Wpisy archiwalne w kategorii

Solo

Dystans całkowity:86682.07 km (w terenie 14611.30 km; 16.86%)
Czas w ruchu:3846:14
Średnia prędkość:22.54 km/h
Maksymalna prędkość:170.00 km/h
Suma podjazdów:321037 m
Maks. tętno maksymalne:240 (130 %)
Maks. tętno średnie:171 (92 %)
Suma kalorii:3340130 kcal
Liczba aktywności:2661
Średnio na aktywność:32.57 km i 1h 26m
Więcej statystyk

Środa rano

Środa, 7 grudnia 2016 · Komentarze(0)
Ruszam przed 7:00... chwilę przed... ;) 
Wczoraj mżyło, dzisiaj termometr za oknem zeznaje że jest na minusie... nie wróży to dobrze. wiatr niewielki, ciemno... trochę samochodów w Piotrowicach.
Gdy jadę wydaje mi się, że drogi są w niezłym stanie, posypane solą, woda w stanie płynnym, licznik w rowerze pokazuje mi delikatny plus +0,6 stopnia.... 

Przedświt... w Piotrowicach
Przedświt... w Piotrowicach © amiga
Wybieram główne drogi, chyba, że boczna może mi sporo skrócić, tak dzieje się na Bałtyckiej, tam asfalt jest biały, ale nie jest ślisko... przy okazji pozdrawiam pierwszego dzisiaj rowerzystę :) Jakiś wariat... czy co....?
Lekko przymrożone boczne drogi
Lekko przymrożone boczne drogi © amiga
Droga do Kochłowic spokojna, ale oczywiście nie korzystam z DDRki bo się nie da... z kominów trochę smrodu, jednak jest lepiej niż wczoraj wieczorem... Na Wirku dość luźno, podobnie w Bieszowicach. Przejeżdżam przez stację benzynową i po raz pierwszy widzę, że jadę po czystym lodzie... samochód przede mną ślizga się, ma problem by ruszyć, ja mogę się zatrzymać i ruszyć... jednak warto było kupić opony z kolcami... :)
Montują czy kradną?
Montują czy kradną? © amiga
Koła im buksowały na lodzie
Koła im buksowały na lodzie © amiga
Gdy dojeżdżam do Zabrza jest trochę przed ósmą, jak zawsze obawiam się tego co tutaj zastanę, a jest prawie pusto, udaje mi się dość sprawnie przejechać przez to miasto. Gliwice klasycznie już puste... 
Rowerzyści w Gliwicach
Rowerzyści w Gliwicach © amiga
Na bł. Czesława
Na bł. Czesława © amiga
Robię sobie krótki postój na bł Czesława przy spalonym samochodzie.... podobno w poniedziałek tutaj działo się... zatrzymano gościa z 3 promilami we krwi który taranował samochody parkujące na poboczu... to chyba jeden z nich...a może to inna akcja... ?
Oj działo się
Oj działo się © amiga
Wjazd na Zabrską
Wjazd na Zabrską © amiga

2 minuty później jestem w firmie, poranek był przyjemny, chociaż lód trochę mnie zaskoczył. Ciekawe jak będzie na powrocie... wieczór i noc mają być chłodne... 

Środa wieczór

Środa, 7 grudnia 2016 · Komentarze(0)
16:45 - jakoś wcześniej wyjeżdżam... jest ciut ponad jeden stopień, wiatr się zmienił, jest silniejszy i wieje... chyba z południa, drogi w Gliwicach wyglądają nieźle, są suche... mi to oczywiście pasuje. Jedzie się przyjemnie, nawet zastanawiam się czy jednak nie pojechać przez las... wjeżdżam do lasku Makoszowskiego.. i ochota o całej trasie w wariancie leśnym przechodzi mi ;) masa oblodzonych kolein... po tym nie da się szybko jechać... a z tego co pokazuje mi licznik to temperatura spada... 

