Wpisy archiwalne w kategorii

Do/Z Pracy

Dystans całkowity:77127.33 km (w terenie 12259.30 km; 15.89%)
Czas w ruchu:3366:45
Średnia prędkość:22.91 km/h
Maksymalna prędkość:170.00 km/h
Suma podjazdów:282073 m
Maks. tętno maksymalne:240 (130 %)
Maks. tętno średnie:171 (92 %)
Suma kalorii:2943915 kcal
Liczba aktywności:2426
Średnio na aktywność:31.79 km i 1h 23m
Więcej statystyk

Środunia

Środa, 25 października 2017 · Komentarze(3)
Noc była ciężka, lekko nieprzespana, zaspałem... Ruszam dopiero o 7:30, jest obłędnie późno,  wiem, że nie będzie lekko, nie odrobię tego opóźnienia, cóż, pozostaje się pogodzić z obsuwą ;) 

Wieje lekki dość wredny wiatr, jest chłodno ledwie 4 stopnie, nie ma słońca a zapowiedzi wskazują na możliwy deszcz, jeszcze nie teraz ale jednak ma popadać. 

W Piotrowicach nie ma jakiegoś wielkiego ruchu, ten pojawia się na Ligocie i Panewnikach. Kierunek do Katowic jest totalnie zapchany. Dobrze, że jadę w przeciwnym kierunku. Wyjeżdżam z Katowic i mogę sunąć nową nawierzchnią DDRki w Kochłowicach. 

W Piotrowicach przy wiadukcie
W Piotrowicach przy wiadukcie © amiga
Korek na Panewnickiej miał dzisiaj dobre 2 km
Korek na Panewnickiej miał dzisiaj dobre 2 km © amiga
Pora kończyć panowie
Pora kończyć panowie © amiga
Gdy docieram na Wirek jest już po ósmej, drogi pustoszeją, zaczyna się jechać bardzo przyjemnie, zastanawia mnie na co trafię w Zabrzu. Tam.... o dziwo nie ma najmniejszych problemów z przejazdem, pakuję się nawet na ul Winklera, która skraca mi przejazd. 
W Zabrzu w centrum
W Zabrzu w centrum © amiga
Kilka minut odrobione, ale 30 nie uda mi się nadrobić, na dokładkę coś mnie męczy... to chyba to coś co nie pozwoliło mi spać w nocy... Gdy docieram do firmy pierwsze kroki kieruję do apteki... oby to przeszło do jutra...  Mam wrażenie, że wraca przeziębienie... a tego bym nie chciał.... 
Trwa wycinka drzew
Trwa wycinka drzew © amiga

Powrót po mokrych drogach

Środa, 25 października 2017 · Komentarze(1)
Jest kwadrans po 17 gdy ruszam do domu. Drogi mokre, wiatr tym razem chyba lekko wspomaga, do zachodu słońca jest góra 15 minut. tylko co z tego, skoro na niebie gruba warstwa chmur. W zamian jest dość "ciepło" około 12 stopni. Drogi prawie puste, chociaż nie wszędzie. Są miejsca gdzie jednak pojawiają się lekkie zaciski. Niestety Zabrze pod tym względem króluje. 

Jeszcze jest trochę światła... o słońcu już jednak nie ma mowy
Jeszcze jest trochę światła... o słońcu już jednak nie ma mowy © amiga
Na dokładkę zaczyna siąpić, raz nieco mocniej, raz słabiej, nie na to liczyłem wieczorem. Może jednak nie będzie źle. W plecaku mam kurtkę przeciwdeszczową. Długie gacie były dzisiaj dobrym wyborem :), a kuracja witaminą C nieco mnie podreperowała. Nie czuję się tak źle jak rano.
W Bielszowicach dzisiaj korek, na Wirku też nieciekawie. Co się dzieje? Odbijam na ścieżkę wzdłuż potoku Bielszowickiego, dopada mnie kompletna ciemność, dobrze, że lampka daje radę, myślę, że wkrótce trzeba będzie założyć jeszcze jedną :) Okres dojazdów w ciemnościach jest już w pełni. 
Zaczyna kropić
Zaczyna kropić © amiga
Zielona fala w Bielszowicach
Zielona fala w Bielszowicach © amiga
DDRka w Kochłowicach
DDRka w Kochłowicach © amiga
Docieram powoli do Katowic, nieco zmieniam trasę, jadę prawie całą długością Panewnickiej, po głowie chodzi mi by odwiedzić jeszcze 2 miejsca, jednak im jestem bliżej ul. Medyków tym jest gorzej na drogach. Skrzyżowanie Panewnickiej z Medyków to wariactwo. Zmykam jednak do domu. 
Ligota zatkana
Ligota zatkana © amiga
Gdy jestem już na miejscu cieszę się z końca wyjazdu. Z powrotu do domu... Pora odpocząć..., może odespać?... Jutro pewnie będzie piękny dzień ;)

