Poniedziałek wieczór
Poniedziałek, 11 kwietnia 2016
· Komentarze(0)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Wyjeżdżam około 16:45... jakby wcześniej... ale niekoniecznie... na drogach spokój ,pogoda lepsza niż rano, nie ma mgieł, jest wyraźnie cieplej, mniejsza wilgoć i niewielki wiatr z północy...
Jadę do domu szosami... chciałbym być góra o 18...
Rondo na Jagiellońskiej © amiga
Na drogach sporo rowerzystów jadących we wszystkich kierunkach...tak patrząc na niektóre figury i sposób jazdy, zastanawiam się, czy karta rowerowa to jednak nie jest dobry sposób na wymuszenie nauki przepisów, może nawet nie nauki, ale przynajmniej zapoznania się z zasadami jazdy i nawet nie czepiam się o jazdę po chodniku, czasami nie ma innej opcji... bądź druga opcja jest bardziej niebezpieczna... ale gdy rowerzysta jedzie i ni z gruchy ni z pietruchy po prostu skręca w lewo nie sygnalizując tego... to trafia mnie coś... a dzisiaj miałem taki przypadek
Rowerzyści są wszędzie © amiga
Ścieżki w parku © amiga
Lasek Makoszowski © amiga
Przy kopalni Makoszowy © amiga
Na ścieżce wzdłuż potoku Bielszowickiego © amiga
O ile na leśnych drogach,m w parkach raczej nie ma to znaczenia, nie ma tam jakiegoś wielkiego ruchu i taki manewr nie powoduje specjalnych problemów to już w mieście na drogach i owszem...
Imprezka nas śmierdzącą rzeką © amiga
Okolice gródka z XIIIw © amiga
Przykład z Kochłowic... młody człowiek tak na oko 16-18 lat... jadąc na rowerze tak po prostu wyleciał z ul Wireckiej na Wolności i chwilę później wleciał na ul Krakowską, dalej Oświęcimską i Kochłowicką, część z tych drug to główne ciągi...
Może ja dysponuję wyobraźnią która podpowiada mi co może się stać jak wlecę na drogę po której gna samochód, ten niestety nic sobie z tego nie robił... masakra... na wyjeździe z Krakowskiej prawa strona zasłonięta jest przez znak, tam jest tylko kontrapas i kierowcy raczej nie spodziewają się, że im ktoś wyleci z tej drogi...
Szkoda gadać...
Przy czym hmmm... czy w tym przypadku faktycznie karta rowerowa coś da? Podejrzewam, że to czy ktoś ma prawo jazdy czy nie nie ma większego znaczenia, mimo wszystko trochę inne przepisy dotyczą rowery i samochody... Owszem spora część się pokrywa... ale dalej uważam, że najważniejszy jest zdrowy rozsądek... i trochę wyobraźni...
W Kochłowicach © amiga
Na Kochłowickiej DDRce © amiga
Mijając autobus © amiga
Tuż przed domem przypominam sobie, że miałem podjechać pod bankomat... zapomniałem, na szczęście 100m dalej jest jeden taki... więc go wykorzystuję i wracam do domu... Jutro ma być cieplej :)
Ul Wilcza © amiga
Pod domem © amiga
Jeszcze wizyta w bankomacie © amiga
Jadę do domu szosami... chciałbym być góra o 18...
Rondo na Jagiellońskiej © amiga
Na drogach sporo rowerzystów jadących we wszystkich kierunkach...tak patrząc na niektóre figury i sposób jazdy, zastanawiam się, czy karta rowerowa to jednak nie jest dobry sposób na wymuszenie nauki przepisów, może nawet nie nauki, ale przynajmniej zapoznania się z zasadami jazdy i nawet nie czepiam się o jazdę po chodniku, czasami nie ma innej opcji... bądź druga opcja jest bardziej niebezpieczna... ale gdy rowerzysta jedzie i ni z gruchy ni z pietruchy po prostu skręca w lewo nie sygnalizując tego... to trafia mnie coś... a dzisiaj miałem taki przypadek
Rowerzyści są wszędzie © amiga
Ścieżki w parku © amiga
Lasek Makoszowski © amiga
Przy kopalni Makoszowy © amiga
Na ścieżce wzdłuż potoku Bielszowickiego © amiga
O ile na leśnych drogach,m w parkach raczej nie ma to znaczenia, nie ma tam jakiegoś wielkiego ruchu i taki manewr nie powoduje specjalnych problemów to już w mieście na drogach i owszem...
Imprezka nas śmierdzącą rzeką © amiga
Okolice gródka z XIIIw © amiga
Przykład z Kochłowic... młody człowiek tak na oko 16-18 lat... jadąc na rowerze tak po prostu wyleciał z ul Wireckiej na Wolności i chwilę później wleciał na ul Krakowską, dalej Oświęcimską i Kochłowicką, część z tych drug to główne ciągi...
Może ja dysponuję wyobraźnią która podpowiada mi co może się stać jak wlecę na drogę po której gna samochód, ten niestety nic sobie z tego nie robił... masakra... na wyjeździe z Krakowskiej prawa strona zasłonięta jest przez znak, tam jest tylko kontrapas i kierowcy raczej nie spodziewają się, że im ktoś wyleci z tej drogi...
Szkoda gadać...
Przy czym hmmm... czy w tym przypadku faktycznie karta rowerowa coś da? Podejrzewam, że to czy ktoś ma prawo jazdy czy nie nie ma większego znaczenia, mimo wszystko trochę inne przepisy dotyczą rowery i samochody... Owszem spora część się pokrywa... ale dalej uważam, że najważniejszy jest zdrowy rozsądek... i trochę wyobraźni...
W Kochłowicach © amiga
Na Kochłowickiej DDRce © amiga
Mijając autobus © amiga
Tuż przed domem przypominam sobie, że miałem podjechać pod bankomat... zapomniałem, na szczęście 100m dalej jest jeden taki... więc go wykorzystuję i wracam do domu... Jutro ma być cieplej :)
Ul Wilcza © amiga
Pod domem © amiga
Jeszcze wizyta w bankomacie © amiga