Wpisy archiwalne w kategorii

Solo

Dystans całkowity:86682.07 km (w terenie 14611.30 km; 16.86%)
Czas w ruchu:3846:14
Średnia prędkość:22.54 km/h
Maksymalna prędkość:170.00 km/h
Suma podjazdów:321037 m
Maks. tętno maksymalne:240 (130 %)
Maks. tętno średnie:171 (92 %)
Suma kalorii:3340130 kcal
Liczba aktywności:2661
Średnio na aktywność:32.57 km i 1h 26m
Więcej statystyk

Czwartkowe ulewy

Czwartek, 23 lutego 2017 · Komentarze(2)
7:05, ruszam, jest nieprzyjemnie, mokro, wietrznie, leje... na dokładkę ruch spory, boczne drogi odpuszczam, na przejazd przez Bałtycką zupełnie nie mam ochoty. Jadę Panewnicką. Kierowcy samochodów dzisiaj jadą jakby bezpieczniej. Jeżeli wyprzedzają to ze sporym marginesem. 

Drogi mokre, z nieba leci deszcz, samochodów sporo
Drogi mokre, z nieba leci deszcz, samochodów sporo © amiga
DDRka w Kochłowicach klasycznie zalana, zasyfiona, jadę więc chodnikiem, nurkowanie na tym etapie podróży jakoś mnie nie interesuje. Wiatr w twarz nie pomaga, ale wieczorem za to będzie w plecy :) coś za coś... 
W Kochłowicach na..., a raczej przy DDRce
W Kochłowicach na..., a raczej przy DDRce © amiga
Połowa drogi - Bielszowice ul Bielszowicka ;)
Połowa drogi - Bielszowice ul Bielszowicka ;) © amiga
Gdzieś przy dojeździe do Zabrza, deszcze powoli ustaje, tylko co z tego, już jestem mokry. ciuchy w firmie może wyschną, a może nie? 
Dobrze, że temperatura wyraźnie na plusie, całe 5 stopni... wieczorem ma być znowu koło 10. 
Centrum Południe ;)
Centrum Południe ;) © amiga
Wyjazd na Zabrską
Wyjazd na Zabrską © amiga
Dojeżdżam do firmy, nieco podeschłem na ostatnich 10 km :). Prognozy na jutro już nie są tak miłe. Wieczorem ma temperatura spaść poniżej zera może być niebezpiecznie, zastanawiam się czy nie odpuścić, z drugiej strony szkoda dnia. 
Pod firmą
Pod firmą © amiga

Zdradliwy poranek w środę

Środa, 22 lutego 2017 · Komentarze(4)
Ruszam zdecydowanie wcześniej niż wczoraj jest 7:01... pogoda lepsza od zapowiedzi, bez opadów, przez chmury przebija się słońce, za to wieje silny wiatr. Licznik pokazuje 2.4 stopnia na plusie, ale gdy rozglądam się po drogach nie wygląda to dobrze, w wielu miejscach widzę przymarznięte kałuże. Trzeba uważać... 

