Wpisy archiwalne w kategorii

do 34km

Dystans całkowity:73100.96 km (w terenie 11237.08 km; 15.37%)
Czas w ruchu:3228:23
Średnia prędkość:22.64 km/h
Maksymalna prędkość:170.00 km/h
Suma podjazdów:262950 m
Maks. tętno maksymalne:240 (130 %)
Maks. tętno średnie:171 (92 %)
Suma kalorii:2777597 kcal
Liczba aktywności:2354
Średnio na aktywność:31.05 km i 1h 22m
Więcej statystyk

Powrót z pracy

Czwartek, 13 czerwca 2019 · Komentarze(0)
Popołudnie wygląda nieciekawie, zapowiedziane są burze. Uciekam z firmy około 15:45, Jest gorąco... Bardzo gorąco... 
Wskakuję na rower i gnam ile sił w nogach.... Wiele ich nie ma ;)
W plecaku mam jakiś litr wody.... coś czuję, że może być jednak mało....

Przed wyjazdem sprawdzałem, radary, jakieś małe burze po okolicy, może nie będzie źle... Gdy docieram do Zabrza, za mną widzę czarną chmurę... widzę błyski... niedobrze.  Zaglądam na radar... wydaje się, że to raczej się rozbudowuje nad Gliwicami niż mnie goni... ;) Jadę na zachód szosami, liczę, że się uda.... 

W Bielszowicach kolejne sprawdzenie i .... burza została w Gliwicach, częściowo objęła Zabrze... na Wirku odbijam na szlak wzdłuż potoku Bielszowickiego... przy wyjeździe przy zrzucaniu przedniej przerzutki blokuje mi się łańcuch i zaliczam glebę. Prędkość zerowa, ale wpadam w pokrzywy ;) Będę zdrowszy ;) 

Wstając sprawdzam oczywiście radary. Burza została daleko w tyle...  Od Kochłowic jadę asfaltem, przypominam sobie o paczkomacie to zmienia nieco moją drogę... i wymusza jazdę nieco bardziej ruchliwymi drogami :)
W lasku Makoszowskim
W lasku Makoszowskim © amiga
Gdzieś tam coś się błuskało
Gdzieś tam coś się błyskało © amiga
Szlak wzdłuż potoku Bielszowickiego
Szlak wzdłuż potoku Bielszowickiego © amiga
W kierunku centrum Kochłowic
W kierunku centrum Kochłowic © amiga
DDRka w Kochłowicach
DDRka w Kochłowicach © amiga
DDRka koło galerii Libero
DDRka koło galerii Libero © amiga
Chmury lekko straszą
Chmury lekko straszą © amiga

Powrót na dopracowe szlaki

Środa, 12 czerwca 2019 · Komentarze(0)
Coś w tym roku nie idzie mi jazda na rowerze, niby jeżdżę, ale mało, bardzo mało, do firmy rower przegrywa z innymy środkami transportu. Na dokładkę maj nie był łaskawy. Dodatkowo musieliśmy przygotować trasę na wyjazd integracyjny. W zasadzie to ostatnie trochę ratowało sytuację, wymuszało wyjazdy rowerowe, takie dłuższe. 

Dzisiaj jednak jadę rowerem, mam cichą nadzieję, że uda się to pociągnąć nieco dłużej... A jak wyjdzie to się zobaczy. Zastanawiam się nad lasami, ale chyba powinienem być nieco wcześniej. Tak więc zostaje opcja hybrydowa. Troszkę terenu, a reszta to asfalt. 

Ruch na drogach jak diabli. Co chwilę widzę jakiś debili za kółkami... Niestety miałem okazję zobaczyć jak się szkoli u nas kierowców, działa zasada ZZZ... Przekraczanie prędkości o 10 km/h to norma, 20 też nie jest niczym niezwykłym. Policja reaguje dopiero od 30. To powoduje, że kierowcy nagminnie przekraczają prędkość... Taki mamy kraj... 

