Poniedziałek rano
A dzisiaj... poranek mglisty, wilgotny, chłodny... ogólnie średnio przyjemny... chociaż nie pada i wiatr dość słaby z północy...
Ruszam chwilę po 7:10... nie biorę pod uwagę nic poza szosami, to nie czas by jechać lasem... a może też dlatego, że w niedzielę wymieniłem cały napęd w rowerze, chyba pozazdrościłem Adamowi i Filipowi :)
Graty leżały od października... jesynie suport musiałem dokupić w sklepie, a że dorwanie suportu do mojej korby jest problematyczne... to tym bardziej, że mam alergię na śmieci sprzedawane przez Accenta, więc straciłem w sobotę trochę czasu na znalezienie tego co potrzebuję.... Suport dorwałem w bikershopie... na Brynowskiej - jako jedyni mają sporą kolekcję sprzętu Srama. Tani suport nie był... ale jego wykonanie jest o niebo lepsze od wszystkiego co do tej pory widziałem w wykonaniu Shimano... nawet głupie podkładki są aluminiowe... wszystko spasowane... żadnych luzów... jedynie cena... producent chwali się też jakimiś super uszczelnieniami... zobaczymy :)
W każdym bądź razie dzisiaj ruszam w drogę z nowymi zębatkami, łańcuchem, suportem i kółeczkami w przerzutce tylnej... :) Różnicę czuć... jeszcze tylko zostało wymienić linki, ale to myślę, że zrobię w serwisie... niech chłopaki zarobią... :)
Lekko mgliście z rana © amiga
Pierwszego rowerzystę i jak się później okaże jedynego... spotykam a ul Medyków... pogoda chyba odstraszyła ludzi od jazdy rowerem... temperatura, mgła, wilgoć i kałuże... chociaż te w zasadzie są tylko an DDRce w Kochłowicach... na pozostałych asfaltach nie ma po nich śladu...
Uff... jest jeden rowerzysta © amiga
Jeziora na DDRce w Kochłowicach © amiga
Początek podjazdu w kierunku Wirka © amiga
Gdy kieruję się z Kochłowic na Wirek mgła wyraźnie gęstnieje... są miejsca gdzie widoczność spada do 100m... może nawet mniej..., nie przepadam za takimi warunkami na głównych drogach... profilaktycznie mam włączone światełka z przodu i z tyłu, tylko z jakiej odległości je widać? pewnie niewielkiej....
Coraz mniej widać © amiga
Na zjeździe © amiga
Po raz pierwszy od dawien dawna w Bielszowicach nie widziałem kopalni... a w końcu małe to nie jest...
Dojeżdżam do Zabrza, minęła ósma, ale na głównych drogach sporo samochodów... wymijam je gdy stoją w korku i podjeżdżam na stację BP na myjnię....
2zł później ruszam dalej... rower spłukany... brudu mniej... będzie można go odwieźć do serwisu :)
Krajobraz bez kopalni:) © amiga
Pustki na drogach © amiga
Krótki postój na myjni © amiga
Centrum Południe © amiga
Nie wjeżdżam już w lasek Makoszowski, w końcu nie po to myłem rower :), objeżdżam park po bocznych drogach... wkrótce dojeżdżam do granicy z Gliwicami
Wzdłuż lasku Makoszowskiego © amiga
Nawet na wiadukcie pusto © amiga
Mgła powoli się rozrzedza, ale to chyba bardziej efekt cieplejszego dużego miasta... oczywiście nie będę narzekał z tego powodu.
Na Królewskiej Tamy podziwiam cd remontu.....coś jamy było już bliżej niż dalej końca pierwszej połowy... ;)
Przynajmniej tutaj coś się dzieje © amiga
Jakieś 6 minut później wjeżdżam do firmy... pomimo obaw, dojazd był bardzo przyjemny, a nawet t 7 stopni specjalnie nie przeszkadzało :)
Już w firmie © amiga