Wpisy archiwalne w kategorii

do 34km

Dystans całkowity:73100.96 km (w terenie 11237.08 km; 15.37%)
Czas w ruchu:3228:23
Średnia prędkość:22.64 km/h
Maksymalna prędkość:170.00 km/h
Suma podjazdów:262950 m
Maks. tętno maksymalne:240 (130 %)
Maks. tętno średnie:171 (92 %)
Suma kalorii:2777597 kcal
Liczba aktywności:2354
Średnio na aktywność:31.05 km i 1h 22m
Więcej statystyk

Piątek wieczór

Piątek, 15 kwietnia 2016 · Komentarze(3)
Ruszam chwilę po 17... radary nie wróżą nic dobrego, jakieś chmurzyska przewalają się po okolicy... Dmucha z południowego zachodu... wiatr jest chwilami porywisty... za to jest w miarę ciepło :) +15, nie pada przynajmniej jeszcze.... 

Dzisiaj ostatni dzień powrotu z pracy w tym tygodniu... ale myślę, że nie jest to ostatnia jazda... wyglądana to, że niedzielę uda się dołożyć kilka mil do statystyk ;)

Na tą chwilę wiem, że chcę dojechać jak najszybciej do domu... byle mnie nie znało... Dzisiaj mała zmiana... w końcu dotarła nowa kamerka, w pracy zdążyłem ją tylko naładować, przełożyłem kartę z Kodaka... i w drogę... 

Na rondzie na Jagiellońskiej
Na rondzie na Jagiellońskiej © amiga

Pierwsze podmuchy wiatru, wytrącają mnie trochę z równowagi... niedobrze... będę miał wiatr z boku... oby tylko się nie wzmógł.. .oby nie był to wstęp do burzy... 

Na drogach mało samochodów, za to całkiem poro rowerzystów... których mijam to tu to tam... niektórzy pozdrawiają inni mają to gdzieś... wiem jedno... unikać dzisiaj trzeba wariatów... z rana miałem z nimi spotkanie, teraz nie mam ochoty na to... 
Na rowerku
Na rowerku © amiga
Już wczoraj na wiadukcie za Sośnicą zauważyłem debilne słupki... mają chronić tymczasowy parking... przed parkowaniem na wiadukcie.... ale słupki to głupie rozwiązanie... nie na rowerówce... chociaż tutaj raczej wielkiej prędkości nikt nie będzie miał... góra 30... może 35... ale na szosie..., a nie góralu... 
Nowe słupki na rowerówce
Nowe słupki na rowerówce © amiga
Zabrze dość szybko udaje się minąć, co prawda jadę nieco inaczej przez park W.Pileckiego, skręcam pod szyb na Pawłowie... solidny podjazd...  i trochę się ciągnie... 
Kolejny biker
Kolejny biker © amiga
Szyb na szczycie górki w Pawłowie
Szyb na szczycie górki w Pawłowie © amiga
Na niebie chmury jakby nieco ciemniejsze... niedobrze to wygląda... W okolicach Bielszowic czuję, że coś od czasu do czasu kapie... ech... 
Bielszowicka
Bielszowicka © amiga
Na Wirku - jakoś spokojnie
Na Wirku - jakoś spokojnie © amiga
Przejazd na Kochłowice przez Polną i Wirecką... kropienie jest już normą... 
Te chmury nie wróżą nic dobrego
Te chmury nie wróżą nic dobrego © amiga
Zaczyna kropić
Zaczyna kropić © amiga
13 w Kochłowicach
13 w Kochłowicach © amiga
Szybko mijam Kochłowice, wjeżdżam na DDRkę prowadzącą na Panewniki, gdzieś w połowie drogi wyprzedza mnie rowerzysta... na wąskich kółkach nie mam z nim szans, nawet nie próbuję...  W domu z głupoty wchodzę na Stravię i poznaję tożsamość pośpiesznego :) to Marek Juraszek, patrząc na ślad... to dzisiaj walczył z podjazdami...  A ja... hmmm.. cóż... mam lekko dość po całym tygodniu...  Jutro odpoczynek... 
Pośpieszny przed Panewnikami
Pośpieszny przed Panewnikami © amiga
Kropi coraz bardziej... na szczęście dom tuż tuż... dojeżdżam i... ciuchy wędrują do prania... , ja do wanny... a rower... miałem jeszcze podjechać na myjnię, ale nie gdy pada... może jutro się wybiorę... daleko nie ma... 
Jeszcze tylko przejście dla pieszych
Jeszcze tylko przejście dla pieszych © amiga

Kamerka zaskoczyła i to pozytywnie... obraz jest prawie idealny... bez zniekształceń, akcja jest dynamiczna, przypomina jazdę rowerem... tylko szkoda, że nie zauważyłem małego syfa który się przykleił na wysokości obiektywu...  widać w tym miejscu mały rozmaz...  cóż.. człowiek się dopiero uczy...