Jakość dróg całkiem niezła
Jakość dróg całkiem niezła © amiga
W parku w Zabrzu trochę lodu, trochę śniegu
W parku w Zabrzu trochę lodu, trochę śniegu © amiga
Gdzieś od Bielszowic zauważam, że stan dróg nieco się zmienia, coraz bardziej się szklą. nie podoba mi się to, jadę ostrożniej... spokojniej, obserwuję to co mam przed sobą, obserwuję pobocze... jest trochę lodu... W Wirku odbijam na Polną, trocha nieco boczna... i nieco żałuję, że nie pojechałem głównym ciągiem na Kochłowice... w wielu miejscach pojawiają się lodowe łaty. Cieszę się, że mam takie opony jakie mam :)... Już się nawet przyzwyczaiłem do dźwięku jaki wydają ;)
Bielszowice prawie puste
Bielszowice prawie puste © amiga
Na Polnej trochę jest trochę oblodzeń
Na Polnej trochę jest trochę oblodzeń © amiga
DDRka w Kochłowicach wygląda tak samo jak wyglądała o jeździe po niej nie ma mowy... szczęśliwie dojeżdżam do Katowic, pakuję się w Bałtycką, jest w niezłym stanie poza fragmentem leśnym, ale to tylko kilkaset metrów... 
Już prawie w Katowicach
Już prawie w Katowicach © amiga
Na Bałtyckiej ;)
Na Bałtyckiej ;) © amiga
Licznik pokazuje ledwie 0,4 stopnia... pora jak najszybciej dojechać do domu... noc ma być zimna. 
Park Zadole
Park Zadole © amiga
W Piotrowicach przy Famurze babka na mikołowskich  blatach prawie wpakowała się na przechodniów... ech... gdzie jej się spieszy...
Mistrzyni kierownicy, prawie wjechała w pieszych
Mistrzyni kierownicy, prawie wjechała w pieszych © amiga
Docieram do domu, jest ciepło, przyjemnie... pora na gorącą kąpiel... :)

