Wpisy archiwalne w kategorii

Do/Z Pracy

Dystans całkowity:77127.33 km (w terenie 12259.30 km; 15.89%)
Czas w ruchu:3366:45
Średnia prędkość:22.91 km/h
Maksymalna prędkość:170.00 km/h
Suma podjazdów:282073 m
Maks. tętno maksymalne:240 (130 %)
Maks. tętno średnie:171 (92 %)
Suma kalorii:2943915 kcal
Liczba aktywności:2426
Średnio na aktywność:31.79 km i 1h 23m
Więcej statystyk

Czwartek rano

Czwartek, 9 kwietnia 2015 · Komentarze(0)
Dzisiaj od rana świeci słońce, podobnie jest w całej Polsce jest prawie bezwietrznie tzn wieje, ale wiatr jest słabszy i zmienił kierunek…

Zupełnie inaczej mi się jechało niż w ostatnich dniach, nic nie kropiło… sucho na szosach… gdyby jeszcze nie ten ruch… Efekt szybszej jazdy to… to, że na godzinę szczytu czyli 7:50 trafiłem w samo centrum Zabrza… i niestety wariatów było wszędzie pełno… 10 minut później jak nożem uciął… drogi puste… tyle, że w tedy byłem już na granicy z Gliwicami… Gdy wyjeżdżałem termometr pokazywał coś koło 3 stopni… Nie za ciepło, wiec ubrałem się na długo… nie na co przesadzać… a przeziębić się jest łatwo…

Lasek Makoszowski
Lasek Makoszowski © amiga

Czwartek wieczór

Czwartek, 9 kwietnia 2015 · Komentarze(0)
Uciekam z firmy o 16:20... 
Dzisiaj coś chcę sprawdzić na trasie do Mikołowa... Po pierwsze pałac w Przyszowicach..., by skrócić przejazd jadę przez Bojków..., przy czym nie wiem czy to jest dobra opcja... ruch w Gliwicach o tej porze niemiłosierny... Wydostanie się z kotła zajmuje mi dobre kilkanaście minut...  Bojków za to mija szybko, pewnie to efekt drogi rowerowej :)... Wbijam jednak w ul Sienną - początkowo trochę pod prąd, ale na szczęście to krótki odcinek..., zero samochodów.. 
Względzie szybko dojeżdżam do parku przypałacowego i pałacu... przyznam się, że znam go... ale zapomniałem o jego istnieniu... może ze względu na to, że wjazd do parku jest trochę do bani, ukryty za sklepem... 

Pałać w Przyszowicach
Pałac w Przyszowicach © amiga

Park przypałacowy
Park przypałacowy © amiga

Chwilę błądzę po parku..., kilka fot... i gnam na Chudów... początkowo nie chciałem podjeżdżać pod zamek, ale... dzisiaj jest czwartek... - zlot motocykli :)... Na chwilę zatrzymuję się, kolejna fota i gnam dalej... szukam jakiś alternatyw dojazdu do Bujakowa... testuję ścieżki polne, niestety okazuje się, że google ma ich więcej niż jest w rzeczywistości... kilka razy się wycofuję... W domu później odkryłem jeszcze jedną możliwość, al to muszę sprawdzić przy kolejnej wizycie w Chudowie... 

Zlot w Chudowie
Zlot w Chudowie © amiga

Mijam Bujaków, Dojeżdżam w pobliże Śląskiego Ogrodu Botanicznego i szukam możliwości "przewalenia" się przez fiołkową górę, kiedyś była tutaj ścieżka rowerowa, dzisiaj niestety jest brama i zamknięty fragment drugiej części ogrodu botanicznego... , cóż... docelowo będzie to skutkowało jednym podjazdem więcej ;P

Powoli robi się późno...Wbijam się na ul. Wojska Polskiego i pędzę do centrum Mikołowa... z którego odbijam na Zarzecze i Podlesie... 
Do Ochojca mam może 3 km... docieram po 19:00 ... znowu później...

