Wpisy archiwalne w kategorii

do 68km

Dystans całkowity:12663.22 km (w terenie 3720.00 km; 29.38%)
Czas w ruchu:654:42
Średnia prędkość:19.34 km/h
Maksymalna prędkość:63.76 km/h
Suma podjazdów:65222 m
Maks. tętno maksymalne:240 (130 %)
Maks. tętno średnie:156 (84 %)
Suma kalorii:544565 kcal
Liczba aktywności:272
Średnio na aktywność:46.56 km i 2h 24m
Więcej statystyk

Wtorek wieczór

Wtorek, 21 lipca 2015 · Komentarze(2)
16:40.... wychodzę z firmy i mam plan.... odwiedzić Smolnicę i Żernicę... w obu tych miejscowościach są kościółki leżące na szlaku architektury drewnianej woj. Śląskiego... 
Jest gorąco... ponad 30 stopni... mam ze sobą bidon, tylko czy on wystarczy.... ? 

Z firmy kieruję się na Bojkowską... google twierdzi że tamtędy na wys. ul Płażyńskiego jest wjazd w polną drogę prowadzącą w kierunku który mnie interesuje... czyli na drogę techniczną wzdłuż A4-ki :) Jadąc nią kombinuję który to był zjazd na Smolnicę... na bank nie pierwszy..., chyba drugi... przejeżdżam nad autostradą.... jest droga... więc chyba tutaj.... pojawiają się znaki Smolnica :) 

Szukam kościółka... jest jakiś murowany... to nie ten, ale za chwilę widzę dokładnie na wprost cel mojej dzisiejszej wycieczki :)

Kościółek św. Bartłomieja w Smolnicy
Kościółek św. Bartłomieja w Smolnicy © amiga
Na szlaku architektury drewnianej woj. śląskiego
Na szlaku architektury drewnianej woj. śląskiego © amiga
Polowa kapliczka przy kościele
Polowa kapliczka przy kościele © amiga

Kilka zdjęć i jadę dalej na Żernicę, tam jest drugi obiekt interesujący mnie dzisiaj... w sumie to niedaleko... Gdy dojeżdżam pod kościół... szok... Jest wielki.... Mija dobre kilkanaście minut.... Powstaje kilkadziesiąt zdjęć... w domu będę miał co robić...
Focąc na kościelnej górce... przypominam sobie o jeszcze jednym szczególe... przy Solnicy jest Wilcze Gardło które już od kilku lat czeka na to bym je odwiedził... ech... przejechałem kilkaset metrów od niego... Cóż... może przy innej okazji... 

Kościół św. Michała Archanioła - Żernica
Kościół św. Michała Archanioła - Żernica © amiga

Kolejny obiekt na szlaku architektury drewnianej
Kolejny obiekt na szlaku architektury drewnianej © amiga

Rok produkcji - 1648 ;P
Rok produkcji - 1648 ;P © amiga

W zasadzie lista PK już wyczerpana... teraz jak najszybciej do domu... temperatura zabija.... W Bojkowie zatrzymuję się jeszcze przy kościele, trwa msza, więc nie pakuję się zbyt blisko... sporo ludzi dookoła.. kilak fot... i ruszam dalej, z grubsza na azymut....

Kościół Narodzenia NMP - w Bojkowie
Kościół Narodzenia NMP - w Bojkowie © amiga

Jakoś tak klucząc ścieżkami jadę przez Przyszowice, Chudów, Paniówki i ląduję w Borowej Wsi... i tak muszę przejechać koło kościoła... ;) więc wjeżdżam na jego teren... jest otwarty, można zajrzeć do środka, nie ma żadnej uroczystości, mszy... jestem tylko ja... więc tym razem mogę wejść do środka :)

Kościół pw. św. Mikołaja w Borowej Wsi
Kościół pw. św. Mikołaja w Borowej Wsi © amiga

Przedsionek
Przedsionek © amiga

A za kratami wnętrze
A za kratami wnętrze © amiga

Za kościołem rzuca mi się w oczy ciekawa kapliczka
Za kościołem rzuca mi się w oczy ciekawa kapliczka © amiga

Cóż... robi się trochę późno... wsiadam na rower i jak najszybciej kieruję się na Helembę i dalej przez las na Panewniki... chwila przerwy przy dolinie Kłodnicy... szkoda tego miejsca, już widać dźwig... pewnie za kilka miesięcy będzie już mocno zabudowane... 