Wtorek rano

Wtorek, 6 grudnia 2016 · Komentarze(5)
Wyjeżdżam chwilę po 7:00... jest jeszcze ciemno, -1 na termometrze, leki wiatr w twarz... 4 warstwy ubrania... rower zmienił konfigurację, opony zimowe, owiewki na ręce... zmienione położenie lampek i kilku innych elementów...  
Oczywiście jadę góralem, w takich warunkach lepiej czuję się na szerokich oponach... te mają całe 1.95" i.... kolce...
To pierwszy w tym sezonie wyjazd w takich warunkach, w warunkach zimowych. W zeszłym tygodniu odpuściłem ze względu na pogodę, padający deszcz, deszcz ze śniegiem i śnieg... Cuda się działy... wolałem sobie podarować jazdę w takich warunkach... 
Słońce jeszcze nie wstało
Słońce jeszcze nie wstało © amiga
Jadę z duszą na ramieniu bo nie wiem czego się spodziewać, jak wyglądają drogi... te główne wydają się w porządku, a co na bocznych?  Dość szybko przekonuję się, że nie jest najgorzej, w większości są czarne, ale pojawiają się łaty zamarzniętego błota pośniegowego, czy niewielkie zamarznięte kałuże... 
W Panewnikach spotykam 3 bikerów, w tym Artura, pozdrawiamy się i każdy z nas leci w swoją stronę. Mam świadomość, że przejazd zajmie mi więcej czasu niż jeszcze 1.5 tygodnia temu, psychika nie pozwala mi na szaleństwa, zresztą kierowcom samochodów chyba też. Niedzielni kierowcy na szczęście siedzą po domach, pewnie wyjadą tuż przed świętami, ale do nich jest jeszcze trochę czasu. 
Stan DDRek - po diabła je wyznaczano, chyba tylko po to by było wiadomo gdzie śnieg ma leżeć
Stan DDRek - po diabła je wyznaczano, chyba tylko po to by było wiadomo gdzie śnieg ma leżeć © amiga
Od Panewnik do Kochłowic DDRka to jedno wielkie składowisko śniegu... miasto niby chce być przyjazne rowerzystom ale jak widać tylko na papierze... w czasach gdy nie było DDRki w tym miejscu droga wyglądała zdecydowanie lepiej. 
W centrum Kochłowic udaje mi się dość sprawnie przejechać po tamtejszym skrzyżowaniu/rondzie, podjazd na Wirek sprawia mi "przyjemność" za to boję się co będzie na zjeździe, jadę z lekko wciśniętymi klamkami... przy czym asfalt jest w lepszym stanie, droga lepiej odśnieżona... czyżby każda dzielnica inaczej sobie radziła zimą? Co ciekawe nawet rowerówka na Bielszowickiej jest odśnieżona, tyle, że ktoś nawalił śniegu na wjazdach... jadę drogą, pewnie i tak bym to zrobił to sens jej istnienia w tym miejscu jest żaden... 
W Kochłowicach ogólnie lekka tragedia
W Kochłowicach ogólnie lekka tragedia © amiga
Coś pusto na Wirku
Coś pusto na Wirku © amiga
Zimowy krajobraz Bielszowic
Zimowy krajobraz Bielszowic © amiga
Boję się nieco Zabrza, ale niesłusznie, im bliżej Gliwic tym jest lepiej, oczywiście DDRki również zawalone śniegiem. Dopiero po przekroczeniu granicy z Sośnicą... szok... prawie w cale nie ma białego dziadostwa... widać trawę, widać krzaki... temperatura też jest wyższa... tyle, że od wyjazdu z domu minęła ponad godzina... i to też ma penie wpływ... 
W Zabrzu też mają gdzieś DDRki w związku z tym ja też mam je gdzieś
W Zabrzu też mają gdzieś DDRki w związku z tym ja też mam je gdzieś © amiga
Poznańska zmieniła się nie do Poznania ;) remont zakończony... chyba że przypomną sobie np o kablach telekomunikacynych
Poznańska zmieniła się nie do Poznania ;) remont zakończony... chyba że przypomną sobie np o kablach telekomunikacyjnych © amiga

Słońca oczywiście nie widać, jest gdzieś za chmurami... jestem coraz bliżej firmy... na Królewskiej Tamy mija mnie trochę za blisko ciężarówka... echo odpowiada .... mać... mać... mać... 
A gdzie śnieg w Gliwicach?
A gdzie śnieg w Gliwicach? © amiga
Jedyny debil który nie dość że jechał za szybko to na dokładkę trochę za blisko
Jedyny debil który nie dość że jechał za szybko to na dokładkę trochę za blisko © amiga
Po około 10 minutach jestem w firmie... trochę obawiałem się warunków, faktycznie miejscami trzeba uważać, ale nie jest źle... a te -1... to ni mróz... ;) Chociaż wiosna coś się opóźnia... już powinno być +15.... ;)
Na bł. Czesława. podobno wczoraj tutaj się działo jakiś mądry jechał z 3 promilami i nieco poszerzał
Na bł. Czesława. podobno wczoraj tutaj się działo jakiś mądry jechał z 3 promilami i nieco poszerzał "światło" drogi ;) © amiga
Zimowy wariant
Zimowy wariant © amiga

Wtorek wieczór

Wtorek, 6 grudnia 2016 · Komentarze(0)


