Wpisy archiwalne w kategorii

do 68km

Dystans całkowity:12663.22 km (w terenie 3720.00 km; 29.38%)
Czas w ruchu:654:42
Średnia prędkość:19.34 km/h
Maksymalna prędkość:63.76 km/h
Suma podjazdów:65222 m
Maks. tętno maksymalne:240 (130 %)
Maks. tętno średnie:156 (84 %)
Suma kalorii:544565 kcal
Liczba aktywności:272
Średnio na aktywność:46.56 km i 2h 24m
Więcej statystyk

Piątek wieczorem

Piątek, 8 maja 2015 · Komentarze(2)
16:30 i już jestem na rowerze....
Gnam, dzisiaj chcę do lasu... jednak w Gliwicach coś sobie przypominam..., jakiś czas temu widziałem zdjęcia z lokomotywowni w Gliwicach, w zasadzie z resztek tego co zostało z tego miejsca... 
Odbijam więc na czuja w ścieżkę obok PEC-u... i trafiam bezbłędnie... Pierwsze co zauważam to stare wiadukty... testem w dobry miejscu, trzeba tylko odnaleźć ścieżkę... prowadzącą do zabudowań... 
Pod wiaduktem
Pod wiaduktem © amiga
Piękna jest ta ścieżka
Piękna jest ta ścieżka © amiga
Jestem tutaj pierwszy raz, chociaż z okien pociągu widziałem je setki razy
Jestem tutaj pierwszy raz, chociaż z okien pociągu widziałem je setki razy © amiga

Okazuje się, że nie jest to specjalnie trudne, ścieżki są 2, na dokładkę obie prowadzą w to samo miejsce :)

Czyżby to ta ścieżka mnie interesowała?
Czyżby to ta ścieżka mnie interesowała? © amiga

Moim oczom wkrótce ukazuje się stara opuszczona lokomotywa.... Dzisiaj niewiele fot... bo młodzież ma sesję zdjęciową... 2 fotki i jadę dalej... może coś jeszcze znajdę?
Resztki pociągu
Resztki pociągu © amiga
NA swój sposób piękny
Na swój sposób piękny © amiga

Trafiam na otwarty budynek główny... aż prosi się o wejście, kilka fot... i wychodzę na zewnątrz
Wejście do.... ?
Wejście do.... ? © amiga
Wewnątrz lokomotywowni
Wewnątrz lokomotywowni © amiga
Ciekawe czy są jakieś plany dotyczące tego miejsca
Ciekawe czy są jakieś plany dotyczące tego miejsca © amiga

Obchodzę okolicę... zaglądam tu i tam.... być może nie ma tu zbyt wiele osób, ale i tak boję się na zbyt długo zostawić rower
Nasi tu byli?
Nasi tu byli? © amiga
Wszystko otwarte
Wszystko otwarte © amiga
Instrukcja BHP
Instrukcja BHP © amiga
Z tej perspektywy jeszcze go nie widziałem
Z tej perspektywy jeszcze go nie widziałem © amiga
Namiot też porzucili?
Namiot też porzucili? © amiga
Wieża wodna
Wieża wodna © amiga
Przez okno
Przez okno © amiga

Wydaje mi się, że jeszcze gdzieś powinna stać druga opuszczona lokomotywa, trochę jej szukam...jednak nie trafiam... może już pokroili ją na żyletki... ? Za to widzę samotne drzewo wyróżniające się... rzucające się w oczy....
Niesamowity jest kolor tego drzewa, czyżby to Buk?
Niesamowity jest kolor tego drzewa, czyżby to Buk? © amiga

I po kilkudziesięciu minutach zaczynam wracać... na drogę do domu....żegnam się z tym miejscem, mam nadzieję, że uda mi się tutaj jeszcze wrócić. Zamieniam jeszcze kilka zdań z młodzieżą... okazuje się, że tego miejsca "pilnuje" stróż... hm.... dziwne bo nikogo nie widziałem,... ale podobno ma wszystko w poważaniu... podobno też ekolodzy wynoszą z tego miejsca co chcą... ech.... kolejne miejsce które pewnie zniknie z mapy miasta... trochę go szkoda.... ale przynajmniej mam kilka jego fotek... z czasu upadku... :(
Wyjeżdżając jakieś 2 burki mnie obszczekują, skąd się wzięły? Może jednak stróż się obudził?

Tą drogą jechałem jeszcze kilkanaście minut temu
Tą drogą jechałem jeszcze kilkanaście minut temu © amiga
Za chwilę znowu tam będę
Za chwilę znowu tam będę © amiga
Pora wracać
Pora wracać © amiga

Pogoda idealna, więc resztę trasy zaliczam lasem.... jest ciepło... jest przyjemnie... grzechem było by jechać szosami... 
Pięknie jest w lesie
Pięknie jest w lesie © amiga

Wtorek wieczór

Wtorek, 5 maja 2015 · Komentarze(1)
Wyjeżdżam bardzo późno , może przesadzam, ale później niż zwykle, jest... 17:15... i jest ciepło... ponad 20 stopni...
W krótkim rękawku... i krótkich spodenkach ruszam w drogę powrotną, od początku mam zamiar wykorzystać ten powrót, na mały objazd okolicy... w poszukiwaniu czaszek... :)

Plan... to Mikołów przez Chudów... po drodze kilka podjazdów... i to chyba z grubsza to o co mi chodzi... muszę się rozjeździć, muszę przyzwyczaić się do długich tras... w zasadzie tylko 2 razy w tym roku przekroczyłem 100km... I o ile z nogami wszystko było ok, to 4 litery bolały...

