Wpisy archiwalne w kategorii

do 34km

Dystans całkowity:73100.96 km (w terenie 11237.08 km; 15.37%)
Czas w ruchu:3228:23
Średnia prędkość:22.64 km/h
Maksymalna prędkość:170.00 km/h
Suma podjazdów:262950 m
Maks. tętno maksymalne:240 (130 %)
Maks. tętno średnie:171 (92 %)
Suma kalorii:2777597 kcal
Liczba aktywności:2354
Średnio na aktywność:31.05 km i 1h 22m
Więcej statystyk

Późny powrót do domu

Środa, 24 lipca 2019 · Komentarze(0)
Dzień się popieprzył totalnie. W efekcie do domu ruszam dopiero po 18. Na dokładkę już wiem, że jutro czeka mnie kursowanie pomiędzy Szarą Sowińskiego. Rower odpada, za dużo gratów muszę ze sobą zabrać. Na dokładkę 8:00 na drugiej lokalizacji jest lekkim wyzwaniem. Cóż... Dziś jednak korzystam z tego co mam. Pogoda idealna, jest przyjemnie ciepło, jednak o zwiedzaniu, spokojnej jeździe nie ma mowy. Jadę względnie najkrótszą drogą do domu. 

W Gliwicach na rondzie przy DTŚce
W Gliwicach na rondzie przy DTŚce © amiga
Na Sośnicy wpadam na szatański pomysł, pojadę lasem. Słońce nie będzie tak grzało. Przed hałdą szok... w końcu po kilku latach ktoś zauważył, że jest problem z dotarciem do lasku Makoszowskiego z tej strony. W tej chwili jest już jakaś droga. To co prawda luźne kamyki, ale da się przejechać. Nie trzeba tragać roweru przez torowisko. Wcześniej na odcinku może 100m trzeba było 2 razy przenosić bikea... Teraz bez zsiadania można przejechać całość :)
Nowa ścieżka, kompletnie mnie zaskoczyła ale i ucieszyła. W końcu jest :)
Nowa ścieżka, kompletnie mnie zaskoczyła ale i ucieszyła. W końcu jest :) © amiga
W drodze na hałdę na Sośnicy
W drodze na hałdę na Sośnicy © amiga
Okrążam hałdę, wyjeżdżam w Makoszowach, ale tylko na chwilę. Ponownie wjeżdżam w las ciągnący się do Halemby. Zaczyna kończyć mi się woda, zastanawiam się czy nie stanąć w jakimś sklepie... Jest tego trochę. 
Droga na Makoszowy
Droga na Makoszowy © amiga
Zjazd ze starej hałdy w Makoszowach
Zjazd ze starej hałdy w Makoszowach © amiga
Jednak nie. W domu będę za jakieś 40 minut. Wytrzymam. Odrobię to w domu po powrocie :) Chwila asfaltów na Halembie i przez dolinę Jamny ponownie wjeżdżam w las. Zaskakuje mnie rzeczka. W tej chwili to raczej wąski strumyk.  To co widzę straszy. Jest może 1/4 zwykłego stanu wody. 
Na Halembie :)
Na Halembie :) © amiga
Dolina Jamny
Dolina Jamny © amiga
Jamna jakaś taka mała...
Jamna jakaś taka mała... © amiga
Radioster na Ochojcu
Radioster na Ochojcu © amiga
Po kilkunastu minutach melduję się w domu. Pić chce się strasznie. 2 l wody szybko znika... ale warto było :) Szkoda, że jutrzejszy wyjazd nie wypali.... bo nic już nie wykombinuję. 

O poranku do pracy

Wtorek, 2 lipca 2019 · Komentarze(0)
Poranek ciepły, ale mokry. Wczoraj zaczęło padać, wiać, działy się miejscami cuda. Ostrzeżenia na telefonie, w TV, radiu...Gdy ruszam widzę gdzieniegdzie złamane drzewa, Musiało się dziać. Choć Ochojec został oszczędzony, to już w Panewnikach, czy Rudzie Śląskiej miejscami jest nieciekawie. 

W Kochłowicach
W Kochłowicach © amiga
DDRka w Zabrzu
DDRka w Zabrzu © amiga

Gnam szosami do firmy, im bliżej Gliwic, tym drogi bardziej mokre... Widać, że jeszcze niedawno coś musiało kapać... Gdy docieram do firmy znajomi informują mnie co się u nich działo... Chyba mieliśmy wczoraj szczęście w Katowicach....