Słońce coraz niżej
Słońce coraz niżej © amiga

Dojeżdżam do domu... czuję zmęczenie... czuję, że chce mi się pić... w drodze poszedł cały bidon... a w domu kolejne 2 litry w ciągu może 15 minut... chyba się lekko odwodniłem.... 

Poniedziałek wieczór

Poniedziałek, 20 lipca 2015 · Komentarze(6)
Wyjeżdżam z firmy coś koło 16:40... jest przyjemnie ciepło :)... nie gorąco, nie duszno... jak w weekend... po prostu tak jak lubię :)

Od samego początku mam plan odszukać spichlerz plebański w Przyszowicach... wiem gdzie go szukać... tyle, że jest ukryty... mało kto wie, że w ogóle istnieje jest tuż obok plebanii w Przyszowicach ukryty gdzieś z tyłu...

Początek trasy to wydostanie się gdzieś w okolice Bojkowskiej... po ran któryś przydaje się wariant wyjazdu opracowany na potrzeby wyjazdu do do Wisły :)... Nie trzeba zsiadać z rowera, nie trzeba nigdzie przeprowadzać, po prostu wszędzie da się przejechać... :)
W końcu o to chodziło :)

W Przyszowicach w oczy rzuca się mały remont okolicy kościoła... usunięto płoty, pojawiła się nowa kostka... jakoś to pasuje o siebie :)


Parafia św. Jana Nepomucena w Przyszowicach
Parafia św. Jana Nepomucena w Przyszowicach © amiga

Przy kościele... w Przyszowicach
Przy kościele... w Przyszowicach © amiga

Idę na poszukiwania spichlerza... są nawet informacje, tyle, że mało widoczne i... nigdzie nie prowadzące... ich umiejscowienie to jakieś nieporozumienie... ale... i tak wiem gdzie szukać.... :)

Szlak architektury drewnianej
Szlak architektury drewnianej © amiga

Płyty nagrobne
Płyty nagrobne © amiga

Pakuję się w okolice plebanii a w zasadzie do ogrodu okalającego plebanię :) i mam... kilka minut sesji... 

Spichlerz plebański w Przyszowicach
Spichlerz plebański w Przyszowicach © amiga

Na szczycie półksiężyc
Na szczycie półksiężyc © amiga

Piękny jest :)
Piękny jest :) © amiga

Informacja o przebytym remoncie
Informacja o przebytym remoncie © amiga

Podobno ma mieć nowe miejsce, pytanie tylko gdzie?
Podobno ma mieć nowe miejsce, pytanie tylko gdzie? © amiga

Ci ciekawe gdzieś wyczytałem, że są plany przeniesienia tego budynku... tylko jeszcze chyba nikt nie wie gdzie... Może do Górnośląskiego Parku Etnograficznego? 

Kiedyś pozbyto się z tego miejsca drewnianego kościółka... jest w tej chwili w Istebnej.... 

Ruszam dalej.... dzisiejszy drugi PK znajduje się kilka kilometrów dalej w Paniowach..., to kościół św. Piotra i Pawła... również drewniany. W chwili gdy docieram na miejsce  trwa msza... Mam chyba pecha... W Borowej Wsi ostatnio było podobnie... Cóż... może kiedy indziej uda się wejść do środka w celu popełnienia kilku fot ;)
Kościół pw. Św. Piotra i Pawła w Paniowach
Kościół pw. Św. Piotra i Pawła w Paniowach © amiga

Trwa nabożeństwo... do środka nie wejdę... :(
Trwa nabożeństwo... do środka nie wejdę... :( © amiga

Pora jechać do domu... czas mam dobry... Ruszam na Mokre i dalej na Retę-Śmiłowicką... Po drodze zauważam, że gniazdo jest zamieszkałe, w maju jeszcze mieszkańców nie było :)....  Tylko gdzie młode? Ukrywają się?
W końcu namierzyłem tutaj bociany :)
W końcu namierzyłem tutaj bociany :) © amiga

W domu... chce mi się pić... niesamowicie... muszę znowu brać ze sobą bidon, na sklepy nie zawsze mogę liczyć...

Piątek wieczorem

Piątek, 17 lipca 2015 · Komentarze(3)
17:05 - dopiero wyjeżdżam... Jest gorąco...nawet bardzo... termometr pokazuje 32 stopnie... Gdy jadę ulicami zaczynam się gotować, chcę wjechać do lasu... Gnam na Makoszowy... tam chcę odbić na stawy...  jednak już gdy mam skręcać w ul. Piotra Skargi, zmieniam plan... i to kompletnie... Prognoza pogody raczej wskazuje na to, że jutro i pojutrze wiele nie podziałam na rowerze...