Czwartek rano

Czwartek, 14 kwietnia 2016 · Komentarze(1)
Wyjeżdżam około 7:07... jest sucho, względnie ciepło... wieje... chyba od północy... ale nie jest źle...
Na drogach pusto... co też cieszy, za to całkiem sporo rowerzystów gna tu i ówdzie... chwilami dołączam się do peletonu, innym razem odłączam się... i jakoś to się toczy... 
Pod wiaduktem
Pod wiaduktem © amiga
Jeden z pierwszych rowerzystów dzisiaj - w zasadzie rowerzystek
Jeden z pierwszych rowerzystów dzisiaj - w zasadzie rowerzystek © amiga
Ostatnio dość często go spotykam
Ostatnio dość często go spotykam © amiga
Droga aż do Kochłowic idzie całkiem sprawnie... jednak dalej czuję, że coś się zmienia... gdzieś na horyzoncie pojawiają się ciemne chmury, wiatr jest jakby mocniejszy, i zmienił kierunek... tym razem... południowy-zachód? Chyba coś takiego... 
Mrówcza górka
Mrówcza górka © amiga
Spacer z drabiną
Spacer z drabiną © amiga
Byle śmignąć przed tramwajem
Byle śmignąć przed tramwajem © amiga
A ja poczekam
A ja poczekam © amiga
W Zabrzu już na wysokości parku od czasu do czasu czuję, że coś kapie... gdy jestem na wiadukcie przed Sośnica zaczyna padać... 
Lasek Makoszowski
Lasek Makoszowski © amiga
Koło za kołem
Koło za kołem © amiga
Prawdziwa ulewa zaczyna się mniej więcej gdy mijam  wiadukt autostrady A1... a jeszcze krótki postój na wahadle na ul Królewskiej Tamy... 
Do firmy mam może 2.5km... wiatr zmienia kierunki... bł.Czesława to jedna wielka walka o jakąś prędkość... normalnie przejeżdża się ten odcinek z prędkością w okolicy 30 km/h... dzisiaj... 24 to wszystko co mogę zrobić...
Zaczyna padać
Zaczyna padać © amiga
Leje coraz bardziej
Leje coraz bardziej © amiga
Komitet powitalny
Komitet powitalny © amiga
Co ciekawie gdy wjeżdżam do firmy... okazuje się, że w Gliwicach pada już od 2 godzin... cóż... zdarza się... 

Czwartek wieczór

Czwartek, 14 kwietnia 2016 · Komentarze(1)
Wyjeżdżam chwilę przed 17... ciągle pada...  zresztą cały dzień w Gliwicach było podobnie... :(
Wiatr wieje chyba z północy... jest wredny, jest zimny... aż się nie chce jechać..., ale jednak trzeba... 
Znowu pada
Znowu pada © amiga
Mokro wszędzie
Mokro wszędzie © amiga
Liczę jednak na to, że jakieś okienko pomiędzy chmurami się pojawi...  średnio lubię jechać przy temperaturze około 10 stopni z mokrymi gaciami... 
Syfu wszędzie pełno... po głowie chodziło mi by podjechać na myjnię, tylko... po co, 5 minut później rower wyglądałby tak samo... 
Jedyne co cieszy to mniejsza ilość samochodów na drogach, jednak tutaj większy wpływ na to ma raczej późny wyjazd niż deszcz... 
Jest zimno
Jest zimno © amiga
Kilka razy na trasie zaskakują mnie rowerzyści..., najczęściej młodzi tacy do 15 lat... straci chyba grzeją się w domach o czym ja też marzę... niestety do butów dostała się woda... czuję jak mi stopy marzną...
Jeden z niewielu bikerów
Jeden z niewielu bikerów © amiga
Może ktoś chętny?
Może ktoś chętny? © amiga
Gdy dojeżdżam na Wirek... deszcz przestaje padać... jestem an około 17 km... trochę to cieszy, tylko co z tego skoro i tak jestem przemoczony...
Z Wirka na Kochłowice jadę przez Polną i Wirecką, chyba najfajniejsza opcja... przynajmniej na taką pogodę... 
Mokra panorama Rudy Śląskiej
Mokra panorama Rudy Śląskiej © amiga
Za to od Kochłowic do Panewnik jadę główną drogą a później DDRką... szkoda że spływająca woda naniosła znowu piasek... cóż... za 11 miesięcy sprzątną rowerówkę... ale co tam.. do domu coraz bliżej...
Po lewej sierociniec Hrabiego Łazarza w Kochłowicach
Po lewej sierociniec Hrabiego Łazarza w Kochłowicach © amiga
Debilny znak na DDRce
Debilny znak na DDRce © amiga
Gdy wyjeżdżam na ul Medyków atakuje mnie pies... pcha się dokładnie pod koła chwilę później za psem biegnie właścicielka krzycząc Lea, Lea..., a Lea ma to gdzieś... hamuję, zatrzymuję się... tuż przed mordą psiaka... chwilę później mogła by być tragedia... 
Atakująca Lea
Atakująca Lea © amiga
Za to dalej już bez żadnych przygód docieram do domu...  zmarznięty wchodzę do domu... potrzebuję gorącej kąpieli... oby jutro było cieplej i bez deszczu... :)
Park Zadole
Park Zadole © amiga
Najlepsze lody w Piotrowicach :)
Najlepsze lody w Piotrowicach :) © amiga
Przestało padać, tylko że woda jest wszędzie
Przestało padać, tylko że woda jest wszędzie © amiga

Wypad w okoliczne lasy i nie tylko

Środa, 13 kwietnia 2016 · Komentarze(0)
Ruszam około 9:30... dzisiaj dzień nieco inny... mogę za to wykorzystać poranek.... 
jest ciepło.. około 15 stopni... wiatr z zachodu - odczuwalny, świeci słońce... 