Dzisiaj głównie szosy... jedyny teren jaki mam w planach to lasek Makoszowski... Bez zatrzymywania przejeżdżam przez Przyszowice, Chudów... w tej drugiej miejscowości mała... a jak się później okazało dłuższa przerwa przy pasmanterii :)...
A dziwny to sklep... w tygodniu otwarty po 15:00... a w środku wszystko... pasmanteria to tylko mały wyrywek tego co tam jest... Są figurki fajansowe, jedzenie dla kotów, psów, rybek, art. elektryczne, hydrauliczne, klamki... lampki rowerowe i miliony innych rzeczy których przeznaczenia mogę się jedynie domyślać... 

Wchodząc do środka słyszę "Witam Bikera".... :) okazało się, że właściciel jest zapalonym rowerzystom... jeździ...na dłuższe wycieczki po całej Polsce a i czasami zahacza o zagranicę... W sumie wyszedłem stamtąd po około 30 minutach, zaopatrzony w nowy bidon, lusterko rowerowe, paski zaciskowe i isotonic... :)

Teraz już bez marudzenia ruszam na Mikołów, przez Bujaków..., kilak podjazdów, kapliczek, krzyży dalej.. dojeżdżam do centrum, tam mała przerwa przy kościele Matki Bożej Śnieżnej, kilak fot... opróżniam isotonic... i jadę przed Zarzecze i Podlesie do domu....

Przed remizą w Bujakowie
Przed remizą w Bujakowie © amiga

Kwitnąca dzika róża
Kwitnąca dzika róża © amiga

Kościół Matki Bożej Śnieżnej w Mikołowie
Kościół Matki Bożej Śnieżnej w Mikołowie © amiga

Poniedziałek wieczór

Poniedziałek, 4 maja 2015 · Komentarze(2)
Z firmy wyjeżdżam trochę przed 17:00... jest niesamowicie ciepło... 20 stopni :)... Idealna temperatura na wypad do... lasu...  taki mam plan... Chmury burzowe przewaliły się przez Gliwice w ciągu dnia, ale nie zagrzmiało, nie padało :)... więc jest nieźle... 
Początkowo jadę szosami, aż do lasku Makoszowskiego, później zaliczam ul.Wiosenną i jestem w lesie :)... 
W okolicach Halemby moją uwagę zwracają piękne ule... i pan pszczelarz... zamieniłem z nim kilka słów... i za miesiąc będzie do kupienia miód :) Miejsca na ule takie zupełnie zaskakujące... w zasadzie w lesie :) 
Ciekawe jaki będzie miodek :) Misie w końcu lubią miodek ;P

Dalej trzymam się czerwonego szlaku jednak w okolicach Wirka odpuszczam sobie go, fragment i sposób poprowadzenia pozostawia wiele do życzenia w tamtym miejscu, wolę inny wariant... lasem oczywiście :) Dojeżdżam dobie do knajpki Przystań nieco dalej wjeżdżam ponownie na czerwony szlak :)... Robię kilka fot leśnym stawom i jeszcze wpadam na pomysł by zahaczyć p park przy bazylice w Panewnikach. Kilka zdjęć... i gnam do domu... trochę czasu minęło a w domu muszę się zająć m.inn. szarakiem... W ciągu dnia udało mi się podejść do sklepu... Przerzutka kupiona...do komplety łańcuch... gumowy ;P - Shimano Hg53.... powinien szybko się dopasować... do reszty napędu... 

W pobliżu Kochłowic
W pobliżu Kochłowic © amiga

Staw w lasach Kochłowickich
Staw w lasach Kochłowickich © amiga

Staw przy  Kokocińcu
Staw przy Kokocińcu © amiga

Na terenie bazyliki w Panewnikach
Na terenie bazyliki w Panewnikach © amiga

Ołtarz polowy ;P
Ołtarz polowy ;P © amiga

Tablica pamiątkowa
Tablica pamiątkowa © amiga

Coraz większy Dąb Papieski :)
Coraz większy Dąb Papieski :) © amiga

Po okolicy

Sobota, 2 maja 2015 · Komentarze(3)
Sobota zapowiadała się bezrowerowo, jednak po południu pojawiła się opcja, możliwość wyjazdu, pogoda zaczęła się poprawiać. Po 15:00 wsiadam na rower, początkowo myślę, by pojechać na Imielin i Lędziny..., jednak rower sam skręca inaczej, gdy się orientuję co się dzieje jadę już na Tychy... Cóż... Będą Paprocany... Wieli tam nie byłem, a z opisu na blogu Franka810 widziałem zdjęcia z Paprocan, w zeszłym roku pamiętam, że cała okolica jeziora była przekopana, podobno ten sezon to zupełnie nowe otwarcie... 

Trzeba to sprawdzić...

Na Mąkołowcu niespodzianka... zamknięta droga... pamiętam, że tuż obok dało się przejechać ścieżkami i dróżkami tuż przy torach... Odszukuję odpowiednią drogę i jadę:) Korzystałem z niej może 2 razy wcześniej...

Mała niespodzianka
Mała niespodzianka © amiga

Ląduję w pobliżu stacji Tychy..  
Samochody już zapakowane
Samochody już zapakowane © amiga

A w pobliżu jest Browar Obywatelski... chyba w tej chwili przechodzi gruntowny remont... :)
Chyba remont w Browarze Obywatelskim?
Chyba remont w Browarze Obywatelskim? © amiga

Teraz zostało już tylko przebić się tyłami w kierunku Paprocan... szczególnie urokliwy jest ostatni odcinek... z szerokimi dyktami leśnymi.. Wjeżdżam od drugiej strony, w okolicach Zameczku Leśnego w Promnice... jednak dzisiaj odpuszczam sobie wjazd na jego teren, trwa jakaś impreza... być może ślub, może coś innego...nie sprawdzam...  Za to zaskakują ścieżki... Są piękne... :) w Końcu nie trzeba brodzić po kostki w błocie... jak bywało w poprzednich latach, z drugiej strony traci to swój urok... teraz to i szosą da się tędy jeździć... 
Jezioro Paprocany
Jezioro Paprocany © amiga