Jadę przez Chudów... 
Co prawda będzie więcej szos... mniej lasów... ale trudno...
Zastanawiam się co dalej... Zamek odpuszczam... dzisiaj niewiele tam się dzieje, wczoraj był zlot motocykli... ale dzisiaj... pustki... chyba że odwiedzę Teklę ;P

ale nie... jadę na Paniówki i dalej kawałek na Borową Wieś żółtym szlakiem.... tam kilka przerw.. przy knajpce przy DK44

Knajpka w Borowej Wsi
Knajpka w Borowej Wsi © amiga

ciut dalej przy kościele św Mikołaja... Trwa msza więc nie ma mowy bym wszedł do środka pofocić... może zrobię to kiedy indziej? Pytanie tylko kiedy trafi się kolejna okazja... ?
Kościół św. Mikołaja w Borowej Wsi
Kościół św. Mikołaja w Borowej Wsi © amiga
Trwa msza... do środka nie wejdę... może kiedy indziej
Trwa msza... do środka nie wejdę... może kiedy indziej © amiga
Zadumany
Zadumany © amiga

Stamtąd kieruję się na Straconą Wioskę, a w zasadzie lasy w pobliżu... wyjeżdżam na Halembie... ale tylko na chwilę... jadę dalej już na Mikołów... teraz mam głównie lasy, ścieżki leśne... jest chłodniej..., przyjemniej....
Za to zaskakuje mnie ilość wiatrołomów... Wielkie, potężne drzewa są powyrywane, gdy byłem w Warszawie tędy musiał przejść mały Armageddon... Już w okolicach Zadola... na ścieżce kilka razu muszę zejść z rowera, bo albo trzeba przejść nad leżącym drzewem, albo się pochylić dość mocno... Szok... leśnicy mają zajęcie na co najmniej kilka tygodni...
Masa wiatrołomów
Masa wiatrołomów © amiga

W domu... chce mi się pić, i pić i pić....

Piątek wieczór

Piątek, 3 lipca 2015 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam o 17.00... trochę z premedytacją... chciałem by trochę zelżał żar lejący się z nieba.... 
W planach mam... odnalezienie Barszczu Sosnowskiego... spodziewam się gdzie go znajdę..., w pobliżu Borowej Wsi... zawsze tam był, przy jeziorze/stawie...  pewnie jest i dzisiaj... Ostatnio było o nim głośno w TV... porobię zdjęcia i wyślę najwyżej do Gminy niech coś z tym zrobią.... Pamiętam, że w tym miejscu dorastał do 3 metrów... może nawet ciut więcej... 

A że po drodze mogę zaliczyć hałdę, wały Kłodnicy :) to droga ta mi pasuje tym bardziej i najważniejsze mam dzisiaj cel :).... 

Gdy zbliżam się w okolice Borowej Wsi już z daleka wzdłuż potoku, rzeczki widzę wielkie skupiska tej rośliny.... rozpleniła się strasznie... 

Odbijam w kierunku stawu... i tutaj niespodzianka... Gmina już zaczęła likwidację Barszczu.... wycięte w pień jest kilka hektarów... ale dalej widać, że w wielu miejscach jeszcze rośnie... Może podjadę tutaj za jakiś czas sprawdzić jak im poszło... Druga sprawa, to z tego co pamiętam załatwić można ją tylko chemicznie... 

Kilka fot i jadę przez Halembę do domu... 27 stopni to nie jest moja ulubiona temperatura do jazdy, chociaż nie narzekam... mogło być gorzej... 

To gorzej jest zapowiedziane na weekend... by prognozy się myliły

Barszcz Sosnowskiego w okolicach Borowej Wsi
Barszcz Sosnowskiego w okolicach Borowej Wsi © amiga

Ile to jeszcze jest tego dziadostwa
Ile to jeszcze jest tego dziadostwa © amiga


Ale dookoła jeziora już w większości został zniszczony
Ale dookoła jeziora już w większości został zniszczony © amiga

Na polach gdzieniegdzie jeszcze go widać
Na polach gdzieniegdzie jeszcze go widać © amiga

Wycieczka górska - Etisoft w Beskidach....