Do firmy docieram w przyzwoitym czasie jak po takiej przerwie, choć jura trochę mi dała popalić, przy okazji udało się nieco popracować nad kondycją ;)

W Piotrowicach przy boisku Kolejarza
W Piotrowicach przy boisku Kolejarza © amiga
Wąska ścieżka w lasku Makoszowskim
Wąska ścieżka w lasku Makoszowskim © amiga

Powrót do domu lasami

Środa, 12 czerwca 2019 · Komentarze(0)
Wieczór rest upalny, licznik pokazuje mi jakieś 33 stopnie w cieniu. Gorące powietrze nie pomaga. Za to o dziwo wiatr w twarz lekko chłodzi. Tak więc nie mam co narzekać. By uciec od skwaru skręcam do lasu i jadę w cieniu. Jest zdecydowanie lepiej. 
Wariatów na rowerach nie ma zbyt dużo, temperatura zrobiła swoje ;)

Przy leśniczówce w Makoszowach
Przy leśniczówce w Makoszowach © amiga
Na starej hałdzie w Makoszowach
Na starej hałdzie w Makoszowach © amiga
A może tędy?
A może tędy? © amiga
Na drogi na chwilę wyjeżdżam na Halembie, krótkie 2 km sosami i na dolinie Jamny wjeżdżam w las... By nie było za prosto kręcę się jeszcze trochę po lasach Panewnickich...  Zastanawiam się jaka jest szansa na grzyby... ale chyba nie ma żadnej... Jest za sucho. Potrzeba 2-3 dni opadów by to troszkę odrobić... Chociaż nie narzekam. 
Dolina Jamny
Dolina Jamny © amiga
Droga na hałdę w Panewnikach
Droga na hałdę w Panewnikach © amiga
Pomnik w lasach Panewnickich
Pomnik w lasach Panewnickich © amiga
Leśny parking rowerowy
Leśny parking rowerowy © amiga

Ponownie do cywilizacji wracam w Piotrowicach. Do domu mam ledwie 2 km, ale droga się ciągnie. A to światła, a to korek, jakiś pieszy.... 
w domu marzę o kąpieli... i czymś zimnym... Strasznie pić się chcę.... 

O poranku do pracy

Środa, 5 czerwca 2019 · Komentarze(0)
Wyjazd miał być wczoraj i przedwczoraj, ale nie wyszło, za to dzisiaj już muszę... Tym bardziej, że trzeba przygotować się do wyjazdu formowego w weekend, a ten rok... jest mega nierowerowy... Trzeba trochę to odrobić... Zobaczymy jak to dalej się potoczy. 
Dziś jednak myślę, o tym by jak najszybciej dotrzeć do firmy. Tak wiec pozostaje opcja szos... 

Na drogach mały Armegeddon, sporo samochodów, co rusz ktoś mnie wyprzedza na gazetę... 
W Zabrzu jestem około 8:00, na drogach jeszcze gorzej, w końcu męska decyzja, jadę przez lasek Makoszowski, chwilę odpocznę od ruchu. W parku jest przyjemnie, cisza, spokój, głównie słychać ptaki... 
Poranek w lasku Makoszowskim
Poranek w lasku Makoszowskim © amiga
Słońce już wysoko
Słońce już wysoko © amiga
Na drogi wracam na granicy z Gliwicami, na szczęście tutaj jest prawie pusto :)
Poranek mega przyjemny, ciekawe jaki będzie powrót?