Chcę sprawdzić kilka ścieżek... które wypatrzyłem na google maps... potrzebne to jest na wycieczkę w niedzielę... którą będę prowadził...
Więc wpierw do lasu, kierunek Giszowiec... 
Słoneczny poranek
Słoneczny poranek © amiga
Okolice kościoła na Ochojcu
Okolice kościoła na Ochojcu © amiga
Las - ale nie vegas
Las - ale nie Vegas © amiga
Kapliczka tuż przed Giszwcem
Kapliczka tuż przed Giszwcem © amiga
Staw Janina
Staw Janina © amiga
Tam interesuje mnie wariant dojazdu do placu pod Lipami...  i opcja przejazdu przez tą dzielnicę tak by pokazać zabytkową architekturę miasta ogrodu... a przynajmniej tego co udało się uratować... 
Znaleźli sobie idealne miejsce na wykopki
Znaleźli sobie idealne miejsce na wykopki © amiga
Główny plac na Giszowcu
Główny plac na Giszowcu © amiga
Na alejkach
Na alejkach © amiga
Pod lipami
Pod lipami © amiga
Wózek kopalniany w parku
Wózek kopalniany w parku © amiga
Miasto ogród
Miasto ogród © amiga
Zabytkowe domy
Zabytkowe domy © amiga
Zaskakujące jest to, że TBSy wybudowane kilka lat temu nie szpecą okolicy...  mało tego wtapiają się i tworzą jakąś całość...  
Od tego miejsca sprawdzam wariant dojazdu przez Bolinę na Janów... 
Nowe TBSy na szczęście wtapiają się w zabytkową architekturę
Nowe TBSy na szczęście wtapiają się w zabytkową architekturę © amiga
Jakieś dziwne DDRki... porośnięte  trawą... ... wytyczanie w tym miejscu drogi rowerowej jest bez sensu... ruch w zasadzie nie istnieje na tej drodze... w dzień taki jak dzisiaj minęły mnie 2 samochody... na odcinku około 1.5 km.... a jazda po terenowej DDRce  jest mało przyjemna... 
Ścieżka rowerowa... ? Jedyna w swoim rodzaju... ;)
Ścieżka rowerowa... ? Jedyna w swoim rodzaju... ;) © amiga
Taśmociąg kopalniany
Taśmociąg kopalniany © amiga
Czający się fotograf
Czający się fotograf © amiga
Bolina trochę zaskakuje... błotem...  Wieki mnie tutaj nie było... z reguły podjeżdżam latem i droga jest przejezdna, dziś to walka z kałużami, błockiem... oby do niedzieli podeschło... 
Nad Boliną... - jest trochę błota
Nad Boliną... - jest trochę błota © amiga
Droga na Janów
Droga na Janów © amiga
Z Janowa na Nikiszowiec już niedaleko...  na miejscu objeżdżam kilka urokliwych uliczek, przejeżdżam przez plac... chwila postoju... i pora ruszyć dalej na wypatrzoną leśną ścieżkę prowadzącą na D3S
Już widać kościół św. Anny na Nikiszowcu
Już widać kościół św. Anny na Nikiszowcu © amiga
Nikiszowiec
Nikiszowiec © amiga
Pogoda dopisuje
Pogoda dopisuje © amiga
Zabytkowa architektura
Zabytkowa architektura © amiga
Jedna z uliczek Nikiszowca
Jedna z uliczek Nikiszowca © amiga
Można wjechać na podwórko
Można wjechać na podwórko © amiga
Gdyby jeszcze tych samochodów tu nie było
Gdyby jeszcze tych samochodów tu nie było © amiga
Boję się, że będzie w stanie przypominającym Bolinę, jednak jest nieźle, całość utwardzona, przejezdna... :) nic tylko jechać... 
Przez las - kierunek Dolina 3 Stawów
Przez las - kierunek Dolina 3 Stawów © amiga
Droga nawet nawet
Droga nawet nawet © amiga
Wzdłuż rurociągu
Wzdłuż rurociągu © amiga
Na dolinie odpuszczam sobie zwiedzanie stawów... kierunek lotnisko Muchowiec i dalej na Brynów, Park Kościuszki...
Na Dolinie 3 Stawów
Na Dolinie 3 Stawów © amiga
Wyjątkowo pusto... jak na to miejsce
Wyjątkowo pusto... jak na to miejsce © amiga
Choć kilku rowerzystów jest
Choć kilku rowerzystów jest © amiga
Kierunek Brynów
Kierunek Brynów © amiga
Minąłem kilku chodziarzy...  jakieś zawody?
Minąłem kilku chodziarzy... jakieś zawody? © amiga
Zdaje się, że jestem nie na tym pasie
Zdaje się, że jestem nie na tym pasie © amiga
W parku Kościuszki
W parku Kościuszki © amiga
Tam interesuje mnie po pierwsze przejście podziemne... niestety nikt nie wpadł na pomysł by zamiast schodów zrobić zwykły zjazd... tym bardziej, że po drugiej stronie już można spokojnie rowerem przejechać... jest łagodna górka... a nie zajmuje wiele więcej niż schodu po stronie parku...
Wejście do przejścia podziemnego
Wejście do przejścia podziemnego © amiga
Już widać kopalnię Wujek
Już widać kopalnię Wujek © amiga
Zabytkowe zabudowania
Zabytkowe zabudowania © amiga
Za kopalnią Wujek odbijam na Załęską Hałdę tam do sprawdzenia mam podjazd... będzie on już na powrocie na około 60km... wiec dobrze by było gdyby nie był zbyt stromy... 
Test wyszedł pomyślnie, za to na szczycie widzę, że w najlepsze trwa wycinka i samochody zrobiły swoje... są koleiny, jest błoto... , tragedii nie ma... przynajmniej nie ma takiej jak na Bolinie... ;)
Kawałek pod górkę
Kawałek pod górkę © amiga
Widać ślady po wycince
Widać ślady po wycince © amiga
Z górki... dobry kilometr
Z górki... dobry kilometr © amiga
Pora wracać do domu..czas goni, w między czasie dostałem informację z  paczkomatu, że nowa piasta do górala na mnie czeka, a że mam go po drodze... ;)
An przejeździe kolejowym w Kokocińcu
Na przejeździe kolejowym w Kokocińcu © amiga
W Parku Zadole
W Parku Zadole © amiga
podjeżdżam, podaję kod...  odbieram przesyłkę... i wracam najkrótszą drogą do domu... 
Przy paczkowacie
Przy paczkowacie © amiga
Paczkomat w całej okazałości
Paczkomat w całej okazałości © amiga
Trzeba zawrócić
Trzeba zawrócić © amiga

