Wpisy archiwalne w kategorii

Solo

Dystans całkowity:86682.07 km (w terenie 14611.30 km; 16.86%)
Czas w ruchu:3846:14
Średnia prędkość:22.54 km/h
Maksymalna prędkość:170.00 km/h
Suma podjazdów:321037 m
Maks. tętno maksymalne:240 (130 %)
Maks. tętno średnie:171 (92 %)
Suma kalorii:3340130 kcal
Liczba aktywności:2661
Średnio na aktywność:32.57 km i 1h 26m
Więcej statystyk

Krótko po lesie i śniegu

Niedziela, 8 stycznia 2017 · Komentarze(0)
Jest 14:40 gdy ruszam, w planach nie mam nic wielkiego, początkowo myślałem by pojechać na Starganiec, jednak gdy tylko znalazłem się na zewnątrz zmieniam plan, jadę na Giszowiec, w miarę możliwości całość po lesie. Mam około 90 minut do zachodu słońca. Jest chłodno -10. Stan dróg paskudny, główne jeszcze jakoś wyglądają, ale wystarczy zjechać na te boczne i pojawia się sporo lodu, śniegu... 
W lesie dość przyjemnie, sporo spacerowiczów, narciarzy, kijkarzy i rowerzystów, co zaskakuje. W sumie naliczyłem ich 10... 
W stronę słońca
W stronę słońca © amiga
Rowerzysta w kominiarce
Rowerzysta w kominiarce © amiga
Kolejny Ninja :)
Kolejny Ninja :) © amiga
Sporo rowerzystów jak na taki dzień
Sporo rowerzystów jak na taki dzień © amiga
Przy leśnym przejeździe
Przy leśnym przejeździe © amiga
Sam przejazd mocno męczący, jak jeszcze śnieg jest ubity to jest w porządku, jednak gdy tylko odbijam na mniej uczęszczane szlaki, muszę walczyć ze śniegiem. Tempo mocno spada, puls rośnie, temperatura spada... Odbijam na Janinie w kierunku Ochojca. Czas strasznie ucieka i powoli zaczynają mi nogi marznąć... 
Nas stawem Janina na Goszowcu
Nas stawem Janina na Goszowcu © amiga
Niby mekka rowerzystów, tylko coś ich nie ma :(
Niby mekka rowerzystów, tylko coś ich nie ma :( © amiga
Słońce coraz niżej
Słońce coraz niżej © amiga
Jeszcze trochę i będę w domu
Jeszcze trochę i będę w domu © amiga
W domu gorąca herbata, gorąca kąpiel..., a jutro jadę jednak pociągiem do pracy... 

W pierwszym dniu roku

Niedziela, 1 stycznia 2017 · Komentarze(2)
Ruszam około 11:15, dość późno, ale trochę czekałem, aż się podniesie temperatura. Gdy termometr pokazał 1 stopień ubrałem się i ruszyłem, rozpocząć nowy rok...

Trochę przeszkadza zimny wiatr od południa, za to cieszy słońce... 2 dni z rzędu, na dokładkę w weekend, to się nie zdarza... Plan na dzisiaj to lasy, teren i to tyle ile się da. 