Chwila po 17, siedzę na rowerze, pogoda nieco się zmieniła... delikatnie prószy śnieg, jest na plusie, wiatr chyba z północy, ale bardzo słaby. Cały jeden stopień na termometrze... :) Jest ciemno... słońce zaszło dobre 90 minut temu :(
Ruch na drogach niewielki, ale obawiam się, że może być ślisko, jak temperatura spadnie, może być nieciekawie, ale oczywiście nie spojrzałem na prognozę przed wyjazdem... Chcę jak najszybciej dojechać do domu, nie do końca mam ochotę na jazdę po głównych drogach, jednak do lasu też nie chcę wjeżdżać... 
Trochę prószy śnieg
Trochę prószy śnieg © amiga
Przejeżdżam przez lasek Makoszowski, pod koniec czuję, że jadę po lodzie... mam wrażenie, że jednak opony mnie nieco ratują, słyszę jak kolce trą o podłoże. Docieram tyłami do Kończyc i wracam na standardowy szlak. 
Ciemno wszędzie
Ciemno wszędzie © amiga
Zamiast śniegu zaczyna padać delikatny deszcz, może to bardziej mżawka... spoglądam na termometr, temperatura się utrzymuje na delikatnym plusie.  Na Wirku trafiam w chwili gdy zamykają szlabany... pociąg jest jeszcze daleko, mija dobre 5 minut gdy mogę jechać dalej, trochę wystygłem... ale mam podjazd na mrówczą górę, gdy dojeżdżam do szczytu widzę gęstą mgłę... w chwili gdy w nią wjeżdżam wiem, że nie jest pochodzenia naturalnego, to smrodlawy smog...  fuj... Nie wiem czym tutaj ludzie palą... chyba trupami... 
Lekko mży w Bielszowicach
Lekko mży w Bielszowicach © amiga
No i zamknęli przejazd
No i zamknęli przejazd © amiga
To nie mgła... to smog w Kochłowicach
To nie mgła... to smog w Kochłowicach © amiga
Od Kochłowic pozostało około 10 km, rowerówka nieprzejezdna, korzystam z jezdni... co mi zrobią... ;) Im bliżej domu tym jest mi lepiej, wiem, ze niedługo się ogrzeję, chociaż źle i tak nie ma . Przy Famurze krótki postój i jeszcze jeden tuż przed domem. 
To białe po prawej to rowerówka
To białe po prawej to rowerówka © amiga
W Piotrowicach przy Famurze
W Piotrowicach przy Famurze © amiga
W domu spoglądam na prognozy... zastanawiam się co jutro... mogą być spore opady śniegu, ale czy aby na pewno? Zobaczymy

Piątek rano

Piątek, 25 listopada 2016 · Komentarze(1)
Po przebudzeniu pierwsze co robię to wyglądam za okno, drogi mokre, ale nie powinno być źle, szyna kontrola meteo.pl, sprawdzam temperaturę... chyba będzie nieźle... 

jest 7:06 gdy ruszam, czuję wyraźnie mocniejszy wiatr z północy, może północnego-wschodu. Początkowo jadę asekuracyjne, nie wiem czego się spodziewać, korki wszędzie gdzie się tylko da, od Piotrowic do wyjazdu z Panewnik stałem dobre 3 razy w miejscach gdzie najczęściej po prostu przejeżdżam.  

Jeszcze ciemno
Jeszcze ciemno © amiga
Samochody jadą w kierunku Ligoty
Samochody jadą w kierunku Ligoty © amiga
Kochłowice też nie wyglądają zachęcająco, oczywiście na rondzie postój... Za to na Wirku nieźle, poza jakimś debilem który nie potrafił skręcić w prawo mając pas tylko dla siebie...  Ale czemu się dziwić, kilka razy miałem przyjemność jechać za "L"-ką, widziałem co kursanci pod okiem instruktora wyprawiają. Począwszy od wyprzedzania na gazetę - to specjalność na Halembie... specjalność tamtejszej nauki jazdy. 
W Kochłowicach lekko zaciska
W Kochłowicach lekko zaciska © amiga
Bielszowice mam puste, dopiero w Zabrzu zaczyna zaciskać, tyle, że jestem krótko przed ósmą, to norma... uciekam do lasku Makoszowskiego, po drugiej jego stronie jestem już w Gliwicach, a ósma minęła. 
W laku Makoszowskim
W laku Makoszowskim © amiga
Tyle że trafiam na zamknięty przejazd na Sośnicy, kolejne 2 min. z głowy i oczywiście prowadzę całą kolumnę samochodów, te nie mogą mnie wyprzedzić bo z naprzeciwka też kolumna... Więc wszyscy jedziemy z podobną prędkością - ok 30km/h. 
Przymusowy postój
Przymusowy postój © amiga
W Końcu jednak odbijam w kierunku Poznańskiej, Wielickiej, Królewskiej Tamy, bł. Czesława, samochodów brak.. Na Zabrskiej po raz chyba pierwszy w tym tygodniu nie ma korka, przejeżdżam bez zatrzymania i chwilę później jestem już w firmie... 

