Wpisy archiwalne w kategorii

Solo

Dystans całkowity:86682.07 km (w terenie 14611.30 km; 16.86%)
Czas w ruchu:3846:14
Średnia prędkość:22.54 km/h
Maksymalna prędkość:170.00 km/h
Suma podjazdów:321037 m
Maks. tętno maksymalne:240 (130 %)
Maks. tętno średnie:171 (92 %)
Suma kalorii:3340130 kcal
Liczba aktywności:2661
Średnio na aktywność:32.57 km i 1h 26m
Więcej statystyk

Nocą do domu

Czwartek, 11 stycznia 2018 · Komentarze(0)
Jest kilka chwil po 17 gdy startuję, drogi są dziwnie wilgotne, mam też wrażenie, że zawiewa z północnego-wschodu. Wiatr chyba jest silniejszy niż o poranku... Widzę, że delikatnie mży... nic wielkiego. Temperatura za to spadła, o ile o poranku było około 6 stopni tak teraz licznik pokazuje połowę tej wartości. 

Drogi wilgotne, mam wrażenie, że chwilami lekko coś mży
Drogi wilgotne, mam wrażenie, że chwilami lekko coś mży © amiga

Prawie kompletnie nie ma samochodów na drodze :), zresztą rowerzystów i pieszych też niewielu. Da się bezpiecznie jechać, da się nawet pocisnąć :)... Brakuje tylko słońca, jeszcze kilka tygodni i o tej porze będzie jeszcze jasno, a od 25 marca będzie w końcu dzień na tyle długi, że i wieczorem będzie się można wybrać gdzieś dalej.... :)
Gaz potaniał :)
Gaz potaniał :) © amiga

Mijam kolejne dzielnice, miasta, w Bielszowicach wyprzedza mnie autobus 7.... myślę, że go zobaczę na podjeździe między wirkiem a Kochłowicami, powinien mnie gdzieś tam dogonić. Napinam się... Jadę nieco szybciej. Będąc na mrówczej górce spodziewam się, że za chwilę dogoni mnie 7-ka... ale nic z tego... Sprawdziłem później rozkład jazy.... autobus na bank gdzieś utknął, powinien być minutę przede mną w Kochłowicach na rynku... 
W Kochłowicach
W Kochłowicach © amiga

Dojeżdżając w okolice domu odbijam na myjnię, po porannym syfie i powrocie po mokrych drogach i na rowerze są kilogramy piasku. Pora to spłukać. 
Jeszcze tylko krótka wizyta na myjni
Jeszcze tylko krótka wizyta na myjni © amiga

Sam powrót był bardzo przyjemny :)

Rześki poranek

Wtorek, 9 stycznia 2018 · Komentarze(1)
Jest prawie 7:10 gdy ruszam. Późno....
Pogoda się zmieniła, jest wyraźnie chłodniej, -3 było około 6:00. Wiatr zw wschodu, będzie pomagał. Na drogach.... cóż, niestety zawierucha, korki już pojawiają się w Piotrowicach. O dziwo mimo tego dość sprawnie wyjeżdżam z Katowic. Staram się omijać miejsca gdzie może być zamarznięta woda, to m.in. okolice ul Bałtyckiej. Na dojeździe do Kochłowic też spodziewam się oblodzeń, dlatego zawczasu pakuję się na chodnik i to jest dobry pomysł. Gdy docieram do szczytu "górki" widzę rozlewiska, a raczej lodowiska na DDRce. 

pod wiaduktem w Piotrowicach
pod wiaduktem w Piotrowicach © amiga
Coś jakby więcej samochodów w Kochłowicach
Coś jakby więcej samochodów w Kochłowicach © amiga
Dalej na szczęście nie ma takich niespodzianek, chociaż obserwuję drogę, pobocze, niespodzianki mogą pojawić się wszędzie. Tym bardziej, że wczoraj trochę pokropiło. Meteo wieszczyło nam opady deszczu-ze śniegiem, ale obyło się bez tego.  Mam nadzieje, że jutro i pojutrze też się pomylą. 
Co oznaczają flagi opuszczone do połowy na stacji benzynowej?
Co oznaczają flagi opuszczone do połowy na stacji benzynowej? "Chrzczone" paliwo? © amiga
Jazda do pracy sprawia mi dzisiaj frajdę, na dokładkę w tą stronę rower mknie... coś pięknego, jednak zdaję sobie sprawę z tego, że wieczorem lekko nie będzie. 
Są miejsca gdzie jest lód...
Są miejsca gdzie jest lód... © amiga
Rozpogadza się :)
Rozpogadza się :) © amiga
Docieram do firmy, po czasie przejazdu widzę, że jest nieźle. Pewno sporo tego zawdzięczam wiatrowi.... Gdyby dmuchał z drugiej strony myślę, że musiałbym dołożyć do tego dobre 10 minut... 
Temperatura za to ruszyła w górę... na mecie maiłem 0 stopni :)

