Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2015

Dystans całkowity:1677.16 km (w terenie 299.00 km; 17.83%)
Czas w ruchu:78:59
Średnia prędkość:21.23 km/h
Maksymalna prędkość:51.13 km/h
Suma podjazdów:9481 m
Maks. tętno maksymalne:197 (107 %)
Maks. tętno średnie:167 (90 %)
Suma kalorii:82237 kcal
Liczba aktywności:45
Średnio na aktywność:37.27 km i 1h 45m
Więcej statystyk

Powrót po BikeOriencie

Niedziela, 12 kwietnia 2015 · Komentarze(4)
Wyjeżdżam od Darka dość późno, jest po 11:00... Początkowo  myślę, by jak najszybciej dotrzeć do domu, jednak z drugiej strony jakoś nie mam ochoty jechać przez centrum Zabrza.. 
W Rokitnicy odbijam w las :) w kierunku Szybu Zachodniego w Bytomiu. wjeżdżam na Zabską niebieską rowerówkę MTB :).. Zatrzymuję się na chwilę przy zabudowaniach szybu... po wielu latach widać, że coś się dzieje, że budynki będą uratowane... 

Czyżby była szansa na wskrzeszenie tego miejsca?
Czyżby była szansa na wskrzeszenie tego miejsca? © amiga

Kontynuuję jadę przez Biskupice... Moją uwagę zwraca pewna ruina... pomimo tego, że wielokrotnie tędy jechałem nie zauważyłem, może dzięki temu, że nie ma liści?
Wcześniej nie widziałem tej ruiny
Wcześniej nie widziałem tej ruiny © amiga

Jak później sprawdziłem to w wikimapii 

Ruiny spichlerza, uważanego za najstarszą murowaną budowlę w Zabrzu.
Najprawdopodobniej powstał on w miejscu średniowiecznego fortalicjum rycerskiego
.

Szok...

pakuję się dalej na hałdę  i przejazd pod magistralą kolejową... 

Widok na Biskupice :)
Widok na Biskupice :) © amiga

I w drugą stronę w kierunku wiaduktu kolejowego
I w drugą stronę w kierunku wiaduktu kolejowego © amiga

Mała przerwa na wysokości ul. Asnyka... 

Piękne budynki, tylko strach tutaj chodzić wieczorami ;P
Piękne budynki, tylko strach tutaj chodzić wieczorami ;P © amiga

Jako, że jestem w miejscu w pobliżu... muzeum PRL które mamy w planach wycieczki firmowej... to postanawiam sprawdzić przejezdność jeszcze jednej drogi... Wcześniej wymyślony przejazd przy jeziorze jest moim zdaniem zbyt niebezpieczny... lepiej nie kusić losu... Na rowerach miejskich mogło by być ciężko tamtędy przejechać... 
Zakwitły drzewa :)
Zakwitły drzewa :) © amiga

Droga okazała się strzałem w 10kę... wykorzystam ją... :) teraz mogę już jechać w kierunku Kochłowic
Na dzień dobry fajny zjazd...
Zjazd w Rudzie Śląskiej
Zjazd w Rudzie Śląskiej © amiga

A na Wirku.. małą niespodzianka. w końcu wiem do czego służy tor... który kilka razy mijałem... może gdy będziemy tędy jechać też będą się odbywać jakieś mini zawody?
Zawody na torze
Zawody na torze © amiga

W Kochłowicach jeszcze raz postanawiam sprawdzić przejezdność jeden ze ścieżek które widziałem na google maps, a w zasadzie bardziej na zdjęciach satelitarnych... W pobliżu Schronu bojowego nr 75 OWŚ... jest zaznaczona ścieżka, 
Bunkier w Kochłowicach
Bunkier w Kochłowicach © amiga

która powinna wyprowadzić mnie w okolicę kajpki Przystań ukrytej w Kochłowickich lasach.
Nie myliłem się...  trafiam bezbłędnie :)

Staw w lasach Kochłowickich :)
Staw w lasach Kochłowickich :) © amiga

Przystań - dzisiaj w niej pełno
Przystań - dzisiaj w niej pełno © amiga

Mogę wyjechać na szosy, ale... nie chcę... jadę dalej czerwonym szlakiem przez lasy rudzkie a później wbijam w leśną ścieżkę prowadzącą na Kokociniec... 
Staw w pobliżu Kokocińca
Staw w pobliżu Kokocińca © amiga

po głowie  chodzi mi jeszcze jedna myśl.... może by poszukać pozostałości huty "Ida"?... wiem na 100% gdzie była... została zlikwidowana 150 lat temu, ale ślady po bocznicy dalej zostały, szkoda tylko, że na miejscu pozostały tylko zalane sztolnie, pewnie też niedostępne... ale niby jest też budynek, co prawda nie wygląda na taki stary, niby mieści się tam nadleśnictwo Katowice... 
Niestety informacje o hucie są bardzo skąpe.. 
Patrzę jednak na zegarek... odpuszczam dzisiaj... muszę dostać się jak najszybciej do domu... Staję jeszcze na moment przy mlekomacie... 
2 litry mleka później ruszam do domu... 