3 daniowy obiad :)
3 daniowy obiad :) © amiga

Zaczął się sezon żeglugowy
Zaczął się sezon żeglugowy © amiga

Po całym roku remontu... warto było czekać
Po całym roku remontu... warto było czekać © amiga

Pięknie tutaj się zrobiło
Pięknie tutaj się zrobiło © amiga

Pogoda dopisała
Pogoda dopisała © amiga

Przydrożny krzyż na strefie
Przydrożny krzyż na strefie © amiga

Po zachwycie Paprocanami i odmianą tego miejsca jadę dalej na Imielin, planuję podjechać na Klimont z drugiej strony, Mapy nie pokazywały takiej opcji... nawigacja wymiękła... Za to jazda terenem na azymut..., widzę z daleka Kościół... jest ścieżka z właściwym kierunkiem... trzeba ją sprawdzić... W jednym miejscu miałem wątpliwości, czy jednak będzie taka możliwość, ale spotykam jakiegoś starszego tubylca, który upewnia mnie, że ta ścieżka za kilka zakrętów doprowadzi mnie do kapliczki..., aż jest tylko jedna to dalej wiem, że podjadę pod kościół :)

Gdzieś tam daleko majaczy kościół... na Klimoncie
Gdzieś tam daleko majaczy kościół... na Klimoncie © amiga

Klimont :)
Klimont :) © amiga

Klimont w pełnej okazałości :)
Klimont w pełnej okazałości :) © amiga

Wewnątrz kapliczki - przez kraty
Wewnątrz kapliczki - przez kraty © amiga

Teraz muszę jechać gdzieś tam :)
Teraz muszę jechać gdzieś tam :) © amiga

Przy kościele nie zatrzymuję się, trwa msza, sporo ludzi, samochodów... Cóż... kierunek Imielin "centrum", wiem, że jest cmentarz z kilkoma starymi pomnikami... Wchodzę na jego teren...  kilka fot...

Krzyż na cmentarzu w Imielinie
Krzyż na cmentarzu w Imielinie © amiga


Namierzam czaszkę ;)
Stary pomnik
Stary pomnik © amiga

Namierzona czaszka
Namierzona czaszka © amiga

I wychodzę z drugiej strony cmentarza... Przejeżdżam przez Lędziny..., jakiś nie pociąga mnie to miasteczko... jest strasznie nijakie... chociaż pewnie nic nie przebije Koluszek... chociaż tam były kebaby ;P

Dojeżdżając do Mysłowic odbijam na Krasowy... gdzie moją uwagę już z daleka zwraca komin w szczerym polu, zastanawiałem się co to... wydawało mi się, że jest na wapiennik to trochę nie taka konstrukcja, trochę za mały... Wapienniki które znam są sporo większe... a jednak... grzebiąc po mapach, po stronach natrafiam na opencaching.pl na informację, że jednak jest to wapiennik... od nazwy właściciela nazwany Skibowy... :)

Zastanawia mine co to za piec, w zasadzie jego pozostałości w Mysłowicach-Krasowy
Zastanawia mnie co to za piec, w zasadzie jego pozostałości w Mysłowicach-Krasowy © amiga

Wielka wyrwa
Wielka wyrwa © amiga

Widać niebo :)
Widać niebo :) © amiga

Coś rośnie na szczycie :)
Coś rośnie na szczycie :) © amiga

Piec z widokiem na Krasowy
Piec z widokiem na Krasowy © amiga

Pora wracać do domu... tyle, że jestem w pobliżu Wesołej, więc zajrzę i tam... Na miejscu kolejne zaskoczenie... prawie wszystkie ścieżki, nabrzeża  nowiutkie :), szkoda, że przy okazji ucierpiały drzewa... ale pewnie wkrótce i tak pojawią się nowe... Niemniej chyba kolejne miasta zauważają, że warto reanimować takie stare miejsca Wypoczynkowe... Bo... i Starganiec przechodzi przemianę..., i Paprocany się zmieniają, i ... Wesołą Pięknieje... Kiedy doczekam się czegoś takiego w Katowicach i zakończenia betonowania centrum miasta? Prezydent Bob Budowniczy odszedł, ale pozostawił swojego ucznia... który ma chyba chce przerosnąć mistrza... plany ma chore... 

Mysłowice szaleją... Zalew Wesołą też po
Mysłowice szaleją... Zalew Wesołą też po "remoncie" © amiga

W końcu przyzwoite ścieżki
W końcu przyzwoite ścieżki © amiga

Po krótkiej wizycie na Wesołej, wracam do domu, przez Giszowiec... Po kilkunastu minutach jestem w domu :) Teraz kąpiel i ciepła herbata...

Poniedziałek wieczór

Poniedziałek, 27 kwietnia 2015 · Komentarze(0)
Jest po 17:00 gdy wyjeżdżam z pracy, jest niesamowicie ciepło i słonecznie... lekki wiatr od wschodu... Jadę lasem...
Tak przynajmniej mi się wydaje... Na sośnicy zatrzymuje mnie biker na szosie... nie wie jak dojechać do Katowic... hmm... chwila zastanowienia, podprowadzę go trochę. Ruszamy... z terenu dzisiaj nic nie wyjdzie... na dokładkę trzeba przejechać centrami miast... i zaliczyć dziesiątki świateł... trudno...

Po drodze wymieniamy kilka zdań, ale gnamy na wariata.... Ciężko jest dotrzymać góralem kroku szosie, na szczęście wie o tym... i nie przeginamy... Co prawda gdy patrzę na licznik to nie mogę uwierzyć, że rozbujałem górala na tej trasie do takiej prędkości... Średnia w okolicach 30 km/h... 

