Wpisy archiwalne w kategorii

W jedną stronę

Dystans całkowity:87899.67 km (w terenie 13786.08 km; 15.68%)
Czas w ruchu:3963:11
Średnia prędkość:22.18 km/h
Maksymalna prędkość:170.00 km/h
Suma podjazdów:341916 m
Maks. tętno maksymalne:240 (130 %)
Maks. tętno średnie:171 (92 %)
Suma kalorii:3366060 kcal
Liczba aktywności:2567
Średnio na aktywność:34.24 km i 1h 32m
Więcej statystyk

Poniedziałek rano

Poniedziałek, 13 kwietnia 2015 · Komentarze(0)
7:05... jestem na rowerze, plan to jak najszybciej dotrzeć do firmy... spieszy mi się jak diabli, chcę być na miejscu w okolicy 8:00... mało czasu... Ruszam...
Przejechałem 200m i czuję, że przednie koło robi co chce... zatrzymuję się.. i... zeszło powietrze..... masakra... przedwczoraj maraton, masa kolczastych krzewów, ostrych manieni i innego dziadostwa i nic... Wczoraj powrót terenem, po potłuczonym szkle...i nic...
Dzisiaj kawałek asfaltu... dokładnie 200m... i pana... w chwili gdy zależy mi na czasie...
Zastanawiam się czy nie wrócić do domu... tylko po co... jedyne co uzyskam to "szybszą" pompkę... 
Wymieniam dętkę jednak tam gdzie stanąłem... 8 minut później ruszam dalej... 
Wiatr wieje niemiłosiernie od zachodu... 30km pod górę... już wiem, że za późno wyjechałem, w Rudzie dzwonię do Darka... z informacją, że się spóźnię, dowiaduję się, że i on ma małą obsuwę.... 
W firmie ląduję około 8:30... chwilę później przyjeżdża Darek :)

Ciemne chmury
Ciemne chmury © amiga

Poniedziałek wieczór

Poniedziałek, 13 kwietnia 2015 · Komentarze(0)
W ciągu dnia nad Gliwicami przechodziły jakieś nawałnice, okna dzwoniły, lało okropnie, ale gdy wychodzę przed 17:00 po deszczu nie ma śladu... nawet kałuż... gdzieś to wszystko się ulotniło... Został jedynie silny zachodni wiatr, przynajmniej tak twierdziło meteo.pl.
Jadąc czułem jednak, że wiatr zmienia kierunki.. świadczyły o tym przesuwające się liście, worki, papierki... raz leciały z zachodu na wschód, raz odwrotnie, a nie brakowało też kierunków północ-południe i południe-północ... 
Pierwotnie myślałem by pojechać przez Mikołów i sprawdzić jeszcze jedną ścieżkę za Chudowem, ale telefon tuż przed wyjazdem uświadamia mi, że nie będzie lekko... muszę jechać jak najszybciej do domu, pozostała jazda szosami... Dobrze, że ruch był nieco mniejszy niż zwykle :)

Złamane drzewo
Złamane drzewo © amiga

Powrót po BikeOriencie

Niedziela, 12 kwietnia 2015 · Komentarze(4)
Wyjeżdżam od Darka dość późno, jest po 11:00... Początkowo  myślę, by jak najszybciej dotrzeć do domu, jednak z drugiej strony jakoś nie mam ochoty jechać przez centrum Zabrza.. 
W Rokitnicy odbijam w las :) w kierunku Szybu Zachodniego w Bytomiu. wjeżdżam na Zabską niebieską rowerówkę MTB :).. Zatrzymuję się na chwilę przy zabudowaniach szybu... po wielu latach widać, że coś się dzieje, że budynki będą uratowane... 

Czyżby była szansa na wskrzeszenie tego miejsca?
Czyżby była szansa na wskrzeszenie tego miejsca? © amiga

Kontynuuję jadę przez Biskupice... Moją uwagę zwraca pewna ruina... pomimo tego, że wielokrotnie tędy jechałem nie zauważyłem, może dzięki temu, że nie ma liści?
Wcześniej nie widziałem tej ruiny
Wcześniej nie widziałem tej ruiny © amiga

Jak później sprawdziłem to w wikimapii 

Ruiny spichlerza, uważanego za najstarszą murowaną budowlę w Zabrzu.
Najprawdopodobniej powstał on w miejscu średniowiecznego fortalicjum rycerskiego
.

Szok...

pakuję się dalej na hałdę  i przejazd pod magistralą kolejową... 

Widok na Biskupice :)
Widok na Biskupice :) © amiga

I w drugą stronę w kierunku wiaduktu kolejowego
I w drugą stronę w kierunku wiaduktu kolejowego © amiga

Mała przerwa na wysokości ul. Asnyka... 