Środa rano

Środa, 8 kwietnia 2015 · Komentarze(0)
Dzisiejszy poranek przywitał mnie delikatnym opadem… oczywiście pierwsze co to zajrzałem po obudzenia na prognozy… miało padać i będzie u nas padać do późnego popołudnia…

Gdy wyszedłem na zewnątrz okazało się, że deszcz jest niewielki i zupełnie nie przeszkadza w niczym. A na rowerze zupełnie nie robi krzywdy…, szkoły zostały dzisiaj otwarte, skutkowało to od razy bardzo wzmożonym ruchem na drogach…. Przynajmniej na początku przy wyjeździe z Katowic… było nie za ciekawie…

Zdecydowanie lepiej było gdy dojechałem do Rudy Śląskiej, tam mam tylko jeden krótki odcinek po ruchliwej drodze… jakieś 400m…
Wydawało mi się, że wiatr zelżał… ale na odcinku odsłoniętym, na górce w zasadzie hałdzie… wiało niemiłosiernie… od zachodu… co ciekawe dopiero w firmie zauważyłem na prognozach, że wiatr dopiero zaczął się zmieniać z zachodniego, na północno-zachodni, a później na północy
Zabrze minęło mi dość sprawnie , ale to tylko dlatego, że minęła 8:00… co by nie mówić to lubię tą godzinę… w ciągu kilku chwil… drogi robią się puste…
Kościół w Czarnym Lesie pw. Świętego Ducha
Kościół w Czarnym Lesie pw. Świętego Ducha © amiga


Bunkier z widokiem na bloki
Bunkier z widokiem na bloki © amiga

Środa wieczór

Środa, 8 kwietnia 2015 · Komentarze(2)
Wyjechałem z firmy krótko przed 17:00,  jest mocno pochmurno, możliwe są jakieś przelotne opady.
Jednak doszedłem do wniosku, że sprawdzę 2 alternatywy dla trasy przejazdu z Mikołowa… Interesował mnie najbardziej fragment obok muzeum PRL w Rudzie Śląskiej, na zdjęciach satelitarnych wyglądało an to, że jest taka możliwość... cóż... muszę ją sprawdzić. 
Wjeżdżam w Zabrzu w park im.rotmistrza Witolda Pileckiego, na wylocie którego trafiam na niebieski szlak rowerowy, którym jadę kilka km. 

Na cmentarzu jeńców radzieckich
Na cmentarzu jeńców radzieckich © amiga

Park im. Rotmistrza Witolda Pileckiego
Park im. Rotmistrza Witolda Pileckiego © amiga

Odbijam z niego dopiero w pobliżu interesującego mnie muzeum... Pech chce, że otwierają się dopiero w święto pracy... cóż... ten punkt planu wycieczki zostaje do przemyślenia... nie wiem czy jest sens ciągnąć ludzi tutaj by pocałowali klamkę...

Zamknięte do maja :(
Zamknięte do maja :( © amiga

Przez płot
Przez płot © amiga

Trochę kombinuję, szukam alternatywnego wyjazdu, mam odpalone google maps ze zdjęciami satelitarnymi i ścieżek nie ma... zostały zaorane, kieruję się więc w pobliże jeziorka i skrajem lasu dojeżdżam do właściwej ścieżki za polem... Może i wykorzystałbym tą alternatywę... ale... niestety nie jest zbyt przyjemna... droga robi się błotnista z wyraźnymi koleinami... widać, że sporo cięzarówej tędy jeździ... tylko po co? 

Staję na chwilę przy namierzonym bunkrze... krótka sesja i lecę dalej...
Bunkier OWŚ
Bunkier OWŚ © amiga

Bunkier OWŚ v2 :)
Bunkier OWŚ v2 :) © amiga

W Bielszowicach, a w zasadzie na wirku sprawdzam jeszcze jedną opcję wzdłuż kanału Bielszowickiego... wydaje się to lepszym rozwiązaniem... trasa jak najbardziej do wykorzystania.. 
W Kochłowicach już specjalnie nie mam czasu... najkrótszą drogą jadę do domu. Gdy dojeżdżam jest po 19:00...