Jednak pogoda ruch na drogach jest niewielki, więc można jakoś bezpiecznie jechać, z drugiej strony A4 i DTŚka zrobiły swoje... Centralnie zaliczany Zabrze, Świętochłowice, delikatnie zahaczamy Chorzów i dojeżdżamy do Katowic... Na Gliwickiej niespodzianka, aż do Wiśniowej jedna wielka budowa, jedynie chodnikami można to objechać... 

Miałem odbić wcześniej ale nie wyszło, cóż, podprowadzam go pod dworzec... 
Już na spokojnie możemy porozmawiać.. już nie gnamy... i kilka minut później żegnamy się, może jeszcze kiedyś będzie okazja popędzić drogami? Od dworca powoli jadę sobie przez ul. Kościuszki i park Kościuszki... Wkrótce docieram do domu... 


Kościółek św. Michała
Kościółek św. Michała © amiga

Drzewo w parku Kościuszki
Drzewo w parku Kościuszki © amiga

Pięknie Ukwiecone
Pięknie Ukwiecone © amiga

Czwartek wieczór

Czwartek, 23 kwietnia 2015 · Komentarze(2)
Wyjazd o 16:46, dzisiaj gnam na Mikołów, początek trasy identyczny jak wczoraj, tyle, że omijam baobaba w Przyszowicach... drigiej przerzutki nie chcę urwać... ;P

Zaliczam Hałdę na Sośnicy, pałac w Przyszowicach, próbuje podjechać pod drewniany spichlerz plebański... ale to teren prywatny... cóż... może kiedyś indziej...

Staw w pobliżu hałdy
Staw w pobliżu hałdy © amiga

W Chudowie... niespodzianka, nie pamiętałem o zlocie motocykli, zrobiło się ciepło... i dzisiaj motory rządzą... są wszędzie, ledwo widać zamek... 
Zlot motocykli w Chudowie
Zlot motocykli w Chudowie © amiga

Ledwo widać zamek ;P
Ledwo widać zamek ;P © amiga

Pomiędzy Bujakowem, a Chudowem znajduję jeszcze jedną ciekawą ścieżkę, sprawdzam ją, może włączę ją do wycieczki? Omijamy fragment dość ruchliwej drogi...  :)
W drodze do Bujakowa
W drodze do Bujakowa © amiga

W Bujakowie analizuję mapkę, wygląda z niej, że da się podjechać pod ogród botaniczny na Sośniej Górze z drugiej strony... spróbuję
Plan ścieżek rowerowych... z grubsza niewiele się zgadza... a oznaczenia w terenie to jakaś kpina
Plan ścieżek rowerowych... z grubsza niewiele się zgadza... a oznaczenia w terenie to jakaś kpina © amiga

Kombinuję i sprawdzam wszystkie odnogi... dróg... w końcu pytam się jakiegoś napotkanego gospodarza.. okazuje się, że kiedyś była tutaj ścieżka, był nawet oznakowany szlak... ale... nie ma .... ścieżka niby istnieje, ale dowiaduje się, że mam się trzymać ścieżki w lesie i broń borze nie przekraczać rzeczki przed 2 mostkiem... bo będzie mnie gonił gospodarz wariat z widłami ;P 

Trochę klucząc odnajduję miejsce przejścia... jest średnio ciekawe...  za to później chwilę mi zajmuje zanim odnajduję właściwą drogę... i mogę się skierować w kierunku ogrodu Botanicznego. 
Kiedyś chyba był tutaj szlak
Kiedyś chyba był tutaj szlak © amiga

Mostek... tylko mam uważać na wariatów
Mostek... tylko mam uważać na wariatów © amiga

Prawie jak w górach
Prawie jak w górach © amiga

Trzeba było to jakoś pokonać
Trzeba było to jakoś pokonać © amiga

Tam w pobliżu na fiołkowej górze wiem że jest sztolnia... chcę ja odnaleźć... podobno trzeba minąć tablicę pamiatkową, później iść dalej wydeptaną ścieżką aż do ławek i...  nie odnajduję ławek i sztolni... przebijam się na azymut w kierunku wapienników... 
Zjeżdżam w dół... podjeżdżam do kościoła św. Wawrzyńca... fota i lecę do domu... 

Kościół św. Wawrzyńca w Mikołowie
Kościół św. Wawrzyńca w Mikołowie © amiga

Dojeżdżając do Ochojca zauważam nową fontannę... cóż trzeba stanąć :) to ostatnia przerwa dzisiaj ...

Nowa fontanna na dzielni ;P
Nowa fontanna na dzielni ;P © amiga

Poniedziałek wieczór

Poniedziałek, 20 kwietnia 2015 · Komentarze(2)
Z firmy ewakuuję się w okolicy 16:30... Plan na powrót jeden, chcę sprawdzić jeszcze jedną ścieżkę od Chudowa do Bujakowa... Tym razem przez Kąty... z mapy google wynika że jest tamtędy przejazd... Cóż... muszę to sprawdzić... 
Jakę jakoś nie do końca z planem... bo zamiast przez Bojków, by było szybciej jadę na Sośnicę... tylk oczy mam ochotę na pełny objazd parku Makoszowskiego? Chyba nie... Pojechałem wariantem skróconym przez hałdę na Sośnicy... tyle, że wariant skrócony obejmuje spacer przez 100m torowiska z rowerem u boku... 