Rowerzyście pojawili się na drogach... i nie tylko drogach

Rowerzyście pojawili się na drogach... i nie tylko drogach © amiga
Kolejny rowerzysta dzisiaj
Kolejny rowerzysta dzisiaj © amiga
Po jakiegoś diabła wpakowałem się na przedłużenie Bałtyckiej, wiedziałem, że będzie tam "wilgotno" ale to na co się natknąłem przerosło moje wyobrażenia. Wszędzie wielkie głębokie rozlewiska, brzegi oblodzone, jadę może 6-7 km/h, szybciej się boję, to nie góral i nie zimowe opony. Jestem na "cienkich" kołach szaraka... W 2/3 trasy zaliczam glebę, upadam na lewy bok, dobrze, że prędkość była niewielka, a mokre liście zamortyzowały upadek. Gdy staję czuję, że nogi mi się rozjeżdżają, kawałek prowadzę rower. Po około 20 m wsiadam na niego ponownie. Ostrożnie wyjeżdżam z "lasu". Nie mam zamiaru po raz drugi wjeżdżać na leśne ścieżki. Przynajmniej nie o poranku. Wieczorem powinny być nieco lepsze warunki, w końcu temperatura ma krążyć w okolicach 8 stopni. Tylko ten wiatr... a możliwe są jeszcze opady. 
A mogłem jechać asfaltem
A mogłem jechać asfaltem © amiga
Do góry też pięknie ;)
Do góry też pięknie ;) © amiga
Kogoś dorwali
Kogoś dorwali © amiga
Jadąc dalej widzę, że temperatura powoli się podnosi, jednak oblodzenia na poboczach dalej się pojawiają, jadę bardziej asekuracyjnie, nie ma co przeginać, to jeszcze nie wiosna... Do granic Zabrza docieram około 7:50, ruch jak diabli, małe wariactwo. Zjeżdżam z głównej drogi, a tam w pobliżu szkoły jeszcze gorzej, jakaś "wariatka" na warszawskich blatach wyprzedza mnie i po chwili gwałtownie hamuje. Masakra, mało do niej nie dobiłem. Szokoa gadać. 
Rowerówka na Bielszowickiej po zimie
Rowerówka na Bielszowickiej po zimie © amiga
Dzisiaj gaz nieco taniej - 2.11
Dzisiaj gaz nieco taniej - 2.11 © amiga
Słońce odbija się w szybach :)
Słońce odbija się w szybach :) © amiga
Mistrzyni kierownicy, wyprzedziła mnie i chwilę później gwałtownie hamowała
Mistrzyni kierownicy, wyprzedziła mnie i chwilę później gwałtownie hamowała © amiga
Sprzątanie świata
Sprzątanie świata © amiga
Gdy jestem w Gliwicach zaczyna się uspokajać ruch, ale do ideału daleko, przejazd przez Zabrską to skomplikowany logistycznie wyczyn, to skrzyżowanie już dawno powinno być przebudowane. Tracę na nim dobre 2 minuty... Do firmy za to już niedaleko... całe 300m. Spoglądam ostatni raz na licznik. Jest 4.8 stopnia, temperatura wyraźnie wzrosła. To dobrze. Gdyby jeszcze tak nie sprawdziły się prognozy odnośnie opadów.... ;)
Rowerówka została wyczyszczona poza... tym co jest za słupkami.Zamiatarka tam nie wjedzie
Rowerówka została wyczyszczona poza... tym co jest za słupkami.Zamiatarka tam nie wjedzie © amiga
Wjazd na Zabrską to dzisiaj był wyczyn
Wjazd na Zabrską to dzisiaj był wyczyn © amiga

Środowy ciepły wieczór :)

Środa, 22 lutego 2017 · Komentarze(0)
Ruszam kilkanaście minut po 17, wieje silny wiatr w plecy, jest obłędnie ciepło - 10 stopni... słońce już zaszło. Samochodów niestety sporo, zresztą już po chwili okazuje się, że to wieczór wariatów, w Gliwicach trafiam na pierwszych mistrzów kierownicy, cóż, zakląłem siarczyście i tyle. Jednak w Zabrzu trochę przed granicą z Rudą Śląską mija mnie ciężarówka, trudno powiedzieć ile miała na budziku, tylko śmignęła koło mnie, za szybko, za blisko. Tym bardziej, że w tym miejscu miałem ponad 35 km/h. a on tylko przeleciał, odbiłem nieco w prawo i hamowałem, za prędko debil odbił w prawo. Masakra. 

Ciemne chmury na niebie

Ciemne chmury na niebie © amiga
Debil w Zabrzu który mijał mnie trochę za szybko i trochę za blisko
Debil w Zabrzu który mijał mnie trochę za szybko i trochę za blisko © amiga
Iżowscy zatrudniają chyba debili a nie kierowców
Iżowscy zatrudniają chyba debili a nie kierowców © amiga
Dalej jakby nieco lepiej, w Bielszowicach kombinuję czy nie podjechać na myjnię spłukać piach z rowera, tyle, że i dzisiaj wieczorem i jutro z rana może padać, wiec efekt może być żaden. Po 20 minutach jazdy w deszczu lub krótko po nim rower będzie wyglądał tak samo. Na Wirku uciekam na ul Polną i później Wirecką, mam dość samochodów. NA tej drugiej ulicy trafiam na lawetę stojącą centralnie na drodze, średnio to rozsądne... rowerem przejechałem, ale samochód już nie ma szans by przejechać obok. 
Na światłach w Bielszowicach
Na światłach w Bielszowicach © amiga
Zajebiste miejsce na postój
Zajebiste miejsce na postój © amiga
Na DDRce w Kochłowicach
Na DDRce w Kochłowicach © amiga
Jeszcze jedno zdarzenie na Ligocie, tym razem jakieś babsko przecina mi rowerówkę tuż przed kołami, trąbię, ale baba ma to gdzieś... 
Na dzisiaj mam dość wrażeń, chcę być jak najszybciej w domu. Potrzebuję gorącej kąpieli by odreagować... ;)
Za kierownicą kobieta, miałem pierwszeństwo, ale oczywiście musiała mi się wp...ić przed koła
Za kierownicą kobieta, miałem pierwszeństwo, ale oczywiście musiała mi się wp...ić przed koła © amiga