Powrót z pracy

Środa, 5 czerwca 2019 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam z firmy trochę po 16... jest upalnie, słońce grzeje, od początku noszę się z zamiarem wjazdu w las, to chyba jedyna rozsądna decyzja. Tak więc na granicy z Zabrzem wjeżdżam do lasu, przez hałdę i kieruję się na Makoszwy i dalej na Halembę. Spodziewałem się sporo błota na hałdzie i w Sośnicy tej starej w Makoszowach. A tutaj niespodzianka, było kompletnie sucho. Zresztą dalej jest podobnie. 
Stara hałda w Makoszowach
Stara hałda w Makoszowach © amiga
W prawo na Halembę
W prawo na Halembę © amiga
Gdy docieram do Starych Panewnik, jakoś nie mam ochoty by ładować się na drogi, tak więc odbijam jeszcze trochę w bok, i dalej jadę lasami aż w okolice dworca PKP w Piotrowicach. Stąd do domu mam 1.5 km:) 
Miejsce postojowe w lasach Panewnickich
Miejsce postojowe w lasach Panewnickich © amiga
Pięknie rozkwitł
Pięknie rozkwitł © amiga
Przy dworcu PKP w Piotrowicach
Przy dworcu PKP w Piotrowicach © amiga

Fajnie było sobie przypomnieć trasę do firmy... po długim, za długim czasie

Nasze wędrowanie po Malcie - dzień pierwszy

Poniedziałek, 6 maja 2019 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Pierwszy dzień pobytu na Malcie. Noc była wyjątkowo krótka. Brak wody zdatnej do picia dał nam się we znaki. Przed 6:00 gnamy na miasto poszukać jakiegokolwiek otwartego sklepu, marketu, czegokolwiek... 

Zaskakuje to, że już kilka sklepów działa, malutkie lokalne sklepiki, zawartość różna. W większości nie ujmują, po prostu małe coś... podobne do sklepików u nas tak sprzed... 20 lat ;) Wyjątek stanowi piekarnia... Tutaj czas zatrzymał się dobre 100 lat temu :) 
Kupujemy niesamowicie pachnący chleb i coś w rodzaju bułek ;) W zasadzie to duży chleb i 2 maleńkie ;) 

Po zakupach pędzimy na kwaterę, strasznie chce nam się pić... Ostatni raz cokolwiek piliśmy jeszcze we Wrocławiu. Na Malcie nie było jak, nie było gdzie. Przed północą wszystko było zamknięte, a deszcz dodatkowo przegonił nas na kwaterę ;)

