O poranku do pracy
Poniedziałek, 17 czerwca 2019
· Komentarze(0)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Wyjeżdżam kilka minut po 7. Weekend bezrowerwy, częściowo zleciał na przygotowaniach do wyjazdu bożocielnego, a częściowo na pracy... Lepiej było odpuścić jeden weekend niż niepotrzebnie później walczyć z czasem.
Na drogach o dziwo Na Ochojcu i w Piotrowicach luz... Dość szybko przedostaję się na Ligotę i Panewniki. Dopiero gdzieś w okolicach szpitala pojawia się nieco więcej samochodów...
Temperatura zaskoczyła, odzwyczaiłem się od 18 stopni ;), przez chwilę zastanawiałem się czy nie ubrać wiatrówki ;), ale to by mnie zabiło. Ugotowałbym się ;)
Wiatr lekko w twarz, niby nic wielkiego, ale jednak odczuwalne. W plecaku za to gratis kilka kg więcej, bo i komputer i 2l picia...
Jest to wyraźnie odczuwalne....
W Kochłowicach udaje mi się dość szybko przeskoczyć centrum, jadę bez postoju. Za to w Bielszowicach... szkoda gadać, ruch jak diabli, muszę przepuścić kilkanaście samochodów. Sytuacja powtarza się nieco dalej w Zabrzu... To nie będzie rekordowy przejazd, choć cały czas trzymam się dróg...
Gliwice jak zwykle puste :) Można odetchnąć. Gdzieś w oddali widzę gościa na szosówce, przez głowę przelatuje mi myśl, a może go dogonić? Nie..., bez przesady na wąskich kolach ma sporą przewagę. Mimo, że po mieście można spokojnie jechać te 30 km/h na góralu, to na szosówce te 5-10 km więcej spokojnie się pchnie :)
Przy lasku Makoszowskim © amiga
W firmie jestem w przyzwoitym, choć nie rekordowym czasie. Pogoda dopisała...
Na drogach o dziwo Na Ochojcu i w Piotrowicach luz... Dość szybko przedostaję się na Ligotę i Panewniki. Dopiero gdzieś w okolicach szpitala pojawia się nieco więcej samochodów...
Temperatura zaskoczyła, odzwyczaiłem się od 18 stopni ;), przez chwilę zastanawiałem się czy nie ubrać wiatrówki ;), ale to by mnie zabiło. Ugotowałbym się ;)
Wiatr lekko w twarz, niby nic wielkiego, ale jednak odczuwalne. W plecaku za to gratis kilka kg więcej, bo i komputer i 2l picia...
Jest to wyraźnie odczuwalne....
W Kochłowicach udaje mi się dość szybko przeskoczyć centrum, jadę bez postoju. Za to w Bielszowicach... szkoda gadać, ruch jak diabli, muszę przepuścić kilkanaście samochodów. Sytuacja powtarza się nieco dalej w Zabrzu... To nie będzie rekordowy przejazd, choć cały czas trzymam się dróg...
Gliwice jak zwykle puste :) Można odetchnąć. Gdzieś w oddali widzę gościa na szosówce, przez głowę przelatuje mi myśl, a może go dogonić? Nie..., bez przesady na wąskich kolach ma sporą przewagę. Mimo, że po mieście można spokojnie jechać te 30 km/h na góralu, to na szosówce te 5-10 km więcej spokojnie się pchnie :)
Przy lasku Makoszowskim © amiga
W firmie jestem w przyzwoitym, choć nie rekordowym czasie. Pogoda dopisała...