Wtorkowy dojazd do pracy

Wtorek, 21 lutego 2017 · Komentarze(2)
Weekend był totalnie nierowerowy, pogoda do bani, za to udało się go spędzić w przemiłym towarzystwie :) Wczoraj dzień wolny, parę rzeczy ogarniętych, a dzisiaj trzeba pojechać do pracy. 
Jeszcze wczoraj przygotowałem do jazdy szaraka, nie jechałem na nim od 2 może 3 miesięcy, opony 42x622 z jedynie przeciwdeszczowym bieżnikiem. 
Około 7:18 ruszam, coś strasznie długo zajęło mi zbieranie się, jak się później okazało, to i tak nie wziąłem wszystkiego, ciuchy na zmianę zostały w domu, na szczęście, w firmie mam zawsze, no prawie zawsze, ubranie awaryjne ;) 

Drogi mokre, w nocy lało, temperatura cały czas na plusie, prognozy na dzisiaj takie sobie, sprawdzam meteo, radary. Z rana nie powinno być źle, może trochę pokropić, ale to wszystko. 
Na drogach ruch jak w ulu, setki samochodów przewalają się we wszystkich kierunkach, już wiem, że to nie jest idealny czas na rower. Staram się jak najszybciej uciec na boczne drogi, ale odpuszczam park Zadole, obawiam się jeszcze oblodzeń, może wieczorem zaryzykuję. W zamian pcham się ul Śląską i dalej całą Panewnicką, omijam dzięki temu odcinek leśny na Bałtyckiej. W końcu nie jadę na góralu i nie mam przeciwlodowych opon, a gleba nie jest mi do niczego potrzebna. Uraz po zwichniętym barku pozostał w psychice i coś się boję, że jeszcze długo tam zostanie. 
W nocy lało
W nocy lało © amiga
Pojazd uprzywilejowany, trzeba uważać, czy gdzieś zza rogu nie wyłoni się Beata lub Antoni ;)
Pojazd uprzywilejowany, trzeba uważać, czy gdzieś zza rogu nie wyłoni się Beata lub Antoni ;) © amiga
Pada deszcz, a DDRka w Kochłowicach w opłakanym stanie
Pada deszcz, a DDRka w Kochłowicach w opłakanym stanie © amiga
Rowerówka w Kochłowicach na około 40% nie nadaje się do jazdy, zasyfiona, zalana, z setkami odpadów, kamieni, połamanych fragmentów samochodowych, odbojników, cegieł. W wielu miejscach z wody wystają lodowe kopce. Kiedy to sprzątną? Pewnie najwcześniej w marcu. Trzeba czekać... boję się jedynie, że gdzieś trafię na gwoździa, szkło i będzie łatanie na które zupełnie nie mam ochoty. 
Wyprzedzanie 177 na górce... widoczność niewielka... ale są ryzykanci
Wyprzedzanie 177 na górce... widoczność niewielka... ale są ryzykanci © amiga
W Bielszowicach, a może to jeszcze Wirek, w każdym bądź razie na Bielszowickiej podziwiam fałdy na drodze,chodniku, DDRce , szczególnie te 2 ostatnie pozycje wyglądają tragicznie, zrobienie w tym miejscu drogi może było dobrym pomysłem ale może trzeba było pomyśleć o tym, że to "świeża hałda" - jeszcze pracuje. Co roku pojawiają się na niej takie "kwiatki", mam jednak wrażenie, że po tej zimie jest jeszcze gorzej. Niektóre wybrzuszenia są łagodne, w kilka jest takich dość paskudnych, jadąc wieczorem, czy nocą, można na tym czymś zaliczyć niezłą glebę... Ciekawe jak szybko miasto zajmie się w tym roku naprawą tych uszkodzeń. 
Bielszowicka, po zimie wygląda tragicznie, w wielu miejscach asfalt i krawężniki zmieniły kształt pozycję, rowerówka (jest po lewej) zrobiła się niebezpieczna szczególnie po zmroku. Chwila nieuwagi i może być buba
Bielszowicka, po zimie wygląda tragicznie, w wielu miejscach asfalt i krawężniki zmieniły kształt pozycję, rowerówka (jest po lewej) zrobiła się niebezpieczna szczególnie po zmroku. Chwila nieuwagi i może być buba © amiga
Dzisiaj gaz po 2.13 - cena idzie w górę... w zeszłym tygodniu gaz był po 2.07 na tej stacji
Dzisiaj gaz po 2.13 - cena idzie w górę... w zeszłym tygodniu gaz był po 2.07 na tej stacji © amiga
Pojazd nieuprzywilejowany po prawej, ale profilaktycznie się rozglądam, bo licho nie śpi, tylko rozbija kolejne bryki
Pojazd nieuprzywilejowany po prawej, ale profilaktycznie się rozglądam, bo licho nie śpi, tylko rozbija kolejne bryki © amiga
Jako że wyjechałem dość późno, to w Zabrzu jestem około 8:10, wydawałoby się, że ruch powinien być sporo mniejszy, ale niestety tak nie ma, samochodów dalej wszędzie pełno. Źle się jedzie, gdy docieram do Gliwic wiele się nie zmienia, dodatkowo muszę odstać swoje na przejeździe kolejowym. 
Postój na przejeździe na Sośnicy
Postój na przejeździe na Sośnicy © amiga
Wrota firmy
Wrota firmy © amiga
Do firmy od przejazdu mam około 5km, max 15 minut jazdy, pogoda jakby się poprawiała, opady, czy raczej poranna mżawka zaniknęła, jest ciut cieplej. Wkrótce docieram do pracy, gorąca kąpiel to jest to :)