Wtorek rano

Wtorek, 7 kwietnia 2015 · Komentarze(0)
Wyjechałem dość późno, gdy ruszyłem to pomimo czułem chłód… Na drogach w wielu miejscach było widać zamarzniętą wodę... właściciele samochodów skrobali swoje pojazdy... 
Na drogach pusto, szkoły jeszcze dzisiaj mają wolne, zaczynają dopiero jutro… Za to wariatów na drodze co niemiara… Na szczęście nie mnie chcieli dzisiaj rozjechać…, a co najwyżej siebie zabić, ew. zabrać na tamten świat ze sobą innych kierowców. Zastanawiam się czy na takie zachowania ma wpływ księżyc i jego pełnia… w nocy jeszcze była… Mistrzem okazał się jakiś wariat, który na fragmencie pod górkę z zakrętem wyprzedzał 4 samochody w tym autobus… Niewiele brakowało a wbiłby się w nadjeżdżającą z naprzeciwka osobówkę… Dobrze, że tamten zwolnił i odbił na pobocze… Zastanawiam się co gorsze, czy gdy jest spory ruch… i większość kierowców ma wzmożoną czujność czy lepiej gdy jest jak dzisiaj gdzie pustki na drodze powodują, że niektórym odbija palma, czują się mistrzami kierownicy…

W Zabrzu udało mi się podjechać na myjnię przy BP i spłukać brud z roweru…. przed świętami próbowałem 2 razy… odbiłem się jak zobaczyłem kolejki na myjniach… mogłem to co prawda zrobić to domu, ale. pogoda średnio zachęcała, a mimo wszystko liczyłem na to, że jednak uda się rower spłukać właśnie na myjni…

Wiosna już w pełni
Wiosna już w pełni © amiga

Wtorek wieczór

Wtorek, 7 kwietnia 2015 · Komentarze(3)
Wyjeżdżam z firmy około 16:44... plan... do domu... i to szybko... pogoda raczej nie będzie rozpieszczać... a jednak.. jest względnie nieźle.. temperatura w okolicy 8 stopni... zero deszczu, niewielki wiatr... początkowo gnam szosami... i... w Zabrzu odbijam... wbijam się w park im. Rotmistrza Witolda Pileckiego... 
Czemu tam... bo tamtędy najprawdopodobniej będziemy prowadzić wycieczkę firmową za kilka tygodni... trasę niby znam, ale jak będzie po zimie? Tego mogę się  dowiedzieć tylko przejeżdżając tą trasę... 
Park minął dość szybko... później fragment niebieskiej rowerówki MTB dookoła Zabrza odbijam z niej w okolicy muzeum PRL... tam zjazd na mało uczęszczane ścieżki w kierunku Wirka... tyle, że pojawiają się  2 problemy... tą drogę zawsze pokonywałem w wersji do domu, nigdy do firmy, czy uda mi się odnaleźć właściwe ścieżki gdy będziemy jechać od strony Wirka... tego się muszę dowiedzieć już wkrótce, ślad mam zapisany... wiec nie będzie chyba tak źle... mam wspomaganie ;P
Drugi problem to dość niebezpieczna ścieżka dookoła jeziorka opisanego jako Zbiornik 14 w okolicy ul Zajęczej... wiem... można zejść i poprowadzić rower... ten kawałek... ale chyba nie o to chodzi... na mapach satelitarnych zauważyłem jeszcze jedną alternatywę, przy okazji będzie do zaliczenia jeszcze jeden bunkier, ale tamtej trasy też nie znam,.... cóż... muszę to sprawdzić:) i to wkrótce... 

Wyjeżdżam na Wirku... tutaj nie ma większych problemów, chociaż zastanawiam się czy również nie zmienić nieco trasy... bo przy blokach spora ilość samochodów skutecznie spowalnia... ciężko się w tym czymś lawiruje... 

Za to dalej... po minięciu ul. 1-go maja... na zdjęciach google-a wyglądało na to, że da się jechać wzdłuż kanału Bielszowickiego... tylko jak tam dotrzeć, okazuje się... że z obu stron wzdłuż wałów są ścieżki... :) Może jest na nich trochę błota...ale co z tego... Jak się zrobi ciepło to wyschnie... 
Potok Bieszowicki... niestety zapachy sugerują, że jest to kanalizacja Bielszowicka
Potok Bieszowicki... niestety zapachy sugerują, że jest to kanalizacja Bielszowicka © amiga

Słońce od czasu do czasu daje znać o sobie
Słońce od czasu do czasu daje znać o sobie © amiga

Odnajduję również kładkę... 