Mlekomat
Mlekomat © amiga

W sumie wyszła ciekawa wycieczka... zupełnie nieplanowana :)

BikeOrient - Góra Kamieńsk

Sobota, 11 kwietnia 2015 · Komentarze(5)
Uczestnicy
Sobota skoro świt, a nawet wcześniej... pobudka... o 5:30... nie chce się ale trzeba się zwlec... i zbierać, za godzinę wyjazd z Zabrza, a mają do nas dotrzeć jeszcze Andrzej i Krzysiek... 
Punkt 6:30... jesteśmy przy aucie i pakujemy rowery.... wkrótce wszystko gotowe i możemy ruszać. 
Na miejsce docieramy w okolicy 8:30.. niby sporo czasu... ale... 

Na starcie masa znajomych... już samo dotarcie do biura zawodów stanowi wyzwanie...  
Dzisiaj startuję w parze z Karoliną na trasie maga... to mój pierwszy start w tym roku... pewnie nie dałbym rady dzisiaj zmierzyć się z setką... pewnie bym przejechał, ale... nie wiem czy w limicie czasu... 
W zamian za to będę miał wspaniałą towarzyszkę :)

Krótko przed odprawą przy starcie zbierają się zawodnicy... 


Całkiem sporo rowerzystów
Całkiem sporo rowerzystów © amiga

Tuż przed startem
Tuż przed startem © amiga
Organizatorzy
Organizatorzy © amiga

Uśmiechnięta Karolina
Uśmiechnięta Karolina © amiga

Odprawa trochę się ciągnie... 10 minut przed startem dostajemy mapy... jest sporo czasu by nakreślić wariant... 
Plan obejmuje punkty... 5, 20, 4, 1, 10, 16, 8, 3, 7, 2


Mapy już leżą
Mapy już leżą © amiga

Wybija godzina startu...

Ruszamy na..

5. Skraj lasu
Jedziemy z dość sporym pociągiem uczestników, czyżby dzisiaj na trasie mały taki kursować? Trochę się tego obawiam, w końcu na stracie stawiło się ponad 300 osób... 
Początek szosami..., końcówka to delikatny podjazd w terenie... na PK... kolejka... :) do perforatora..., swoje musieliśmy odstać... 

20. Skrzyżowanie ścieżki z rowem
Ruszamy dalej... jedziemy na północ, ścieżka jednak jest słabo widoczna, sporo mokradeł, jakiś dziur, pieńków... dojeżdżamy do traktu konnego... chwila wahania.. nie... 200m dalej jest szosa, przebijamy się łąką... do Włodzimierza... by tam wjechać na asfalt... Ile się da będziemy dzisiaj korzystać z asfaltów... nie ma co ryzykować... przynajmniej taki mamy plan... W Pawłowie Górnym odbijamy w teren, byle tylko nie pokręcić czegoś ze ścieżkami, na mapie jest delikatna plątanina... jak źle wybierzemy to będziemy się kręcić dookoła... Jednak punkt jest banalny :) Podbijamy karty i ruszamy dalej.... 

17. Szczyt góry
W planie mamy 4-kę..., więc kierujemy się za zachód przez Zawał... leśnymi ścieżkami na Zawadów. Gdzieś po drodze jednak ścieżka skręca na północ... niedobrze... szukamy czegoś odbijającego na zachód... spotykamy 2 rowerzystów jadących w podobnym kierunku... jeden z nich złapał panę, pompka odmówiła mu posłuszeństwa.... Użyczam swojej, a my mamy chwilę wytchnienia, możemy się napić i zastanowić co dalej... Wbijamy na nieco bardziej zarośniętą ścieżynkę ale prowadzącą na zachód przynajmniej na początku tak jest później zmienia kierunek na północno-zachodni... Dojeżdżamy do szosy. Na "oko" jesteśmy w pobliżu Bukowna... do 17.. jest niedaleko, więc nie ma sensu jechać na 4-kę w tej chwili... Misternie wyrysowany pan wziął w łeb :) Dojazd szosami bezproblemowy.... Pomnika nie da się pomylić czy nie zauważyć...teraz czeka nas mały podjazd na Borowską Górę... 
Wydaje się, że do szczytu niedaleko... więc po co męczyć się z rowerami... idziemy pieszo... tyle, że wchodząc na "szczyt" okazuje się, że dalej też jest szczyt, tylko jakby wyżej... idziemy dalej, i dalej... takich szczytów było po drodze chyba 4... zanim pojawił się ten właściwy, ponad 200 metrów spaceru.Ale nie my jedyni zafundowaliśmy sobie piszą wycieczkę... :) Na szczycie korzystamy z przytroczonego perforatora i możemy wracać... 

Pomnik w okolicy Borowskiej Góry
Pomnik w okolicy Borowskiej Góry © amiga

Ręce do góry :)
Ręce do góry :) © amiga

12. Przy drodze.
Po powrocie na asfalt, chwila zastanowienia, 4-ka jeszcze poczeka, do 12-ki dojazd wydaje się dość prosty, więc jedziemy go poszukać.. Szosy kończą się za Bukową, trochę obawiam się co będzie na trakcie leśnym, Karolina mnie pociesza, że piasków nie ma zbyt wiele jak do tej pory..., Samo odnalezienie punku banalne... a w końcu przekonałem się do odmierzania odległości linijką, a nie na oko... pomaga to niesamowicie... 