Na Zabrskiej pusto - szok

Na Zabrskiej pusto - szok © amiga
Poranek był dość przyjemny temperaturowo, a i mżawka poranna specjalnie nie przeszkadzała, przyznam się, że spodziewałem się czegoś znacznie gorszego. W niedzielę i poniedziałek może być za to nieciekawie, wygląda to na marznący deszcz i deszcz ze śniegiem... brrr....

Piątek wieczór

Piątek, 25 listopada 2016 · Komentarze(0)
Ruszam nieco wcześniej niż w ostatnich dniach.Jest 16:40, sporo chłodniej, czuć sporą wilgoć w powietrzu i lekki wredny wiatr wychładzający. Klasycznie jest już ciemno, lampki odpalone, początkowo sporo samochodów i rowerzystów. Sporo z nich jeździ z lampkami w kamizelkach, itd, ale zdarzają się ninja... zresztą piesi również. jednego z nich prawie trafiłem szedł po rowerówce na granicy Zabrza i Sośnicy, w miejscu gdzie nie było latarni, oświetlenia, tyle tylko, że z 20 m widziałem jakiś majaczący cień dokładnie na wprost... Może sam nie jestem ideałem bo do kamizelki do dzisiaj się nie przekonałem ale odblasków na rowerze i ciuchach mimo wszystko jest sporo, dodatkowo kilka lampek, 2 z tyły, trzy z przodu... niemniej wydaje mi się, że jestem widoczny... 

Dobrze ubrany rowerzysta :)
Dobrze ubrany rowerzysta :) © amiga
W Zabrzu samochody powoli gdzieś znikają, drogi pustoszeją, jedzie się przyjemnie, tyle że mogłoby być te 3-4 stopnie więcej. Prognozy jednak mówią że kolejny tydzień ma być wyraźnie chłodniejszy, cóż... wiosna ma swoje prawa ;)
Na Wirku - nieco więcej zamochodów
Na Wirku - nieco więcej samochodów © amiga
Trochę za centrum Kochłowic trafiam na jakąś idiotkę parkującą na DDRce i pakującą zakupy... na upartego mogła wjechać na chodnik, pod sklep, może nie ma tam wiele miejsca, ale nie blokowałaby przejazdu, tym bardziej, że odbojniki skutecznie bronią wjazdu na jezdnię, a po drugie i tak jechała kolumna samochodów, pakować się pod koła... wybrałem wjazd na chodnik... 
Ktoś stoi na DDRce w Kochłowicach
Ktoś stoi na DDRce w Kochłowicach © amiga
By było jeszcze ciekawiej to na Bałtyckiej jakiś sprytek jedzie samochodem co jakiś czas zwalniając przyspieszając, włączając i wyłączając migacze, diabli wiedzą co chce zrobić, trach jechać przed nim, strach jechać obok niego, trzymam się więc nieco z tyłu... pomimo tego, że prędkość spadła do około 18-20 km/h to jednak bezpieczeństwo jest najważniejsze :)
Mistrz szybkiej jazdy... masakra
Mistrz szybkiej jazdy... masakra © amiga
Strach go wyprzedzać
Strach go wyprzedzać © amiga
Na koniec "wycieczki " na wyjeździe w ul Medyków na Śląską jedzie autobus linii 12, gość zajeżdża mi drogę odbijając w kierunku przystanku, nie zatrzymując się odbija po chwili bez zatrzymania w lewo włącza migacz w prawi i skręca w Śląską. Kierowca za nim... musiał hamować, za hamuję... chciało by się krzyknąć .... mać... 
Jakiś niezdecydowany kierowca autobusu
Jakiś niezdecydowany kierowca autobusu © amiga
Dobrze, że ten tydzień się kończy... Weekend będzie bezrowerowy, a co w przyszłym tygodniu? nie wiadomo... będzie to zależne od pogody, ale coś czuję, że wrócę na górala... 