Sobota, 20 czerwca 2015 · Komentarze(0)
Uczestnicy
Sobota... 11:00.. po krótkiej nocy w Hotelu... około 11:00 ruszamy z silną grupą 9 osobową na wycieczkę górską... Trasa względnie prosta poza podjazdem na Cieńków Niżni. Trochę się obawiam czy nas nie zlinczują, jednak w Beskidzie Śląskim ciężko wymyślić płaską trasę. A tą trasę mamy objechaną... wiemy czego się spodziewać...

Kilka minut po 11 ruszamy spod Hotelu... początkowo zjazd... jednak chwilę później już czeka nas maleńki podjazd ścieżką w kierunku dworca PKP w Wiśle. Gdyby jeszcze ktoś usunął stamtąd te słupki... stojące centralnie na ścieżce... na jedną z nich prawie się nadziałem... w ostatniej chwili odbiłem na bok... 

Na górze... etisoft
Na górze... etisoft © amiga

W centrum na chwilę się zatrzymujemy przy sklepie, uzupełniamy bidony... w isotonicki... a chwilę później kierujemy się na Wisłę Czarne. Kilka kilometrów po dość płaskim terenie, tzn wznosi się ale nieznacznie przypomina bardziej wczorajszy odcinek od Ustronia do Wisły..., tyle, że w większości asfaltem... 

Wodospad :)
Wodospad :) © amiga

Gdy docieramy w pobliże miejsca gdzie mamy wjechać i widać pierwszy podjazd/podejście , słyszymy tylko "chyba sobie żartujecie", nie żartujemy....  jest stromo... liczniki pokazują nachylenie ponad 30%... 

Obowiązkowe miejsce na focenie :)
Obowiązkowe miejsce na focenie :) © amiga

Chwilę później trafiamy na betonowe płyty, zupełnie nie pomagają... a wręcz nachylenie jest jeszcze większe...

Ten stromy odcinek ciągnie się aż do skoczni im.A Małysza przy której robimy krótki odpoczynek...

Skocznia im A.Małysza :)
Skocznia im A.Małysza :) © amiga

Już za skocznią jest nieco lepiej, nachylenie nieco mniejsze, przez większość trasy da się jechać, ale musimy pamiętać o tym, że kilka osób jest pierwszy raz rowerem w górach... 

Podjazdy
Podjazdy © amiga

Gdy osiągamy schronisko... na Cieńkowie przy wyciągu robimy kilkuminutową przerwę sącząc zakupione napoje... 

Krótka przerwa na Cieńkowie
Krótka przerwa na Cieńkowie © amiga

Jacek i Alicja zgłaszają też wniosek o skrócenie wycieczki... więc już po przerwie dzielimy się na 2 grupy, Jacek z Alą zjeżdżają asfaltem do Wisły w okolice Zapory, a reszta towarzystwa dalej jedzie szlakiem... 

Zadowolony Piotrek
Zadowolony Piotrek © amiga

Z tego co pamiętam, to pierwsze 5 km od podnóża góry to mniejsze lub większe podjazdy... pojawia się nawet odcinek z  34% nachyleniem po płytach betonowych... Na szczęście jest krótki... może 100 metrów... 

I powolutku zaczyna się najfajniejsza część wycieczki... szeroki szuter prowadzący wzdłuż pasma Cieńkowa, a dalej w okolice Baraniej Góry....  Coraz częściej pojawiają się zjazdy, podjazdy są łagodniejsze... 

Sporo takich miejsc mijamy
Sporo takich miejsc mijamy © amiga

Prognozy pogody wskazywały że będą nam towarzyszyły dzisiaj burze, a jednak do tej pory nie spadła ani jedna kropla, po niebie przewalają się ciemne chmury, jednak nas omijają szerokim łukiem :)... co jakiś czas pojawia się słońce... 

Brak chętnych na bujanie
Brak chętnych na bujanie © amiga

Co jakiś czas zatrzymujemy się... zbieramy w grupę i ruszamy dalej... 

Co przerwę jeden z Dareków zgłasza nam chęć skrócenia trasy, w końcu namawia do tego więcej osób i decyzja zapadła... więc teraz tylko jak... Albo pociągniemy dalej do Przysłupa i tam odbijemy albo... tutaj zamieszał Krzysiek... 

Pogoda wymarzona
Pogoda wymarzona © amiga

kilkaset metrów temu minęliśmy niebieski pieszy szlak.... Krzysiek twierdzi że jest przejezdny, asfaltowy... może na poczatku kilka metrów trzeba będzie sprowadzić rower, ale to wszystko.... 