Po pysznym śniadaniu - ten chleb do dzisiaj mi się śni :) i uzupełnieniu elektrolitów, pakujemy się. Plan to długie spacerowanie. Pójdziemy gdzie nas oczy poniosą. 
Il-Gudja - Malta - o poranku
Il-Gudja - Malta - o poranku © amiga
St. Mary's Parish Church
St. Mary's Parish Church © amiga
Problemem jest mapa, jest taka sobie, mam w telefonie OSMAnda z bardzo szczegółowymi mapami i nawigacją, ale nie chcemy z tego korzystać cały czas. Zobaczymy jak nam pójdzie. Mijamy lotnisko i kierujemy się na Niebieskie groty. Do przejścia około 8 km... Po drodze podziwiamy architekturę, zaskakują nas wszechobecne opuncje :) 
Wczoraj w nocy tutaj lądowaliśmy :)
Wczoraj w nocy tutaj lądowaliśmy :) © amiga
Z opuncjami ;)
Z opuncjami ;) © amiga
Opuncja z bliska
Opuncja z bliska © amiga
Czyżby cytryny?
Czyżby cytryny? © amiga
Gdzieniegdzie widać drzewa z cytrynami :), rosną jak u nas jabłonie. Udaje się kupić Pastizzi, chwilę później zajadamy się nimi :) Pycha... Możemy iść dalej ;)
U nas najwyżej jabłka ;)
U nas najwyżej jabłka ;) © amiga
Krajobraz jest tak inny od Polskiego, to fajna odmiana. Jest inaczej. Biała zabudowa po jakimś czasie męczy oczy, trochę żałuję, że okulary przeciwsłoneczne zostały na kwaterze. Ale dam radę. Wiatr chwilami daje się we znaki, są miejsca gdzie chce nam urwać głowy ;)
Panorama z Tal-Bebbux
Panorama z Tal-Bebbux © amiga
Maltańskie uliczki
Maltańskie uliczki © amiga
Gdy tylko jest okazja wejść do kościoła, to korzystamy z tego. Wnętrza piękne. Zaskakujące. Ciekawe kiedy nam się to znudzi ;)
Malta Kościoł w Kirkopie
Malta Kościoł w Kirkopie © amiga
Kościół św. Katarzyny w Żurrieq
Kościół św. Katarzyny w Żurrieq © amiga
Kościół św. Katarzyny w Żurrieq
Kościół św. Katarzyny w Żurrieq © amiga
Kościół św. Katarzyny w Żurrieq
Kościół św. Katarzyny w Żurrieq © amiga
Jeden z niewielu cmentarzy na Malcie
Jeden z niewielu cmentarzy na Malcie © amiga
Kościoły na Malcie zaskakują...
Kościoły na Malcie zaskakują... © amiga
Idąc dalej, zaglądamy do mapy, włączyliśmy nawigację by nie zgubić się wśród uliczek, ale dzięki mapie jest szansa że nie pominiemy ciekawszych obiektów na trasie. Tak też jest z wiatrakiem :) Widać go z daleka, choć pewnie bez mapy przeszlibyśmy 2-3 uliczki dalej i tyle by z tego było. 
Kościoły na Malcie zaskakują...
Kościoły na Malcie zaskakują... © amiga
Pod kościołem na Malcie
Pod kościołem na Malcie © amiga
Piękna zabudowa
Piękna zabudowa © amiga
Zbliżamy się powolutku do Blue Grotto, postanawiamy zajrzeć czy dzisiaj pływają łódki, wg oficjalnej strony wszystko działa, jest otwarte, jednak coś nam się nie podoba. Idziemy jednak dalej. Z punktu widokowego przyglądamy się okolicy, nie ma łódek... Jednak twardo idziemy dalej. 
Piękna zabudowa
Droga gdzieś tam prowadzi © amiga
W oddali widać morze :)
W oddali widać morze :) © amiga
Kozy? Trafiliśmy do Pacanowa?
Kozy? Trafiliśmy do Pacanowa? © amiga
Trochę bardziej zielono