Teraz pozostało się przygotować do części bezrowerowej dnia

Wtorek rano

Wtorek, 12 kwietnia 2016 · Komentarze(2)

W chwili gdy ruszam jest już jasno, słońce wstało jakieś 20 minut wcześniej chociaż chmury skutecznie je zasłaniają... 
Wyjeżdżam wcześniej niż zwykle... muszę w firmie być przed ósmą... 
Jest 6:15 gdy startuję, na drogach pusto... wiatr niewielki z północy... , 9 stopni..., nie pada,  utrzymują się delikatne zamglenia... 
Dzisiaj jeszcze w długich spodniach, chociaż temperatura spokojnie pozwala na coś krótszego :)

Rower jakoś dzisiaj sam jedzie... wymiana napędu, linek, pancerzy... regulacja wszystkiego zmieniła rower nie do poznania... wszystko działa jak w zegarku... pewnie do czasu... bo normą jest wymiana linek co miesiąc przy moich warunkach, a raczej w warunkach w których jeżdżę... 

Tyle, że kondycja nie ta... mam nadzieję, że przez miesiąc uda mi się to nadrobić chociaż trochę... pogoda się poprawia, można nieco więcej pojeździć... 

Jak na tak wczesną porę to natykam się na sporo rowerzystów... w zasadzie co chwilę mijam jakiegoś... 
Pierwsi rowerzyści już na kołach

Pierwsi rowerzyści już na kołach © amiga
Kolejny rowerzysta :)
Kolejny rowerzysta :) © amiga
Jesteśmy wszędzie
Jesteśmy wszędzie © amiga
Dojazd do Kochłowic
Dojazd do Kochłowic © amiga
Lustro w wersji płynnej na DDRce ;)
Lustro w wersji płynnej na DDRce ;) © amiga

Dość szybko docierak do Kochłowic... co cieszy, nie ma zacisku... samochodów niewiele.... podjazd w kierunku Wirka... dalej trochę popalić... tylko po co się spieszyć jeżeli zjeżdżając widzę, że jedzie pociąg towarowy... na Wirku na przejeździe... przymusowy postój... 
W centrum Kochłowic
W centrum Kochłowic © amiga
No to sobie postoimy
No to sobie postoimy © amiga
Za to dalej na Bielszowickiej pustki... wyprzedzał mnie może jeden samochód...  ze 2 może 3 jechały z przeciwnej strony... 
Godzina siódma mija gdy dojeżdżam do Zabrza... trochę się tego obawiam, bo wiem jak wygląda ósma... w tej okolicy... - jest wariactwo... wszyscy ganiają to tu to tam... 

Nie jest jednak tak źle... tym bardziej, że dość szybko odbijam na ul Sportową oczywiście łamiąc kilak przepisów, bo inaczej się nie da w tym miejscu i co z tego, że wzdłuż Winklera jest DDRka skoro nie da się na nią wjechać z żadnej strony nie łamiąc jakiegoś przepisu... 
Dziś widać kopalnię ;)
Dziś widać kopalnię ;) © amiga
Poranny spacer z dzieckiem
Poranny spacer z dzieckiem © amiga
Kot śmietnikowy
Kot śmietnikowy © amiga
Policja przyjechała po pączki
Policja przyjechała po pączki © amiga
W pobliży lasku Makoszowskiego
W pobliży lasku Makoszowskiego © amiga
W lasku makoszowskim widzę nowe ścieżki powstałe po weekendowym runmageddonie... gdzieniegdzie widać jeszcze jakieś przeszkody... z jednej strony fajna impreza, z drugiej park w wielu miejscach jest mocno zniszczony... pewnie to się zregeneruje do jesienie kiedy ma być kolejna edycja... 

