Dopracowo i Odyseja Jurajska Epilog....

Poniedziałek, 8 października 2012 · Komentarze(15)
Piotr Rogucki - Wrony


Pierwszy wyjazd dopracowy w tym tygodniu, pogoda średnia, ale nia pada, nie leje jak wczoraj na Odysei. Drofga w zasadzie mignęła, specjalnie nie było nad czym się rozczulac, po prostu trzebab było lecieć i tyle... . Z domu wyjechałem znowu dość późno, w okolicach 7:20 ale nie czuję jakiegoś parcia. Wstając o 6:00 było jeszcze ciemno, a ja jednak wolę słońce, nienawidzę ciemnicy, lodu, śniegu a to wszystko czeka nas już niedługo.

Po wczorajszej Odysei czuję jeszcze lekkie zmęczenie, ale nie jest to zmęczenie fizyczne, to ustąpiło dość szybko, zresztą nie mogło być inaczej. Jednak pewnie miną 2-3 dni zanim zupełnie dojdę do siebie. Niemniej "imprezka" genialna, pomimo kilku drobnych potknięć organizatorów należy się wielki plus za przygotowanie, za fantastycznie miejsce, za tony ciastek, które pochłonąłem. Nie pamiętam kiedy tak obżarłem się ciasteczkami, ale cóż w końcu Balsen był jednym ze sponsorów :) więc trzeba było skorzystać.

W trakcie spotkania panował niesamowity klimat, co prawda byli zawodnicy którzy nastawiali się tylko na rywalizację, stosowali specjalne diety, napoje przygotowania, chodzili spać z kurami, ale chyba nie o to chodzi na takich spotkaniach. "My" siedzieliśmy do późna, była okazja aby pogadać o wszystkim, napić się piwa w miłym towarzystwie, a jeżeli ktoś miał parcie tylko na złoto, to cóż... .

Przeżyliśmy dwa zupełnie różne dni, pierwszy ciepły, suchy, gdzie jazda była przyjemnością, i drugi gdy lało od rana do wieczora, gdy do bazy wróciliśmy przemarznięci, przemoczeni, wymęczeni jazdą w błocie, w lepkim kiesielu leżącym na podjazdach, ścieżkach, oblepiający nasze buty spodnie, rowery. Po kilku godzinach jazdy przerzutki odmawiały współpracy, piasek i błoto było wszędzie.

Nie zmienia to fakty, że była to fantastyczna przygoda, piszę się na kolejną, kiedy? zobaczymy..., ale będę korzystał z okazji.


Poważne rozmowy z Mirosławem © amiga


Łomża nie zachwyca, ale przyszła z kolegami.... © amiga

Komentarze (15)

Djk71 Oj tam od razu pomylić , po prostu Ciemne skończyło się w sklepie

amiga 07:52 poniedziałek, 15 października 2012

Impreza rzeczywiście zacna :-)
Ale piwo pomylić? Nie rozumiem...

djk71 17:31 niedziela, 14 października 2012

Gizmo201 To te badania pewnie robili w USA :), u nas wyszłyby inne wyniki ;P

amiga 07:50 środa, 10 października 2012

Jest to udowodnione naukowo, więc jakoś do tego wniosku musieli dojść

gizmo201 18:00 wtorek, 9 października 2012

gizmo201 Oj zdziwiłbyś się ;p

kosma100 09:56 wtorek, 9 października 2012

gizmo201 Oj zdziwiłbyś się

amiga 09:50 wtorek, 9 października 2012

Nawet byście nie zgadali jakbyście byli już po kilku głębszych, że to sok czy piwo jest jakby w odpowiednim opakowaniu dać tylko...

gizmo201 18:41 poniedziałek, 8 października 2012

devilek Zgadza się, nie trzepie tak po kieszeni :), a soku z piwem jeszcze nie pomyliłem i mam nadzieję, że tak się nie stanie. to może poważnie zaszkodzić.

amiga 14:49 poniedziałek, 8 października 2012

Wersje ekonomiczne, mają swoje plusy :D

A soku z piwem, nie pomyliłbym nigdy ; to się nie da ;)

devilek 14:25 poniedziałek, 8 października 2012

Aniuta po prostu jesteś wersją ekonomiczną, ja po 12 dalej rozpoznaję co piję :)

amiga 11:58 poniedziałek, 8 października 2012

hehe

amiga 09:27 poniedziałek, 8 października 2012

Najwyższy czas na to, testowane na koledze było mu wszystko jedno w tym stanie co był!

gizmo201 09:22 poniedziałek, 8 października 2012

Gizmo201To jeszcze się tak nie załatwiłem, żeby pomyliś sok pomarańczowy z piwem ;P

amiga 09:20 poniedziałek, 8 października 2012

Oj nie marudź Łomża też dobra, fakt wolę miodową. Ale po iluś to wszystko ci obojętne nawet gdyby podać człowiekowi napranemu sok pomarańczowy w butelce po piwie to by myślał, że to piwo i piłby to!

gizmo201 09:13 poniedziałek, 8 października 2012
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa pangi

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]