Powrót z pracy

Wtorek, 2 lipca 2019 · Komentarze(0)
Temperatura wyraźnie niższa niż wczoraj, postanawiam mimo wszystko pojechać tyłami, lasami. W Lasku Makoszowskim drzewa na swoim miejscu, ale Toi Toi już niekoniecznie. Zastanawiam się czy to wiatr czy jednak komuś przeszkadzały. Stawiam jednak na wiatr... tym bardziej, że tu i ówdzie walają się gałęzie... 

Lasek Makoszowski
Lasek Makoszowski © amiga
Komuś przeszkadzał?
Komuś przeszkadzał? © amiga
Wina wiatru czy ludzi?
Wina wiatru czy ludzi? © amiga
Od Kończyc jadę dalej szosami, dopiero na Wirku wjeżdżam na szlak wzdłuż potoku Bielszowckiego, tam zaskoczenie, w moim kierunku podąża koń... Właściciela nie widać, zerwał się? Może... ?
Jaki koń jest...
Jaki koń jest... © amiga
Okolice Kochłowic
Okolice Kochłowic © amiga
Rozlewisko na potoku Bielszowickim
Rozlewisko na potoku Bielszowickim © amiga
Przed Kochłowicami  jadę nieco inną ścieżką, zastanawia mnie czemu dość sporo rowerzystów jedzie dalej. Wydaje mi się że ta droga jest ślepa, ale może się mylę? Jadę sprawdzić, dołożenie kilometra czy dwóch nie stanowi problemu, gdy jestem na rowerze. Docieram do końca. jest droga, ale są też zasieki i informacja teren prywatny. Jechać? Nie jechać? 
Zawracam i standardowo wyjeżdżam w Kochłowicach. Został ostatni 10 km odcinek po szosach do domu. 
Dokąd prowadzi?
Dokąd prowadzi? © amiga
Droga zamknięta
Droga zamknięta © amiga
Boisko Kolejarza
Boisko Kolejarza © amiga

Gdy dojeżdżam czuję zmęczenie. Coś mnie rozkłada? Czyżby przeziębienie? 

Powrót z pracy

Poniedziałek, 1 lipca 2019 · Komentarze(0)
W Piątek plan się skomplikował, zamiast rowerem wracałem samochodem.  Rower został w firmie. Dopiero dzisiaj go odbiłem i mogę wrócić na 2 kołach. Temperatura na starcie szokuje... Zbliża się do 37 stopni, jednak na horyzoncie pojawiają się burze. Mam tylko cichą nadzieję, że mnie to nie dorwie. 

Co kilkanaście minut zerkam ,a radary... burza jakby wisiała nad Gliwicami z lekka tylko się rozszerzając... wiec cały czas jestem przed nią. Temperatura zaczyna spadać, uciekam jednak nieco w teren. Trudno, w lesie jest chłodniej, a w razie czego wyjadę w miasto. Bo grzmoty pomiędzy drzewami nie są niczym przyjemnym. 
Chyba mi mierzy temperaturę ;)
Chyba mi mierzy temperaturę ;) © amiga
Wzdłuż A4-ki w Zabrzu
Wzdłuż A4-ki w Zabrzu © amiga
Dolina Jamny
Dolina Jamny © amiga
Tyłami docieram na Halembę i dalej do Starej Kuźni. Oglądam się za siebie... Niebo ciemniejsze, słońca nie widać... Jadę spokojniej do domu. Jeszcze tylko wizyta przy tężni za Zadolu i docieram do domu. Kilka minut później zaczyna padać... 
Ruda Śląska w tle
Ruda Śląska w tle © amiga
Droga na hałdę w Panewnikach
Droga na hałdę w Panewnikach © amiga
W parku Zadole
W parku Zadole © amiga
Skrzyżowanie koło Famuru
Skrzyżowanie koło Famuru © amiga

O poranku do pracy

Piątek, 28 czerwca 2019 · Komentarze(0)
W końcu po długiej urlopie wracam na rower, jeszcze co nieco boli, ale głupio nie pojechać. Pogoda niezła, niby coś prognozy straszą, ale średnio mnie to rusza. Wsiadam na rower i jadę. Trasa po szosach. Z rana jakoś nie mam ochoty na wałęsanie się po okolicy, choć pewnie jest, ale czasu nie ma ;) O mocniejszym naciskaniu na pedały nie ma mowy... zmęczenie daje znać o sobie... 