Pozostałości po runmageddonie
Pozostałości po runmageddonie © amiga
W parku o świcie
W parku o świcie © amiga
Jakieś polowanie na kaczki
Jakieś polowanie na kaczki © amiga
Autobus... żółtawy
Autobus... żółtawy © amiga
W Gliwicach przymusowy postój w 2 miejscach, na Królewskiej Tamy i nieco dalej  przy zjeździe na Zabrską... od dawana tyle się nei nastałem w tym miejscu... aż dziwne, tym bardziej, że jest około 7:20... więc nie jest to pora na korki.... 
Dzisiaj nie ma ekipy... a może jestem za wcześnie?
Dzisiaj nie ma ekipy... a może jestem za wcześnie? © amiga
Moplik na Zabrskiej
Moplik na Zabrskiej © amiga
Już przed firmą
Już przed firmą © amiga
W firmie jestem sporo przed zaplanowanym czasem... i chyba dobrze... 

Wtorek wieczór

Wtorek, 12 kwietnia 2016 · Komentarze(0)
16:51 - dopiero wyjeżdżam... ale kilka spraw było jeszcze do załatwienia, jutro dzień wolny od pracy... być może nie od rowera... chociaż pewnie na nic wielkiego nie ma szans... 

Od początku korci mnie by pojechać lasem... jest stosunkowo ciepło... termometr pokazuje 18 stopni... tyle, że nie ma słońca... 
Na granicy z Zabrzem odbijam na niebieski szlak... i... o ile początkowo jest ok, to okolice hałdy to jedna wielka masakra, wszędzie błoto... ścieżki alternatywne wąskie... w którymś momencie rower wpada do jakiejś kałuży...  wysiadka... chwila pchania i odbijam wzdłuż linii kolejowej... jest jakby lepiej, ale ścieżka gdzieś ginie... wypatruję czegokolwiek i... udaje się dotrzeć do nieco szerszego szlaku... 
Pierwszy rowerzysta w drodze do domu
Pierwszy rowerzysta w drodze do domu © amiga
Za Bombolą
Za Bombolą © amiga
Przebiegając drogę po fajkę :)
Przebiegając drogę po fajkę :) © amiga
Piesi rowerzyści
Piesi rowerzyści © amiga
Sporo nas dzisiaj
Sporo nas dzisiaj © amiga
Jesteśmy wszędzie
Jesteśmy wszędzie © amiga
Pod wiaduktem DTŚki
Pod wiaduktem DTŚki © amiga
Jeszcze trochę do hałdy
Jeszcze trochę do hałdy © amiga
Przed mostkiem
Przed mostkiem © amiga
Nie wróży to nic dobrego
Nie wróży to nic dobrego © amiga
Zdaje się, że lekko nie będzie
Zdaje się, że lekko nie będzie © amiga
Szlaban... na ścieżce leśnej
Szlaban... na ścieżce leśnej © amiga
Gdzieś tu jest ścieżka
Gdzieś tu jest ścieżka © amiga
Coś jednak jest
Coś jednak jest © amiga
Z górki... na
Z górki... na © amiga
Przy wyjeździe z okolic hałdy widzę jeszcze taśmy po runmaggedonie i rozdeptaną okolice, nie zazdroszczę zawodnikom, ale... sami tego chcieli :) więc chyba nie narzekali... 
Tędy prowadził szlak runmageddonu
Tędy prowadził szlak runmageddonu © amiga
Niebieski szlak rowerowy... masakra jakaś
Niebieski szlak rowerowy... masakra jakaś © amiga
Jedzie pociąg
Jedzie pociąg © amiga
Wyjeżdżam w Makoszowach, chwila oddechu... trochę asfaltu i jadę w kierunku stawów Makoszowskich..... tam czeka mnie jazda po betonowych płytach, jednak wolę to niż przejazd krótszym wariantem po starej hałdzie, gdzie na bank jest błoto... i to pewnie głębokie... musi minąć kilka tygodni od ostatniego deszczu by jazda tamtędy była znośna... :)
Kościół świętych Jana i Pawła Męczenników
Kościół świętych Jana i Pawła Męczenników © amiga
Czekający 111
Czekający 111 © amiga
W drodze na stawy makoszowskie
W drodze na stawy makoszowskie © amiga
Ciekawe czy złapie złotą rybkę?
Ciekawe czy złapie złotą rybkę? © amiga
Szyb wentylacyjny kopalni Makoszowy
Szyb wentylacyjny kopalni Makoszowy © amiga
Nieco lepiej jest od ul.Chudowskiej, początkowo też jest błoto, ale im bliżej Halemby tym lepiej... droga bardziej utwardzona.... a w Halembie znowu kawałek szosami...  pomimo późnej godziny... pojawiają się korki... chwila postoju przy skręcie w ul Piotra Skargi... 
Na spacer z pieskami
Na spacer z pieskami © amiga
Biegając po lesie
Biegając po lesie © amiga
Kolejny biegacz
Kolejny biegacz © amiga
Cywilizacja - Halemba
Cywilizacja - Halemba © amiga
Na rondzie w Halembie
Na rondzie w Halembie © amiga
Chyba postoimy
Chyba postoimy © amiga
zaczyna się robić późno, pora skracać ile się da. Na dolinie Jamny zauważam koparkę... to oznacza, że znów ryją... zastanawiam się na ile szlak będzie przejezdny... na szczęście okazuje się, że podnoszą wały... czyżby rzeka znów wylała? pamiętam jak w tym miejscy kilka lat temu woda podniosła  się do 1.5m... więc co dadzą pół metrowe wały? Chyba niewiele... 
Koparka na dolinie Jamny nie wróży nic dobrego
Koparka na dolinie Jamny nie wróży nic dobrego © amiga
Na starej hałdze
Na starej hałdze © amiga
Chyba usypują nowy, wyższy wał
Chyba usypują nowy, wyższy wał © amiga
Za to czerwony szlak rowerowy... jest w opłakanym stanie, oddano go do użytku w zeszłym roku... teraz pokryty jest koleinami... widać ślady po wycince... żal patrzeć, wyrzucono pieniądze w błoto... 
Szlak rowerowy... jakieś jaja
Szlak rowerowy... jakieś jaja © amiga
Krótki podjazd
Krótki podjazd © amiga
Droga na hałdę
Droga na hałdę © amiga
Gdy wyjeżdżam w Panewnikach... coś mnie ciągnie by pojechać jeszcze trochę lasem... więc odbijam tyłami na owsianą, niedaleko stadniny koni... i dalej już zapuszczam się w lasy Panewnickie.... trochę dookoła ale wyjeżdżam w Piotrowicach... do domu mam jedynie 2 km :)
Maskara... jakiś strasznie niezdecydowany kierowca, chyba bał się jechać
Maskara... jakiś strasznie niezdecydowany kierowca, chyba bał się jechać © amiga
Hodowla psów?
Hodowla psów? © amiga
Jaki koń jest...
Jaki koń jest... © amiga
Pieski w lesie
Pieski w lesie © amiga
Już na Ligocie
Już na Ligocie © amiga
Jeszcze trochę błota
Jeszcze trochę błota © amiga
Wąsko trochę
Wąsko trochę © amiga
100m i cywilizacja... tym razem Piotrowice
100m i cywilizacja... tym razem Piotrowice © amiga
Biegać każdy może
Biegać każdy może © amiga
Ul Asnyka w Piotrowicach
Ul Asnyka w Piotrowicach © amiga
Już bez kombinowania jadę przez Zbożową i Wilczą... jestem w domu... uff... chyba tego potrzebowałem, ale ubranie do prania... ja zresztą też... .a rower... hmmm... chyba trzeba będzie z nim jechać na myjnię ;)
300m do domu
300m do domu © amiga
Prawie pod domem
Prawie pod domem © amiga

