Wpisy archiwalne w kategorii

do 34km

Dystans całkowity:73100.96 km (w terenie 11237.08 km; 15.37%)
Czas w ruchu:3228:23
Średnia prędkość:22.64 km/h
Maksymalna prędkość:170.00 km/h
Suma podjazdów:262950 m
Maks. tętno maksymalne:240 (130 %)
Maks. tętno średnie:171 (92 %)
Suma kalorii:2777597 kcal
Liczba aktywności:2354
Średnio na aktywność:31.05 km i 1h 22m
Więcej statystyk

Czwartek późnym popołudniem

Czwartek, 25 sierpnia 2016 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam z pracy z lekkim poślizgiem, dzisiaj jest mi to zupełnie nie na rękę, spieszę się, Musze być w domu  najszybciej jak się da, a jeszcze czeka mnie szybka wizyta u kuzynki. 

Wiatr... masakra. z zachodu i dość silny, wysysa wszystkie siły. najchętniej wjechałbym w las, ale jak wspomniałem goni mnie czas. 

Droga dalej rozkopana, a ekipy nie ma
Droga dalej rozkopana, a ekipy nie ma © amiga

Jadę więc szosami, dopiero Za Kochłowicami pakuję się w lekki teren bo skraca mi to mocno przejazd. 
Sporo ludzi na rowerach, za to zero grzybiarzy, troszkę trzeba mimo wszystko uważać. 
W Kochłowicach
W Kochłowicach © amiga
Tato uważaj
Tato uważaj © amiga
Pieseczek ... mam nadzieję, że mnie nie zeżre
Pieseczek ... mam nadzieję, że mnie nie zeżre © amiga

U kuzynki ląduję z 7 minutowym poślizgiem, szybkie załatwienie sprawy i gnam do domu.
Osiedle na Ligocie
Osiedle na Ligocie © amiga
Trochę kwiatów
Trochę kwiatów © amiga
Korek na Jankego
Korek na Jankego © amiga
Jedno z bardziej spieprzonych skrzyżowań na Ochojcu
Jedno z bardziej spieprzonych skrzyżowań na Ochojcu © amiga

Jestem nieco po czasie, szubka kąpiel i lecę dalej, tyle, że już nie na rowerze... 
Zachodzi słoneczno
Zachodzi słoneczno © amiga
Wieczór piękny i ciepły, aż prosiło się o coś dłuższego... Może jutro?

Środa po lesie...

Środa, 24 sierpnia 2016 · Komentarze(1)
Wyjeżdżam z domu o czasie Limit + 1h 
Niby nieco później niż wczoraj jednak dzień zapowiada się przyjemny. Jest sporo cieplej, już na starcie termometr pokazuje 16 stopni...

Podwójna ciągła pod wiaduktem mistrz pierwszy
Podwójna ciągła pod wiaduktem mistrz pierwszy © amiga
Na wyjeździe spod wiaduktu kolejny mistrz
Na wyjeździe spod wiaduktu kolejny mistrz © amiga
I jeszcze ciut dalej kolejny któremu się strasznie spieszy - najciekawsze jest to, że za 50m będą i tak stali na czerwonym
I jeszcze ciut dalej kolejny któremu się strasznie spieszy - najciekawsze jest to, że za 50m będą i tak stali na czerwonym © amiga

to o 6 więcej niż wczoraj. Wiatr delikatny od północy, nie ma mgieł, chyba nie padało w nocy pomimo zapowiedzi. Postanawiam znów pojechać lasem, tyle, że wjeżdżam w innym miejscu przy stawach księżycowych i jadę w kierunku Halemby by tam też pokluczyć nieco w terenie.

W lesie ;) w końcu
W lesie ;) w końcu © amiga
Wąskie ścieżki też niestraszne
Wąskie ścieżki też niestraszne © amiga

W lesie natykam się kilka razy, a to na biegacza, a to na grzybiarza, ale ani razu dzisiaj nie widziałem rowerzysty leśnego oczywiście. Bo na szosach jeszcze ktoś się zdarzył na początku w Katowicach i później już w Gliwicach. 