Czwartek rano

Czwartek, 24 listopada 2016 · Komentarze(4)
Ruszam 2 minuty później niż wczoraj, jest cieplej, na starcie całe 8 stopni :), wiatr zupełnie nieodczuwalny, spore zachmurzenie, o słońcu nie ma mowy, odpalam na wszelki wypadek migające lampki. 
Przy Famurze sprawdzam zawartość plecaka, uff, wziąłem wszystko :)
Pod Famurem
Pod Famurem © amiga
Samochodów na drogach całkiem sporo, paskudnie jedzie się przez Piotrowice, tyle dobrze, że szybko uciekam na Śląską, Medyków, Bałtycką. Na Panewnickiej przy wyjeździe po raz pierwszy dzisiaj muszę swoje odstać.  Za to ażdo Kochłowic nie ma najmniejszych problemów, ddrka prawie na całym odcinku idealna, prawie, po około 50- może 100m tuż przed Kochłowicami jak zawsze zasyfione. 
Domek na samochodzie ;)
Domek na samochodzie ;) © amiga
Gdy docieram na Wirek.... jakaś masakra... w obie strony 2 ciągi samochodów. Gdy tylko odbijam na Bielszowicką znowu znikają samochodu, jest puściutko, podobnie jest w Bielszowicach, na Pawłowie. 
Na Wirku zaciska
Na Wirku zaciska © amiga
Pustki na Bielszowickiej
Pustki na Bielszowickiej © amiga
Dopiero dojazd od centrum Zabrza daje się we znaki, udaje się uciec na leśną, dzięki temu oszczędzam kilka minut w korku i na światłach. ul Winklera zawalona, więc jadę nieco dłuższą drogą odbijając na Makoszowy. Wjeżdżam w lasek Makoszowski, po jego drugiej stronie jestem już prawie w Gliwicach. 
Wczoraj jeszcze była komunikacja zastępcza, dziś już tramwaj wrócił na tory
Wczoraj jeszcze była komunikacja zastępcza, dziś już tramwaj wrócił na tory © amiga
W lasku Makoszowskim
W lasku Makoszowskim © amiga
Odwiedziny poznańskiej to znowu zaskoczenie, kładą asfalt tam gdzie go wczoraj zerwali, ale... rozbierają też kostki na niektórych fragmentach chodników, nie rozumiem tego zupełnie. 
Zabawy z asfaltem na Poznańskiej
Zabawy z asfaltem na Poznańskiej © amiga
Nawet rowerzystka się pojawiła :)
Nawet rowerzystka się pojawiła :) © amiga
Wkrótce docieram do firmy, można się wykąpać i do pracy :)

Czwartek wieczór

Czwartek, 24 listopada 2016 · Komentarze(2)
Wyjeżdżam po 17, nieco później niż ostatnio, wiatr zmienił kierunek, jest silniejszy, bardziej wyczuwalny i chyba mi pomaga ;)
Słońca nie widać ;), samochodów również niewiele. Jest dość ciepło... gdy ruszam, termometr pokazuje coś w okolicach 11 stopni. 

Jazda przyjemna, bezproblemowa, gdyby tak zostało do stycznia, lutego.... nie miałbym nic przeciwko, jendka wszystkie prognozy są bezlitosne. 
Pustki na drogach
Pustki na drogach © amiga
Zauważyłem, że część wilgoci odparowała, nawet przy lasku Makoszowskim gdzie kostka była mokra przez ostatnie kilka dni  dzisiaj wieczorem jest sucho :). 