Poniedziałek rano

Poniedziałek, 11 kwietnia 2016 · Komentarze(6)
Filmik z poprzedniego czwartku :) wariant częściowo po lesie :)
A dzisiaj...  poranek mglisty, wilgotny, chłodny...  ogólnie średnio przyjemny... chociaż nie pada  i wiatr dość słaby z północy... 
Ruszam chwilę po 7:10... nie biorę pod uwagę nic poza szosami, to nie czas by jechać lasem... a może też dlatego, że w niedzielę wymieniłem cały napęd w rowerze, chyba pozazdrościłem Adamowi i Filipowi :)
Graty leżały od października... jesynie suport musiałem dokupić w sklepie, a że dorwanie  suportu do mojej korby jest problematyczne... to tym bardziej, że mam alergię na śmieci sprzedawane przez Accenta, więc straciłem w sobotę trochę czasu na znalezienie tego co potrzebuję.... Suport dorwałem w bikershopie... na Brynowskiej - jako jedyni mają sporą kolekcję sprzętu Srama. Tani suport nie był... ale jego wykonanie jest o niebo lepsze od wszystkiego co do tej pory widziałem w wykonaniu Shimano... nawet głupie podkładki są aluminiowe... wszystko spasowane... żadnych luzów... jedynie cena... producent chwali się też jakimiś super uszczelnieniami... zobaczymy :)

W każdym bądź razie dzisiaj ruszam w drogę z nowymi zębatkami, łańcuchem, suportem i kółeczkami w przerzutce tylnej...  :) Różnicę czuć... jeszcze tylko zostało wymienić linki, ale to myślę, że zrobię w serwisie... niech chłopaki zarobią... :)