Piękne budynki, tylko strach tutaj chodzić wieczorami ;P
Piękne budynki, tylko strach tutaj chodzić wieczorami ;P © amiga

Jako, że jestem w miejscu w pobliżu... muzeum PRL które mamy w planach wycieczki firmowej... to postanawiam sprawdzić przejezdność jeszcze jednej drogi... Wcześniej wymyślony przejazd przy jeziorze jest moim zdaniem zbyt niebezpieczny... lepiej nie kusić losu... Na rowerach miejskich mogło by być ciężko tamtędy przejechać... 
Zakwitły drzewa :)
Zakwitły drzewa :) © amiga

Droga okazała się strzałem w 10kę... wykorzystam ją... :) teraz mogę już jechać w kierunku Kochłowic
Na dzień dobry fajny zjazd...
Zjazd w Rudzie Śląskiej
Zjazd w Rudzie Śląskiej © amiga

A na Wirku.. małą niespodzianka. w końcu wiem do czego służy tor... który kilka razy mijałem... może gdy będziemy tędy jechać też będą się odbywać jakieś mini zawody?
Zawody na torze
Zawody na torze © amiga

W Kochłowicach jeszcze raz postanawiam sprawdzić przejezdność jeden ze ścieżek które widziałem na google maps, a w zasadzie bardziej na zdjęciach satelitarnych... W pobliżu Schronu bojowego nr 75 OWŚ... jest zaznaczona ścieżka, 
Bunkier w Kochłowicach
Bunkier w Kochłowicach © amiga

która powinna wyprowadzić mnie w okolicę kajpki Przystań ukrytej w Kochłowickich lasach.
Nie myliłem się...  trafiam bezbłędnie :)

Staw w lasach Kochłowickich :)
Staw w lasach Kochłowickich :) © amiga

Przystań - dzisiaj w niej pełno
Przystań - dzisiaj w niej pełno © amiga

Mogę wyjechać na szosy, ale... nie chcę... jadę dalej czerwonym szlakiem przez lasy rudzkie a później wbijam w leśną ścieżkę prowadzącą na Kokociniec... 
Staw w pobliżu Kokocińca
Staw w pobliżu Kokocińca © amiga

po głowie  chodzi mi jeszcze jedna myśl.... może by poszukać pozostałości huty "Ida"?... wiem na 100% gdzie była... została zlikwidowana 150 lat temu, ale ślady po bocznicy dalej zostały, szkoda tylko, że na miejscu pozostały tylko zalane sztolnie, pewnie też niedostępne... ale niby jest też budynek, co prawda nie wygląda na taki stary, niby mieści się tam nadleśnictwo Katowice... 
Niestety informacje o hucie są bardzo skąpe.. 
Patrzę jednak na zegarek... odpuszczam dzisiaj... muszę dostać się jak najszybciej do domu... Staję jeszcze na moment przy mlekomacie... 
2 litry mleka później ruszam do domu... 

Mlekomat
Mlekomat © amiga

W sumie wyszła ciekawa wycieczka... zupełnie nieplanowana :)

Piątek rano

Piątek, 10 kwietnia 2015 · Komentarze(0)
Piątkowy poranek zapowiada się pięknie, od rana świeci słońce,... gdyby jeszcze nie ta temperatura... 3 stopnie... 
Na rower wsiadam około 7:15... ruch na drogach jak w ulu... Wyjazd z Katowic to mały obłęd..., Dopiero na drodze do Kochłowic robi się luźniej, ale odbijam tam czerwoną rowerówką... by wyjechać na główną drogę na Wirek. Robi się powoli coraz cieplej... na szczęście nie przesadziłem z ubiorem, Kombinuję po drodze czego mi brakuje jeszcze na jutrzejszy wyjazd... 
Po rachunku sumienia wiem... nie mam linijki... nie wiem gdzie posiałem, powinienem mieć ich przynajmniej kilka... cóż trzeba będzie kupić, przydała by się tak na wszelki wypadek jeszcze taśma klejąca :)... już nie raz uratowała mi 4 litery... 
Oby nie musiała się jednak przydać :)

W firmie niespodzianka... remont pryszniców... dobrze, że chociaż jeden działa... 