Porankowy wyjazd do pracy

Wtorek, 24 października 2017 · Komentarze(6)
Jest 7:10, wyjeżdżam wcześniej niż wczoraj, nie ma takiej bieganiny, nie ma sklerozy, plecak mam na plecach ;), wiatr nieco w twarz, drogi nie za pełne... i całkiem przyzwoite prognozy, szkoda tylko, że nie było w nich nic o słońcu. 

Najważniejsze, że nie pada. Na Zadolu spoglądam za płot basenu, po niecce nie ma śladu, po kilku latach w końcu coś drgnęło, ma powstać basen kryty :) Pewnie prace na dobre zaczną się na wiosnę, ale... już widać pierwsze jaskółki, za to po tężniach dalej nie ma śladu ;) a miały być tuż obok... 

Od jakiegoś czasu na Zadolu na terenie basenu coś się dzieje, po niecce w tej chwili nie ma śladu
Od jakiegoś czasu na Zadolu na terenie basenu coś się dzieje, po niecce w tej chwili nie ma śladu © amiga

W Kochłowicach kojne zaskoczenie, w końcu łaskawie zaczęto kłaść nowy dywanik na DDRce. Po 2 tygodniach os usunięcia starego. Brakuje jeszcze około 300 może 400m, myślę, jednak, że dzisiaj gdy będę w pracy to tam też coś będzie się działo i jutro już na całej długości będę mógł poszaleć ;)
Wymieniony asfalt na DDRce w Kochłowicach - jeszcze nie ca całym odcinku, ale po 2 tyg.... najwyższa pora by to zakończyć
Wymieniony asfalt na DDRce w Kochłowicach - jeszcze nie ca całym odcinku, ale po 2 tyg.... najwyższa pora by to zakończyć © amiga
Mijam Wirek i mam wrażenie, że jednak słońce próbuje wyjść zza chmurki, dosłownie na kilka sekund pomiędzy chmurami robi się dziura, widać błękitne niebo. Niestety kolejne szaro-bure chmury już nadciągają. Niby nie ma padać, ale pogoda depresyjna... Już wolałbym by było +1 ale ze słońcem ;)
Na Bielszowickiej
Na Bielszowickiej © amiga
W Zabrzu nieco zaciska, wjeżdżam w lasek Makoszowski, tutaj panuje spokój, chociaż jest trochę pieszych, biegaczy, rowerzystów... 
Po drugiej stronie parku jestem już w Gliwicach. Samochodów niewiele. Jadę spokojnie, majestatycznie. W końcu melduję się w firmie... Poranek był przyjemny... 
I komu przeszkadzały ToiToje?
I komu przeszkadzały ToiToje? © amiga
Wąsko trochę
Wąsko trochę © amiga

Powrót do domu

Wtorek, 24 października 2017 · Komentarze(2)
Jest chwila przed 17 gdy ruszam do domu, jest chłodno, wieje lekki nieprzyjemny wiatr, na drogach miejscami sporo samochodów. 
Słońce jeszcze świeci, tyle że nie grzeje, niemniej fajnie jest je zobaczyć. Z rana mogłem tylko o tym marzyć... 