Lekko mgliście z rana
Lekko mgliście z rana © amiga

Pierwszego rowerzystę i jak się później okaże jedynego... spotykam a ul Medyków... pogoda chyba odstraszyła ludzi od jazdy rowerem...  temperatura, mgła, wilgoć i kałuże... chociaż te w zasadzie są tylko an DDRce w Kochłowicach... na pozostałych asfaltach nie ma po nich śladu... 
Uff... jest jeden rowerzysta
Uff... jest jeden rowerzysta © amiga
Jeziora na DDRce w Kochłowicach
Jeziora na DDRce w Kochłowicach © amiga
Początek podjazdu w kierunku Wirka
Początek podjazdu w kierunku Wirka © amiga
Gdy kieruję się z Kochłowic na Wirek mgła wyraźnie gęstnieje... są miejsca gdzie widoczność spada do 100m... może nawet mniej..., nie przepadam za takimi warunkami na głównych drogach... profilaktycznie mam włączone światełka z przodu i z tyłu, tylko z jakiej odległości je widać? pewnie niewielkiej....
Coraz mniej widać
Coraz mniej widać © amiga
Na zjeździe
Na zjeździe © amiga
Po raz pierwszy od dawien dawna w Bielszowicach nie widziałem kopalni... a w końcu małe to nie jest... 
Dojeżdżam do Zabrza, minęła ósma, ale na głównych drogach sporo samochodów... wymijam je gdy stoją w korku i podjeżdżam na stację BP na myjnię.... 
2zł później ruszam dalej... rower spłukany... brudu mniej... będzie można go odwieźć do serwisu :)
Krajobraz bez kopalni:)
Krajobraz bez kopalni:) © amiga
Pustki na drogach
Pustki na drogach © amiga
Krótki postój na myjni
Krótki postój na myjni © amiga
Centrum Południe
Centrum Południe © amiga
Nie wjeżdżam już w lasek Makoszowski, w końcu nie po to myłem rower :), objeżdżam park po bocznych drogach... wkrótce dojeżdżam do granicy z Gliwicami
Wzdłuż lasku Makoszowskiego
Wzdłuż lasku Makoszowskiego © amiga
Nawet na wiadukcie pusto
Nawet na wiadukcie pusto © amiga
Mgła powoli się rozrzedza, ale to chyba bardziej efekt cieplejszego dużego miasta... oczywiście nie będę narzekał z tego powodu. 
Na Królewskiej Tamy podziwiam cd remontu.....coś jamy było już bliżej niż dalej końca pierwszej połowy... ;) 
Przynajmniej tutaj coś się dzieje
Przynajmniej tutaj coś się dzieje © amiga
Jakieś 6 minut później wjeżdżam do firmy...  pomimo obaw, dojazd był bardzo przyjemny, a nawet t 7 stopni specjalnie nie przeszkadzało :)
Już w firmie
Już w firmie © amiga

Poniedziałek wieczór

Poniedziałek, 11 kwietnia 2016 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam około 16:45... jakby wcześniej... ale niekoniecznie... na drogach spokój ,pogoda lepsza niż rano, nie ma mgieł, jest wyraźnie cieplej, mniejsza wilgoć i niewielki wiatr z północy... 
Jadę do domu szosami... chciałbym być góra o 18... 

Rondo na Jagiellońskiej
Rondo na Jagiellońskiej © amiga
Na drogach sporo rowerzystów jadących we wszystkich kierunkach...tak patrząc na niektóre figury i sposób jazdy, zastanawiam się, czy karta rowerowa to jednak nie jest dobry sposób na wymuszenie nauki przepisów, może nawet nie nauki, ale przynajmniej zapoznania się z zasadami jazdy i nawet nie czepiam się o jazdę po chodniku, czasami nie ma innej opcji... bądź druga opcja jest bardziej niebezpieczna... ale gdy rowerzysta jedzie i ni z gruchy ni z pietruchy po prostu skręca w lewo nie sygnalizując tego... to trafia mnie coś... a dzisiaj miałem taki przypadek 
Rowerzyści są wszędzie
Rowerzyści są wszędzie © amiga
Ścieżki w parku
Ścieżki w parku © amiga
Lasek Makoszowski
Lasek Makoszowski © amiga
Przy kopalni Makoszowy
Przy kopalni Makoszowy © amiga
Na ścieżce wzdłuż potoku Bielszowickiego
Na ścieżce wzdłuż potoku Bielszowickiego © amiga
O ile na leśnych drogach,m w parkach raczej nie ma to znaczenia, nie ma tam jakiegoś wielkiego ruchu i taki manewr nie powoduje specjalnych problemów to już w mieście na drogach i owszem... 
Imprezka nas śmierdzącą rzeką
Imprezka nas śmierdzącą rzeką © amiga
Okolice gródka z XIIIw
Okolice gródka z XIIIw © amiga
Przykład z Kochłowic... młody człowiek tak na oko 16-18 lat... jadąc na rowerze tak po prostu wyleciał z ul Wireckiej na Wolności i chwilę później wleciał na ul Krakowską, dalej Oświęcimską i Kochłowicką, część z tych drug to główne ciągi... 
Może ja dysponuję wyobraźnią która podpowiada mi co może się stać jak wlecę na drogę po której gna samochód, ten niestety nic sobie z tego nie robił... masakra... na wyjeździe z Krakowskiej prawa strona zasłonięta jest przez znak, tam jest tylko kontrapas i kierowcy raczej nie spodziewają się, że im ktoś wyleci z tej drogi... 
Szkoda gadać... 
Przy czym hmmm... czy w tym przypadku faktycznie karta rowerowa coś da? Podejrzewam, że to czy ktoś ma prawo jazdy czy nie nie ma większego znaczenia, mimo wszystko trochę inne przepisy dotyczą rowery i samochody... Owszem spora część się pokrywa... ale dalej uważam, że najważniejszy jest zdrowy rozsądek... i trochę wyobraźni...
W Kochłowicach
W Kochłowicach © amiga
Na Kochłowickiej DDRce
Na Kochłowickiej DDRce © amiga
Mijając autobus
Mijając autobus © amiga
Tuż przed domem przypominam sobie, że miałem podjechać pod bankomat... zapomniałem, na szczęście 100m dalej jest jeden taki... więc go wykorzystuję i wracam do domu...  Jutro ma być cieplej :) 
Ul Wilcza
Ul Wilcza © amiga
Pod domem
Pod domem © amiga
Jeszcze wizyta w bankomacie
Jeszcze wizyta w bankomacie © amiga