Drogi względnie puste, choć Piotrowice stoją, przy czym to raczej wina ciągnącego się remontu, niż natłoku samochodów... 
Południowe dzielnice są mocno rozkopane, a do tego nałożyła się przebudowa, czy raczej budowa węzła na Giszowcu... 

Sam przejazd bezproblemowy, temperatura o poranku jeszcze przyjemna. Ciekawe jaki będzie wieczór? 
Droga przy autostradzie w Zabrzu
Droga przy autostradzie w Zabrzu © amiga

O poranku do pracy

Poniedziałek, 17 czerwca 2019 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam kilka minut po 7. Weekend bezrowerwy, częściowo zleciał na przygotowaniach do wyjazdu bożocielnego, a częściowo na pracy... Lepiej było odpuścić jeden weekend niż niepotrzebnie później walczyć z czasem.

Na drogach o dziwo Na Ochojcu i w Piotrowicach luz... Dość szybko przedostaję się na Ligotę i Panewniki. Dopiero gdzieś w okolicach szpitala pojawia się nieco więcej samochodów... 

Temperatura zaskoczyła, odzwyczaiłem się od 18 stopni ;), przez chwilę zastanawiałem się czy nie ubrać wiatrówki ;), ale to by mnie zabiło. Ugotowałbym się ;)

Wiatr lekko w twarz, niby nic wielkiego, ale jednak odczuwalne. W plecaku za to gratis kilka kg więcej, bo i komputer i 2l picia... 
Jest to wyraźnie odczuwalne.... 

W Kochłowicach udaje mi się dość szybko przeskoczyć centrum, jadę bez postoju. Za to w Bielszowicach... szkoda gadać, ruch jak diabli, muszę przepuścić kilkanaście samochodów. Sytuacja powtarza się nieco dalej w Zabrzu... To nie będzie rekordowy przejazd, choć cały czas trzymam się dróg... 

Gliwice jak zwykle puste :) Można odetchnąć. Gdzieś w oddali widzę gościa na szosówce, przez głowę przelatuje mi myśl, a może go dogonić? Nie..., bez przesady na wąskich kolach ma sporą przewagę. Mimo, że po mieście można spokojnie jechać te 30 km/h na góralu, to na szosówce te 5-10 km więcej spokojnie się pchnie :)
Przy lasku Makoszowskim
Przy lasku Makoszowskim © amiga

W firmie jestem w przyzwoitym, choć nie rekordowym czasie. Pogoda dopisała...

Powrót do domu

Poniedziałek, 17 czerwca 2019 · Komentarze(0)
Jest chwila po 16 gdy ruszam, na drogach w Gliwicach nieco większy ruch,  pewnie to wczesna pora ;). Dziś muszę pędzić do domu, muszę być jak najwcześniej, wieczorem mam jeszcze sporo do zrobienia. Od środy wyjazd rowerowy, a ja jeszcze w lesie i to głębokim.  
Tak więc dziś nie ma widoków na lasy, na ścieżki zagubione między hałdami ;) Zostaje proza życia... - szosy
Co prawda po minięciu Gliwic wjeżdżam do lasku Makoszowskiego, ale głównie dlatego, ze skraca mi to przejazd. 
Lasek Makoszowski
Lasek Makoszowski © amiga
Mimo, że Zabrze trochę objechałem tylnymi drogami, to na Legnickiej i Chudowskiej paskudny ruch... Źle się jedzie. Sytuacja powtarza się w Bielszowicach. Na Wirku mam dość, skręcam na ścieżkę wzdłuż potoku Bielszowickiego. Tutaj jest spokojniej. Zero samochodów, jedynie kilku piechurów i może 2 rowerzystów... Wyjeżdżam w Kochłowicach, długa rowerówka wyjazdowa pomaga... 
Na Bielszowickiej
Na Bielszowickiej © amiga
W Kochłowicach wzdłuż kolei
W Kochłowicach wzdłuż kolei © amiga
A w Katowicach już bocznymi drogami jadę do domu... Przejazd może nie był jakiś super szybki, ale w zupełności mi wystarczył. Temperatura idealna, może tak 2-3 stopnie mniej... jednak nie ma co narzekać. 
Z tyłu na Medyków
Z tyłu na Medyków © amiga

O poranku do pracy

Piątek, 14 czerwca 2019 · Komentarze(0)
Poranek nieco chłodniejszy. Burze oszczędziły Katowice, nic nie padało. W sumie to nie wiem czy to dobrze, czy też nie. Mnie to o tyle cieszy, że nie będzie błota ;) Choć na drogach i tak nie spodziewam się czegoś dziwnego... 