Budzi się dzień
Budzi się dzień © amiga

Lasek Makoszowski o poranku
Lasek Makoszowski o poranku © amiga

Czwartek rano

Czwartek, 9 kwietnia 2015 · Komentarze(0)
Dzisiaj od rana świeci słońce, podobnie jest w całej Polsce jest prawie bezwietrznie tzn wieje, ale wiatr jest słabszy i zmienił kierunek…

Zupełnie inaczej mi się jechało niż w ostatnich dniach, nic nie kropiło… sucho na szosach… gdyby jeszcze nie ten ruch… Efekt szybszej jazdy to… to, że na godzinę szczytu czyli 7:50 trafiłem w samo centrum Zabrza… i niestety wariatów było wszędzie pełno… 10 minut później jak nożem uciął… drogi puste… tyle, że w tedy byłem już na granicy z Gliwicami… Gdy wyjeżdżałem termometr pokazywał coś koło 3 stopni… Nie za ciepło, wiec ubrałem się na długo… nie na co przesadzać… a przeziębić się jest łatwo…

Lasek Makoszowski
Lasek Makoszowski © amiga

Czwartek wieczór

Czwartek, 9 kwietnia 2015 · Komentarze(0)
Uciekam z firmy o 16:20... 
Dzisiaj coś chcę sprawdzić na trasie do Mikołowa... Po pierwsze pałac w Przyszowicach..., by skrócić przejazd jadę przez Bojków..., przy czym nie wiem czy to jest dobra opcja... ruch w Gliwicach o tej porze niemiłosierny... Wydostanie się z kotła zajmuje mi dobre kilkanaście minut...  Bojków za to mija szybko, pewnie to efekt drogi rowerowej :)... Wbijam jednak w ul Sienną - początkowo trochę pod prąd, ale na szczęście to krótki odcinek..., zero samochodów.. 
Względzie szybko dojeżdżam do parku przypałacowego i pałacu... przyznam się, że znam go... ale zapomniałem o jego istnieniu... może ze względu na to, że wjazd do parku jest trochę do bani, ukryty za sklepem... 

Pałać w Przyszowicach
Pałac w Przyszowicach © amiga

Park przypałacowy
Park przypałacowy © amiga

Chwilę błądzę po parku..., kilka fot... i gnam na Chudów... początkowo nie chciałem podjeżdżać pod zamek, ale... dzisiaj jest czwartek... - zlot motocykli :)... Na chwilę zatrzymuję się, kolejna fota i gnam dalej... szukam jakiś alternatyw dojazdu do Bujakowa... testuję ścieżki polne, niestety okazuje się, że google ma ich więcej niż jest w rzeczywistości... kilka razy się wycofuję... W domu później odkryłem jeszcze jedną możliwość, al to muszę sprawdzić przy kolejnej wizycie w Chudowie... 

Zlot w Chudowie
Zlot w Chudowie © amiga

Mijam Bujaków, Dojeżdżam w pobliże Śląskiego Ogrodu Botanicznego i szukam możliwości "przewalenia" się przez fiołkową górę, kiedyś była tutaj ścieżka rowerowa, dzisiaj niestety jest brama i zamknięty fragment drugiej części ogrodu botanicznego... , cóż... docelowo będzie to skutkowało jednym podjazdem więcej ;P

Powoli robi się późno...Wbijam się na ul. Wojska Polskiego i pędzę do centrum Mikołowa... z którego odbijam na Zarzecze i Podlesie... 
Do Ochojca mam może 3 km... docieram po 19:00 ... znowu później...

Środa rano

Środa, 8 kwietnia 2015 · Komentarze(0)
Dzisiejszy poranek przywitał mnie delikatnym opadem… oczywiście pierwsze co to zajrzałem po obudzenia na prognozy… miało padać i będzie u nas padać do późnego popołudnia…

Gdy wyszedłem na zewnątrz okazało się, że deszcz jest niewielki i zupełnie nie przeszkadza w niczym. A na rowerze zupełnie nie robi krzywdy…, szkoły zostały dzisiaj otwarte, skutkowało to od razy bardzo wzmożonym ruchem na drogach…. Przynajmniej na początku przy wyjeździe z Katowic… było nie za ciekawie…

Zdecydowanie lepiej było gdy dojechałem do Rudy Śląskiej, tam mam tylko jeden krótki odcinek po ruchliwej drodze… jakieś 400m…
Wydawało mi się, że wiatr zelżał… ale na odcinku odsłoniętym, na górce w zasadzie hałdzie… wiało niemiłosiernie… od zachodu… co ciekawe dopiero w firmie zauważyłem na prognozach, że wiatr dopiero zaczął się zmieniać z zachodniego, na północno-zachodni, a później na północy
Zabrze minęło mi dość sprawnie , ale to tylko dlatego, że minęła 8:00… co by nie mówić to lubię tą godzinę… w ciągu kilku chwil… drogi robią się puste…
Kościół w Czarnym Lesie pw. Świętego Ducha
Kościół w Czarnym Lesie pw. Świętego Ducha © amiga