Trochę bardziej zielono © amiga
Coraz bardziej widać morze
Coraz bardziej widać morze © amiga
Blue Grotto - szkoda, że nie udało nam się popłynąć do nich
Blue Grotto - szkoda, że nie udało nam się popłynąć do nich © amiga
Zadowoleni w drodze do Niebieskich Grot
Zadowoleni w drodze do Niebieskich Grot © amiga
Ale widoki
Ale widoki © amiga
Wyspa w oddali
Wyspa w oddali © amiga
Klify :)
Klify :) © amiga
Skaliste wybrzeże
Skaliste wybrzeże © amiga
Skaliste wybrzeże
Skaliste wybrzeże © amiga
Przy brzegu... rozczarowanie. Jednak łódki nie pływają, zbyt silny wiatr. Szkoda tylko, że na stronie nie było o tym ani słowa. Trochę rozgoryczeni wpadamy do kawiarni, zamawiamy 2 kawy i zajadamy się ciastem prosto z Polski :) Spoglądamy na siebie, musimy wrócić tą samą trasą, ale... chwila... przecież tutaj jeżdżą autobusy.... zaglądamy do przewodnika gdzie jest rozrysowana mapa komunikacji. Sprawdzamy rozkład na przystanku, autobus będzie za kilkanaście minut :) Możemy się poopalać... 
Wysmarowana Karolina :)
Wysmarowana Karolina :) © amiga
Gdy podjeżdża pakujemy się do środka, płacimy 3 euro za dwa bilety na 2 godziny i jedziemy w odwiedziny do Klifów Dingli, wysiadamy i na spokojnie idziemy dalej pieszo podziwiając okolicę :) Na otwartym terenie wiatr chce nam chwilami urwać głowy, ale nie poddajemy się...  
Radar dopplerowski :) na Malcie
Radar dopplerowski :) na Malcie © amiga
Pięknie miejsce
Pięknie miejsce © amiga
Opuncje :)
Opuncje :) © amiga
Panorama Maltańska
Panorama Maltańska © amiga
Znajome zwierzaki ;)
Znajome zwierzaki ;) © amiga
Trochę brakuje mi drzew
Trochę brakuje mi drzew © amiga
Klify Dingli
Klify Dingli © amiga
Dingli Cliffs
Dingli Cliffs © amiga
Kaplica Marii Magdaleny w pobliżu Klifów Dingli
Kaplica Marii Magdaleny w pobliżu Klifów Dingli © amiga
Kaplica św. Marii Magdaleny w Dingli
Kaplica św. Marii Magdaleny w Dingli © amiga
Jeszcze raz klify
Jeszcze raz klify © amiga
Radar coraz bliżej
Radar coraz bliżej © amiga
Klify Dingli
Klify Dingli © amiga
Klify Dingli
Klify Dingli © amiga
Klify Dingli
Klify Dingli © amiga
W końcu pora skierować się do wnętrza wyspy, kierunek Mdina, oczywiście po drodze jest trochę innych miasteczek. Ich budowa coraz bardziej powszednieje. W centrum wielki kościół, dookoła biała zabudowa i wąskie uliczki. Podziwiam kierowców autobusów, jak oni tutaj manewrują... Szok... Gdzieś pomiędzy miasteczkami trafiamy na owocującą Opuncję, zrywamy kilka owoców, pakujemy do woreczka i... idziemy dalej. Spróbujemy ich po dotarciu do kwatery :)
Akcent rowerowy :)
Akcent rowerowy :) © amiga
Zbliżamy się do jakiegoś miasteczka
Zbliżamy się do jakiegoś miasteczka © amiga
Kwitnąca opuncja
Kwitnąca opuncja © amiga
Magiczne okienko
Magiczne okienko © amiga
Kolejny kościołek
Kolejny kościołek © amiga
Wnętrze kościołka
Wnętrze kościołka © amiga
Kościoły bardzo podobne do siebie
Kościoły bardzo podobne do siebie © amiga
St. Mary's Parish Church