Słońce jeszcze świeci
Słońce jeszcze świeci © amiga
Zamknięty przejazd na Sośnicy
Zamknięty przejazd na Sośnicy © amiga
Na granicy z Zabrzem odbijam nieco inaczej by przejechać po wiadukcie przy DTŚce... spodziewam się na dość dobre miejsce by zrobić fotę zachodzącego słońca  :) Krótka przerwa i gnam dalej. W planie tylko szosy. 
Zachodzące słońce nad DTŚką
Zachodzące słońce nad DTŚką © amiga
Zdziwiłem się jak głęboka jest ta kałuża
Zdziwiłem się jak głęboka jest ta kałuża © amiga
Strasznym zygzakiem jechał
Strasznym zygzakiem jechał © amiga
Oczywiście na Wirku zmieniam plan, po rak kolejny jadę wzdłuż potoku Bielszowckiego. Zaczyna się mocno ściemniać. Gdy jestem w Kochłowicach jest już zupełnie ciemno. Do domu zostało jedynie 10 km... 
Nadciągają chmury
Nadciągają chmury © amiga
Samochodów coraz mniej, jedzie się dość przyjemnie... W Piotrowicach widzę korki... samochody stoją w kilkusetmetrowych sznurach... Nie zazdroszczę... Sam jadę chodnikiem... Wkrótce jestem już w domu. Niby 10 stopni ale wrażenie było takie jakby było sporo mniej. 
Korek w Piotrowicach
Korek w Piotrowicach © amiga

Powrót do domciu

Poniedziałek, 23 października 2017 · Komentarze(1)
Jest trochę po 17, jest zdecydowanie spokojniej niż rano. Dzień minął dość pracowicie :) 

Słońca nie widać, jest pochmurno, wieje z północy, może z północnego zachodu, wiatr jest wredny, ale powinien pomagać, Jadę do domu najkrótszą drogą, po szosach, bez większego kombinowania. Czuję zakwasy po sobotnim wyjściu na kijach ;) 
Na drogach niewiele samochodów, oczywiście od czasu do czasu pojawia się jakieś miejsce gdzie trzeba swoje odstać. 

Nowa trasa turystyczna w Zabrzu :)
Nowa trasa turystyczna w Zabrzu :) © amiga
Najważniejsze to przebić się przez Zabrze, dalej powinno być nieźle. Na Wirku pakuję się na szlak wzdłuż potoku Bielszowickiego. Zero pieszych, zero rowerzystów, co mnie nie dziwi, odkąd dni stały się krótsze praktycznie nikt tędy nie chodzi, nie jeździ... 
Troszkę zaciska
Troszkę zaciska © amiga
Bielszowicka
Bielszowicka © amiga
Na drogi wracam w Kochłowicach, jest już kompletnie ciemno, został ostatni dłuższy odcinek przez las, oczywiście po asfalcie, ale nieco z dala od zabudowań. Już chciałbym być w domu, dłuży mi się. Chyba po weekendowe zmęczenie daje znać o sobie ;)

"Centrum" Kochłowic © amiga
W Piotrowicach przy stacji PKP
W Piotrowicach przy stacji PKP © amiga

Pomimo mroku powrót był dość przyjemny, można mieć tylko nadzieję, że w kolejnych dniach nie będzie źle. Prognozy niestety są takie... na 2 babka wróżyła... Może padać, a może nie padać ;)

O poranku do pracy

Poniedziałek, 23 października 2017 · Komentarze(1)
Tydzień zaczął się nieciekawie... z rana lekko przyspałem, wyjazd w pośpiechu ze sporą obsuwą, na dokładkę gdy ruszyłem po 100m zorientowałem się że coś jest nie tak, zapomniałem plecaka... zawracam, kolejne kilka minut w plecy. W końcu ruszam. Spoglądam na zegarek, masakra jest 7:21... Wiatr w twarz nie będzie pomagał... Cóż... pozostaje po prostu jechać... 