Wiatr dzisiaj uprzykrza jazdę, nie będzie rekordu... ;) W końcu nie po to jadę... 
Ruch na drogach wyraźnie większy. Panewniki zakorkowane, podobnie jak iKochłowice. W Kochłowicach centrum objeżdżam bocznymi drogami, dzięki temu niepotrzebnie nie stoję ;)

Na Wirku jakby lepiej, podobnie jak i w Bielszowicach,  za to wszędzie widzę ślady po wczorajszych i porannych opadach. Do Zabrze docieram po ósmej. Dzisiaj jadę ul Sportową, na Winklera nawet się nie wybieram. Za dużo samochodów. Pakuję się teżdo lasku Makoszowskiego, ale przy wyjeździe zapomniałem o regulacji potoku Guido, tak więc mam okazję zobaczyć plac budowy. Może powstanie przy okazji sensowna rowerówka? 

W Gliwicach drogi puste. Tak więc do firmy jadę już spokojniej...  Ciekawe jaki będzie powrót, oby było chłodniej niż wczoraj :)
W Panewnikach
W Panewnikach © amiga
Pod wiaduktem DTŚki w Zabrzu
Pod wiaduktem DTŚki w Zabrzu © amiga
Ścieżka przy DTŚce
Ścieżka przy DTŚce © amiga
Niespodzianka, wyrżnęli las...
Niespodzianka, wyrżnęli las... © amiga
Sprzęt jeszcze stoi
Sprzęt jeszcze stoi © amiga


Powrót z pracy

Piątek, 14 czerwca 2019 · Komentarze(0)
Wychodzę z firmy nieco później niż planowałem, wsiadam na rower i... masakra jak gorąco, jedyna opcja to przejazd lasem... Tak więc gdy tylko nadarza się okazja wjeżdżam w las. Na ścieżce trochę niespodzianek w postaci połamanych drzew. To efekt wczorajszych burz nad Gliwicami.... 

Wyjeżdżam na Makoszowach. Mam wrażenie, że się rozpuszczę. Na szczęście mam co pić ;) Bidon pełny, w zasadzie to połowa znika na raz ;). Odcinek asfaltowy szybo przejechany. W lesie znowu chłodniej. 
Na spokojnie jadę na Halembę by tam jeszcze raz przejechać asfaltem.  I pozostał przejazd do Panewnik. Droga cały czas lekko się pnie. 

W Panewnikach chwila zastanowienia. Wiem, że muszę podjechać pod paczkomat, ale zupełnie nie mam ochoty na jazdę Panewnicką. Jadę Więc Bałtycką, dalej Medyków i dopiero koło bazyliki w Panewnikach wjeżdżam na Panewnicką. Dalej Kolejowa i jestem koło paczkomatu. Chwila na wbicie kodu i mogę jechać do domu :) Ostatnie 1.5 km mija szybko. 

Marzę o zimnym prysznicu ;)


Połamane drzewa
Połamane drzewa © amiga
Lekko nie było
Lekko nie było © amiga
Staw przy hałdzie na Sośnicy
Staw przy hałdzie na Sośnicy © amiga
Dolina Jamny
Dolina Jamny © amiga


Poranny wyjazd do pracy

Czwartek, 13 czerwca 2019 · Komentarze(0)
Zbieram się dzisiaj nieco szybciej :) Udaje się wyjść chwilę przed 7. Lekki wiatr w plecy, 23 stopnie... Nie jest źle.. Wiem, że pojadę szosami, chodzi oczywiście o czas. Wiem też, że wieczorem mają pojawić się jakieś burze. Specjalnie nie przygotowuję się na to, w plecaku mam wiatrówkę... Powinna nieco pomóc, ale nie uchroni od deszczu :)

Drogi dziś puste, czemu? Nie wiem... Ale jeszcze tydzień i będzie wszędzie pusto... 30% mniej samochodów na drogach ;) Zaczną się wakacje... Choć właśnie dostałem informację, a może by się urwać na weekend Bożocielny?

Jazda sprawia mi frajdę, lubię takie poranki.. Gnam ile sił w nogach :) Mijam Rudę, docieram do Zabrza, tutaj ruch wyraźnie większy, ale mimo wszystko decyduję się na przejazd ul Winklera.. Będę szybciej...  

W firmie melduję się w niezłym czasie :) 
Przed Kochłowicami
Przed Kochłowicami © amiga
Przymusowy postój na Wirku
Przymusowy postój na Wirku © amiga