St. Mary's Parish Church © amiga
Te uliczni się nie nudzą
Te uliczni się nie nudzą © amiga
Zastanawia mnie cały czas po diabła te samochody na tak małej wyspie...
Zastanawia mnie cały czas po diabła te samochody na tak małej wyspie... © amiga
Rondo?
Rondo? © amiga
Trochę szerszy chodnik ;)
Trochę szerszy chodnik ;) © amiga
W Mdinie
W Mdinie © amiga
Gdy docieramy do Mdiny miasto trochę nas zaskakuje, jest inne od tego co do tej pory widzieliśmy, uliczki są jeszcze węższe, mury wyższe, na większości uliczek panuje przyjemny cień. Wspinamy się na mury by zrobić zdjęcie, tutaj tak wieje, że ledwo da się oddychać, szybka fora i uciekamy... ;) Trochę błądzimy ale opuszczamy miasto i kierujemy się na Mostę. 
Brama główna w Mdinie
Brama główna w Mdinie © amiga
Alejki nieco poniżej
Alejki nieco poniżej © amiga
Brama w Mdinie
Brama w Mdinie © amiga
Wąskie uliczki w Mdinie
Wąskie uliczki w Mdinie © amiga
Szokuje mnie taka zabudowa...
Szokuje mnie taka zabudowa... © amiga
U nas chyba niewyobrażalne...
U nas chyba niewyobrażalne... © amiga
Jakiś Krzaczek
Jakiś Krzaczek © amiga
Dalej uważam, że w takich miejscach samochody nie powinny mieć wjazdu
Dalej uważam, że w takich miejscach samochody nie powinny mieć wjazdu © amiga
Widoki z murów w Mdinie
Widoki z murów w Mdinie © amiga
Mdina z daleka
Mdina z daleka © amiga
Mdina w oddali
Mdina w oddali © amiga
Droga zajmuje nam trochę czasu, Mdina powolutku ginie nam z oczu, Ruch jakby większy, za to wpadamy na szatański pomysł. Pierwotny plan zakładał wyprawę na rowerze, ale tuż przed wyjazdem zrezygnowaliśmy z rezerwacji nastawiając się na wycieczki piesze. Jednak Karolina pamięta miej więcej gdzie była wypożyczalnia w Moście. Sprawdzamy to na Google i... tam też się kierujemy. Punkt jest jeszcze zamknięty, mamy trochę czasu więc udajemy się do ścisłego centrum. Udaje się zwiedzić rotundę, wejście po 2 euro, ale warto. Kościół jest inny od tego co do tej pory widzieliśmy. W sumie spędzamy tam dobre kilkadziesiąt minut. 
Wracamy do wypożyczali, na miejscu okazuje się, że tutaj tylko składa się zamówienia, a wypożyczalnia jest gdzie indziej. Dostajemy adres i tam też się udajemy. 
Miasto Ciszy coraz dalej
Miasto Ciszy coraz dalej © amiga
Rotunda w Moście
Rotunda w Moście © amiga
W rotundzie w Moście
W rotundzie w Moście © amiga
W rotundzie w Moście
W rotundzie w Moście © amiga
Piękne wnętrze
Piękne wnętrze © amiga
Szokujące wnętrze
Szokujące wnętrze © amiga
Znaleziona czaszka
Znaleziona czaszka © amiga
Na miejscu rozczarowanie, punkt jest zamknięty, ale... obok jest sklep rowerowy, chwila rozmowy i sprzedawca dzwoni do znajomego... Mamy podejść jakiś km dalej. Będzie czekał... Cóż... idziemy i. rowerki na nas czekają. Co prawda daleko im do tego do czego przywykliśmy, ale mają dwa koła ;) Umawiamy się na oddanie w dniu kolejnym około 17... Tak więc po prawie 30 km wsiadamy na rowery i ruszamy w dalszą drogę... 
 