Mimo wszystko w Chudowie jestem dość szybko..., przypomina mi się coś... obok zamku rośnie topola... kilka lat temu była jednym z wielu drzew... po prostu rosła i miała wielką dziurę na dole... Gdzieś widziałem zdjęcia z zamontowanymi w niej drzwiami... i nazwą "Topola Tekla" cóż... po 4 czy może 5 latach znowu do niej podjeżdżam... Tym razem wygląda zdecydowanie lepiej... jakby prowadziły przez nią drzwi do innego świata :)... Może tam mieszka królik...? Hmmm....

Topola Tekla
Topola Tekla © amiga

Z Chudowa odnajduję interesującą mnie ścieżkę... i małe zaskoczenie, miłe... przypomina wąskie drogi w górach... tyle, że przewyższeń nie ma, przynajmniej nie są tak wielkie, ale klimat jest :)
Dojeżdżam do Bujakowa... i początkowo chcę pojechać w kierunku Śląskiego Ogrodu Botanicznego, a jednak nie... zmieniam plan gdy widzę oznaczenia ścieżek... wieki tędy nie jechałem... może warto przypomnieć sobie te ścieżki, może da się jakoś sensownie podjechać do ŚOB terenem, a nie główną drogą...... 
Kombinuję, kombinuję... i pojechało mi się przez Starą Hutę... Niby fajnie, ale ten wariant nie przejdzie... za bardzo wydłuża przejazd, a część drogi jest wybitnie pod górala... 
Pod Mikołowem
Pod Mikołowem © amiga

Gdzie jest krzyż ;P
Gdzie jest krzyż ;P © amiga

Spoglądam na zegarek... Późno... minęła 18:00... teraz już najkrótszą drogą gnam do domu... przez centrum Mikołowa... 
Staw w Mikołowie
Staw w Mikołowie © amiga

Do domu docieram coś koło 18:40... Wiatr podczas drogi powrotnej dał się we znaki... niestety zmienił kierunek na północny... kilka podmuchów solidnie mną zachwiały... już chyba wolę gdy wieje w twarz... Niemniej i tak temperatura zaskoczyła... całą drogę było od ok 13-do 15 stopni :)

Powrót po BikeOriencie

Niedziela, 12 kwietnia 2015 · Komentarze(4)
Wyjeżdżam od Darka dość późno, jest po 11:00... Początkowo  myślę, by jak najszybciej dotrzeć do domu, jednak z drugiej strony jakoś nie mam ochoty jechać przez centrum Zabrza.. 
W Rokitnicy odbijam w las :) w kierunku Szybu Zachodniego w Bytomiu. wjeżdżam na Zabską niebieską rowerówkę MTB :).. Zatrzymuję się na chwilę przy zabudowaniach szybu... po wielu latach widać, że coś się dzieje, że budynki będą uratowane... 

Czyżby była szansa na wskrzeszenie tego miejsca?
Czyżby była szansa na wskrzeszenie tego miejsca? © amiga

Kontynuuję jadę przez Biskupice... Moją uwagę zwraca pewna ruina... pomimo tego, że wielokrotnie tędy jechałem nie zauważyłem, może dzięki temu, że nie ma liści?
Wcześniej nie widziałem tej ruiny
Wcześniej nie widziałem tej ruiny © amiga

Jak później sprawdziłem to w wikimapii 

Ruiny spichlerza, uważanego za najstarszą murowaną budowlę w Zabrzu.
Najprawdopodobniej powstał on w miejscu średniowiecznego fortalicjum rycerskiego
.

Szok...

pakuję się dalej na hałdę  i przejazd pod magistralą kolejową... 

Widok na Biskupice :)
Widok na Biskupice :) © amiga

I w drugą stronę w kierunku wiaduktu kolejowego
I w drugą stronę w kierunku wiaduktu kolejowego © amiga

Mała przerwa na wysokości ul. Asnyka... 

Piękne budynki, tylko strach tutaj chodzić wieczorami ;P
Piękne budynki, tylko strach tutaj chodzić wieczorami ;P © amiga

Jako, że jestem w miejscu w pobliżu... muzeum PRL które mamy w planach wycieczki firmowej... to postanawiam sprawdzić przejezdność jeszcze jednej drogi... Wcześniej wymyślony przejazd przy jeziorze jest moim zdaniem zbyt niebezpieczny... lepiej nie kusić losu... Na rowerach miejskich mogło by być ciężko tamtędy przejechać... 
Zakwitły drzewa :)
Zakwitły drzewa :) © amiga

Droga okazała się strzałem w 10kę... wykorzystam ją... :) teraz mogę już jechać w kierunku Kochłowic
Na dzień dobry fajny zjazd...
Zjazd w Rudzie Śląskiej
Zjazd w Rudzie Śląskiej © amiga

A na Wirku.. małą niespodzianka. w końcu wiem do czego służy tor... który kilka razy mijałem... może gdy będziemy tędy jechać też będą się odbywać jakieś mini zawody?
Zawody na torze
Zawody na torze © amiga

W Kochłowicach jeszcze raz postanawiam sprawdzić przejezdność jeden ze ścieżek które widziałem na google maps, a w zasadzie bardziej na zdjęciach satelitarnych... W pobliżu Schronu bojowego nr 75 OWŚ... jest zaznaczona ścieżka, 
Bunkier w Kochłowicach
Bunkier w Kochłowicach © amiga

która powinna wyprowadzić mnie w okolicę kajpki Przystań ukrytej w Kochłowickich lasach.
Nie myliłem się...  trafiam bezbłędnie :)

Staw w lasach Kochłowickich :)
Staw w lasach Kochłowickich :) © amiga

Przystań - dzisiaj w niej pełno
Przystań - dzisiaj w niej pełno © amiga

Mogę wyjechać na szosy, ale... nie chcę... jadę dalej czerwonym szlakiem przez lasy rudzkie a później wbijam w leśną ścieżkę prowadzącą na Kokociniec... 
Staw w pobliżu Kokocińca
Staw w pobliżu Kokocińca © amiga

po głowie  chodzi mi jeszcze jedna myśl.... może by poszukać pozostałości huty "Ida"?... wiem na 100% gdzie była... została zlikwidowana 150 lat temu, ale ślady po bocznicy dalej zostały, szkoda tylko, że na miejscu pozostały tylko zalane sztolnie, pewnie też niedostępne... ale niby jest też budynek, co prawda nie wygląda na taki stary, niby mieści się tam nadleśnictwo Katowice... 
Niestety informacje o hucie są bardzo skąpe.. 
Patrzę jednak na zegarek... odpuszczam dzisiaj... muszę dostać się jak najszybciej do domu... Staję jeszcze na moment przy mlekomacie... 
2 litry mleka później ruszam do domu... 

