Piątek wieczór
Piątek, 8 kwietnia 2016
· Komentarze(2)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Dzień coraz bardziej paskudny... jest ciemno, nieprzyjemnie i w każdej chwili może padać... Ruszam około 16:45...
Radary meteo twierdzą. że coś na nas idzie... czy uda się dojechać na sucho?
Plan... to jak najszybciej gnać szosami, las dzisiaj to nie jest dobry pomysł... tym bardziej, że możliwe są burze, a kilka ich zaliczyłem w lesie i nigdy nie należało to do przyjemności...
Kamerka w plecaku... uchwyt na nią złamany... w domu... może w weekend coś kupię... Może...?
Na drogach pomimo tego, że jest piątej nie ma jakiegoś tragicznego ruchu, wręcz jest spokojnie, mało samochodów, mało pieszych, jedynie w Zabrzu w okolicach Sportowej nieco więcej wszystkiego, ale przyczyną jest Runmageddon... przygotowania trwały od kilku dni... trasy są wytyczone... a teraz zjeżdżają się zawodnicy...
Mijam w miarę pospiesznie top miejsce i kieruję się na Pawłów... skręcam an Bielszowice... mam wrażenie, że wiatr z północy dość słaby, najważniejsze że nie przeszkadza, a na niektórych odcinkach nawet ciut pomaga...
Drobny zacisk w Kochłowicach, ale to wszystko... później długa DDRka i melduję się w Panewnikach... jak do tej pory... nie padało... ale nawet gdyby zaczęło, to jestem blisko domu... - około 6km...
Odbijam na Bałtycką, Medyków.... i jak najkrótszą drogą do domu...
W Piotrowicach przy skrzyżowaniu z Kościuszki zaczyna delikatnie coś pokrapywać...
5 minut później jestem w domu... Zaczęło padać... chyba mi się udało...
Niestety brak kamerki to brak kadrów z wycieczki... w zamian kilka niedzielnych zdjęć :)
Rowery dwa © amiga
Jestem w lesie © amiga
Modrzewiowa Wiosna © amiga
Nas stawem Janina © amiga
Radary meteo twierdzą. że coś na nas idzie... czy uda się dojechać na sucho?
Plan... to jak najszybciej gnać szosami, las dzisiaj to nie jest dobry pomysł... tym bardziej, że możliwe są burze, a kilka ich zaliczyłem w lesie i nigdy nie należało to do przyjemności...
Kamerka w plecaku... uchwyt na nią złamany... w domu... może w weekend coś kupię... Może...?
Na drogach pomimo tego, że jest piątej nie ma jakiegoś tragicznego ruchu, wręcz jest spokojnie, mało samochodów, mało pieszych, jedynie w Zabrzu w okolicach Sportowej nieco więcej wszystkiego, ale przyczyną jest Runmageddon... przygotowania trwały od kilku dni... trasy są wytyczone... a teraz zjeżdżają się zawodnicy...
Mijam w miarę pospiesznie top miejsce i kieruję się na Pawłów... skręcam an Bielszowice... mam wrażenie, że wiatr z północy dość słaby, najważniejsze że nie przeszkadza, a na niektórych odcinkach nawet ciut pomaga...
Drobny zacisk w Kochłowicach, ale to wszystko... później długa DDRka i melduję się w Panewnikach... jak do tej pory... nie padało... ale nawet gdyby zaczęło, to jestem blisko domu... - około 6km...
Odbijam na Bałtycką, Medyków.... i jak najkrótszą drogą do domu...
W Piotrowicach przy skrzyżowaniu z Kościuszki zaczyna delikatnie coś pokrapywać...
5 minut później jestem w domu... Zaczęło padać... chyba mi się udało...
Niestety brak kamerki to brak kadrów z wycieczki... w zamian kilka niedzielnych zdjęć :)
Rowery dwa © amiga
Jestem w lesie © amiga
Modrzewiowa Wiosna © amiga
Nas stawem Janina © amiga