Bunkier z widokiem na bloki
Bunkier z widokiem na bloki © amiga

Środa wieczór

Środa, 8 kwietnia 2015 · Komentarze(2)
Wyjechałem z firmy krótko przed 17:00,  jest mocno pochmurno, możliwe są jakieś przelotne opady.
Jednak doszedłem do wniosku, że sprawdzę 2 alternatywy dla trasy przejazdu z Mikołowa… Interesował mnie najbardziej fragment obok muzeum PRL w Rudzie Śląskiej, na zdjęciach satelitarnych wyglądało an to, że jest taka możliwość... cóż... muszę ją sprawdzić. 
Wjeżdżam w Zabrzu w park im.rotmistrza Witolda Pileckiego, na wylocie którego trafiam na niebieski szlak rowerowy, którym jadę kilka km. 

Na cmentarzu jeńców radzieckich
Na cmentarzu jeńców radzieckich © amiga

Park im. Rotmistrza Witolda Pileckiego
Park im. Rotmistrza Witolda Pileckiego © amiga

Odbijam z niego dopiero w pobliżu interesującego mnie muzeum... Pech chce, że otwierają się dopiero w święto pracy... cóż... ten punkt planu wycieczki zostaje do przemyślenia... nie wiem czy jest sens ciągnąć ludzi tutaj by pocałowali klamkę...

Zamknięte do maja :(
Zamknięte do maja :( © amiga

Przez płot
Przez płot © amiga

Trochę kombinuję, szukam alternatywnego wyjazdu, mam odpalone google maps ze zdjęciami satelitarnymi i ścieżek nie ma... zostały zaorane, kieruję się więc w pobliże jeziorka i skrajem lasu dojeżdżam do właściwej ścieżki za polem... Może i wykorzystałbym tą alternatywę... ale... niestety nie jest zbyt przyjemna... droga robi się błotnista z wyraźnymi koleinami... widać, że sporo cięzarówej tędy jeździ... tylko po co? 

Staję na chwilę przy namierzonym bunkrze... krótka sesja i lecę dalej...
Bunkier OWŚ
Bunkier OWŚ © amiga

Bunkier OWŚ v2 :)
Bunkier OWŚ v2 :) © amiga

W Bielszowicach, a w zasadzie na wirku sprawdzam jeszcze jedną opcję wzdłuż kanału Bielszowickiego... wydaje się to lepszym rozwiązaniem... trasa jak najbardziej do wykorzystania.. 
W Kochłowicach już specjalnie nie mam czasu... najkrótszą drogą jadę do domu. Gdy dojeżdżam jest po 19:00...

Wtorek rano

Wtorek, 7 kwietnia 2015 · Komentarze(0)
Wyjechałem dość późno, gdy ruszyłem to pomimo czułem chłód… Na drogach w wielu miejscach było widać zamarzniętą wodę... właściciele samochodów skrobali swoje pojazdy... 
Na drogach pusto, szkoły jeszcze dzisiaj mają wolne, zaczynają dopiero jutro… Za to wariatów na drodze co niemiara… Na szczęście nie mnie chcieli dzisiaj rozjechać…, a co najwyżej siebie zabić, ew. zabrać na tamten świat ze sobą innych kierowców. Zastanawiam się czy na takie zachowania ma wpływ księżyc i jego pełnia… w nocy jeszcze była… Mistrzem okazał się jakiś wariat, który na fragmencie pod górkę z zakrętem wyprzedzał 4 samochody w tym autobus… Niewiele brakowało a wbiłby się w nadjeżdżającą z naprzeciwka osobówkę… Dobrze, że tamten zwolnił i odbił na pobocze… Zastanawiam się co gorsze, czy gdy jest spory ruch… i większość kierowców ma wzmożoną czujność czy lepiej gdy jest jak dzisiaj gdzie pustki na drodze powodują, że niektórym odbija palma, czują się mistrzami kierownicy…

W Zabrzu udało mi się podjechać na myjnię przy BP i spłukać brud z roweru…. przed świętami próbowałem 2 razy… odbiłem się jak zobaczyłem kolejki na myjniach… mogłem to co prawda zrobić to domu, ale. pogoda średnio zachęcała, a mimo wszystko liczyłem na to, że jednak uda się rower spłukać właśnie na myjni…