Nie mam ochoty na jazdę po szosach, nawet kusi mnie strasznie by pojechać po leśnych ścieżkach na Halembę, jednak... powstrzymuję się, przejeżdżam jedynie przez lasek Makoszowski, tyłami na Kończyce i wracam na standardowy szlak. 
Na Wirku przejezdnie ;)
Na Wirku przejezdnie ;) © amiga
Wyjazd z Kochłowic
Wyjazd z Kochłowic © amiga
Dość szybko docieram do Katowic, odbijam na Bałtycką, dalej Medyków i tam natykam się na debila stojącego na awaryjnych na zakazie zatrzymywania się i postoju i częściowo na przejściu dla pieszych. Awaria prawie na 100% to ściema... aż prosiło by się o kontrolę policji... 
Mistrz zatrzymywania się, nie dość że na zakazie to jeszcze częściowo na przejściu dla pieszych
Mistrz zatrzymywania się, nie dość że na zakazie to jeszcze częściowo na przejściu dla pieszych © amiga
Nieco dalej przy Famurze natykam się na członka klubu Wagabunda :), mają charakterystyczne koszulki... a raczej nadruk na nich... dzisiaj gdzieś gna na kijach... 
Gość z Wagabundy
Gość z Wagabundy © amiga
Docieram do domu. , na teraz mi starczy, zobaczymy co poranek przyniesie, prognozy nieco się zmieniają... 

Środa rano

Środa, 23 listopada 2016 · Komentarze(4)
czas wyjazdu identyczny jak wczoraj. Jest   7;04 gdy ruszam, czuję, że chyba za lekko się ubrałem, czuję, że jest chłodniej niż wczoraj. Oczywiście przed wyjściem z domu tego nie sprawdziłem, a wracać mi się nie chce. 
Jadę, podziwiam kolorki na niebie, malowane przez budzące się słońce. Wg meteo.pl ma być dzisiaj znowu kilkanaście stopni. Samochodów na drogach nie ma zbyt wiele, chociaż w niektórych miejscach zaciski potrafią zaskoczyć. 

Zielone światło :)
Zielone światło :) © amiga
Pomiędzy ul Medyków a Bałtycką trafiam na panią jadącą po lesie samochodem... trzeba mieć nierówno pod kopułą by pchać się tędy samochodem. Ale jak ktoś lubi... 
A ta po diabła tu wjechała?
A ta po diabła tu wjechała? © amiga
W Panewnikach spoglądam na licznik, to z reguły najzimniejsze miejsce na całej trasie przejazdu, to tutaj spotyka się Kłodnica ze Ślepiotką, w pobliżu jest oczyszczalnia. Termometr pokazuje całe 3.5 stopnia. Na odcinku do Kochłowic temperatura znowu się podnosi, w centrum Kochłowic jest już 5 stopni. A odległość pomiędzy tymi miejscami to około 3 km. 
Gaz w górę
Gaz w górę © amiga
Ruda Śląska jest dzisiaj łaskawa, drogi puste, nawet na Wirku nic się nie dzieje, dopiero gdy dojeżdżam do Zabrza... pojawiają się setki samochodów, tyle, że jest przed ósmą. Dzisiaj opuszczam ul Winklera, jadę jeszcze kawałem w kierunku Zabrza Makoszowy, zaskakuje mnie remont torowiska tramwajowego... Pora taka trochę nijaka, ale też idzie to w strasznym tempie. Jeszcze w zeszłym tygodniu jeździły tramwaje, w tej chwili komunikacja zastępcza, a patrząc na torowisko to dobre kilkaset metrów jest już wymienione. 
Na Bielszowickiej
Na Bielszowickiej © amiga
Słońce pokazało się w oknie
Słońce pokazało się w oknie © amiga
Miejsce za... na zepsucie się
Miejsce za... na zepsucie się © amiga
Dzieci gdzieś gnają
Dzieci gdzieś gnają © amiga
W Gliwicach odwiedzam Poznańską, prace znowu ruszyły, coś się dzieje, łatek coraz więcej, studzienki podciągnięte do góry, myślę, że wkrótce zostanie wylana druga warstwa asfaltu. Pieprzą się z tym krótkim odcinkiem niemiłosiernie. Cała droga nie ma chyba kilometra... 
Na poznańskiej łatek coraz więcej
Na poznańskiej łatek coraz więcej © amiga
Na Królewskiej Tamy za to zaskakuje mnie znak, zauważyłem go co prawda dobre kilak dni temu, tylko zastanawiam się po co on tutaj stoi. Wcześniej był znak informujący o ciągu pieszo rowerowym, obejmował odcinek około 20 m.  Teraz stoi znak informujący o końcu drogi rowerowej, tyle że ona nigdzie się nie zaczyna. Ciekawe co za głupek stawia te znaki... 
Od jakiegoś czasu stoi tu nie wiadomo po co znak koniec drogi rowerowej, tyle, że nigdzie nie ma jej początku
Od jakiegoś czasu stoi tu nie wiadomo po co znak koniec drogi rowerowej, tyle, że nigdzie nie ma jej początku © amiga
Przyczajony tygrys... ;)
Przyczajony tygrys... ;) © amiga
Wkrótce docieram do firmy, licznik pokazuje całe 7 stopni... ciekawe jak będzie wieczorem... 