Do lasu wjeżdżam od strony Krynicznej, tyle, że do końca nie mam plany, chodzą mi po głowie 3 warianty - Tychy Paprocany, Imielin, Wesoła. To ostatnie dość szybko odrzucam, w obie strony około 20km... mało... tym bardziej, że planuję około 2 godzin. podejrzewam, że średnia prędkość raczej nie przekroczy 18 km/h nie ma co się wygłupiać. Liczę na to, że w lesie jednak nie będzie lodowiska... 
Słońce świeci, ale za ciepło nie jest
Słońce świeci, ale za ciepło nie jest © amiga
Większość ścieżek jest w idealnym stanie, są twarde, suche, bez niespodzianek. Dopiero za Murckami walczę z zamarzniętymi błotnymi koleinami. Dobrze, że jadę góralem... dobrze, że mam szerokie opony z kolcami... Wadą tego rozwiązania jest mułowatość rowera... ale coś za coś... Nie mogę się doczekać chwili gdy wsiądę na Szaraka... z wąskimi kółkami najlepiej 700x28 ;)
Woda zamarznięta
Woda zamarznięta © amiga
Szkoda, że nie ma przejazdu w tym miejscu
Szkoda, że nie ma przejazdu w tym miejscu © amiga
Lasy Murckowskie
Lasy Murckowskie © amiga
Nowe kamyki ;)
Nowe kamyki ;) © amiga
Na większości trasy spotykam tylko jakieś niedobitki spacerowiczów, biegacz chyba jeden się trafił tuż przed Murckami, rowerzystów nie ma... prawie nie ma, trafiam na jednego przy stawach na Hamerlii.. :) Pozdrawiamy się... każdy zadowolony, że nie jest jedynym wariatem :)
Samochody w tym miejscu zaskoczyły
Samochody w tym miejscu zaskoczyły © amiga
Stawy na Hamerli - to jeszcze Katowice
Stawy na Hamerli - to jeszcze Katowice © amiga
Pierwszy napotkany dzisiaj rowerzysta :)
Pierwszy napotkany dzisiaj rowerzysta :) © amiga
Na Zamościu spoglądam na zegarek, wariant przez Mysłowice i Giszowiec chyba odpada, kieruję się bardziej na wschód, na Tychy, wieki tędy nie jechałem, ale jadę na czuja, odbijam znowu w las... nie pamiętam w którą ścieżkę należy skręcić by wyjechać na Czułowie. odpalam nawigację, w tym momencie mija mnie rowerzysta... to dzisiaj drugi :)
Między polami lód nieco stopniał, jest 6 stopni, jadę po błocie
Między polami lód nieco stopniał, jest 6 stopni, jadę po błocie © amiga
Miejscami trzeba uważać
Miejscami trzeba uważać © amiga
Gdy przeglądałem mapę, minął mnie rowerzysta
Gdy przeglądałem mapę, minął mnie rowerzysta © amiga
Pozwalam się prowadzić nawigacji i wymyśla taką trasę, że jeżą mi się włosy, chce mnie pociągnąć trasą 86..., psychika nie pozwala, za to wiem, że po drugiej stronie mam Czułów, tyle tylko że pasy są rozdzielone zasiekami...
Dobrze, że to niedziela, że to czerwone święto, samochodów niewiele, więc trochę łamiąc przepisy mykam nad barierkami i jestem po drugiej stronie. Ciekawi mnie tylko w którym miejscu Czułowa wyjadę... ;)
Dobrze, że dzisiaj dzień wolny, muszę przelecieć na drugą stronę, dawno tutaj nie jechałem, tych barierek nie pamiętam
Dobrze, że dzisiaj dzień wolny, muszę przelecieć na drugą stronę, dawno tutaj nie jechałem, tych barierek nie pamiętam © amiga

W końcu się odnajduję, jadę powoli przez las na Kostuchnę i Podlesie... trochę na czuja, niektóre miejsca widzę pierwszy raz, ale to krótkie odcinki.
Nawet biegacze się pojawili ;)
Nawet biegacze się pojawili ;) © amiga
Powoli mam już ochotę znaleźć się w ciepłym domu, czuję chłód, niby cały czas temperatura jest powyżej 4 stopni, ale zimny wiatr robi swoje. Na Podlesiu odbijam w kierunku tamtejszej stacji PKP i dalej na Tunelową, do domu pozostały jedynie 3 km :)
Debilnie rozwiązanie rowerówki, zaczyna się po prawej stronie, przebiega na lewo po starym wiadukcie, za którym wraca na prawą stronę drogi i się kończy
Debilnie rozwiązanie rowerówki, zaczyna się po prawej stronie, przebiega na lewo po starym wiadukcie, za którym wraca na prawą stronę drogi i się kończy © amiga
Koniec rowerówki
Koniec rowerówki © amiga
Tunel na Tunelowej ;)
Tunel na Tunelowej ;) © amiga
Gdzieś już w Piotrowicach, pozdrawia mnie 2 gości, życzą Do Siego roku, odwdzięczam się :) Mam jednak wrażenie, że dopiero kończą świętować nowy rok... nieco dalej natykam się na trzeciego rowerzystę... Dzisiaj to już ostatni... chwilę później ląduję w domu... 
Wycieczka jak najbardziej udana. Korci mnie by jutro pojechać rowerem do pracy, ale wiem, że pogoda będzie poz zdechłym Arozkiem... szczególnie po południu... więc chyba rower jednak zostanie w domu... 
Jeszcze świętują ;)
Jeszcze świętują ;) © amiga
Trzeci i ostatni dzisiaj rowerzysta
Trzeci i ostatni dzisiaj rowerzysta © amiga