Powrót pod wiatr

Wtorek, 9 stycznia 2018 · Komentarze(1)
Jest kilka minut po 17. W ciągu dnia temperatura wzrosła, gdy ruszam jest około+2. Wiatr został taki jak był, tyle że tym razem mam go w twarz... Czeka mnie 30 km pod górkę ;)

Drogi na szczęście puste, jazda sprawia frajdę :) 

W tunelu pod DTŚką w Zabrzu
W tunelu pod DTŚką w Zabrzu © amiga

Na Wirku przez chwilę zastanawiałem się czy nie pojechać wzdłuż potoku Bielszowickiego, jednak... mam czysty rower i niech tak zostanie. W końcu w weekend wymieniłem suport, linkę tylnej przerzutki po co już na dzień dobry wykańczać nowe podzespoły.
Swoją drogą to chciałem zamienić tarcze hamulca - przód-tył... tyle, że zapomniałem iż w góralu mam je różnej średnicy ;) Już nie miałem ochoty na szukanie dystansów, podmienianie ich. Myślę, że i tak jest pora na kupno nowych tarcz... Tylna jest mocno zużyta, ta przednia jeszcze jakiś czas może jeździć. Zastanawiam się nad wymianą całych hamulców. Po kilku latach, kilkudziesięciu tys km, 2 ramach... luzy na klamkach są spore, na dokładkę tłoczki są zapieczone, w tym modelu który mam, regeneracja nie ma większego sensu... Po prostu trzeba wydać trochę kasy kupić nowe i kilka lat znowu spokoju :)
Na Wirku przy przejeździe kolejowym
Na Wirku przy przejeździe kolejowym © amiga
Ligota ul.Medyków
Ligota ul.Medyków © amiga

Wiatr w twarz robi swoje, mocno mnie wychładza, jest niby cały czas na plusie, ale czuje jakby było kilka stopni mniej... staram się nigdzie nie stawać, każde zatrzymanie to wyziębienie... 
W domu ciuchy lądują w praniu, jutro robię sobie wolne od rowera, meteo zapowiada dość mocne opady po południu, a z rana ma siąpić... 
Może przy okazji załatwię jeszcze kilka spraw :)

Uciekając z buta pomiędzy kulami

Sobota, 6 stycznia 2018 · Komentarze(7)
Dzisiaj święto, wiele do roboty nie ma, za to całkiem niezłe warunki, walczę ze sobą, jechać na rowerze, czy może przejść się z buta? 

Postanawiam jednak skorzystać z kijków, rower zostaje w domu, wieczorem może zajmę się jego serwisem, do wymiany jest kilka drobiazgów, a rak przynajmniej nie będę go musiał myć po raz kolejny. Obieram kierunek na Giszowiec, a później się zobaczy. 

Po drodze, widzę jakiś gości w pomarańczowych koszulkach... myślę, leśnicy, tylko czemu dzisiaj? Podchodzę bliżej, to... siepacze ministra Szyszki, dzisiaj mordują okoliczne dziki. Słychać psy, słychać wystrzały, ciekawe ilu rowerzystów dzisiaj załatwią. Miejsca na polowanie jest do bani... z jednej strony droga z drugiej główny ciąg pieszo-rowerowy, to przepis na problem. Ale chyba ktoś musi zginąć by coś się zmieniło. 