Pożyczone rowerski
Pożyczone rowerski © amiga


Od mechanika

Sobota, 4 maja 2019 · Komentarze(2)
Szybki przelot z Chorzowa Starego do domu. Trzeba się jeszcze przygotować do jutrzejszego wyjazdu ;)

Staw Maroko

Staw Maroko © amiga

Testowanie rowerka Karoliny :)

Czwartek, 2 maja 2019 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Dzień roboczy, ja co prawda mam wolne, ale Karolina nie. Za to mam trochę czasu by zająć się innymi przygotowaniami, podejść do biura, czy zmienić nieco konfigurację roweru Karoliny. Nowe siodełko i przedłużenie rury sterowej powinno wymusić bardziej wyprostowaną pozycję na rowerze. Jak będzie to się okaże... 
NA rowery wsiadamy dopiero po 18. To nie będzie wielka wyprawa. Do zachodu słońca mamy jakieś 3 godziny... Mam ze sobą komplet kluczy, bo po przeróbkach trzeba pewnie elementy wyregulować. 

Park Miejski w Tomaszowie Mazowieckim
Park Miejski w Tomaszowie Mazowieckim © amiga
Fontanna jeszcze nie działa
Fontanna jeszcze nie działa © amiga
Wszystko już zielone :)
Wszystko już zielone :) © amiga
Pięknie jest :)
Pięknie jest :) © amiga
Pierwsza do poprawki idzie kierownica, chyba trochę za mocno ją skręciłem, bo uczucie jest takie jakby rower pływał. Pół obrotu śruby rozwiązuje problem. Jeszcze kilka małych poprawek wysokości oraz kąta ułożenia siodełka  i jest nieźle. Każda zmiana to oczywiście kilka km testów ;) Tak więc na spokojnie robimy kółeczko po okolicy. 
Rowerki czekają na nas
Rowerki czekają na nas © amiga
Słońce już nisko
Słońce już nisko © amiga
Takie drogi lubię :)
Takie drogi lubię :) © amiga
Piękny nowy asfalt leśny ;)
Piękny nowy asfalt leśny ;) © amiga
Gdy zaczyna się ściemniać wracamy do miasta, w parku spotykamy znajomych :) Mija dobre pół godziny nim ruszamy dalej, jeszcze tylko zakupy w sklepie i... wracamy... Rower przygotowany do dłuższych jazd :) Przynajmniej tak nam się wydaje. 
Dom cygański...
Dom cygański... © amiga






Spływ Pilicą z Karoliną :)

Środa, 1 maja 2019 · Komentarze(1)
Uczestnicy
Jest wczesny poranek pierwszego maja :)... Pomysł na dzisiaj... to spływ kajakowy. Pomysł podsunęła Karolina, czym mnie zaskoczyła, ale pozytywnie :). Cóż. rowerki zostają w garażu, a my piechotą udajemy się na przystań. Dość szybko zostajemy obsłużeni, odprawa trwa może minutę, pewnie dlatego, że wspomnieliśmy iż już kilka spływów mamy za sobą, w tym ten po Dunajcu... 

Pilica jest rzeką bardzo spokojną,  w zasadzie nawet można by powiedzieć, że "nudną"...  Gdy jednak już jesteśmy w środku, gdy płyniemy z nurtem rzeki, podziwiamy zmieniające się krajobrazy. Sporo ptactwa na samej rzece i w jej pobliżu. Żałuję, że nie wziąłem aparatu. Przydałby się większy obiektyw... 
Most kolejowy na Pilicy w Tomaszowie Mazowieckim
Most kolejowy na Pilicy w Tomaszowie Mazowieckim © amiga
Po kilkunastu minutach płynięcia, małe zaskoczenie, na jednym z konarów, czy głazów wygrzewa się żółw... Chyba jakiś uciekinier z terrarium. To chyba nie był nasz błotny, wydaje mi się że był to żółw czerwonolicy, który zaaklimatyzował się u nas. Nie zmienia to faktu, że było to kompletne zaskoczenie. Karolinie udało się mu zrobić fotę :) Ja w tym czasie walczyłem z rzeką ;)
Spokojna Pilica
Spokojna Pilica © amiga
Chyba się nas wystraszyły
Chyba się nas wystraszyły © amiga
Chwila odpoczynku
Chwila odpoczynku © amiga
Rzeka mimo, że spokojna, to chwilami zaskakuje, są płycizny, są i lekkie spiętrzenia, w jednym z takich miejsc zawiesiliśmy się na głazie wystającym z wody. Chwilę trwało zanim udało nam się wyswobodzić. Przez chwilę myślałem by wyjść z kajaka i go przepchnąć. Wody nie ma zbyt wiele... może 30-40 cm... Udało się jednak odepchnąć i popłynęliśmy dalej.
Trochę lasów wzdłuż rzeki
Trochę lasów wzdłuż rzeki © amiga
Pięknie tutaj
Pięknie tutaj © amiga
Kwiaty na brzegach Pilicy
Kwiaty na brzegach Pilicy © amiga
W okolicach Teofilowa, mała przerwa, przybijamy do brzegu, ja zostaję pilnować kajaku, a Karolina łapie zasięg ;) Kilka minut na rozprostowanie kości i możemy płynąć dalej.  Do mety może 3 km, rozglądamy się jeszcze za źródełkiem Tuwima, gdzieś tutaj powinno być i... udaje się je odnaleźć. Z tej perspektywy widzę je po raz pierwszy. Zresztą i inne elementy krajobrazu Tomaszowskiego widzę po raz pierwszy od strony rzeki. 
Woda nie jest zbyt czysta :(
Woda nie jest zbyt czysta :( © amiga
Cisza i spokój
Cisza i spokój © amiga
Źródełko Tuwima
Źródełko Tuwima © amiga
Już widać metę
Już widać metę © amiga
Docieramy do Inowłodza, wysiadamy i... musimy trochę poczekać na transport. Dowiadujemy się, że może  to potrwać około 30 minut. A jako, że nie lubimy stać i nie robić nic idziemy na krótki spacer i pyszną kawę w pobliskiej kawiarni :)
Wiejskie klimaty w Inowłodzu
Wiejskie klimaty w Inowłodzu © amiga
Wnętrze kościoła w Inowłodzu
Wnętrze kościoła w Inowłodzu © amiga
Gdy wracamy na przystań, możemy wsiąść do samochodu i zostajemy odtransportowani do Tomaszowa. Jeszcze tylko spacer i jesteśmy w domu :) 