Sylwester 2016

Sobota, 31 grudnia 2016 · Komentarze(7)
Ostatni dzień roku, Darek wczoraj wspominał o ekipie jadącej z Zabrza nad stawy w Kochłowicach, mniej więcej wiem o której mają dotrzeć, mam powód by wyjechać, W chwili gdy wstałem termometr pokazywał -5 stopni, świeciło słońce, gdy ruszałem spod domu na liczniku było -2, mam około 45 minut czasu do spotkania i nie więcej jak 8 km.... ale postanawiam to wykorzystać, jadę terenem, to pierwszy raz tej zimy. Jakoś nie ciągnęło mnie do lasu, zresztą teraz też obawiałem się oblodzeń. 
Jest szansa, że za rok będzie znowu działający basen na Zadolu :)
Jest szansa, że za rok będzie znowu działający basen na Zadolu :) © amiga
Jadę przez Zadole i dalej od Śląskiej cały czas lasem aż do Owsianej, sporo ludzi, spacerowiczów, biegaczy, kijkarzy, ale nie ma... rowerzystów... Stan ścieżek zaskakuje, są w idealnym stanie, lód jeżeli się pojawia to na bardzo krótkich odcinkach, zupełnie w niczym nie przeszkadza. 
Sporo ludzi w lesie
Sporo ludzi w lesie © amiga
Kolejny spacerowicz
Kolejny spacerowicz © amiga
Z pieskami na spacerze
Z pieskami na spacerze © amiga
Dobrze, że wiatru nie ma, rower w wersji zimowej to straszny muł, jazda terenem sprawia kupę frajdy, ale jednak sporo energii traci się na pokonywaniu kolejnych górek, podjazdów, różnego rodzaju niespodzianek, druga sprawa to jednak obawiam się gleby... kilka w zimie zaliczyłem, żadna nie była przyjemna, chociaż jeżeli już to wolę wywalić się w lesie, niż na drogach.
Przy stadninie w Panewnikach
Przy stadninie w Panewnikach © amiga
Dolina Kłodnicy... już częściowo zabudowana
Dolina Kłodnicy... już częściowo zabudowana © amiga
Małe górki ;)
Małe górki ;) © amiga
Gdy jestem z tyłu cmentarza w Kochłowicach, spoglądam na zegarek.... jest 11:10, z moich obliczeń wynika, że za 5 minut ekipa Zabrska dotrze nad staw, pora przerwać, zwiedzanie okolicy i podjechać nad staw. Gdy tam docieram ognisko już płonie, pilnuje go 2 bikerów, 15 minut rozmowy i zjawiają się pierwsi kolarze z Zabrza, a przynajmniej jadący z tamtej strony. 
Lodowisko, trochę strach jechać
Lodowisko, trochę strach jechać © amiga
Zamarznięty staw
Zamarznięty staw © amiga
Pierwsi rowerzyści właśnie dojeżdżają :)
Pierwsi rowerzyści właśnie dojeżdżają :) © amiga
Darek też jest :)
Darek też jest :) © amiga