Na punkcie
Na punkcie © amiga

Leśny tunel
Leśny tunel © amiga

4. Brzeg jeziorka.
Wyjazd z punktu na Wolę Łękowską... nie powinno być problemu, przynajmniej tak wynika z mapy... Niestety tym razem to walka z pustynią... cały kilku km odcinek to piachy, piachy, piachy... pod koniec skręcamy bardziej na północ tak jak prowadzi główny szlak... i dokładamy sobie kilkaset metrów po piasku... Próbujemy wbić się po drodze w jakąś ścieżkę która wygląda lepiej... jednak szybko kończy się na bagnie i rzeczce, zawracamy... 
Docieramy do drogi... Uff
Możemy w końcu przyspieszyć, chociaż wiatr w południa daje o sobie znać. próbuję robić tunel... czy mi wyszło... nie wiem? w końcu po kilku km asfaltem musimy wjechać w teren, o dziwo piasku tutaj jest niewiele... od czasu do czasu jakaś łata.. Na samym końcu wydaje nam się, że powinniśmy pojechać dalej na wschód... jednak szybko okazuje się, że  to nie tutaj, a właściwa ścieżka prowadzi na północny wschód... Docieramy na miejsce... Kilku bikerów uzupełnia elektrolity... my jednak ruszamy dalej....

PK w pobliżu jeziora
PK w pobliżu jeziora © amiga

1. Wiata (Bufet)
Wracamy na szosę, później odbijamy na czerwoną rowerówkę która prowadzi nas przez fajny mostek na bufet... Po drodze minął nad Krzysiek... z którym rano przyjechałem... zgubił gdzieś Darka... 
Na bufecie zabawiamy dobre 10 minut... - jest rewelacyjnie zaopatrzony są pomarańcze, ciasto, batony, woda, banany.... 

Na bufecie
Na bufecie © amiga

Zbiornik Stok
Zbiornik Stok © amiga


Chwila wytchnienia
Chwila wytchnienia © amiga

9. Szczyt wzniesienia
Wracamy na czerwoną rowerówkę, Chciałem z niej zjechać sporo wcześniej, w plątaninie ścieżek  i linii energetycznych nie zauważyłem małej ścieżki tuż za drugimi liniami energetycznymi..., na szczęście mam ze sobą Karolinę z sokolim wzrokiem która nie pomija takich szczegółów :)  Dzięki temu wjeżdżamy we właściwym miejscu, a samo odnalezienie jest banalne... Na szczycie spotykamy bikerów,  którzy mówią, że za 2 słupy energetyczne jest przejezdna ścieżka :)... 

3. Domek Myśliwski
Mamy już zaliczone 7 PK, sprawdzamy to kilkakrotnie... więc wystarczy zaliczyć punkty na górze Kamieńsk... i możemy wracać do bazy... Po asfaltach dość miło się jedzie... przed górą znak informujący o stromym podjeździe. Lekko nie będzie, nachylenie podobno w okolicy 11%.. trzeba się z tym zmierzyć, dobrze, że to asfalt... 
Ostry asfaltowy podjazd... z uśmiecham na twarzy
Ostry asfaltowy podjazd... z uśmiecham na twarzy © amiga

Walka trwała chwilę..., w docieramy do cd... czerwonej rowerówki, domku prowadzi dość przyjemna droga prawie po płaskim, wzniesienia w granicach 1-3% raz w górę raz w dół... docieramy na miejsce... Obowiązkowa sesja fotograficzna :) i podbicie kart.

Domek Myśliwski
Domek Myśliwski © amiga

Oczko wodne, może fontanna
Oczko wodne, może fontanna © amiga
Kolejny punkt znaleziony
Kolejny punkt znaleziony © amiga

7. Szczyt góry
Więc zastanawiamy się co teraz... z mapy wynika, że mamy kilka alternatyw... bądź cofnąć się i pojechać dalej asfaltem, bądź pojechać mocno terenowo, ale nie wiemy jakiej jakości będą ścieżki, bądź możemy trzymać się ścieżki rowerowej - tej czerwonej... sposób poprowadzenia wskazuje, że nachylenie nie będzie zbyt wielkie..., za to droga będzie dłuższa...  Wybieramy ten ostatni wariant... 
Początkowo jest praktycznie płasko, bardzo niewielkie nachylenie... Gany jak wariaci... wkrótce jednak droga zakręca w lewo i pod górę.... Licznik pokazuje mi około 8-9% szutrem. Zaczynam mieć wątpliwości czy to był dobry pomysł... 
Dobrze, że co kilkaset metrów jest płaska półka... na niej oddech się uspokaja... W sumie zaliczyliśmy 9 takich podjazdów...