Przez ścieżkę którą podążam kilka razy przebiegają dziki, sarny, mam nadzieję, że ci bandyci ich nie dorwali. 
Staw Janina
Staw Janina © amiga

Gdy doszedłem na wysokość stawu Janina odbijam na Murcki, warunki dość przyjemne, ale tam gdzie pojawia się teren jest sporo wody, błota. Cóż... taki dzisiaj mój los. Po ponad 2 godzinach wracam do domu, ciuchy przepocone, obłocone. Ja zmęczony jak diabli. Marzę o gorącej kąpieli.
W okolicach Murcek
W okolicach Murcek © amiga
Dzisiaj przetestowałem nowy plecak z bukłakiem. W końcu to rozwiązanie chyba zaczęło się sprawdzać. Już wiem czemu tanie bukłaki są tanie. Wziąłem ze sobą 2l picia. Niewiele zostało po powrocie ;). Na szczęście okoliczne sklepy w razie czego pootwierane :)

Wracając do domu

Piątek, 5 stycznia 2018 · Komentarze(1)
Jest około 16:45 gdy ruszam, wiatr osłabł, ale dalej jest odczuwalny, kierunek ten sam, więc może chociaż trochę mnie wspomoże. ;)

Plan na dziś, to nie jechać terenem, tylko szosy i jak najszybciej dojechać do domu. Ruch na drogach niewielki, klasycznie ciemno ;). Dzień dłuższym ale nie na tyle bym to odczuł. 

Pustki na Królewskiej Tamy
Pustki na Królewskiej Tamy © amiga
Początkowo jedzie mi się niesamowicie dobrze, jednak gdzieś od Zabrza, widzę, że drogi są wilgotne, musiało kropić może padać. Mam nadzieję, że nic mnie nie dorwie, przeciwdeszczówka leży w domu, nie planowałem opadów na dzisiaj ;)
Na Wirku też wiele się nie dzieje
Na Wirku też wiele się nie dzieje © amiga
Gdy docieram do Kochłowic drogi już są totalnie mokre, miejscami potworzyły się kałuże, na poboczach i rowerówce spore bagno. To by było chyba na tyle z mojego wczorajszego mycia roweru. Tyle, że tym razem mam założone błotniki więc na twarzy nic nie ląduje ;). W Panewnikach odpuszczam sobie jazdę Bałtycką, nieco bliżej, ale jest tam odcinek przy placu budowy, a ciut dalej trzeba przejechać przez las w którym obecnie zalega błoto. Nie mam na to ochoty. 
W Kochłowicach jakby nieco bardziej mokro
W Kochłowicach jakby nieco bardziej mokro © amiga
W Piotrowicach odbijam na pobliską stację benzynową, gdzie jest również myjnia, spłuczę syf. Jutro muszę trochę zabrać się za rower. Łożyska w suporcie są wybite, Linka tylnej przerzutki chodzi z oporami. Pora zamienić miejscami tarcze hamulcowe i sprawdzić stan klocków ;) Będzie co robić, ale to najlepiej na czystym rowerze... 
Ponownie na myjni ;)
Ponownie na myjni ;) © amiga
Do domu docieram w takim sobie czasie, sam przejazd był przyjemny :)