Środa wieczór

Środa, 23 listopada 2016 · Komentarze(2)
Minęła 17, wsiadam na rower i jadę, pogoda podobna jak w ostatnich kilku dniach, może jest ciut chłodniej, jedynie 8 stopni ;) Wiatr prawie niewyczuwalny, na drogach względnie pusto. Na poznańskiej zaskoczenie, po raz trzeci zerwali w tym samym miejscu asfalt, to chore... nie można było zrobić wszystkiego za jednym razem. Jeszcze rano miałem wrażenie, że wszystko zmierza do szczęśliwego końca, liczyłem na to, że wyleją drugą warstwę asfaltu. 

Znowu zerwali asfalt na Poznańskiej, to już 3-ci raz
Znowu zerwali asfalt na Poznańskiej, to już 3-ci raz © amiga
W Zabrzu zupełny luz, za to W Bielszowicach jakiś mistrz kierownicy, w sumie nie wiem co chciał zrobić, w efekcie stoi pod prąd na prawym pasie, miejsce chore bo na łuku... samochody mijają go ze sporym zapasem, robię to samo. 
Mistrz kierownicy w Bielszowicach
Mistrz kierownicy w Bielszowicach © amiga
Na Wirku odbijam na szlak wzdłuż potoku Bielszowickiego, ciemno, chłodno, wilgoć i widzę, że kopania coś spuszcza. kłęby pary i ten zapach... fuj... 
Wyjeżdżam w Kochłowicach, tym razem pustki... gnam na Panewniki i dalej na Ligotę i Piotrowice, jeszcze tylko moją uwagę zwracają debile parkujące na zakazie i nieco dalej kolejny debil stojący na DDRce... szkoda gadać... 
Centrum Kochłowic
Centrum Kochłowic © amiga
Ciekawe który przepis pozwala na parkowanie w tym miejscu
Ciekawe który przepis pozwala na parkowanie w tym miejscu © amiga
Na DDRce na Medyków
Na DDRce na Medyków © amiga
Docieram do Piotrowic, przy Famurze przeprowadzam rower, do domu mam około 1000 m :) zajmuje mi to całe 3 minuty... Na dzisiaj mam dość. czuję lekkie zmęczenie. Ciekawe co będzie jutro. Ma niby się lekko ochłodzić, mogą pojawić się mgły... byle nie przymroziło... 
Koło Famuru
Koło Famuru © amiga