A to jeszcze fota z wczoraj, gdyby tak przejechali się pod odcinku do Kochłowic..., cóż, pozostaje marzyć ;)
Sprzątanie ulic po zimie
Sprzątanie ulic po zimie © amiga

Powrót z pracy

Wtorek, 21 lutego 2017 · Komentarze(2)
Wyjeżdżam krótko przed 17, jest nieszczególnie, mokro, wietrznie, względnie ciepło. coś kropi... Na drogach na szczęście nie ma jakiegoś wielkiego ruchu, jedzie się przyjemnie, tyle, że po około 2 może 3 kilometrach dopada mnie ulewa.
Leje równo aż do wyjazdu z Zabrza, po czym deszcz znika, wiatr za to mam wrażenie, że zmienia kierunek, dmucha z północy, meteo twierdziło, że będzie w plecy. Specjalnie nie narzekam, na węższych oponach jedzie się zdecydowanie lepiej, szybciej, z mniejszymi oporami. 

Jeszcze jasno, ale pada
Jeszcze jasno, ale pada © amiga
W Zabrzu leje już solidnie
W Zabrzu leje już solidnie © amiga
Na Wirku trafiam na zamknięte szlabany, ale nieco po chodniku po lewej stronie omijam zator, dzięki temu ciut szybciej dostaję się na ul Wyzwolenia prowadzącą do Kochłowic. Zastanawiam się na co trafię na DDRce za centrum, boję się, że trafię na tafle lodu, czy kopce ze starym śniegiem. Podczas gdy normalnie przyspieszam na tym odcinku bo jest z górki, to dzisiaj zwalniam obserwując nawierzchnię. Tony piasku, sporo kamyków, sporo oderwanych fragmentów wszystkiego... wysepki śnieżne też się trafiają, ale jest ich niewiele. W kilku miejscach uciekam na chodnik. Mogę jedynie mieć nadzieję, że wkrótce miasto wyczyści tą drogę, jest tragedia. 
Pogoda nieco poprawia się, ale słońce dawno temu już zaszło
Pogoda nieco poprawia się, ale słońce dawno temu już zaszło © amiga
Na DDRce w Kochłowicach
Na DDRce w Kochłowicach © amiga
Jedyne miejsce gdzie zostały resztki błota pośniegowego
Jedyne miejsce gdzie zostały resztki błota pośniegowego © amiga
Do domu docieram w dość przyzwoitym czasie, nawet nieco szybciej niż się spodziewałem, ciuchy niestety przemoknięte, Jutro raczej szykuje się powtórka z rozrywki.... 
Coś się stało?
Coś się stało? © amiga

Wieczorem jest cieplej...