Mlekomat
Mlekomat © amiga

W sumie wyszła ciekawa wycieczka... zupełnie nieplanowana :)

BikeOrient - Góra Kamieńsk

Sobota, 11 kwietnia 2015 · Komentarze(5)
Uczestnicy
Sobota skoro świt, a nawet wcześniej... pobudka... o 5:30... nie chce się ale trzeba się zwlec... i zbierać, za godzinę wyjazd z Zabrza, a mają do nas dotrzeć jeszcze Andrzej i Krzysiek... 
Punkt 6:30... jesteśmy przy aucie i pakujemy rowery.... wkrótce wszystko gotowe i możemy ruszać. 
Na miejsce docieramy w okolicy 8:30.. niby sporo czasu... ale... 

Na starcie masa znajomych... już samo dotarcie do biura zawodów stanowi wyzwanie...  
Dzisiaj startuję w parze z Karoliną na trasie maga... to mój pierwszy start w tym roku... pewnie nie dałbym rady dzisiaj zmierzyć się z setką... pewnie bym przejechał, ale... nie wiem czy w limicie czasu... 
W zamian za to będę miał wspaniałą towarzyszkę :)

Krótko przed odprawą przy starcie zbierają się zawodnicy... 


Całkiem sporo rowerzystów
Całkiem sporo rowerzystów © amiga

Tuż przed startem
Tuż przed startem © amiga
Organizatorzy
Organizatorzy © amiga

Uśmiechnięta Karolina
Uśmiechnięta Karolina © amiga

Odprawa trochę się ciągnie... 10 minut przed startem dostajemy mapy... jest sporo czasu by nakreślić wariant... 
Plan obejmuje punkty... 5, 20, 4, 1, 10, 16, 8, 3, 7, 2


Mapy już leżą
Mapy już leżą © amiga

Wybija godzina startu...

Ruszamy na..

5. Skraj lasu
Jedziemy z dość sporym pociągiem uczestników, czyżby dzisiaj na trasie mały taki kursować? Trochę się tego obawiam, w końcu na stracie stawiło się ponad 300 osób... 
Początek szosami..., końcówka to delikatny podjazd w terenie... na PK... kolejka... :) do perforatora..., swoje musieliśmy odstać... 

20. Skrzyżowanie ścieżki z rowem
Ruszamy dalej... jedziemy na północ, ścieżka jednak jest słabo widoczna, sporo mokradeł, jakiś dziur, pieńków... dojeżdżamy do traktu konnego... chwila wahania.. nie... 200m dalej jest szosa, przebijamy się łąką... do Włodzimierza... by tam wjechać na asfalt... Ile się da będziemy dzisiaj korzystać z asfaltów... nie ma co ryzykować... przynajmniej taki mamy plan... W Pawłowie Górnym odbijamy w teren, byle tylko nie pokręcić czegoś ze ścieżkami, na mapie jest delikatna plątanina... jak źle wybierzemy to będziemy się kręcić dookoła... Jednak punkt jest banalny :) Podbijamy karty i ruszamy dalej.... 

17. Szczyt góry
W planie mamy 4-kę..., więc kierujemy się za zachód przez Zawał... leśnymi ścieżkami na Zawadów. Gdzieś po drodze jednak ścieżka skręca na północ... niedobrze... szukamy czegoś odbijającego na zachód... spotykamy 2 rowerzystów jadących w podobnym kierunku... jeden z nich złapał panę, pompka odmówiła mu posłuszeństwa.... Użyczam swojej, a my mamy chwilę wytchnienia, możemy się napić i zastanowić co dalej... Wbijamy na nieco bardziej zarośniętą ścieżynkę ale prowadzącą na zachód przynajmniej na początku tak jest później zmienia kierunek na północno-zachodni... Dojeżdżamy do szosy. Na "oko" jesteśmy w pobliżu Bukowna... do 17.. jest niedaleko, więc nie ma sensu jechać na 4-kę w tej chwili... Misternie wyrysowany pan wziął w łeb :) Dojazd szosami bezproblemowy.... Pomnika nie da się pomylić czy nie zauważyć...teraz czeka nas mały podjazd na Borowską Górę... 
Wydaje się, że do szczytu niedaleko... więc po co męczyć się z rowerami... idziemy pieszo... tyle, że wchodząc na "szczyt" okazuje się, że dalej też jest szczyt, tylko jakby wyżej... idziemy dalej, i dalej... takich szczytów było po drodze chyba 4... zanim pojawił się ten właściwy, ponad 200 metrów spaceru.Ale nie my jedyni zafundowaliśmy sobie piszą wycieczkę... :) Na szczycie korzystamy z przytroczonego perforatora i możemy wracać... 

