbliższe... 11 go listopada.
Poranek dość ładny © amiga
Na fragmentach leśnych za to sporo błota, nie jest to nic dziwnego, w końcu padało ostatni dość długo, w zasadzie cały październik był paskudny a listopad też pokazuje pazurki.. Gdzie ta piękna zeszłoroczna jesień... bez deszczów... Cały rok mamy w mocno deszczowy, przynajmniej poziom wód gruntowych się uzupełnił... Patrząc jednak na niektóre rzeczki, to do ideału daleko...
Nawet rowerzyści się pojawili © amiga
Kochłowice i Wirek dość puste, szczególne wirek, gdzie dojeżdżam już po ósmej. Piękny nowy asfalt, jednak brakuje na nim malowań, niektórzy chyba nie wiedzą jak jeździć, za mną jechała jakaś ciężarówka, gość zdziwił się gdy nagle wyrosła mu wysepka na drodze... ;)
Przydałyby się jednak malowania © amiga
W Bielszowicach za to coś knują na ul Na Piaski... sporo znaków, gdzieniegdzie podrapany asfalt.. i ... skąd tutaj tyle samochodów? Normalnie na całym odcinku mijają mnie może 2, może 3... tym razem jest tego kilkanaście i to już na wjeździe...
W zasadzie to mógłbym się czepić... to wymuszenie pierwszeństwa © amiga
Spoglądam na zegarek, nie jest dobrze... o przyspieszeniu nie ma mowy, to ani warunki, ani rower... Coś dalej jest nie tak z napędem, chociaż wyregulowanie nieco poprawiło komfort jazdy, chyba spróbuję skrócić łańcuch o jedno ogniowo... Niestety napęd jest już zbyt zużyty... W Zabrzu na zakręcie spada mi łańcuch... ech... jeszcze tego trzeba było... minutę później jadę dalej...
Syf na DDRce w Zabrzu © amiga
W centrum Zabrza i w Gliwicach kompletne pustki... dość szybko osiągam metę... szybka gorąca kąpiel i... do pracy...
Wycinka drzew © amiga