W końcu można chwilę porozmawiać, spoglądam na temperaturę na liczniki 2 stopnie na plusie :). Chłodno, ale przy ogniu jest całkiem przyjemnie. Gadu-gadu i czas leci :) Niektórzy są lepiej przygotowani, mają ze sobą zestaw sylwestrowy, szampan, petardy... różne inne napoje wyskokowe, nie jest tego dużo, ale jednak nie odważyłbym się na picie zimnego alkoholu przy takiej temperaturze. Grzaniec to co innego :), jednak tutaj nie ma na to szans..... Przydało by się coś, jakiś mały bar... cokolwiek, w końcu to miejsce jest odwiedzane przez cały rok... Zawsze tutaj są ludzie...  
Ale czeka nas pieczenie kiełbasek, ja odpuszczam, niedawno jadłem śniadanie, jestem pełny, jednak dla ludzi jadących przynajmniej 15 km to dobry posiłek :)
Płonie ognisko i grzeją się bikerzy
Płonie ognisko i grzeją się bikerzy © amiga
Sporo osób się zebrało
Sporo osób się zebrało © amiga
Gorąco bije od ognia
Gorąco bije od ognia © amiga
Czas ucieka nieubłaganie, czuję, że marznę, jedynie przyjemnie jest tuż przy ognisku, a to powoli się traci.... Jest po 12:30, chyba pora do domu, ekipa powoli dzieli się na mniejsze grupy i rusza w różne strony świata, niektórzy do Mikołowa, inni do Rybnika, Tychów, Chorzowa. Ja samotnie postanawiam jeszcze trochę pokręcić się po lesie... 
Na jednym kole też można :)
Na jednym kole też można :) © amiga
Pora się rozstać
Pora się rozstać © amiga
Odwiedzam kilka stawów ukrytych w lesie tu i tam... na jednej ze ścieżek przeszkadzają położone sosny, ciężko powiedzieć czy to wiatrołomy, czy świadoma wycinka, a może po prostu kradzież drzew... jednak na 100m 5 razu muszę przenosić rower nad konarami... 
Jeszcze trochę terenu
Jeszcze trochę terenu © amiga
Grobla pomiędzy stawami
Grobla pomiędzy stawami © amiga
Niespodzianki za którymi nie przepadam
Niespodzianki za którymi nie przepadam © amiga
W lesie, przy przeszkodzie
W lesie, przy przeszkodzie © amiga
Wyjeżdżam niedaleko Uroczyska Bukowina, chwila zastanowienia i tam nie jadę, ścieżka może być podtopiona... wybieram inny szlak na Kokociniec, a dalej na Bazylikę w Panewnikach początkowo chciałem pokrążyć trochę po parku, jednak... ilość ludzi w tym miejscu zaskakuje, szczególnie przy bazylice. Parking jest pełny... uciekam boczną drogą, kierunek Zadole... 
W parku przy Bazylice w Panewnikach
W parku przy Bazylice w Panewnikach © amiga
Sporo ludzi
Sporo ludzi © amiga
Staw na Zadolu
Staw na Zadolu © amiga
Jeszcze tylko boisko Kolejarza, Piotrowice i Ochojec, wróciłem do domu... Kilometrowo niewiele, ale dobre i to na zakończenie roku.Boisko Kolejarza
Boisko Kolejarza © amiga