Szutry też ze sporym nachyleniem... uśmiech nie znika :)
Szutry też ze sporym nachyleniem... uśmiech nie znika :) © amiga

Na szczycie już zdecydowanie prościej, tyle, że szczyt górki dopiero przed nami... zostawiamy rowery i piechotę idziemy na szczyt.. Ilość piachu wskazuje, że to był dobry wybór... szkoda by było wnosić pojazdy tylko po to by za chwilę je znosić... Trochę za duża ta piaskownica... 
Przy lampionie chwila przerwy.. na mały odpoczynek i kilka fot :)

Widoki ze szczytu zapierają dech
Widoki ze szczytu zapierają dech © amiga

Piaski chyba wszyscy zapamiętają
Piaski chyba wszyscy zapamiętają © amiga

Ktoś tam leży?
Ktoś tam leży? © amiga

Chyba było ciężko
Chyba było ciężko © amiga

2. Skraj stoku narciarskiego
Do zaliczenia został już tylko jeden punkt..., a 2-ka jest położona idealnie... Zastanawiam się co potem, trochę obawiam się stoków narciarskich... na nich nachylenie jest solidne... ale cóż... zobaczymy. 
Na miejsce docieramy szybko dość przyzwoitą drogą szutrową, czasami asfaltową... już od wjazdu panowie z obsługi wyciągu krzyczą, że punkt jest tam, wskazując prawą stronę stoku... :) Lampion więc podbity i pozostało dostać się do mety

Meta.
Prawą stroną w lesie prowadzi jakaś ścieżka MTB... nie wygląda to najlepiej, Karolina jednak uważa, że po stoku będzie najszybciej... Tak też robimy i wkrótce dojeżdżamy na metę... zostawiamy karty... wszystkie 10PK zdobyte... :)
Karolina ląduje na 8 miejscu ja na 55... 
Teraz mamy sporo czasu... do zamknięcia mety... ponad 2 godziny... co tu robić...
Pozostaje chyba uzupełnienie płynów, poczęstunek w restauracji... i... Leżenie Bykiem... 

Postanawiamy jednak odwiedzić pobliski Młyn, rano gdy go mijaliśmy, tylko, zwróciłem uwagę, że coś takiego jest... Podjechaliśmy na miejsce, mała sesja foto... i wracamy, poczekać na resztę znajomych. 

Młyn
Młyn © amiga

Panorama okolic Młynu
Panorama okolic Młynu © amiga

Pochylmy się nad mapą
Pochylmy się nad mapą © amiga

W końcu dojeżdża reszta ekipy... jest Darek z kompletem PK na trasie Giga :) - gratulacje, a tuż za nim dojeżdża Andrzej...
Jeszcze kilka metrów
Jeszcze kilka metrów © amiga

Darek wpada na metę
Darek wpada na metę © amiga

Andrzeja wjeżdża na metę
Andrzeja wjeżdża na metę © amiga

Pozostało już tylko poczekać na ceremonię dekoracji, tombolę

Słońce dzisiaj przygrzewa
Słońce dzisiaj przygrzewa © amiga
Jakiś ruch na mecie
Jakiś ruch na mecie © amiga

I po zawodach
I po zawodach © amiga
Medale czekają
Medale czekają © amiga
Nagród co niemiara
Nagród co niemiara © amiga

Po raz kolejny impreza okazał się świetnie zorganizowana, Każdy kolejny BikeOrient  zaskakuje tym, że da się lepiej, że można poprawić jeszcze ideał...
Okolica dawała w kość... nie zmienia to faktu, że punkty rozmieszczone tak, że można coś zobaczyć... coś może zaskoczyć, piękne widoki... czego brakuje na niejednym rajdzie...

Piszę się na kolejny BO

Dziękuję Ci Karolina... za wspaniałe towarzystwo :), bez Ciebie rajd nie byłby taki sam..., a przy okazji okazało się, że jechałem z najbardziej popularną blogowiczką na BS. Kilku uczestników zatrzymywało się i pytało czy to ty jesteś "Tymoteuszką" ?

Ślad na endomondo...

Piątek rano

Piątek, 10 kwietnia 2015 · Komentarze(0)
Piątkowy poranek zapowiada się pięknie, od rana świeci słońce,... gdyby jeszcze nie ta temperatura... 3 stopnie... 
Na rower wsiadam około 7:15... ruch na drogach jak w ulu... Wyjazd z Katowic to mały obłęd..., Dopiero na drodze do Kochłowic robi się luźniej, ale odbijam tam czerwoną rowerówką... by wyjechać na główną drogę na Wirek. Robi się powoli coraz cieplej... na szczęście nie przesadziłem z ubiorem, Kombinuję po drodze czego mi brakuje jeszcze na jutrzejszy wyjazd... 
Po rachunku sumienia wiem... nie mam linijki... nie wiem gdzie posiałem, powinienem mieć ich przynajmniej kilka... cóż trzeba będzie kupić, przydała by się tak na wszelki wypadek jeszcze taśma klejąca :)... już nie raz uratowała mi 4 litery... 
Oby nie musiała się jednak przydać :)

W firmie niespodzianka... remont pryszniców... dobrze, że chociaż jeden działa... 