Ciężarówka gna do kopalni
Ciężarówka gna do kopalni © amiga

W kilku miejscach muszę zwolnić, bo ktoś próbuje wyjechać ciężarówką z przyczepą i za diabła nie potrafi się poprawnie złożyć,
gdzieniegdzie pojawia się błoto, czy ekipy wycinające drzewa w lesie.

Mistrz cofania
Mistrz cofania © amiga
Pięknie jest w lesie
Pięknie jest w lesie © amiga
Nawet płytówka mnie nie drażni dzisiaj
Nawet płytówka mnie nie drażni dzisiaj © amiga
Czy widzisz światełko w tunelu
Czy widzisz światełko w tunelu © amiga
Na nasypie kolejowym
Na nasypie kolejowym © amiga
Trochę błota jednak jest
Trochę błota jednak jest © amiga
Wyjazd z lasku Makoszowskiego
Wyjazd z lasku Makoszowskiego © amiga

W Gliwicach za to mam wrażenie, że otworzony został sezon remontów, wczoraj widziałem 2 miejsca, dzisiaj są bardziej rozkopane, ratuję się przejeżdżając przez parking Lidla. Ale tuż przed firmą zaczęli czegoś szukać na Zabrskiej... jak wezmą się za remont tego odcinka to... hmmm... Ta część Gliwic stanie. 

Sezon remontowy w Gliwicach uważam za otwarty
Sezon remontowy w Gliwicach uważam za otwarty © amiga
Kolejna rozkopana ulica
Kolejna rozkopana ulica © amiga
Nawet Zabrskiej nie zostawili w spokoju
Nawet Zabrskiej nie zostawili w spokoju © amiga

Po dojeździe do firmy pozostało wziąć prysznic i do pracy. Dojazd był bardzo przyjemny :)

Środa późnym popołudniem

Środa, 24 sierpnia 2016 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam za kwadrans 17. Jest niesamowicie ciepło, przyjemnie, wiatr nieco się zmienia, ale zupełnie nie przeszkadza. 

Obiecałem sobie, że w tym tygodniu będę pakował się w teren przy każdej możliwej okazji, nie inaczej jest na powrocie, NA Sośnicy odbijam tyłami na hałdę w wariancie bez przenoszenia przez rowy, trasa w zamian jest nieco dłuższa.

Lokalna wersja ławeczki z Rancza ;)
Lokalna wersja ławeczki z Rancza ;) © amiga

Dawno mnie nie było w tym miejscu, w między czasie zdarzyło się kilak solidnych ulew, kilka wichur, przyglądam się jak to wszystko wygląda, ścieżki niestety wypłukane, trzeba bardzo uważać, całkiem sporo kałuż, trochę błota. Staw w pobliży hałdy wypełniony do granic możliwości. 

Chyba podkłady się rozkładają powoli
Chyba podkłady się rozkładają powoli © amiga
Pięknie jest
Pięknie jest © amiga

Przed zjazdem uświadamiam sobie, że po opadach część hałdy spływa właśnie pod koniec zjazdu, więc nie rozpędzam się. Końcówka jednak zaskakuje, jest dość łagodna, zwykle istniejące w tym miejscu koleiny zostały wygładzone, więc nie ma tak źle. Na starej hałdzie w Makoszowach podobne zjawisko. Czemu? Nie mam pojęcia, przecież ciężarówki dalej tędy muszą jeździć. Chyba, że coś się jednak zmieniło... i nie wiem o tym. 

Podjazd na hałdę na Sośnicy
Podjazd na hałdę na Sośnicy © amiga
Zabrze Makoszowy
Zabrze Makoszowy © amiga
Stara hałda i dziwo nie jest tak źle jak przewidywałem
Stara hałda i dziwo nie jest tak źle jak przewidywałem © amiga

Pakuję się na wały wzdłuż Kłodnicy, i dalej bokami na Halembę, dopiero tutaj trafiam na spore rozlewiska i błoto na ścieżkach leśnych, trzeba bardzo uważać. Za Halembą już jest lepiej, może nieco bardziej piaszczyście. Piasek jest jednak ubity więc jazda jest szybka i bezproblemowa. 