A sam rok... cóż, może rowerowo nie był szczególnie udany, wiele razy coś psuło plany, maratonowo wyszło zupełnie nieszczególnie, ale nie żałuję... Za to coraz częstsze wizyty w pięknym zakątku Łódzkiego rekompensowały wszystko :)

Zresztą co by nie mówić, to w tym roku udało się odwiedzić Kraśnik, Sandomierz, Łódź, Kłobuck, Częstochowę, park górnej Liswarty, tych miejscowości było znacznie więcej... ciężko wymienić wszystkie. Oczywiście najważniejszy był Tomaszów Mazowiecki i mam nadzieję, że tak będzie w 2017 roku... 
A plany... cóż... są... różnie i rowerowe i nierowerowe. Ale jak uczą poprzednie lata, planowanie na niewiele się zdaje... bo plany sobie, a życie sobie :)

W tym nadchodzącym nowym roku życzę Wszystkiego rowerowego !!!!

Środa rano

Środa, 21 grudnia 2016 · Komentarze(0)
Ruszam nieco wcześniej niż wczoraj, warunki pogodowe bardzo podobne, nieprzyjemny wiatr, tyle, że tym razem z południa, mgła, termometr pokazuje +0,8 stopnia... A miało być nawet -5... Ruch na drogach jakby większy niż wczoraj... 
Oczywiście po tej porze jest ciemno... miejscami bez lampek nie sposób jechać, sprawdzam czy nie ma oblodzeń na drogach, ale te są w niezłym stanie... oby tak zostało... Jeszcze kilak dni i est szansa na wiosnę, w poniedziałek zapowiedziane jest +8 :)
Ale teraz trzeba skupić się na jeździe.
Na Ligocie natykam się na rowerzystę, w zasadzie zawsze jedzie na rowerze, niezależnie od warunków, na dokładkę na cienkich oponach, na których sam nie odważyłbym się wyjechać. Tyle, że oczywiście patrząc na jego jazdę przez cały ten czas wiem, że o jakichkolwiek przepisach nie ma mowy, on po prostu jedzie, jest królem szos, zachowuje się jakby prowadził T34 a nie rower..., trochę to dziwne bo tak na oko jest gdzieś przed sześćdziesiątką. 
Niewielki ruch na drogach
Niewielki ruch na drogach © amiga
Masa śmieci na drodze, coś się wysypało?
Masa śmieci na drodze, coś się wysypało? © amiga
Im dłużej jadę tym jest chłodniej, wyjeżdżając z Katowic licznik pokazuje mi -1,7 stopnia, mgła za to rzednie, w okolicach Bielszowic pojawia się słońce na niebie :), jest przyjemnie... tyle, że chłodno. 
Kopalnię Bielszowice dzisiaj już widać
Kopalnię Bielszowice dzisiaj już widać © amiga
Temperatura cały czas leci w dół, najniższe co zanotowałem to... -2,6 stopnia. W Zabrzu lekka kołomyja, uciekam na ul Sportową, przy okazji łamiąc kilka przepisów, bo tam nie da się inaczej, oczywiście zrobiłem to w chwili gdy nie było samochodów... inaczej nie odważyłbym się na taki dziwny manewr.... 
Centrum Południe w Zabrzu ;)
Centrum Południe w Zabrzu ;) © amiga
Słońce pomimo, że świeci bardzo słabo jednak ogrzewa okolicę, temperatura zaczyna rosnąć,  w Gliwicach jest już -1,9 stopnia i  rośnie... 
Może dzisiaj jest coś w Lidlu?
Może dzisiaj jest coś w Lidlu? © amiga
Na spokojnie dojeżdżam do firmy, ostatnie spojrzenie na licznik.... -1,6.... trochę się dzisiaj wyziębiłem, lecę pod gorący prysznic... pomaga... a teraz do pracy... 
Uff... już w firmie
Uff... już w firmie © amiga

Środa wieczór

Środa, 21 grudnia 2016 · Komentarze(2)
Wyjeżdżam obłędnie późno, jest 17:17, ale tak to jest jak spotka się znajomych :)... gadu-gadu i 30 minut poleciało. Warunki podobne do porannych, tyle, że mgły zupełnie niema... temperatura w okolicach -1. Samochodów na szczęście niewiele... czuję zmęczenie... 
Wiatr od południa, nie pomaga... 
Późny wyjazd z pracy... ciemno już
Późny wyjazd z pracy... ciemno już © amiga
Jadąc przez Bielszowice zastanawiam się, czy nie umyć rowera, już domaga się tego, jednak, jest ujemna temperatura to skończy się zamrożeniem przerzutki tylnej... Nie ma więc chyba sensu. Na skrzyżowaniu nieco dalej natykam się na rowerzystę :) pozdrawiam się, on jedzie na Halembę, a ja na Wirek i dalej Kochłowice.
Korci by podjechać na myjnię, ale ta temperatura... a do domu jeszcze 16 km
Korci by podjechać na myjnię, ale ta temperatura... a do domu jeszcze 16 km © amiga
Na przejeździe na Wirku
Na przejeździe na Wirku © amiga
Docieram do Kochłowic, zaczyna mi trochę przeszkadzać wiatr, mam długi odcinek na południe, trochę za długo zajmują dojazdy... ale co zrobić gdy opony ważą po kilogramie, mają agresywny bieżnik i kolce... hałasują niemiłosiernie, przynajmniej nie muszę używać dzwonka ;)
Jest zielona :)
Jest zielona :) © amiga
Na Ligocie w pobliżu akademików
Na Ligocie w pobliżu akademików © amiga
Korek w Piotrowicach
Korek w Piotrowicach © amiga
Skrzyżowanie przy Famurze
Skrzyżowanie przy Famurze © amiga
Docieram na spokojnie do domu, muszę się nieco ogrzać... Zastanawiam się czy jutro sobie nie odpuścić... może pójść na kijach w zamian?