Panorama Beskidów :)
Panorama Beskidów :) © amiga

Zawracamy.... 

Odnajdujemy wejście na szlak... o jeździe nie ma mowy.... masa konarów, kamieni... skutecznie blokuje przejazd, chociaż 2 osoby w tym Krzysiek i starają się udowodnić, że po tym da się jechać... Ja jakoś nie mam jeszcze tak porytej głowy, niestety skutecznie blokuje mnie wyobraźnia i pamięć gleby sprzed roku w Izerach... 

Sławek na szlaku
Sławek na szlaku © amiga

Wolę sprowadzić... co czyni też pozostała część ekipy, chyba najbardziej wkurzony jest Piotrek... który jest po operacji kolana... i takie zejście jest dla niego niebezpieczne... 

Chwila przerwy
Chwila przerwy © amiga

Krzysiek :) - Tu byłem
Krzysiek :) - Tu byłem © amiga

Walka ze szlakiem trwa dobre 30 minut..., gdy pojawia się w końcu asfalt, wszyscy odczuwamy ulgę... Ten szlak to nie był dobry pomysł... mieliśmy jechać dalej, przynajmniej do Przysłupa i tamtejszego schroniska... 

Zjeżdżamy wzdłuż Czarnej Wisełki.... rower pędzi sam... nie trzeba dopedałowywać...  Gdy mijamy Wisłę Czarne zapada decyzja by się zatrzymać w jakiejś restauracji.... 

Jest pora obiadowa... więc wykorzystujemy ją najlepiej jak się da :)... każdy coś zamawia... zmęczenie powoli mija, pojawiają się uśmiech na twarzach... 

To chyba Czarna Wisełka
To chyba Czarna Wisełka © amiga

Po ponad godzinie ruszamy dalej... przez całą długość Wisły, aż do Hotelu :)... 

Jest coś koło 17:00..., wycieczka wyszła nieco inaczej niż planowaliśmy, mamy też nauczkę, że coś co wydaje się względnie łatwe nie musi takie być i by absolutnie nie korzystać, ze szlaków pieszych a już na bank nie z tego niebieskiego prowadzącego na Baranią Górę :) W przyszłym roku, może wybierzemy inny kierunek..., może bardziej asfaltowy... tyle, że tam jeżdżą też samochody...  ale coś za coś... 

Brawa należą się osobą które były pierwszy raz na takim wypadzie... pierwszy raz zetknęły się z problemami jazdy górskiej... 

Trzynastego...

Sobota, 13 czerwca 2015 · Komentarze(1)
Kasia Sobczyk - Trzynastego
Wyjeżdżam dzisiaj około 16:30... trochę wcześniej niż miałem.... ale jest obrzydliwie gorąco... słońce pali od rana. strach wyjść gdziekolwiek... Ale muszę się przemieścić na Helenkę... by nie smażyć się na szosach, postanawiam więc jak najwięcej jechać lasem... już za Zadolem pakuję się na leśne ścieżki... Słońce może mnie nie dopada, ale gorące powietrze i tak wysysa ze mnie soki... są miejsca gdzie nad  asfaltem widać jak powietrze faluje... Masara... 

Tyłami dojeżdżam do Kochłowic... to część nieprzejechanej trasy wycieczki z kwietnia :)... dalej jadę tuż obok Grodziska Średniowiecznego... i wzdłuż Kanalizacji Bielszowickiej przez jakiegoś wariata nazwanego potokiem...  W powietrzu unosi się gęste smrodliwe powietrze... Przez Bielszowice i część Zabrza przebijam się drogami..., ale specjalnie innej opcji nie mam... To i tak najlepszy wariant, by nie pchać się ani na 1-go Maja w Rudzie Śląskiej, anie nie jechać przez centrum Zabrza... 

Na Koloni B przyspieszam... kręci się tutaj zbyt dużo półnagich karków... jakiś zlot sobie zrobili? 