Budzi się dzień
Budzi się dzień © amiga

Lasek Makoszowski o poranku
Lasek Makoszowski o poranku © amiga

Czwartek wieczór

Czwartek, 9 kwietnia 2015 · Komentarze(0)
Uciekam z firmy o 16:20... 
Dzisiaj coś chcę sprawdzić na trasie do Mikołowa... Po pierwsze pałac w Przyszowicach..., by skrócić przejazd jadę przez Bojków..., przy czym nie wiem czy to jest dobra opcja... ruch w Gliwicach o tej porze niemiłosierny... Wydostanie się z kotła zajmuje mi dobre kilkanaście minut...  Bojków za to mija szybko, pewnie to efekt drogi rowerowej :)... Wbijam jednak w ul Sienną - początkowo trochę pod prąd, ale na szczęście to krótki odcinek..., zero samochodów.. 
Względzie szybko dojeżdżam do parku przypałacowego i pałacu... przyznam się, że znam go... ale zapomniałem o jego istnieniu... może ze względu na to, że wjazd do parku jest trochę do bani, ukryty za sklepem... 

Pałać w Przyszowicach
Pałac w Przyszowicach © amiga

Park przypałacowy
Park przypałacowy © amiga

Chwilę błądzę po parku..., kilka fot... i gnam na Chudów... początkowo nie chciałem podjeżdżać pod zamek, ale... dzisiaj jest czwartek... - zlot motocykli :)... Na chwilę zatrzymuję się, kolejna fota i gnam dalej... szukam jakiś alternatyw dojazdu do Bujakowa... testuję ścieżki polne, niestety okazuje się, że google ma ich więcej niż jest w rzeczywistości... kilka razy się wycofuję... W domu później odkryłem jeszcze jedną możliwość, al to muszę sprawdzić przy kolejnej wizycie w Chudowie... 

Zlot w Chudowie
Zlot w Chudowie © amiga

Mijam Bujaków, Dojeżdżam w pobliże Śląskiego Ogrodu Botanicznego i szukam możliwości "przewalenia" się przez fiołkową górę, kiedyś była tutaj ścieżka rowerowa, dzisiaj niestety jest brama i zamknięty fragment drugiej części ogrodu botanicznego... , cóż... docelowo będzie to skutkowało jednym podjazdem więcej ;P

Powoli robi się późno...Wbijam się na ul. Wojska Polskiego i pędzę do centrum Mikołowa... z którego odbijam na Zarzecze i Podlesie... 
Do Ochojca mam może 3 km... docieram po 19:00 ... znowu później...

Czwartek rano

Czwartek, 9 kwietnia 2015 · Komentarze(0)
Dzisiaj od rana świeci słońce, podobnie jest w całej Polsce jest prawie bezwietrznie tzn wieje, ale wiatr jest słabszy i zmienił kierunek…

Zupełnie inaczej mi się jechało niż w ostatnich dniach, nic nie kropiło… sucho na szosach… gdyby jeszcze nie ten ruch… Efekt szybszej jazdy to… to, że na godzinę szczytu czyli 7:50 trafiłem w samo centrum Zabrza… i niestety wariatów było wszędzie pełno… 10 minut później jak nożem uciął… drogi puste… tyle, że w tedy byłem już na granicy z Gliwicami… Gdy wyjeżdżałem termometr pokazywał coś koło 3 stopni… Nie za ciepło, wiec ubrałem się na długo… nie na co przesadzać… a przeziębić się jest łatwo…

Lasek Makoszowski
Lasek Makoszowski © amiga

Środa wieczór

Środa, 8 kwietnia 2015 · Komentarze(2)
Wyjechałem z firmy krótko przed 17:00,  jest mocno pochmurno, możliwe są jakieś przelotne opady.
Jednak doszedłem do wniosku, że sprawdzę 2 alternatywy dla trasy przejazdu z Mikołowa… Interesował mnie najbardziej fragment obok muzeum PRL w Rudzie Śląskiej, na zdjęciach satelitarnych wyglądało an to, że jest taka możliwość... cóż... muszę ją sprawdzić. 
Wjeżdżam w Zabrzu w park im.rotmistrza Witolda Pileckiego, na wylocie którego trafiam na niebieski szlak rowerowy, którym jadę kilka km. 

Na cmentarzu jeńców radzieckich
Na cmentarzu jeńców radzieckich © amiga

Park im. Rotmistrza Witolda Pileckiego
Park im. Rotmistrza Witolda Pileckiego © amiga

Odbijam z niego dopiero w pobliżu interesującego mnie muzeum... Pech chce, że otwierają się dopiero w święto pracy... cóż... ten punkt planu wycieczki zostaje do przemyślenia... nie wiem czy jest sens ciągnąć ludzi tutaj by pocałowali klamkę...

Zamknięte do maja :(
Zamknięte do maja :( © amiga

Przez płot
Przez płot © amiga

Trochę kombinuję, szukam alternatywnego wyjazdu, mam odpalone google maps ze zdjęciami satelitarnymi i ścieżek nie ma... zostały zaorane, kieruję się więc w pobliże jeziorka i skrajem lasu dojeżdżam do właściwej ścieżki za polem... Może i wykorzystałbym tą alternatywę... ale... niestety nie jest zbyt przyjemna... droga robi się błotnista z wyraźnymi koleinami... widać, że sporo cięzarówej tędy jeździ... tylko po co? 