Wjazd na wały Kłodnicy
Wjazd na wały Kłodnicy © amiga
Na wałach Kłodnicy
Na wałach Kłodnicy © amiga
To była chyba pierwsza lekcja
To była chyba pierwsza lekcja © amiga
Gonić króliczka?
Gonić króliczka? © amiga
Dolina Jamny
Dolina Jamny © amiga
Jemu jest prościej bez rowerka
Jemu jest prościej bez rowerka © amiga
Na biegówkce
Na biegówkce © amiga

Dojeżdżam do Panewnik, sporo rowerzystów i to wszędzie. Kilka razu ustępuję miejsca. Zresztą za góra 15 minut będę w domu, już mi nie zależy na czasie. Zdążę.  przed 18:30. 
Trzeba przepuścić
Trzeba przepuścić © amiga
Niedługo stanie tutaj osiedle
Niedługo stanie tutaj osiedle © amiga
Spacer z  pieksiem
Spacer z pieksiem © amiga
Boisko Kolejarza w Piotrowicach
Boisko Kolejarza w Piotrowicach © amiga
Hulajnoga i składaczek ;)
Hulajnoga i składaczek ;) © amiga

W domu jestem, i tak przed zakładanym czasem, mam nadzieję, że lato wróciło i przynajmniej do października nam potowarzyszy :)

Wtorek późnym popołudniem

Wtorek, 23 sierpnia 2016 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam w okolicach 16:30, może ciut po... jest przyjemnie ciepło, wiatr w plecy... czego chcieć więcej? 
Chyba tylko terenu, lasu... po raz drugi dzisiaj pakuję się więc w teren... sporo ludzi, spacerowiczów, kijkarzy, rowerzystów, biegaczy... fajne :)

Trasa to lasek Makoszowski, Makoszowy, stawy Makoszowskie ;), i dalej już kierunek Halemba, Panewniki... Rozglądam się za grzybami, ale z roweru przy >20km/h widać tylko muchomory sromotnikowe i kanie, Tych drugich nie udało mi się dzisiaj namierzyć, może jutro? Jak oczywiście pogoda pozwoli, bo prognozy coś mówią o burzach... niby przelotnych ale jednak.. 

Na kijkach po lasku Makoszowskim
Na kijkach po lasku Makoszowskim © amiga
Na mopliku
Na mopliku © amiga
Z sakwami
Z sakwami © amiga
Rano widoczność w tym miejscy wynosiła około 20m
Rano widoczność w tym miejscy wynosiła około 20m © amiga
Na grzybach
Na grzybach © amiga

Przed dojazdem do domu odwiedzam jeszcze paczkomat, dzisiaj do odbioru płyta do komputera, stara zaczęła szwankować. Ciekawe co na to Windows... ;)

Wkrótce docieram do domu... miło się jechało, gdy jest ciepło, letno... w końcu letnio... 

I do paczkomatu
I do paczkomatu © amiga

Mglisty las o poranku

Wtorek, 23 sierpnia 2016 · Komentarze(2)

Wyjeżdżam chwilę po 7. Jest chłodno, lekkie zamglenia, wiatr w twarz... po kilku dniowej absencji rowerowej w końcu jadę do pracy. Urlop na tą chwilę skończony... chociaż być może uda się coś jeszcze wykręcić... ;)

Na drogach niewiele samochodów, ale co ciekawe całkiem sporo rowerzystów, pierwszych kilku spotkałem już w Piotrowicach.

Od początku mam ochotę na jazdę lasem, czemu? Może dlatego, że wczorajszy wyjazd nie wyszedł, przez pogodę. Kto to wymyślił by lało... Niedziela też była paskudna... Plany trzeba było zmodyfikować... Za to udało się zamknąć cykl opisów z wyjazdu z Karoliną... 
Ciało chyba też odreagowało te kilkaset km z sakwami... 

