Poniedziałek późnym popołudniem
Poniedziałek, 8 sierpnia 2016
· Komentarze(3)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Wyjeżdżam około 16:40, słońce świeci, jest ciepło, przyjemnie, wiatr z południa, może z południowego wschodu, od początku wiem, że chcę do lasu, tyle, że z pominięciem hałdy na Sośnicy... Ostatnio padało i jakoś mnie tam nie ciągnie.
Na drogach znośnie, ale nie oznacza to, że idealnie... odbijam w lasek Makoszowski i podjazd przy DTŚce... a dalej przy kopalnie Makoszowy i wjeżdżam na starą hałdę w Makoszowach, tam oczywiście sporo syfu...

Chciał mnie rozjechać © amiga

Niektórzy mają z górki © amiga

Kopalnia Makoszowy © amiga

Stara hałda w Makoszowach © amiga
Za to na leśnych ścieżkach jest przyjemnie, nieco chłodniej. Staję na chwilę po kolę w Starej Kuźni i jakiś kilometr dalej w okolicy doliny Jamny by się nią uraczyć - kolą oczywiście nie Jamną. Woda w Jamnie jest wyraźnie czystsza niż jeszcze 2-3 lata temu, ale i tak nei odważyłbym się jej pić...

Postój przy cukierni ;) © amiga

Dolina Jamny © amiga

Słońce ładnie przygrzewa dzisiaj © amiga

Rodzinne wyjazdy © amiga

Trochę zazieleniła się woda © amiga
Za top przypominam sobie, że może warto zrobić kilka zdjęć rowera po.. no właśnie upgrade czy downgrade... chyba to drugie... ;) Siodełko durszlakowe zostało wymienione na WTB. czemu? Było zbyt giętkie, gdyby tworzywo było bardziej sztywne było by lepsze... a tak... wylądowało w archiwum... WTB za to jest stosunkowo szeroki... ma opuszczony dziób... to ostatnie akurat bardzo mi pasuje...

Giant po małym downgrade;) © amiga

Trochę się pozmieniało © amiga

Nowy widelec © amiga
Po dobrych 10 minutach ruszam dalej, po drodze jeszcze udzielam jakiemuś zagubionemu rowerzyście kilku wskazówek jak dojechać do Starej Kuźni, a później jak odbić w kierunku 44ki. Myślę, że sobie poradził...
W Panewnikach już nic nie kombinuję, jadę w kierunku domu... Dzisiaj czeka mnie jeszcze klejenie porannej dziury w dętce...

Boisko Kolejarza - trochę zarosło © amiga
Na drogach znośnie, ale nie oznacza to, że idealnie... odbijam w lasek Makoszowski i podjazd przy DTŚce... a dalej przy kopalnie Makoszowy i wjeżdżam na starą hałdę w Makoszowach, tam oczywiście sporo syfu...

Chciał mnie rozjechać © amiga

Niektórzy mają z górki © amiga

Kopalnia Makoszowy © amiga

Stara hałda w Makoszowach © amiga
Za to na leśnych ścieżkach jest przyjemnie, nieco chłodniej. Staję na chwilę po kolę w Starej Kuźni i jakiś kilometr dalej w okolicy doliny Jamny by się nią uraczyć - kolą oczywiście nie Jamną. Woda w Jamnie jest wyraźnie czystsza niż jeszcze 2-3 lata temu, ale i tak nei odważyłbym się jej pić...

Postój przy cukierni ;) © amiga

Dolina Jamny © amiga

Słońce ładnie przygrzewa dzisiaj © amiga

Rodzinne wyjazdy © amiga

Trochę zazieleniła się woda © amiga
Za top przypominam sobie, że może warto zrobić kilka zdjęć rowera po.. no właśnie upgrade czy downgrade... chyba to drugie... ;) Siodełko durszlakowe zostało wymienione na WTB. czemu? Było zbyt giętkie, gdyby tworzywo było bardziej sztywne było by lepsze... a tak... wylądowało w archiwum... WTB za to jest stosunkowo szeroki... ma opuszczony dziób... to ostatnie akurat bardzo mi pasuje...

Giant po małym downgrade;) © amiga

Trochę się pozmieniało © amiga

Nowy widelec © amiga
Po dobrych 10 minutach ruszam dalej, po drodze jeszcze udzielam jakiemuś zagubionemu rowerzyście kilku wskazówek jak dojechać do Starej Kuźni, a później jak odbić w kierunku 44ki. Myślę, że sobie poradził...
W Panewnikach już nic nie kombinuję, jadę w kierunku domu... Dzisiaj czeka mnie jeszcze klejenie porannej dziury w dętce...

Boisko Kolejarza - trochę zarosło © amiga