Nocą do domu

Czwartek, 11 stycznia 2018 · Komentarze(0)
Jest kilka chwil po 17 gdy startuję, drogi są dziwnie wilgotne, mam też wrażenie, że zawiewa z północnego-wschodu. Wiatr chyba jest silniejszy niż o poranku... Widzę, że delikatnie mży... nic wielkiego. Temperatura za to spadła, o ile o poranku było około 6 stopni tak teraz licznik pokazuje połowę tej wartości. 

Drogi wilgotne, mam wrażenie, że chwilami lekko coś mży
Drogi wilgotne, mam wrażenie, że chwilami lekko coś mży © amiga

Prawie kompletnie nie ma samochodów na drodze :), zresztą rowerzystów i pieszych też niewielu. Da się bezpiecznie jechać, da się nawet pocisnąć :)... Brakuje tylko słońca, jeszcze kilka tygodni i o tej porze będzie jeszcze jasno, a od 25 marca będzie w końcu dzień na tyle długi, że i wieczorem będzie się można wybrać gdzieś dalej.... :)
Gaz potaniał :)
Gaz potaniał :) © amiga

Mijam kolejne dzielnice, miasta, w Bielszowicach wyprzedza mnie autobus 7.... myślę, że go zobaczę na podjeździe między wirkiem a Kochłowicami, powinien mnie gdzieś tam dogonić. Napinam się... Jadę nieco szybciej. Będąc na mrówczej górce spodziewam się, że za chwilę dogoni mnie 7-ka... ale nic z tego... Sprawdziłem później rozkład jazy.... autobus na bank gdzieś utknął, powinien być minutę przede mną w Kochłowicach na rynku... 
W Kochłowicach
W Kochłowicach © amiga

Dojeżdżając w okolice domu odbijam na myjnię, po porannym syfie i powrocie po mokrych drogach i na rowerze są kilogramy piasku. Pora to spłukać. 
Jeszcze tylko krótka wizyta na myjni
Jeszcze tylko krótka wizyta na myjni © amiga

Sam powrót był bardzo przyjemny :)

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa obser

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]