Porankowo do pracy

Piątek, 5 stycznia 2018 · Komentarze(2)
Wyjeżdżam nieco później niż wczoraj, jest 7:12 gdy ruszam. Nieco większy ruch na drogach, za to wieje z południowego-zachodu obłędnie. Gdy tylko obracam się na zachód mam dość... Jazda nie będzie lekka i przyjemna, pewno też nie za szybka. 
Ilość samochodów chwilami przeraża, na Śląskiej jakiś korek, nie wiadomo czemu, gdy jednak przejeżdżam za samochodami jakieś 200m widzę co jest tego przyczyną, ktoś potrącił pieszego. 2 samochody i ich kierowcy już się nim zaopiekowali, chyba nic poważnego. Starszy gość jest przytomny ale leży, zakupy turlają się po jezdni... Kierowca który tego dokonał ma prze...e i to niezależnie od tego jak zachował się pieszy. Ciężko mi powiedzieć, czy zdarzyło się to na przejściu dla pieszych, czy za nim, być może samochód przewiózł pana kawałek. Do przejścia dla pieszych jest jakieś 5m. 
Na tej drodze trzeba jednak się mocno rozglądać. Masa bloków, w pobliżu kilka sklepów, co kawałek przejścia dla pieszych....
Wina może być po obu stronach, tym się niech zajmie policja... 
Wypadek na Śląskiej, samochód potrącił pieszego....
Wypadek na Śląskiej, samochód potrącił pieszego.... © amiga
Cóż... jadę dalej, o przejeździe na Bałtyckiej nawet nie myślę, tam wczoraj było bagno, pakuję się więc na Panewnicką, jazda jest dość szybka, choć wiatr spowalnia ;) Kilka podjazdów w Rudzie daje popalić... Co jakiś czas spoglądam na zegarek. W Zabrzu będę po ósmej, to akurat dobrze.... 
Dzisiaj już zaparkował nieco lepiej, niemniej i tak uważam, że należy mu się bilet od Straży Miejskiej. Drugiej strony jeszcze lepiej by było gdyby zlikwidowali DDRkę i te debilne progi. Byłoby bezpieczniej
Dzisiaj już zaparkował nieco lepiej, niemniej i tak uważam, że należy mu się bilet od Straży Miejskiej. Drugiej strony jeszcze lepiej by było gdyby zlikwidowali DDRkę i te debilne progi. Byłoby bezpieczniej © amiga
Słońce powoli się budzi
Słońce powoli się budzi © amiga
Przejazd przez Zabrze nie nastręcza problemów, korków nie na. Nie ryzykuję jednak przejazdu ul Winklera, mimo wszystko samochodów jest więcej niż wczoraj, przynajmniej w tym miejscu. Objeżdżam to przez ul Sportową i Jaskółcza, nieco dalej, ale za to bezpieczniej. Lasek Makoszowski omijam szerokim łukiem. Rower jest jeszcze czysty. 
Prognozy na noc wspominały o opadach, ale drogi są suche, meteo się pomyliło, w tym przypadku to dobrze... rower nie jest ufajdany i dobrze by było gdyby tak już zostało. 
W Gliwicach :)
W Gliwicach :) © amiga
Gliwice standardowo puste, bez zatrzymania docieram do firmy. Pora popracować ;)
Już prawie w firmie
Już prawie w firmie © amiga

Pierwszy wyjazd do pracy w 2018 roku na rowerze :)

Czwartek, 4 stycznia 2018 · Komentarze(2)
Ruszam kilka minut po 7, wieje silny wiatr z południowego-zachodu, drogi mokre po nocnych opadach, ale dość ciepło, termometr za oknem zeznał 4 stopnie :). Na starcie oczywiście jeszcze ciemno, do wschodu słońca jakieś 40 minut. Powoli powinno się jednak rozjaśniać :)

Uff nie tylko ja startuję gdy jest ciemno ;)
Uff nie tylko ja startuję gdy jest ciemno ;) © amiga
Pierwsza kałuża na drodze i... przypominam sobie, że przed ostatnim wyjazdem zdjąłem błotniki... woda i błoto z drogi ląduje na mnie, na rowerze, jest wszędzie ;) Co chwilę czyszczę kamerkę... widzę ile syfu zbiera. Najgorzej jest na odcinku od Panewnik do Kochłowic. Dalej drogi czyste, jeżeli już to spod kół leci tylko woda. 
kamerka co chwilę obrywa jakimś błotem, zresztą ja też ;)
kamerka co chwilę obrywa jakimś błotem, zresztą ja też ;) © amiga
Pomimo wiatru z boku dziwnie dobrze mi się kręci, nogi same podają... co jakiś czas zerkam a to na zegarek, a to na licznik, czyżby miał to być całkiem niezły zimowy przejazd? Wszystko an to wskazuje... 
Księżyc jeszcze wysoko
Księżyc jeszcze wysoko © amiga
Na Wirku jak zwykle spory ruch, za to Bielszowice puste, skracam drogę przez stację benzynową. Flaki na maszcie potwierdzają kierunek wiatru i jego siłę :). Połowę drogi mam za sobą. Tyle, że w Zabrzu jestem kilka minut przed ósmą, to... nie do końca dobra pora. Często pojawiają się korki, nie inaczej jest dzisiaj, za to skusiłem się na przejazd ul. Winklera, dopiero na rondzie jest problem z przejazdem. Dalej na szczęście jadę bocznymi drogami, aż do granicy z Gliwicami. 
Wieje silny wiatr, tylko szkoda, że z tego kierunku
Wieje silny wiatr, tylko szkoda, że z tego kierunku © amiga
Mam go minąć z lewej czy jak? ;)
Mam go minąć z lewej czy jak? ;) © amiga
Słońce zaczyna przygrzewać, jest to wyczuwalne, mam je co prawda z tyło, za sobą, ale cieszy mnie to :). Nie przepadam za pochmurnymi dniami, czy tygodniami... bo i tak się zdarza. 
Słońce zaczyna przygrzewać ;)
Słońce zaczyna przygrzewać ;) © amiga
Prognozy wskazują, że i dzisiaj i jutro jazda będzie w podobnych warunkach :) Długookresowe prognozy nie pokazują jakiegoś załamania pogody, co też mnie cieszy. Śnieg jak dla mnie może leżeć w górach, najlepiej tych wysokich... 
Pod firmą :)
Pod firmą :) © amiga
Docieram do firmy, a na parkingu rowerowym stoją już 2 rowery :)... Coś się zmieniło w firmie :) Przez ostatnich kilka lat w zimie był tylko mój rower, a teraz ma kolegów :)