Środa, 15 lutego 2017 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam z pracy nieco później niż wczoraj, mam max 20 minut "po jasnemu". Temperatura na plusie jest przyjemnie. Licznik zeznaje 2.4 stopnia :), prawie brak wiatru i ze sporo mniejszym smogiem można jechać. Mniej samochodów niż wczoraj, tyle, że to raczej godzina wyjazdu. Na granicy Gliwic i Zabrza natykam się na rowerzystkę... cieszy mnie to, że nie tylko ja jadę rowerem zimową porą ;)

Gdyby jeszcze miała czerwone światełko
Gdyby jeszcze miała czerwone światełko © amiga
Po długiej ponad miesięczne przerwie od roweru czuję zmęczenie po 2 dniach dojazdu, po głowie chodzi mi nawet krótka przerwa, chociaż jutro jeszcze warunki mają być niezłe, za to piątek zapowiada się dżdżysty. Więc tan naprawdę i tak w tym tygodniu roboczym pojeżdżę tylko w czwartek. Za To weekend zapowiada się raczej nierowerowy. 
A rano gaz był po 2.07
A rano gaz był po 2.07 © amiga
Na Wirku przy przejeździe
Na Wirku przy przejeździe © amiga
Na Wirku wbijam się na Polną, dzisiaj nie ma tutaj tylu samochodów, później odbijam na Wirecką, interesuje mnie jej stan, może gdy będzie w porządku z rana nią pojadę omijając główną drogę... ale decyzja zapadnie jutro. 
Wirecka nieco bardziej biała
Wirecka nieco bardziej biała © amiga
Lodowisko na przedłużeniu Bałtyckiej w Katowicach
Lodowisko na przedłużeniu Bałtyckiej w Katowicach © amiga
Po dość długiej jeździe docieram do domu. temperatura spadła, ale... w Katowicach mam około 1.5 stopnia, a najzimniej było w Starych Panewnikach 0.0 - to jakiś Katowicki zimny dół. 
Nie ma jak stanąć na środku przejścia
Nie ma jak stanąć na środku przejścia © amiga

Środa z wędzonką

Środa, 15 lutego 2017 · Komentarze(5)
Wstaje nowy dzień :), a ja z nim... W domu szybkie śniadanie, ubieranie itd... Termometr za oknem pokazuje -3,4 stopnia :) Widzę przez szybę lekkie zamglenia. 

Gdy wychodzę na zewnątrz już wiem, że to nie mgła... to smog. Zapach wyraźnie wyczuwalny, ruszam... po wczorajszych lekkich roztopach w wielu miejscach utworzyły się lodowe tafle, trzeba obserwować drogę. Mam wrażenie, że jest chłodniej niż wczoraj, ale może to złudzenie. Przełączam licznik na termometr...-4... hmmm... jednak w Panewnikach licznik zmienia wskazania na -7,8 jakby zimniej. 