Po wczorajszych całodniowych opadach na drogach jest o dziwo nieźle, w większości sucho, gdzieniegdzie widać niewielkie kałuże. gorzej gdy trafia się na mokre liście. Staram się unikać lasu, skracam sobie drogę jedynie na Bałtyckiej. bo to ma sens... :) Za to dalej staram się jechać tylko drogami. Na nich panuje spory ruch, szczególnie na tych główniejszych. W Piotrowicach był sajgon, podobnie wygląda w Panewnikach, nieco lepiej jest w Kochłowicach... 

Po wczorajszych opadach zostało jeszcze trochę śladów
Po wczorajszych opadach zostało jeszcze trochę śladów © amiga

Hmmm... ma takie hobby by chodzić po DDRkach? Spotykam go już któryś raz w tym miejscu
Hmmm... ma takie hobby by chodzić po DDRkach? Spotykam go już któryś raz w tym miejscu © amiga

2 tygodnie bawią się z DDRką... pytanie tylko po co?
2 tygodnie bawią się z DDRką... pytanie tylko po co? © amiga
Gdy docieram do Wirka zaczyna się luzować, jest już po ósmej... strasznie ten czas dzisiaj ucieka... 
Niebo zasnute grubymi chmurami, mam nadzieję, że nie będzie z tego padać, meteo nic na ten temat nie mówiło... Podobno wieczorem może pokropić, pytanie tylko jak bardzo ;)
Na Bielszowickiej
Na Bielszowickiej © amiga
Gdy docieram do Zabrza, drogi pustoszeją, jedynie tramwaj spowodował lekki zacisk, odbijam w lasek Makoszowski by skrócić przejazd i chociaż na chwilę skryć się przed wiatrem... 
W Gliwicach drogi puste
W Gliwicach drogi puste © amiga
Drzewa w szalonym tempie zrzucają liście, jeszcze tydzień, może 2 i będą zupełnie łyse...  Pozostaje mieć tylko nadzieję, że nieprędko zacznie padać białe dziadostwo. Pierwsze przymrozki już w tym tygodniu. Trzeba będzie się cieplej ubierać. 
Testuję buty, jak do tej pory jestem z nich zadowolony, choć trzeba przyznać, że jeszcze nie było jakiejś hardcorowej pogody, nie lało się z nieba gdy jechałem, nie było mroźno...  Warunki są jeszcze niezłe... i oby tak już zostało... 

Nocą po mieście

Piątek, 20 października 2017 · Komentarze(0)
Jest znowu kilkanaście minut po 20, ciemność już dawno zawładnęła światem. Drogi puste, lekkie zamglenia, wiatr chyba nieco wspomagający, ale pewny tego nie jestem. Dość sprawnie wydostaję się z Gliwic, na granicy z Zabrzem widzę z daleka łunę, chwilę później widzę ciągnące się na poboczach zaparkowane samochody. Słychać pieśni ;) na bank trwa mecz... Nieco zmieniam trasę, z reguły nie mam potrzeby tędy jechać, wydłuża mi to trochę trasę, na dokładkę mam światła, a że da się to ominąć i skrócić drogę to nie docieram tutaj. Dzisiaj jednak chcę podjechać pod stadion. Może jakaś fota? Nie zatrzymuję się jednak, nie za bardzo jest jak, na dokładkę wszędzie policja... Pewnie nie są zainteresowani samotnym rowerzystą, ale po co kusić ;)
Stadion Górnika Zabrze :)
Stadion Górnika Zabrze :) © amiga
Policji jak.... lepiej nie kończę
Policji jak.... lepiej nie kończę © amiga
Po minięciu stadionu, znowu zaczyna się robić spokojnie, pusto, są miejsca gdzie na długich kilku km odcinkach nie mija mnie ani jeden samochód. Za to mgła gęstnieje. Na Wirku niespodzianka, przejazd zamknięty i z daleka widać stojące samochody, pociąg coś się ociąga. Zawracam i wbijam się na szlak wzdłuż potoku Bielszowickiego. Widoczność spada do 10-15 metrów... Zwalniam, wiem, że w kilku miejscach droga nie jest oczywista, trzeba gdzieś skręcić, pojechać łukiem itd... jak będę jechał prosto to wpakuję się na jakąś rurę albo się zgubię ;) 
Solidne mgły i zero samochodów
Solidne mgły i zero samochodów © amiga
Wyjeżdżam w Kochłowicach, na terenach zabudowanych jest zdecydowanie lepiej widać przynajmniej 100m :) Do domu jadę już spokojniej. To ostatni dojazd do domu w tym tygodniu, w weekend raczej nie planuję roweru, mam za to w planie ruszyć się na kijach :) Czy się uda?
Moje ulubione oświetlenie LEDowe :)
Moje ulubione oświetlenie LEDowe :) © amiga