Piątek rano

Piątek, 8 kwietnia 2016 · Komentarze(0)
Dzień jak prawie co dzień.... 
Przed wyjazdem przypominam sobie, że wypadało by założyć błotniki bo będę wyglądał.... tak jak wczoraj na powrocie... 
Odwróciłem rower... przy okazji sprawdziłem stan klocków... i... złamałem uchwyt na kamerkę, z rana nie ma już czasu na zabawy w klejenie... Dziś więc bez kamerki... a uchwyt chyba kupię nowy... cóż... 
Pogoda taka sobie, tyle, że nie pada... jest całe 10 stopni na starcie...  
Rucha na drogach dziwnie niewielki...  Piotrowice puste, Ligota podobnie... 
Co nieco już kwitnie :)
Co nieco już kwitnie :) © amiga
Jedzie się szybko i przyjemnie :) aż do... Zabrza... gdzie trafiam na 7:55... i się zaczynają korki, zaciski, światła... jeszcze tramwaj skutecznie zatarasował rondo na ul Winklera... Odbijam w lasek Makoszowski o tej godzinie tylko tamtędy jest szansa na w miarę szybkie przeskoczenie...  
Zaskakują mnie rozwieszone wszędzie taśmy... z opisu wynika, że to przygotowania do runmageddonu... podejrzewam że odbędzie się w sobotę...  nie zazdroszczę im pogody... 

Przygotowania do Runmaggedonu
Przygotowania do Runmaggedonu © amiga

Gdy wjeżdżam do Gliwic jest znów spokojniej...  samochody gdzieś znikają, ale jest już po ósmej :)
Jedyny przymusowy postój na Królewskiej tamy na remontowanym mostku... pewnie jeszcze nie raz będę tutaj czekał na możliwość przejazdu.... 

W firmie spoglądam na licznik... całkiem przyzwoity czas... chociaż to nie to co było jeszcze rok temu... gdy do pracy dojeżdżałem w godzinę... Trzeba popracować nad sobą... 

Piątek wieczór

Piątek, 8 kwietnia 2016 · Komentarze(2)
Dzień coraz bardziej paskudny... jest ciemno, nieprzyjemnie i w każdej chwili może padać... Ruszam około 16:45... 
Radary meteo twierdzą. że coś na nas idzie... czy uda się dojechać na sucho? 

Plan... to jak najszybciej gnać szosami, las dzisiaj to nie jest dobry pomysł... tym bardziej, że możliwe są burze, a kilka ich zaliczyłem w lesie i nigdy nie należało to do przyjemności... 

Kamerka w plecaku... uchwyt na nią złamany... w domu... może w weekend coś kupię...  Może...?

Na drogach pomimo tego, że jest piątej nie ma jakiegoś tragicznego ruchu, wręcz jest spokojnie, mało samochodów, mało pieszych, jedynie w Zabrzu w okolicach Sportowej nieco więcej wszystkiego, ale przyczyną jest Runmageddon... przygotowania trwały od kilku dni... trasy są wytyczone...  a teraz zjeżdżają się zawodnicy... 

Mijam w miarę pospiesznie top miejsce i kieruję się na Pawłów... skręcam an Bielszowice... mam wrażenie, że wiatr z północy dość słaby, najważniejsze że nie przeszkadza, a na niektórych odcinkach nawet ciut pomaga... 

Drobny zacisk w Kochłowicach, ale to wszystko... później długa DDRka i melduję się w Panewnikach... jak do tej pory... nie padało... ale nawet gdyby zaczęło, to jestem blisko domu... - około 6km...

Odbijam na Bałtycką, Medyków.... i jak najkrótszą drogą do domu...  
W Piotrowicach przy skrzyżowaniu z Kościuszki zaczyna delikatnie coś pokrapywać... 
5 minut później jestem w domu...  Zaczęło padać... chyba mi się udało... 

Niestety brak kamerki to brak kadrów z wycieczki... w zamian kilka niedzielnych zdjęć :)
Rowery dwa
Rowery dwa © amiga
Jestem w lesie
Jestem w lesie © amiga
Modrzewiowa Wiosna
Modrzewiowa Wiosna © amiga
Nas stawem Janina
Nas stawem Janina © amiga