Nocny powrót z pracy

Czwartek, 4 stycznia 2018 · Komentarze(2)
Jest 17:15 gdy ruszam do domu, warunki podobne do porannych, wiat utrzymał kierunek i moc. Drogi za to podeschły, przynajmniej błoto nie będzie lądowało mi na twarzy ;)
Ruchu na drogach prawie nie na, od czasu jakiś zbłąkany kierowca pojawi się w swoim samochodzie. Nie ma też rowerzystów. Nie powinno mnie to specjalnie dziwić, nie każdy lubi jeździć nocą, mimo tego, że im później tym mam wrażenie, że bezpieczniej ;)

Noc już zapadła
Noc już zapadła © amiga
Jadąc do domu myślę, już o gorącej kąpieli o tym, że trzeba wszystkie rzeczy przeprać, bo błoto jest wszędzie, myślę o zahaczeniu o myjnię, korci ta w Bielszowicach, ale dochodzę do wniosku, że zrobię to na stacji prawie pod domem.
Ciemno wszędzie...
Ciemno wszędzie... © amiga
W sumie dobrze się stało, bo na Wirku coś mnie podkusiło i odbiłem na szlak wzdłuż potoku Bielszowickiego, szybko uświadamiam sobie jak głupi był to pomysł. Jestem bez błotników, ścieżka jest grząska, błoto i drobne kamyki lecą mi na twarz ;) zero ulicznego oświetlenia, mam tylko lampki, co prawda są mocne, jednak trzeba bardzo uważać. Gdy wyjeżdżam w Kochłowicach jestem szczęśliwy, że teren już za mną... Myślę, że na jakiś czas mi starczy ;) Póki nie przeschnie, woda nie odpłynie, nie odparuje... 
Co mnie podkusiło by pojechać terenem ;), na szczęście już widać cywilizację
Co mnie podkusiło by pojechać terenem ;), na szczęście już widać cywilizację © amiga
W Piotrowicach odbijam na stację z myjnią ręczną. Postój na 2 zł. Rower czysty, bez błota, do domu jakieś 800m, może starczy na wysuszenie ;) ? A może nie... 
Jeszcze tylko na myjnię
Jeszcze tylko na myjnię © amiga
W domu ciuchy lecą do prania, a póki pamiętam to zakładam błotniki... Jutro nie chciałbym takich niespodzianek, tym bardziej, że prognozy coś wspominają o nocnych opadach

Gorący grudniowy poranek :)