Pomnik w okolicy Borowskiej Góry
Pomnik w okolicy Borowskiej Góry © amiga

Ręce do góry :)
Ręce do góry :) © amiga

12. Przy drodze.
Po powrocie na asfalt, chwila zastanowienia, 4-ka jeszcze poczeka, do 12-ki dojazd wydaje się dość prosty, więc jedziemy go poszukać.. Szosy kończą się za Bukową, trochę obawiam się co będzie na trakcie leśnym, Karolina mnie pociesza, że piasków nie ma zbyt wiele jak do tej pory..., Samo odnalezienie punku banalne... a w końcu przekonałem się do odmierzania odległości linijką, a nie na oko... pomaga to niesamowicie... 

Na punkcie
Na punkcie © amiga

Leśny tunel
Leśny tunel © amiga

4. Brzeg jeziorka.
Wyjazd z punktu na Wolę Łękowską... nie powinno być problemu, przynajmniej tak wynika z mapy... Niestety tym razem to walka z pustynią... cały kilku km odcinek to piachy, piachy, piachy... pod koniec skręcamy bardziej na północ tak jak prowadzi główny szlak... i dokładamy sobie kilkaset metrów po piasku... Próbujemy wbić się po drodze w jakąś ścieżkę która wygląda lepiej... jednak szybko kończy się na bagnie i rzeczce, zawracamy... 
Docieramy do drogi... Uff
Możemy w końcu przyspieszyć, chociaż wiatr w południa daje o sobie znać. próbuję robić tunel... czy mi wyszło... nie wiem? w końcu po kilku km asfaltem musimy wjechać w teren, o dziwo piasku tutaj jest niewiele... od czasu do czasu jakaś łata.. Na samym końcu wydaje nam się, że powinniśmy pojechać dalej na wschód... jednak szybko okazuje się, że  to nie tutaj, a właściwa ścieżka prowadzi na północny wschód... Docieramy na miejsce... Kilku bikerów uzupełnia elektrolity... my jednak ruszamy dalej....

PK w pobliżu jeziora
PK w pobliżu jeziora © amiga

1. Wiata (Bufet)
Wracamy na szosę, później odbijamy na czerwoną rowerówkę która prowadzi nas przez fajny mostek na bufet... Po drodze minął nad Krzysiek... z którym rano przyjechałem... zgubił gdzieś Darka... 
Na bufecie zabawiamy dobre 10 minut... - jest rewelacyjnie zaopatrzony są pomarańcze, ciasto, batony, woda, banany.... 

Na bufecie
Na bufecie © amiga

Zbiornik Stok
Zbiornik Stok © amiga


Chwila wytchnienia
Chwila wytchnienia © amiga

9. Szczyt wzniesienia
Wracamy na czerwoną rowerówkę, Chciałem z niej zjechać sporo wcześniej, w plątaninie ścieżek  i linii energetycznych nie zauważyłem małej ścieżki tuż za drugimi liniami energetycznymi..., na szczęście mam ze sobą Karolinę z sokolim wzrokiem która nie pomija takich szczegółów :)  Dzięki temu wjeżdżamy we właściwym miejscu, a samo odnalezienie jest banalne... Na szczycie spotykamy bikerów,  którzy mówią, że za 2 słupy energetyczne jest przejezdna ścieżka :)... 

3. Domek Myśliwski
Mamy już zaliczone 7 PK, sprawdzamy to kilkakrotnie... więc wystarczy zaliczyć punkty na górze Kamieńsk... i możemy wracać do bazy... Po asfaltach dość miło się jedzie... przed górą znak informujący o stromym podjeździe. Lekko nie będzie, nachylenie podobno w okolicy 11%.. trzeba się z tym zmierzyć, dobrze, że to asfalt... 
Ostry asfaltowy podjazd... z uśmiecham na twarzy
Ostry asfaltowy podjazd... z uśmiecham na twarzy © amiga

Walka trwała chwilę..., w docieramy do cd... czerwonej rowerówki, domku prowadzi dość przyjemna droga prawie po płaskim, wzniesienia w granicach 1-3% raz w górę raz w dół... docieramy na miejsce... Obowiązkowa sesja fotograficzna :) i podbicie kart.

Domek Myśliwski
Domek Myśliwski © amiga

Oczko wodne, może fontanna
Oczko wodne, może fontanna © amiga
Kolejny punkt znaleziony
Kolejny punkt znaleziony © amiga

7. Szczyt góry
Więc zastanawiamy się co teraz... z mapy wynika, że mamy kilka alternatyw... bądź cofnąć się i pojechać dalej asfaltem, bądź pojechać mocno terenowo, ale nie wiemy jakiej jakości będą ścieżki, bądź możemy trzymać się ścieżki rowerowej - tej czerwonej... sposób poprowadzenia wskazuje, że nachylenie nie będzie zbyt wielkie..., za to droga będzie dłuższa...  Wybieramy ten ostatni wariant... 
Początkowo jest praktycznie płasko, bardzo niewielkie nachylenie... Gany jak wariaci... wkrótce jednak droga zakręca w lewo i pod górę.... Licznik pokazuje mi około 8-9% szutrem. Zaczynam mieć wątpliwości czy to był dobry pomysł... 
Dobrze, że co kilkaset metrów jest płaska półka... na niej oddech się uspokaja... W sumie zaliczyliśmy 9 takich podjazdów...