Wiosna już w pełni
Wiosna już w pełni © amiga

Wtorek wieczór

Wtorek, 7 kwietnia 2015 · Komentarze(3)
Wyjeżdżam z firmy około 16:44... plan... do domu... i to szybko... pogoda raczej nie będzie rozpieszczać... a jednak.. jest względnie nieźle.. temperatura w okolicy 8 stopni... zero deszczu, niewielki wiatr... początkowo gnam szosami... i... w Zabrzu odbijam... wbijam się w park im. Rotmistrza Witolda Pileckiego... 
Czemu tam... bo tamtędy najprawdopodobniej będziemy prowadzić wycieczkę firmową za kilka tygodni... trasę niby znam, ale jak będzie po zimie? Tego mogę się  dowiedzieć tylko przejeżdżając tą trasę... 
Park minął dość szybko... później fragment niebieskiej rowerówki MTB dookoła Zabrza odbijam z niej w okolicy muzeum PRL... tam zjazd na mało uczęszczane ścieżki w kierunku Wirka... tyle, że pojawiają się  2 problemy... tą drogę zawsze pokonywałem w wersji do domu, nigdy do firmy, czy uda mi się odnaleźć właściwe ścieżki gdy będziemy jechać od strony Wirka... tego się muszę dowiedzieć już wkrótce, ślad mam zapisany... wiec nie będzie chyba tak źle... mam wspomaganie ;P
Drugi problem to dość niebezpieczna ścieżka dookoła jeziorka opisanego jako Zbiornik 14 w okolicy ul Zajęczej... wiem... można zejść i poprowadzić rower... ten kawałek... ale chyba nie o to chodzi... na mapach satelitarnych zauważyłem jeszcze jedną alternatywę, przy okazji będzie do zaliczenia jeszcze jeden bunkier, ale tamtej trasy też nie znam,.... cóż... muszę to sprawdzić:) i to wkrótce... 

Wyjeżdżam na Wirku... tutaj nie ma większych problemów, chociaż zastanawiam się czy również nie zmienić nieco trasy... bo przy blokach spora ilość samochodów skutecznie spowalnia... ciężko się w tym czymś lawiruje... 

Za to dalej... po minięciu ul. 1-go maja... na zdjęciach google-a wyglądało na to, że da się jechać wzdłuż kanału Bielszowickiego... tylko jak tam dotrzeć, okazuje się... że z obu stron wzdłuż wałów są ścieżki... :) Może jest na nich trochę błota...ale co z tego... Jak się zrobi ciepło to wyschnie... 
Potok Bieszowicki... niestety zapachy sugerują, że jest to kanalizacja Bielszowicka
Potok Bieszowicki... niestety zapachy sugerują, że jest to kanalizacja Bielszowicka © amiga

Słońce od czasu do czasu daje znać o sobie
Słońce od czasu do czasu daje znać o sobie © amiga

Odnajduję również kładkę... 

Jedyne co mi się nie podoba... to nazwa która jest nieadekwatna do smrodu wydobywającego się z "potoku", który raczej powinien być nazywany kanalizacją Bielszowicką... 
Wydawało mi się, że kilka lat temu już wszędzie został rozwiązany problem odprowadzania  ścieków... wymuszony przez UE... a jednak nie... 

Kładka na
Kładka na "kanale" Bielszowickim © amiga

Kanalizacja Bielszowicka i ścieżka wzdłuż niej interesuje mnie tylko z jednego powodu, chodzi o jakiś sensowny dojazd do XIII wiecznego grodziska w Kochłowicach
Niestety zdjęcia nie oddają nic z tego miejsca... po prostu się nie da... chociaż być może rybie oko by coś zdziałało..., a może nie mam pomysłu jak to sfocić? Wkrótce będzie jeszcze raz okazja... a może i nie raz... ;P
Grodzisko z XIIIw. w Kochłowicach
Grodzisko z XIIIw. w Kochłowicach © amiga

Tablica informacyjna, oczywiście komuś przeszkadzała
Tablica informacyjna, oczywiście komuś przeszkadzała © amiga

Ważne, że ścieżka znaleziona... więc kieruję się na Kochłowice... odbijam na czerwoną rowerówkę i sprawdzam dojazd do stawów i knajpy przystań... Zaskakuje mnie że jest zamknięta... zależało by mi aby jednak była otwarta szczególnie za 3 tygodnie w sobotę ... :)
Cd.... to droga na Starganiec przez stare Panewniki... tutaj nie mam problemów z właściwą ścieżką... wielkiego wyboru specjalnie niema...
Nad stawem krótka przerwa i gnam do domu .... zostało jedynie 6km...
Na Stargańcu zmiany, zmiany, zmiany
Na Stargańcu zmiany, zmiany, zmiany © amiga

Ścieżka nad jezioro
Ścieżka nad jezioro © amiga

A w domu szybki prysznic...  i mogłem się zabrać za wpisy :)