Jedyne co mi się nie podoba... to nazwa która jest nieadekwatna do smrodu wydobywającego się z "potoku", który raczej powinien być nazywany kanalizacją Bielszowicką... 
Wydawało mi się, że kilka lat temu już wszędzie został rozwiązany problem odprowadzania  ścieków... wymuszony przez UE... a jednak nie... 

Kładka na
Kładka na "kanale" Bielszowickim © amiga

Kanalizacja Bielszowicka i ścieżka wzdłuż niej interesuje mnie tylko z jednego powodu, chodzi o jakiś sensowny dojazd do XIII wiecznego grodziska w Kochłowicach
Niestety zdjęcia nie oddają nic z tego miejsca... po prostu się nie da... chociaż być może rybie oko by coś zdziałało..., a może nie mam pomysłu jak to sfocić? Wkrótce będzie jeszcze raz okazja... a może i nie raz... ;P
Grodzisko z XIIIw. w Kochłowicach
Grodzisko z XIIIw. w Kochłowicach © amiga

Tablica informacyjna, oczywiście komuś przeszkadzała
Tablica informacyjna, oczywiście komuś przeszkadzała © amiga

Ważne, że ścieżka znaleziona... więc kieruję się na Kochłowice... odbijam na czerwoną rowerówkę i sprawdzam dojazd do stawów i knajpy przystań... Zaskakuje mnie że jest zamknięta... zależało by mi aby jednak była otwarta szczególnie za 3 tygodnie w sobotę ... :)
Cd.... to droga na Starganiec przez stare Panewniki... tutaj nie mam problemów z właściwą ścieżką... wielkiego wyboru specjalnie niema...
Nad stawem krótka przerwa i gnam do domu .... zostało jedynie 6km...
Na Stargańcu zmiany, zmiany, zmiany
Na Stargańcu zmiany, zmiany, zmiany © amiga

Ścieżka nad jezioro
Ścieżka nad jezioro © amiga

A w domu szybki prysznic...  i mogłem się zabrać za wpisy :)

Piątkowym popołudniem

Piątek, 3 kwietnia 2015 · Komentarze(7)
Minęła 14:00... z firmy większość osób już się ewakuowała... Cóż mi pozostało, też się pozbierałem i w okolicy 14:30 wyjechałem, pogoda o dziwi dość przyjemna, wiatr dalej dokazuje, ale świecie słońce... 

Dziwnie się złożyło, bo wyjątkowo pojechałem ul. Robotniczą, a że jest lekko rozkopana w związku z budową DTŚki to... jadę jakimiś opłotkami... 
Jestem niedaleko cmentarza hutniczego, nie byłem tutaj od jesieni.. więc zaglądam :)

Pomnij Johna Baildona
Pomnik Johna Baildona © amiga

Pomnij J.Baildona
Pomnkj J.Baildona © amiga

Kwiaty na cmentarzu hutniczym
Kwiaty na cmentarzu hutniczym © amiga

Jest i anioł
Jest i anioł © amiga

Wszędzie kwitną
Wszędzie kwitną © amiga

Początkowo myślę, by pojechać jak najkrótszą drogą do domu, bo święta... itd... jednak od kilku dni planuję trasę wycieczki firmowej... przynajmniej częściowo wypadałoby sprawdzić czy jest przejezdna.

Chcę sprawdzić przede wszystkim stan hałdy na Sośnicy. Więc wbijam się w lasek makoszowski...po opadach część ścieżek jest rozmokła... ale przejezdna, odpuszczam sobie wdrapywanie na sam szczyt... to nie dzisiaj...
W Makoszowach zjeżdżam na wały wzdłuż Kłodnicy... wrażenia podobne jak na hałdzie...ale jeszcze chwila,m jeden podjazd i będę na szosie na drodze do Chudowa...