Mglisty poranek

Piątek, 20 października 2017 · Komentarze(1)
Jest 7:11 gdy ruszam. Noc była krótka, za krótka, jestem zmęczony, niewyspany... pociesza mnie jedynie to, że jutro weekend. Może trochę odpocznę. Dzisiaj wiem, że czeka mnie późny powrót, po raz kolejny.... i mam nadzieję, że w najbliższym czasie ostatni. Ten tydzień był, a raczej jest jeszcze wyjątkowo długi. Na drogach o dziwo jest nieźle, niewielki ruch. Dzisiaj raczej pociągnę drogami, las zostanie na... kiedyś tam. Może na przyszły tydzień? 

Jest trochę chłodno, licznik pokazuje mi 5 stopni... Wydawało mi się, że moja tolerancja na zimno w krótkich gaciach kończy się na 7 stopniach. Okazuje się, że przy 5 też nie jest źle ;).... Lekkie przymglenia zupełnie nie przeszkadzają, liczę jednak na to, że wstające słońce szybko usunie białą zasłonkę. 

Ruch o poranku nie jest zbyt wielki
Ruch o poranku nie jest zbyt wielki © amiga
Trochę za dużo miejsca zajmuje
Trochę za dużo miejsca zajmuje © amiga
W Kochłowicach widzę, że w końcu po ponad tygodniu zabrali się za korektę DDRki, w końcu bo po tym czymś nie da się jechać. Pora wylać asfalt... Zastanawiam się po co go wymieniali? Na tym odcinku był naprawdę w niezłym stanie. Wolałbym by poprawiony został krótki odcinek leśny gdzie zagłębienia powodują się zbieranie się wody, i wszelkiego syfu który wraz z każdymi opadami osadza się tam. 
W końcu coś drgnęło na DDRce w Kochłowicach
W końcu coś drgnęło na DDRce w Kochłowicach © amiga
Gdy wyjeżdżam z Wirka, na drodze do Bielszowic zaskakuje mnie ściana mgły wymieszanej ze smogiem, czuć smród, w oczach wyraźnie czuję "piasek" widoczność spada chwilami do 50m... Nie jest dobrze, co chwilę spoglądam do lusterka, odpalam lampki... Mam nadzieję, że to tylko chwilowy lokalny problem. Szybko okazuje się, że mgła nie odpuszcza... 
Bielszowice zasnute gęstą mgłą i smogiem
Bielszowice zasnute gęstą mgłą i smogiem © amiga
Widoczność mocno ograniczona
Widoczność mocno ograniczona © amiga
Zabrze tonie w bieli... miejscami widoczność poprawia się by po kolejnych kilkuset metrach ponownie spaść do 50m... Skracam drogę przez lasek Makoszowski, jest pięknie, klimatycznie :). Po jego drugiej stronie jestem już w Gliwicach. Mgła czy raczej mieszanina mgły i wyziewów z domów nie odpuszcza. Na nieco bardziej zabudowanych odcinkach jest ciut lepiej. Jednak dopiero w firmie mogę nieco odetchnąć... Dojechałem... Ufff
Klimatyczny lasek Makoszowski
Klimatyczny lasek Makoszowski © amiga
W Gliwicach mgła powoli się rozprasza
W Gliwicach mgła powoli się rozprasza © amiga
Nareszcie pod firmą
Nareszcie pod firmą © amiga

Nocny powrót

Czwartek, 19 października 2017 · Komentarze(3)
Jest 20:20, ruszam, późno jak diabli... jestem lekko zmęczony. Pora wrócić do domu, o lesie nawet nie myślę, chcę jak najszybciej dotrzeć do domu, po głowie chodzi mi nawet pociąg... ale to byłoby przegięcie... wstyd.... ;)