Za Zaborzem znowu przystaję na chwilę przy wyschniętym przejściu pod torami kolejowymi, trzeba to uwiecznić... ostatnie 3 przejazdy są wyjątkowe, zawsze pod spodem płynął strumień, a teraz jest sucho.... może bokiem coś delikatnie się sączy... Coś czuję, że już niedługo znowu będzie normalnie ;P

A tutaj ciągle sucho
A tutaj ciągle sucho © amiga

W Biskupicach staję przy tablicach które zwróciły ostatnio naszą uwagę, gdy pędziliśmy tędzy wracając z Wisły... 
Dzisiaj sprawdzam co to... i skąd się wzięło... Zdaje się że unia sypnęła kasą na Rekultywację doliny Bytomki :)  . Prace jeszcze trwają w wielu rekjonach, powstają też nowe szlaki :) wzdłuż Bytomki... może być ciekawie :)
Po naszemu Szczęść Boże
Po naszemu Szczęść Boże © amiga
Nie domyśliłbym się, że w tym miejscu był szyb
Nie domyśliłbym się, że w tym miejscu był szyb © amiga
Bytomka jako korytarz ekologiczny
Bytomka jako korytarz ekologiczny © amiga
Murawy
Murawy © amiga

Po sesji fotograficznej, jadę już bezpośrednio na Helenkę... zaliczając trochę gór po drodze... ;P
Gdy wpadam do Darka... jestem zlany potem... Mija dobra chwila zanim... udaje się uzupełnić elektrolity :)

Wtorek wieczór

Wtorek, 9 czerwca 2015 · Komentarze(0)
Powrót późny, ale za to w wariancie leśnym :), zaczynam od hałdy na sośnicy, później po wałach Kłodnicy :) 
Mała przerwa na Halembie przy stawie Kiszka... słyszę że gdzieś w okolicy jest jakaś impreza, próbuję jechać za odgłosami... podejrzewam, że w pobliskiej szkole... może dni Halemby ;), jednak odpuszczam, jest późno... jadę znowu nad Jamnę.. i zauważam, kolejne zmiany... niebieski szlak dorobił się chyba kilku wariantów, pojawiły się nowe oznaczenia..., nowe słupki... wyczyszczono też niektóre leśne ścieżki... dziury zostały wypełnione... Po prostu Ameryka :) Coś czuję, że masa kasy z Unii na to poleciała... ciekawe co będzie dalej... Niemniej... nie przeszkadzają mi te zmiany... :) Oby tak dalej...

Staw Kiszka :)
Staw Kiszka :) © amiga
Nowe oznaczenie
Nowe oznaczenie © amiga

Wtorek wieczór

Wtorek, 2 czerwca 2015 · Komentarze(3)
Wyjeżdżam w okolicach 17:00... mam mały cel sprawdzić jak sensownie przejechać Kujawską i Pszczyńską w Gliwicach... Po kilku rozmowach... przeglądaniu map... chyba urodziła się koncepcja... tyle, że trzeba dotrzeć do ul Kopalnianej... zdaje się że wariant będzie niezły. Jadę sprawdzić to, co prawda na czuja... ale z grubsza widzę, że tędy będzie można jechać, będzie można prowadzić wycieczkę, nie utkniemy... po prostu da się jechać :) Jeden problem odpadnie :)

Ald co zrobić gdy już jestem na Kopalnianej? Cóż... trzeba kontynuować jazdę... Więc jadę przez Bojków... dalej Gierałtowice, Ornontowice i ani się obejrzałem a już było Orzesze... :) ;P

Jako że muszę poczekać na przejeździe w Orzeszu korzystam z okazji i zaglądam do resztek zabudowań obok przejazdu... wyglądają już nieciekawie, są mocno zdewastowane... 
Przy okazji cieszę się, że trasy do Wisły nie zaplanowaliśmy przez Orzesze... na tych 15-20 km do Orzesza spokojnie pewnie byśmy mogli zakopać kilka osób... Trasa jest wymagająca... Masa podjazdów, zjazdów... i co z tego, że szosowe... i tak to czuć... 
Pozostałości zabudowań Kolejowych w Orzeszu
Pozostałości zabudowań Kolejowych w Orzeszu © amiga

Kieruję się dalej na Łaziska i przejeżdżam obok miejsca gdzie spodziewam się krytego basenu Żabka... Wieli tutaj nie byłem, ale coś mi nie pasuje.. zamiast basenu krytego jest odkryte kąpielisko, a gdzie budynek? Dopiero w domu odnajduję informację, że kilak lat temu zostało to przebudowane...  Ze starych zabudować niewiele zostało.. Z jednej strony szkoda, z drugiej pewnie i tak nie byli by w stanie konkurować z Aqua Parkami... Cóż.. za to tuż obok zachwycają mnie ścieżki rowerowe :)
Mapa ścieżek rowerowych
Mapa ścieżek rowerowych © amiga

Piękne są te ścieżki
Piękne są te ścieżki © amiga

Kieruję się z grubsza na Mikołów, na jednym ze szczytów trafiam na fajną Wieżę Wodną :) 
Wieża wodna w Łaziskach Górnych
Wieża wodna w Łaziskach Górnych © amiga

Dookoła rozciągają się ciekawe widoki, wydaje mi się, że widać nawet kukurydze na os. Tysiąclecia w Katowicach, ale może się mylę? 