Wczoraj się roztopiło i... w nocy zamarzło
Wczoraj się roztopiło i... w nocy zamarzło © amiga
Nie lubię tego odcinka DDRki
Nie lubię tego odcinka DDRki © amiga
Odcinek leśny przejechany z duszą na ramieniu, ale od Kochłowic droga niezła, przed przejazdem kolejowym na Wirku dzwon, jeden mądry nacisnął na hamulce, a drugi tuż za nim wjechał mu w kuper.... Jadę dalej... mam swój plan... 
Mrówcza góra wczoraj lepiej wyglądała
Mrówcza góra wczoraj lepiej wyglądała © amiga
Te zamglenia to... smog
Te zamglenia to... smog © amiga
Chwilę później czerwony wpakował się w 4 litery temu czarnemu
Chwilę później czerwony wpakował się w 4 litery temu czarnemu © amiga
Bielszowice puste, jednak gdy spoglądam na zegarek jestem pewny, że do Zabrza dotrę tuż przed ósmą, tak też się dzieje. Pojawia się na drogach sporo więcej samochodów, w zamian temperatura rośnie do -5... później na granicy z Gliwicami -4,4. Do firmy już niedaleko, ale odliczam kolejne kilometry, stopy mi zmarzły. 
Powinno być widać kopalnię
Powinno być widać kopalnię © amiga
Poranne dmuchanie
Poranne dmuchanie © amiga
Dzieci wesoło wybiegły ze szkoły
Dzieci wesoło wybiegły ze szkoły © amiga
Pod wiaduktem A1 w Gliwicach
Pod wiaduktem A1 w Gliwicach © amiga
W firmie na szczęście ciepło, wchodzę na magazyn... czuję jak śmierdzę wędzonką, to smog... dzisiaj zanieczyszczenie w Gliwicach zbliżyło się do rekordy prawie o 2000% przekracza dopuszczalną normę. 
Byle do wiosny :) tzn do Piątku....

Pierwszy raz na rowerze do pracy w tym roku :)

Wtorek, 14 lutego 2017 · Komentarze(0)
Poranek dość rześki, gdy zbieram się termometr za oknem pokazuje około 4 stopni, gdy kończę ubieranie się, znoszę rower na dół, już jest -5... mgła, osadzająca się szadź... chyba nie na takie warunki liczyłem z rana. A przynajmniej co innego jeszcze wczoraj twierdziło meteo.pl. Ale gdy jestem już na zewnątrz, mam rower to... jednak go użyję :) Odpalam migające lampki, mgła może nie jest jakaś bardzo gęsta, ale jednak. 

Mgła powoli osadza się
Mgła powoli osadza się © amiga
Temperatura dalej spada, gdy dojeżdżam do Starych Panewnik na lcizniku jest -6.7 stopnia. To najniższa zanotowana temperatura, ale już wcześniej zauważyłem, że to najzimniejsze miejsce Katowic. Może bliskość lasu i rzeki tak wpływa na temperaturę... W lesie jest też kilka stawów... 
A ten co tutaj robi
A ten co tutaj robi © amiga
Są jednak prawdziwi rowerzyści :)
Są jednak prawdziwi rowerzyści :) © amiga
Natykam się po drodze na rowerzystów, ubrani w wariancie zimowym, w końcu aura nie rozpieszcza. Za to stan rowerówki w Kochłowicach... masakra, jest gorzej niż było w niedzielę, przejezdne jest może 60% a i tak trzeba uważać po czym się jedzie. W wielu miejscach korzystam z chodnika, dla mnie jest bezpieczniej. 
Stan DDRki w Kochłowicach to jakieś przegięcie
Stan DDRki w Kochłowicach to jakieś przegięcie © amiga
Kierunek Wirek samochodów jakby nieco mniej, na wirku koło przejazdu też jakby puściej niż zwykle. Odbijam na Bielszowice, połowa trasy za mną ;)
Podjazd na Mrówczą Górkę :)
Podjazd na Mrówczą Górkę :) © amiga
Witamy w Bielszowicach
Witamy w Bielszowicach © amiga
Zaczynają mi marznąć nogi... mniej więcej po 40 minutach jazdy, specjalnie szczęśliwy z tego powodu nie jestem, mam nadzieje, że jednak wieczorem będzie cieplej... Dobrze, że wiatr jest słabszy niż wczoraj... 
Ceny paliw trzymają się tego samego dość wysokiego poziomu
Ceny paliw trzymają się tego samego dość wysokiego poziomu © amiga
Dojeżdżam do Zabrza tuż po ósmej, trochę obawiam się ruchu na drogach, ale to miasto też zaskakuje, jest przejezdne :) Nie mam większych problemów by skręcić tam gdzie potrzebuję. Do lasku Makoszowskiego się nie pakuje, jadę dookoła po asfalcie i kostkach betonowych. Jakoś nie mam ochoty na jazdę figurową na lodzie ;)
Jeden z wjazdów do lasku Makoszowskiego
Jeden z wjazdów do lasku Makoszowskiego © amiga
Docieram do Gliwic, temperatura podnosi się, licznik pokazuje -5.7 stopnia, do pracy pozostało około 6 km nieźle utrzymanymi drogami i bez rowerówek. Jakieś 2 km przed firmą natykam się na rowerzstkę... 
W Zabrzu syf na DDRce przebił to co jest w Kochłowicach
W Zabrzu syf na DDRce przebił to co jest w Kochłowicach © amiga
Kobiety na rowery ;)
Kobiety na rowery ;) © amiga
A w firmie, pora lekko odtajać, gorąca kąpiel stawia mnie na nogi :) Teraz można pracować ;)
Już pod firmą
Już pod firmą © amiga