Czwartek, 28 grudnia 2017 · Komentarze(2)
Ruszam około 7:10, warunki... zaskakują. Koniec grudnia, 10 stopni, wiatr w plecy. Jednego tylko nie wziąłem pod uwagę, gdy wstałem zajrzałem za okno, widziałem że jest nieźle, ale umknęły mi mokre drogi... ;)
Gdy ruszyłem poczułem, że delikatnie kropi, nic wielkiego, ale rozwiązała się zagadka mokrej nawierzchni, z prognoz nie przypominam sobie by cokolwiek miało padać. 
Ruch na drogach nieco większy, przy czym do dalej może 50% tego co jest zwykle, atmosfera "wakacyjna" w pełni, jeszcze kilka dni i niestety wszystko wróci do normy. 
Jest jeszcze ciemno gdy ruszam
Jest jeszcze ciemno gdy ruszam © amiga
Same opady specjalnie mi nie przeszkadzają, powiem tak przy takiej temperaturze w grudniu może padać deszcz i będę zadowolony :) Niestety meteo straszy mocnym załamaniem się pogody już w nocy, gdy temperatura ma spaść poniżej zera ma padać deszcz, a później deszcz ze śniegiem. Wiem, że jutro jadę pociągiem. Nie ryzykuję. 
Centrum Kochłowic
Centrum Kochłowic © amiga
Słońce coraz wyżej, ale zupełnie go nie widać, jedynie jest jaśniej. W Zabrzu zaczyna nieco mocniej padać, na to nie jestem przygotowany, przeciwdeszczówka została w domu, temperatura lekko spadła do około 7 stopni...Za to południowo-wschodni wiatr daje kopa na dojeździe do pracy. Różnica kilkunastu minut,a to sporo. Co prawda wczoraj jechałem asekuracyjnie, bo opadająca marznąca mgła robiła swoje. Dzisiaj o tym mowy nie ma :) Rower sam jedzie, zastanawiam się co będzie na powrocie, czy wiatr utrzyma kierunek i moc czy może się zmieni? ;)
W Zabrzu na rondzie przy DTŚce
W Zabrzu na rondzie przy DTŚce © amiga
Goniąc 197
Goniąc 197 © amiga
W firmie jestem wcześniej niż wczoraj, pomimo tego, że wyjechałem dobre 11 minut później ;) Gdyby taka aura utrzymała się do marca ;)... 

Powrót do domu z pracy po raz ostatni w tym roku na rowerze

Czwartek, 28 grudnia 2017 · Komentarze(0)
Ruszam chwilę po 17, jest jak zwykle o tej porze roku kompletnie ciemno. Wiatr zmienił kierunek, teraz wieje z południowego-zachodu, więc może nie pomaga, ale też nie przeszkadza. Za to temperatura wyraźnie niższa niż rano. 4 stopnie, zamiast 10... cóż... wg prognoz w nocy ma zacząć padać deszcz, później deszcz ze śniegiem a temperatura spadnie poniżej zera. Jedno jest pewne, prawie na 99% jutro pojadę pociągiem, to nie będą dobre warunki na jazdę rowerem. 

Pusto w Gliwicach
Pusto w Gliwicach © amiga
Na drogach ruch samochodowy prawie zamarł, jakieś pojedyncze pojazdy jadą to w jedną to w drugą stronę. Zaliczam przymusowy postój na Sośnicy przy przejeździe kolejowym. Mija kilka minut. Zastanawiam się cały czas czy na Wirku gdy tam dojadę nie pojechać wzdłuż potoku Bielszowickiego. Wiele mi to nie zmieni, rower i tak jest utytłany, poranne lekkie opady umożliwiły klejenie się piachu i błota do roweru... 
Pusto w Zabrzu
Pusto w Zabrzu © amiga
Pusto w Bielszowiach
Pusto w Bielszowiach © amiga
Gdy dojeżdżam do Wirku, widzę z daleka, że właśnie przejechał pociąg, jazda na wprost na szlak w zasadzie jest niemożliwa, musiałbym stać dobre kilka minut, a na to już nie mam ochoty. Skręcam w prawo w kierunku przejazdu kolejowego, nieco dalej wbijam się w Polną i dalej w Wirecką. Tak więc wariant terenowy nie zostanie zaliczony... 
Nieco samochodów w Kochłowicach
Nieco samochodów w Kochłowicach © amiga
W Panewnikach już wiem, że do domu niedaleko, mogę zwolnić by nieco ochłonąć, spoglądam na puls... ten średni robi wrażenie, nie op...em się dzisiaj ;). W domu jeszcze raz zerkam na prognozy. Koło 22 zaczął padać deszcz ze śniegiem. Tam więc piątek zaliczę koleją... 
Prawie pod domem, jeszcze tylko z buta na drugą stronę
Prawie pod domem, jeszcze tylko z buta na drugą stronę © amiga