Drogi całkowicie puste, jest jeszcze dość ciepło, chyba pomaga mi lekko wiatr. Gnam ile wlezie, tylko warunki niestety nie wszędzie na to pozwalają. W Bielszowicach wjeżdżam w coś białego, póki w to się nie wbiłem myślałem, że mgła się podnosi, gdy już do tego dotarłem czułem, że to smog, dawno takiego stężenia nie widziałem, widoczność spadła do kilkudziesięciu metrów. Z niepokojem spoglądam do tyłu, czy za chwilę ktoś mi w 4 litery nie wjedzie. Masakra. Dopiero gdy opuszczam Kochłowice smog zaczyna rzednąć... W Panewnikach jest już nieźle. 
Pusto na drogach
Pusto na drogach © amiga
To białe to nie mgła, to smog... Smród niesamowity... Bielszowice i wirek tym czymś zasnute
To białe to nie mgła, to smog... Smród niesamowity... Bielszowice i wirek tym czymś zasnute © amiga
Jeszcze chwila i będę w domu
Jeszcze chwila i będę w domu © amiga
Docieram do domu... Jutro ostatni raz będę wracał o takiej porze, a co później to się okaże... 

Porankowy przelot do pracy lasmi

Czwartek, 19 października 2017 · Komentarze(5)
Ruszam kwadrans po 7, jest chłodno, temperatura podobna do tej wczorajszej, podobne zamglenia, ruch na drogach za to większy. Gdy docieram do Panewnik, postanawiam pojechać jednak lasem, jest jeszcze na to czas, ścieżki suche, bez błota, bez kałuż, nie powinno być tam żywego ducha... na co więc czekać... za chwilę pogoda nie pozwoli już na wjazd do lasu, bo będzie ślisko, niebezpiecznie. Posypane solą drogi jednak bardziej nadają się do jazdy w zimie, niż przymarznięte lodowe koleiny w lesie... Oby w tym roku nie spadł śnieg, było ciepło... itd... jednak to ta chłodniejsza pora roku, kiedy będą przymrozki? w zasadzie mogą wystąpić w każdej chwili

Na chodniku się chyba nie mieścił
Na chodniku się chyba nie mieścił © amiga
Uwielbiam takie klimaty, wczesna jesień, lekkie mgły, kolorowe liście
Uwielbiam takie klimaty, wczesna jesień, lekkie mgły, kolorowe liście © amiga
Słońce coś nie może dzisiaj się obudzić
Słońce coś nie może dzisiaj się obudzić © amiga
Przebijam się na Halembę, tam na 1-go maja korek... samochody poruszają się w żółwim tempie, dobrze, że mam może 200m takiego odcinka. Dalej znowu zagłębiam się w lasy z których wyłaniam się w Zabrzu :), jadąc cały czas tyłami docieram do lasku Makoszowskiego. 
Przyczajona policja
Przyczajona policja © amiga
Pojawiają się rowerzyści na drogach parkowych
Pojawiają się rowerzyści na drogach parkowych © amiga
Kolorowy świat
Kolorowy świat © amiga
Przy okazji testuję nowe bury kupione na jesienne słoty i chłodniejsze dni, wydają się być w porządku, tyle, że dzisiaj było +6 w najzimniejszym momencie. Właściwy test pewnie dopiero w przyszłym tygodniu gdy zacznie padać deszcz. Dla zainteresowanych do XLC model CB-M07. Wydaje się, że powinny dać radę, ale po jednym przejeździe mówienie o czymkolwiek jest nadużyciem. Myślę, że po miesiącu, może 2 będę miał coś więcej do napisania. Mam nadzieję, że sprawdzą się podobnie jak letnie tego samego producenta - Haibike ;)
Dostawa do sklepu spożywczego ;)
Dostawa do sklepu spożywczego ;) © amiga
W firmie pora na ogrzanie się pod prysznicem, na poranną kawę, i pora zabrać się za pracę...