Jeżeli się nie mylę to widać w oddali kukurydze na os. Tysiąclecia w Katowicach
Jeżeli się nie mylę to widać w oddali kukurydze na os. Tysiąclecia w Katowicach © amiga

Piękne widoki
Piękne widoki © amiga

Kilkaset metrów dalej moją uwagę przykuwa krzyż przydrożny... W sumie nie jestem pewien co mnie tak zauroczyło... to że jest pokryty kurzem, to, że jest między drzewami? to że jest przy ruchliwej drodze? Nie mam pojęcia... niemniej wyróżnia się spośród tych które mijałem dzisiaj... W okolicy było ich przynajmniej kilkanaście... 

Ciekawy krzyż porzydrożny
Ciekawy krzyż porzydrożny © amiga

Pozostało już tylko przebić się przez Mikołów i dotrzeć do domu... Trasa piękna...  sporo podjazdów, sporo zjazdów... były miejsca gdzie prędkość zbliżyła się do 50km/h... musiałem przyhamowywać, bo  tuż obok gnały samochody a wiedziałem, że za 100-200 m muszę odbić... :)

Poniedziałek wieczór

Poniedziałek, 1 czerwca 2015 · Komentarze(1)
Uczestnicy
Wyjeżdżam po 17:00... a miało być tak pięknie... miałem dzisiaj jechać dłuższą trasą, być może przez Orzesze, Wyry... może gdzieś dalej. A wyszło nijak trochę... 
Gdy wychodzę jest duszno... za to postanawiam trochę pokombinować z trasą, w sumie mam wielką ochotę na teren... Wjeżdżam więc na Sośnicę i tam już na hałdę... W Makoszowach hyc na wały wzdłuż Kłodnicy :)... Piękne miejsce, tyle, że kilka miesięcy tędy nie jechałem... chyba ostatni raz jesienią zeszłego roku... W między czasie zrywa się wiatr, który wydmuchuje ciężkie gorące powietrze :)
Jedzie się zdecydowanie lepiej :)

Lubię to miejsce
Lubię to miejsce © amiga
Płynie Kłodnica, płynie
Płynie Kłodnica, płynie © amiga
Widoki z wałów
Widoki z wałów © amiga


Melduję się na Halembie... tam... zaskakuje mnie nowo wybudowana Biedronka... W zeszły mroku jakoś nie kojarzę budowy... kiedy oni ją tutaj postawili?  

Kiedy to zbudowali... ?
Kiedy to zbudowali... ? © amiga

Wjeżdżam na kolejny szlak mający mnie doprowadzić do doliny Jamny... i lasów Panewnickich... tam małe zaskoczenie :) Prawie wpadam na Bogdana  :)... Chwila rozmowy i kawałek jedziemy wspólnie... do Granicy ze starymi Panewnikami. jest trochę czasu by pogadać... 

Dopiero w Panewnikach się żegnamy i każdy jedzie w swoją stronę, ja odbijam w kierunku Owsianej a dalej przez las tak by wyjechać w okolicach ul. Asnyka :) skąd mam jedynie 1.5 km do domu. 

Pomnik na szlaku Obrońców Wieży Spadochronowej
Pomnik na szlaku Obrońców Wieży Spadochronowej © amiga
Miejsce postojowe :)
Miejsce postojowe :) © amiga

Szukając ciekawych ścieżek i miejsc w okolicy....

Niedziela, 31 maja 2015 · Komentarze(0)
Dzisiaj niedziela.... wczoraj o rowerze mogłem zapomnieć... niestety, tak się ułożył ten dzień,  a pierwotnie miał być bardzo rowerowy, w piątek musiałem zrezygnować.
Więc dzisiaj od rana chcę gdzieś wyjechać... tyle, że zupełnie nie mam planu, nie wiem, gdzie.., nie chcę patrzeć na mapy... po prostu pojechać w siną dal...