Już przy wjeździe do lasu... widzę, że mgła jest sporo bardziej gęsta, dolina Kłodnicy wygląda a raczej nie wygląda. Widoczność może 50m, w samym lesie jest jednak lepiej. dopiero na dolinie Jamny... widoczność znowu spada, ale na niebie pojawia się coś, to słońce próbuje ogrzać okolicę. 

Lekkie zamglenia na starcie
Lekkie zamglenia na starcie © amiga
Dolina Kłodnicy w Starych Panewnikach - mgła nieco gęstsze
Dolina Kłodnicy w Starych Panewnikach - mgła nieco gęstsze © amiga
W lesie całkiem całkiem :)
W lesie całkiem całkiem :) © amiga
Dolina Jamny - niewiele widać, ale świeci słońce ;)
Dolina Jamny - niewiele widać, ale świeci słońce ;) © amiga

W chwili wyjazdu na termometrze było 10 stopni, widzę, że powoli się podnosi...  gdy mijam Halembę, mgły powoli znikają, na wiadukcie z A4ką przed Zabrzem w zasadzie nie ma mowy o mgłach, za to bardzo przyjemnie grzeje słońce, licznik zeznaje, że jest 14 stopni :)
Zdecydowanie lepiej. 
Im bliżej Zabrza tym lepiej
Im bliżej Zabrza tym lepiej © amiga
Słoneczko w końcu zaczęło grzać
Słoneczko w końcu zaczęło grzać © amiga

Po ponad tygodniowej przerwie, z małym wyjątkiem, rozglądam się w kilku miejscach, widać zmiany, a to pousuwali zwalone drzewa, a to rozpoczęto wymianę kanalizacji, asfaltu, lub czegoś innego... W każdym bądź razie coś czuję, że gdy tylko zacznie się rok szkolny to pojawią się korki w niektórych miejscach

W lasku Makoszowskim
W lasku Makoszowskim © amiga
Chwilę mnie nie było a kilka drug znowu jest rozkopanych
Chwilę mnie nie było a kilka drug znowu jest rozkopanych © amiga

Dojeżdżam do firmy w takim sobie czasie, ale jednak zadowolony, w końcu przejechałem rowerem całą trasę.. Dzisiaj jeszcze mi się podobało, ale pewnie za kilka dni trasa znowu będzie nudna... trzeba będzie szukać jakiś innych wariantów... ale i to jest fajne... 
W Gliwicach pusto
W Gliwicach pusto © amiga


Zimny czwartkowy letni poranek.

Czwartek, 11 sierpnia 2016 · Komentarze(2)
Patrząc za okno odechciewa mi się jazdy... jest zimno, mokro  i ogólnie do d....y
Wczoraj odpuściłem bo lało, ale wykorzystałem to na wizytę w sklepach podróżnikagegorafie. Mapy zakupione jutro będzie można zacząć przedłużony nieco weekend. Oby pogoda dopisała... 

Ale dzisiaj trzeba jakoś dostać się do Gliwic, 2 dni bez rowera w tygodniu nie wchodzą w rachubę, wsiadam na szaraka... ze sporym opóźnieniem jest 7:18 gdy ruszam... lekko kropi, wieje z północnego-zachodu... Po raz pierwszy od 2 może 3 miesięcy ubrałem softshella, bez niego chyba bym zamarzł... 
Na drogach na szczęście niewiele samochodów, chyba tylko to ratuje poranek... Rowerzystów praktycznie wcale, w Katowicach spotykam jednego za to 2 razy ;)
Znowu mokro

