Wpisy archiwalne w kategorii

Do/Z Pracy

Dystans całkowity:77127.33 km (w terenie 12259.30 km; 15.89%)
Czas w ruchu:3366:45
Średnia prędkość:22.91 km/h
Maksymalna prędkość:170.00 km/h
Suma podjazdów:282073 m
Maks. tętno maksymalne:240 (130 %)
Maks. tętno średnie:171 (92 %)
Suma kalorii:2943915 kcal
Liczba aktywności:2426
Średnio na aktywność:31.79 km i 1h 23m
Więcej statystyk

Zamarzłem...

Piątek, 12 października 2012 · Komentarze(5)
CZAQU - "Inność"


Piątek, dzisiaj wieczorem wypad na masę do Zabrza, przynajmniej taki mam plan na wieczór.
Poranek wyjątkowo rześki, nawet zbyt rześki, ubieram się dość ciepło jednak i tak czuję chłód, pierwotnie marzną mi dłonie (dziwne), jadnak gdy nieco się rozruszałem jest mi ciepło, dłonie odzyskiją właściwą temperaturę, ale za to od 20km zamarzają mi stopy. Ochraniacze niewiele dają. Masakra. Trzeba się do tego jednak przyzwyczaić, w końcu będzie coraz zimniej, chyba..., że.... no właśnie jaka będzie dalsza jesień, ta zaszłoroczna była całkiem łaskawa. Miejmy nadziję, że ta pójdzie w jej ślady.

Wisła w Goczałkowicach - zdjęcie archiwalne z lutego 2012 © amiga


Ps. Miłego dnia :) i weekendu

Masa w Zabrzu

Piątek, 12 października 2012 · Komentarze(3)
Farben Lehre - Zapamiętaj


Wyjeżdżam z cpracy około 16:40 - spieszę się na masę w Zabrzu. Tylko czy nie przegiąlem, mam ponad godzinę do zbiórki a do pzejechania max 10km. Specjalnie się nie spieszę ale i tak na miejscu jestem już o 17:00, nikogo jeszcze nie ma ;P. Rozsiadam się wygodnie na ławce i czekam...

Jeszzce nikogo nie ma jestem pierwszy... © amiga


Latający szur ? © amiga


Kilka min później dojeżdżająCi którzy mają najdalej - ekipa z Katowic i Sosnowca, może jest niewielka, ale za to chyba najbardziej widoczna ;P

Pierwsi są Ci którzy mają najdalej :) © amiga


W ciągu klejnych 50 min. zbiera się nas coraz więcej, plac się zapełnia, chociaż pamiętam większe zloty. Pewnie częściowo winę za to ponosi pogoda, która dzisiaj specjalnie nie rozpieszczała od rana. Niemniej jst ponad 10 stopni i nie pada.

Jest nas coraz więcej © amiga


Niektórzy na uboczu © amiga


Za to gdy ruszamy zaczyna się bardzo szybko ścieniać, już o 19:00 nie ma śladu po słońcu, poagają nam lampki i oświetlenie uliczne. Kółeczko po "centrum", "centrum południe" i "centrum północ" zajmuje nam prawie 90 min. Później chwila na rozmowy i pora się zbierać, jadę z ekipą z Sosnowca i Katowic szosami przez Świętochłowice i Chorzów. O tej porze można jakoś normalnie tamtędy przejechać.
Po drodze jeszcze kilka małych postojów, pierwszy na małej orzechowej imprezie pod Biedronką sponsoroweną przez Ryśka.

Imprezka orzechowa pod Biedronką © amiga


Dalej chwila postoju pod C.K. Wiatrak - nie wiem czemu nie chcieli nas wpuścić z rowerami na koncert HappySad. Kolejna krótka przerwa pod AKS w Chorzowie i ostatni postój w klubie scena Gugalander, szybkie piwo, później mała tura po Mariackiej i rostajemy się. Wracam do domu. Już pora, od rana trochę zajęć, a wieczorem wypad do Zabrza.

Tak przy okazji polecam do poczytania Cały świat na dopingu. Mam wrażenie, że gość lekko poleciał, że nie w taki sposób powinno się bronić Amstronga,tłumacząc to tym, że w zasadzie wszyscy biorą....

wracam, wracam....

Czwartek, 11 października 2012 · Komentarze(7)
Czaqu - Zdumiony


Powrót z pracy standardowy, jedynie ciuchy nie zdążyły wyschnąć, część pakuję do plecaka, a z szafki zabieram ciuchy awaryjne, właśnie na takie sytuacje i ruszam do domu. Od samego początku mam ochotę na trochę terenu, jednak pierwotnie coś nie mogę się zdecydować którędy lecieć... Dopiero w Maciejowie odbijam na lasek Makoszowski, później Makoszowy i tylnymi ścieżkami do Halemby, tam znowu chwila szos i dalej przez lasy Panewnickie do Katowic. Jadę nieco dłużej nie spieszy mi się, trza trochę pomyśleć, trza chwilę pobyć samemu, jednak zaczynam wsłuchiwać się w słowa piosenek Czaqu z płyty "Pachnie powietrze" i mam wrażenie, że część to jakieś dziwnie znajome problemy, inny sposób wyrażenia tego co mam na myśli. Wow, trafiony zatopiony, fajna muzykoterapia :) Ps. Płyta jest świetna.