Wiadukt nad Kłodnicą
Wiadukt nad Kłodnicą © amiga

Myślę sobie zaliczę Chudów i pognam na Rudę Śląską... pod zamkiem łapie mnie mała śnieżyca - taka 5 minutówka... 
Zamek w Chudowie
Zamek w Chudowie © amiga

Zamek w Chudowie
Zamek w Chudowie © amiga

ale nie poddaję, się, dobijam na Bujaków... coś czuję, że dzisiejszy plan dziwnie będzie się układał...
W drodze do centrum Chudowa
W drodze do centrum Chudowa © amiga

W Bujakowie... mała przerwa na kilka fot kościoła oraz parafialnego ogrodu botanicznego... Dopiero dzisiaj przeczytałem, że zwiedzającym jest udostępniany tylko w soboty i niedziele... 
Kościół w Bujakowie
Kościół w Bujakowie © amiga

Wejście do parafialnego ogrodu botanicznego
Wejście do parafialnego ogrodu botanicznego © amiga

Prognoza pogody
Prognoza pogody © amiga

Św. Mikołaj
Św. Mikołaj © amiga

Św. Jan Paweł II
Św. Jan Paweł II © amiga

Lipa drobnolistna 450lat
Lipa drobnolistna 450lat © amiga

Klasztor sióstr służebniczek
Klasztor sióstr służebniczek © amiga

Ruszam dalej... Jak już jestem w Bijakowie to przecież niedaleko mam Śląski Ogród Botaniczny, przejadę się obok niego i przez centrum miasta do domu... oczywiście jadąc koło ogrodu coś mnie korci by wjechać na górkę :) 
Sośnia góra
Sośnia góra © amiga
Obserwuję co mi pokazuje licznik... w najbardziej stromym miejscu ok 15% :) -tuż przed wieżą widokową... 
Na górze oczywiście sesja fotograficzna...

Wchodząc na wieżę widokową w Śląskim Ogrodzie Botanicznym
Wchodząc na wieżę widokową w Śląskim Ogrodzie Botanicznym © amiga

Panorama z I-go piętra wieży
Panorama z I-go piętra wieży © amiga

Luneta na szczycie :) - Widać przez nią Gliwice
Luneta na szczycie :) - Widać przez nią Gliwice © amiga

Widok z II-go piętra wieży widokowej :)
Widok z II-go piętra wieży widokowej :) © amiga

Na dole czeka wierny szarak
Na dole czeka wierny szarak © amiga

Budynek na szczycie
Budynek na szczycie © amiga

Widoki przez okno
Widoki przez okno © amiga

W końcu pora ruszyć dalej... jednak zamiast przez centrum Mikołowa odbijam w kierunku kościoła św Wawrzyńca, dzisiaj jednak odpuszczę focenie w tym miejscu... Pełno samochodów i wiernych... ciekawe czego mogą chcieć, w końcu to "tylko" Wielki Piątek :)
Za to skręcam w kierunku Wapienników... na fiołkowej górze... 

Wapiennik w pobliżu kamieniołomu w Mikołowie
Wapiennik w pobliżu kamieniołomu w Mikołowia © amiga

I nieco dalej w kierunku kamieniołomu.... - piękne miejsce...
Widok na kamieniołom
Widok na kamieniołom © amiga

Drzewo na zboczu
Drzewo na zboczu © amiga

W sumie jeżeli tyle już przejechałem to decyduję się na przejazd przez Retę Śmiłowiecką... w końcu nie niedaleko, po drodze oczywiście kilka fot :)
Uwaga na Bajtle
Uwaga na Bajtle © amiga

Dejcie Pozor
Dejcie Pozor © amiga

Bociany jeszcze nie przyleciały
Bociany jeszcze nie przyleciały © amiga

Quń :)
Quń :) © amiga

i podjazd... Na zdjęciu poniżej to jego końcowa faza z nachyleniem około 7-8% przy czym wcześniej jest odcinek na którym licznik pokazał mi 18%... dobrze, że to jedynie kilkanaście metrów :)
Fajne miejsce
Fajne miejsce © amiga

Namierzam jeszcze jakąś dziwną działkę, właściciel nagromadził tutaj masę  różnych dziwnych rzeźb... piłek, budowli...
A tutaj pełno bocianów
A tutaj pełno bocianów © amiga

Końcówka to Dolina Jamny i Starganiec....
Dolina Jamny
Dolina Jamny © amiga

Stamtąd już tylko 6.5 km do domu :) Ważne że droga jest w całości przejezdna... przynajmniej ta część, zostaje jeszcze do sprawdzenia droga powrotna... Ale to w przyszłym tygodniu... 