Znowu mokro © amiga
Zalane ddrki
Zalane ddrki © amiga
W Kochłowicach ddrka jak zawsze zalana, usyfiona, bezpieczniej jest na chodniku, w centrum Kochłowic dalej asfalt podrapany, myślałem, że zrobią to w ciągu jednego dnia, a wygląda na to, że i na święta nie zdążą... 
Kawałek z górki
Kawałek z górki © amiga
Powoli przestaje kropić, temperatura jednak utrzymuje się na poziomie 10 stopni... jedna gdy dojeżdżam do Zabrza na niebie pojawiają się niewielkie błękitne dziury w chmurach. Czyżby to zapowiedź poprawy pogody? Oby... 
Pusto w Zabrzu
Pusto w Zabrzu © amiga
Im bliżej Gliwic tym przyjemniej, cieplej, może trochę przesadzam, temperatura przekroczyła 11 stopni... tyle, że tego nie czuć... wiatr robi swoje... Zadowolony jestem z SoftShella, działa idealnie... 
Chyba niebo zaczyna się przecierać
Chyba niebo zaczyna się przecierać © amiga
Gdy docieram do pracy marzę tylko o gorącym prysznicu. Buty niestety zebrały trochę wody... mam nadzieję, że wyschną do wieczora. 
Prawie w firmie
Prawie w firmie © amiga

Czwartek wieczór przed urlopem

Czwartek, 11 sierpnia 2016 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam około 16:40, dzień był długi męczący, ale ostatni... jutro przygotowanie do wyjazdu i wyjazd... w siną dal... W plecaku 2 nowe opony kupione na wyjazd. W sklepie były tylko Kendy. Średnio przepadam za tą marką z reguły szybko padają, ale cóż... Jak się nie ma już czasu... to kupuje się to co jest... ;)

Pogoda w stosunku do poranka czy wczorajszego dnia mocno się poprawiła, jest wyraźnie cieplej, w chwili gdy ruszam termometr pokazuje ponad 18 stopni. Wszędzie widać jeszcze kałuże, ale jest przyjemnie, nawet wiatr w plecy nie przeszkadza ;)
Pogoda się poprawiła
Pogoda się poprawiła © amiga
Może nie za ciepło, ale przyjemnie
Może nie za ciepło, ale przyjemnie © amiga

Droga w całości po szosach, chcę mieć jak najwięcej czasu na przygotowania, jestem jeszcze daleko w lesie... Nawet sakwy jeszcze schowane... Z pozytywnych rzeczy załamania pogody tego wczorajszego to uświadomiłem sobie, że zabranie SoftShella może być jednak dobrym pomysłem... 

W drodze zatrzymuję się na myjni w Bielszowicach, dzięki temu lżejszy o 2 zł wyjeżdżam czystym rowerem... kilogramy piasku spłynęły... W domu zostanie przesmarowanie łańcucha... i to wszystko. Teraz mam 15 km by wszystko wyschło..... 
Pora zmyć piasek z roweru
Pora zmyć piasek z roweru © amiga
Na Bielszowickiej
Na Bielszowickiej © amiga
Znak po prawej mocno ogranicza widoczność
Znak po prawej mocno ogranicza widoczność © amiga
Pogoda wręcz namawia by wjechać do lasu, ale... opieram się dzielnie do samego końca, nie po to myłem rower by go teraz uświnić. 
Na Asnyka... 2 km pod domu
Na Asnyka... 2 km pod domu © amiga

Dojeżdżam do domu i okazuje się, że jeszcze muszę podjechać z kumplem do sklepu pomóc mu kupić tajle do komputera... Szczęśliwym zbiegiem okoliczności jesteśmy w pobliży Go Sportu... wchodzimy na chwilę... kupuję kolejne 2 opony tym razem CST takie jak lubię. SemiSlicki... 700x42C + dodatkowo 3 nowiutkie dętki... Opon mam więc dość do końca roku... ;) Te które mam myślę, że jeszcze dojadę. ale to po powrocie... 
Więc znikam na kilka dni... ;)