Staję na chwilę przy namierzonym bunkrze... krótka sesja i lecę dalej...
Bunkier OWŚ
Bunkier OWŚ © amiga

Bunkier OWŚ v2 :)
Bunkier OWŚ v2 :) © amiga

W Bielszowicach, a w zasadzie na wirku sprawdzam jeszcze jedną opcję wzdłuż kanału Bielszowickiego... wydaje się to lepszym rozwiązaniem... trasa jak najbardziej do wykorzystania.. 
W Kochłowicach już specjalnie nie mam czasu... najkrótszą drogą jadę do domu. Gdy dojeżdżam jest po 19:00...

Środa rano

Środa, 8 kwietnia 2015 · Komentarze(0)
Dzisiejszy poranek przywitał mnie delikatnym opadem… oczywiście pierwsze co to zajrzałem po obudzenia na prognozy… miało padać i będzie u nas padać do późnego popołudnia…

Gdy wyszedłem na zewnątrz okazało się, że deszcz jest niewielki i zupełnie nie przeszkadza w niczym. A na rowerze zupełnie nie robi krzywdy…, szkoły zostały dzisiaj otwarte, skutkowało to od razy bardzo wzmożonym ruchem na drogach…. Przynajmniej na początku przy wyjeździe z Katowic… było nie za ciekawie…

Zdecydowanie lepiej było gdy dojechałem do Rudy Śląskiej, tam mam tylko jeden krótki odcinek po ruchliwej drodze… jakieś 400m…
Wydawało mi się, że wiatr zelżał… ale na odcinku odsłoniętym, na górce w zasadzie hałdzie… wiało niemiłosiernie… od zachodu… co ciekawe dopiero w firmie zauważyłem na prognozach, że wiatr dopiero zaczął się zmieniać z zachodniego, na północno-zachodni, a później na północy
Zabrze minęło mi dość sprawnie , ale to tylko dlatego, że minęła 8:00… co by nie mówić to lubię tą godzinę… w ciągu kilku chwil… drogi robią się puste…
Kościół w Czarnym Lesie pw. Świętego Ducha
Kościół w Czarnym Lesie pw. Świętego Ducha © amiga


Bunkier z widokiem na bloki
Bunkier z widokiem na bloki © amiga

Wtorek wieczór

Wtorek, 7 kwietnia 2015 · Komentarze(3)
Wyjeżdżam z firmy około 16:44... plan... do domu... i to szybko... pogoda raczej nie będzie rozpieszczać... a jednak.. jest względnie nieźle.. temperatura w okolicy 8 stopni... zero deszczu, niewielki wiatr... początkowo gnam szosami... i... w Zabrzu odbijam... wbijam się w park im. Rotmistrza Witolda Pileckiego... 
Czemu tam... bo tamtędy najprawdopodobniej będziemy prowadzić wycieczkę firmową za kilka tygodni... trasę niby znam, ale jak będzie po zimie? Tego mogę się  dowiedzieć tylko przejeżdżając tą trasę... 
Park minął dość szybko... później fragment niebieskiej rowerówki MTB dookoła Zabrza odbijam z niej w okolicy muzeum PRL... tam zjazd na mało uczęszczane ścieżki w kierunku Wirka... tyle, że pojawiają się  2 problemy... tą drogę zawsze pokonywałem w wersji do domu, nigdy do firmy, czy uda mi się odnaleźć właściwe ścieżki gdy będziemy jechać od strony Wirka... tego się muszę dowiedzieć już wkrótce, ślad mam zapisany... wiec nie będzie chyba tak źle... mam wspomaganie ;P
Drugi problem to dość niebezpieczna ścieżka dookoła jeziorka opisanego jako Zbiornik 14 w okolicy ul Zajęczej... wiem... można zejść i poprowadzić rower... ten kawałek... ale chyba nie o to chodzi... na mapach satelitarnych zauważyłem jeszcze jedną alternatywę, przy okazji będzie do zaliczenia jeszcze jeden bunkier, ale tamtej trasy też nie znam,.... cóż... muszę to sprawdzić:) i to wkrótce... 

Wyjeżdżam na Wirku... tutaj nie ma większych problemów, chociaż zastanawiam się czy również nie zmienić nieco trasy... bo przy blokach spora ilość samochodów skutecznie spowalnia... ciężko się w tym czymś lawiruje... 

Za to dalej... po minięciu ul. 1-go maja... na zdjęciach google-a wyglądało na to, że da się jechać wzdłuż kanału Bielszowickiego... tylko jak tam dotrzeć, okazuje się... że z obu stron wzdłuż wałów są ścieżki... :) Może jest na nich trochę błota...ale co z tego... Jak się zrobi ciepło to wyschnie... 
Potok Bieszowicki... niestety zapachy sugerują, że jest to kanalizacja Bielszowicka
Potok Bieszowicki... niestety zapachy sugerują, że jest to kanalizacja Bielszowicka © amiga

Słońce od czasu do czasu daje znać o sobie
Słońce od czasu do czasu daje znać o sobie © amiga

Odnajduję również kładkę... 