Szutry też ze sporym nachyleniem... uśmiech nie znika :)
Szutry też ze sporym nachyleniem... uśmiech nie znika :) © amiga

Na szczycie już zdecydowanie prościej, tyle, że szczyt górki dopiero przed nami... zostawiamy rowery i piechotę idziemy na szczyt.. Ilość piachu wskazuje, że to był dobry wybór... szkoda by było wnosić pojazdy tylko po to by za chwilę je znosić... Trochę za duża ta piaskownica... 
Przy lampionie chwila przerwy.. na mały odpoczynek i kilka fot :)

Widoki ze szczytu zapierają dech
Widoki ze szczytu zapierają dech © amiga

Piaski chyba wszyscy zapamiętają
Piaski chyba wszyscy zapamiętają © amiga

Ktoś tam leży?
Ktoś tam leży? © amiga

Chyba było ciężko
Chyba było ciężko © amiga

2. Skraj stoku narciarskiego
Do zaliczenia został już tylko jeden punkt..., a 2-ka jest położona idealnie... Zastanawiam się co potem, trochę obawiam się stoków narciarskich... na nich nachylenie jest solidne... ale cóż... zobaczymy. 
Na miejsce docieramy szybko dość przyzwoitą drogą szutrową, czasami asfaltową... już od wjazdu panowie z obsługi wyciągu krzyczą, że punkt jest tam, wskazując prawą stronę stoku... :) Lampion więc podbity i pozostało dostać się do mety

Meta.
Prawą stroną w lesie prowadzi jakaś ścieżka MTB... nie wygląda to najlepiej, Karolina jednak uważa, że po stoku będzie najszybciej... Tak też robimy i wkrótce dojeżdżamy na metę... zostawiamy karty... wszystkie 10PK zdobyte... :)
Karolina ląduje na 8 miejscu ja na 55... 
Teraz mamy sporo czasu... do zamknięcia mety... ponad 2 godziny... co tu robić...
Pozostaje chyba uzupełnienie płynów, poczęstunek w restauracji... i... Leżenie Bykiem... 

Postanawiamy jednak odwiedzić pobliski Młyn, rano gdy go mijaliśmy, tylko, zwróciłem uwagę, że coś takiego jest... Podjechaliśmy na miejsce, mała sesja foto... i wracamy, poczekać na resztę znajomych. 

Młyn
Młyn © amiga

Panorama okolic Młynu
Panorama okolic Młynu © amiga

Pochylmy się nad mapą
Pochylmy się nad mapą © amiga

W końcu dojeżdża reszta ekipy... jest Darek z kompletem PK na trasie Giga :) - gratulacje, a tuż za nim dojeżdża Andrzej...
Jeszcze kilka metrów
Jeszcze kilka metrów © amiga

Darek wpada na metę
Darek wpada na metę © amiga

Andrzeja wjeżdża na metę
Andrzeja wjeżdża na metę © amiga

Pozostało już tylko poczekać na ceremonię dekoracji, tombolę

Słońce dzisiaj przygrzewa
Słońce dzisiaj przygrzewa © amiga
Jakiś ruch na mecie
Jakiś ruch na mecie © amiga

I po zawodach
I po zawodach © amiga
Medale czekają
Medale czekają © amiga
Nagród co niemiara
Nagród co niemiara © amiga

Po raz kolejny impreza okazał się świetnie zorganizowana, Każdy kolejny BikeOrient  zaskakuje tym, że da się lepiej, że można poprawić jeszcze ideał...
Okolica dawała w kość... nie zmienia to faktu, że punkty rozmieszczone tak, że można coś zobaczyć... coś może zaskoczyć, piękne widoki... czego brakuje na niejednym rajdzie...

Piszę się na kolejny BO

Dziękuję Ci Karolina... za wspaniałe towarzystwo :), bez Ciebie rajd nie byłby taki sam..., a przy okazji okazało się, że jechałem z najbardziej popularną blogowiczką na BS. Kilku uczestników zatrzymywało się i pytało czy to ty jesteś "Tymoteuszką" ?

Ślad na endomondo...

Czwartek wieczór

Czwartek, 9 kwietnia 2015 · Komentarze(0)
Uciekam z firmy o 16:20... 
Dzisiaj coś chcę sprawdzić na trasie do Mikołowa... Po pierwsze pałac w Przyszowicach..., by skrócić przejazd jadę przez Bojków..., przy czym nie wiem czy to jest dobra opcja... ruch w Gliwicach o tej porze niemiłosierny... Wydostanie się z kotła zajmuje mi dobre kilkanaście minut...  Bojków za to mija szybko, pewnie to efekt drogi rowerowej :)... Wbijam jednak w ul Sienną - początkowo trochę pod prąd, ale na szczęście to krótki odcinek..., zero samochodów.. 
Względzie szybko dojeżdżam do parku przypałacowego i pałacu... przyznam się, że znam go... ale zapomniałem o jego istnieniu... może ze względu na to, że wjazd do parku jest trochę do bani, ukryty za sklepem... 

Pałać w Przyszowicach
Pałac w Przyszowicach © amiga

Park przypałacowy
Park przypałacowy © amiga

Chwilę błądzę po parku..., kilka fot... i gnam na Chudów... początkowo nie chciałem podjeżdżać pod zamek, ale... dzisiaj jest czwartek... - zlot motocykli :)... Na chwilę zatrzymuję się, kolejna fota i gnam dalej... szukam jakiś alternatyw dojazdu do Bujakowa... testuję ścieżki polne, niestety okazuje się, że google ma ich więcej niż jest w rzeczywistości... kilka razy się wycofuję... W domu później odkryłem jeszcze jedną możliwość, al to muszę sprawdzić przy kolejnej wizycie w Chudowie... 

Zlot w Chudowie
Zlot w Chudowie © amiga

Mijam Bujaków, Dojeżdżam w pobliże Śląskiego Ogrodu Botanicznego i szukam możliwości "przewalenia" się przez fiołkową górę, kiedyś była tutaj ścieżka rowerowa, dzisiaj niestety jest brama i zamknięty fragment drugiej części ogrodu botanicznego... , cóż... docelowo będzie to skutkowało jednym podjazdem więcej ;P

Powoli robi się późno...Wbijam się na ul. Wojska Polskiego i pędzę do centrum Mikołowa... z którego odbijam na Zarzecze i Podlesie... 
Do Ochojca mam może 3 km... docieram po 19:00 ... znowu później...