wyjeżdżam jakoś przed siedemnastą, jest obrzydliwie ciepło, całe 25 stopni w chwili gdy ruszam... początkowo myślę by pociągnąć szosami, ale coś mnie ciągnie do lasu.
Pakuję się więc w lasek Makoszowski, widać jeszcze w wielu miejscach wiatrołomy, tyle, że służby robią co mogą, dużo tego... strasznie oberwał w niedzielę ten park.
W Starej Kuźni widzę gościa pchającego rower, staję, okazuje się, że przebił dętkę, tyle, że w paskudny sposób, tuż przy zgrzewie wentyla... tak jak się spodziewałem próba łatania niewiele pomaga, powietrze nieco wolniej schodzi i tyle. dętki takiej nie mam... za to kieruję go do rowerowego na Halembie, być może będą mieli jeszcze otwarte, daleko nie ma... jakieś 2 km... być może cześć tej drogi przejedzie, ale nie wróżę wielkiego sukcesu.
Pozostało 10 km do domu, jeszcze odbieram tel... chwila rozmowy i to dłuższa i dopiero ruszam dalej, za to zdążyłem wystygnąć, już nie chce mi się ciągnąć... jadę spokojnie... na luzie...
Limit hmmm... w mieście pomimo zablokowanego amora nie miałem problemów z krawężnikami, przejazdami, za to 2 gleby były spowodowane tym, że był włączony amor... na przeszkodzie ugiął się, gdy miałem przesunięty ciężar ciała do przodu i... poszło... Powiem tak, pojeżdżę chwilę jak się nie sprawdzi to zamontują amora, nie sprzedaję go bo może się przydać... a mi odbije w drugą stronę... ;)
Z moich doświadczeń to full równie dobrze sprawdza się w mieście co i w górach. Krawężniki, przejazdy kolejowe, schody, dziury w asfalcie, genialnie zbudowane ścieżki rowerowe. Taki rowerek ma się gdzie wykazać. Powiedziałbym, że nasze otoczenie wręcz nie sprzyja rowerkom o sztywnym zawieszeniu. Stąd moje zdziwienie Twoją decyzją :-)
Limit Czysta szosa to nie moja bajka... Korci mnie przełajówka, koniecznie z hamulcami tarczowymi, a góral... myślę, że za jakiś czas dorosnę do Fulla 29" Za mało jeżdżę po górach by się w to pakować... ale czas pokaże co z tego wszystkiego wyjdzie...
Limit W zasadzie przez większość czasu blokuję amora... przeszkadza mi w trakcie jazdy... i prawie nigdy się nie przydaje... poza kilkoma przypadkami... Na szosie nie ma sensu go używać, na szutrach też nie wiadomo po co, do jazdy po błocie i piasku też go lepiej zablokować, tak naprawdę to sprawdza się w górach i w nieco cięższym terenie, gdzie jest sporo wertepów, na kocich łebkach potrafi nieco je wytłumić. Wstawię go jako zapas.. jest niezły w końcu powietrzno-olejowy... tylko nie wiem po co targam 2kg... Od dawna za mną chodziło pozbycie się amora... Tak samo jak długo nie byłem pewny czy korba 48T będzie dobrym wyborem... a jest idealnym... poprzednie rozwiązania 44 i 42 są w moim przypadku pomyłką... W góry jest jeszcze góral... tyle, że jakoś nie mogę do niego wrócić... nawet w góry brałem w tym roku Gianta, coś czuję, że góral został zimówką...