Jedyne co mi się nie podoba... to nazwa która jest nieadekwatna do smrodu wydobywającego się z "potoku", który raczej powinien być nazywany kanalizacją Bielszowicką... 
Wydawało mi się, że kilka lat temu już wszędzie został rozwiązany problem odprowadzania  ścieków... wymuszony przez UE... a jednak nie... 

Kładka na
Kładka na "kanale" Bielszowickim © amiga

Kanalizacja Bielszowicka i ścieżka wzdłuż niej interesuje mnie tylko z jednego powodu, chodzi o jakiś sensowny dojazd do XIII wiecznego grodziska w Kochłowicach
Niestety zdjęcia nie oddają nic z tego miejsca... po prostu się nie da... chociaż być może rybie oko by coś zdziałało..., a może nie mam pomysłu jak to sfocić? Wkrótce będzie jeszcze raz okazja... a może i nie raz... ;P
Grodzisko z XIIIw. w Kochłowicach
Grodzisko z XIIIw. w Kochłowicach © amiga

Tablica informacyjna, oczywiście komuś przeszkadzała
Tablica informacyjna, oczywiście komuś przeszkadzała © amiga

Ważne, że ścieżka znaleziona... więc kieruję się na Kochłowice... odbijam na czerwoną rowerówkę i sprawdzam dojazd do stawów i knajpy przystań... Zaskakuje mnie że jest zamknięta... zależało by mi aby jednak była otwarta szczególnie za 3 tygodnie w sobotę ... :)
Cd.... to droga na Starganiec przez stare Panewniki... tutaj nie mam problemów z właściwą ścieżką... wielkiego wyboru specjalnie niema...
Nad stawem krótka przerwa i gnam do domu .... zostało jedynie 6km...
Na Stargańcu zmiany, zmiany, zmiany
Na Stargańcu zmiany, zmiany, zmiany © amiga

Ścieżka nad jezioro
Ścieżka nad jezioro © amiga

A w domu szybki prysznic...  i mogłem się zabrać za wpisy :)

Wtorek rano

Wtorek, 7 kwietnia 2015 · Komentarze(0)
Wyjechałem dość późno, gdy ruszyłem to pomimo czułem chłód… Na drogach w wielu miejscach było widać zamarzniętą wodę... właściciele samochodów skrobali swoje pojazdy... 
Na drogach pusto, szkoły jeszcze dzisiaj mają wolne, zaczynają dopiero jutro… Za to wariatów na drodze co niemiara… Na szczęście nie mnie chcieli dzisiaj rozjechać…, a co najwyżej siebie zabić, ew. zabrać na tamten świat ze sobą innych kierowców. Zastanawiam się czy na takie zachowania ma wpływ księżyc i jego pełnia… w nocy jeszcze była… Mistrzem okazał się jakiś wariat, który na fragmencie pod górkę z zakrętem wyprzedzał 4 samochody w tym autobus… Niewiele brakowało a wbiłby się w nadjeżdżającą z naprzeciwka osobówkę… Dobrze, że tamten zwolnił i odbił na pobocze… Zastanawiam się co gorsze, czy gdy jest spory ruch… i większość kierowców ma wzmożoną czujność czy lepiej gdy jest jak dzisiaj gdzie pustki na drodze powodują, że niektórym odbija palma, czują się mistrzami kierownicy…

W Zabrzu udało mi się podjechać na myjnię przy BP i spłukać brud z roweru…. przed świętami próbowałem 2 razy… odbiłem się jak zobaczyłem kolejki na myjniach… mogłem to co prawda zrobić to domu, ale. pogoda średnio zachęcała, a mimo wszystko liczyłem na to, że jednak uda się rower spłukać właśnie na myjni…

Wiosna już w pełni
Wiosna już w pełni © amiga

Piątkowym popołudniem

Piątek, 3 kwietnia 2015 · Komentarze(7)
Minęła 14:00... z firmy większość osób już się ewakuowała... Cóż mi pozostało, też się pozbierałem i w okolicy 14:30 wyjechałem, pogoda o dziwi dość przyjemna, wiatr dalej dokazuje, ale świecie słońce... 

Dziwnie się złożyło, bo wyjątkowo pojechałem ul. Robotniczą, a że jest lekko rozkopana w związku z budową DTŚki to... jadę jakimiś opłotkami... 
Jestem niedaleko cmentarza hutniczego, nie byłem tutaj od jesieni.. więc zaglądam :)

Pomnij Johna Baildona
Pomnik Johna Baildona © amiga

Pomnij J.Baildona
Pomnkj J.Baildona © amiga

Kwiaty na cmentarzu hutniczym
Kwiaty na cmentarzu hutniczym © amiga

Jest i anioł
Jest i anioł © amiga

Wszędzie kwitną
Wszędzie kwitną © amiga

Początkowo myślę, by pojechać jak najkrótszą drogą do domu, bo święta... itd... jednak od kilku dni planuję trasę wycieczki firmowej... przynajmniej częściowo wypadałoby sprawdzić czy jest przejezdna.