Wieczorne niebo w Nędzy - fotka sprzed 2 lat © amiga

w deszczu...

Czwartek, 11 października 2012 · Komentarze(8)
Kontrowersyjny rosyjski teledysk PACAN


Mam nadzieję, że teledysk się spodoba :), jest dość.... kontrowersyjny, ale z rana jak śmietana ;P.

A sama droga standarcik, tyle, że pierwsze kilkadziesiąt minut w deszczu, i co z tego..., za to na ulicach pomimo wzmożonego ruchu jakośtak wszystko spokojniej, nikt się nie spieszy, nikt nie chce mnie rozjechać jak wczoraj, dziwnie mi z tym...
W kończycach zamiast szosami władowałem sięskrótem przez lasek Makoszowski, lubię odwiedzać to miejsce, a od jutra czekają nas upały +10 ;P

Fotka archiwalna z sierpnia tego roku rbiona w Zoo w Opolu © amiga

mróz nadciąga...

Środa, 10 października 2012 · Komentarze(5)
Andrzej Grabowski - Tango orangutango


Rano na śniadania, dwie wielkie kanie, później przebieranie i do pracy zap...nie :)
Tak na poważnie to było zimno jak diabli, nawet nie sprawdzałem temperatury, po co się mam stresować. Po prostu wyszedłem na zewnątrz, ubrałem dodatkowo kurtkę i ruszyłem. Przeraźliwy chłód dawał się we znaki, zanim się rozgrzałem minąłem już Rudę Śląską. Każde zatrzymanie wiązało się z wychłodzeniem, a dzisiaj zatrzymały mnie wszystkie światła, które miałem po drodze, jak nigdy.
Na dokładkę w Zabrzu mało nie potrącił mnie idiota w cytrynie z katowicką rejestracją. Sygnalizowałem skręt w lewo, a on zabrał się za wyprzedzanie mnie, brakowało niewiele, ułamek sekundy i byłoby nieciekawie, musiałbym zejść z roweru i spuścić mu wp...l.


Beskid - Okolice Żywca - wspomnieniowo z lata © amiga

powrót do Katowic

Środa, 10 października 2012 · Komentarze(11)
happysad - wpuść mnie (official video)


Z firmy jak zwykle wyjeżdżam dość późno, niestety taki urok, za to niechcący odkryłem nową płytę Happysad - „Ciepło / Zimno" i... weszła od pierwzej chwili, genialna, rewelacyjne teksty, od pierwszego taktu do ostatniego, chce się tego słuchać. Jestem zachwycony nią. Na YT jest tylko jeden utwór, ale jeżeli ktoś ma okazję to proponuję zainwestować, naprawdę warto. W firmie odsłuchałem ją 2 razy, w drodze kolejny raz, a teraz katuję się nią w domu. Ok, starczy tego zachwytu.

Sama trasa bez większych problemów, chociaż jakoś nie miałem melodii do kręcenia, może mały kryzys, a może aura tak na mnie wpłyneła? W Rudzie Śląskiej natykam się na kolejnego barana, który zawraca samochodem na drodze (podwójna ciągła - taki szczegół) i próbuje mnie trafić - brakło może 20cm, Q...a m.ć przecież nie ma piątku 13? Co się dzisiaj dzieje...
Do domu docieram przed zmrokiem, nawet nie miałem powodu aby odpalić lampki :)..., szkoda.

Spodek zimową porą - zdjęcie archiwalne :) © amiga

rześki wtorkowy poranek

Wtorek, 9 października 2012 · Komentarze(6)
para wino - malowany świat


Wstaję o 6:00 - za oknem ciemnica, nie podoba mi się to, ale i tak trzeba zacząć się zbierać, szybkie śniadanie i... wypad z baru ;P
Na zewnątrz rześko, nawet bardzo, ubrany jestem nieco cieplej, nie ma co przeginać, już raz walczyłem z przeziębieniem, a dalej coś mnie męczy. Tyle, że głupio by było tak po prostu odpuścić, nie jechać...., bez sęsu....

