Czwartek wieczór przed urlopem
Czwartek, 11 sierpnia 2016
· Komentarze(0)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Wyjeżdżam około 16:40, dzień był długi męczący, ale ostatni... jutro przygotowanie do wyjazdu i wyjazd... w siną dal... W plecaku 2 nowe opony kupione na wyjazd. W sklepie były tylko Kendy. Średnio przepadam za tą marką z reguły szybko padają, ale cóż... Jak się nie ma już czasu... to kupuje się to co jest... ;)
Pogoda w stosunku do poranka czy wczorajszego dnia mocno się poprawiła, jest wyraźnie cieplej, w chwili gdy ruszam termometr pokazuje ponad 18 stopni. Wszędzie widać jeszcze kałuże, ale jest przyjemnie, nawet wiatr w plecy nie przeszkadza ;)
Pogoda się poprawiła © amiga
Może nie za ciepło, ale przyjemnie © amiga
Droga w całości po szosach, chcę mieć jak najwięcej czasu na przygotowania, jestem jeszcze daleko w lesie... Nawet sakwy jeszcze schowane... Z pozytywnych rzeczy załamania pogody tego wczorajszego to uświadomiłem sobie, że zabranie SoftShella może być jednak dobrym pomysłem...
W drodze zatrzymuję się na myjni w Bielszowicach, dzięki temu lżejszy o 2 zł wyjeżdżam czystym rowerem... kilogramy piasku spłynęły... W domu zostanie przesmarowanie łańcucha... i to wszystko. Teraz mam 15 km by wszystko wyschło.....
Pora zmyć piasek z roweru © amiga
Na Bielszowickiej © amiga
Znak po prawej mocno ogranicza widoczność © amiga
Pogoda wręcz namawia by wjechać do lasu, ale... opieram się dzielnie do samego końca, nie po to myłem rower by go teraz uświnić.
Na Asnyka... 2 km pod domu © amiga
Dojeżdżam do domu i okazuje się, że jeszcze muszę podjechać z kumplem do sklepu pomóc mu kupić tajle do komputera... Szczęśliwym zbiegiem okoliczności jesteśmy w pobliży Go Sportu... wchodzimy na chwilę... kupuję kolejne 2 opony tym razem CST takie jak lubię. SemiSlicki... 700x42C + dodatkowo 3 nowiutkie dętki... Opon mam więc dość do końca roku... ;) Te które mam myślę, że jeszcze dojadę. ale to po powrocie...
Więc znikam na kilka dni... ;)
Pogoda w stosunku do poranka czy wczorajszego dnia mocno się poprawiła, jest wyraźnie cieplej, w chwili gdy ruszam termometr pokazuje ponad 18 stopni. Wszędzie widać jeszcze kałuże, ale jest przyjemnie, nawet wiatr w plecy nie przeszkadza ;)
Pogoda się poprawiła © amiga
Może nie za ciepło, ale przyjemnie © amiga
Droga w całości po szosach, chcę mieć jak najwięcej czasu na przygotowania, jestem jeszcze daleko w lesie... Nawet sakwy jeszcze schowane... Z pozytywnych rzeczy załamania pogody tego wczorajszego to uświadomiłem sobie, że zabranie SoftShella może być jednak dobrym pomysłem...
W drodze zatrzymuję się na myjni w Bielszowicach, dzięki temu lżejszy o 2 zł wyjeżdżam czystym rowerem... kilogramy piasku spłynęły... W domu zostanie przesmarowanie łańcucha... i to wszystko. Teraz mam 15 km by wszystko wyschło.....
Pora zmyć piasek z roweru © amiga
Na Bielszowickiej © amiga
Znak po prawej mocno ogranicza widoczność © amiga
Pogoda wręcz namawia by wjechać do lasu, ale... opieram się dzielnie do samego końca, nie po to myłem rower by go teraz uświnić.
Na Asnyka... 2 km pod domu © amiga
Dojeżdżam do domu i okazuje się, że jeszcze muszę podjechać z kumplem do sklepu pomóc mu kupić tajle do komputera... Szczęśliwym zbiegiem okoliczności jesteśmy w pobliży Go Sportu... wchodzimy na chwilę... kupuję kolejne 2 opony tym razem CST takie jak lubię. SemiSlicki... 700x42C + dodatkowo 3 nowiutkie dętki... Opon mam więc dość do końca roku... ;) Te które mam myślę, że jeszcze dojadę. ale to po powrocie...
Więc znikam na kilka dni... ;)