Wtorek rano po długiej przerwie

Wtorek, 20 grudnia 2016 · Komentarze(0)
Pociągami ostatnio trochę się najeździłem... mam ich dość, liczę na to, że do świąt będę się poruszał wyłącznie rowerem... 
Pogoda dzisiaj "dopisuje", jest jedynie -2, mgliście, ciemno, wieje od zachodu, może lekko z południowego-zachodu...
Na szczęście ruch na drogach niewielki...  chociaż wyjechałem o 7:15... więc to trochę zaskakuje, tym bardziej, że mam tydzień przedświąteczny... 
Mglisty poranek
Mglisty poranek © amiga
na krótkim odcinku leśnym na Bałtyckiej sporo lodu, ale też w pobliżu natykam się na jedynego dzisiaj rowerzystę... Jadę na Kochłowice, mimo wszystko tempo mocno zachowawcze, nie wiem czy nie trafię  gdzieś na śliską nawierzchnie, tuż przed Kochłowicami zjeżdżam na chodnik... nie wiem jak wygląda ten odcinek, a zawsze zbierał się tam syf i woda. To był dobry pomysł... już po 50 minutach widzę porozwalane odbojniki a nieco dalej kopce z błota i liści... 
W lesie sporo lodu
W lesie sporo lodu © amiga
Pozrywane odbojniki na rowerówce w Kochłowicach
Pozrywane odbojniki na rowerówce w Kochłowicach © amiga
Za Kochłowicami luzuje się zupełnie, nawet na Wirku nie ma ruchu, podobnie w Bielszowicach. Do Zabrza dojeżdżam około 8:10... więc korków nie ma, wjeżdżam na ul Winklera... mijają mnie może 3-4 samochody... na rondzie przy DTŚce też spokój... 
Niewiele widać
Niewiele widać © amiga
Pusto na rondzie w Zabrzu
Pusto na rondzie w Zabrzu © amiga
Delikatny problem pojawia się dopiero na granicy Zabrza i Gliwic, rowerówka na wiadukcie jest w podobnym stanie jak ta w Kochłowicach, wjeżdżam na jezdnię... samochodów i tak nie ma ;)
Skąd tutaj tyle lodu na zakręcie
Skąd tutaj tyle lodu na zakręcie © amiga
Po około 15 minutach melduję się w firmie... pomimo wiatru w twarz jechało się przyjemnie... nie zmarzłem...  a kąpiel w gorącej wodzie przed pracą... coś pięknego :)
Duży fiat.... coraz ich mniej jest
Duży fiat.... coraz ich mniej jest © amiga

Wtorek wieczór

Wtorek, 20 grudnia 2016 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam około 16:34, jest kompletnie ciemno, na dokładkę mgły cały czas się utrzymują, wiatr zmienił kierunek, znowu mam go w twarz... Ruch na drogach dość niewielki, W Gliwicach jedzie się rewelacyjnie, temperatura utrzymuje się ciut poniżej zera... a to niedobrze... Może być  miejscami ślisko...  Staram się jechać wolno i rozważnie... Na tamten świat jeszcze się nie wybieram. 
Znowu zamglenia
Znowu zamglenia © amiga
W Zabrzu trochę większy ruch
W Zabrzu trochę większy ruch © amiga
Nieco więcej samochodów na chwilę pojawia się w Zabrzu i nieco później w Bielszowicach. Jadą dość wolno, ostrożnie, co mi nie przeszkadza, też obserwuję powierzchnię, by nie trafić na jakąś niespodziankę... by nie zaliczyć gleby. W powietrzu utrzymuje się jeszcze coś, to nie jest czysta mgła. To częściowo smog... chyba najgorzej jest w okolicach Kochłowic... masakra... 
W Bielszowicach
W Bielszowicach © amiga
Kochłowice - rowerówka
Kochłowice - rowerówka © amiga
Gdy dojeżdżam do Katowic czuję ulgę, wiem, że za chwilę znajdę się na Bałtyckiej, gdzie ruch nie istnieje... ostatnie 6 km jest spokojne, bez obserwacji czy coś mnie trafi czy nie... nawet lód w lesie mnie nie rusza... Jeszcze kilkanaście minut i jestem w domu... 
W Panewnikach
W Panewnikach © amiga
Przedłużenie Bałtyckiej
Przedłużenie Bałtyckiej © amiga
Uwielbiam oświetlenie LED
Uwielbiam oświetlenie LED © amiga
Zaskoczył mnie czas przejazdu... dawno tak długo nie jechałem, ale widzę, też jak mocno zwolniłem, warunki raczej nie pozwalały na gnanie..., na szaleństwa.... W domu czeka na mnie ciepła kąpiel... kolacja... 
Piotrowice  - na wiadukcie przy Famurze
Piotrowice - na wiadukcie przy Famurze © amiga

Czwartek rano

Czwartek, 8 grudnia 2016 · Komentarze(0)
Czwartek... dzisiaj ostatni dzień dojazdu rowerem do firmy, jutro zmuszony jestem jechać w innym wariancie, trochę szkoda bo ma się ocieplić, chociaż i dzisiaj nie mam na co narzekać jest 3 stopnie około 6...
W chwili wyjazdu temperatura spada do około 1.8 stopnia...  woda na drogach w stanie płynnym, wieje jak diabli z południowego-zachodu. Ciemności panują nad światem, włączam lampki i ruszam. czuję, że jazda nie będzie zbyt przyjemna, wiatr niby powinien być z boku, jednak mam wrażenie, że wieje prosto w twarz...