Wieczorny powrót z pracy

Wtorek, 14 lutego 2017 · Komentarze(3)
Wyjeżdżam z firmy około 16:40, jest jeszcze jasno, co trochę mnie dziwi.... Ale w końcu idzie wiosna ;)... Samochodów nie za dużo, wiatr ucichł, jest "ciepło" - +2 stopnie na starcie. Jadę asfaltami, bez wygłupów, to nie pora by jeździć po lesie, nie mam na to ochoty. Powrót jest i tak nieco wolniejszy, nie muszę się spieszyć, sprężać itd... 

Słońce jeszcze świeci
Słońce jeszcze świeci © amiga
A może na Strzelce?
A może na Strzelce? © amiga
Chwila wahania, może jednak na myjnię?
Chwila wahania, może jednak na myjnię? © amiga
Gdy mijam Zabrze powoli świat ogarnia ciemność, Na wirku trafiam na zamknięty przejazd kolejowy, 2 minuty z głowy, zmieniam też pierwotny plan przejazdu, zamiast główną drogą jadę ul Polną. tyle, że zamiast mniejszego ruchu mam... większy. Chyba po raz pierwszy na tej drodze minęło mnie ponad 10 samochodów, normalnie wyprzedza mnie jeden, czasami 2 i tyle. Ciekawe jak wyglądała główna droga w tym samym czasie.... 
Podwójna ciągła... - Chyba chłopcy z BORu jadą ;)
Podwójna ciągła... - Chyba chłopcy z BORu jadą ;) © amiga
Przy Orlenie w Kochłowicach
Przy Orlenie w Kochłowicach © amiga
Lodowaty odcinek drogi
Lodowaty odcinek drogi © amiga
Okolice szpitali na Ligocie
Okolice szpitali na Ligocie © amiga
Przed domem odbijam jeszcze na pobliską stację benzynową z myjnią, chcę spłukać syf z rowera, już w niedzielę miałem taki plan, ale kolejka na myjni pokrzyżowała mi plany. Tym razem jest pusto. Podjeżdżam, zostawiam 2 zł... i chwilę później mogę jechać czystym rowerem. W domu pora na kąpiel... a jutro.... też jadę rowerem :)
Na myjni :)
Na myjni :) © amiga

Niedzielny wypad po okolicy

Niedziela, 12 lutego 2017 · Komentarze(0)
O poranku pogoda nie zachęcała do czegokolwiek, zimno, wiatr... tyle, że pojawiło się słońce. Gdzieś po 13, termometr wskazał coś koło zera. Waham się... kije, czy rower? Wygrał rower, prawie miesiąc nie jeździłem, mam też w planach wrócić na trasę do pracy. Nie wiem jak wyglądają szosy którymi jeżdżę. Wiec plan na dzisiaj to sprawdzić odcinek do Kochłowic on zawsze stwarza najwięcej problemów, szczególnie coś co nie powinno nazywać się drogą rowerową. Raczej śmietniskiem, czy zwałowiskiem. 

Jak już się przebrałem w rowerowe to trzeba wyjechać :). Wracając będę chciał zahaczyć o myjnię. Rower od dawna domaga się mycia. 