Piątkowy wyjazd do pracy

Piątek, 26 kwietnia 2019 · Komentarze(0)
Poranek obłędnie ciepły, 3 dni przerwy muszę więc wsiąść na rower... Po ostatnich wojażach trochę odpocząłem, organizm musiał odreagować... Wychodzę z lekkim poślizgiem ;) Jest 7:11 gdy ruszam, boję się, że spowoduje to solidny poślizg na końcu trasy.

Wiatr niby od południa, coś czuję, powinno z grubsza nie przeszkadzać, a czasami i pomagać. Postanawiam jechać głównie szosami, mimo tego, że w lesie pewnie jest sucho. Może dzięki temu uda się zaoszczędzić kilka minut.

W Ochojcu korek jak po zbóju, podobnie jest w Piotrowicach, boję się, że dalej będzie podobnie, jednak niesłusznie, gdy tylko mijam granicę z Rudą Śląską ruch uspokaja się :)

Puste drogi na wylocie z Katowic
Puste drogi na wylocie z Katowic © amiga
Zdarzają się jednak idioci, na 2 trafiłem pod stacją TED w Kochłowicach, Mała ciężarówka wjeżdżała na stację pod prąd... dodatkowo na tym wyjeździe gość stoi na rowerówce, słyszę tylko przepraszam. Dobre w tym wszystkim jest to, że widziałem do już z daleka i mogłem się przygotować, zwolnić, wyminąć itd... 
Jeden wjeżdża pod prąd a drugi stoi centralnie na rowerówce... Mistrzowie...
Jeden wjeżdża pod prąd a drugi stoi centralnie na rowerówce... Mistrzowie... © amiga
Na Wirku trochę więcej samochodów, ale niespecjalnie tragicznie, spoglądam na zegarek... chyba dzisiaj jazda idzie mi lepiej niż zwykle. Czyżby to efekt jazdy po jurze? Mięśnie przyzwyczaiły się do większego wysiłku? Może, a może to efekt pogody. Dawnoe nie było tak bym o poranku mógł jechać na krótko :) 
Paliwo strasznie drogie
Paliwo strasznie drogie © amiga
Trochę boję się Zabrza, w centrum będę około 8:00, na miejscu widzę, że też nie ma problemów, całość przejezdna, choć na ul Winklera się nie decyduję. Jadę obok lasku Makoszowskiego by po chwili wjechać do Gliwic. 
Nie wiem czy to normalnie, ale kierowcy po prostu śmignęli przed pieszymi...
Nie wiem czy to normalnie, ale kierowcy po prostu śmignęli przed pieszymi... © amiga
Ostatnie kilka km jest dość szybkie, bez przerw, postojów, po prostu mogę jechać i się cieszyć atmosferą :). W firmie witają mnie koledzy :) Wiwaty, oklaski.... Fajne... Dziękuję :)
Ekipa powitalna przed firmą :)
Ekipa powitalna przed firmą :) © amiga