Chcę sprawdzić przede wszystkim stan hałdy na Sośnicy. Więc wbijam się w lasek makoszowski...po opadach część ścieżek jest rozmokła... ale przejezdna, odpuszczam sobie wdrapywanie na sam szczyt... to nie dzisiaj...
W Makoszowach zjeżdżam na wały wzdłuż Kłodnicy... wrażenia podobne jak na hałdzie...ale jeszcze chwila,m jeden podjazd i będę na szosie na drodze do Chudowa...

Wiadukt nad Kłodnicą
Wiadukt nad Kłodnicą © amiga

Myślę sobie zaliczę Chudów i pognam na Rudę Śląską... pod zamkiem łapie mnie mała śnieżyca - taka 5 minutówka... 
Zamek w Chudowie
Zamek w Chudowie © amiga

Zamek w Chudowie
Zamek w Chudowie © amiga

ale nie poddaję, się, dobijam na Bujaków... coś czuję, że dzisiejszy plan dziwnie będzie się układał...
W drodze do centrum Chudowa
W drodze do centrum Chudowa © amiga

W Bujakowie... mała przerwa na kilka fot kościoła oraz parafialnego ogrodu botanicznego... Dopiero dzisiaj przeczytałem, że zwiedzającym jest udostępniany tylko w soboty i niedziele... 
Kościół w Bujakowie
Kościół w Bujakowie © amiga

Wejście do parafialnego ogrodu botanicznego
Wejście do parafialnego ogrodu botanicznego © amiga

Prognoza pogody
Prognoza pogody © amiga

Św. Mikołaj
Św. Mikołaj © amiga

Św. Jan Paweł II
Św. Jan Paweł II © amiga

Lipa drobnolistna 450lat
Lipa drobnolistna 450lat © amiga

Klasztor sióstr służebniczek
Klasztor sióstr służebniczek © amiga

Ruszam dalej... Jak już jestem w Bijakowie to przecież niedaleko mam Śląski Ogród Botaniczny, przejadę się obok niego i przez centrum miasta do domu... oczywiście jadąc koło ogrodu coś mnie korci by wjechać na górkę :) 
Sośnia góra
Sośnia góra © amiga
Obserwuję co mi pokazuje licznik... w najbardziej stromym miejscu ok 15% :) -tuż przed wieżą widokową... 
Na górze oczywiście sesja fotograficzna...

Wchodząc na wieżę widokową w Śląskim Ogrodzie Botanicznym
Wchodząc na wieżę widokową w Śląskim Ogrodzie Botanicznym © amiga

Panorama z I-go piętra wieży
Panorama z I-go piętra wieży © amiga

Luneta na szczycie :) - Widać przez nią Gliwice
Luneta na szczycie :) - Widać przez nią Gliwice © amiga

Widok z II-go piętra wieży widokowej :)
Widok z II-go piętra wieży widokowej :) © amiga

Na dole czeka wierny szarak
Na dole czeka wierny szarak © amiga

Budynek na szczycie
Budynek na szczycie © amiga

Widoki przez okno
Widoki przez okno © amiga

W końcu pora ruszyć dalej... jednak zamiast przez centrum Mikołowa odbijam w kierunku kościoła św Wawrzyńca, dzisiaj jednak odpuszczę focenie w tym miejscu... Pełno samochodów i wiernych... ciekawe czego mogą chcieć, w końcu to "tylko" Wielki Piątek :)
Za to skręcam w kierunku Wapienników... na fiołkowej górze... 

Wapiennik w pobliżu kamieniołomu w Mikołowie
Wapiennik w pobliżu kamieniołomu w Mikołowia © amiga

I nieco dalej w kierunku kamieniołomu.... - piękne miejsce...
Widok na kamieniołom
Widok na kamieniołom © amiga

Drzewo na zboczu
Drzewo na zboczu © amiga

W sumie jeżeli tyle już przejechałem to decyduję się na przejazd przez Retę Śmiłowiecką... w końcu nie niedaleko, po drodze oczywiście kilka fot :)
Uwaga na Bajtle
Uwaga na Bajtle © amiga

Dejcie Pozor
Dejcie Pozor © amiga

Bociany jeszcze nie przyleciały
Bociany jeszcze nie przyleciały © amiga

Quń :)
Quń :) © amiga

i podjazd... Na zdjęciu poniżej to jego końcowa faza z nachyleniem około 7-8% przy czym wcześniej jest odcinek na którym licznik pokazał mi 18%... dobrze, że to jedynie kilkanaście metrów :)
Fajne miejsce
Fajne miejsce © amiga

Namierzam jeszcze jakąś dziwną działkę, właściciel nagromadził tutaj masę  różnych dziwnych rzeźb... piłek, budowli...
A tutaj pełno bocianów
A tutaj pełno bocianów © amiga

Końcówka to Dolina Jamny i Starganiec....
Dolina Jamny
Dolina Jamny © amiga

Stamtąd już tylko 6.5 km do domu :) Ważne że droga jest w całości przejezdna... przynajmniej ta część, zostaje jeszcze do sprawdzenia droga powrotna... Ale to w przyszłym tygodniu... 

A w związku ze zbliżającymi się wielki krokami świętami Wielkiejnocy życzę...
Wesołego Alleluja
Wesołego Alleluja