A w związku ze zbliżającymi się wielki krokami świętami Wielkiejnocy życzę...
Wesołego Alleluja
Wesołego Alleluja

Piątunio rano

Piątek, 3 kwietnia 2015 · Komentarze(0)
Prawdopodobnie jest przedostatni wyjazd w tym tygodniu... weekend świąteczny to raczej będzie krótki rozwód z rowerem... 
Ale... w końcu jest jeszcze piątek :)
7:10 jestem na rowerze, jest chłodno, koło zera stopni... zaczyna padać śnieg, wiatr wieje z północnego zachodu... najgorszy możliwy kierunek... 
Padające płatni śniegu są dziwnie twarde, lecą dokładnie w oczy... przez jakiś czas prawie nic nie widzę, mrużę oczy, kombinuję i noc... Pierwszy raz żałuję, że nie mam okularów... kilka par leży w domu... jednak dalej nie mogę się do nich przekonać...
10 km walki ze śniegiem.... jadę bardzo wolno uważając na wszystko, dopiero gdy temperatura ciutkę się podnosi i zamiast śniegu pada deszcz mogę jechać normalnie :)... Przynajmniej widzę drogę, zagrożenia, samochody... 
Jedynie co mnie cieszy to pustki na drogach, jak podczas wakacji :)... Podejrzewam, że spora część szkół już nie pracuje, a część rodziców zrobiła sobie wolne... Docieram do firmy... wszystko nadaje się do suszenia... Ech...

Zameczek na ul Śląskiej :)
Zameczek na ul Śląskiej :) © amiga

Czwartek wieczór

Czwartek, 2 kwietnia 2015 · Komentarze(2)
Wieczór brzydki, bardzo brzydki... 
Wyjeżdżam około 17:00, w między czasie gdy byłem w firmie kilka razy lało, padał śnieg... i to dość solidnie, nawet zastanawiałem się czy jednak lepiej nie będzie się wpakować do pociągu. 
Jednak tuż przed wyjściem temperatura poszła wyraźnie w górę, śnieg się stopił... jakieś jego niedobitki leżały to to tu to tam... Gdy ruszyłem miałem ochotę na jak najszybsze znalezienie się w domu. Rano nie wziąłem ochraniaczy na buty, więc stopy mi wymroziło...Teraz jest cieplej... całe 4 stopnie gdy ruszam, prognozy wskazują jednak, za szybkie ochłodzenie gdy tylko zajdzie słońce... Cóż... Gnam szosami prawie identyczną trasą jaka poranna... W Bielszowicach... dopada mnie grad, towarzyszy mi dobre 10 minut... Później jest nieco lepiej... znowu dziadostwo się topi... Gdy jestem już w Katowicach pojawia się słońce i... kropi bardzo delikatny, przyjemny deszczyk :)

W domu... wszystko idzie do prania... rower wygląda tak sobie... Ciekawe czy uda mi się go wymyć przed świętami...

Czyżby wróciła zima?
Czyżby wróciła zima? © amiga

Środa wieczór

Środa, 1 kwietnia 2015 · Komentarze(1)
Kolejny dzień z opadami... z silnymi wiatrami... i ponownie w chwili gdy wychodzę świeci słońce... jakiś dobry anioł nade mną chyba czuwa... Jednak dzisiaj nie decyduję się na powrót lasami, w sumie mógłbym, bo czasu sporo... jednak wiem..., że gdzieś po okolicy krążą deszczowe chmury... Wracam z grubsza poranną trasą... nie zatrzymuję się, no chyba, że na skrzyżowaniach... W Kończycach sprawdzam co dzieje się na "lawendowym"  polu przy kościele... - jeszcze za wcześnie... więc wracam na trasę i gnam do Katowic... W Bielszowicach dostrzegam, że goni mnie jakaś wielka czarna chmura... dogania mnie... pada grad... ;P
10 minut później już jest po wszystkim... zaświeciło słońce i padał bardzo drobny deszczyk... było przyjemnie.... 
Ciekawe co kolejne dni przyniosą... :)

Wyszło słońce
Wyszło słońce © amiga