Zatrzymuje mnie malowniczy poranek pod Kochłowicami, grzechem byłoby tego nie sfocić.

chłodny poranek pod Kochłowicami © amiga


Już w pracy czuję, że przemarzły mi stopy, cieła woda sprawia wrażenie jakbym lał wrzątek. Chyba pora odszukać ochraniacze na buty.

powrót wieczorową porą

Wtorek, 9 października 2012 · Komentarze(2)
Marek Dyjak - W samą porę - Zaduma (Umowna myśl)


Z pracy późno, znowy 17:00 złapana, masakra. Lamki odpalone i lecę, spieszy mi się nieco, ma wpaść qmpel, będzie okazja pogadać chwilę, może napić się piwa i/lub wody mineralnej. Na drogach względny spokój, jedzie się dość przyzwoicie, jedynie zatrzymują mnie 3 światła 1 w Gliwicach i 2 w Rudzie Śląskiej. Paskudny wiatr strasznie przeszkadaza, mam go najczęściej z boku, podmuchy dają się we znaki. Już w domu zaglądam na new.meteo.pl - jutro będze pięknie. Być może pojawią się pierwsze przymrozki, muszę przygotować ochraniacze na nogi :)

Po wymianie klocków hamulce działają jak powinny :), w normalnych warunkach powinny starczyć na 5000-7000km, chyba, że znowu trafi się wypad w ulewie po błocie i kałużach ;P

Fotka zastępsza ze skansenu z Parku Śląskiego sprzed ok 6 lat, zastanawiam się czemu tam nie trafiłem w tym roku, tym bardziej, że lubię skanseny.
Skansen w chorzowie © amiga


Miłego wieczoru, a do posłuchania zostawiam Marka Dyjaka, coś ostatnio znowu za mną chodzi, fantastyczne teksty i wykonanie.

Dopracowo i Odyseja Jurajska Epilog....

Poniedziałek, 8 października 2012 · Komentarze(15)
Piotr Rogucki - Wrony


Pierwszy wyjazd dopracowy w tym tygodniu, pogoda średnia, ale nia pada, nie leje jak wczoraj na Odysei. Drofga w zasadzie mignęła, specjalnie nie było nad czym się rozczulac, po prostu trzebab było lecieć i tyle... . Z domu wyjechałem znowu dość późno, w okolicach 7:20 ale nie czuję jakiegoś parcia. Wstając o 6:00 było jeszcze ciemno, a ja jednak wolę słońce, nienawidzę ciemnicy, lodu, śniegu a to wszystko czeka nas już niedługo.

Po wczorajszej Odysei czuję jeszcze lekkie zmęczenie, ale nie jest to zmęczenie fizyczne, to ustąpiło dość szybko, zresztą nie mogło być inaczej. Jednak pewnie miną 2-3 dni zanim zupełnie dojdę do siebie. Niemniej "imprezka" genialna, pomimo kilku drobnych potknięć organizatorów należy się wielki plus za przygotowanie, za fantastycznie miejsce, za tony ciastek, które pochłonąłem. Nie pamiętam kiedy tak obżarłem się ciasteczkami, ale cóż w końcu Balsen był jednym ze sponsorów :) więc trzeba było skorzystać.

W trakcie spotkania panował niesamowity klimat, co prawda byli zawodnicy którzy nastawiali się tylko na rywalizację, stosowali specjalne diety, napoje przygotowania, chodzili spać z kurami, ale chyba nie o to chodzi na takich spotkaniach. "My" siedzieliśmy do późna, była okazja aby pogadać o wszystkim, napić się piwa w miłym towarzystwie, a jeżeli ktoś miał parcie tylko na złoto, to cóż... .

Przeżyliśmy dwa zupełnie różne dni, pierwszy ciepły, suchy, gdzie jazda była przyjemnością, i drugi gdy lało od rana do wieczora, gdy do bazy wróciliśmy przemarznięci, przemoczeni, wymęczeni jazdą w błocie, w lepkim kiesielu leżącym na podjazdach, ścieżkach, oblepiający nasze buty spodnie, rowery. Po kilku godzinach jazdy przerzutki odmawiały współpracy, piasek i błoto było wszędzie.

Nie zmienia to fakty, że była to fantastyczna przygoda, piszę się na kolejną, kiedy? zobaczymy..., ale będę korzystał z okazji.


Poważne rozmowy z Mirosławem © amiga


Łomża nie zachwyca, ale przyszła z kolegami.... © amiga

Total Annihilation...

Poniedziałek, 8 października 2012 · Komentarze(17)
Acid Drinkers - Love Shack


Powrót z pracy dośc późno, przyznam się, że nie mam pojęcia czemu tak, czas jakoś mi uciekł i zanim się zorientowałem było już po 17:00. Wyjeżdżam ok 17:20, włączam lampi - tak profilatycznie, gdyż zniemiły się dzisiaj przepisu odnośnie oświetlenia. Lepiej nie ryzykować, zawsze to 100zł w kieszenie :), a po drugie chyba lepiej by było mnie widać z daleka. Sama droga bez większych ekscesów, poszło gładko i szybko.

Rano zauażyłem, że coś dziwnie miękkie mam hamulce, nawet nie musiałem sprawdzać co się stało. :) Wystarczyło 50km w deszczu, piachu, błocie i klocki uległy całkowitej zagładzie, więc dzisiaj na szybko do sklepu po komplet nowych.

Na zdjęciu po prawej stary klocek, po lewej nowy - różnicę widać :)

total annihilation © amiga