Wtorek o poranku w lesie

Wtorek, 9 sierpnia 2016 · Komentarze(2)
Wyjeżdżam z domu kilka minut po 7, dzień zapowiada się pięknie, ciepło, wiatr w twarz, słońce na niebie, niewiele obłoczków. Co prawda na popołudnie meteo zapowiada kataklizm, ale teraz się tym nie przejmuję. Dziarsko pedałuję do Panewnik gdzie wjeżdżam w las, plan to przejechać w większości wczorajszą trasę. Tyle, że w drugą stronę i z pominięciem większości Makoszów... 
W lewo skręt, do lasu wjazd
W lewo skręt, do lasu wjazd © amiga
Resztki wilgoci
Resztki wilgoci © amiga
Tory na drodze do hałdy w lasach Panewnickich
Tory na drodze do hałdy w lasach Panewnickich © amiga
Las o poranku to dobry wybór, zero samochodów, zero problemów, za to zaskoczyli rowerzyści... są :) w lesie o 7:30.... najczęściej jestem sam o takiej porze... a dzisiaj niespodzianka. 
Nie tylko ja jestem o poranku w lesie
Nie tylko ja jestem o poranku w lesie © amiga
A jeszcze kilka lat temu były tu pola
A jeszcze kilka lat temu były tu pola © amiga
Wyjeżdżam do cywilizacji na Halembie, trochę szos i ponownie pakuję się w las by dojechać w okolice Kończyc gdzie postanawiam przeprawić się po wiadukcie nad A4-ką. Nie lubię tego miejsca, ruch najczęściej jak diabli, pomimo ograniczenia prędkości mało kto się do niego stosuje bo i po co... 
Do czeluści
Do czeluści © amiga
Na wiadukcie nad A4
Na wiadukcie nad A4 © amiga
Są wakacje więc ruch jest na szczęście mniejszy, ale wariatów nie brakuje...  jakiś misiek z Poczty Polskiej minął mnie mając sporo za dużo an liczniku... poczułem tylko podmuch... 
Dobrze, że to tylko 300 może 400 m. W Kończycach jest już spokojniej, już kierowcy się pilnują, odbijam tyłami na Makoszowy i lasek Makoszowski... 
A ten tu czego
A ten tu czego © amiga
tu dla odmiany zaskakuje mnie ilość połamanych drzew... wydawało mi się że po ostatnich burzach zostało to uprzątnięte... a jednak gdzieniegdzie coś leży... 
Połamane drzewa
Połamane drzewa © amiga
Gdy wyjeżdżam w Gliwicach jest już spokojnie, ruch niewielki, przyjemnie się jedzie. zostało ostatnie 6 km.. 
Multicar - mam wrażenie, że ostatnio ich więcej jest
Multicar - mam wrażenie, że ostatnio ich więcej jest © amiga

Nawet na Zabrskiej pustki...  przelatuję pod firmę... jeżeli pogoda pozwoli to wracam lasem... podobało mi się to... a różnica w czasie dojazdu niewielka... szkoda walczyć na drogach... tylko ten wiadukt nad A4... 
Prawie w firmie
Prawie w firmie © amiga

Wtorek późnym popołudniem

Wtorek, 9 sierpnia 2016 · Komentarze(2)
Od około 15 obserwuję radary meteo, nad Górny Śląsk nadciągają ciężkie burzowe chmury, szukam okienka, wg radarów ma się coś takiego pojawić w okolicy 16:20  - mniej więcej tak wychodzę.
Pada deszcz, ale odwrotu już nie ma... ruszam... wiatr delikatnie w plecy... początkowo woda mi przeszkadza, ale po kilku km jest mi wszystko jedno... niech pada... 
Jakby wilgotno
Jakby wilgotno © amiga