Wyjeżdżam spod domu, kieruję się na Zbożową, dalej okolice Famuru, park Zadole i tutaj pierwsze spotkanie z lodem, droga na całej szerokości pokryta jest grubym lodem. Zwalniam, ale przejeżdżam bezpiecznie, zero gleb, zero uślizgów, ale to pewnie po części dzięki oponom. Kolejny podobny fragment to przedłużenie Bałtyckiej, tam jest jeszcze gorzej...  
Pierwsze lody w parku Zadole
Pierwsze lody w parku Zadole © amiga
Kolejne lodowe fragmenty dzisiaj
Kolejne lodowe fragmenty dzisiaj © amiga
Odbijam w kierunku Starych Panewnik i dalej na Kochłowice, o ile na części Katowickiej rowerówka jest w dość przyzwoitym stanie, to niestety po minięciu znaku Ruda Śląska, już nie jest tak dobrze, początkowo jadę szosom, a później od wysokości stawów pakuję się na chodnik. Rowerówka zawalona jest wszystkim, połamanymi odbojnikami, fragmentami cegieł, częściami samochodów, masa kamieni, kamyków, piachu. Na dokładkę w wielu miejscach sterczą kopce śniegu. DDRka jest cholernie niebezpieczna. 
Rowerówka w Katowicach w dość niezłym stanie
Rowerówka w Katowicach w dość niezłym stanie © amiga
Chyba trzeba zwolnić

Chyba trzeba zwolnić © amiga
Cała trasa do Kochłowic i tak jest w na tyle dobrym stanie, że spokojnie można z niej korzystać jadąc do pracy, piszę o wariancie częściowo chodnikowym.  Gdy dojeżdżam do centrum skręcam na Radoszowy. jest tam kilka ciekawych podjazdów w tym ten dość konkretny na kładkę nad A4 :)
Kolejny podjazd

Kolejny podjazd © amiga
Krótki postój na kładce nad A4
Krótki postój na kładce nad A4 © amiga
Autostrada w Radoszowach
Autostrada w Radoszowach © amiga
Pogoda trochę dopisała
Pogoda trochę dopisała © amiga
Na kładce 3 minut przerwy, wymieniam akumulator w kamerce i ruszam dalej, wracam na Stare Panewniki, do lasu nie chcę wjeżdżać, każda mijana przecinka wygląda jak tor lodowy. Gdy ląduję w okolicy Owsianej postanawiam odwiedzić Starganiec, byłem tam jakiś miesiąc temu... a może dawniej? 
Pod wiaduktem kolejowym
Pod wiaduktem kolejowym © amiga
Odśnieżona rowerówka... zaskakuje to trochę
Odśnieżona rowerówka... zaskakuje to trochę © amiga
Na Stargańcu
Na Stargańcu © amiga
Słońce powoli chyli się ku zachodowi
Słońce powoli chyli się ku zachodowi © amiga
Nad stawem zaskakuje spora ilość spacerowiczy..., kilka zdjęć i jadę na Kamionkę by pojechać jeszcze przez Zarzecze, Podlesie, Kostuchnę. Gdy mijam jedną ze ścieżek rowerowych ka Kostuchnie korci mnie by odbić już do domu, skrócić jazdę, ale nie, jeszcze 2-3 km i będę na Murckach, dopiero wtedy zawracam do domu, a raczej w okolice myjni. 
Przejazd na Kamionce
Przejazd na Kamionce © amiga
Resztki zabudowań wędzarni
Resztki zabudowań wędzarni © amiga
A może skrócić wycieczkę i odpić do domu w lewo?
A może skrócić wycieczkę i odpić do domu w lewo? © amiga
Przejazd kolejowy w Murckach
Przejazd kolejowy w Murckach © amiga
Muszę uważać na rowerzystów ;)
Muszę uważać na rowerzystów ;) © amiga
Zastanawiałem się, czy przejadę po tym lodzie
Zastanawiałem się, czy przejadę po tym lodzie © amiga
Niestety na myjni jest kolejna, wszystkie stanowiska obstawione, nie chce mi się czekać, przyjadę kiedy indziej. Do domu mam jedynie 700m. Więc chwilę później jestem już w domu. 
Miało być jeszcze mycie, ale nie chce mi się czekać
Miało być jeszcze mycie, ale nie chce mi się czekać © amiga
W trakcie wycieczki temperatura wahała się od 0 do 1.8 stopnia... zależało to od tego czy byłem w słońcu, czy w cieniu, pod koniec jednak słońce powoli zaczynało się chować.
Zastanawiam się czy już jutro pojadę do pracy rowerem... zobaczymy jaka będzie pogoda, chyba najbardziej dzisiaj przeszkadzał lodowaty wiatr.