Jak ciemno... a jest już siódma
Jak ciemno... a jest już siódma © amiga
Na Ligocie natykam się na 2kę rowerzystów, uff nie tylko ja mam nawalone w głowie ;), Bałtycka i fragment Medyków to lodowisko, pomimo opon z kolcami, trochę się obawiam gleby... jadę bardzo wolno... W Panewnikach ruch jak diabli... samochodów bez liku w obie strony. Coś się stało? Do Kochłowic wiatr powinien mnie popychać, ale patrząc na licznik i pulsometr oraz własne odczucia... to dzisiaj mnie hamuje... na liczniku ledwo 14 km/h jakaś masakra... 
Trochę oblodzeń jednak jest
Trochę oblodzeń jednak jest © amiga
Słońce pojawia się na niebie, humor od razu się poprawia, nawet przestaje mi przeszkadzać Wmordę Wind. Docieram do Zabrza, jest prawie ósma... i jeden wielki korek... uciekam na ul Sportową, tyłami docieram do Gliwic... 
Słońce w końcu wyszło
Słońce w końcu wyszło © amiga
Na rondzie w Zabrzu
Na rondzie w Zabrzu © amiga
Mam nadzieję, że wracając wiatr jednak będzie trochę wspomagał... po kilkunastu minutach docieram do firmy... czuję zmęczenie... dawno z tak wysokim pulsem nie jechałem... ale w sumie fajnie było. warunki wyraźnie się poprawiły... Wiosna coraz bliżej.... :)
Gliwice - okolice PECu
Gliwice - okolice PECu © amiga
Wrota firmy
Wrota firmy © amiga

Czwartek wieczór

Czwartek, 8 grudnia 2016 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam o 16:35 :) wyjątkowo wcześnie, zaskakuje mnie, że zniknął prawie cały śnieg. Jest wyjątkowo ciemno, pojawiły się chmury, księżyca nie widać. Wieje paskudny wiatr, tyle, że mam wrażenie, że nie przeszkadza, a może i pomaga. Tylko, że wg meteo wieje z południowego-zachodu... powinien wiać z boku... Na drogach dość niewielki ruch, jest stosunkowo ciepło, w Gliwicach termometr pokazuje około 3 stopni. 

Pusto na drogach
Pusto na drogach © amiga
W Zabrzu wpadam na pomysł by wjechać do parku Pileckiego... tak też czynię, już po kilku metrach żałuję decyzji... masa lodu, śniegu, kolein... Prędkość spada do około 8-10 km/h. Wydostaję się z parku na Pawłowie, na dzisiaj starczy mi przygód ;) Wracam na standardowy szlak. 
W Zabrzu przy stacji BP
W Zabrzu przy stacji BP © amiga
Na Pawłowie
Na Pawłowie © amiga
Na Wirku wbijam się na Polną, dzisiaj asfalt w niezłym stanie, nie ma oblodzeń, za to 2 samochody rozkraczyły się, trzeba je jakoś ominąć. Nieco dalej jadę Wirecką, zjeżdżam nią do Kochłowic. 
I co teraz?
I co teraz? © amiga
Tuż przed Katowicami wyprzedza mnie rowerzysta na jakimś rowerze Crossowym na "wąskich" oponach... z lekkim bieżnikiem... W sumie dzisiaj można sobie na takie coś pozwolić... Ja walczę z ciężkimi terenowymi oponami z kolcami, które się chcą się toczyć, za to dzisiaj i tak uratowały mi 4 litery... ;)
Znalazł się i rowerzysta na
Znalazł się i rowerzysta na "cienkich" oponach © amiga
Gdy docieram do domu, czuję zmęczenie, w tym tygodniu to ostatni dojazd do pracy, jutro plany są nieco inne i rower nie wpisuję się w całość... 
Piotrowice, pod Famurem
Piotrowice, pod Famurem © amiga