Gdy przekraczam granicę Zabrza, słyszę znajomy ssyk... jakaś masakra... jakieś fatum... uciekło powietrze z przedniego koła... 10 minut przerwy, z pozytywów przestało padać... Na spokojnie wymieniam dętkę, pompuję ruszam dalej.
Kolejna pana... jakieś fatum
Kolejna pana... jakieś fatum © amiga
Niebo jakby nieco lepiej wyglądało
Niebo jakby nieco lepiej wyglądało © amiga
Drogi mokre ale to wszystko, syf leci spod kół... na niebie dalej wiszą ciężkie deszczowe chmury, jednak nie przeszkadza mi to pojechać wzdłuż potoku Bielszowickiego, chcę chociaż na chwilę uciec od zgiełku... od ulic... pd samochodów.... 
Te chmury nie wróżą nic dobrego
Te chmury nie wróżą nic dobrego © amiga
Wzdłuż potoku Bielszowickiego
Wzdłuż potoku Bielszowickiego © amiga
Kochłowice nieco zaskakuje, są miejsca gdzie jest sucho bądź prawie sucho, za to gdy tylko mijam granicę z Katowicami wodny koszmar wraca. tutaj musiało solidnie lać, jeszcze teraz płyną potoki, tworzą się kałuże, delikatnie zaczyna kropić. 
W Kochłowicach jakby nieco bardziej sucho
W Kochłowicach jakby nieco bardziej sucho © amiga
Prawie w domu
Prawie w domu © amiga
Tyle, że jestem prawie pod domem... więc co z tego... kilka minut później jestem w domu, ciuchy do prania... ja do suszenia... W sumie nie było tak źle... 

Poniedziałek z paną ;)

Poniedziałek, 8 sierpnia 2016 · Komentarze(2)
Chwilę po 7 jestem na rowerze, jest nie za ciepło, termometr pokazuje coś około 16 stopni, za to świeci słońce, na niebie nie ma zbyt wielu chmur, dzień zapowiada się przyjemny, mało tego wydaje mi się, że wiatr mnie wspomaga... a przynajmniej nie przeszkadza. 

Dziwnie sporo samochodów jak na połowę wakacji... jeszcze za wcześnie na powroty, już w Piotrowicach nieco zaciskało, podobnie na wylocie z Katowic... 
W tunelu Piotrowickim
W tunelu Piotrowickim © amiga

Za to w lasku przed Kochłowicami na DDRce wpierw widzę, że coś sterczy mi z opony, chwilę później słyszę charakterystyczny dźwięk... masakra... przebita opona, dętka... 10 minut z głowy. Okazuje się że wbił mi się jakieś wielki stalowy opił, przynajmniej łatwo go zlokalizować...  Znowu zaczyna się robić syf na tym odcinku, następne sprzątanie pewnie w kwietniu... a wystarczyło by usunąć odbojniki...  i samochody same by wyczyściły tą drogę... 

Miejsce gdzie wbił mi się wielki stalowy opił oponę
Miejsce gdzie wbił mi się wielki stalowy opił oponę © amiga

Po kilku minutach ruszam dalej... w centrum Kochłowic kolejna niespodzianka - wymiana asfaltu... trzeba zwolnić.  uważać... 
Podrapane centrum Kochłowic
Podrapane centrum Kochłowic © amiga
Dobrze, że to tylko fragment, nieco dalej odbijam na Wirecką, jest spokojniej i chyba przyjemniej. 
Na Wirku za to względny spokój... szybko odbijam na Bielszowicką gdzie jest zupełnie pusto...  tutaj zastanawia mnie jak zawsze po cholerę zrobili DDRkę z jednej strony, toż trzeba było zrobić ją albo z obu bądź wcale... 

Na Bielszowickiej
Na Bielszowickiej © amiga

Zabrze o dziwo puste... co szokuje, gdy jadę ul Winklera zastanawia mnie ilość szkła z potłuczonych butelek, tego tu nie było w piątek, muszę jechać środkiem pasa, ale wiele to nie zmienia... droga i tak jest pusta, dopiero na rondzie natykam się na kilka samochodów... dalej też jest pusto.... 
Wyjazd z Ronda na Matejki
Wyjazd z Ronda na Matejki © amiga
Remont coś utknął
Remont coś utknął © amiga
Okno na świat ;)
Okno na świat ;) © amiga
Ruch samochodowy ponownie się pojawia w Gliwicach na Zabrskiej, gdzie muszę swoje odstać... tyle, że mam może 300 metrów do pracy. 
Ciekawe chmurki
Ciekawe chmurki © amiga

Ogołnie dojazd był bardzo przyjemny, tylko po co ta pana?