Wyjeżdżam dopiero po 11:00, późno, na dokładkę przed 15:00 muszę być w domu... Mało czasu... Pierwotnie myślę, o Lędzinach, może Dziećkowicach....
Jednak gdy wsiadam na rower jadę na Starganiec :), pomimo prognoz jest chłodno, zimny wiatr daje się we znaki...., wydawało mi się, że miało być znacznie cieplej... jadę na krótko... co prawda w plecaku mam w razie czego wiatrówkę... ale w niej dla odmiany bym się ugotował pewnie....  więc i tak źle i tak niedobrze... ;P

Starganiec :) o każdej porze jest tutaj pięknie

Starganiec :) o każdej porze jest tutaj pięknie © amiga

Do Stragańca docieram dość szybko... chwila na fotę i jadę dalej, zastanawiam się nad Chudowem, ale trasę tam znam na pamięć... zupełnie bez sensu....
W którymś momencie stwierdzam, że dobrze by było pojechać na Paprocany... od tej strony jeszcze nigdy nie jechałem :) więc będzie okazja, jednak bez map jadę trochę na czuja... skręcam na Mikołów Mokre, później na Centrum... chwila zastanowienia... i może by tak pojechać przez Gostyń i Wyry?

Przydrożny krzyż gdzieś pomiędzy Mikołowem, a Łaziskami
Przydrożny krzyż gdzieś pomiędzy Mikołowem, a Łaziskami © amiga

Jadę przez ładnie kilka km na południe... W końcu gdy widzę góry :) postanawiam odpalić OSMAnd-a :) by przynajmniej wiedzieć gdzie jadę... co prawda ze wzgórza widzę dobre kilkadziesiąt km... po prawej widać Tychy ;), na Wprost powinienem mieć Gostyń i Wyry... 

Piękny widok..., znowu widać góry
Piękny widok..., znowu widać góry © amiga

Na dokładkę pogoda dopisała
Na dokładkę pogoda dopisała © amiga

Mógłbym tutaj zamieszkać :)
Mógłbym tutaj zamieszkać :) © amiga

Wybieram trasę i jadę na Łaziska Średnie :)... szukam szlaków które nie znam, najlepiej z dala od głównego ruchu, od głównych dróg... przy okazji odkrywam kilka fajnych miejsc.... 

Pomnik św. Jana Ewangelisty na Wierzysku
Pomnik św. Jana Ewangelisty na Wierzysku © amiga

Tablica informacyjna przy pomniku
Tablica informacyjna przy pomniku © amiga

Zaskakuje w kilku miejscach liczba ławek, na drodze prowadzącej do Łazisk...  co kilka metrów ławka... Widoki piękne :)


Widok na Elektrownię
Widok na Elektrownię © amiga

Dookoła pola
Dookoła pola © amiga

W Łaziskach odbijam na Wyry i dalej przez lasy w okolice Kobióra, dopiero tam odbijam na Paprocany... omijam większość cywilizacji :)... sporo lasów... czemu tak rzadko tutaj bywam...? Tereny są piękne.. zresztą okolice Łazisk, Wyr to górki..., dolinki... idealny teren by pojeździć... sporo ścieżek... 

Docieram do jeziorka, chwila przerwy., kilka fot... 


W Paprocanach dzisiaj sporo ludzi
W Paprocanach dzisiaj sporo ludzi © amiga

Niemniej miejsce jest piękne
Niemniej miejsce jest piękne © amiga

Trochę żaglówek na jeziorze
Trochę żaglówek na jeziorze © amiga

A jeszcze 2 lata temu miejsce to pozostawiało wiele do życzenia
A jeszcze 2 lata temu miejsce to pozostawiało wiele do życzenia © amiga

Spoglądam na zegarek... mam godzinę... do domu około 20 km... będę się starał ścinać trasę... pojadę krótszym wariantem, nieco mniej terenowym, ale nie centralnie przez Tychy... Nie przepadam za tymi ścieżkami... gdzie co chwilę przecinają ją drogi... gdzie trzeba uważać na wszystko dokoła... 
Wolę przejechać bokiem, wyjadę w okolicy Browaru Obywatelskiego

Chyba pierwszy raz w tym miejscu trafiam na pociąg
Chyba pierwszy raz w tym miejscu trafiam na pociąg © amiga

Browar Obywatelski
Browar Obywatelski © amiga


A dalej już jest prosto, na Mąkołowiec i dalej przez las na Podlesie :)... 

Końcówka to Tunelowa... i jestem w Piotrowicach 3 km od domu:)....

Docieram do domu przed czasem... jest 14:45... :)